PSYCHOLOGICZNE PODSTAWY WYCHOWANIA
Maria Janukowicz
Miło
ł ść mądra i niemądra
Jak często kaleczymy się, bo nie umiemy mądrze kochać.
ks. Jan Twardowski
igdy Świat nie znalazł dobrej definicji dla słowa «mi-
Miłość jest też nieobojętna dla rozwoju fizycznego. Dzieci
Nłość». Jest tak nieuchwytnym zjawiskiem, że choćby- oniskim wzroście, z niedowagą, opóźnionym rozwojem kości śmy wydali na zbadanie jej natury wszystkie pieniądze jakie
pochodzą właśnie z rodzin zobojętniałych emocjonalnie, w któ-
posiadamy na liczne programy badawcze, to i tak możemy
rych nie ma normalnej więzi uczuciowej między rodzicami
nigdy nie uzyskać odpowiedzi, czym ona jest [za: Klimo-
i dziećmi. Stan ten Lytt Gardner nazywa karłowatością depry-
wicz 1988]. Ale cokolwiek by o niej powiedzieć na pewno
wacyjną. Jest ona rzeczywiście fizycznym następstwem de-
większość z nas rozumie ją jako współistnienie, współod-
prywacji emocjonalnej [Zimbardo, Ruch 1988]. Zahamowanie
czuwanie, współbrzmienie. I na pewno każdy z nas zgodzi
wzrostu spowodowane brakiem miłości jest nawet częstsze, niż
się ze słowami jednego z bohaterów powieści Malcolma
przypuszczamy. „To nie cukierki, ale miłość sprawia, że dzieci
Lowry’ego Pod wulkanami, że „nie można żyć bez miłości”
rosną” [Quoist 2000]. Miłość czyni dziecko pięknym i wiel-
[ibid., s. 76]. Miłość jest siłą, która wyzwala najbardziej
kim. Jest siłą napędową rozwoju psychofizycznego. Młody
uśpione pokłady energii. Każdy z nas pragnie jej doświad-
ptak wyrzucony z gniazda, umiera. Dziecko, które nie doznaje
czyć, ale nie każdemu dane jest mądrze kochać i mądrze
uścisku miłości „zamarza”. Może zabraknąć chleba, dachu nad
być kochanym. Szukamy miłości, bo jest naszą potrzebą,
głową, ale nigdy nie serca. Ci, którzy o tym wiedzą miłość
wartością, która nadaje życiu sens, bez względu na to, jak
pielęgnują na co dzień. Strzegą jej jak źrenicy oka. Wciąż
bardzo różnym bywa doznaniem. Inna jest bowiem miłość
jednak pytają ile tej miłości dać dziecku? Jak ją wyważyć?
rodzeństwa, inna miłość połączona z domieszką tkliwości,
Dlaczego jest tyle niedorozwiniętych czy źle rozwiniętych
inna połączona z domieszką uwielbienia, a jeszcze inna jest
dzieci? Ponieważ są źle kochane [ibid., s. 67]. Jedne czują
miłość rodziców do dziecka. To w niej właśnie jak w so-
niedosyt miłości, inne przygniecione są jej nadmiarem, jeszcze
czewce skupia się miłość mądra i niemądra.
inne doświadczają jej okazjonalnie. A to już nie ma nic wspól-
Niekwestionowaną rzeczą jest fakt, że dziecko musi być
nego z mądrą miłością. Bo co to jest mądra miłość?
kochane. Miłość jest bowiem warunkiem prawidłowego
Po pierwsze – oznacza bycie stałym w miłości do
rozwoju psychicznego. Jej brak zwykle przeobraża dziecko
dziecka. Nie można go dzisiaj kochać, jutro nie kochać. Za
w karła. Tak jak zwierzęta muszą być «lizane», tak dzieci –
coś kochać, za coś nie kochać. W miłości do dziecka nie
powiada Pino Pellegrino – muszą być pieszczone! A piesz-
ma urlopu, trzeba zawsze go kochać.
czenie to nic innego jak całowanie ich duszy [1999, s. 14].
