Marvan Tomas, DYSKUSJA DAVIDSON QUINE NA TEMAT ZNACZENIA WIEDZY Krótki przewodnik

background image

109

Dyskusja Davidson–Quine na temat znaczenia i wiedzy

„Analiza i Egzystencja” 7 (2008)

ISSN 1734-9923

TOMÁŠ MARVAN

*

DYSKUSJA DAVIDSON–QUINE

NA TEMAT ZNACZENIA I WIEDZY

KRÓTKI PRZEWODNIK

S³owa kluczowe: Davidson, Quine, znaczenie, percepcja, pobudzenia zmys³owe,

stanowisko dystalne, stanowisko proksymalne

Keywords: Davidson, Quine, meaning, perception, sensory stimulations,

distal point of view, proximal point of view

Czy mo¿emy uzyskaæ rozs¹dn¹ koncepcjê myœli o œwiecie bez ulegania

pokusie objaœniania znaczenia i wiedzy, zaczynaj¹cego siê od prywatnej

dziedziny mentalnej i dopiero póŸniej próbuj¹cego dotrzeæ do rzeczywi-

stoœci zewnêtrznej? Jest to pytanie dotycz¹ce szeroko rozumianej filozofii

empirystycznej, do którego przemyœlenia stale zachêca Donald Davidson.

Czymœ innym jest powiedzenie, ¿e bez percepcji nie by³oby wiedzy o œwie-

cie zewnêtrznym oraz komunikacji, a czymœ zupe³nie innym przyjêcie po-

*

TomᚠMarvan, ur. 1974, naucza filozofii w Uniwersytecie Karola w Pradze oraz

pracuje na stanowisku badawczym w Czeskiej Akademii Nauk. Opublikowa³ wiele arty-

ku³ów i recenzji z zakresu wspó³czesnej analitycznej filozofii jêzyka (D. Davidson, W.V.O.

Quine, R.B. Brandom, H. Putnam), a tak¿e przek³ady kluczowych tekstów filozoficz-

nych Descartesa, Davidsona i Quine’a. Jest redaktorem zbioru artyku³ów What Deter-

mines Content: The Internalism/Externalism Dispute (Cambridge Scholars Press 2006).

Obecnie pracuje nad ksi¹¿k¹ o relatywizmie pojêciowym. E-mail: marvan@flu.cas.cz.

background image

110

TomᚠMarvan

gl¹du, ¿e nasze znaczenia lub teorie s¹ zdeterminowane lub uzasadnione

przez coœ, co w sensie dos³ownym dzieje siê w nas. Pierwsze jest dla Da-

vidsona „blad¹” interpretacj¹ empiryzmu (1990, s. 68) – w istocie rzeczy

tak blad¹, ¿e Davidson raczej ca³kowicie zrezygnowa³by w tym przypadku

z etykietki „empiryzm”, gdy¿ jest to truizm, którego powszechnej akcepta-

cji siê oczekuje i nie mo¿e w zwi¹zku z tym oznaczaæ odrêbnego stanowi-

ska filozoficznego. To drugie jest cech¹ charakterystyczn¹ empiryzmu w tra-

dycyjnym sensie.

Takie widzenie spraw przenika debatê Davidsona z Quine’m. Deba-

ta, faktycznie trwaj¹ca kilka dekad, sprawia wra¿enie g³êbokiego obustron-

nego nieporozumienia, tym bardziej zaskakuj¹cego, ¿e obaj bohaterowie

sporu dobrze znaj¹ swoje prace. W poni¿szej rekonstrukcji przedstawiê tê

debatê zasadniczo z perspektywy Davidsona – w koñcu to Davidson dopa-

trzy³ siê niespójnoœci w systemie Quine’a i by³ zainteresowany podtrzymy-

waniem dyskusji. Czêsto jednak bêdê dochodzi³ do konkluzji, które nie s¹

w duchu Davidsonowskim.

Zarówno w semantyce, jak i epistemologii debata toczy siê w du¿ej

mierze wokó³ roli przypisywanej „pobudzeniom” – podra¿nieniom po-

wierzchniowym, wzorcom aktywowanych neuroreceptorów. Wedle David-

sona, Quine waha siê miêdzy dwoma ró¿nymi punktami widzenia – „prok-

symalnym” i „dystalnym”. W pierwszym treœci s³ów s¹ indywidualizowane

przez coœ ze sfery prywatnej jednostki, która ich u¿ywa (podobnie jest z prze-

konaniami i tym, co je funduje). Drugi punkt widzenia pozwala indywidu-

alizowaæ zdania i przekonania bezpoœrednio w kategoriach zewnêtrznych

przedmiotów, zdarzeñ i sytuacji. Zajmijmy siê najpierw znaczeniami.

1. Znaczenia

Jest czymœ zupe³nie naturalnym myœlenie, ¿e zdania odnosz¹ce siê do

aktualnych okolicznoœci – „zdania obserwacyjne” – s¹ bezpoœrednio po-

wi¹zane z publicznie obserwowalnymi rzeczami, zdarzeniami i sytuacja-

mi. To bezpoœrednie powi¹zanie, obok wielu innych czynników, umo¿li-

wia quine’owskiemu lingwiœcie terenowemu przek³ad zdañ dotychczas nie-

znanego jêzyka, poniewa¿ nie ulega najmniejszej w¹tpliwoœci, ¿e nie mo-

¿emy przypisywaæ mu wiedzy na temat wzorców pobudzeñ receptorów u je-

go informatorów. Quine przyjmuje jednak czêsto odmienny punkt widze-

background image

111

Dyskusja Davidson–Quine na temat znaczenia i wiedzy

nia, punkt widzenia teoretyka wyposa¿onego w aparat pojêciowy nauk przy-

rodniczych. Pojêcie pobudzenia powierzchniowego u podmiotu jest stoso-

wane wy³¹cznie w ramach tej perspektywy i wydaje siê mieæ charakter prok-

symalny. Quine postuluje, na przyk³ad, pojêcie „znaczenia bodŸcowego”,

które stanowi po prostu uporz¹dkowan¹ parê pobudzeñ powoduj¹cych zgodê

na jakieœ zdanie albo odst¹pienie od niego. Te dwie perspektywy, utrzymu-

je Davidson, s¹ ostatecznie nie do pogodzenia. Zaleca wobec tego opowie-

dzenie siê po stronie koncepcji dystalnej, która, wed³ug niego, jest wolna

od trudnoœci podejœcia proksymalnego

1

. Przypomina równie¿, ¿e ostatecz-

nie to Quine by³ tym, który wprowadzi³ perspektywê dystaln¹ do semanty-

ki w S³owie i przedmiocie i póŸniejszych pismach, gdzie jest wyraŸnie pod-

kreœlana waga wspólnych, intersubiektywnie dostêpnych wskazówek przy

nabywaniu jêzyka

2

.

