Strona 1 z 12
Sonada 28 III 1989
Cała nieskończona przestrzeń wypełniona jest istotami, które doświadczają egzystencji
sześciu różnych obszarów. W ich obrębie egzystuje nieskończona różnorodność istot.
Np. niektóre dostrzegają wszystkie formy ożywionego życia, natomiast inne nie mają
zdolności widzenia istot z innych obszarów.
Wśród istot najbiedniejsze są te, które żyją w obszarach piekieł i głodnych duchów.
śywoty ich są najdłuższe a cierpienia najintensywniejsze. W piekłach cierpią od
nieznośnego gorąca i zimna. W obszarze głodnych duchów doświadczają wielkiego
głodu i pragnienia. Gdybyśmy mogli je widzieć, odczulibyśmy współczucie i litość, i
powiedzielibyśmy sobie: "Koniecznie muszę coś uczynić, aby im pomóc". Jedynym
źródłem zrozumienia ich cierpienia jest opis tych obszarów, zawarty w naukach Buddy.
Nie jesteśmy w stanie ich widzieć, a istoty przebywające tam nie są zdolne zobaczyć
nas. Poza praktyką Nauk Buddy nie ma żadnego sposobu, aby im pomóc.
Formy ożywionego życia, które w tym świecie widzimy, to różnego rodzaju zwierzęta, tak
jak ptaki, świnie, psy, krowy, żaby i insekty. Istoty, których wcześniejsze działania były
negatywne i które obecnie nie posiadają żadnej kontroli nad swoim życiem. Widzimy je i
ich Ogromne Cierpienia, których doświadczają. Jeśli chcemy im pomagać, bezużyteczne
jest tłumaczenie im Dharmy, ponieważ nie rozumieją ani jednego naszego słowa.
Jakkolwiek pewną pomocą dla nich jest słyszenie recytacji imion Buddy, mantr czy
Dharani (długie mantry), to jednak nie jesteśmy w stanie być użytecznymi dla wielu istot.
Tymi, którymi możemy przekazać nauki i co do których jest pewna nadzieja, że nas
zrozumieją i dlatego będą mogli wyciągnąć z tego jakąś korzyść, są ludzie tego świata.
Lecz jedynie niewielu ludzi jest w stanie zrozumieć Dharmę. Może w 99% ludzkość nie
rozumie, czemu Dharma służy. Niektórzy pośród tych, którzy coś o Dharmie wiedzą, nie
są tym zainteresowani; inni nie mają żadnej wiary w Dharmę co by się im nie
powiedziało. Ponieważ większość należy do tej kategorii, poza jednym na sto, który
pojmuje doniosłość Dharmy, trudno jest pomagać innym nauczaniem Dharmy.
Jest bardzo niewielu ludzi, którzy tak jak my, rozumiemy cokolwiek z pouczeń Buddy,
którzy się tym cieszą i wstąpili na ścieżkę buddyjskiej praktyki. Dla takich jednostek jak
my, niesłychanie wartościowe i niezwykle ważne jest zrozumienie Dharmy w tym życiu,
ćwiczenie się w niej oraz stanie się zdolnym, by ją praktykować. Zagadnienie Umysłu jest
podstawą zrozumienia Dharmy. To umysł krąży w kole egzystencji i to umysł doświadcza
tam cierpień. I to umysł przekracza cierpienie, tzn. osiąga stan Oświecenia i ostatecznie
działa dla dobra innych. Poza umysłem nie ma niczego innego, nawet najdrobniejszej
rzeczy w kole egzystencji lub w oświeceniu. Dlatego tak wielkie znaczenie ma
zrozumienie, czym jest umysł. Aby od tego zacząć, podam przykład: kiedy wodę zmiesza
się z ziemią, to ta mulista woda nie jest zbyt użyteczna dla nas. Natomiast przejrzysta,
czysta woda może służyć wielu celom, do picia, gotowania herbaty itd. Nieczysty umysł
to fundamentalna świadomość w stanie niewiedzy. On jest jak mulista woda.
Fundamentalna mądrość, czysty umysł uwolniony od wszystkich zanieczyszczeń, jest jak
przejrzysta woda. Kiedy do pewnego stopnia zrozumiemy naturę umysłu, pojmiemy w
sposób naturalny powiązanie pomiędzy działaniem, przyczyną i skutkiem. Rezultatem
tego zrozumienia będzie to, że porzucimy wszystkie negatywne działania i będziemy
postępować moralnie, poprzez co stworzymy dobrą karmę. Dzięki temu nasza zła karma
i cierpienia stopniowo będą się zmniejszać i zanikną. Takie zrozumienie czym umysł jest,
pozwala nam rozpoznać znaczenie działania, przyczyny i skutku.
Przyjrzyjmy się trochę bliżej związkowi pomiędzy zrozumieniem umysłu a zrozumieniem
karmy. Zacznijmy od podstawowej świadomości, którą jest nieczysty umysł: ona jest jak
2009-09-12
Strona 2 z 12
ziemia, posiada cechy elementu ziemi. Ziemia jest twarda i masywna. Jest wilgotna, co
wskazuje na obecność elementu wody. Jej ciepło jest elementem ognia. Jej ruch jest
elementem wiatru: jej przestrzenna jakość tworząca podstawę dla jezior, drzew, traw itd.
jest elementem przestrzeni. Dlatego ziemia zawiera wszystkich pięć elementów..
Fundamentalna świadomość ma również cechy pięciu elementów. Z niej wyłaniają się
skupiska ośmiu form świadomości, pięć nagromadzeń - skand i inne aspekty naszego
doświadczenia. Są to przyczyny zasiane w "ziemi" naszej fundamentalnej świadomości.
Z przyczyn tych powstaje wiele skutków. To jest jak uprzednio opisana mulista woda i to,
co określa się jako przyczynę i skutek. Zjawiska cyklicznej egzystencji powstają z
fundamentalnej świadomości i powracają do niej. Jest to mechanizm przyczyny i skutku.
Podstawą karmicznych przyczyn są zakłócające emocje. Np. kiedy coś posiadamy,
myślimy: "To należy do mnie". W ten sposób rozwijamy przywiązanie do tego. Kiedy
martwimy się, że inni mogliby to posiąść, stajemy się chciwi. Ta chciwość, gdy się
"rozpuściła" lub wbiła w fundamentalną świadomość, staje się przyczyną biedy i
narastającej chciwości. W ten sam sposób pozytywne i negatywne działania sprowadzają
odpowiednie rezultaty.
Za najważniejsze i za podstawę wszystkich pouczeń Buddy uważa się prawo działania,
przyczyny i skutku. Powodem tego jest to, że poprzez właściwe postępowanie, w sensie
działania, przyczyny i skutku, negatywna karma zmniejsza się, a prawość narasta. Dzięki
temu możliwe jest nagromadzenie zasługi i mądrości, i ostatecznie osiągnięcie
oświecenia.
