by Społeczność Chrześcijańska we Wrocławiu
List Jakuba, List do Hebrajczyków
List Jakuba 1,1 – 5,20
Za autora listu powszechnie przyjmuje się Jakuba, brata Jezusa (zob. Mt 13,55) i wiodącą postać
kościoła w Jerozolimie. Był on również kluczową postacią podczas spotkania (soboru)
poświęconego wymaganiom stawianym nawracającym się poganom (zob. Dz 15).
List Jakuba, kierowany w pierwszym rzędzie prawdopodobnie do wierzących pochodzenia
żydowskiego, jest najbardziej klasycznym przykładem literatury mądrościowej w Nowym
Testamencie (jak Księga Przysłów i Kaznodziei w ST), przepełnionym licznymi przysłowiami,
podobieństwami, praktycznymi naukami, napomnieniami i ostrzeżeniami. Wydaje się zatem, że nie
było to dzieło kierowane do jakiejkolwiek konkretnej wspólnoty, a raczej „list powszechny”,
przeznaczony do odczytania wśród wierzących w różnych miejscach i okolicznościach.
Mądrościowy charakter widać nie tylko w formie, ale również w treści listu. Szczególna uwaga
została poświęcona kwestii języka, mądrości, dawaniu, odporu pokusom, próbom i
doświadczeniom, trosce o potrzebujących czy ulotności bogactwa, czyli tematom, które z
powodzeniem były rozwijane także w księgach mądrościowych Starego Testamentu.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak fragment poświęcony relacji między wiarą a uczynkami.
Jakub bardzo stanowczo stwierdza, że sama wiara, o ile nie znajduje wyrazu w praktycznym
postępowaniu („uczynkach”) jest bezwartościowa. Dobór sformułowań, a nawet przykładów
(usprawiedliwienie Abrahama) stwarza wrażenie, że jest to wręcz polemika z nauczaniem apostoła
Pawła, który wielokrotnie podkreślał, że zbawienie jest jedynie z wiary, a nie z uczynków.
Trudno ocenić, czy słowa Jakuba rzeczywiście miały równoważyć nauczanie ap. Pawła, a jeśli tak,
to w jakim charakterze. Apostoł Paweł nie występował przeciw uczynkom jako takim, a raczej
„uczynkom Zakonu”, czyli naciskom na wypełnianie wymagań prawa Mojżeszowego i upatrywaniu
w nich podstawy zbawienia; i on sam wystąpiłby zapewne przeciw idei, że wystarczy sama wiara i
nie ma sensu przejmować się czynieniem dobra. W takiej sytuacji list Jakuba byłby raczej
wystąpieniem przeciw wypaczonemu pojmowaniu „usprawiedliwienia z wiary”, i stanowiłby raczej
uzupełnienie, a nie zaprzeczenie nauk ap. Pawła.
Zwróć uwagę: „Dwanaście pokoleń, które żyją w rozproszeniu” to odwołanie do diaspory
żydowskiej, nawiązujące do całego ludu Bożego.
List do Hebrajczyków 1,1 – 6,20
List do Hebrajczyków nazywany jest czasami „kazaniem”, gdyż mimo kilku typowych uwag na
końcu księgi, jego forma odbiega od typowej formy listów, a obszerna i dopracowana treść sugeruje
skupienie autora na przekazaniu pewnych prawd, bardziej niż korespondencji. Możliwe wiec, że
jest to treść „kazania”, zredagowana i wysłana adresatom, opatrzona pozdrowieniami i osobistymi
uwagami.
Nieznany jest także autor i adresaci listu. Tradycyjne określenie „do Hebrajczyków” wynika z treści
listu, odwołującej się do historii, prawd i praktyk religii żydowskiej, a zatem zrozumiałych głównie
dla Żydów i ewentualnie pogan, którzy się do ówczesnego judaizmu zbliżyli.
Znacznie łatwiej jest określić cel listu, jakim było przekonanie wierzących, którzy prawdopodobnie
zaczęli rozważać powrót do wierzeń i praktyk judaizmu, aby nie odwracali się od wiary w
Chrystusa, a z ufnością i wytrwałością podążali naprzód, oczekując spełnienia obietnic Bożych.
W tym celu autor listu stara się dowieść wyższości Jezusa Chrystusa ponad wszystkim, co można
znaleźć w judaizmie. Na początku listu ukazuje Jego wyższość ponad aniołami, Bożymi posłańcami
i nadnaturalnymi istotami, które już wtedy wzbudzały powszechną fascynację. Kluczową rolę pełni
przekonanie, że to aniołowie pośredniczyli w przekazaniu Izraelitom prawa Bożego na górze Synaj,
więc jeśli Chrystus jest daleko większy od aniołów, to również prawdy, które On głosił, zasługują
na daleko większy posłuch niż postanowienia prawa z Synaj.