Jak¹ zatem rolê odgrywaj¹ pobudzenia w Quine’owskiej koncepcji

znaczenia? Zacznijmy od kwestii nastrêczaj¹cej mniej trudnoœci: czy kla-

syfikacja zdañ na mocy powi¹zanych z nimi pobudzeñ lub bodŸców jest ze

swej natury semantyczna? Przypuœæmy, ¿e ktoœ wprowadza pojêcie zna-

czenia bodŸcowego przez stwierdzenie, ¿e zdania s¹ o pobudzeniach zmy-

s³owych. Taka idea oczywiœcie nie rokuje ¿adnej nadziei i sam Quine prze-

ciwstawia siê czemuœ takiemu (Quine 1981a, s. 25). Przeciwnie, teoretyk

stosuj¹cy pojêcie pobudzenia nie stara siê zrozumieæ, o czym s¹ zdania

formu³owane przez autochtonów, gdy¿ to zadanie nale¿y do lingwisty tere-

nowego. Teoretyk jest raczej zainteresowany tym, „dlaczego to dzia³a”

(Quine 1999, s. 74).

Kwestiê tê mo¿na przedstawiæ w sposób nieco bardziej przejrzysty.

Mówi¹c o pobudzeniach, Quine stara siê przyczyniæ do zrozumienia przez

nas rzeczywistej praktyki kontaktów jêzykowych poprzez zakotwiczenie

jej w czymœ bardziej zrozumia³ym w ramach pewnego dyskursu naukowe-

go. To, co czyni pobudzenia atrakcyjnymi w jego oczach, to nie tylko fakt

– jak mi siê wydaje – ¿e umo¿liwiaj¹ one dorzeczne, z punktu widzenia

psychologii, mówienie o u¿yciu jednostkowych zdañ obserwacyjnych. Al-

bowiem, co wa¿niejsze, wydaj¹ siê one dostarczaæ schematu identyfikacji

relacji semantycznych miêdzy takimi zdaniami – przypomnijmy, ¿e pojêcie

1

Niektóre z nich przedstawiê poni¿ej.

2

Davidson w sposób niezmordowany podkreœla³ to w swoich publikacjach, zob. np.

Davidson 1990 i 2000.

background image

112

TomᚠMarvan

to znalaz³o siê w S³owie i przedmiocie w kontekœcie snucia domys³ów o pro-

cesie radykalnego przek³adu. Zauwa¿my, ¿e mo¿na mówiæ o relacjach se-

mantycznych miêdzy zdaniami nawet bez zak³adania szczegó³owej wiedzy

na temat tego, co te zdania znacz¹

3

. Za³ó¿my, ¿e mówimy, i¿ moje zdanie

obserwacyjne S i tubylcze zdanie obserwacyjne N s¹ synonimiczne. Jak

mo¿emy uzasadniæ to twierdzenie? Stwierdzenie, ¿e zdania te s¹ „o tych

samych rzeczach w œwiecie” nie bêdzie przemawia³o do ludzi nastawio-

nych bardziej naukowo, którzy bêd¹ wymagali bardziej rygorystycznego

i przejrzystego wyjaœnienia. St¹d Quine próbowa³ odwo³aæ siê do pobu-

dzeñ: zak³adamy, ¿e u dwóch u¿ytkowników jêzyka to, czego oboje byli

œwiadkami pobudzi³o odpowiednio podobny zbiór receptorów.

Istniej¹ inne sposoby interpretowania twierdzeñ o synonimicznoœci.

Mo¿emy odwo³aæ siê do za³o¿enia o odpowiednio podobnych stanach mó-

zgu wspomnianych u¿ytkowników jêzyka lub do za³o¿enia o ich odpowied-

nio podobnych doœwiadczeniach wzrokowych i innych, dotycz¹cych tego,

czego byli œwiadkami. Jednak w tym miejscu pojawiaj¹ siê Quine’owskie

wzglêdy pragmatyczne. Jego zdaniem nasza sytuacja jest korzystniejsza,

gdy przyjmiemy pobudzenia, gdy¿ nie jest rzecz¹ przez nas po¿¹dan¹ nad-

mierne komplikowanie interesuj¹cej nas kwestii. Stany mózgu s¹ zbyt z³o-

¿one, by je wykorzystaæ, zaœ doœwiadczenia zmys³owe s¹ zbyt bogate i zbyt

trudne do scharakteryzowania. A nawet proste zjawiska otaczaj¹cego nas

œwiata, jeœli odwo³ujemy siê do nich w charakterystyce komunikacji jêzy-

kowej, nios¹ ze sob¹ pewne problemy. Na przyk³ad, w przypadku zdania

„Pada”, musimy przywo³aæ jakieœ niejasne pojêcie, powiedzmy pojêcie „sy-

tuacji”, aby wyjaœniæ zachowanie werbalne u¿ytkownika jêzyka. Powtórz-

my, moglibyœmy wybraæ inne narzêdzie pojêciowe ani¿eli bodŸce powierzch-

niowe – „powierzchnia styku jest rodzajem triku” (interface is an artifice)

(Quine 1993, s. 113) – jednak¿e ta metoda jest zalecana ze wzglêdu na jej

prostotê i przejrzystoœæ. W podejœciu tym chodzi o wybranie najbardziej

odpowiedniego miejsca, w którym „schodz¹ siê” informacje pochodz¹ce

od przedmiotów zewnêtrznych i zostaj¹ starannie zidentyfikowane i pogru-

powane. Jest to zadanie wykonalne tylko w zasadzie, gdy¿ Quine z pew-

noœci¹ nie sugerowa³, ¿e powinniœmy w dos³ownym sensie rozpocz¹æ od

badania siatkówek oczu ludzi (oraz innych czêœci ich powierzchni pobu-

dzeñ).