Po drugie – oznacza bycie umiarkowanym w miłości
Pieszczota jest najbardziej subtelnym, delikatnym sposobem
do dziecka. Źle jest, gdy dziecko odczuwa niedosyt miło-
ofiarowania dziecku miłości. Ze wszystkich rodzicielskich
ści, ale i źle jest, gdy ma ją w nadmiarze. W miłości ko-
ułomności najsmutniejsze dla okresu dzieciństwa są: brak
nieczny jest umiar.
pocałunku, tulenia, głaskania, obejmowania. Najsmutniejsze,
Mądra miłość to nie służalczość, ale raczej podtrzymywanie
bo rodzą w dziecku wątpliwości, co do wrażliwości i gotowo-
dziecka. Wartościowych wzorów w tym względzie dostarcza
ści do niesienia mu wsparcia. Pieszczoty odgrywają niebaga-
nam świat zwierząt. Słoniowe matki względem małych słoni
telną rolę w wyznaczaniu ogólnego poczucia szczęścia dziec-
przyjmują taką zasadę. Słoniątko samo wdrapuje się pod górę
ka. I nie jest tu istotna siła tych uczuć, lecz częstotliwość ich
jak da radę. I dopiero kiedy zaczyna się obsuwać, słonica
występowania. Dla odczuwania szczęścia przez dziecko
podpycha je trąbą, ale delikatnie tylko na tyle, żeby starało się
znacznie ważniejsze jest częste przeżywanie uczuć, niż ich
dalej. Pozwala mu nawet spadać, a z pomocą przychodzi
silne przeżywanie. Zatem nie gwałtowna euforia od czasu do
wtedy, gdy zanosi się na to, że małe zrezygnuje. Pozwala mu
czasu, nagła eksplozja uczuć, ale codzienne obdarzanie
przekonać się, ile potrafi i wykorzystać do maksimum własne
dziecka pewną dawką pieszczot. „Dzieci chowane bez piesz-
możliwości. To tylko jeden z nielicznych przykładów potwier-
czoty, są jak kwiaty hodowane bez słońca” [myśl Alfreda
dzających Frommowskie założenie, że „kochać znaczy «pod-
Musseta, za: Glenskowie 1986, s. 241]. Nie wzrastają, nie
trzymywać kogoś», nie «padać do jego stóp»” [cyt. za: Pelle-
rozkwitają, po prostu usychają. Dzieciom, które nie doświad-
grino 1999, s. 76]. A tak często zachowują się rodzice nado-
czyły pieszczot w dzieciństwie zawsze pozostanie pewna
piekuńczy, którzy „dla dobra dziecka” chronią go przed
psychologiczna wrażliwość, trudna do przezwyciężenia. Jeśli
wszystkimi i od wszystkiego. Jean Piaget ostrzega przed
w dzieciństwie nie damy dziecku wystarczającej dawki
takim postępowaniem. Powiada „za każdym razem, gdy ro-
pieszczot, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jako
bimy coś, co dziecko może zrobić samo, rabujemy mu część
nastolatek będzie zmuszone traktować siebie jako towar
życia” [ibid., s. 49]. Miłość nie polega na ciągłym zastępowa-
wymienny za tak potrzebną mu miłość.
niu dziecka, wyręczaniu, lecz na wspieraniu go.
28
Wychowanie przedszkolne
Fundamentalną zasadą mądrej miłości jest zasada dawania
–
Kochanie, dlaczego to robisz? Dlaczego samą siebie
i przyjmowania. Jeśli tylko dajemy to jesteśmy bardziej uży-
niszczysz? Czy odczuwasz taki pociąg seksualny albo
wani, aniżeli kochani przez swoje dzieci. Mądra miłość doma-
coś, nad czym nie możesz zapanować? Dlaczego tak
ga się wzajemności. Dawać, ale i przyjmować. „Przyjmować:
się dzieje?