Pierwszym krokiem na tej Drodze jest przyjęcie Schronienia w Lamie i Trzech Klejnotach.
Potem rozmyśla się nad działaniem, przyczyną i skutkiem. Zgodne z tym zrozumieniem
postępowanie, zarzucające negatywne czyny a praktykujące prawość, nazywa się
ścieżką nagromadzenia. Rozwijając się na niższej, średniej i wyższej ścieżce
nagromadzenia, prawość zaczyna narastać. W końcu znacznie powiększają się pilność,
mądrość i cierpliwość. W tym punkcie osiągnięta jest ścieżka zastosowania. Na tej
ścieżce praktykuje się medytację i pilność: praktykę Dharmy. Rezultatem tego jest
bezpośrednie doświadczenie natury umysłu, do tej pory rozpatrywanego jedynie
intelektualnie. Jest to chwila wejścia na ścieżkę widzenia. Rozwijając się na niższym,
średnim i najwyższym poziomie ścieżki widzenia, posuwamy się dalej aż do szczytowego
momentu najwyższego poziomu ścieżki widzenia. W tym punkcie natura umysłu opisana
w poprzednim pouczeniu, jako jedność pustki, przejrzystości i świadomości nie
napotykającej przeszkód, jest zobaczona tak, jak bez wahania rozpoznaje się bliskiego
przyjaciela.
Ścieżki nagromadzenia, zastosowania i widzenia, włączając w to zawsze niższy, średni i
najwyższy poziom, są częścią zarówno Hinajany, Mahajany jak i Wadżrajany. Podstawa
postępowania w tych trzech ścieżkach jest identyczna. Z tych pojazdów każdy jest
wspaniałym źródłem współczucia, błogosławieństwa i mocy, cennym środkiem dla
osiągnięcia oświecenia.
Istnieje jednak wielka różnica w długości tych ścieżek. Hinajana jest bardzo długą drogą;
Mahajana porównawczo dosyć krótką; Wadżrajana, którą omawiamy, jest najkrótszą ze
wszystkich. Mówi się, że Wadżrajana prowadzi do Oświecenia w ciągu jednego życia
kogoś o najwyższych zdolnościach, w okresie między śmiercią a narodzinami kogoś o
przeciętnych zdolnościach, a o małych zdolnościach w okresie od trzech do siedmiu
żywotów praktyki. Dlatego z perspektywy praktyki Wadżrajany ścieżki nagromadzenia,
zastosowania i widzenia są dosyć krótkie. Jest tak dzięki zręcznym środkom i
współczuciu, które wzbogacają praktykę Wadżrajany. Nasza obecna możliwość
praktykowania jej jest nadzwyczaj obiecująca.
2009-09-12
Strona 3 z 12
Aby ten punkt objaśnić, Budda powiedział, że nie istnieje nic bardziej pomocnego od
recytacji OM MANI PEME HUNG. Pojedyncza osoba, która chce recytować mantrę sto
milionów razy, może podejść do tego na sposób Hinajany, recytując tę mantrę sama.
Jakkolwiek byłaby pilna, ukończenie recytacji zajęłoby jej ponad trzy lata. Gdyby z drugiej
strony podeszła do recytacji sto milionów mantr na sposób Mahajany, zebrałoby się 10
lub 100 osób podobnej wiary z zamiarem recytowania mantry. Nazywa się to "kolektywne
sto milionów", przy czym sumuje się mantry każdego członka tej grupy. Jest to o wiele
szybsza droga zakończenia tej sumy. Z perspektywy Wadżrajany wizualizujemy siebie
jako sto, tysiąc, sto tysięcy Czenrezigów i recytując nieprzerwanie mantrę myślimy, że
wszyscy są rzeczywiście obecni. Wykonując tę praktykę z wiarą, można tę sumę uzyskać
w parę godzin lub dni. Istnieją takie różnice skuteczności tych różnych pojazdów.
Gdybyśmy mieli silną wiarę w Lamę, Jidama czy Buddę i wykonali sto tysięcy pokłonów,
to trwałoby to bardzo długo. Ta praktyka usuwa niektóre zaciemnienia i gromadzi pewną
zasługę, ale wykonalibyśmy ją, rozwijając wiarę tylko w jedną postać. W naszej praktyce
czterech przygotowawczych ćwiczeń wyobrażamy sobie, że niebo przed nami
wypełnione jest Lamami, Jidamami, Buddami, Bodhisattwami, Dakiniami, Obrońcami i
Strażnikami Dharmy, setkami, tysiącami, dziesiątkami tysięcy każdego z nich,
wypełniających dziesięć kierunków i rzeczywiście manifestujących się przed nami.
Wyobrażamy sobie, że wysyłamy setki, tysiące, setki tysięcy wypromieniowań naszego
ciała, które razem ze wszystkimi istotami kłaniają się przed nimi. Wykonując w ten
sposób sto tysięcy pokłonów, gromadzimy zasługę i usuwamy zaciemnienia, jak
gdybyśmy wykonali je niezliczoną ilość razy. To jest praktyka według Wadżrajany.
Bogata osoba może posiadać trochę złota, srebra, brokatu czy jedwabiu, albo inne
wartościowe dobra, które pragnie użyć jako środka do nagromadzenia zasługi,
ofiarowując je Lamie lub Buddzie, którym ufa. Ta osoba może utrzymywać Lamę czy
Buddę, ofiarowując coś cennego i mówiąc: "Bardzo to cenię, chciałbym, abyś to miał".
Wynikająca z takiej wiary ofiara jest dla tej osoby środkiem nagromadzenia dużej zasługi.
To jest wspaniałe.
W czasie praktyki mandali, w podobny sposób ofiarowujemy Buddom i Bodhisattwom
Dziesięciu Kierunków nieprzerwanie nasze ciało, mowę i umysł, własność, prawość
nagromadzoną w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, radość bogów i ludzi, piękne
formy i dźwięki, wspaniałe smaki i zapachy, przyjemne odczucia. Powtarzamy to ciągle z
wiarą gromadząc w ten sposób tysiąc, dziesięć tysięcy, sto tysięcy razy większą zasługę,
aniżeli przy powyżej opisanej ofierze. Przy tak wielkim nagromadzeniu zasługi
odpowiednio zmniejszają się zaciemnienia. Dlatego droga Wadżrajany jest wyposażona
w nieskończone zręczne metody i współczucie.
Czym jest źródło wszystkich zręcznych środków Wadżrajany? Pochodzą one z samego
umysłu. Wszystkie zjawiska powstają z umysłu. Jego naturą jest pustka, przejrzystość i
świadomość nie napotykająca przeszkód. Kiedy znamy naturę umysłu, rozumiemy
wszystkie zręczne metody Wadżrajany, które z niego powstają. Gdy je już raz
zrozumieliśmy, wtedy praktyka prawości, Dharmy staje się prosta; nasza praktyka
sprowadza natychmiastowe rezultaty.