3

Rozmowy z Olafem Müllerem pomog³y mi to dostrzec.

background image

113

Dyskusja Davidson–Quine na temat znaczenia i wiedzy

Quine zorientowa³ siê jednak póŸniej dziêki uwagom swoich kryty-

ków, ¿e semantyka mo¿e byæ rozwijana nawet bez odwo³ania siê do pojê-

cia znaczenia bodŸcowego, które wymaga du¿ej zgodnoœci pobudzeñ re-

ceptorów u ró¿nych osób w danych warunkach. W ostatnich pismach po-

rzuci³ je ca³kowicie jako „g³ównego winowajcê” (Quine 1993, s. 114).

Zgodnoœæ ta nie jest kluczowa dla komunikacji. Co wiêcej, znaczenie bodŸ-

cowe nie posuwa nas daleko w kwestii pe³nokrwistej komunikacji jêzyko-

wej (Quine 1986, s. 365). Kieruj¹c siê wy³¹cznie pobudzeniami, mo¿emy

dokonaæ pogrupowania zdañ dwóch osób, które bêdzie siê ca³kowicie ró¿-

ni³o od pogrupowania opartego na zewnêtrznych przedmiotach odniesie-

nia tych zdañ. Ten sam przedmiot, o którym siê mówi, mo¿e byæ postrzega-

ny pod ró¿nymi k¹tami, z ró¿nych odleg³oœci i w ró¿nych warunkach oœwie-

tlenia. Wszystko to bêdzie stanowi³o wyt³umaczenie potencjalnie olbrzy-

miej ró¿norodnoœci we wspó³wystêpuj¹cych pobudzeniach. Ponadto, jak

zauwa¿y³ kiedyœ Davidson, ktoœ móg³by za³o¿yæ okulary odwracaj¹ce spek-

trum barw, co czyni³oby nap³ywaj¹ce bodŸce ró¿nymi od bodŸców obser-

watorów tego samego zdarzenia, którzy nie nosz¹ takich okularów. Nie

zablokowa³oby to jednak u tej osoby kontaktów jêzykowych z innymi,

a przynajmniej nie na d³ugo (potrzebowa³aby ona z pewnoœci¹ trochê cza-

su na przystosowanie siê do nowego sposobu doœwiadczania). Skrajne roz-

bie¿noœci w znaczeniu bodŸcowym mog¹ nie wp³ywaæ na zgodnoœæ pod

wzglêdem znaczenia w³aœciwie rozumianego. A jeœli tak, to na przegran¹

skazana jest koncepcja, która znaczenia zdañ ró¿nych jêzyków wi¹¿e z tym,

co dzieje siê na powierzchni cia³a.

Ustaliwszy to wszystko, mo¿na siê zastanawiaæ, jaka – w myœl póŸ-

niejszych pogl¹dów Quine’a – jest rola pobudzeñ w rozwa¿aniach teore-

tycznych na temat komunikacji. Skoro mo¿emy obejœæ siê bez za³o¿enia

o bardziej lub mniej wspólnym znaczeniu bodŸcowym, racjonalne powody

zachowania odwo³añ do pobudzeñ staj¹ siê niejasne. Tak czy inaczej, bez-

podstawne jest za³o¿enie Davidsona (wyra¿one w 1990), ¿e rola pobudzeñ

wedle Quine’a polega na dostarczaniu zdaniom w³aœciwych im drobno-

ziarnistych treœci semantycznych. Zdania obserwacyjne u Quine’a nie s¹

wy³¹cznie o pobudzeniach; pobudzenia nawet nie determinuj¹ ich treœci.

Tym, co ostatecznie podaje w w¹tpliwoœæ wartoœæ znaczeñ bodŸcowych

nie jest, z ca³ym szacunkiem dla Davidsona, ich natura proksymalna, lecz

to, ¿e s¹ one teoretycznie nieistotne w koncepcjach zachowania jêzyko-

wego.

background image

114

TomᚠMarvan

Nie jest to jednak pomyœlane jako krytyka pogl¹dów semantycznych

Quine’a. Gdy zapytamy, jak lingwista radzi sobie z przek³adem dyskursu

tubylców, wówczas od Quine’a mo¿emy dowiedzieæ siê tylko tyle, ¿e od-

bywa siê on poprzez kierowane empati¹ odwo³anie siê do publicznie ob-

serwowalnych przedmiotów, sytuacji, zdarzeñ. A gdy zapytamy, co deter-

minuje treœæ semantyczn¹ du¿ej czêœci naszego dyskursu (a poœrednio na-

wet jego jeszcze wiêksz¹ czêœæ), otrzymujemy tê sam¹ odpowiedŸ: publicz-

nie obserwowalne okolicznoœci. To dlatego mo¿emy potraktowaæ go do-

s³ownie, gdy zaznacza, ¿e jego „stanowisko w semantyce jest tak samo

dystalne, jak Davidsona” (Quine 1993, s. 114).

Wed³ug mnie komentatorzy niedostatecznie doceniaj¹ fakt, ¿e pogl¹d

dystalny jest dla Quine’a niewystarczaj¹cy do wyjaœnienia czegokolwiek

dotycz¹cego komunikacyjnego u¿ycia jêzyka. Jest on raczej jedn¹ z tych

rzeczy, które przyjmuje siê za pewnik w namyœle nad semantyk¹. Specy-

ficznie Quine’owska próba wyjaœnienia przywo³ywa³aby zatem pojêcie

pobudzenia jako niepretensjonalny punkt wyjœcia do tego, co z up³ywem

czasu stanie siê, miejmy nadziejê, pe³nokrwist¹ naturalistyczn¹ teori¹ ko-

munikacji. Niemniej wydaje siê, ¿e wyrzekaj¹c siê znaczenia bodŸcowego,

Quine uzna³, ¿e interesuj¹ce nas pojêcie nie stanowi najlepszego narzêdzia

ujmuj¹cego komunikacjê w sposób przejrzysty i naukowo godny szacun-

ku. A to, bardziej ni¿ cokolwiek innego, wzmacnia wniosek, ¿e jego pogl¹-

dy w kwestii determinowania treœci nie s¹ proksymalne w sensie Davidso-

nowskim.

