Humor07


czlowiek, ktory jest blisko -- tuman
czlowiek, ktory jest daleko -- hetman
chudy, wysoki czlowiek -- mantyka
czlowiek, ktory wszystkich ucisza -- szaman
czlowiek, ktory mieszka za gorami -- mandolina
czlowiek, ktory ma syna -- Manson
czlowiek, ktory ma wielu synow -- Mendelsohn


Przychodzi baba do lekarza...

..i od razu wlazi mu pod biurko. Lekarz na to:
- Dlugo pani nie pociagnie, bo ja o wpol do czwartej
ide do domu.


Przychodzi baba do lekarza...

..i od progu skacze sztywno na dwoch nogach:
- Panie doktorze, czy moglby pan sprawdzic czy sobie
dobrze spirale zalozylam?


Dwie biuralistki, przyjaciolki biegna o 7-ej rano Krucza,
kazda do swego biura.
- Widzisz tego faceta z kwiatami po drugiej stronie? To moj
szef; znowu, psiakrew, bedzie chcial zebym mu dupy dala..
- A co, u was w biurze nie ma wazonow?


Gierkowi rozwiazalo sie sznurowadlo, pochyla sie zeby zawiazac,
ale i wysoki i w krzyzu strzyka, wiec nie siega. Jablonski
radzi: "Postaw noge na krzesle". Gierek stawia druga stope na krzesle
i tym bardziej nie moze siegnac, powiada wiec do Jaroszewicza:
"Widzisz, to jest zawsze tak jak spytasz o rade inteligenta!"



W 1968 roku mala kawa podrozala z zelaznych 3.60 na 4.80. Podobno
jakis kretyn powiedzial Gomulce, ze kawa to towar importowany.


Po Wojnie Krymskiej stosunki Cesarstwa Rosyjskiego z Imperium
Brytyjskim byly oczywiscie zerwane. W 1859 bodaj roku Wiktoria
wyslala specjalnego wyslannika do Petersburga z misja nawiazania
owych stosunkow. Byl nim lord Cumberland, syn wynalazcy sosu.
Bylo to pretekstem do calej serii bali, rautow i przyjec - wogole
wydarzenie nie tylko dyplomatyczne, lecz i towarzyskie.

W tym czasie z dworca w Petersburgu odjezdza pociag do Moskwy.
W przedziale I klasy siedzi dandys naprzeciw damy. Po usadowieniu
sie zauwaza, ze niedopiety ma rozporek. Zaslania wiec go cylindrem
i by odwrocic uwage damy od majstrowania przy guzikach pyta sie:
- A Kumberlanda wy widieli?
- Niet, i jesli wy pokazecie ja pozowu kondiuktora!



Gdzies w Polsce odbywa sie zebranie partyjne organow, przewodniczy
tow. Mozg. Wstaje towarzyszka Watroba i powiada, ze ona juz tak
dluzej nie moze wytrzymac, ze ta ilosc alkoholu ja calkiem wykonczy:
"Towarzyszki Nerki to maja lepiej, jedna moze druga zastapic, prawda
towarzyszki Nerki?". "Tak, prawda, ciezko nam tez jest, ale jakos razem
jeszcze ciagniemy". Tow. Mozg pyta kto ma jeszcze jakies wnioski.
Tow. Zoladek wstaje, przylacza sie do glosu tow. Watroby i stwierdza,
ze cos z tym trzeba zrobic: "I do tego to straszne zarcie, wprost
nie do wytrzymania, a ja tez jestem jeden". Czy sa jeszcze jakies
wnioski w tej sprawie? Z tylu sali odzywa sie cienki glosik: "Tak,
ja z takim trybem zycia juz tez dluzej nie pociagne". Tow. Mozg
powiada: "Nie widze wnioskodawcy, prosze wstac jak sie chce zabrac glos".
Cienki glosik: "Gdybym mogl wstac, to bym nie zabieral glosu".


Przyszla baba do weterynarza...
.. a weterynarz: 'chyba sie pani cos po..., no!, pomylilo?!'



Przychodzi trup baby do lekarza i kladzie sie na kozetce.
Lekarz: Co sie pani tak rozklada?
Baba : A co mam gnic w poczekalni?!



Dwie baby siedzialy i robily na drutach...
Przejechal tramwaj i spadly.



Przychodzi baba do lekarza.
- Prosze sie rozebrac
- A gdzie mam polozyc ubranie?
- Obok mojego...



Przychodzi baba w ciazy do lekarza.
- Co pani?
- A tak sobie zaszlam...


