Cała prawda o "Gazecie Wyborczej"?
Jeden z byłych pieszczochów "Gazety Wyborczej", opowiada w "Dzienniku" o ludziach Agory: amoralnym
moraliście Adamie Michniku i Helenie Łuczywo, stuprocentowej Żydówce.
Michał Cichy o tym kto rządził w „Gazecie
Wyborczej":
stosunkowo późno. Oczywiście obserwowałem go na kolegiach. Na początku zachwyciłem się
jednak Heleną Łuczywo. Pierwszy raz zetknąłem się z nią po 2 - 3 dniach od rozpoczęcia pracy. Wówczas redakcja
mieściła się w sławnym żłobku na Iwickiej, który miał strukturę amfilady. Najbardziej cenione były więc te dwa
krańcowe pokoje, które w amfiladzie nie były. Można się tam było zebrać wokół dużego stołu i knuć w
pewnej
był sekretariat redakcji, a w drugim archiwum. Większość
najważniejszych kolegiów na pierwszym etapie istnienia "Gazety" odbywała się w archiwum. Mnie tam strasznie
ciągnęło. Pewnego dnia
do pokoju były uchylone. Wetknąłem głowę i nagle koło mnie pojawiła się jakaś
kobieta, której nigdy wcześniej nie widziałem i która powiedziała krótko "Nie wchodź tu". Tak po raz pierwszy
spotkałem Helenę Łuczywo i od razu poczułem, że jest to ktoś wielki, od kogo nauczę się wszystkiego. Adam
Michnik nigdy nie był redaktorem naczelnym "Gazety". Należy to wydrukować wersalikami. On był ideologiem
"Gazety", jednak jego wpływ zarówno na pracę redakcji, jak i na kształt gazety
publicystycznych, do komentarzy i działu politycznego. Całością "Gazety" zawsze zarządzała Helena."
O „młodej prawicy" lat 90-tych i „cynglach Michnika":
„Młoda prawica - także
pańskie ówczesne środowisko - uważaliście "Gazetą Wyborczą" za taki
więc wystawialiście naprzeciwko niej
Walendziaka. Napisałem kiedyś tekst o
środowisku pampersów, ale nie został puszczony do druku jako nazbyt koncyliacyjny. Do napisania tego tekstu w
wersji, która już została w "Gazecie" opublikowana, wyznaczono więc "cyngla" Michnika, czyli Pawła
Smoleńskiego, który zawsze potrafił w lot odgadnąć, jaki tekst ma napisać, by podobał się szefowi. Drugim z tych
"cyngli" jest Agnieszka Kublik, która dysponuje podobną zdolnością jak Smoleński. Paradoks sposobu redagowania
"Gazety" przez Michnika polegał na tym, że ludzie atakujący nas uważali, że Michnik wydaje swoim "cynglom"
określone polecenia. Nawet pan, gdy pisał swój artykuł "Zniewolony umysł III RP", napisał, że "Alfa otrzymał od
redaktora polecenie napisania artykułu o Żydach mordowanych przez żołnierzy AK podczas Powstania
Warszawskiego". Nikt mi nigdy nie wydał żadnego polecenia, bym napisał jakiś tekst."
O Adamie Michniku, polskim Don Giovannim
"Michnik jest uwodzicielem. Zawsze lubił uwodzić kobiety i intelektualistów. W obu wypadkach był bardzo
skuteczny, chyba nawet bardziej skuteczny niż Don Giovanni. Bardzo lubił także używać ludzi. Mówiło się o nim
często "manipulator". Owszem, manipulowanie nie jest specjalnie przyjemną cechą charakteru, ale ta historia ma
dwie strony. Do tego, żeby kogoś uwieść, potrzeba jego zgody. Michnik niesłychanie twardo testował odporność
duchową i psychiczną wszystkich polskich inteligentów, którzy dusze mają miękkie jak kisiel. Kto najbardziej
nienawidził Michnika? Porzucone przez niego kochanki płci męskiej: Herbert, Burek, Rymkiewicz..."
O Michniku - hipokrycie i fałszywym proroku:
"Jeśli chodzi o moralizm, Michnik naprawdę uważa się za moralistę. To jest wielowymiarowa postać, którą da się
opisać tylko przy użyciu wyrafinowanych oksymoronów. On jest wyjątkowo oksymoroniczny, bo jest skrajnie
amoralnym moralistą. Moim zdaniem źródłem
największej nienawiści do Michnika jest to, że uważa się go za
kogoś w rodzaju fałszywego proroka, za faceta, który zachowuje się jak kaznodzieja, mówi innym, jak należy się
zachowywać, co jest moralne, a co nikczemne. Najpiękniejszy oksymoron opisujący to, o czym mówimy, na który
natknąłem się w swoim życiu, brzmi: "otyły dietetyk". Michnik jest otyłym dietetykiem. Wszyscy to widzą poza
nim samym. Michnik wygłosił kiedyś zdanie, które mi się bardzo mocno wryło w pamięć: "Nie jest bez znaczenia,
kogo udajesz; nawet jeżeli jesteś hipokrytą, to jeżeli udajesz świętego, a masz naturę węża i lubisz tylko syczeć
uwodzicielsko, a później dusić albo gryźć, to jeżeli udajesz świętego, mając taką naturę, to i tak jesteś troszkę
lepszy, niż gdybyś nie udawał". Istnieją pewne pożytki nawet z hipokryzji. Adam potrafił ją wykorzystywać także
do dobrych celów. Na przykład do ucywilizowania SLD."
