background image

 

 

 
 
HYDE PARK SZAMARZEWO 

*** 
Zdarzenie oczami socjologa

 

Dyskusja na temat naukowych komentarzy wydarzeń społecznych towarzyszących Ŝałobie 
narodowej w dniach 10-18 kwietnia 2010* 
 

Ostatnie wydarzenia w jakich Polacy uczestniczyli w 
związku z katastrofą rządowego Tupolewa były szeroko 
komentowane przez socjologów. Z jednej strony była to 
zapewne jedna z bardzo rzadkich szans na realizację idei 
‘socjologii publicznej’, z drugiej ujawniła się daleko idąca 
amorficzność wyjaśnień i interpretacji. Katastrofa-zdarzenie 
stała się zatem w sposób nieoczekiwany zapisem kondycji 
samej socjologii i jakości udziału socjologów w przestrzeni 
publicznej.  
 
 
Spotkanie wykorzystujące formułę moderowanej dyskusji 
obejmowało będzie: 

1.  wprowadzenie do kontekstu społecznego wydarzeń 

pod Smoleńskiem; 

2.  zarysowanie głównych osi interpretacyjnych 

masowych zjawisk towarzyszących zdarzeniom 
oraz próba odpowiedzenia na dwa pytania:  

Jakie cechy ma polska ‘publiczna socjologia 
zdarzenia’? 
Jaki jest udział socjologów w debacie publicznej, na 
podstawie doświadczeń z ostatnich kilku tygodni?      

 
Zaproszeni goście poproszenia zostaną o zagospodarowanie 10-15 minutowych wypowiedzi oraz udział w otwartej dyskusji.  

 

 

Udział wezmą: 
 

prof. Krzysztof Brzechczyn,  
prof. Ryszard Cichocki 
prof. Rafał Drozdowski; 
dr Jakub Isański;  
dr Marek Nowak; 
 

rolę moderatora dyskusji wzięła na siebie  

dr hab. Aldona śurek 
 

głos w dyskusji zapowiedzieli

prof. Marian Golka, 
dr Krzysztof Bondyra  
 
Panel odbędzie się 13 maja 13:30, w 
czwartek, w sali seminaryjnej IS nr 112 
 
 
Zapraszamy do udziału w dyskusji. 

background image

 

*Prezentowane wypowiedzi socjologów zostały przywołane na podstawie materiałów publikowanych w mediach 
elektronicznych, w wersji tekstowej. W oparciu o treść blisko 20 wypowiedzi dokonaliśmy wyboru cytatów, które naszym 
zdaniem egzemplifikują przedmiot dyskusji. Panel organizują Oddziały Poznańskie PTS i PTF i Instytut Socjologii UAM. 

  

Mirosława Grabowska: „Polacy są skłonni do 
publicznego, nawet ostentacyjnego  
wyraŜania emocji. Spotykamy się na placach, w kościołach, 
sięgamy po odpowiednie rekwizyty - kwiaty, znicze. To 
repertuar kulturowy, który ćwiczyliśmy od czasów 
pierwszej "Solidarności", ostatnio przy okazji śmierci Jana 
Pawła II”. 
 
Na czy polega ten patriotyzm?   
  
- Na poczuciu przynaleŜności i dumy z przynaleŜności do 
wspólnoty narodowej. Ów patriotyzm moŜe się rozmaicie 
wyraŜać, czasem naiwnie, innym razem niedostatecznie, 
moŜe być za mało propaństwowy czy obywatelski, ale w 
sytuacjach waŜnych dla ludzi - i w badaniach 
socjologicznych - wyraźnie daje o sobie znać.  
 Ale czy to poczucie patriotyzmu ostatnio nie osłabia się
Teraz mogłoby nast
ąpić odbicie.   
  