Obecnie wszystko czego doświadczamy, widoki, dźwięki, zapachy, smaki, uczucia,
traktujemy jako rzeczywiste, faktycznie istniejące. Myślimy: "Istnieję, istnieje ja, ono
rzeczywiście istnieje". Mamy egocentryczną fiksację. Fiksacja ta jest ekstremalnie
ograniczającym i osłabiającym doświadczeniem. To tak, jak gdyby drogi w Sonadzie były
pełne małych cierni, a my bieglibyśmy boso. Za każdym razem, kiedy cierń wbiłby się w
naszą stopę, musielibyśmy się zatrzymać, aby go wyciągnąć i posuwalibyśmy się powoli i
z mozołem. Naturalnie, prościej byłoby posiadać parę mocnych butów. Sprawa
2009-09-12
Strona 4 z 12
przedstawia się podobnie, kiedy rzeczywiście zrozumiemy, że wszystkie zjawiska są
puste, są odbiciem naszego wewnętrznego pomieszania, a sam umysł jest pusty. Wtedy
nie doświadczamy żadnych trudności w naszym życiu, obojętnie, co robimy.
Musimy medytować na Lamę, Jidama i Buddę, modlić się do nich i rozwijać w nich wiarę.
Bez tego wysiłku nie potrafilibyśmy kroczyć drogą do wolności. Budda istnieje, Lama
istnieje, Jidam istnieje. Ponieważ istnieją, jesteśmy w stanie otrzymać wszystkie formy
błogosławieństwa i urzeczywistnienia, których oni użyczają. Lecz to, co nazywamy
Buddą, Lamą, nie jest materialne tak jak żelazo, kryształ, złoto czy srebro. Nie
powinniście nigdy myśleć o nich z takim materialistycznym nastawieniem. Esencją Lamy
czy Buddy jest pustka, ich naturą przejrzystość, ich przejawieniem gra świadomości nie
napotykającej przeszkód. Poza tym nie mają żadnej materialnej formy, kształtu czy
koloru - podobnie jak pusty blask przestrzeni. Wiedząc, że są, możemy rozwinąć wiarę i
stopić nasz umysł z ich umysłem i pozwolić mu spokojnie spocząć. Tego rodzaju
nastawienie i praktyka są niezwykle ważne.
Jest to tak decydujący punkt! Niektórzy ludzie mają wielką wiarę w Lamę czy Buddę, lecz
myślą: "Mój Lama jest rzeczywisty, ma taką formę, taki głos, takie uczucie itd. On
rzeczywiście istnieje, ja też jestem tą osobą. Mam wielką wiarę w mojego Lamę. Bardzo
go kocham. Jestem bardzo przywiązany do Lamy, on jest w centrum mojej uwagi. Zrobię
wszystko na co mnie stać, aby mu służyć i praktykować z oddaniem". A kiedy Lama
umiera, myślą: "To straszne! Mój Lama odszedł". Będą owładnięci żałobą i troską, i
pomyślą: "Już nigdy nie spotkam mojego Lamy". I wpadną w głęboką depresję i niepokój.
Pochodzi to z błędnego traktowania Lamy jako istniejącego materialnie.
Jednym z mych rdzennych Lamów był uczony i urzeczywistniony Lama Kangjur
Rinpocze, niezwykle wspaniały człowiek. Miał bardzo mu oddaną, francuską uczennicę,
która myślała: "Kangjur Rinpocze jest moim Rdzennym Lamą, mam wielkie zaufanie i
wiarę w niego". Podczas wskazówek medytacyjnych pouczył ją, aby swemu umysłowi
pozwoliła stopić się z jego umysłem. Wtedy pomyślała: "Od tej chwili powinnam
traktować moje i jego ciało jako nieoddzielne, nasze głosy jako nieoddzielne i nasz umysł
jako nieoddzielny". Przez jakiś czas medytowała. Jej wiara, jak i medytacja były dobre.
Ale głęboko zakorzenione przywiązanie było intensywne. Po jakimś czasie było tak, jak
gdyby nosiła Lamę wszędzie z sobą, gdzie szła, szedł i on, gdzie siedziała, siedział i on.
Ta inna obecność stała się tak przytłaczająca, że w ciągu dnia nie mogła jeść, a w nocy
spać. Była prawie szalona. Dawniej często ją widziałem, ale teraz już dawno nie. Nie
wiem, jak zakończyła się ta historia. W takim przywiązaniu tkwi spore niebezpieczeństwo.
Twierdzi się, że kiedy jesteśmy przywiązani do Jidama, on przemienia się z bóstwa w
kajdany; jeśli przywiązujemy się do naszych urzeczywistnień, zamieniają się w
przeszkody. Wielu ludzi myśli: "Mój Lama jest stary. Z powodu jego podeszłego wieku i
oddalenia już nigdy więcej go nie zobaczę. Nie mogę otrzymać jego błogosławieństwa,
ponieważ jest tak daleko". Wielu ludzi naprawdę tak myśli. Błędem jest nie wiedzieć, że
umysł Lamy jest jak niebo. Mówiąc krótko, nie traktuj swego ciała z krwi i kości jako
rzeczywiście istniejącego. Wyobraź sobie, że twoje ciało jest formą szlachetnego
Czenrezig, puste ale wyraźnie widoczne, jak pojawiająca się w przestrzeni tęcza. Jeśli
potrafisz, wyobraź sobie wszystkie detale tej formy wyraźnie, lub przynajmniej po prostu
myśl, że masz taką formę. Podobnie każdy dźwięk powinieneś traktować jako jedność
dźwięku i pustki, jako naturalne echo sześciosylabowej mantry Czenreziga. Wszystkie
duchowe zjawiska winny być widziane jako umysł Czenreziga, jako jedność świadomości
i pustki, jako Mahamudra. Umysł przenika całą nieskończoną przestrzeń; cały umysł
przeniknięty jest tą świadomością.
Pozwól swojemu umysłowi spocząć w pustej przejrzystości świadomości bez
2009-09-12
Strona 5 z 12
rozproszenia. A potem utrzymuj tę świadomość, cokolwiek robisz: gdy chodzisz, siedzisz,
w trakcie wszystkich codziennych aktywności. A twoja praktyka stopniowo się rozwinie,
stan Buddy może być uzyskany bez trudności, wszystkie zjawiska i twoje doświadczenia
staną się częścią drogi do oświecenia. Każdego dnia na tym świecie umierają ludzie, tak
się dzieje, każdy umrze, ale każdego dnia rodzi się podobna liczba ludzi. Dlatego ten
świat nigdy nie jest pusty. Zawsze pozostaje taki sam. W tym świecie ludzie przechodzą
wiele doświadczeń, ale każdy musi przejść sam przez urodzenie, starość, chorobę i
śmierć. Wszystko przemija, nic nie jest wieczne czy rzeczywiście istniejące. Musimy być
tego stale świadomi. Jest to niezbędne.