O Helenie Łuczywo, stuprocentowej Żydówce i mistrzyni:
"Ale w "Gazecie Wyborczej" miałem zupełnie innego mistrza, płci żeńskiej, czyli Helenę Łuczywo. Dla mnie Helena
jest postacią rangi historycznej, nie można jej porównywać ze współczesnymi postaciami. Ze znanych mi ludzi,
którzy w XX wieku żyli w
, mogę ją porównać tylko do Celiny Lubetkin, która była żoną Antka Zukiermana,
dowódcy ŻOB. I faktyczną dowódczynią powstania w getcie. Misja Heleny, która jest stuprocentową Żydówką,
polegała zawsze na chronieniu polskich Żydów przed jakimkolwiek złym losem. To zadanie wykonała w stu
procentach. Była komendantką ŻOB w latach 90. Nie można się dziwić, że ona ze swoim zapleczem kulturowym i
genetycznym nie była specjalnie wrażliwa na to, że mordowano księży po 1981, czy że generał Fieldorf był ofiarą
mordu sądowego, w którym brała
sędzia Wolińska. Misją Łuczywo było ratowanie sędzi Wolińskiej i
wszystkich, obojętnie jak zapisanych w historii Polaków żydowskiego pochodzenia przed jakimkolwiek
nieszczęściem. Także przed naprawdę istniejącym tutaj antysemityzmem."
Oprac. JaLu/Dziennik
22.02.2009, 16:28
Cała prawda o Michniku i Gazecie Wyborczej
Różne fakty i ciekawostki:
(czytaj tak długo aż dojdziesz do wniosku że Michnik nie jest taki fajny).
Oto człowiek który:
-
wysokie emerytury naszych oprawców uważa za sprawiedliwość
-
z tych, którzy walczyli o wolność a w nagrodę zostali wyrzuceni z pracy i skazani na biedę, zrobił „roszczeniowy
motłoch”, „co nie potrafi docenić dobra wprowadzania kapitalizmu”?
-
schańbił się swoją przyjaźnią z Kiszczakiem i Jaruzelskim-jednych z największych zbrodniarzy ko unistycznych,
którzy tworzyli cały ten system reżimu i terroru?
-
potajemnie popijał z komunistami wódkę w Magdalence?
http://www.polonica.net/Magdalenka.htm
(Już nawet nie musisz nic czytać, przewin tylko w dół i przejrzyj zdjęcia)
-
dla niego to nie zbrodniarze z UB i MO, nie ich przełożeni, nie wczorajsi jeszcze szefowie partii i aparatu
terroru, są komunistami i zagrożeniem dla Polski. To ci, którzy domagają się wymierzenia im
sprawiedliwości, zasługują na miano bolszewików i uzułpatorów.
-
taka ciekawostka: Michnik to syn dwojga ideowych komunistów i brat komunistycznego zbrodniarza.
-
Komisja Michnika:
ogromny przekręt III Rzeczypospolitej, za którym kryje się wiele prawdy o Michniku. Po
pierwsze: była ona tajna-nie wiemy co Michnik z tymi dokumentami robił. Dlaczego komisja historyków miała
charakter poufny i po tym, jak jej istnienie zostało odkryte i nagłośnione, między innymi przez „Tygodnik
Solidarność" i Krzysztofa Wyszkowskiego, zakończyła pracę w sposób równie nagły, jak ją zaczęła?
Po drugie -
jeśli już uznano, że historycy wywiążą się z postawionego im zadania lepiej od archiwistów - to
dlaczego nie ma nawet śladu zabrania się przez komisję do prawdziwej kwerendy akt? Komisja pracowała dwa
miesiące, nie jest to na pewno dość czasu, żeby dokładnie skatalogować materiały tworzone przez dziesięciolecia,
ale też można przez ten czas zrobić coś więcej, niż napisać sprawozdanie na półtorej kartki, z którego wynika
mniej więcej tyle, że archiwa MSW są zdaniem komisji niekompletne - co akurat doskonale było wiadomo i bez
niej?
Po trzecie -
dlaczego znalazł się w składzie komisji akurat Michnik?
Czynny poseł, redaktor naczelny
opiniotwórczej gazety, jedna z głównych postaci rządzącego obozu? Czy naprawdę właśnie on, mając tyle zajęć,
musiał się zajmować sprawą wymagającą tak mało intelektualnej finezji, jak wertowanie i katalogowanie pożółkłych
papierów? Po co angażować kogoś tak ważnego tam, gdzie wystarczyłby pierwszy z brzegu absolwent „psiaka"
(Policealnego Studium Archiw
istyki i Księgarstwa)?
Po czwarte i najważniejsze -
jak to się stało, że historycy, mający wszak archiwistykę w małym palcu, złamali
wszystkie żelazne reguły, jakie podczas badania archiwów, nawet mniej ważnych niż te z MSW,
obowiązują
? Przecież do archiwów nie wchodzi się ot, tak sobie, i nie wyciąga się z półki teczki, która akurat
wydała się ciekawa, żeby ją sobie na kolanie przejrzeć, a potem wetknąć z powrotem na półkę. Żelazną zasadą
jest rejestrowanie: kto zażądał jakiej teczki, kiedy ją otrzymał, kiedy zwrócił, co kopiował lub wynotowywał. O tym,
że z teczki nic nie wolno wyjmować i wynosić poza archiwum nawet już nie będę wspominał.
Tymczasem po komisji Michnika nie pozostał w archiwach żaden ślad. Przemknęła ona przez nie niczym korowód
du
chów. Nie ma jednego zapisu, kto kiedy wszedł do archiwum, co przeglądał. Nie wiadomo więc, czym się
właściwie zajmowali członkowie komisji i nie ma żadnego dowodu, że zostawili badane dokumenty w takim samym
stanie, w jakim je zastali.
Komisja była zwykłym picem, pretekstem, historyków zaangażowano w niej tylko po to, żeby na zasadzie
„Michnik też historyk" - umożliwić wstęp do archiwów naczelnemu „Gazety Wyborczej", a ten musiał tam
wejść jak najszybciej, żeby wynieść i zniszczyć „kwity" na siebie i na swoich przyjaciół. Dlatego to
Michnikowi przypisuje się fakt, iż w zachowanych archiwach nie ma teczek większości działaczy opozycji.
Nawet Bronisława Geremka, który na piastowanym przez siebie stanowisku po prostu musiał ją mieć, bo,
chciał czy nie, był z urzędu uważany przez SB za „kontakt służbowy".