Przychodzi baba do lekarza z telefonem w brzuchu.
- Kto pani taki numer wykrecil?



Za dziesiec minut dziesiata, prawie godzina policyjna.
Dwoch milicjantow idzie ulica. Spotykaja przechodnia.
Jeden z milicjantow zaczyna go bic pala i kopac.
Drugi pyta:
- Za co ty go wlasciwie bijesz?
- Ja go dobrze znam: on daleko mieszka!



Przychodzi baba do lekarza:

Baba: Panie doktorze, nie mam piersi...
Doktor: Ajajaj...



Przychodzi baba do lekarza:

Doktor: Pani ma chyba nadzerke....
Baba: A to swinia... Mowil, ze tylko polize


Przychodzi baba do lekarza:

Baba: (ciezarna): Panie doktorze, dziewiaty miesiac mija, a ja nic...
Doktor: A bole Pani ma ?
Baba: A co to Pan doktor slepy...



Lekarski:

Pyt: Co zrobic jak sie zobaczy epileptyka w wannie ?
Odp: Wrzucic pranie i proszek



Przychodzi baba do lekarza...
.. zielona i z antenkami na glowie;
lekarz pyta 'co Pani je?'
a ona jemu: 'K...a nie z tej ziemi"


Przychodzi baba do lekarza i pyta:
- W jakich porach pan przyjmuje?
- W sztruksach...


Do okulisty w Katowicach przychodzi baba i mowi:
- Panie doktorze, z bliska zle widze.
- A z daleka? - pyta lekarz.
- Z Koszalina...


Przychodzi baba do lekarza, a lekarz.... tez baba.


Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
- Czy dziecko przechodzilo odre? - pyta lekarz.
- Ta gdzie tam, panie, my zza Buga..


Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta:
- Czemu pani tak dlugo nie bylo?
- Bo chorowalam.


Przychodzi baba do lekarza w wigilie i ... mowi
ludzkim glosem.


Przychodzi baba do lekarza, a lekarz do niej:
- Niech pani tu juz wiecej nie przychodzi, bo ludzie
straszne plotki o nas opowiadaja..


Przychodzi baba do lekarza a lekarz mowi:
- Niech pani przestanie tu przychodzic bo ludzie zaczeli o nas gadac.


Przychodzi baba do lekarza i skarzy sie:
- Panie doktorze, wszyscy mmnie ignoruja.
- Nastepny prosze! - wola lekarz.


Przychodzi baba do lekarza z ... betoniara na plecach , " co pani je "
pyta lekarz, a ona sie zmieszala...


Przyszla polowa baby do lekarza. Lekarz pyta:
- A gdzie druga polowa?
- Wypilimy...

Pozna jesien 1906 roku. Polnocny Atlantyk. Statek z emigrantami z Europy
Wschodniej plynie do Ameryki. W pewnym momencie roszalala sie straszliwa
burza. Statek jak sie rozkolysal i widac, ze lada moment zaleje go fala.
Wszyscy sie modlic, nawet Icek Ateista. Jak to zobaczyl jego kumpel Mosiek,
podbiegl do niego w i krzyczy: " Icek, ty natychmiast przestan, jak sie
Bog dowie, ze Ty jestes na tym statku, to wszyscy jestesmy zgubeni ! "


I.: Mosiek, Ty mnie powiedz czy to prawda, ze ty jestes Ateista, ze ty
juz w Boga nie wierzysz ?
M.: Icek, tak nie mozna tego wiesz zdefiniowac, chetnie bym porozmawial
ale kiedy indziej.

Nazajutrz:

I.: Mosiek, Ty mnie powiedz czy to prawda, ze ty jestes Ateista, ze ty
juz w Boga nie wierzysz ?
M.: Pewnie, ze jestem ateista, kto by w takie glupoty wierzyl ?
I.: To czemu mi tego wczoraj nie powiedziales ?
M.: Cos Ty?, Icek, takie rzeczy w Szabas opowiadac ?


Jaka jest roznica pomiedzy Wlochem a gorylem?
Goryl wyjmuje naczynia gdy sika do zlewu.



Siedza dwie Goralki na plocie i plotkuja, plotkuja po czym jedna mowi do
drogiej :

- Oj Maryna cza mi Cie bedzie pozegnac, widze idzie Franek z kwiatami
trza mu bedzie dupy dac !
- A co to u was flakona nie ma ?


Dialog Goralek

- Wiesz Maryna dupcylam sie z inteligentem !
- No i jak bylo ?
- Ty wiesz On mial PENISA !
- Ooo !, a co to takiego ?
- Taki huj, ino gietki !