* * *
PYTANIE: Skoro umysł sam w sobie jest czysty, skąd zatem pochodzą zaciemnienia?
ODPOWIEDŹ: W buddyzmie nie próbujemy znaleźć źródła niewiedzy. Nie mówimy, że
umysł w jakimś określonym momencie stał się niezdolny do zobaczenia samego siebie i
utracił bezpośrednie doświadczenie swojej własnej natury. Mówimy raczej o kole życia
bez początku i akceptujemy to, że jak długo istnieje umysł, istnieje też niewiedza, która
powstaje równocześnie z umysłem (Lanchig Kyewa lhan-geig skyes-ba). Wraz z
umysłem pojawia się niewiedza i w naszym obecnym stanie nie możemy mówić o umyśle
oddzielonym od niewiedzy. Dochodzi do dalszego zniekształcenia; esencjalna pustka
umysłu jest zniekształcona w subiektywną skłonność do czegoś, co pojawia się nam jako
istniejące samo w sobie. Zamiast doświadczać bezpośrednio esencjalnej pustki umysłu,
doświadczamy jaźni.
Buddyjskie teksty nie przesadzają mówiąc, że naszym największym wrogiem jest
czepianie się jaźni. Dlaczego? Jesteśmy uwięzieni w sytuacji, w której umysł jest
niezdolny do doświadczenia swojej własnej, esencjonalnej pustki, a zamiast tego
postuluje jaźń, której ciągłość musi być zabezpieczona. I tak tworzymy wszystkie
potrzeby i pragnienia, które muszą zostać zaspokojone, aby tę jaźń podtrzymać.
Cierpienie powstaje z nieskończonego dążenia do zaspokojenia tego, czego się nie da
zaspokoić. "Ja" prowadzi do "ja jestem", co prowadzi do "ja chcę" itd.
Podstawowy poziom niewiedzy, pierwszy stopień zaciemnienia umysłu to jego
niezdolność do rozpoznania swojej własnej natury. Ponadto umysł nie tylko jest pusty.
Jego kolejnym aspektem jest przejrzystość, czyli zdolność doświadczania wszystkich
wrażeń umysłowych, myśli, uczuć i wyobrażeń. Z powodu podstawowej niewiedzy ten
aspekt umysłu ujmowany jest jako coś innego. Obiekty, które postrzegamy, nie są
traktowane jako wyrażenie przejrzystości umysłu, lecz jako oddzielone od umysłu i
istniejące w sobie i z siebie. Nastąpiło dualistyczne rozdwojenie pomiędzy postulowaną
jaźnią a obiektem, który jest traktowany jako od niej oddzielony. Dualizm i przywiązanie
do niego jest zaciemnieniem nawykowych skłonności, czyli drugim poziomem
zaciemnionego umysłu.
Tak więc istniejący w naszej sytuacji pewien stopień niewiedzy sprawia, że
doświadczamy jaźni jako ostatecznej rzeczywistości. W dodatku przejrzystość umysłu
została zniekształcona w coś obiektywnego, czego doświadcza się jako całkowicie
oddzielonego od umysłu i ostatecznie rzeczywistego.
Ten stan będzie ustawicznie kontynuowany, dopóki nie osiągniemy oświecenia. Nie
2009-09-12
Strona 6 z 12
możemy oczekiwać, że rozwiąże się sam z siebie. Przeciwnie, jeśli nie wyjdziemy poza
zaciemnienia, które doprowadziły do tego zniekształcenia, stan taki jest trwały. Dopóki
nie osiągniemy oświecenia będzie się nadal wzmacniać. Nawet układając się do snu,
zabieramy z sobą dualizm stanu jawy. W całkowicie innym obszarze, gdzie w snach
pojawiają się projekcje umysłu, istnieje jeszcze postrzeganie "ja" i "kogoś", jaźni i czegoś poza nią. To rozszczepienie dopuszcza wszystkie inne zespolone aspekty stanu snu, jak
zadowolenie, szczęście, ból itd.
W przyszłości, kiedy każdy z nas dotrze do chwili śmierci i zniknie nasze fizyczne ciało,
nawet w tym bezcielesnym stanie, w którym nie może istnieć żadna fizyczna baza dla
świadomości, istnieje ciągłość wrażenia wcielenia, a dualistyczny nawyk umysłu trwa
nadal: doświadczenia wyłaniające się w umyśle projektowane są na otoczenie i
odbierane jako coś odrębnego od niego. Trzecim aspektem umysłu jest nie napotykanie
przeszkód. W czystym stanie jest to po prostu mimowolna, poznawcza aktywność
umysłu. Jednak kiedy jesteśmy uwięzieni pomiędzy przedmiotem a podmiotem, pojawia
się myśl: "ten przedmiot jest dobry, chcę go" i tak kształtują się przyciąganie i
przywiązanie. Lub myślimy: "to mi zagraża, to jest złe" i rozwijają się negacja i niechęć.
Istnieje jeszcze inna możliwość, czyli skromnej głupoty - kiedy w ogóle nie rozumie się
całej sytuacji i jest się po prostu uwięzionym w iluzji. Dochodzą do tego trzy podstawowe
trucizny lub wzorce uczuciowej reakcji, przywiązanie, negacja i głupota, a z nich rozwija
się mnogość uczuć, tradycyjnie nazywanych 84 000 emocji, które mącą umysł.
Zniekształcenie nie napotykającego przeszkód umysłu tworzy trzeci poziom
zaciemnienia, czyli emocjonalnego zmącenia.
Kiedy mówimy o trzech obszarach wszechświata, obszarach żądzy, formy i
bezforemnym, mówimy o zniekształconej stronie czystej natury umysłu, która sama w
sobie jest esencjalnie pusta, w swojej naturze przejrzysta i w swojej manifestacji nie
napotykająca przeszkód.
Co dotyczy wszechświata na ogólnej płaszczyźnie, można odnieść do indywidualnej,
nieoświeconej istoty: doświadczenie Jaźni jest zniekształconym postrzeganiem
bezpośredniego doświadczenia esencjonalnej pustki umysłu; doświadczenie mowy jest
zniekształconym postrzeganiem przejrzystej natury umysłu i doświadczenie fizyczne ciała
jest zniekształconym postrzeganiem manifestacji umysłu nie napotykającego przeszkód.
Poprzez owe trzykrotne zniekształcenie stwarzamy nie tylko cały samsaryczny byt, lecz
również ciało, mowę i umysł indywidualnej istoty.
Z powodu tych zniekształceń zachowujemy się w różny sposób. Fizycznie, werbalnie i
umysłowo reagujemy poprzez emocjonalne zaciemnienie, które powtarzane staje się
nawykiem. Gdy nawyki zostaną raz ustanowione, prowadzą do jeszcze dalszych działań,
które jak wszystkie działania, sprowadzają odpowiednie rezultaty. To jest karmiczne
zaciemnienie. W ten sposób nasze podstawowe pomieszanie, nasza niewiedza
dotycząca podstawowej natury umysłu, jest szkodliwa dla nas samych i innych.
