Archiwum Gazety Wyborczej; Terror na godzinę X
WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?
informacja o czasie
dostępu
Gazeta Wyborcza
nr 135, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1992/06/09, str. 9
I. BARANOWSKI "Komsomolskaja Prawda" / opr. lai; Ryc. REUTER + Studio
GAZETA
Terror na godzinę X
Większość funkcjonariuszy rosyjskiego MSW jest przekonanych, że jeśli
prezydent podkaukaskiej Republiki Czeczeńskiej zechce, to gangi jego
współplemieńców będą w stanie sterroryzować Moskwę - pisze "Komsomolskaja
Prawda"
Rząd Czeczenii niejednokrotnie zwracał sie do
narodów Kaukazu z wezwaniem do konsolidacji wobec zagrożenia zewnętrznego.
Chodziło nawet o tworzenie zjednoczonych Sił Zbrojnych. Sama Czeczenia, zdaniem prezydenta Dżochara Dudajewa, w razie
zaostrzenia się stosunków z Rosją może powołać pod broń do 600 tysięcy
żołnierzy.
Może też przekształcić Moskwę w strefę klęski: prezydent jest przekonany że
dysponuje narzędziami odpowiednimi dla przeprowadzenia takiej operacji. Na jakie
siły liczy ?
W początkach marca generał Dudajew podpisał dekret "O wykonywaniu decyzji
zagranicznych sądów i arbitraży na terenie Czeczenii". Zgodnie z tym dekretem, żaden przestępca nie
zostanie wydany państwu, które nie uznało niepodległości republiki. Tak więc
Czeczenia może przekształcić się w rezerwat
bandytów wszystkich krajów i narodów.
Nietrudno sobie wyobrazić, z jakimi uczuciami powitał zapowiedzi Dudajewa
świat przestępczy. Szczególnie moskiewski. Przecież właśnie w Moskwie, według
danych MSW i innych służb specjalnych, znajdują się bazy największych
czeczeńskich organizacji przestępczych.
Jeszcze w styczniu 1990 r. obecny przewodniczacy parlamentarnej komisji
Federacji Rosyjskiej ds. przestępczości Asłanbek Asłachanow napisał w notce
służbowej dla ówczesnego ministra spraw wewnętrznych ZSRR Wadima Bakatina: "W
Moskwie aktywnie działają zorganizowane grupy przestępcze wymuszające haracz...
Najniebezpieczniejsza jest niewątpliwie tak zwana czeczeńska, odznaczająca się
szczególną zuchwałością i okrucieństwem."
Pieniądz może wszystko
W rzeczywistości, w Moskwie działają dziś trzy duże mafie czeczeńskie:
centralna, samochodowa i ostankińska. Wszystkie mają identyczną strukturę:
przywódca, starszyzna, bojówkarze i pomocnicy. Grupy owe ściśle ze sobą
współpracują, mają swoją kasę zapomogową i kapitał dyspozycyjny. Pieniądze
przeznaczone są na opłacanie usług adwokackich, na kupowanie informacji od ludzi
skorumpowanych przez bandytów w milicji i KGB, na pomoc dla rodzin
aresztowanych. Łapówka w wysokości miliona rubli za zwolnienie współplemieńca z
więzienia jest na porządku dziennym.
Podobne oferty niejednokrotnie otrzymują ludzie prowadzący śledztwa. Ile
pieniędzy jest w kasie zapomogowej - nikt nie potrafi ocenić nawet w
przybliżeniu. Prawdopodobnie są to setki milionów rubli.
Według naszych wiadomości, za stan kasy odpowiadał skarbnik Musa T. - ksywka
"Starszy". 27 listopada zeszłego roku rozliczał się z wydatków. Tego samego
dnia, na 6 piętrze hotelu "Ukraina" odbywał się zjazd przywodców ugrupowań
czeczeńskich. Uczestniczyło w nim 150 ludzi z Chasawjurga, Stawropola,
Czymkentu, Tweru, Taszkientu, Moskwy. Z ustaleń rosyjskich służb specjalnych
wynika, że omawiano nowe sposoby prania pieniędzy, kwestię utworzenia funduszu
pomocy prawnej, możliwości załatwiania Czeczeńcom pracy w prywatnych i
mieszanych firmach. Rzecz jasna dyskutowano też o stosunkach z Groznym [władzami
czeczeńskimi w stolicy republiki - red.], ale co uradzono - nie udało się
wyjaśnić.
Moskiewska mafia czeczeńska ma własną służbę kontrwywiadu i bezpieczeństwa.
Jej zwierzchnikiem jest Achmed M. mieszkający w hotelu "Belgrad" i Musa
"Młodszy" - brat skarbnika. Mafia dysponuje też w Moskwie 500 konspiracyjnymi
mieszkaniami. Niektóre z nich wykorzystywane są wyłącznie jako skrzynki
kontaktowe, dla potrzeb łączności. Tym samym celom służy restauracja "Kasztan".