Siedzi Baca na drzewie i piluje galaz na ktorej siedzi, przechodzi turysta :

- Baco spadniecie !
- Ni, nie spadne !
- Spadniecie !
- Ni !
- No mowie wam ze spadniecie !
- Eeee, ni spadne !

Nie przekonawszy bacy Turysta poszedl dalej. Baca pilowal, pilowal az spadl.
Pozbierawszy sie popatrzyl za znikajacym w oddali tyrysta i rzekl :

- Prorok jaki, czy co ?


Placze zgwalcona Maryna, podchodzi baca :

- Czemu placzesz Maryna ?
- Oj zgwalcili mnie zgwalcili !
- A o pomoc wolalas ?
- Oj wolalam wolalam ?
- I nikt nie przyszedl ?
- Nikt nie przyszedl !
- A ku wsi wolalas ?
- Oj wolalam wolalam ?
- I nikt nie przyszedl ?
- Nikt nie przyszedl !
- A ku halom wolalas ?
- Oj wolalam wolalam ?
- I nikt nie przyszedl ?
- Nikt nie przyszedl !
- A ku wierchom wolalas ?
- Oj wolalam wolalam ?
- I nikt nie przyszedl ?
- Nikt nie przyszedl !
- A ku lasowi wolalas ?
- Oj wolalam wolalam ?
- I nikt nie przyszedl ?
- Nikt nie przyszedl !
- Nikt nie przyszedl ?
- Nikt, nikt nie przyszedl ?
- To i ja sobie ulze !


Na drodze z Koscieliska do Zakopanego stoi goral i lapie okazje.
Zatrzymuje sie jakies auto, goral wyciaga ciupage, i rzecze do kierowcy:

- Lonanizuj sie pan !

Oslupialy kierowca poslusznie acz niechetnie posluchal rozkazu bacy,
gdy skonczyl uslyszal znow ta sama komende:

- Lonanizuj sie pan !

Coz ... wyboru wielkiego nie mial. Nie mial tez wyboru gdy uslyszal kolejna
komende:

- Lonanizuj sie pan !

Gdy skonczyl baca znow to samo:

- Lonanizuj sie pan !

Probowal tedy biedny turysta po raz kolejny ale nic z tego nie wychodzilo,
glos bacy naglil jednak nieublaganie:

- Lonanizuj sie pan !
- Lonanizuj sie pan !
- Lonanizuj sie pan !

I kiedy baca juz widzial, ze kierowca nie da juz na prawde rady spokojnym
glosem rzekl do stojacej obok gazdziny:

- Siadaj Maryna, pan Cie do Zakopanego zawiezie !


Siedzi baca na przyzbie, podchodzi turysta:

- Co robicie baco?
- A tak sobie siedze i mysle.
- A to wy zawsze tak ?
- Nie, ino jak mam czas.
- A jak nie macie czasu ?
- To sobie ino siedze.


Przychodzi baca do kolegi chirurga i mowi:

- Wiesz Kazik pomoz, mam brzydka zone ! Wez ty jej zrob jakas operacje !
- Ja nie dam rady, ale pogadam z doktorami w Krakowie moze sie da, ale to
bedzie kosztowac z jakies dziesiec tysiecy.

Spotykaja sie po dwoch tygodniach. Mowi lekarz Kazik:

- Tak jak mowilem, da sie zalatwic, ino dziesiec patykow przynies.
- A wiesz Kazik, juz nie trzeba, gajowy zgodzil sie za piec stowek odstrzelic.


Uciekaja partyzanci, gonia ich Niemcy. Wpadli do oboty, patrza skora z krowy
lezy na slomie, no to bach, Franek poszedl w przod, Jozek w tyl i udaja krowe.
Niemcy wpadli do obory, zobaczyli zachudzone zwierze, a ze to gospodarny narod,
to postanowili cos z tym zrobic.
Franek ( ten z przodu ) z przerazeniem szepce do Jozka:

- Jezus Maria, oni kubel siana niosa, co robic ?
- Jedz Franiu jedz, bo sie wyda !

Wsciekly Franiu zezarl co mu dali i widzi, ze ida z dokladka !

- Jezus Maria, oni drugi kubel siana niosa, co robic ?
- Jedz Franiu jedz, bo sie wyda !

Zezarl, a za chwile :

- Rany Boskie oni z wiadrem wody ida !!!, co robic ?
- Pij Franiu pij, bo sie wyda !!!