Możemy wyobrazić sobie te cztery płaszczyzny pomieszania (podstawowa niewiedza,
dualizm, emocjonalne zaciemnienia, niezręczne działania) jako niezależne od siebie.
Podstawowa niewiedza jest utratą zdolności umysłu do postrzegania swojej pierwotnej
mądrości, która jest jego własną naturą. Z podstawowej niewiedzy rozwija się
dualistyczne przywiązanie do jaźni i innych, jako oddzielnych, niezależnych od siebie
jednostek. To jest drugi poziom zaciemnienia. Trzecim poziomem jest umysłowe
zaciemnienie, wywodzące się z dualistycznego przywiązania. Bazując na emocjonalnych
zaciemnieniach rozwija się ostatecznie czwarty poziom, karmiczne zaciemnienie, na
którym wszystkie niezręczne, negatywne skłonności wzmacniają się poprzez fizyczne,
werbalne i umysłowe działania.
2009-09-12
Strona 7 z 12
W naszym obecnym stanie, jako osoby nieoświecone, doświadczamy wszystkich
czterech poziomów jednocześnie. Istniejąca w umyśle czystość nie została utracona, ale
ponieważ jest zasłonięta, doświadczamy wielkiej ilości zaciemnień. Pomieszanie zakrywa
czystą naturę umysłu, jak chmury słońce. Tym co spaja wszystkie rodzaje pomieszania,
jest czepianie się rzeczywistości jaźni.
Dopóki wszystkie płaszczyzny zaciemnienia i pomieszania nie są rozpuszczone, nie
może pojawić się oświecenie. Musimy przywrócić wodzie jej pierwotną czystość i
przejrzystość, która obecnie jest zmącona przez osady; musimy rozproszyć chmury
zakrywające słońce, abyśmy widzieli jasno i doświadczali bezpośrednio jego ciepła. Jeśli
poprzez medytację raz zrozumiemy pustkę umysłu, jego przejrzystość i nie napotykanie
przeszkód, wtedy zaczynają rozpuszczać się wielkie skrępowania, stwarzane przez
przywiązanie do jaźni i zjawisk.
PYTANIE: Moje uczucia wydają się tak prawdziwe jak moje ciało i świat wokół mnie.
Zakłócają moją praktykę. Jak mogę temu przeciwdziałać?
ODPOWIEDŹ: Obecnie instynktownie jesteśmy pewni, że istniejemy i mamy umysł.
Jesteśmy mocno świadomi naszego fizycznego ciała. Myślimy "moje ciało" i skłonni
jesteśmy ciało i umysł uznać jako jedno. Zatem jesteśmy tak nastawieni, aby
doświadczać uczuć na fizycznym i umysłowym poziomie równolegle, jakby faktycznie się
w nim mieściły. Faktycznie źródło wszystkich uczuć jest duchowe i sposób, w jaki uczucia
powstają w umyśle, nie ma nic wspólnego z ciałem. Po prostu uwarunkowaliśmy umysł,
aby doświadczał ich w taki sposób, jak gdyby każde uczucie miało swoje fizyczne źródło.
Jednakże w rzeczywistości umysł jest jak surowy król, a ciało jak pokorny sługa. Funkcją
ciała jest słuchać rozkazów umysłu, co czyni bez jakiejś właściwej mu identyczności.
Gdyby w umyśle nie było żądzy, nie byłoby jej także w ciele. Gdy umysł jest wolny od
gniewu, ciało jest wtedy także wolne od niego. Nasz obecny problem polega na tym, że
doświadczamy ciała i umysłu jednolicie i dlatego wszystko, co wyłania się z umysłu,
pragniemy natychmiast zamienić w fizyczne działanie. Kiedy w umyśle pojawiają się
żądza i gniew, spieszymy wyrazić je na poziomie fizycznym. Wydaje się, że nasz jedyny
sposób doświadczania polega na tym, że uczucia wyłaniają się w umyśle i ciele
równocześnie. Jednak tak nie jest. Gdyby tak było, wtedy ciało po śmierci, oddzielone od
umysłu, powinno nadal odczuwać żądzę i gniew, i odpowiednio działać. Należy
koniecznie zrozumieć, jak w umyśle powstają uczucia i jak fizyczne ciało opiera się na
projekcji umysłu. Musimy wnikliwiej zrozumieć naturę samego umysłu i dostrzec
nieuchwytność myśli i uczuć, powstających z esencjalnie pustego stanu umysłu.
Ponieważ myśli i uczucia, jak przywiązanie, negacja, zazdrość, duma itd. nie posiadają
substancji i są nieuchwytne, nie musimy ściągać na siebie wszystkich tych trudności,
wyrażać je fizycznie lub werbalnie. Nawet nie mając żadnego bezpośredniego
medytacyjnego doświadczenia można przekroczyć wiele trudności, rozumiejąc
intelektualnie, że duchowe projekcje są nieuchwytne i puste jak sam umysł. Nagardżuna,
wielki indyjski Siddha i uczony powiedział:
Wszystkie rzeczy są urzeczywistnione
gdy pustka jest urzeczywistniona
Nic nie jest urzeczywistnione, kiedy pustka
nie jest urzeczywistniona.
Kiedy mamy podstawowe zrozumienie pustki umysłu i jego projekcji, wtedy każda
metoda medytacyjna będzie skuteczna. Jeśli się go nie ma, żadna technika nie
zafunkcjonuje.
2009-09-12
Strona 8 z 12
PYTANIE: Czy pragnienie oświecenia nie przeczy nauce, która głosi, że żądza jest
czymś złym?
ODPOWIEDŹ: Musimy pragnąć oświecenia, ponieważ musimy rozpocząć od tego, gdzie
w tej chwili się znajdujemy, zbrukani wielką ilością dualistycznego przywiązania.
Ponieważ naszym doświadczeniem rządzi uczucie "ja", a "ja" pragnie "rzeczy", powinniśmy co najmniej pragnąć czegoś, co ma wartość, czyli oświecenia. Kiedy
rzeczywiście zbliżamy się do oświecenia, wtedy potrzeba tego pragnienia słabnie. Kiedy
kroczymy poprzez 1-wszy, 2-gi i 3-ci poziom Bodhisattwy, poszerza się świadomość
pustki jaźni i prawdziwej natury umysłu. Powoduje to stopniowe zanikanie naszego
pragnienia oświecenia. Można to dość prosto zilustrować. Zanim dzisiaj rano, znajdując
się gdziekolwiek w Nowym Jorku, wyruszyliście tutaj, mieliście najpierw w umyśle silną
myśl: "pójdę na nauki". Im bliżej byliście tego miejsca, tym mniej troszczyliście się o to,
ponieważ znajdowaliście się już bliżej. W końcu gdy tutaj dotarliście, nie było już
żadnego powodu, by myśleć: "muszę pójść na nauki", ponieważ już przybyliście.