-
Michnik mówił że zaglądanie do dokumentów SB to najgorsze zło,
zaściankowy antykomunizm etc.
a on sam do
tych teczek zaglądał!
(W powyższej komisji).
-
Drugim zastępcą Michnika był do niedawna dziś prowadzący "Rozmowy Dnia" w programie
Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego (WOT) Ernest Skalski, syn Jerzego Wilkera-
Skalskiego i Zofii Nimen-Skalskiej, przedwojennych komunistów, którzy później pracowali w
Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie.
-
Żeby wybielić komunistów Michnik puścił w obieg hasło, że za mordy i reżim komunistyczny wszyscy są winni tak
samo. Że zadając pytanie, kto zamordował księdza Suchowolca, księdza Zycha, kto powiesił na płocie stoczni
Samsonowicza, na urągowisko i postrach wrogom reżimu, czy kto utopił w Wiśle Barchańskiego - jesteśmy podli,
bo chcemy zrzucić z siebie współodpowiedzialność.
Oczywiście myślący człowiek zauważy, że powinno się za to winić tych, którzy te mordy zlecali i ten komunistyczny
reżim tworzyli, a nie terroryzowane społeczeństwo.
Ale to uspraweidliwiało Michnika w brataniu się z
najgorszymi kanaliami komunistycznym
i i zapraszać je do wspólnego obozu Lepszej Przyszłości-wszyscy byli
winni tak samo.
-
Ostatnio Dorota Kania pokazała materiały SB w których Michnik ujawnił SB-kom kto był inicjatorem listu w obronie
działaczy organizacji Ruch - tej co chciała wysadzić pomnik Lenina w Poronininie. Doniósł mianowicie na swojego
mentora Słonimskiego. Powiedział również SB-kom, że gdyby dowiedział się o takiej akcji sam złożyłby donos. I że
Jacek Kuroń ma podobne zdanie.
Przejrzyjmy sobie ludzi wykreowanych przez Michnika na autorytety i
bohaterów:
-Andrzej Szczypiorski
lansowany przez Michnika na wielki autorytet moralny, z wyżyn owego autorytetu przez
całe lata gromiący Polaków za zaściankowość, prymitywny nacjonalizm etc. I oczywiście miotający niewybredne
obelgi na prawicę, Kościół katolicki, patriotyczne manifestacje i tak dalej. Teraz wiemy, że był wieloletnim
konfidentem bezpieki.
-
Lesław Maleszka
-
należący go guru Gazety wyborczej.Uczestnicząc w krakowskiej opozycji nie tylko donosił na
kolegów, ale pisał dla SB bardzo wartościowe analizy, pełne szczegółowych propozycji - który z kolegów
opozycjonistów ma jakie słabe punkty, w jaki sposób najmocniej można go ugodzić. Czytając te raporty -
opublikowane w jednej z książek wydanych przez IPN - można zauważyć, jak wyżywał się w nich, jak realizował
jakąś niezwykłą pasję szkodzenia tym, którzy uważali go za przyjaciela z konspiracji i więcej, za swojego
antykomunistycznego „guru". Pracował jak TW „Ketman”.
-
ksiądz Michał Czajkowski
, kapelan „Gazety Wyborczej", tak jak dwaj poprzedni, bliski przyjaciel i zaufany
Michnika, lansowany przez niego na wielkiego odnowiciela polskiego Kościoła. Zdecydowany krytyk „Kościoła
zamkniętego", nietolerancji i antysemityzmu, niechętny płytkiemu, ludowemu katolicyzmowi, szermierz tolerancji i
postępu, i tak dalej. Donosił przez kilkanaście lat, między innymi na księdza Popiełuszkę - dopiero zamordowanie
bohaterskiego kapłana w roku 1986 stanowiło dla Czajkowskiego wstrząs, po którym współpracę zerwał. Nigdy
jednak o niej nie powiedział, bez zażenowania pouczając Kościół i bliźnich z pozycji moralisty.
Czyż nie jest to wystarczająco wymowne? Czyż to nie wyjaśnia wystarczająco dobrze dlaczego Michnik tak
bardzo przeciwstawiał się lustracji, skoro miał u swojego boku konfidentów bezpieki?
-
Michnik okazywał swoją przyjaźń do Kiszczaka nawet w momencie tak niestosownym, jak proces
morderców z „Wujka”, w którym Michnik występował jako świadek, a Kiszczak jako oskarżony
-
Coś o Michnikowskiej moralności, który dawał nam wzorce moralne i namawiał do chrześcijańskiego, moralnego
przebaczenia: Roman Graczyk, pracownik GW, jedynie za to, że nie zgodził się z linią „Wyborczej" w sprawie
lustracji - nie w
publicznym wystąpieniu, tylko na redakcyjnym kolegium - został z gazety natychmiast wylany. Jego
ówczesna trudna sytuacja rodzinna nie była w najmniejszym stopniu powodem, aby mu pozostawić bodaj jakie
drugorzędne zajęcie, póki nie znajdzie sobie innego zarobku.
-
Dlaczego Michnik tak bardzo walczy z jakąkolwiek lustracją i dekomunizacją?
Poćwiczymy trochę dedukcji.
Pomyśl: gdyby to była dla niego po prostu coś złego, niesprawiedliwego, zgorszenie moralne etc. to
a.)By tylko po prostu wyraził swoją opinię, że lustracja jest czymś złym, nie walczył by z tym tak zaciekle, przecież
zła na świecie jest dosyć z którym trzeba walczyć, a on uwziął się na lustrację i dekomunizację
b.)By spojrzał na Czechy i byłą NRD gdzie przeprowadzono lustrację a żadnej wojny domowej ani zgorszenia
moralnego tam nie było.
c.)Gdyby rzeczywiście chodziło mu o moralność to by nie popierał przywilejów i nagradzania naszych oprawców, z
pracujących ludzi nie zrobiłby ”masy roszczeniowej” etc.
d.)Wiemy coś jeszcze: w środowisku Michnika było wiele osób, które Michnik wylansował na bohaterów
narodowych, a potem wykryto że byli agentami.
