27 niedziela zwykła C




Homilia






Homilia na
Niedzielę XXVII  rok C

Jedyny most, który mnie jeszcze
niósł
wiara i różaniecGwałtowny wicher zachwiał wiarą
Apostołów
           
Mówimy często o naszej wierze, czasem nawet spostrzegamy jej słabość,
kruchość, po prostu bladość. Nie chcemy tutaj składać politowania Piotrowi i
reszcie z grona apostolskiego. Zwykliśmy wytykać Tomaszowi, ze był niewierny.
Nie wiem, jak zachował by się każdy z nas na przykład na sztormowym morzu, gdy
fale miotają łodzią jak przysłowiową łuską orzecha , W tejże lodzi miotanej
wiatrem są jakby dwa światy. Z jednej strony uczniowie przerażeni wzywają
Nauczyciela o pomoc okrzykiem ,, bo giniemy", z drugiej Pan Jezus spokojnie  śpiący w tyle łodzi , nie bacząc  na burzę i lęk  Ciekawe to spotykanie uczuć
ludzkich  : panika i sen, lek i
pokój, niepewność i zaufanie, brak wiary
obecność nawet fizyczna z uczniami. W
przerażeniu wobec sił przyrody okrzyk : ,,nic Cię to nie obchodzi, ze giniemy"?
Trudno tu mówić o wierze, skoro własnymi oczami patrzą na spokojnie
odpoczywającego Mistrza i Nauczyciela. W chwilach trudnych, niezwykłych,
niebezpiecznych uczniowie wiedzą co robić... zawołać: ,,Nauczycielu...!"
           
Idący po wodzie Chrystus stal się obiektem świętej zazdrości w umyśle
Piotra, poprosił , aby i jemu było to dane
iść po wodzie. I szedł...ale widok
wysokiej fali go przeraził, zaczął tonąć. Pan podał mu rękę, wyratował go
ale
i upomniał: ,, czemu zwątpiłeś malej wiary". Słowo ,,Nauczycielu" często
pojawiało się w sercu i na ustach, gdy Pan Jezus był blisko nich, jakby w
zasięgu ręki. Potem te więź ożywiała i podtrzymywała Eucharystia, modlitwa,
otwarcie Pisma św., zapalona gromnica. Czynności te były jakby przedłużeniem
ręki Chrystusa, gwarantem bezpieczeństwa, na stawianie czoła każdej burzy i
wszelkim falom życia. Ileż to razy na kartach Ewangelii mamy smutne wyznanie
Chrystusa, niemal gorzki wyrzut z powodu małej wiary.
           
Oglądałem z dysku film o młodzieżowym spotkaniu w Lednicy 2004. Narzucało
mi się pytanie: ,,co dalej? co będzie w życiu tej młodzieży, gdy powrócą do
swoich domów, do swojego środowiska"? 
Czy entuzjazm, owa lednicka apostolska noc, wzruszenia zaowocują w swoim
czasie w otoczeniu, w szkole, w 
codziennym życiu? Z przekonania wiem, ze w wielu wypadkach to się nie
uda, nie zaowocuje. Wielu, jako motyw przyjazdu do Lednicy wymieniło wiarę i
modlitwę, nie ulegali złudzeniom
to prawda, ale życie jasno to pokaże. To nie
wystarczy, entuzjazm, przeżycia mijają, idą w zapomnienie. Gdy przyjdzie potem
stanąć twarzą w twarz z tymi, których w Lednicy nie było? 
Wiara jest jak roślina

trzeba o nią dbać, rozwijać
Dzisiaj w
Ewangelii słyszymy słowa Chrystusa skierowane do swoich bliskich :
,,gdybyście mieli wiarę , jak ziarnko gorczycy ..." Bezwarunkowe
zawierzenie Bogu, pokorna służba Bogu i ludziom to szansa dokonywania ,
zdobywania  sukcesów wiary. Mocny
wiara chrześcijanin może dokonać rzeczy na pozór niemożliwych.... góry
przenosić. Święty Paweł nie tylko Tymoteuszowi w drugim czytaniu, ale i nam
przypomina :,, Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie miej za wzorzec w wierze
i miłości w Chrystusie Jezusie. Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego,
który w nas mieszka" ( 2 Tym. 1,13-14).
I nam wypada
niemal codziennie wołać :,,Panie, przymnóż nam wiary". Tym bardziej jest to dla
nas nieodzowne
nie mamy jak Apostołowie fizycznej bliskości Pana Jezusa. Ale
jest możliwa obecność Pana Jezusa w naszym życiu, Jego dostrzeganie naszych
trosk, bólu, niebezpieczeństw.  Tej
możliwości nie miał  Prorok Habakuk
( pierwsze czytanie), gdyż użala się na ucisk i bezprawie, na krzywdę, która się
dzieje
a Bóg jakby nieobecny, nieczynny, nie przychodzi z pomocą. Można
powiedzieć, że jest to skarżenie bardzo podobne do tych, które i dzisiaj można
usłyszeć między ludźmi. Z pomocą przychodzi wiara w obecność Chrystusa w naszej
szarej codzienności. Trzeba tej lednickiej postawy i nam samym. Trzeba patrzeć
na Pana Jezusa i dostrzegać Go , z Nim po przyjacielsku rozmawiać.Nawet
nasza podróż, choćby pociągiem wymaga naszego otwarcia się na to, co nowe, co
spotykamy w czasie drogi, z kim przypadnie nam podróżować. Wiara jest taką
podróżą, jak w Ewangelii
drogą do Emaus . Nadal Chrystus idący pośród nas jest
niedostrzeżony, nierozpoznany . My wolimy siedzieć bezczynnie, narzekać, zamiast
jak Maryja po zwiastowaniu natychmiast wyrusza w drogę do Elżbiety. Wiara
pozwoliła otworzyć się na wole Boża, przygotowuje do wielkich Bożych tajemnic,
posłania do ludzi. Droga wiary ma swój bardzo wspaniały początek, jest wstępem
do wielkich spraw, a zmierza do osiągnięcia naszego i innych ludzi celu. Nie
mogę zapomnieć i chyba nigdy już nie zapomnę z minionego okresu zdania:,, jestem
wierzący, a nie praktykujący..." Wolę określenia bardziej szczere" jestem nie
wierzący, słabo wierzący, głęboko wierzący". w obecnym świecie pełnym niewiary,
braku odbicia w życiu?
           