Dualistyczne pragnienie oświecenia zostaje powoli rozpuszczone i nie musi być już
uznawane jako przeszkoda; w pewien sposób jest ono nawet istotne.
PYTANIE: Mam wiele obowiązków w swoim życiu i dlatego mało czasu na praktykę. Co
mogę uczynić?
ODPOWIEDŹ: Istnieje w Tybecie historia o dwóch młodych mężczyznach. Jeden był
dość inteligentny i myślał wiele o samsarze i oświeceniu oraz o tym, co te dwa stany
oznaczają. Drugi miał zasadnicze zrozumienie, że świat nie jest zbyt dobrym miejscem i
że praktyka Dharmy jest bardzo dobra. Poza tym wcale nie rozumiał tej sytuacji. Kiedyś
rozmawiał z tym inteligentnym i powiedział: "Praktyka Dharmy wydaje się trudna, jest
czymś, do czego trzeba używać swego umysłu. Wymaga to wiele wysiłku i rzeczywiście
trudno i ciężko jest zobowiązać się w ten sposób." Jego przyjaciel odparł: "Nie jest to
takie trudne. We wszystkim, co się czyni, gromadzi się cały czas dobro i zło. Nawet kiedy
się idzie, to co się mówi czy robi, może być dobrym działaniem. Zwykłe chodzenie może
zniszczyć życie jakiejś istoty, jeśli nastąpi się na insekta i się go zabije. Zawsze jesteśmy
uwikłani w dobre i złe działania. Dobro nie musi polegać na wielkiej sprawie, po prostu w
każdej chwili możesz być świadomy tego co czynisz."
Kiedy spacerując mijacie szczególnie piękny ogród, wtedy przeżycie tego piękna może
być darem ofiarnym dla Trzech Klejnotów lub waszego Lamy. Można go szczerze
ofiarować z intencją, aby wszystkie istoty rozwinęły zasługę, pogłębiły swoją świadomość
i kroczyły drogą. W taki sposób zwykłe estetyczne przeżycie można przekształcić w dar
ofiarny, który bardzo pogłębi i wzmocni waszą motywację. Kiedy spotkacie jakieś
zwierzę, możecie uczynić coś tak bardzo prostego, jak wypowiedzenie OM MANI PEME
HUNG, aby ono usłyszało ten dźwięk, w ten sposób zasadzone zostaje nasienie. Nie
wymaga to żadnego wysiłku poza powtarzaniem sześciu sylab, a jednak jest pożyteczne.
PYTANIE: Jakie oznaki towarzyszą osiągnięciu wyższych poziomów urzeczywistnienia?
ODPOWIEDŹ: Poprzez urzeczywistnienie wzrasta wolność umysłu. W istocie, jest to
wszystko, co się wydarza. Jednak ta wolność wyraża się na wiele sposobów. Wyobraźcie
sobie sto różnych obrazów Buddy, każdy wykazuje wielość kolorów, postaw itd., w stu
różnych miejscach w świecie, w Indiach, Chinach, Ameryce, Kanadzie, Francji itd.
Wyobraźcie sobie, że próbujecie równocześnie medytować na wszystkie te różne obrazy
Buddy. Byłoby już dobrze, gdybyśmy chociaż jeden z nich potrafili wyraźnie
zwizualizować. Jest tak, ponieważ nasz obecny umysł jest ograniczony. Na 1-szym z
dziesięciu stopni Bodhisattwy umysł potrafi objąć tych sto obiektów medytacji, w jednej
2009-09-12
Strona 9 z 12
chwili, bez pomieszania, przy czym nie brakuje nawet jednego szczegółu. To jest
wolność umysłu.
Kiedy owa wolność zaczyna się ujawniać, podlega jeszcze pewnym, określonym
ograniczeniom, ale jej pojemność jest o wiele większa od tej, której doświadczamy
obecnie. Pewna historia może to zilustrować. Mahasiddha imieniem Dżolandhara
dzierżył specjalną linię przekazu Tantry Hewadżry. Dał on pewnemu uczniowi
upoważnienie i wskazówki medytacyjne do wizualizacji Jidama Hewadżry. Następnie
wysłał go na odosobnienie.
Hewadżra ma szesnaście ramion i jest bardzo złożoną formą. Uczeń medytował na tę
formę i identyfikował się z nią w medytacji. W tej praktyce uzyskał taki rezultat, że czuł
się Jidamem i mógłby faktycznie zamanifestować szesnaście ramion. W tym czasie
pojawił się Dżolandhara, aby zbadać, co robi jego uczeń. Przybywszy powiedział: "Umyj
moje stopy." W Indiach jest często wielki upał i kurz. Gdy podróżny przybywa na wizytę,
oznaką szacunku i uprzejmości jest umycie stóp gościa w chłodnej wodzie. Faktycznie
Lama był zmęczony i spocony długą wędrówką. Uczeń przyniósł miskę wody, aby umyć
Lamie stopy. Lama powiedział: "Myj moje stopy w ten sposób, aby posłużyć się jedną
ręką przy jednej stopie." Uczeń zaczął myć prawą stopę Jolandhary swoją lewą ręką, a
prawą, lewą stopę. Gdy nagle spojrzał w dół, Guru miał cztery nogi. Nie miało to jednak
dla niego żadnego większego znaczenia. Wyemanował po prostu druga parę rąk i mył
cztery stopy. Potem pojawiło się osiem nóg, znowu żaden problem, wyemanował osiem
rąk. Potem było szesnaście nóg i wtedy wyemanował szesnaście ramion. Naraz spojrzał
jednak na 32 nogi i tu utknął. W swojej medytacji odnosił się do szesnastu ramion jako do
czegoś tak rzeczywistego, tak substancjonalnego, że nie był w stanie wyjść poza tę
liczbę.
PYTANIE: Czy zagadnienie pustki jest ograniczone jedynie do Mahamudry?