To, oczywiście, moŜe się zmieniać. Polacy podróŜują i 
emigrują. Niektórzy mogą przejmować obyczajowość 
społeczności, w których pracują, mniej tradycyjnych, często 
laickich. Jednak nie obserwuje się słabnięcia czy deficytu 
toŜsamości narodowej. Tragedia smoleńska moŜe ją po 
prostu podtrzymać, utrwalić”. 
 
„Doszło do zatarcia granicy między tym, co publiczne i 
prywatne. Głęboko weszliśmy w Ŝycie prywatne tych ludzi. 
Ale myślę, Ŝe bez intencji demaskatorskich. Niektórzy 
członkowie rodzin, przyjaciele zmarłych czuli potrzebę 
mówienia o takich szczegółach, wspominania bliskich. A 
ludzie chcieli słuchać”.  
  
Z ciekawo
ści?   
  
Ze współczuciem”. 
-------------------- 
Kurczewska, Joanna: „Nasza wspólnota narodowa jest 
oparta na tragicznym doświadczeniu. Wpisany jest w nią 
patos, cierpienie. To nie była śmierć zwykła. Ten człowiek 
jechał, Ŝeby upamiętnić coś, co jest istotne z narodowego 
punktu widzenia. W mowie, którą zamierzał wygłosić, 
znalazła się teza, Ŝe kłamstwo katyńskie stało u podstaw 
PRL-u. Celem Kaczyńskiego było odzyskanie polskiej 
pamięci narodowej, zadośćuczynienie za krzywdy 
polityczne”. 
 
„W tym określeniu "nasz prezydent" kryje się wzrastający 
szacunek dla politycznego wymiaru wspólnoty narodowej. 
Unarodowiliśmy, oswoiliśmy państwo. Zginęli 
przedstawiciele państwa, nasi reprezentanci w Sejmie i 
Senacie. Zrozumieliśmy, Ŝe to ci konkretni ludzie byli 
istotą państwa”. 
 
„Dzięki tej Ŝałobie państwo uzyskało ludzką twarz. I przez 
te konkretne osoby władza stała się realna. 

Uświadomiliśmy sobie na przykład, Ŝe te piękne kobiety, 
które tak ładnie się prezentowały w ławach poselskich, 
zajmowały się waŜnymi dla państwa sprawami. śe ta była 
autorką takiego projektu, a tamta innego”.   
  
Dotyczy to teŜ Lecha Kaczyńskiego. Teraz zwykły Polak 
zobaczył w nim nie tylko niezdarnego publicznie, a 
ciepłego w kontaktach prywatnych pana, ale takŜe kogoś, 
kto miał konkretne pomysły polityczne. Na przykład na 
politykę historyczną czy na patriotyzm. Zaczyna się na 
serio o tym dyskutować”.   
 
„Z jednej strony trwają te dziewiętnastowieczne kody. One 
ciągle pasują, bez względu na to, jak nowocześni jesteśmy. 
Nadanie emocjom patetycznego wymiaru ociepla zimne 
kategorie polityczności. Zachowując się zgodnie z jakimiś 
prastarymi procedurami, uczymy się radzić sobie z 
molochem państwa. To teŜ jest forma oswojenia państwa.   
  
A z drugiej strony sięgamy do nowych kodów kulturowych. 
Chcemy oddać hołd naszym politykom, tak jak Anglicy po 
ś

mierci księŜnej Diany. Te lampki i kwiaty, przecieŜ to 

znamy z telewizji! W naszym przeŜywaniu Ŝałoby 
narodowej spotkały się formy kultury popularnej i kultury 
wysokiej”. 
-------------------- 
Krzemiński, Ireneusz: „Trudno się opędzić od myśli, Ŝe 
mamy oto do czynienia z Ŝałobnym rytuałem. Polaków 
rozmiłowanie w rytuale dochodzi tu do głosu w całej 
rozciągłości, rozmywając sens i groŜąc zdrowemu 
rozsądkowi”. 
 