Jaki jest z tego wniosek?
Że tak z tym walczył w imieniu swoich prywatnych interesów.
Nie chciał dekomunizacji, bo jego środowisko było powiązane z agenturą.
Nie chciał jakiegokolwiek „patrzenia w przeszłość”, bo wtedy by wykryto całą prawdę, że popijał wódę ze
zbrodniarzami komunistycznymi w Magdalence. I tak dalej.
To deklasuje też 99% argumentów w stylu „dekomunizacja by przyniosła wojnę domową”-bo pochodzą one
z Gazety Wyborczej, która podawała takie argumenty w imieniu prywatnych interesów Michnika.
TEKSTY POWIELANE PRZEZ MICHNIKA I GAZETĘ WYBORCZĄ:
1.Dekomunizacja przyniesie wojnę domową, to jest polowanie na czarownice etc.
-Bzdura, w Czechach i NRD przeprowadzono dekomunizację i żadnej wojny domowej tam
nie było.
2.Trzeba się zdobyć do chrześcijańskiego przebaczenia/nie można walczyć bronią
nienawiści
-HAHA i mówił to akurat ateista który zrobił z kościoła czarną mafię, a sam nie ma dla
siebie krzty wybaczenia dla osób które przeciwstawiają się temu że w Polsce dalej ci sami
komuniści nami rządzą (patrz też niżej).
-Chrześcijańskie wybaczenie-owszem, ale nie bezsensowna bezkarność komunistów i
usadawianie ich w nowym systemie.
3.”Frustraci, agresorzy, zaściankowi antykomuniści”-takimi tekstami obrzucano tych,
którzy byli za dekomunizacją.
-i oczywiście są to całkowicie puste, głupie, nic nie znaczące teksty. Michnik sam był
frustratem i frustracko wręcz bronił i wychwalał komunistów.
4.Że wszystkie teczki są sfałszowane, podstawione, istniały tylko po to żeby mieć hak na
opozycję.
-Jednym ruchem można by było stwierdzić czy dana teczka jest sfałszowana czy nie.
-Gdyby rzeczywiście to były tylko haki to wtedy by tych haków użyli.
-Niby jak mieli na swoich wspaniałych kolegów z którymi tak wspaniale szli na kompromis i
szykować haki i fałszywe dokumenty?
-
mamy wierzyć, iż jeszcze w latach siedemdziesiątych SB dowiedziała się dzięki jakiemuś wehikułowi czasu, że
niebawem komunizm szlag trafi, że do jej najtajniejszych archiwów wejdą ludzie z aktualnej opozycji, i w związku z
tym postanowiła ich skołować, wpisując do archiwów różne bzdury?
5.Że ludzie zostawali agentami SB bo byli do tego zmuszani i teraz nie można ich za to karać.
-bzdura,
Henryk Głębocki, badając archiwa SB w Krakowie, wyliczył bardzo precyzyjnie, że ponad 96 proc. jej TW
podejmowało współpracę dobrowolnie, dla korzyści materialnych, dla pomocy w karierze, zyskania możnych
protektorów, ułatwień w wyjazdach zagranicznych.
Wiadomo że SB mordowała i torturowała, ale że zmuszała do bycia agentem to akurat zwykła bzdura. Oni nie
potrzebowali wcale uczciwych ludzi, szukali t
ych z jak najnędzniejszym charakterem. Pułkownik Gotówko w swojej
książce „Byłem gorylem Jaruzelskiego”, napisał że najważniejszym powodem odsunięcia byłych TW od funkcji
publicznych jest ich „nędzny charakter”. Jest to opinia fachowca, który werbował agentów wśród pracowników
Polskiej Akademii Nauk”.
Oni nie chcieli wcale werbować ludzi uczciwych i z krystalicznym charakterem. Oni takich ludzi nie potrzebowali.
Takich ludzi zwalczali, a współpracę podejmowali z nędznymi zdrajcami. Taki „zmuszony agent” mógłby w każdej
chwili zerwać taką współpracę jakby tylko pokazał, że jest uczciwym człowiekiem i nie chce tego robić.
Ale jednak możliwość dostania dodatkowych pieniędzy oraz łatwiejszego dostępu do godności i zaszczytów była
nieraz tak kusząca, że stawali się świniami donoszącymi na kolegów. Oczywiście pod pretekstem „że oni mnie do
tego zmuszają”.
Cytaty z książki „Poza Układem” Joanny i Andrzeja Gwiazdów
„
Nabór agentów odbywał się w drodze przekupstwa. Właśnie przekupstwa, a nie szantażu”.
„
Wiem jak werbowano mnie. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek użyto prób szantażu czy chociażby naciski.”
„
W 1979 r. koleżanka uległa namowom Ubka, by spotkać się w kawiarni. Gdy na trzecim spotkaniu odmówiła dalszych
kontaktów, usłyszała „Proszę pani, spotykamy się już trzeci raz. Wszystkie spotkania były nagrywane i filmowane. Jak pani
będzie wyglądać, jeśli te materiały pokażemy znajomym i kolegom w pracy? Wtedy przyszła do nas, opowiedziała tę historię i
spytała, co robić. Już nic, opowiedziałaś to wszystko przy podsłuchu i nie będziesz mieć więcej propozycji spotkań.
Rzeczywiście, następnych propozycji nie miała.
Kolega (...) aby nie dopuścić do rewizji, podpisał współpracę i został zwolniony. Wyczyścił mieszkanie, a rano złożył w
prokuraturze pisemne doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez SB, polegającego na wymuszeniu szantażem zgody na
współpracę, oraz oświadczenie o odmowie współpracy. Następnie objechał wszystkich znajomych i powiadomił ich o tym.
Te 2 przykłady pokazują, że nie tylko odmowa współpracy była możliwa, możliwe było też zerwanie współpracy i to w każdej
chwili”.