2. Epistemologia: sceptycyzm i poœredniki

Tak¿e w kwestiach epistemologicznych pobudzenia stanowi¹ centralny

w¹tek debaty. Quine rzekomo

nadaje [...] pobudzeniom rolê epistemiczn¹ bardzo podobn¹ pod istot-

nymi wzglêdami do roli, jak¹ dane zmys³owe (surowe doœwiadczenia,

percepty, nieprzetworzone dane sensoryczne) odgrywa³y w pismach

wczesnych empirystów. [...] Spodoba³a mu siê idea nieprzetworzonych

danych sensorycznych jako podstawy naszych przekonañ o œwiecie

i uwa¿a³, ¿e schemat pobudzeñ tworzy mniej zagmatwan¹ podstawê

(Davidson 1999, s. 134).

background image

115

Dyskusja Davidson–Quine na temat znaczenia i wiedzy

Nie brzmi to najlepiej, lecz najpierw musimy mieæ jasnoœæ, w jakim sensie

pojawia siê u Davidsona termin „podstawa”. Czy powinniœmy, w myœl Da-

vidsonowskiej interpretacji Quine’a, uciekaæ siê do pobudzeñ w celu uza-

sadnienia naszych przekonañ o rzeczywistoœci zewnêtrznej? Czy stanowi¹

one nasze jedyne, albo rozstrzygaj¹ce, œwiadectwo? Otó¿ nie s¹dzê, ¿eby

próba przypisania Quine’owi tego za³o¿enia ³atwo siê powiod³a, gdy¿ Qui-

ne zwyk³ u¿ywaæ terminu „œwiadectwo” w zupe³nie zwyczajny i niekwe-

stionowalny sposób – na przyk³ad w swojej odpowiedzi Keithowi Lehrero-

wi, gdzie twierdzi, ¿e „obserwacja jest siedliskiem œwiadectwa” (2000,

s. 412)

4

. Œwiadectwo jest tu najwyraŸniej czymœ, co jest dostêpne podmio-

towi prowadz¹cemu badania naukowe. Jednak¿e, i jest to rzecz kluczowa

dla Davidsona, inne fragmenty w pismach Quine’a wydaj¹ siê znacznie

zmieniaæ ten obraz. Sugeruj¹ one, ¿e œwiadectwami s¹ po prostu same po-

budzenia (Quine 1976, s. 229, przek³ad polski s. 28; 1969, s. 75, przek³ad

polski s. 111; 1974, s. 40, przek³ad polski s. 71–72; 1981b, s. 40).

(A) Mo¿na mówiæ o dwóch w¹tkach Davidsonowskiej krytyki tego

stanowiska

5

. Prostszy i bardziej znany zarzut odnoœnie do przywo³ywania

pobudzeñ mówi, ¿e zawiera ono zwyk³y b³¹d kategorialny – nie ma wcale

sensu mówienie o pobudzeniach jako œwiadectwie uzasadniaj¹cym nasze

przekonania i teorie, gdy¿ œwiadectwo mo¿e docieraæ do nas jedynie w po-

staci propozycjonalnej (czyli s¹dowej), której to pobudzenia nie maj¹ (Da-

vidson 2001, s. 292). Przekonania nie mog¹ wspieraæ siê na pobudzeniach,

tak jak budowla nie mo¿e wspieraæ siê na przekonaniach; przekonanie mo¿e

wspieraæ siê tylko na innym przekonaniu (Davidson 1986, s. 319). Rzecz

jasna, zmys³y z ich pobudzeniami powierzchniowymi odgrywaj¹ zasadni-

cz¹ rolê przyczynow¹ w nabywaniu przekonañ percepcyjnych, jednak ten

truizm nie ma, dla Davidsona, ¿adnych wartych zauwa¿enia konsekwencji.

„Produktem koñcowym” procesu poznawczego s¹, z jednej strony, publicz-

nie obserwowalne byty, stany i zdarzenia, zaœ z drugiej strony nasze prze-

konania.

Zgodnie z tym, jak odczytujê Quine’a, zarzut powy¿szy jest absurdal-

ny. Mam na myœli to, ¿e jest on absurdalny, gdy prezentuje siê go w ramach

4

Zob. tak¿e Quine 1993, s. 110–111, gdzie scharakteryzowa³ on zdania obserwacyjne

jako „noœniki” œwiadectw dla twierdzeñ naukowych w bardziej teoretycznym tonie.

5

Gwoli precyzji, jest jeszcze trzeci w¹tek, skoncentrowany na zagadce „relatywizmu

pojêciowego”. Pominê tê sprawê w obecnym artykule.