Chrystus jest również daleko większy od Mojżesza, który nie tylko stał się symbolem początków
Izraela, ale łączył w sobie rolę przywódcy, proroka i kapłana, „budując” w ten sposób tożsamość
narodową grupy byłych niewolników. Jezus również wybawił nas z niewoli grzechu i strachu przed
śmiercią, i teraz wznosi na sobie budowlę daleko lepszą.
Jezus jest także daleko większy od Jozuego, który wprowadził Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Choć
zyskali w ten sposób ziemską ojczyznę, nie sposób uznać jej za obiecane „odpocznienie” Boże, a
zatem ten cel, ta obietnica, wciąż jeszcze oczekuje na swoje spełnienie i jedyną drogą tam, jest
wierne podążanie za Chrystusem. To On jest większy niż każdy element, na którym opierał się
naród wybrany.
Zwróć uwagę: W języku hebrajskim Jezus i Jozue to jedno i to samo imię, co ma odzwierciedlenie
także w wybranych przekładach Biblii.
Żydowskie korzenie chrześcijaństwa
Choć współcześnie chrześcijaństwo i judaizm uważane są za odrębne, a przez niektórych nawet
niekompatybilne religie, na początku istnienia Kościoła Jezusa Chrystusa rozróżnienie to nie
miałoby najmniejszego sensu. Kościół był naturalnym rozwinięciem wierzeń Żydów, spełnieniem
obietnic związanych z nadejściem i zwycięstwem Mesjasza, a zatem tworem w całej swej naturze i
pochodzeniu żydowskim.
Pierwsi wierzący nie uważali, że dają początek jakiejkolwiek nowej idei czy religii. Ich wiara i
praktyki wypływały wprost z tego, kim byli (Żydami) i powszechnie oczekiwali, że wkrótce
wszyscy, a przynajmniej większość rodaków podzieli ich perspektywę. Jednak zamiast akceptacji,
naśladowców Chrystusa spotkało ich odrzucenie. Wielu Żydów, oczekujących raczej politycznego i
militarnego zwycięstwa Mesjasza, nie godziła się z tym, że to Jezus był oczekiwanym Pomazańcem
Bożym, tym bardziej, iż Jego działalność pod wieloma względami zagrażała pozycji i interesom
dotychczasowych przywódców religijnych.
Sytuację dodatkowo skomplikował fakt, iż poganie, którzy dotychczas przyłączali się do religii
żydowskiej tylko sporadycznie, w kościele odnajdują swoje miejsce w wielkiej liczbie, za sprawą
działania Bożego (wylania Ducha w domu Korneliusza) i nauk apostołów (Piotra, a szczególnie
Pawła). Otwarcie się na pogan, a wręcz zjednoczenie się z nimi (jak rozumiał Ewangelię ap. Paweł)
było dla wielu Żydów wielką obrazą.
Oba te zjawiska: odrzucenie przez Żydów i napływ pogan zmieniają charakter Kościoła. To dopiero
we wspólnocie pogan pojawia się termin „chrześcijanie” (Żydzi nazywali siebie po prostu
uczniami, naśladowcami Chrystusa lub zwolennikami drogi Pańskiej) i z czasem zaczął być
utożsamiany z wszystkimi wyznawcami Jezusa Chrystusa. Gdy w 70 r. Rzymianie stłumili
powstanie żydowskie i zburzyli Jerozolimę i Świątynie, wierzący pochodzenia żydowskiego,
posłuszni ostrzeżeniom Jezusa (np. Mt 24), uciekli z oblężonej stolicy, ściągając na siebie gniew
rodaków i oskarżenia o zdradę, a pod koniec I wieku rozłam między wiarą w Chrystusa a
judaizmem nabrał charakteru wręcz formalnego.
Mniej więcej od II wieku Kościół staje się niemal wyłącznie społecznością wywodzącą się spośród
pogan, i wkrótce oni również zapominają o żydowskich korzeniach swojej wiary. W istocie jednak,
nie można zrozumieć istoty Ewangelii, jeśli odłączy się ją od wierzeń Izraela.
List do Hebrajczyków 7,1 – 10,39
Główny argument Listu do Hebrajczyków dotyczy świątyni, kapłańskiej posługi Chrystusa oraz
zmian, jakie dokonują się w nowym przymierzu. W przeszłości życie religijne Żydów obracało się
przede wszystkim wokół szczególnego miejsca, które Bóg wybrał za mieszkanie pośród ludu, który
obrał sobie na własność. Najpierw był to przenośny namiot – Przybytek – stanowiący centrum
obozu Izraelitów podczas wędrówki przez pustynię, a następnie, już w bardziej stacjonarnej formie,
w Ziemi Obiecanej (m.in. w Sylo); oraz Świątynia wzniesiona przez Salomona w Jerozolimie, i
odbudowana przez Zerobabela po powrocie z Babilonu.