„A oto teraz, niespodzianie, całkiem zapomina się o 
rzeczywistych róŜnicach i rzeczywistych cechach, których 
przecieŜ nawet śmierć w wypadku nie autor: Szymon 
Łaszewski  zamaŜe ani w pamięci, ani w historycznym 
przekazie”. 
„Nie ulega wątpliwości, Ŝe w nastroju, który zapanował w 
Polsce, włącznie z ikoną Polski na cały świat, którym stał się 
obraz palących się zniczy cmentarnych i stosów kwiatów w 
Warszawie przed siedzibą prezydenta, podstawowy udział 
mają media”.    
 
„CzyŜby tragiczna – trzeba przyznać – śmierć prezydenta 
uczyniła z niego bohatera? Czy Kaczyński to drugi Piłsudski, 
zwycięzca jednej z waŜniejszych w naszych i europejskich 
dziejach bitew? Zresztą warto przypomnieć, Ŝe przed 
kilkudziesięciu laty decyzja o pochowaniu marszałka 
Piłsudskiego na Wawelu wywołała wielki, wręcz trwały 
konflikt społeczny. Dlaczego powtarzać podobną sytuację w 
roku 2010, w Polsce tak efektywnie odbudowującej swoje 
demokratyczne państwo i miejsce w świecie, a jednocześnie 
z takim trudem budującej dobrą kulturę demokratyczną 
polityki?”   
-------------------- 

background image

 

iii

Łuczeczko, Paweł: „Dla socjologa, antropologa, taka 
mityzacja wydarzenia jest jak najbardziej naturalna, 
właściwa kaŜdemu społeczeństwu, nie tylko polskiemu. Tak 
samo przeŜywałaby tę katastrofę inna społeczność, nawet 
egzotyczna. Kreowanie mitów kulturowych jest nam 
potrzebne, Ŝeby budować własną toŜsamość, uporać się z  
rzeczywistością, której nie rozumiemy. Antropologia mówi o 
tzw. micie współczesnym, czyli poczuciu pewności, Ŝe 
pewne wydarzenia miały miejsce, bez moŜliwości 
obiektywnej ich weryfikacji. Właśnie tworzymy taki mit, mit 
heroiczny, oparty trochę o spiskowe teorie, Ŝe to nie był 
przypadek”. 
 
„Czas Ŝałoby to emocje, próba rekompensaty, stąd chęć 
uhonorowania zmarłych. Jedna ulica imienia naszego 
prezydenta będzie wzruszać, kilkadziesiąt wywoła 
negatywne konotacje. Trzeba uwaŜać, Ŝeby nie przekroczyć 
pewnej granicy ani w jednym, ani w drugim kierunku. Tej 
granicy trzeba szukać na wyczucie, obserwując reakcje 
społeczne”. 
-------------------- 
Majcherek Janusz: „Sądząc po zachowaniach Polaków, 
umieją oni być ludźmi wobec osób ludzkich i obywatelami 
wobec instytucji państwa. Niektórzy oddają cześć zmarłemu 
tragicznie prezydentowi i innym ofiarom katastrofy 
smoleńskiej pod wpływem ludzkich uczuć, inni - z poczucia 
obywatelskiego obowiązku. Oba te motywy zasługują na 
uznanie i budzą nadzieję, Ŝe mogą się ujawniać nie tylko w 
chwilach tragicznych, skoro są obecne w naszych duszach”. 
-------------------- 
Pietrowicz, Krzysztof (adiunkt z UMK): „Być moŜe nie 
mamy wydarzeń tak pozytywnych, które dałyby impuls do 
wspólnego świętowania. Ale potrzeba uczestniczenia we 
wspólnocie jest silna i realizujemy ją w czasie wydarzeń 
dramatycznych. Poza tym mamy duŜe doświadczenie w 
celebrowaniu klęsk. Znacznie mniejsze doświadczenie mamy 
z celebrowaniem pozytywnych  wydarzeń i dlatego nie łączą 
nas w takim stopniu”. 
-------------------- 
Podemski, Krzysztof: „W blokach i starszych dzielnicach 
mieszkają ludzie, którzy bardziej odczuwają narodową 
wspólnotę, w średnim wieku i starsi. Oni mają flagi od 
dawna albo kupowali je pięć lat temu z okazji śmierci 
PapieŜa. Na nowych i zamkniętych osiedlach są ludzie 
młodsi, który nie mieli okazji do demonstrowania w np. 
czasach "Solidarności". Są teŜ bardziej zamknięci w sobie, 
niechętni do okazywania patriotyzmu, przekonań 
politycznych. W Polsce teŜ nie łatwo kupić narodową 
flagę”.   
 