background image

116

TomᚠMarvan

krytyki pogl¹dów Quine’a, a nie w odniesieniu do doktryn wielu innych

autorów, gdzie mo¿e okazaæ siê ca³kiem trafny. Po pierwsze, Quine – po-

wtórzmy – nigdy nie uwa¿a³, ¿e pobudzenia siatkówki oraz inne s¹ czymœ,

do czego percypuj¹cy podmiot – lub te¿ badaj¹cy go podmiot – mo¿e mieæ

œwiadomy dostêp. Olbrzymia czêœæ ludzi prawdopodobnie nie zdaje sobie

sprawy z istnienia swych receptorów powierzchniowych, nie wspominaj¹c

ju¿ o schematach pobudzeñ receptorów. W analogii do przypadku seman-

tycznego przedstawionego powy¿ej, powody, dla których Quine wybra³

pobudzenia dla celów epistemologicznych, s¹ pragmatyczne. Œwiadectwo,

o które mu chodzi, ma charakter trzeciosobowego œwiadectwa w³aœciwego

epistemologii znaturalizowanej, które epistemologowie postuluj¹, by rzu-

ciæ nieco œwiat³a na proces dochodzenia podmiotu do teorii œwiata. Co wiê-

cej, œwiadectwo w tym szczególnym sensie jest czymœ ca³kowicie kauzal-

nym. Nie ma tu mowy o uzasadnieniu, a Quine, który – wedle mojej najlep-

szej wiedzy – zawsze unika³ s³owa „uzasadnienie”, by³ jeszcze bardziej

niechêtny, by go u¿ywaæ w obliczu w¹tpliwoœci Davidsona (Quine 1994,

s. 502). Pos³uguj¹c siê jego w³asnym sformu³owaniem, nic w jego syste-

mie nie jest na tym zawieszone (Quine 1990, s. 80). Zatem ró¿nica miêdzy

epistemologi¹ Davidsona i Quine’a polega na tym, ¿e podczas gdy temu

pierwszemu chodzi o koncepcjê uzasadnienia przekonañ i teorii w zgodzie

z przyczynowym ujêciem nabywania przekonañ i teorii, ten drugi optuje

wy³¹cznie za koncepcj¹ przyczynow¹

6

. Mo¿na zarzuciæ Quine’owi, ¿e jego

„epistemologia” jest zbyt odizolowana od bardziej tradycyjnych zaintere-

sowañ w tej dziedzinie, niemniej nie mo¿na powiedzieæ, ¿e jest ra¿¹co nie-

racjonalna. (Nie zamierzam dowodziæ s³usznoœci tego nowego stylu upra-

wiania epistemologii, a jedynie oczyœciæ go z zarzutu, który wydaje siê

chybiony).

(B) Zobaczmy, czy druga eskapada Davidsona jest bardziej udana.

Davidson zarzuca wspó³czesnemu empiryzmowi, którego przyk³adem s¹

6

Quine wyjaœnia (2000, s. 412), ¿e zaleca zwrot w kierunku psychologii empirycznej

nie w celu ca³kowitego wyeliminowania zagadnienia uzasadnienia, ale po to, by oddzie-

liæ je od rozwa¿añ na temat tego, co „faktycznie robimy”, kiedy zajmujemy siê bada-

niem natury, ³¹cznie z podmiotami ludzkimi. Mówienie o uzasadnianiu nale¿y zast¹piæ

przyczynowymi ujêciami dotycz¹cymi tego, które pobudzenia wywo³uj¹ w nas takie

a nie inne reakcje werbalne. Nastêpnie przechodzi do wy³o¿enia swoich pozytywnych

pogl¹dów na uzasadnienie w nauce; polega ono na skutecznym przewidywaniu i wstêp-

nej selekcji teorii wartych przetestowania.

background image

117

Dyskusja Davidson–Quine na temat znaczenia i wiedzy

teorie danych zmys³owych à la Russell i Ayer, wprowadzenie tertium quid,

czegoœ znajduj¹cego siê pomiêdzy naszymi myœlami o œwiecie a samym

œwiatem, co reprezentuje umys³owi coœ wzglêdem niego zewnêtrznego.

Uzna³by on Quine’a za ostatniego heroicznego przedstawiciela tej tradycji,

proponuj¹cego w miejsce anachronicznych danych zmys³owych pobudze-

nia, aczkolwiek w du¿ej mierze dla tego samego celu. Te „neurologiczne

substytuty” (Davidson 1990, s. 69), w tym samym stylu, co ich poprzedni-

ki, reprezentuj¹ rzeczywistoœæ zewnêtrzn¹ wobec umys³u.

Z tego, co rozumiem, zagro¿enia, które niepokoj¹ Davidsona, doty-

cz¹ zgodnoœci tej reprezentacjonistycznej epistemologii ze skrajnymi po-

staciami sceptycyzmu. Poleganie na „bytach jawi¹cych siê umys³owi” reje-

struj¹cych to, „co na zewnêtrz” i informuj¹cych to, „co wewn¹trz” jest ry-

zykowne, gdy¿ takie poœredniki mog¹ przedstawiaæ nam œwiat bardzo nie-

adekwatnie. Pobudzenia, które mamy, mog¹ byæ dok³adnie takie same, cho-

cia¿ œwiat tam na zewn¹trz radykalnie siê zmieni³, a nasze o nim przekona-

nia percepcyjne i inne okaza³y siê w du¿ej mierze fa³szywe (Davidson 1986,

s. 313). Davidson nie widzi innego wyjœcia z tego k³opotliwego po³o¿enia,

jak tylko zupe³ne odrzucenie poœredników, ponownie w duchu nieskompli-

kowanego dystalizmu.

Czy zatem Quine’owskie pobudzenia s¹ jakimiœ tertia w sensie Da-

vidsona? Zacznijmy od tego, i¿ uwa¿am, ¿e samo nasuwa siê coœ przypo-

minaj¹cego wniosek poprzedniej czêœci, a mianowicie, i¿ pobudzenia nie

mog¹ byæ poœrednikami prezentuj¹cymi siê umys³owi (lub przez niego „uj-

mowanymi”) po prostu dlatego, ¿e – w przeciwieñstwie do danych zmys³o-

wych – nie s¹ one dostêpne podmiotowi (ani jego interpretatorowi). Przy-

puœæmy jednak, ¿e Davidson obstaje przy tym, ¿e bycie obiektem œwiado-

mej uwagi nie jest jedn¹ z charakterystycznych cech poœrednika episte-

micznego. Jednak¿e nie ma to znaczenia. Nadal nie mo¿emy sobie z nimi

poradziæ. Jako nasze jedyne Ÿród³o informacji o rzeczywistoœci tam na ze-

wn¹trz s¹ one pewnego rodzaju poœrednikami. Nie jest rzecz¹ rozs¹dn¹

ufaæ im, gdy¿ mog¹ nas ok³amywaæ.

Jedn¹ ze strategii usuwaj¹cych tê obawê jest po prostu przyznanie

racji sceptycyzmowi. O dziwo, w swojej odpowiedzi Barry’emu Stroudo-

wi z 1981 roku Quine wydaje siê myœleæ dok³adnie w ten sposób. Dowia-

dujemy siê tam, ¿e nauka mo¿e twierdziæ o œwiecie tylko tyle, i¿ jest „jakoœ

tak ustrukturowany, ¿e gwarantuje sekwencjê pobudzeñ, któr¹ ka¿e nam

oczekiwaæ nasza teoria” (Quine 1981d, s. 474). Czy powinniœmy zgodziæ

background image

118

TomᚠMarvan

siê na tê aprobatê sceptycyzmu oraz samoograniczenie siê epistemologii

reprezentacjonalistycznej? Czy powinniœmy uznaæ, ¿e Quine przystaje na

to, i¿ nie mo¿emy wyjœæ poza nasze pobudzenia i nie docieramy do œwiata

zewnêtrznego? Wniosek ten, wedle Davidsona, œwietnie pasuje do znanej

Quine’owskiej idei „bytów postulowanych”, poniewa¿ teoria postuluj¹ca

wydaje siê traktowaæ przedmioty zewnêtrzne jedynie tak „jak gdyby” ist-

nia³y (Davidson 1990, s. 73; 1994, s. 187). Jeœli zaœ przedmioty istniej¹

tylko „jak gdyby”, to Quine ulega wersji antyrealistycznego konstruktywi-

zmu, kwestionuj¹cego nawet samo pojêcie rzeczywistoœci niezale¿nej od

umys³u

7

.