ODPOWIEDŹ: Nauka o pustce jest podstawowym tematem buddyjskiej nauki. W
Pradżniaparamicie, literaturze, która traktuje o doskonałości mądrości, znajdujemy
szczegółowe analizy pustki, omawiane z różnych punktów widzenia. Aby ułatwić
zrozumienie pustki zjawisk i umysłu, wylicza się osiemnaście aspektów pustki. Zarówno
w japońskiej, jak i tybetańskiej tradycji podkreśla się mocno zasadę pustki, jak i jej
doświadczenie w medytacji. W obu tradycjach śpiewana jest Sutra Serca. Języki są
różne, ale zasadnicze sformułowania te same: "Nie ma tu oka, ucha, języka, ciała i
umysłu". Jest to zaprzeczenie ostatecznej rzeczywistości wszystkich aspektów naszego
doświadczenia. Widziane powierzchownie, wydaje się to absurdalne, kiedy mnich
uroczyście recytuje, że nie posiada oka, języka, ucha - a jednak się nimi posługuje. O
czym zatem mówi? Pomyślcie o śnie. W snach słyszymy, widzimy, smakujemy,
wąchamy, dotykamy i myślimy, a jednak nie posługujemy się żadnym organem
zmysłowym. Umysł przenosi wrażenie zmysłowego doświadczenia, ale nie są w to
uwikłane żadne organy zmysłowe. Kiedy się człowiek budzi, sceneria znika. Później
traktujemy to wspomnienie jako coś, co wymyślił umysł. Gdy tę analizę rozszerzymy na
stan czuwania, zrozumiemy, że wszystkie zjawiska i doświadczenia w istocie są jak
doświadczenia we śnie, w tym znaczeniu, że podzielają tę samą iluzoryczną naturę. Jeśli
brakuje nam zasadniczego zrozumienia pustki i nieuchwytności wyobrażeń i uczuć,
wtedy w medytacji pojawiają się trudności. Dlatego Budda dał pouczenia dotyczące
doskonałości mądrości i dlatego nadal recytuje się Sutrę Serca.
Kiedy np. pracujemy nad medytacją Czenreziga, medytujemy na jego postać i
wizualizujemy siebie samych w tej postaci. Kiedy układamy się do snu, czy Bodhisattwa
także układa się do snu? Medytujący mogą sami sobie stworzyć takie problemy, jeśli
traktują zjawiska jako substancjonalne albo istniejące same z siebie. Jednak kiedy raz
2009-09-12
Strona 10 z 12
pojęli pustkę umysłu, nie powstaje tego rodzaju pomieszanie. Istnieje ogromna wolność
w sposobie, w jaki można posługiwać się umysłem, jeśli się zrozumiało, że jest
esencjalnie pusty.
Sutra Serca kończy się mantrą: Tajata, Om Gate Gate Paragate Parasamgate Bodhi
Soha, mantrą Doskonałej Mądrości, mantrą, która gasi wszystkie cierpienia. Kondensuje
doświadczenie pustki w werbalnej formie. Mantra charakteryzuje doświadczenie pustki:
nie ma postawy, na której mogłoby pojawić się cierpienie, ponieważ zobaczyło się
esencjalną pustkę umysłu jak i wszystkich jego doświadczeń.
Tłumaczyła: Urszula Urbanowicz, styczeń 1990, Przesieka
CEREMONIE POGRZEBOWE KU CZCI KALU RINPOCZE
Umysł Kalu Rinpocze Jest Jak Niebo
Lama Lodo opowiada o odejściu Guru I ceremonii parinirwany, w której uczestniczył w
Indiach
Pewnego dnia podczas porannej medytacji otrzymałem z bardzo daleka telefoniczną
wiadomość, że mój Guru J.E. Kalu Rinpocze właśnie odszedł. Mój umysł natychmiast
poruszył się w wielu kierunkach. Moja pierwszą myślą było "to nieprawda". Przerwałem
medytację. "Jeśli to prawda, wówczas nawet nie mogę chodzić po ziemi, ponieważ nie
mam już żadnego oparcia". Ale poprzez te doświadczenia mój umysł spontanicznie stał
się spokojny i pusty. Potem łzy napłynęły mi do oczu. Tai Situ Rinpocze nauczał wtedy w
San Francisco. Poprosił mnie, abym poleciał do Indii. Zapytałem go po co miałbym się
udawać do Indii, skoro to co się stało już się stało. Tai Situ powiedział, że ważne jest
przygotowanie ceremonii parinirwany dla tysięcy ludzi, którzy przybędą z całego świata.
Opóźniłem swoją podróż, aby w niedzielę 14 maja poprowadzić w K.D.K. całodniową
ceremonię upamiętniającą dla sanghi. Wszyscy wyrażali wielki smutek z powodu utraty
tego światła naszego świata.
W drodze do Indii nie myślałem wiele, tak więc uczucia nie powstały. Przyjąłem, że
wszystko jest tak jak jest i czułem się bardzo spokojny. Gdy przybyłem do Sonady,
pozwolono mi w ciszy siedzieć w pokoju Rinpocze, w którym było jego ciało. Kiedy tam
siedziałem czułem niewiarygodny spokój i czystą energię jego Umysłu, głęboką i
nieopisaną. Łzy znowu napłynęły mi do oczu, jednak nie wywołały ich zwykłe emocje,
lecz błogosławieństwa głębi urzeczywistnienia Rinpocze.
Przez kilka ostatnich miesięcy Rinpocze dużo podróżował. Z Los Angeles do Bodhgaja a
potem do Sherab Ling, siedziby Tai Situ Rinpocze. Gjaltsen, asystent Rinpocze,
powiedział: "W tym czasie zdrowie Rinpocze wydawało się być dobre i uczestniczył on
we wszystkich ceremoniach, a stamtąd udał się do Dharmasali, aby spotkać się z J.Św.
Dalaj Lamą. Mówili o jego życiu poświęconym dla pożytku wszystkich czujących istot.
Wydawało się to być pożegnaniem Rinpocze z Dalaj Lamą.
Potem Rinpocze wrócił do Bodhgaja, by nadzorować prace przekładowe, które rozpoczął
dwa lata wcześniej. Stopniowo stawał się coraz słabszy. Rinpocze nigdy nie wspominał o
swojej chorobie ani o jakimkolwiek bólu. Następnie udał się do Siliguri, gdzie, lata
wcześniej, zbudował olbrzymia stupę symbolizującą umysł Buddy. W drodze Rinpocze
2009-09-12
Strona 11 z 12
nie czuł się dobrze, tak więc Gjaltsen i Bokar Rinpocze przekonali go, by poszedł do
szpitala. Pozostał w szpitalu przez kilka tygodni i otoczony był szczególna opieką. Nawet
w tych warunkach przyjmował wszystkich odwiedzających, był w dobrym nastroju i jak
zwykle był kochający i dobry. Wywarło to na wszystkich ogromne wrażenie.
Gdy Rinpocze powrócił do Sonady, uśmiechał się i machał ręką do każdego. Wydawał
się zupełnie zdrowy. Zawezwał wszystkich mnichów, aby zebrali się po
błogosławieństwa. Było to czymś niezwykłym, a jednak nikt nie uświadamiał sobie
prawdziwego powodu tego zebrania.
Potem Rinpocze wezwał wszystkich zachodnich uczniów, rezydujących w okolicy
Sonady, by przyszli po nauki. W istocie było to jego ostatnie pouczenie i Rinpocze skupił
się w nim na nietrwałości.