„Cechą naszych czasów jest jej zmedializowanie, przez co 
silniej czujemy wspólnotę z osobami z innych części kraju. 
To róŜni tę Ŝałobę od tej, która miała miejsce w 1922 roku 
po zamachu na prezydenta Narutowicza. Ale z czasem ta 
Ŝ

ałoba się ludziom znudzi. Zaczną się denerwować, Ŝe nie 

mogą iść do kina, na koncert. Jestem przekonany, Ŝe juŜ w 
niedzielę wiele osób wierciło się w miejscu, bo 
pozamykano centra handlowe, sklepy, nie wiedzieli, co ze 
sobą zrobić. Ale to dla nas dobra społeczna terapia od 
takich zachowań. Przy ogłaszaniu Ŝałoby, trzeba się 

zastanowić nad jej długością. Bo nie ma nic gorszego, niŜ 
przekonanie społeczne, Ŝe to Ŝałoba urzędowa, narzucona. 
Tak bywało, gdy odwoływano długo oczekiwane koncerty, 
które juŜ potem nie doszły do skutku, np. koncert Johna 
Mayalla w Poznaniu przed paru laty”.   
-------------------- 
Stachura, Krzysztof (młody socjolog z Gdańska): „Mamy 
przemoŜną potrzebę powiedzenia, co w tak tragicznej 
sytuacji czujemy, jaki jest nasz stosunek do tego zupełnie 
niespodziewanego wydarzenia, które całkowicie burzy 
porządek Ŝycia społecznego nas wszystkich, niezaleŜnie od 
tego, czy tego chcemy czy nie. Wielu spośród tych z nas, 
którzy na co dzień korzystają z Internetu, traktuje go jako 
naturalną platformę wymiany myśli. A gdy nie chcemy 
rozmawiać z innymi, piszemy <<notatki do siebie>>”. 
 
„Nie da się nie zauwaŜyć głosów wyraŜających swój bunt i 
niezgodę na manifestację uczuć związanych z Ŝałobą, 
niemogących się odnaleźć w rzeczywistości wypełnionej 
przepasanymi kirem flagami narodowymi”. 
---------------------- 
Szacki, Jerzy: „śadna głęboka zmiana poglądów nie 
nastąpiła. I nie mogła nastąpić. Natomiast opamiętanie jest 
na tyle prawdopodobne, Ŝe ujrzało się świat w innych  
proporcjach i inaczej zobaczyło się ludzi, z którymi się 
spieraliśmy. PoniewaŜ śmierć powoduje widzenie ich 
winnej skali, winnym kontekście. Mamy na uwadze to, 
czym byli w ogólności, a nie to, co złego czy niemądrego 
powiedzieli.  
Lech Kaczyński jawi się nam teraz jako postać z innej 
historii, postać heroiczna. To nie moŜe pozostać bez 
wpływu”.  
---------------------- 
Sztompka, Piotr:  
 
Wiem, Ŝe to określenie spoza naukowej terminologii, ale 
przy okazji dramatycznej katastrofy doszła chyba do głosu 
wspomniana przez pana profesora polska dusza.  
 