„
Okazuje się, że jedynym powodem, dla którego te „biedne, uwikłane ofiary systemu” doznały „chwilowego załamania” i
nadal donosiły na przyjaciół była egoistyczna chęć korzystania z przywilejów , których „władza” odmawiała ogółowi
przyzwoitych obywateli”.
„
Są prostsze i tańsze sposoby. W każdej knajpie przy barze stał dyżurny donosiciel, wystarczyło udając napitego zwierzać się
kolegom od kieliszka ze swych moralnych problemów związanych z donoszeniem, by zostać zakwalifikowanym jako nie
nadający się do współpracy z przyczyn naturalnych.”
-
Nawet jeśli pod szantażem to jak można było zajmować się czymś tak obrzydliwym jak donoszenie na swoich
kolegów?
Można było udawać, że się nim jest, starać się wyjść z tego, byleby nie donosić.
6.Że ujawnienie agentów to byłoby pośmiertne zwycięstwo UB:
Nie, to co teraz mamy to jest właśnie zwycięstwo UB, gdzie UBcy-nasi oprawcy są wynagrodzeni
wysokimi emeryturami i majątkami, które zdobili przez uwłaszczenie nomenklatury (czytaj:
prywatyzację i transformacje gospodarcze).
7.Za zbrodnie komunizmu odpowiedzialny był system, nie ludzie mu oddani.
-”No oczywiście wina systemu, co tam. Zlecę zamordowanie księży patriotów-trudno. Będę skazywał
uczciwych ludzi na inwigilację-jak system to system. Pójdę donosić na moich przyjaciół-no trudno,
taki jest system.
No cóż zrobisz, ja jestem niewinny, taki system, co prawda ja tym systemem kierowałem, ale co
tam.”
Tak sobie mogą sobie powiedzieć czołowi zbrodniarze komunistyczni.
Ale przecież on był działaczem antykomunistycznym! On był więziony przez komunistów!
1.No owszem, podobno był, ale kiedy ktoś usprawiedliwia robienie biznesu przez komunistów na
polskim majątku, broni komunistycznych absurdalnie wysokich rent, robi frustratów z tych którzy się
przeciwstawiają bezkarności komunistów, z Kiszczaka i Jaruzelskiego-komunistycznych zbrodniarzy-
robi ludzi honoru – to trzeba zacząć coś podejrzewać! Po owocach ich poznacie!
2.Taki Gomułka-też był więziony-ba, tak samo w komunistycznym więzieniu! I to w dużo gorszych
warunkach niż Michnik! I co teraz ma być bohaterem niezależnie od tego co później robił? Taki
Lenin-też niby pochodził z ludu robotniczego i prowadził rewolucję-czy to oznacza że robił potem
wszystko w tego ludu interesach? Stalin podobnie.
3.Z skąd wiesz że to nie jest zwykły propagandowy pic na wodę, komuniści go powięzili żeby
wykreować bohatera który mając zaufanie społeczne będzie dobrym propagandystą robiącym
wszystko pod ich dyktando?
Michnik siedzi w więzieniu w warunkach o wiele dogodniejszych niż ogromna część innych postaci
opozycji (opisywał to szczegółowo Rozpłochowski). Z jego cele swobodnie wychodziły artykuły i
książki, podczas gdy inni nie mogli doprosić nawet ołówka.
Wymowne jest, że Wiosną 1985 r. kreował już konieczność „kompromisu z komunistami” i parę lat
później tenże kompromis wykonywał, popijając wódkę z podobno jego oprawcami w
Warto też wspomnieć o jakże skutecznym sposobie komunistów na forsowanie i uwiarygadnianie swoich agentów-
po prostu go trochę powięzić.
W NRD gdzie przeprowadzono lustrację znalazło się pełno właśnie takich bohaterów i autorytetów moralnych
którzy wszak byli więzieni w komunistycznych więzieniach-jednak po ujawnieniu dokumentów wydało się, że byli
zwykłymi zdrajcami i agentami uwiarygadnianymi w taki właśnie sposób.
Więcej o tym „bohaterskim więżeniu” poczytaj w książcę „Salon-Rzeczpospolita Kłamców” Waldemara
Łysiaka.
4.W politycznym sporze z Michnikiem znalazło się wielu, z którzy w więzieniach spędzili nie mniej
czasu od niego, nawet jeśli mniej wyraźnie było to odnotowywane przez zachodnie media i „Wolną
Europę". Tak więc nie mów, że Michnik to autorytet i trzeba go słuchać bo był w więzieniu, bo może
lepiej posłuchać tych którzy jeszcze bardziej byli katowani i więzieni?
5.Michnik jako opozycjonista „konstruktywny” niszczył opozycję tą „niekonstruktywną”, która
niezgodziłaby się na popijanie wódki w Magdalence i uwłaszczenie nomenklatury. I to było właśnie
jego zadanie.
W 1988 r. razem z Kuroniem i środowiskiem skierował do Amnesty International interwencje nie
udzielała pomocy Kornelowi Morawieckiego, Andrzejowi Kołodziejowi i Hannie Łukowskiej-Karniej,
liderowi Solidarności Walczącej, największej z organizacji niepodległościowych.
Warto wspomnieć o pewnym rodzaju agentów – podwójnych, którzy jako niby opozycjoniści
dostarczali SBcji informacji i donosili, udzielali opozycji fałszywych informacji albo jako „eksperci” i
„doradcy” doradzali, żeby wycofali się ze zbyt daleko idących żądań czy dążyli do zahamowania
strajków. Słowem-niszczyli opozycję od wewnątrz, będąc jej naczelnymi działaczami.
Z skąd wiesz że Michnik i całe jego środowisko -Geremek, Kuroń, Wałęsa i inni nie byli takimi
właśnie agentami?