Wiary nie stawiamy na świeczniku, ani nie kryjemy pod jakimś przedmiotem.
Wiara jest łaską, darem Bożym uzdalniającym do czynnego życia według Ewangelii.
Z pomocą przychodzi nam modlitwa, życie sakramentalne.
           
Oto głęboko wierząca matka, wiedziała, że   jej chore dzieci mogą umrzeć.
Jakby na przekór wszystkim diagnozom lekarzy zaufała Bogu. Zdawało sobie
doskonale sprawę, że Bóg ma swoje plany, ze każde życie, nawet to najkrótsze
jest darem i własnością Boga. Zachowało to, które najbardziej kochała. Na zmianę
przeplatał się ból, smutek i nadzieja. Modlić się ? czy potrafię
powtarzała.
Sięgnęła po różaniec, aby uwolnić się od ciężaru spoczywającego na jej sercu,
jakby wcisnąć to zmartwienie Bogu pod uwagę. Po wymodleniu ocalenia opowiadała
bliskim :,, po raz pierwszy zrozumiałam, co właściwie oznacza modlitwa
różańcowa. Jest to jedyna modlitwa, do której  byłam zdolna, jedyny most, który mnie
jeszcze niósł"
Pewien
zakonnik zapytał swojego starszego przełożonego: Co robić, kiedy człowieka
ogarnie zwątpienie, do kogo , do czego się uciec? -  W odpowiedzi usłyszał
idź tam, gdzie
tylko usłyszysz, że mieszkają prawdziwi chrześcijanie, tam właśnie idź...". (
Por. Willi Hoffsummer - ,,211 krótkich opowiadań" s. 76)
  Nasz październik

spojrzenie na Maryję i Jej wiarę i modlitwę.
           
Od kilku dni w naszych kościołach rozpoczęły się nabożeństwa
różańcowe. Nie muszę wspominać, jak wielką wartość ma wspólnie odmawiany
różaniec. Jest on zarazem fundamentem podtrzymującym zarówno wiarę jak i
modlitwę. O te wartości trzeba zabiegać tak, jak o chleb powszedni w naszych
rodzinach. Nie wystarczy nawet otrzymać w dzień pierwszej uroczystej Komunii św.
najpiękniejszy różaniec, nie wystarczy nawet go nosić. Tą cudowna skróconą
Ewangelią trzeba żyć bogacąc  z dnia
na dzień swoją wiarę. Nie bójmy się klęcząc z różańcem w rękach wołać z uczniami
Pana - ,, Panie, przymnóż nam wiary"! 
Ojciec św. w  czasie jednej
ze swoich pielgrzymek powiedział :,, Miesiąc październik jest czasem, w którym
poświęcamy każdego dnia choćby chwile każdego dnia modlitwie różańcowej, a
poprzez nią Kościołowi. Więcej Maryi Matce Chrystusa , która za pośrednictwem
Kościoła opowiada nam o swojej Tajemnicy".
           