Uwa¿am tê strategiê interpretacyjn¹ za b³êdn¹, pomimo kilku frag-

mentów w pismach Quine’a, które sugeruj¹ coœ zgo³a przeciwnego (Quine

i Ullian 1978, s. 22). Zacznijmy od tego, ¿e nie jest rozs¹dne patrzenie na

Quine’a jako na przedstawiciela nurtu traktuj¹cego zewnêtrzne przedmio-

ty i zdarzenia jako byty postulowane skonstruowane z zasadniczo indywi-

dualnych wzorców pobudzeñ. Z pewnoœci¹ nie konstruujemy ich w sensie

sk³adania prostych elementów w wiêksz¹ ca³oœæ. Quine’owskie teoretycz-

ne byty postulowane nie s¹ efektem jakiegoœ rodzaju „syntezy”. S¹ bytami

nieredukowalnymi, postulowanymi co najwy¿ej w odpowiedzi na pobudze-

nia, a nie z nich wytworzonymi (Quine 1953, s. 44, przek³ad polski s. 73).

Ale nie tylko to. Quine niejednokrotnie da³ wyraz swojej mocnej wiary

w solidny realizm zewnêtrzny. Mówi on o „z góry uznanym œwiecie ze-

wnêtrznym” (1992, s. 19, przek³ad polski s. 40), gdzie owo uznanie jest punk-

tem wyjœcia epistemologii znaturalizowanej, a nie wynikiem jego dociekañ

nad nasz¹ wiedz¹ o rzeczywistoœci (zob. Hylton 1997). A zatem przynaj-

mniej skrajne wersje sceptycyzmu nie dadz¹ siê pogodziæ z oficjalnymi zo-

bowi¹zaniami ontologicznymi Quine’a

8

. Na zarzut, ¿e jest on zobowi¹zany

do przyjêcia realizmu w sprawie pobudzeñ oraz idealizmu w kwestii pozo-

sta³ych przedmiotów w œwiecie, odpowiedzia³ w sposób nastêpuj¹cy:

7

Niektórzy najbardziej kompetentni badacze myœli Quine’a uznaj¹ ideê bytów postu-

lowanych za wskazówkê pe³nej akceptacji konstruktywizmu. NajwyraŸniej wyra¿a to

Lars Bergström: „Quine przyjmuje pogl¹d, ¿e œwiat jest, w pewnym sensie, ludzk¹ kon-

strukcj¹ lub projekcj¹ («czymœ postulowanym»)” (2001, s. 31). Równie¿ Robert Fogelin

(2004, s. 38) interpretuje Quine’a jako zatwardzia³ego antyrealistê.

8

Zauwa¿my, ¿e scenariusz mózgów w naczyniu nie ma zastosowania w przypadku

Quine’a, gdy¿ pobudzenia stanowi¹ czêœæ niezale¿nej od umys³u rzeczywistoœci.

background image

119

Dyskusja Davidson–Quine na temat znaczenia i wiedzy

Mam w swej koncepcji si³y pochodz¹ce od realnych przedmiotów ze-

wnêtrznych, które wp³ywaj¹ na nasze zakoñczenia nerwowe i mam te¿

w niej nas, przyswajaj¹cych sobie zdania o realnych przedmiotach ze-

wnêtrznych, czêœciowo za spraw¹ warunkowania przez owe pobudze-

nia neuronalne, a czêœciowo za spraw¹ z³o¿onych relacji zdañ do zdañ

(1981c, s. 181).

Tym, co prawdopodobnie przekonuje wielu czytelników Quine’a do

przypisywania mu silnie antyrealistycznego pogl¹du reprezentacjonalistycz-

nego jest fakt, i¿ mówienie o obiektach postulowanych wydaje siê w spo-

sób intuicyjny implikowaæ nierealnoœæ postulowanych obiektów. Nie jest

to jednak s³uszne. Byty postulowane nie s¹ nierealne (z ca³ym szacunkiem

dla bogów Homera, flogistonu, eteru i wszystkiego innego). Mówienie

o obiektach postulowanych sygnalizuje jedynie, ¿e wszystkie byty w œwie-

cie, które istniej¹ wed³ug tej lub innej teorii, s¹ ostatecznie postulowane

w odpowiedzi na pobudzenia. Quine stwierdza tu coœ epistemologicznego,

a nie ontologicznego. Nie dzieli on zewnêtrznych rzeczy fizycznych na

dwie fundamentalne grupy: jedne realnie istniej¹ce (pobudzenia), a drugie

rzekomo istniej¹ce (ca³a reszta)

9

.

Ponadto musimy powa¿nie potraktowaæ fakt, ¿e pobudzenia s¹ wy-

wo³ane przyczynowo przez zdarzenia w œwiecie. Quine zawsze konsekwent-

nie przedstawia³ to jako ustalenie naukowe; przyjmujemy to chc¹c nie chc¹c,

o ile nauka nie wytworzy czegoœ lepiej ugruntowanego. Pobudzenia s¹ za-

tem przedmiotami fizycznymi na równi z przedmiotami, które przyczynia-

j¹ siê do ich powstania: z drzewami, kamieniami i elektronami. W tym

czysto przyczynowym otoczeniu nie ma miejsca na odwo³anie siê do repre-

zentacji: to, ¿e X wywo³uje przyczynowo Y-a w ¿aden sposób nie impliku-

je, ¿e Y reprezentuje X-a. Zamiast utrzymywaæ w mocy poœrednicz¹ce re-

prezentacje, Quine za spraw¹ swego czystego kauzalizmu pozbawia ich

w³aœciwego im miejsca.