Cytaty:
Polactwo Rafała Ziemkiewicza
-”KOR zmonopolizował opozycje. Za niszczenie teczek SB odpowiada Mazowiecki. Trzeba było
rozliczyć komunę. Michnik i spółka byli temu przeciw. Środowisko Unii Wolności, Gazety
Wyborczej, Tygodnika Powszechnego, gardzi Polską i Katolicyzmem by usprawiedliwić zbrodnie
swoich rodziców komunistów, „oddając (...) nabożną cześć różnym czerwonym autorytetom, na
które niejednokrotnie wylansowano zwykłe, stare dziwki z grubo zacerowaną cnotą”. Środowiska
głoszące potrzebę stworzenia społeczeństwa obywatelskiego, nie upowszechniły własności bez której
nie ma społeczeństwa obywatelskiego. Michnik ogłupił resztki polskiej inteligencji. Michnik i sp.
popełnili zbrodnie ogłupiania Polaków. Michnik odpowiada za antynarodowe fobie,
otumanionych przez Michnika, „byle cip”. Michnik i spółka żądają wyrzeczenia się polskości i
wyznawania kosmopolityzmu. Dla Michnika komunistyczna przeszłość to coś wartościowego. Michnik
i spółka bredzi o zagrożeniu państwem wyznaniowym, gdy pleni się demoralizacja, a Polki się
kurwią. Inteligencja jako grupa jest głupia i konformistyczna. Jej kompleksy wykorzystuje
Michnik i spółka Michnik i spółka bronili: zbrodniarzy i miernot z PRL, szemranego PRL i
szemranej transformacji. W Polsce nie wolno krytykować Michnika. Kult Jaruzelskiego
wykreował Michnik.”
-”Wykorzystując media sterowane przez Adama Michnika i Jerzego Urbana oraz media uzależnione w
100% od kapitału zagranicznego, a nawet wykorzystując prostactwo i prymitywizm ludzi władzy -
atakują Kościół Katolicki, ludzi i instytucje z nim związane, atakują religię, księży i chrześcijańskie
wartości moralne. Jednocześnie świadomie i celowo propagują narkomanię, alkoholizm, rozpustę,
aborcję, pogardę dla wartości narodowych i chrześcijańskich, dla europejskich norm kultury opartej
na klasycznych wzorcach greckich, rzymskich, chrześcijańskich, wreszcie - zbrodniczo propagują
masową eutanazję.”
Michnikowszczyzna zapis choroby:
„
[był] Obrońcą nieuczciwie zdobytych przywilejów, dworskim pochlebcą nowych elit władzy, ślepym na gangsterskie rodowody
swoich nowych przyjaciół za to z pałkarską gorliwością rozprawiającym się z wyrazicielami powszechnego rozczarowania; z
rzecznikami krzywd tych właśnie ludzi, których dawny bunt przeciw niesprawiedliwości wyniósł go do kumpla
ministrów i prezydentów.”
„
przez wiele lat przy każdej możliwej okazji, z godnym lepszej sprawy uporem i zapałem, robił właśnie, ni
mniej, ni więcej, tylko za adwokata PZPR i tego co z niej zostało.”
„Proszę zwrócić uwagę na cytowany już fragment wywiadu Michnika dla serbskiego tygodnika NIN: „system
akcyjny zniszczy porządek stalinowski". Adam Michnik tego czasu gryzie się w język, by nigdzie, ani razu, nie
krytykować komunizmu. Jeśli pojawia się w jego publicystyce jakaś krytyka obalonego reżimu, jest to zawsze
krytyka stalinizmu.”
„Syn komunisty i komunistki, brat stalinowskiego zbrodniarza, sam przyznający się do pochodzenia z
„żydokomuny" - nie trzeba więcej dowodów, że to po prostu taki sam komuch, jak Jaruzelski czy Urban. A jego
opozycyjną działalność i kolejne odsiadki można wytłumaczyć silną zawsze u komunistów, jak zresztą i u każdej
innej sekty, pasją do tropienia i tępienia ze szczególną zajadłością wewnętrznych herezji. Albo nawet uznać za
zwykły propagandowy pic, który miał skołować Polaków, uwiarygodnić Michnika, i umożliwić mu odegranie
wyznaczonej dla niego roli opozycjonisty.”
„Sami Państwo będziecie musieli sobie odpowiedzieć, co takiego się stało, że człowiek postrzegany jako bodaj
największy i najbardziej ideowy przeciwnik komunizmu, stał się w wolnej Polsce czołowym sojusznikiem czerwonej
mafii, ochronił ją przed rozliczeniami i otworzył drogę powrotu do władzy.”
„
michnikowszczyzna miała na swe usługi wszystkie media, a jej przeciwnicy zostali na długi czas
pozbawieni głosu.”
„co powodowało Michnikiem, gdy dokonywał swej niewiarygodnej wolty, gdy ustawiał się w jednym szeregu z
przywódcami czerwonej mafii przeciwko swym wczorajszym towarzyszom z podziemia, i uznawał antykomunizm
za zło?”
„Logiczną konsekwencją stwierdzenia, że polskiej demokracji zagrażają „jaskiniowi antykomuniści", a warunkiem
nadrzędnym jej uratowania jest utrzymanie kompromisu z „reformatorskim skrzydłem PZPR"
,
była ochrona
postkomunistów przed jakimkolwiek uszczupleniem ich wpływów.
Popchnęło to Michnika nie tylko do rozłożenia
propagandowego parasola ochronnego nad dokonywaną przez nich wielką grabieżą majątku
narodowego.
Popchnęło go to także do spychania w niepamięć prawdy o zbrodniach komunistów. Nie o
zbrodniach stalinowskich, oczywiście, których sprawcy nie liczyli się już od dawna - ale o tych najświeższych,
popełnianych w latach osiemdziesiątych.”