Oczywiście socjolog uŜywa słowa „dusza” metaforycznie, 
zresztą nawet pojęcie „charakter narodowy” jest 
metaforyczne. Nie chodzi bowiem o jakieś psychologiczne 
cechy, ale o naznaczenie ludzi w danym kraju pewnymi 
nawarstwiającymi się doświadczeniami historycznymi, 
które wytwarzają szczególny typ odruchów.  
To właśnie nazywam w skrócie polską duszą. Co w niej 
zagrało w ostatnich dniach? Przede wszystkim nasza 
emocjonalność, która jest, być moŜe, słowiańska. Kiedy 
patrzymy na to, co dzieje się w Rosji, budzi to wielki 
respekt, szacunek, ale wynika po części właśnie ze 
słowiańskiej emocjonalności, która odzywa się nawet w 
tych na co dzień zimnych przedstawicielach tamtejszych 
władz”. 
 
„Inna bardzo charakterystyczna dla naszego narodu cecha 
to niezwykle silne przeŜywanie śmierci i pamięci. Nigdzie 
na świecie Dzień Wszystkich Świętych nie wygląda tak jak 
u nas. To polski fenomen – przywiązanie do pamięci i 
podnoszenie śmierci do rangi fundamentalnego 
doświadczenia, które powinno się przechowywać,  

background image

 

iv

pielęgnować.” 
 
„I trzeci czynnik, po części uniwersalny, ale w Polsce 
niezwykle silny, to odczucie braku wspólnoty 
ponadrodzinnej, ponadprywatnej. Ciągle powtarzamy, Ŝe w 
Polsce daleko jeszcze do odrodzenia się społeczeństwa 
obywatelskiego. Równocześnie wszelkie badania pokazują, 
Ŝ

e ludzie wspólnot potrzebują, szukają wspólnot 

zastępczych”. 
 
„A do tego wszystkiego doszła jeszcze jedna rzecz, 
zupełnie banalna – katastrofa zdarzyła się w sobotę. Sobota 
i niedziela to przecieŜ momenty refleksji, takŜe refleksji 
metafizycznej dla wierzących. W pierwszy roboczy dzień 
wszystko wróciło do normalnego trybu i dobrze, bo na tym 
polega mechanizm ludzkiego ratowania się przed dramatem 
ś

mierci. Bez rutyny, bez pracy, bez codzienności, bez tego, 

Ŝ

e znów nas otacza masa spraw do załatwienia, 

tkwilibyśmy w tym wstrząsie, traumie”. 
 
„Przyszliśmy jako tłum, a wychodzimy jako Ŝałobnicy, 
ludzie wspólnie płaczący. Mieliśmy ściśnięte gardła albo 
łzy w oczach, a nie wyciągnięte ręce z palcami ułoŜonymi 
w znak V. Mieliśmy flagi przepasane kirem, a nie nadzieją. 
To zupełnie inne odczucia. I chyba bardziej ulotne, szybciej 
przemijające, łatwiej stwarzające pokusę politycznych 
manipulacji”. 
---------------------- 
Świda-Ziemba, Hanna: „Porównuje się obecną sytuację 
do śmierci papieŜa, a dla mnie to nie jest porównywalne. 
Porównywalna jest tylko Ŝałoba narodowa, a wszystko poza 
tym jest odmienne. Zacznę od tego, co jest dzisiaj - szok. 
Ś

mierć papieŜa moŜna porównać do sytuacji, gdy rodzina 

traci ukochanego ojca, starszego człowieka. Rządził 
rodziną, był z nami, ale stawał się coraz słabszy, bardziej 
schorowany, wiadomo było, Ŝe musi odejść. Umarł. Jakoś 
musimy sobie z tym poradzić, pociechy szukamy w 
codzienności. Wtedy w naszym Ŝyciu społecznym 
pojawiały się symboliczne gesty - oto padali sobie w 
ramiona walczący dotąd kibice. To było prawie obrzędowe. 
A dziś jest trauma, surrealizm”. 
„Ten samolot ze względu na róŜnorodność pasaŜerów był w 
pewnym sensie symbolem społeczeństwa. KaŜdy poniósł 
stratę, Ŝałoba jest wspólna. Jednak gdyby nawet ci sami 
ludzie lecieli na spotkanie z prezydentem Obamą i spadli 
gdzieś nad oceanem, szok nie byłby tak duŜy”. 
 