"Wielu ludzi myśli: 'Mój Lama się starzeje i żyje daleko. Z powodu jego wieku i odległości,
nigdy go już nie zobaczę. Jest między nami zbyt duża odległość, abym mógł otrzymać
jego błogosławieństwo'. To jest błąd. Ludzie nie wiedzą, że umysł Lamy jest jak niebo i
że ich własny umysł jest jak niebo".
Rinpocze siedział w medytacji i nie chciał mówić. Gjaltsen szturchnął go w ramię,
krzycząc: "Rinpocze, Rinpocze, proszę cię nie śpij!" Rinpocze otworzył oczy i uśmiechnął
się, a syn jego serca, Bokar Rinpocze, zapytał Kalu Rinpocze jak się czuje. On
odpowiedział: "Dzień jest kultywowaniem doświadczenia iluzji. Noc jest kultywowaniem
doświadczenia snu."
W końcu z Dardżeling przybył lekarz i pielęgniarka i poprosili Rinpocze, by się położył,
ponieważ byłoby mu łatwiej oddychać. Gjaltsen próbował pomóc lekarzowi, ale potem
uświadomił sobie, że pozycja leżąca może być przeszkodą dla parinirwany Rinpocze. W
tym momencie Rinpocze leżał w pozycji jak do snu. Wyciągnął jedną rękę do Gjaltsena a
drugą do syna swego serca, Bokara Rinpocze. Obydwaj pomogli mu usiąść. Inny syn
serca, Chadrul Rinpocze, buddyjski górski jogin, wszedł. Rinpocze przyjął wyprostowaną
medytacyjną postawę. Potem spojrzał w oczy górskiego jogina, następnie w niebo,
później jego powieki powoli, powoli zamknęły się.
Rinpocze pozostał w medytacji trzy i pół dnia, jak to zwykle jest z oświeconymi mistrzami.
Wszyscy byli wypełnieni błogością i radością, a miejsce wokół Rinpocze stało się rajem.
Wszyscy wyraźnie ujrzeli, że umysł Rinpocze naprawdę był umysłem w pełni
obudzonego Buddy. Było to nieprawdopodobne doświadczenie.
PYTANIE: Czy mógłbyś objaśnić, co działo się podczas 49-dniowej ceremonii
upamiętniającej?
ODPOWIEDŹ: W salonie Rinpocze, uczniowie jego serca, Świątobliwości i Eminencje,
każdego tygodnia odprawiali rytuały różnych tantrycznych bóstw. Pod pokojem Rinpocze
zgromadzeni byli wszyscy lamowie, którzy ukończyli trzyletnie odosobnienie i którzy byli
jego przedstawicielami na całym świecie. Oni również odprawiali wiele rytuałów
Wadżrajany. Każdego dnia przychodziło także wielu ludzi z różnych szkół Buddyzmu i z
różnych religii, którzy składali hołd na swój własny sposób. Rząd indyjski, również
powodowany szacunkiem, udzielił cudzoziemcom szczególnych pozwoleń na pobyt w
Sondzie i zapewnił ochronę i policję na czas pogrzebu.
Podczas ostatniego tygodnia lamowie z czterech głównych szkół i przedstawiciele
Dharmadhatu przybyli i odprawili rytuały. Wszyscy mieli odczucie wielkiej straty i
doznawali wielkiego smutku. U końca 49 dni, Tai Situ Rinpocze powiedział: "Powinniśmy
2009-09-12
Strona 12 z 12
widzieć to tak, jakby Rinpocze odszedł na odosobnienie i wkrótce miał powrócić.
Powinniśmy pamiętać, że Rinpocze zawsze jest z nami i ważne jest, abyśmy
kontynuowali jego aktywność w czasie nieobecności jego fizycznego ciała. Rinpocze
udzielił każdemu z nas indywidualnej odpowiedzialności i to musi być prowadzone z
jeszcze większą mocą i oddaniem, niż zwykle. Bokar Rinpocze jest jego regentem i
każdy powinien postępować zgodnie z jego radą i poleceniami. Kalu Rinpocze będzie
ponownie intronizowany w tradycyjny sposób."
Podjęto decyzję, by ciała Rinpocze nie poddawać kremacji, lecz zamiast tego zachować
je dla potomnych jako 'Mar Dung': (ciało zachowane tak jak jest). 'Mar Dung' uspokaja
wszystkie przeszkody w dharmie i doktryna Buddy trwa przez bardzo długi czas,
przynosząc praktykującym długie życie i pomyślność. Dla 'Mar Dung' Kalu Rinpocze
zostanie zbudowana marmurowa stupa. Codziennie można przychodzić i oglądać 'Mar
Dung'. Tłumaczył: Henryk Smagacz, styczeń 1990, Przesieka
***
Jego Eminencja Kalu Rinpocze urodził się w 1905r. we wschodnim Tybecie i został
rozpoznany jako emanacja aktywności wielkiego Dziamgona Kongtrula, autora Pięciu
Wielkich Skarbnic. Nauki pobierał u swego ojca, sławnego uczonego; w wieku trzynastu
lat został wyświęcony przez Jego Eminencję Tai-Situ Padma Łangczuk, otrzymując imię
Karma Rangdziung Kunczab, co znaczy Samopowstały i Wszystko Przenikający. Mając
piętnaście lat po raz pierwszy udzielił publicznej nauki i wkrótce potem rozpoczął
tradycyjne Trzyletnie, Trzymiesięczne Odosobnienie.
W wieku osiemnastu lat Rinpocze rozpoczął naukę z kilkoma wybitnymi tybetańskimi
nauczycielami, a następnie rozpoczął okres górskiego odosobnienia. Po dwunastu latach
J.E. Tai Situ Padma Łangczuk poprosił go, by przerwał swoje ascetyczne studia i
praktykę, i objął kierownictwo ośrodka odosobnieniowego.
Rinpocze przez wiele lat nauczał i kierował odosobnieniami w Tybecie. Tchnął nowe
życie w linię Szangpa Kagju i w 1955 roku był wyższym lamą linii Karma Kagju, gdy
szesnasty Gjalła Karmapa wysłał go do Indii i Bhutanu, by dokonał przygotowań do
przewidywanego exodusu buddystów z okupowanego przez Chiny Tybetu. W 1962 roku
w Sondzie w Indiach Rinpocze otrzymał teren pod klasztor, ośrodek odosobnieniowy i
rezydencję.
W 1971r. Jego Świątobliwość Karmapa wysłał J.E. Kalu Rinpocze by nauczał na
Zachodzie. Od tego czasu Rinpocze odbył wiele podróży na Zachód, w czasie których
założył liczne ośrodki dharmy a także ośrodki Trzyletniego Trzymiesięcznego
Odosobnienia, służące intensywnym studiom, we Francji, Szwecji, Kanadzie i Stanach
Zjednoczonych.
Jego Eminencja Kalu Rinpocze zmarł wiosną 1989 roku w Sondzie.
Przekład: Urszula Urbanowicz, Henryk Smagacz Wydawca: verbum G&G, Katowice
1990
2009-09-12