skrzywioną minę, kiedy ktoś wstanie lewą nogą z łóżka,
–
Córka odpowiedziała:
deszcz, nawet wtedy, kiedy nie ma parasolki, stłuczony ulubio-
–
Mamo, nie sądzę, żebym w ogóle odczuwała jaki-
ny talerz, ból zęba…” [Twardowski 1999, s. 267]. Dawać
kolwiek pociąg seksualny. Ja wręcz nie lubię seksu.
i przyjmować. To taka prosta wymiana uczuć wymagająca
–
Dlaczego więc to robisz?
języka zrozumienia i akceptacji. Bo tylko taki jest językiem
–
Mamo, każdy z tych facetów przynajmniej mówi
miłości. Ale w życiu codziennym dalecy jesteśmy od niego.
mi, że mnie kocha”.
Werbalny kanał porozumiewania się z dzieckiem pełen jest
Oto dowód na to, jak bardzo oczekujemy na werbalne po-
zwrotów poniżających je. Odnosi się wrażenie jakby niektórzy
twierdzenie uczuć. Starajmy się mówić naszym dzieciom, że
uczyli się tylko zoologii, bo mówią do dziecka: ty ośle, baranie,
je kochamy. Od tego zależy ich los, ich przyszłe role żon,
ty foko, ty byku. Uczmy się od zakochanych – powiada
mężów i rodziców. Więc niech dowiedzą się, że są kochane.
ks. J. Twardowski – oni mówią tak, jakby uczyli się tylko
Nie ma większego dramatu dla dziecka, jak żegnać u kresu
botaniki… moja różo, moja cebulko, mój ty szczypiorku zielo-
życia matkę czy ojca, którym zabrakło czasu, by powiedzieć
ny [ibid., s. 15]. Miłość nie znosi ani wysokich tonów, ani
«kocham cię». Nie sposób nie przywołać tu jakże wymowne-
wulgarnych słów, ani retorycznych pytań. Rodzice, którzy chcą
go fragmentu listu zamieszczonego przez J. Powella w książ-
dziecko kochać mądrze muszą być „radośnie stanowczy”
ce Jak kochać i być kochanym, w którym czytamy: „Nie
[Spock 1992]. Oznacza to, że każdy komunikat powinien być
dlatego płaczę, że zmarł mój ojciec. Płaczę bo nie powiedział
umieszczony w „ciepłym” tle emocjonalnym. Każde słowo
mi nigdy, że był ze mnie dumny. Nigdy nie powiedział mi, że
zapada nie tylko w umysł, ale i serce dziecka. Z tym większą
mnie kochał. Tak, domyślałem się tego. Spodziewałem się
więc rozwagą i ostrożnością trzeba się nimi posługiwać. Słowa
usłyszeć, jak wielką rolę odegrałem w jego życiu i jak bardzo
nie mogą być wiodące w wychowaniu dziecka, to raczej za-
zapadłem mu w serce, lecz on mi nigdy tego nie powiedział”
chowania zwane językiem ciała powinny wypełniać obszar
[1990, s. 82]. A szkoda, bo te dwa krótkie słowa «kocham
kontaktów rodziców z dziećmi. Znany antropolog Albert Ma-
cię» mają coś niemal mistycznego, coś magicznego. Kiedy je
rabian twierdzi, że tylko 7% wszystkich informacji uzyskujemy
słyszymy odzyskujemy zaufanie, ciepło i dobrą wolę, co
w rozmowie, czerpiemy ze słów, 38% wnioskujemy z tonu
rzadko daje się osiągnąć w jakikolwiek inny sposób.
głosu, a 55% z mowy ciała [za: Thiel 1997]. Najpiękniej rodzi-
Sztuki kochania dziecka można się uczyć, można ją
cielska miłość realizuje się poprzez dotyk i wymianę spojrzeń.