Zauwa¿my w koñcu, ¿e jeœli pobudzenia by³yby poœrednikami, to mu-

sia³yby wprowadzaæ nas w b³¹d za spraw¹ jakiegoœ zak³ócenia powstaj¹cego

gdzieœ miêdzy skór¹ a rzeczywistoœci¹ tam na zewn¹trz. Czym jednak mog-

³oby to zak³ocenie byæ? Potrzebowalibyœmy sytuacji odwrotnej do tej z oku-

larami odwracaj¹cymi spektrum barw, czyli coœ w œwiecie, coœ, z czym po-

9

Dreben (1992) równie¿ podkreœla ten fakt.

background image

120

TomᚠMarvan

zostajemy w kontakcie percepcyjnym musia³oby siê zmieniæ pomimo braku

odpowiedniej zmiany po stronie pobudzeñ. Muszê wyznaæ szczerze, ¿e nie

potrafiê podaæ ¿adnego przyk³adu, który nie wydawa³by siê œmieszny, kiedy

tylko zostanie przelany na papier. Fakt ten, przynajmniej w moich oczach,

stanowi dodatkowy powód, by nie traktowaæ pobudzeñ jako nadaj¹cych siê

do pe³nienia roli poœredników. WeŸmy pod uwagê ponownie dane zmys³o-

we. Ich orêdownicy twierdz¹, ¿e przedmioty badane przez umys³ stanowi¹

coœ o w du¿ej mierze nieznanych w³asnoœciach

10

. Takie stanowisko daje swo-

bodê do wprowadzenia g³êbokiej rozbie¿noœci miêdzy reprezentacjami (dany-

mi zmys³owymi) a tym, co one reprezentuj¹. Kontrast z pogl¹dem Quine’a jest

uderzaj¹cy, gdy¿ mówi on o pobudzeniach i ich dobrze znanych przyczynach

w œwiecie – moje obecne pobudzenia s¹ wywo³ane przyczynowo przez dobrze

znane mi biurko, a nie przez jakieœ w du¿ej mierze nieznane Ding an sich.

3. Konkluzja

Mój wniosek jest taki, ¿e Davidson przecenia analogiê miêdzy kon-

cepcj¹ znaczenia i wiedzy nowo¿ytnych empirystów a Quine’owsk¹. Jak

obficie potwierdza to przedstawiona dyskusja, Quine’a nie jest ³atwo prze-

³o¿yæ na bardziej tradycyjny jêzyk filozoficzny. On sam sk³ania³ siê do trak-

towania swoich projektów jako kontynuacji tradycyjnej dzia³alnoœci filo-

zoficznej, lecz przekszta³conej, tj. znaturalizowanej. Jednak¿e wielu jego

czytelników protestowa³o, ¿e nowy sposób filozofowania daleko odbiega

od tego, co tradycyjnie wi¹¿emy z t¹ dziedzin¹, a w zwi¹zku z tym ¿e to, co

on robi, trzeba oznakowaæ innymi etykietkami. Jednak¿e etykietki siê nie

licz¹ – co tak¿e zauwa¿y³ Quine. Liczy siê natomiast to, ¿e naginaj¹c po-

gl¹dy Quine’a do prokrustowego ³o¿a tradycyjnej filozofii, najprawdopo-

dobniej nie dostrze¿emy tego, co maj¹ nam one do zaoferowania

11

.

10

Na przyk³ad Russell, co jest szeroko znane, doszed³ do wniosku, ¿e po prostu nie

potrafimy prawid³owo odczytaæ wiêkszoœci cech rzeczywistoœci zewnêtrznej, poza kil-

koma cechami strukturalnymi rzeczy zewnêtrznych, które z powodzeniem mo¿emy wy-

dobyæ z naszych reprezentacji (s¹ to cechy dotycz¹ce np. wzglêdnego po³o¿enia rzeczy

w czasoprzestrzeni). Zob. Russell 1912.

11

Praca nad tym artyku³em by³a mo¿liwa dziêki wsparciu Fundacji Aleksandra von

Humboldta. Na wielkie podziêkowania zas³uguje Colin Guthrie King za poprawienie

angielskiej wersji tekstu.

background image

121

Dyskusja Davidson–Quine na temat znaczenia i wiedzy

Literatura

Bergström L. (2001), Davidson’s Objections to Quine’s Empiricism, [w:] Interpre-

ting Davidson, eds. P. Kot’átko, P. Pagin, G. Segal, Stanford: CSLI, s. 17–36.

Davidson D. (1986), A Coherence Theory of Truth and Knowledge, [w:] Truth and

Interpretation. Perspectives on the Philosophy of Donald Davidson, ed. E. Le-

Pore, Oxford: Blackwell, s. 307–319.

Davidson D. (1990), Meaning, Truth and Evidence, [w:] Perspectives on Quine,

eds. R.B. Barrett, R.F. Gibson, Cambridge, MA: Blackwell, s. 68–79.

Davidson D. (1994), On Quine’s Philosophy, „Theoria” 60, s. 184–192.
Davidson D. (1999), Reply to Roger F. Gibson, [w:] Donald Davidson: Truth,

Meaning, and Knowledge, ed. U.M. ¯egleñ, London–New York: Routledge,

s. 134–135.

Davidson D. (2000), Quine’s Externalism, [w:] The Philosophy of Quine. Natura-

lism and Ethics, ed. D. Føllesdall, New York–London: Garland, s. 75–86.

Davidson D. (2001), Comments on Karlovy Vary Papers, [w:] Interpreting David-

son, eds. P. Kot’átko, P. Pagin, G. Segal, Stanford: CSLI, s. 285–307.

Dreben B. (1992), Putnam, Quine – and the Facts, „Philosophical Topics” 20, s. 293–

315.

Fogelin R. (2004), Aspects of Quine’s Naturalized Epistemology, [w:] The Cam-

bridge Companion to Quine, ed. R.F. Gibson, Cambridge: Cambridge Uni-

versity Press, s. 19–46.

Hylton P. (1997), Rorty and Quine on Scheme and Content, „Philosophical Topics”

25, s. 67–86.

Quine W.V.O. (1953), Two Dogmas of Empiricism, [w:] W.V.O. Quine, From a Lo-

gical Point of View, New York: Harper and Row, s. 20–46 [wydanie polskie:

Dwa dogmaty empiryzmu, [w:] W.V. Quine, Z punktu widzenia logiki, t³um.