Można się tam podobno dowiedzieć o miejscu pobytu dowolnego Czeczeńca
przebywającego w stolicy Rosji. Rozumie się, pod warunkiem, że pytający sam jest
Czeczeńcem.
Wyrok śmierci
Jeśli interesom Czeczeńców grozi niebezpieczeństwo, zwołuje się nadzwyczajne
wielkie zgromadzenie. Tak było na przykład po napadzie w październiku 1990 r. na
moskiewską kawiarnię "Wschód", gdzie zginęło trzech współplemieńców. Zebranie, w
którym uczestniczyło ponad 500 Czeczeńców, wydało wtedy wyrok śmierci na pięciu
przywódców rosyjskich ugrupowań przestępczych. Ochotnicy przysięgli na chleb i
Koran, że wyrok wykonają. Natychmiast zebrano dla nich 5 milionów rubli na
adwokatów i pomoc dla rodzin w okresie ich ewentualnego pobytu w więzieniu.
Skazani podjęli, rzecz jasna, nadzwyczajne środki bezpieczeństwa: wzmocnili
ochronę osobistą, uzbroili sie dodatkowo i na pewien czas zaprzestali
jakiejkolwiek działalności.
Mafia liczy obecnie w Moskwie około półtora tysiąca ludzi, a razem z
dojeżdżającymi do Moskwy z innych stron - około 3 tysięcy. Siła składających się
na nią formacji polega na absolutnej dyscyplinie, bezwzględnym wykonywaniu
rozkazów. Przestępcy czeczeńscy nie uznają żadnych praw, żadnych tradycji
obowiązujących w świecie przestępczym. Najważniejsza jest dla nich hierarchia
klanowa i rodowa.
Według ocen ekspertów, na czeczeńskie ugrupowania przestępcze pracuje w
Moskwie około 140 spółek z kapitałem mieszanym, spółdzielni i małych
przedsiębiorstw. Z tego tylko jedna firma coś produkuje - mianowicie żurawinę w
cukrze. Wszystkie inne zajmują się pośrednictwem.
Niemałe zyski przynosi przymusowy haracz. Każdy rodak z Kaukazu sprzedający
kwiaty, każdy sprzedawca owoców - a jest ich w Moskwie około 7 tysięcy - musi
codziennie płacić Czeczeńcom do 500 rubli.
Miasto podzielone jest na strefy wpływów. Najpotężniejszym ugrupowaniem jest
mafia centralna, której siedzibą była restauracja "Uzbekistan". Ale po kilku
nalotach lubereckich i sołncewskich bandytów, Czeczeńcy przenieśli się do hoteli
- wspomnianego już "Belgradu", "Zołotowo kolca" i "Rossiji". Ta centralna grupa
kontroluje operacje wykupywania deficytowych towarów ze sklepów państwowych,
moskiewskie rynki, prostytutki, homoseksualistów, restauracje, stragany i
spółdzielnie w śródmieściu Moskwy.
"Borzs" czyli wilk
Ugrupowanie ostankińskie kontroluje wszystkie przewozy samochodowe, których
trasy prowadzą przez Moskwę i Czeczenię. Tylko w
ciągu jednego dnia jeden Czeczeniec wysłał z Moskwy do swojej ojczyzny 58
skrzynek masła, 37 - sterylizowanego mleka, 105 - makaronu, 68 - odżywek dla
niemowląt. Na czele tej grupy stoi Mahomet O. - ksywka "Duży".
I wreszcie mafia samochodowa. Próbuje wziąć pod kontrolę firmy zajmujące się
sprzedażą samochodów sprowadzanych z zagranicy. Źródłem znacznych dochodów tej
grupy jest sprowadzanie z Zachodu samochodów skradzionych. Szefem jest Nikołaj
S. - ksywka "Jose", obecnie w więzieniu.
Niezłe dochody przynosi też handel [narkotykiami]. Klientami są między innymi
żołnierze okręgu moskiewskiego. W 1989 roku służyło w nim 150 Czeczeńców, w 1990
- 750, a w 1991 - 1700. Wielu z nich handluje haszyszem, opium, indyjskimi
konopiami. Ten kanał wykorzystuje się również w celu zdobywania broni.
Czeczeńskie szajki próbują wydostać się na rynek zachodni, a zwłaszcza, coraz
aktywniej chcą dostać się do władz spółek akcyjnych handlujących gazem i ropą
naftową. Można w związku z tym stwierdzić, z ogromną dozą prawdopodobieństwa, że
czeczeńska mafia obraca już sumami miliardowymi. Według szacunkowych danych
rosyjskiego ministerstwa bezpieczeństwa, co tydzień przesyła sie do Czeczenii z Moskwy od 10 do 15 milionów rubli.
Jeszcze przed podpisaniem dekretu, o którym była mowa na początku, z więzień
znajdujących się na terenie Rosji, przy pomocy sfałszowanych dokumentów, wyszło
na wolność kilku niebezpiecznych bandytów, przywódców moskiewskich gangów
czeczeńskich w tym Choże Nuchajew i Leczi Islamow.