I dlatego ludzie zbierają się pod Pałacem Prezydenckim?   
  
Po Bierucie teŜ ludzie byli razem. Nienawidzili go, ale stali 
w kolejce do trumny obejrzeć Bieruta. Bo przede 
wszystkim łączy ludzi smutek Ŝałoby. Badania 
psychologiczne pokazują, Ŝe w smutnych, cięŜkich 
chwilach większość ludzi lubi być z innymi. Amerykanie 
zrobili taki eksperyment, w którym badanym powiedziano, 
Ŝ

e czeka ich bolesny, bardzo nieprzyjemny zabieg. I mają 

do wyboru: podejść do niego samotnie lub z innymi. 
Większość wybrała to drugie rozwiązanie. Pogrzeby 
pokazują, jak bardzo potrzebujemy, Ŝeby w cięŜkiej chwili 
rodzina była razem, choćby siedząc przy stole i 

rozmawiając o głupstwach. A na tę ogólną potrzebę nakłada 
się to, Ŝe Polacy lubią zabarwione tragizmem, symboliczne 
dla historii narodu uroczystości”.  
„…Polacy lubią zabarwione tragizmem, symboliczne dla 
historii narodu uroczystości.  
  
Dlaczego?   
  
„Jak Polacy mogli w czasie zaborów utrzymać toŜsamość 
narodową, gdy tu rusyfikacja, tu germanizacja, tłumione 
powstania - jak zachować toŜsamość inaczej niŜ w czci 
klęsk? Przed zaborami tak nie było - był Grunwald, był 
Wiedeń, pamięć zwycięstw. A w czasach zaborów pojawił 
się mickiewiczowski mit - Polska Chrystusem narodów. Im 
więcej klęsk, im więcej ofiar poniesiemy, tym piękniej 
będziemy nagrodzeni niepodległością. I niepodległość 
przyszła, był cud nad Wisłą, odepchnęliśmy bolszewików. 
Więc późniejsze ofiary II wojny światowej sprawiały, Ŝe 
ludzie wierzyli, iŜ dzięki nim niepodległość nadejdzie po 
raz drugi. Kult ofiary utrzymywał się przez całą wojnę. 
Potem się załamał, ale nie do końca. Okrągły Stół nigdy nie 
stał się obiektem kultu. Stan wojenny - tak, ten czcić 
moŜemy.   
  
Dlaczego po wojnie kult klęski się załamał?   
  
Zachodnie mocarstwa uznały rząd z nadania sowieckiego i 
mu podległy, wiadomo juŜ było, Ŝe nie przyjdą nam z 
pomocą, tak jak nie przyszły w czasie Powstania 
Warszawskiego. Znikła nadzieja. Proszę zauwaŜyć taką 
róŜnicę: powstanie w getcie warszawskim nie miało szans, 
było wyborem rodzaju śmierci, walką o godność. A 
Powstanie Warszawskie było ofiarą, bo Polacy mieli 
szansę. Mogliśmy czekać i fizycznie przetrwać, w końcu 
wkroczyłaby Armia Czerwona i nie byłoby tylu ofiar. A 
ponieśliśmy straszliwą ofiarę. Kiedy ja dojrzewałam, ten 
mit klęski właśnie umierał.  
Było wiele dyskusji, czy Powstanie Warszawskie było 
słuszne, dominowało przekonanie, Ŝe jednak było 
niepotrzebną ofiarą. Ale, jak pani widzi, po latach mit 
powstaje.  
  