B. Stanosz, Warszawa: Fundacja Aletheia 2000, s. 49–75].

Quine W.V.O. (1960), Word and Object, Cambridge, MA: MIT Press [wydanie pol-

skie: S³owo i przedmiot, t³um. C. Cieœliñski, Warszawa: Fundacja Aletheia

1999].

Quine W.V.O. (1969), Epistemology Naturalized, [w:] Ontological Relativity and

Other Essays, New York: Columbia University Press, s. 69–90 [wydanie pol-

skie: Epistemologia znaturalizowana, [w:] Granice wiedzy i inne eseje filo-

zoficzne, t³um. B. Stanosz, Warszawa: PIW 1986, s. 106–125].

background image

122

TomᚠMarvan

Quine W.V.O. (1974), The Roots of Reference, La Salle: Open Court, 1974 [wyda-

nie polskie: Korzenie ontologii, t³um. B. Stanosz, Warszawa: Fundacja Ale-

theia 2006].

Quine W.V.O. (1975), On Empirically Equivalent Systems of the World, „Erkennt-

nis” 9, s. 313–328.

Quine W.V.O. (1976), The Scope and Language of Science, [w:] W.V.O. Quine,

The Ways of Paradox and Other Essays, 2

nd

ed., Cambridge, MA: Harvard

University Press, s. 228–245 [wydanie polskie: Zakres i jêzyk nauki, [w:]

Granice wiedzy i inne eseje filozoficzne, t³um. B. Stanosz, Warszawa: PIW

1986, s. 27–47].

Quine W.V.O. (1981a), Empirical Content, [w:] W.V.O. Quine, Theories and Things,

Cambridge, MA: Harvard University Press, s. 24–30 [wydanie polskie: Treœæ

empiryczna, t³um. T. Bigaj, [w:] B. Chwedeñczuk (red.), Filozofia percepcji,

Warszawa: Aletheia-Spacja 1995, s. 217–222.

Quine W.V.O. (1981b), On the Very Idea of a Third Dogma, [w:] W.V.O. Quine,

Theories and Things, s. 38–42.

Quine W.V.O. (1981c), Responding to M. J. Cresswell, [w:] W.V.O. Quine, Theo-

ries and Things, s. 179–181.

Quine W.V.O. (1981d), Reply to Stroud, [w:] Midwest Studies in Philosophy, vol.

6: The Foundations of Analytic Philosophy, eds. P.A. French, T.E. Uehling,

H.K. Wettstein, Morris: University of Minnesota Press, s. 473–475.

Quine W.V.O. (1986), Reply to Robert Nozick, [w:] The Philosophy of W. V. Quine,

ed. L.E. Hahn, P.A. Schilpp, La Salle: Open Court, s. 364–367.

Quine W.V.O. (1990), Comment on Davidson, [w:] Perspectives on Quine, eds.

R.B. Barrett, R.F. Gibson, Cambridge, MA: Blackwell, s. 80.

Quine W.V.O. (1990), Pursuit of Truth, 2

nd

ed., Cambridge, MA: Harvard Universi-

ty Press [wydanie polskie: Na tropach prawdy, t³um. B. Stanosz, Warszawa:

Spacja 1997].

Quine W.V.O. (1993), In Praise of Observation Sentences, „The Journal of Philo-

sophy” 90, s. 107–116.

Quine W.V.O. (1994), Response to Gibson, „Inquiry” 37, s. 501–502.
Quine W.V.O. (1999), Where do We Disagree?, [w:] The Philosophy of Donald

Davidson, ed. L.E. Hahn, Chicago: Open Court, s. 73–79.

Quine W.V.O. (2000), Response to Lehrer, [w:] Knowledge, Language and Logic:

Questions for Quine, eds. A. Orenstein, P. Kotatko, Dordrecht: Kluwer, s. 411–

412.

background image

123

Dyskusja Davidson–Quine na temat znaczenia i wiedzy

Quine W.V.O., Ullian J.S. (1978), The Web of Belief, 2

nd

ed., New York: Random

House.

Russell B. (1912), The Problems of Philosophy, London: Home University Library

[wydanie polskie: Problemy filozofii, t³um. W. Sady, Warszawa: PWN 1995].

Z jêzyka angielskiego prze³o¿y³a Adriana Schetz

Przek³ad przejrza³ Tadeusz Szubka

THE DAVIDSON-QUINE DISPUTE ON MEANING AND KNOWLEDGE:

A CONCISE GUIDE

Summary

The paper addresses the ‘distal/proximal’ debate between Donald Davidson and

W.V.O. Quine on the nature of meaning and knowledge. It is argued that David-

son’s misgivings, though interesting, are not devastating for Quine’s version

of empiricism, which is not readily translatable into traditional philosophical cate-

gories.

background image

124

TomᚠMarvan


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wprowadzenie i podstawa teoretyczna na temat znaczenia języka
5 Spowiedź Dyskusja panelowa na temat spowiedzi
Dokument dyskusyjny na temat promocji zdrowia-1984
socjo X, Jak mogłaby wyglądać dyskusja pomiędzy Platonem a Arystotelesem na temat duszy
Od jakiegoś czasu czytamy Wasze komentarze i dyskusję na temat
Zdarzenie oczami socjologa Dyskusja na temat naukowych komentarzy wydarzeń społecznych towarzysząc
Dyskusja z jednym z tekstów z racjonalisty pl w ktorym Andrzej Koraszewski snuje pseudoteologiczne r
Dyskusja na temat mediow
Głos w dyskusji na temat kary śmierci Maria Ossowska
CUD CZY REWOLUCJA dyskusja historyków na temat fenomenu Solidarności
sadowska gronert Wokół dyskusji na temat dwujęzycznośći
Mariusz Dobkowski Średniowiecze bez katarów Najważniejsze nurty w bieżącej dyskusji na temat dysyden
Vol 14 Podst wiedza na temat przeg okr 1
6 ODCHUDZANIE A NASZ ORGANIZM, Mity i fakty na temat odchudzania
Imelda Chłodna Kilka uwag na temat roli retoryki w kształceniu humanistycznym
informacja na temat kontroli finansowej i audytu wewnętrznego
fakty na temat jakania
Podstawowe informacje na temat zasad przylaczenia farm wiatrowych

więcej podobnych podstron