Zlot rezerwy
Nuchajew pojechał do Arabii Saudyjskiej i Jordanii, rzekomo jako pielgrzym. W
efekcie, przez Turcję przywiózł do Czeczenii dwie
wielkie ciężarówki załadowane wielkimi skrzyniami. Istnieje bardzo prawdopodobne
przypuszczenie, że właśnie po tej podróży pojawiły się w Czeczenii pierwsze automaty "Borzs" - czyli wilk, tego
samego typu, co izraelskie Uzi. Teraz produkuje się je w Czeczenii pełną parą, a pierwszy egzemplarz [broń]
podobno wręczono prezydentowi Dudajewowi.
Jednak nie wiadomo, czy mafia pomoże Dudajewowi. Wprawdzie pojawiła się
informacja, że trwają przygotowania grup dywersyjnych, które miałyby zostać
przerzucone do Moskwy, ale nie potwierdziła się. Z drugiej strony wzrasta
napięcie między Rosją a Czeczenią i być może
Dżochar Dudajew woli trzymać swoje atutowe karty w rękawie.
Większość funkcjonariuszy rosyjskiego MSW jest przekonanych, że jeśli Dudajew
wyda rozkaz - w Moskwie zacznie się terror. Bez poparcia z kraju czeczeńska
mafia nie utrzyma się długo w rosyjskiej stolicy. Jeśli z racji lojalności wobec
Dudajewa i dla podniesienia swego autorytetu, Czeczeńcy postanowią sterroryzować
Moskwę, niełatwo będzie ich unieszkodliwić. Co prawda, wielu bogatych
Czeczeńców, biznesmenów, związanych ze światem przestępczym, nie popiera
polityki Dudajewa, która mocno uderza ich po kieszeni i wywołuje nastroje
antyczeczeńskie. Ludziom tym zależy na dobrych stosunkach z Rosją i przeszkadza
im praktykowany przez generała-prezydenta izolacjonizm. Istnieją poszlaki, że
kwietniową próbę zamachu stanu w Groznym finansowali niektórzy czeczeńscy ludzie
interesu. Ale pomimo to, sądzić należy, że w krytycznej sytuacji moskiewska
mafia poprze Dudajewa przynajmniej biernie.
Do Moskwy przyjeżdża ostatnio coraz więcej Czeczeńców, którzy osiadają w
zakonspirowanych mieszkaniach, w domach akademickich, nie meldują się, a
skontrolowanie ich kontaktów i powiązań jest bardzo trudne. Być może, oni
właśnie stanowią rezerwę przygotowywaną do dywersji, tym bardziej że jest wśród
nich bardzo wielu żołnierzy Gwardii Narodowej Dudajewa. Co robią w Moskwie? Czy
czekają na godzinę X?
Generał Asłachanow, którego opinię z listu do Bakatina już cytowaliśmy, od
kiedy został deputowanym ludowym Czczenii w rosyjskim parlamencie powtarza
nieustannie: żadna mafia czeczeńska nie istnieje.
Powyższy tekst "Komsomolskiej Prawdy" został skomentowany przez zastępcę
rzecznika prasowego moskiewskiego zarządu rosyjskiego Ministerstwa
Bezpieczeństwa, S. Bogdanowa oraz przez W. Zawiałowa z wydziału walki ze
zorganizowaną przestępczością.
"Odczuwamy obecność czeczeńskich grup przestępczych w stolicy i nie jest to
wymysł dziennikarzy. Mafia ta zajmuje miejsce szczególne, ze względu na swoje
zdyscyplinowanie, na hierachiczną strukturę wzorowaną na strukturach rodowych i
klanowych. Niestety, problem będzie istnieć, dopóki nie zostanie opracowany i
nie zacznie być realizowany rządowy program walki ze zorganizowaną
przestępczością, a w kodeksie karnym Rosji, nie pojawi się artykuł dotyczący
odpowiedzialności za przestępstwa popełniane przez mafie".
[Hasła: Czeczenia;
mafia; Rosja; przestępczość]
(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
01 mechanika budowli wykład 01 wstep przypomnienie praca na przemieszczeniach2011 01 07 Warsztatowcy znow na Chalubinskiego (1)02 17 Listopad 1992 Wojna na zakładnikówOmni [# 01] October 1992Rower na godziny01 Z Chłopek Oddziaływanie transportu na środowisko mini01 TalarowskaFunkcjonowanie poznawcze u chorych naOŻAROWSKI R ŹRÓDŁA TERRORYZMU NA BLISKIM WSCHODZIE (CASUS KONFLIKTU IZRAELSKO PALESTYŃSKIEGO)42 16 Czerwiec 1995 Ani na siłę, ani siłąSowiecki terror na ziemi lubawskiej01 czerwiecNowa broń USA w godzinę zniszczą każdy cel na ziemi2012 01 06 Nota na Rok Wiarywięcej podobnych podstron