Hiszpański rząd w opałach
Maciej Stasiński
http://wyborcza.pl/1,86697,7901482,Hiszpanski_rzad_w_opalach.html
2010-05-19, ostatnia aktualizacja 2010-05-19 08:22
Socjalistyczny rząd José Luisa Zapatero przeżywa najpoważniejszy kryzys zaufania od objęcia władzy. - Premier
został trafiony, ale jeszcze nie zatopiony - mówią sami socjaliści.
Fot. S3awomir Kaminski / AG
Premier Hiszpanii Jose Luis Rodrigez Zapatero
Najcięższy od pół wieku kryzys gospodarczy i 20-proc. bezrobocie już kilka miesięcy temu zepchnęły w sondażach rządzących socjalistów o kilka punktów procentowych
za opozycyjną prawicę - po raz pierwszy od objęcia przez lewicę władzy w 2004 r. Ale zwrot, jakiego w ubiegłym tygodniu dokonał premier w polityce gospodarczej, zadał
socjalistom cios druzgocący.
Bruksela ostrzegła w zeszłym tygodniu Zapatero, że bez natychmiastowych cięć wydatków jego kraj może spotkać los podobny do losu Grecji. Premier natychmiast ogłosił
cięcia o 15 mld euro w ciągu dwóch lat. Pociągnie to jednak za sobą pierwszą w historii Hiszpanii obniżkę płac w sferze budżetowej - średnio o 5 proc.
Nawet sprzyjająca rządowi prasa, jak największy dziennik "El Pais", wytknęła premierowi, że dopiero upomnienia UE zmusiły go zrobienia rzeczy oczywistych, których w
kraju domagano się od niego od dawna.
Skutek jest taki, że dziś na socjalistów chce głosować o 9 proc. mniej Hiszpanów niż na prawicę a ocena rządów Zapatero spadła do poziomu najniższego od lat. Hiszpanie
oceniają go dziś gorzej niż jego prawicowego poprzednika Jose Mar~ę Aznara w 2003 r., gdy wbrew ogromnej większości dołączył on do amerykańskiej inwazji na
Od premiera odwracają się też lokalni politycy nacjonalistyczni w Galicji, Kraju Basków i Katalonii, którzy dotąd zapewniali mu większość w parlamencie. Przywódca
nacjonalistów katalońskich ogłosił, że premier jest "skończony", zażądał jego dymisji i rozpisania przyspieszonych wyborów.
Wczoraj dołączył do tych żądań sam Aznar, były premier Hiszpanii. W artykule dla "Financial Times" przedstawił listę najważniejszych reform rynku pracy i oszczędności,
których podjęcia odmawia rząd Zapatero. I ostrzegł, że "ten rząd nie jest w stanie rozwiązać problemów kraju".
Zapatero ma też problem ze związkami zawodowymi. Obie centrale - socjalistyczna UGT i postkomunistyczne Komisje Robotnicze - ogłosiły, że swym pakietem cięć
budżetowych rząd sprzeniewierzył się określeniu "lewicowy" i "socjalistyczny". Na 8 czerwca związkowcy zarządzili strajk urzędników publicznych, grożą też strajkiem
generalnym.
Zapatero jest teraz między młotem a kowadłem. Opozycja i przedsiębiorcy żądają jeszcze większych cięć w wydatkach budżetowych, renegocjacji umów zbiorowych
pracodawców z pracobiorcami, reformy systemu rent i emerytur, zmniejszenia podatków, prywatyzacji i liberalizacji rynku pracy. Związki i postkomunistyczna lewica
domagają się jednak czegoś przeciwnego - wstrzymania obniżek pensji i zamrożenia rent i emerytur, a także podniesienia podatków dla najlepiej zarabiających.
Zapatero przez ostatnie dwa lata obiecywał, że koszty kryzysu nie obciążą świata pracy, wykluczał ograniczanie przywilejów pracowniczych i liberalizację rynku pracy,
krytykował egoistyczny kapitał finansowy i rozbudował zasiłki dla bezrobotnych. W niecałe dwa lata roztrwonił nadwyżkę budżetową, deficyt sięga dziś 11 proc. PKB.
Jesienią Hiszpanię czekają wybory władz regionalnych. Socjalistom grozi utrata władzy w Katalonii, Kastylii-La Mancha i Andaluzji. A tego rząd Zapatero może już nie
przetrwać.
Źródło: Gazeta Wyborcza