„Pozostając przez całe minione piętnastolecie wierny raz przyjętej zasadzie, iż komuniści są dla Polski mniejszym
zagrożeniem niż antykomuniści, zrobił bardzo wiele - zrobił wszystko, co mógł -aby zbrodnie te zostały wyparte ze
zbiorowej pamięci, z potocznej świadomości,
a ludzie odpowiedzialni za nie pozostali bezkarni i zachowywali
swoje wpływy oraz stanowiska.Ukoronowaniem jego wieloletnich starań o wybielenie zbrodniarzy było
publiczne mianowanie szefa zbrodniczej komunistycznej bezpieki, Czesława Kiszczaka, „człowiekiem
honoru",
po którym to zdarzeniu nawet część dotychczasowych zwolenników Michnika zaczęła przyznawać - fakt,
że przeważnie półgębkiem i w sytuacjach prywatnych - że w wybielaniu komunistów „Adam" posuwa się za daleko i
że pasja, z jaką to czyni, nosi znamiona obłędu.”
„
Zadajmy sobie trud zajrzenia do „Wyborczej" z kolejnych rocznic 13 grudnia.
W roku 1989
-
wywiad z generałem Jaruzelskim.
W numerze świątecznym z 1990 roku Adam Michnik zamieszcza tekst „Pożegnanie generała", będący wielką
pochwałą jego prezydentury.
W 1991
-
cytowany już sążnisty apel o ustawową abolicję dla „architektów stanu wojennego".
W 1992
wyważony, niewiele mówiący tekst rocznicowy.
W 1993
głównym „newsem" jest antykomunistyczna manifestacja, zorganizowana pod willą Wojciecha
Jaruzelskiego. W komentarzu podpisanym A.M. czytamy: „Dlaczego młodzi ludzie z NZS* nie wiedzą, że naśladują
najbardziej brut
alne metody z epoki chińskiej rewolucji kulturalnej, kiedy pełno było palenia kukieł i
»spontanicznych« demonstracji przed prywatnymi mieszkaniami?" Kilka dni później w obronę Jaruzelskiego włącza
się Jacek Kuroń: „Problem polega na tym, że demonstranci... już osądzili i wybrali karę - pręgierz, tzn. publiczne
upokorzenie. Młodzi polscy inteligenci nie szanują godności osoby ludzkiej i lekceważą prawo".
A następnego dnia zamieszcza „Wyborcza" reportaż o zawodowych wojskowych. Bohaterowie reportażu skarżą
s
ię, że w dyskusjach o stanie wojennym „mówi się tylko ofiarach jednej strony". A przecież oni marzli, a niekiedy
nawet ginęli - na dowód opis katastrofy helikoptera, który w grudniu 1981 podczas wypatrywania z powietrza
kontrrewolucji doznał awarii i spadł z całą załogą do jeziora.
W 1994
roku o rocznicy przypomina tylko krótkie streszczenie badań opinii publicznej, z którego wynika, że Polacy
oceniają stan wojenny oraz Jaruzelskiego dobrze.
1995
-
o stan wojenny Jarosław Kurski pyta Andrzeja Werblana, byłego członka Biura Politycznego KC PZPR.
1996
-
przedruk telewizyjnego wystąpienia premiera Włodzimierza Cimoszewicza oraz wypowiedź Jaruzelskiego.
1997
-
„Zadzwonił do mnie Breżniew", ze Stanisławem Kanią rozmawiają Adam Michnik i Wojciech Maziarski.
1998
-
list Wojciecha Jaruzelskiego pt. „Nie wszystko jest czarne, nie wszystko jest białe". Doprawdy, nazbyt
defetystyczny tytuł; towarzysz generał mógł śmiało stwierdzić, że już nic nie jest ani czarne, ani białe. Wszystko
różowe.
1999
- w ogóle nic, jedy
nie wzmianka w rozmowie z Barbarą Labudą, która wyjaśnia, dlaczego przyjęła nominację
do kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego. Barbara Labuda informuje, że ma do stanu wojennego stosunek bardzo
osobisty, gdyż były to dla niej czasy wzniosłości i rozpaczy - ale z satysfakcją odnotowuje, że „nigdy nie sądziła, iż
tak szybko upora się z tą nienawiścią".
2000
-
Michał Sadykiewicz, były pułkownik Ludowego Wojska Polskiego, od roku 1971 na Zachodzie, twierdzi, że
Sowieci byli gotowi interweniować w Polsce. „Mogli wejść" - przedruk za numerem 126 „Zeszytów Historycznych".
Żadnych polemik, choć teza sprzeczna jest z ustaleniami prawie wszystkich zajmujących się sprawą historyków.
2001
-
kolejny apel Michnika o abolicję, plus rocznicowe wystąpienie Aleksandra Kwaśniewskiego.
2002
-
w dodatku „Duży Format" wywiad Teresy Torańskiej z Jerzym Urbanem.
2003
-
w tym samym dodatku wywiad Teresy Torańskiej z Michałem Jagiełłą, w roku 1981 członkiem Biura
Politycznego KC PZPR
2004
-
w „Dużym Formacie" Teresa Torańska rozmawia z generałem Jaruzelskim, a Jacek Hugo-Bader z
Andrzejem Molakiem, w stanie wojennym porucznikiem SB, który w 1990 nie przeszedł weryfikacji i musiał opuścić
resort. Tytuł wywiadu: „Pretorianin Jaruzelskiego".
2005
-
tekst rocznicowego wykładu wygłoszonego przez Adama Michnika w Audytorium Maksimum Uniwersytetu
Warszawskiego. Pointą wystąpienia jest ponowienie apelu o formalną, ustawową abolicję dla „architektów stanu
wojennego". Trwająca od lat szesnastu abolicja faktyczna to dla Michnika wciąż za mało.”
„Ani przez chwilę nie groził nam zbrojny bunt ubeków i milicji, ani tym bardziej wojna domowa. Nikt też nie chciał
stawiać szubienic i powoływać rewolucyjnych trybunałów. Nie znaleźliśmy się na żadnej granicy, po przekroczeniu
której Polska spłynęłaby krwią.
Wszystkie te zagrożenia istniały tylko w publicystyce Adama Michnika i jego
podwładnych uzasadniającej linię polityczną, której logiczną konsekwencją musiała być z jednej strony
bezkarność wobec zbrodni popełnionych w poprzednim ustroju, z drugiej - swoboda działania dla mafii, w
jaką w wolnej Polsce przekształciły się struktury peerelowskiej przemocy.