Co ciekawe, autor Listu do Hebrajczyków odwołuje się przede wszystkim do Przybytku, tej
pierwszej postaci „świątyni”, podkreślając, że nawet ona była jedynie „kopią” prawdziwej
Świątyni, jaka znajduje się w niebie. I Jezus jest o tyle doskonalszy od wszystkiego, co wiąże się z
ziemskim Przybytkiem i Świątynią, że swoją posługę pełni wprost w Świątyni Bożej.
Z Przybytkiem i Świątynią wiązała się także służba kapłanów. Mogła pełnić ją wyłącznie jedna z
linii rodowych plemienia Lewiego – potomkowie Aarona, tymczasem Jezus pochodził z plemienia
Judy. Tę oczywistą trudność, na którą zwróciłby uwagę od razu każdy Izrealita, autor listu do
Hebrajczyków rozwiązuje odwołując się do postaci Melchizedeka – króla Salemu (Jeruzalemu) i
kapłana Boga Najwyższego, który pojawia się krótko w Księdze Rodzaju. Jezus nie jest kapłanem
według „porządku” (wzoru, linii) Aarona, lecz właśnie Melchizedeka, czyli nawet starszego i
ważniejszego od Aaronowego, bo nawet ojciec wszystkich Izraelitów – Abraham – pokłonił się mu
i złożył mu daninę (cześć zdobytych łupów), a „razem z Abrahamem” zrobili to, symbolicznie rzecz
biorąc, także wszyscy przyszli kapłani z rodu Aarona.
Podstawą tej „zmiany” (lepszej ofiary, lepszej świątyni, lepszego kapłana) jest przede wszystkim
nowe przymierze, zapowiedziane przez Boga jeszcze w Starym Testamencie, które, jak dowodzi
autor listu do Hebrajczyków, nie byłoby potrzebne, gdyby pierwsze, z góry Synaj, spełniło
pokładane w nim nadzieje. Jednak to nowe nie może zawieść, bo opiera się na zupełnie innych
„gwarantach” – Chrystusie, który ofiarował siebie jako ofiarę inaugurującą nowe przymierze – jako
ofiarę przebłagalną za grzechy ludu i uświęcającą wszystko, co wiąże się z nową posługą.
Zwróć uwagę: O Melchizedeku można przeczytać w Rdz 14,17-20.
List do Hebrajczyków 11,1 – 13,25
Słynny rozdział przedstawiający „bohaterów wiary” dotyczy nie tyle samej wiary, co raczej
wytrwałości i wierności w podążaniu za Bogiem. Należy go odczytywać razem z ostatnim
wersetem poprzedniego rozdziału: „Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z
tych, którzy wierzą i zachowują duszę [życie]” (Hbr 10,39). Wiara jest w tym wypadku
przeciwieństwem zwątpienia rozumianego jako porzucenie drogi, na którą wkroczyliśmy
opowiadając się za Bogiem.
Dlatego też autor Listu do Hebrajczyków podkreśla, że wiarą wykazali się nie tylko ci, którzy
dokonali wielkich czynów dla Boga lub dzięki Bogu (która to lista zajmuje większą cześć tego
fragmentu), ale również ci, którzy zginęli z powodu wierności Bogu, byli prześladowani, odrzuceni
i zepchnięci w cierpienie. Jedni i drudzy otrzymali chlubne świadectwo dla swojej wiary, bo
przeciwności i trudności nie zawróciły ich z drogi, którą obrali. Co więcej, nie zarzucili wiary
(zawierzenia się Bogu) nawet mimo tego, że nie osiągnęli celu, do którego dążyli, gdyż Bóg
postanowił, aby zrobili to wspólnie z wierzącymi nowego przymierza.
Wytrwałość tych, którzy poprzedzali nas w wierze, powinna być zachętą dla wszystkich, którzy
podążają teraz za Chrystusem. Co więcej, to On sam był największą inspiracją do wierności, bo nie
uchylił się przed cierpieniem, jakie zostało mu przeznaczone, ale zniósł je z pokorą, wiedząc do
jakiego celu zmierza.
Odwołanie się do wielkich postaci pierwszego przymierza i zestawienie ich z Jezusem służy
głównemu zamiarowi autora Listu do Hebrajczyków – zachęcenie do wytrwania przy Chrystusie
tych wszystkich, którzy mogliby myśleć o porzuceniu drogi Pańskiej lub powrocie do zasad i
obrządków uprzedniego przymierza, zastąpionego przecież daleko lepszym i doskonalszym,
nowym przymierzem w Chrystusie. Tak jak Izraelici na pustyni zapragnęli wrócić do Egiptu i
ponieśli tego konsekwencje, tak i powrót do wszystkiego, co poprzedzało przyjście Chrystusa, nie
może podobać się Bogu.
List kończy się, podobnie jak większość innych listów, praktycznymi sugestiami i osobistymi
pozdrowieniami. Nie mają jednak one indywidualnego charakteru, co może podkreślać powszechny
charakter listu.
Zwróć uwagę: Tymoteusz, o którym mowa na końcu listu, to współpracownik apostoła Pawła, nie
znamy jednak okoliczności jego uwięzienia.