Wypil, i jak glupi rehocze. Pyta sie Jozek

- Ty, Franek z czego tak rehoczesz ?
- Trzymaj sie mocno Joziu ! Oni byka prowadza !


Pamietnik partyzanta :

Poniedzialek:
Gonilismy Niemcow po lesie.
Wtorek:
Niemcy gonili nas po lesie.
Sroda:
Gonilismy Niemcow po lesie.
Czwartek:
Niemcy gonili nas po lesie.
Piatek:
Gonilismy Niemcow po lesie.
Sobota:
Niemcy gonili nas po lesie.
Niedziela:
Gajowy wypieprzyl nas wszystkic z lasu.


Autostopowiczka zatrzymuje samochod na drodze z Poronina do Zakopanego.
Samochod zjezdza na pobocze i szofer odkreca okienko.
Autostopowiczka wsadza glowe do srodka, a wtedy kierowca podkreca
szybko okienko, wychodzi druga strona, zadziera kiecke i rznie
rzeczona autostopowiczke, poczem odkreca okienko i odjezdza.
Wtedy zza drzewa wychodzi goral i rzecze:
- Samochod, jak samochod. Ale takie drzwi to se musze kupic.
[to ukochany kawal mojego przyjaciela Slawka W., niegdys chirurga
w Krynicy]


Wieczorem przychodzi baca do I sekretarza gminnej POP i mowi, ze chce
koniecznie zapisac sie do partii. Sekretarz, ze trzeba pol roku proby.
Na to baca:

- Albo mnie tyrozki zopisecie, albo nie chce w ogole.

- Alez baco, powiedzcie, chociaz dlaczego.

- Jok mnie zopisecie to powim.

- Ale baco, nie moge was zapisac, skoro nie znam nawet motywacji.

Po godzinnej konwersacji w tym stylu sekretarz skapitulowal i zapisal bace
do partii.

- No to powiedzcie baco teraz, dlaczego tak nagle zachcialo wam sie do partii?

- No, tera powim. Psychodza jo do cholupy i wchodza do swojego pokoju a tam
widza, moja zona w moim lozku z kochankiem. No to posedl jo do kuchni,
golnal se kielicha i posedl do drugiego pokoju, a tam widza corka w lozku
z gachem. No to wrocil jo do kuchni, golnal se drugiego kielicha i se
powidziol: JO WAM KURWY WSTYDU NAROBIE!


Lechu stawia codziennie przed pojsciem spac dwie szklanki
na nocnym stoliku. Jedna jest z woda, druga pusta.
Bowiem gdy budzi sie w nocy to czasem chce mu sie pic,
czasem nie.

po
Walesa wybral sie z malzonka na premiere baletu "Jezioro Labedzie". Tuz
rozpoczeciu, nasz zmeczony maz stanu usnal. Obudzily go oklaski po zakonczeniu
przedstawienia. Nieco zmieszany Walesa pyta sie wspolmalzonki:
- Danka, czy ktos zauwazyl ze troche przysypialem?
Odpowiedz:
- Ci na widowni to nie ale ci na scenie to zaraz jak zasnales zaczeli chodzic
na palcach.


Walesowie poszli do ZOO i nagle Danut zauwazylla: Lechu, patrz tu jest ges,
moze bysmy ja wzieli, upiekli, byloby dla wszystkich na pare dni. Na to Lechu-
glupias, to nie jest ges tylko pelikan i z tego sie robi atrament.


Na drzwiach Belwederu wisi kartka:

" Wyszlem na nieszpor. "


Jaruzelski i Walesa zalozyli joint-venture. General-Electric.


W Polsce ukazal sie zbior dowcipow rysunkowych na temat Wodza. Jeden z nich
przedstawia Matke Boska ze znaczkiem z Walesa w klapie. (Ogolnie rzecz biorac
wyrazenie "klapa z Walesa" nabiera nowej wymowy...)


To o czym teraz to juz nie dowcip a opis zdjecia z Gazety Wyborczej, moze
zreszta bylo o tym w Donosach. Napis z transparentu zwolenniczek aborcji
(zaniklo wyrazenie "przerywanie ciazy") brzmi: WIOSNA WASZA, D... NASZA !!!



- Dlaczego w Wisle utopilo sie dwoch milicjantow ?
- Bo zapalali motorowke "na pych".


_ Co robi milicjant gdy dostanie narty wodne ?
- Szuka pochylego jeziora.


- Dlaczego milicjanci maja guziki na rekawach ?
- Zeby nie wycierali w nie nosow.
- A dlaczego te guziki sie tak blyszcza ?
- Bo wycieraja.