„Dla wyznawcy - bohater podziemia, wieloletni więzień polityczny, ofiara szykan i represji, który umiał stanąć ponad
podziałami, przekroczyć w imię racji moralnych uprzedzenia i wznieść się ponad doznane krzywdy.
Dla wroga -
zakłamany komunista, syn komunisty i komunistki, brat stalinowskiego zbrodniarza, wychowanek
„czerwonego harcerstwa" i po prostu oszust, który udawał opozycjonistę,
a całe życie mieszkał w
zastrzeżonej dla ludzi reżimu warszawskiej enklawie luksusu.”
„michnikowszczyzna, która kilka lat później, za rządów PiS, tyle głośnych lamentów poświęciła temu, jak strasznie
podważa wiarygodność Polski w świecie ta czy inna wpadka Kaczorów, jakoś nie rozdzierała szat, że posyłając do
NATO jako swego rządowego wysłannika faceta uważanego przez nich za współpracusia KGB
skompromitowaliśmy się i straciliśmy wiarygodność w oczach sojuszników.”
„Z jednej strony upaja się własną tolerancją, powtarzając za Wolterem „nienawidzę tego, co mówisz, ale oddam
życie, abyś mógł to mówić" - z drugiej,
jeśli ktoś mówi nie po jego myśli, staje na głowie, żeby mu zatkać
gębę.”
„Opozycja radykalna, jak to już tutaj było wspominane, była przez tę „konstruktywną" traktowana jak poważne
zagrożenie dla Polski i na różne sposoby dyskretnie tępiona. Józef Darski, przez czas pewien współpracownik
KOR-
u, opisywał kiedyś, jak próbował sprowadzić na potrzeby swoje i współpracujących z nim działaczy
powielacz, i jak
próba ta udaremniona została w ostatniej chwili osobiście przez Adama Michnika. „Oni muszą
przyjść do nas, pokazać, co chcą drukować, i my zadecydujemy, czy wolno im to robić" - miał wtedy powiedzieć
Michnik.”
„gdy w 1988 roku bezpieka aresztowała przywódców „Solidarności Walczącej", Kornela Morawieckiego, Andrzeja
Kołodzieja i Hannę Łukowską--Karniej, z kręgu Kuronia i Michnika skierowane zostały do Amnesty International
interwencje, aby nie broniła zatrzymanych, albowiem są to przywódcy „organizacji terrorystycznej". Podobny status
-
„terrorystów" - przyznali ci sami, wówczas już byli opozycjoniści, moszczący się właśnie na rządowych stołkach,
zatrzymanym podczas ostatnich antykomunistycznych demonstracji w roku 1989; tych samych demonstracji, które
Kisz
czak, jak wspominał Kuroń, nie dość gorliwie pałował, mimo jego, Kuronia, nacisków. Ostatnio dopiero wyszły
na jaw dokumenty pokazujące, że przed Okrągłym Stołem środowisko Wałęsy zaangażowało się razem z bezpieką
w haniebną grę, mającą na celu usunięcie podstępem więzionych Morawieckiego i Kołodzieja z kraju, aby nie
przeszkadzali „historycznemu kompromisowi" (Morawiecki wrócił szybko przez „zieloną granicę", ale niewiele to już
zmieniło - choć bezpieka przestała go ścigać dopiero w styczniu 1990 roku).”
„Więc osądźcie Państwo sami, właśnie z punktu widzenia etyki i moralności, czym było zwrócenie się przez
„drużynę Wałęsy" przeciwko tym, na plecach których przez ładnych parę lat jechali, a których narzucona przez
komunistów logika porozumienia kazała im nagle uważać za wrogów wspólnych, już nie tylko Jaruzela i Kiszczaka,
ale także i ich.”
„Adam Michnik swój kapitał zainwestował w rehabilitowanie komunizmu, w Jaruzelskiego, Kiszczaka,
Kwaśniewskiego, Cimoszewicza, w zakłamywanie pojęć, w nazywanie draństwa odpowiedzialnością, a podłości
szlachetnym kompromisem.”
"
Michnik jest manipulatorem.
To jest człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny
."
- Zbigniew Herbert
„
Michnik siedzi w więzieniu w warunkach o wiele dogodniejszych niż ogromna część innych postaci
opozycji (opisywał to szczegółowo Rozpłochowski). I, o dziwo, z jego celi swobodnie wychodzą na
świat kolejne listy, artykuły i książki, podczas gdy pozostali współwięźniowie nie mogą się doprosić
nawet ołówka. Czy wszystko to dzieje się rzeczywiście przypadkowo, dzięki wyjątkowej zręczności
Michnika, której nie umiał przeciwdziałać cały personel MSW, jak to przedstawiał sam Michnik?! A
może było tak dlatego, że o wyjątkowym uprzywilejowaniu Michnika w więzieniu decydowały pewne
wpływowe kręgi partyjne, te same, które tak zabiegały o poparcie zagranicznych Żydów dla WRONu
(żydowski publicysta Abel Kainer pisał w 15 numerze podziemnej Krytyki z 1983r., że: WRON grata
rolę wielkiej opiekunki Żydów).
Wiosną 1985 r. Michnik otwarcie opowiada się za kompromisem z komunistami jako rzeczą
nieodzowną w książce Takie czasy... Rzecz o kompromisie (por. uwagi J. Skórzyńskiego: Ugoda i
rewolucja, Warszawa 1995 r., s. 9-11). Rękopis książki, sugerującej dogadanie się z komunistami,
bez przeszkód wydostaje się za mury więzienia. Kilka miesięcy później Michnik stanie się jedną z
czołowych postaci przy „okrągłym stole". Ujawni się tak typowa dlań cecha absolutnej nielojalności
wobec najbardziej nawet bliskich mu w przeszłości osób.”
Linki:
-ciekawy slideshow
Czerwone życiorysy-Adam Michnik