rozwijać, doskonalić. Najgłębsza nawet miłość umiera,
W każdym dziecku tkwi pragnienie bycia głaskanym, przytu-
gdy nie jest pielęgnowana. Doskonale rozumieją to ci,
lanym, dotykanym i jeśli to czynimy, pozwalamy mu doświad-
którzy utracili więź emocjonalną z dzieckiem. Rodziciel-
czać naszej miłości. W wymowny sposób przekazują ją też
ska miłość nie może się wymknąć spod subtelnej kontroli.
oczy. Wystarczy jedno spojrzenie, by zrozumieć, że jest się
Bardzo łatwo popaść w nałóg kochania dziecka, ale też i w
potrzebnym i kochanym. Operowanie spojrzeniami jest nie
nałóg unikania bliskości z dzieckiem. Albo kochamy za
byle jaką umiejętnością. Oczy potrafią wyrazić bardzo wiele,
bardzo, albo za mało, a to znów zbyt opiekuńczo, lub za-
odpowiedzieć na szereg pytań od których zależy wszystko.
nadto egoistycznie. To tylko laikom wydaje się, że rodziciel-
Kiedy dziecko pyta «czy mnie kochasz?» pierwsze odpowia-
ska miłość jest uczuciem równie naturalnym, jak jednoznacz-
dają oczy, a dopiero potem pojawiają się słowa. W tym mo-
nym. W rzeczywistości może być toksyczna, trująca, a przede
mencie nasuwa się jednak proste, ale niezwykle istotne pytanie
wszystkim niemądra.
– dlaczego, w jakich sytuacjach dziecko pyta, czy jest kocha-
ne? Wątpi, chce potwierdzenia, brakuje mu miłości, a może po
Bibliografia:
prostu nikt mu nigdy nie powiedział «Kocham Cię». Jeśli tak,
to mamy do czynienia z niemądrą miłością. Bo taką jest wła-
Mc Dowell, Day D., Jak być bohaterem dla swoich dzieci,
śnie miłość, w której nie znajdujemy czasu na to, by powie-
Warszawa 1993.
dzieć dziecku «Kocham Cię». Cóż to za miłość, kiedy ukry-
Glenskowie Cz. J. (red.), Myślę, więc jestem… Aforyzmy, ma k-
wamy nasze emocje, tłumimy je w „lochach” podświadomości.
symy, sentencje, Opole 1986.
Jakże daleka jest ona od mądrej miłości, w której stwierdzenia
Klimowicz G., Przeciwko bezradnej samotności, Warszawa 1988.
«Kocham Cię», «Jesteś wyjątkowy» powtarzane są dziecku
Pellegrino P., Jak wychowywać dzieci, Warszawa 1999, s. 14.
często. Tak wielu młodych ludzi wyraża powszechną tęsknotę
Powell J., Jak kochać i być kochanym, Pelplin 1990, s. 82.
do uczuć, do tego by choć raz w życiu usłyszeć np. od ojca
Quoist M., Rozmowy o miłości, Warszawa 2000.
«kocham Cię». Tak wielu szuka zbyt wcześnie seksualnych
Spock B., O rodzicielstwie, Warszawa 1992.
przygód, tylko dlatego, że nikt nie powiedział im o swojej do
Thiel E., Komunikacja niewerbalna, Wrocław 1997.
nich miłości. Dowodem na to jest drastyczny przykład jaki
Twardowski J., Miłości wystarczy że jest, Katowice 1999.
znajdujemy w książce, której autorami są J. Mc Dowell
Zimbardo P. G., przy współudziale Ruch F. L., Psychologia
i D. Day [1993, s. 128]: „w tym roku moja córka poszła do
i życie, Warszawa 1988.
łóżka z siedemnastoma mężczyznami. Miesiąc temu usunęła
ciążę, a dwa tygodnie temu chciała popełnić samobójstwo.
Dr Maria Janukowicz jest pracownikiem naukowo-dydak-
Dzisiaj rano zapytałam ją przed wyjściem do szkoły:
tyczn
y
ym
y
Wyższ
s e
z j
e Sz
S k
z oł
o y
ł Ped
e agogicz
gogic n
z ej
e w Częstoch
oc owie.
Wychowanie na co dzień
29