Mogliśmy eksponować pewne rzadkie zwycięstwa - powstanie 
wielkopolskie, o którym tak mało mówiono, Okrągły Stół. 
Polacy lubią smutne uroczystości - ale w czasie PRL mit klęski 
narastał, zwłaszcza Ŝe występowała propaganda przeciw 
Powstaniu z 1944 r. Tylko z mitem ofiar Polacy mogli mieć 
poczucie jedności.  
 
To okropne.   
  
Takie jest dodatkowe podłoŜe przeŜywanej dziś Ŝałoby. Ale 
przecieŜ gdyby ta katastrofa spotkała Amerykanów, którzy są 
skrajnie pozbawieni mitu klęski - reakcje byłyby takie same. 
Tam teŜ ludzie wylegliby na ulice, niezaleŜnie od tego, czy 
wcześniej głosowali na Obamę, czy nie. Spory polityczne w 
obliczu grozy stają się śmiesznym szeptem. Ta śmierć wyraŜa 
ten rodzaj grozy, Ŝe ja nie wiem, czy moŜna teraz będzie 
wrócić do dawnych awantur politycznych”.  
-------------------- 

background image

 

Jacek, Wasilewski: „Wydaje się, Ŝe zareagowaliśmy tak jak, 
powiedziałbym, normalne społeczeństwo by zareagowało. Tak 
Ŝ

e tutaj jakiegoś większego zaskoczenia nie było. Byliśmy 

powaŜni, skupieni, wielu z nas wyraziło swoim zachowaniem 
Ŝ

al, współczucie, powagę, myślę tutaj o tych, którzy 

bezpośrednio uczestniczyli i w okresie przed pogrzebem, i w 
okresie uroczystości w Warszawie i Krakowie. Nie, to była 
spodziewana reakcja” 
 
„Pan profesor mówi o społeczeństwie, ale są tacy, którzy 
odró
Ŝniają naród od społeczeństwa, Ŝe jako naród byliśmy 
wspaniali, jako społecze
ństwo... 
 
No tak, to jest rzecz, która rzeczywiście pod róŜnymi nazwami 
jest rozróŜniana. Ja bym powiedział: naród, obywatele, 
prawda? Patriotyzm, no, nazwijmy to: staroświecki, 
sympatyczny, ale nieco staroświecki. Przywiązanie do 
rytuałów, do obrzędów, do wartości, często trudno 
definiowalnych, jakichś takich ulotnych z jednej strony, a z 
drugiej strony, no właśnie, zachowania obywatelskie, 
zachowania, które cechuje racjonalność, przewidywalność. 
Tak, to było widać, ale sądzę, Ŝe i jedni, i drudzy mają 
jednakowo dobre prawo do okazywania swojego Ŝalu, 
swojego wstrząsu często. I byłoby czymś naprawdę absolutnie 
nie na miejscu, Ŝeby jednych chwalić, drugich ganić, jednych 
nagradzać za ich postawy, innych potępiać. To wydaje mi się 
małostkowe, to wydaje mi się takie niedojrzałe właśnie”. 
 
„W tym przypadku to raczej odruch jest... 
 
To jest pewna naturalna, normalna samoorganizacja dla 
uzyskania doraźnego celu, to... Przepraszam za porównanie, 
ale komitety kolejowe w Peerelu, Ŝeby kupić pralkę czy 
telewizor, to nie były Ŝadne ruchy społeczne. To była taka 
zaradność, miejscowa zaradność tymczasowa. Ja bym właśnie 
chciał, Ŝeby były ruchy społeczne, Ŝeby było społeczeństwo 
obywatelskie. Powiem jeszcze drastyczniejszy przykład: 
Ŝ

ebyśmy potrafili psie kupy zbierać. Codziennie, dzisiaj, tu, 

na skwerku, prawda? Tego nie potrafimy”.