Na Maryjnym szlaku Różańca św. na Warmii nie wolno ominąć Sanktuarium
wielkich objawień w Gietrzwałdzie. Ponad sto lat temu Maryja dokonała
niezwykłych wydarzeń nie tylko dla Polski, ale i świata. Na tych ziemiach szalał
tzw. Kulturkampf
walka z Kosciołem Katolickim. Wciskano Polsce owoce
protestantyzmu, zeświecczenia (laicyzacji) oraz   germanizacji. Mocą ustaw zwanych
majowymi zamykano klasztory, zatruwano życie katolikom. Maryja wtedy dzieciom z
Woryty Justynie  Szafryńskiej i
Barbarze Samulowskiej objawia po polsku ,, Jestem Niepokalanie Poczęta.  Życzę sobie, abyście pokutowali,
codziennie odmawiali różaniec i zaprzestali pijaństwa...Nie smućcie się, bo Ja
zawsze będę przy was". Dzięki wspólnej modlitwie po domach nastąpiło umocnienie
i ożywienie życia religijnego, umocnienie polskości i wiary. Podniesieni na
duchu katolicy uciemiężeni pod zaborem pruskim, a potem i w zaborze rosyjskim
doznawali Bożej pociechy i pomocy. Dobrze zapamiętajmy: zadanie pokuty, modlitwy
różańcowej, walki z polskimi grzechami
to nam coś przypomina obecne czasy,
nasz polki upadek moralny i zeświecczenie. Czas znów na wewnętrzna
przemianę  Polskich serc przez
nawrócenie, przez wzrost w wierze i w modlitwie rodzinnej, różańcowej.
Gdziekolwiek objawia się obecnie Maryja proszona o pomoc i opiekę
poleca
modlitwę różańcową i pokutę.
           
Matka Jezusowa i nasza w niebie doznaje chwały co do duszy i co do ciała,
ale będąc obrazem i początkiem Kościoła nieustannie woła : ,, czyńcie pokutę.
odmawiajcie i kochajcie różaniec, bądźcie trzeźwi, miejcie świadomość Mojej
obecności przy was. Mamy mnóstwo dowodów pomocy i ocalenia nie jednego człowieka
poprzez różaniec. Mila Maryi jest róża, królowa kwiatów, miłe sercu są uczucia
związane z tym kwiatem. Milsza jednak jest modlitwa różańcowa, tak prosta i
głęboka w swojej treści. Niech przez różaniec odnawia się dziatwa i młodzież,
dorośli o różnym poziomie swojego wykształcenia. Może prędzej wyjdziemy z
poplątanych ścieżek życia na drogę prostą, spokojną i bezpieczną.. W kinach parę
lat temu można było obejrzeć film pt.: ,,Różaniec z granatów". Polski żołnierz
walczący w Hiszpanii ratuje swoje życie modląc się na trzymanym w ręce różańcu z
granatów.
           
Jest przysłowie: ,, modlitwa i pracą ludzie się bogacą". Ale i dla
modlitwy i do pracy potrzebne jest mocne spoiwo , wiążące wszystko w całość i
dając fundament naszym, dążeniom i naszej przyszłości. Wspomnę tutaj rozmowę z
małą, czteroletnią Kasią . Było to zaraz po śmierci tatusia. Mamusiu, gdzie jest
tatuś
często pytała. W niebie
odpowiadała mamusia. To polecimy do niego
samolotem? Tam nie może dolecieć samolot
rzekła ze smutkiem kochająca ja mama.
To helikopterem. Córeczko, helikopterem tez nie dolecimy. Zamyśliła się mała
Kasia, a potem dodała:,, Chyba Pan Jezus nie wybudował jeszcze drogi do nieba...
Mamusiu nie płacz, tatuś w niebie buduje drogę nam razem z Panem Jezusem".  Jaki to piękny tok myślenia dziecka.
Niestety gorzej myślą ludzie dorośli, im i wiara i modlitwa na różańcu zdaje się
nie odpowiadać
Jeden z
księży z humorem, ale i z żalem opowiedział swoja historię. By iść do chorego,
do ludzi z posługą
nie mógł nosić zakonnego habitu. Oto starszy, chory ojciec
prosi zięcia o przywiezienie kapłana z posługą chorych. Ten bal się ... ksiądz w
sutannie... co ze mną będzie, co ludzie powiedzą.. Żeby się wymigać ojcu

obiecał nawet pogrzeb z orkiestrą i wspaniały pomnik . Ojciec się zdenerwował,
nie chciał ani pomnika, ani orkiestry
księdza wołaj!  Uporowi nie sprostał
przybył ksiądz,
wyspowiadał, udzielił Komunii św. i namaszczenia. Odprowadzając księdza zięć z
radością powiedział:,, aleście dziadka uspokoili, a i ja mam teraz spokój, bo
ani orkiestra, ani pomnik już nie są potrzebne". No cóż można i tak myśleć
ale
w tym nic ani wiary, ani modlitwy.
Zakończę
zachętą z ust Jana Pawła II : ,, Bądźcie wytrwali w odmawianiu różańca, czy to w
kościelnej wspólnocie, czy w zaciszu naszych rodzin. Modlitwa ta w miarę
powtarzanych wezwań połączy serca, rozgrzeje płomień domowego ogniska, umocni
nadzieję, oraz sprowadzi na wszystkich wielki pokój i radość Chrystusa, który
dla nas narodził się, umarł i zmartwychwstał" (JP o MB tom V s.276).
Amen.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
27 niedziela zwykła B
E 27 Niedziela Zwykla
Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą C
12 niedziela zwykła C
Kazanie na 15 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C C
23 niedziela zwykła B
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą C
21 niedziela zwykła C
Kazanie na 9 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 13 Niedziele Zwykłą B

więcej podobnych podstron