- Dlaczego milicjanci nie jedza ogorkow konserwowych ?
- Bo nie moga wlozyc glowy do sloika !


Przychodzi milicjant do ksiegarni i pyta:
- Czy ma pani cos Hemingwaya ?
- Mam - odpowiada sprzedawczyni - " Stary czlowiek i morze ".
- To ja poprosze " Morze ".



Milicjant pyta w ksiegarni wlasnie:
Czy jest Pan Tadeusz?
Sprzedawczyni wola na zaplecze:
Panie Tadziu, przyszli po pana!...


Milicjant do bibliotekarki:
No niech mi pani da pare ksiazek, szef
mi kaze poczytac.
Bibliotekarka: no to panu znajde cos lzejszego...
Milicjant: eee, moze byc ciezkie, wozem jestem.


Dlaczego patrole milicyjne skladaja sie z milicjanta i psa?
Co dwie glowy to nie jedna.


Dlaczego milicjanci chodza trojkami?
Jeden umie czytac, drugi pisac, a trzeci pilnuje tych dwoch
intelektualistow.


Milicjant lezy z uchem przy chodniku. Przechodzien pyta:
co panu jest, panie wladza? MIlicjant: plyt slucham.


Byl rok 1943. Spory konwoj przemierzal wody polnocnego Atlantyku w drodze
do Murmanska. Byla jasna ksiezycowa noc.

Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:

"Widzicie bosmanie ten slad trzy mile na prawej burcie? Wlasnie U-boot
strzelil torpede. Idziemy w ciasnym szyku bez mozliwosci manewru. Wedlug
moich obliczen, torpeda ta trafi nas za piec minut. Zejdzcie do zalogi
i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku."

Bosman nie dyskutujac czym predzej ruszyl w glab parowca by wykonac rozkaz.

Ale ze byl osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chlop jak niedzwiedz
postanowil obrocic cala sprawe w zart.

Wszedl do pomieszczen zalogi, zebral marynarzy i rzecze:

"Widzicie chlopcy ten stolek tutaj? Ja zaraz pier....ne w niego czlonkiem
to caly statek w drebiezgi pojdzie."

Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wrecz sile bosmana, tym razem
wybuchneli smiechem, kiwajac glowami z niedowierzaniem.

Rozezlil sie bosman okrutnie i jak nie wrzasnie: "to sie zalozcie, gnojki jedne
jak zescie tacy pewni, a w miedzyczasie zakladac kamizelki ratunkowe."

Rozweseleni marynarze zaczeli zbierac pule zakladu, zakladajac przy okazji
kapoki. Bosman odczekal chwile, spojrzal na zegarek, nonszalanckim ruchem
wyciagnal 'narzedzie', spojrzal pogardliwie wokolo i WHAAAAAAM!

Statek poszedl w drzazgi! Posrod rozbitkow, ktorzy uszli z zyciem, byl bosman
i kapitan. W pewnym momencie podplywa do bosmana kapitan, caly szary z prze-
razenia.

"Na Boga, bosmanie, co sie stalo? Torpeda minela statek za rufa!!!"


Byl sobie slawny judoka Jozef K., mistrz nad mistrze.
Nie mial rownych sobie przeciwnikow - z jednym wyjatkiem -
Japonczykiem Yamamoto, ktory mial opracowany do perfekcji
tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedzial dokladnie na czym
ten chwyt polega - Japonczyk stosowal go tak szybko ze nikt
nie byl w stanie zorientowac sie w jaki sposob to robi.
Rowniez proby sfilmowania tego chwytu nic nie daly -
- widac bylo tylko szybki blysk ...
i zaraz potem przeciwnik lezal bezwladnie na macie.

Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie , Yamamoto i Jozef K.
walczyli w pewnym niezwykle prestizowym turnieju. Jozef K.
pokonal wszystkich przeciwnikow i zakfalifikowal sie do walki
finalowej. Podobnie rzec sie miala z Japonczykiem, ktory
wszystkie walki w cwierc- i polfinalach wygral stosujac chwyt
precelkowy. Tak wiec Jozef i Yamamoto mieli sie spotkac
w finale, jednak biorac pod uwage fakt, iz nikt nie
znal obrony przed chwytem precelkowym niewielu tylko
dawali Jozefowi szanse na zloty medal.

W dzien przed walka trener, masazysta, specjalista od odnowy
biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, dzialacz sportowy
oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po dlugiej dyskusji
postanowiono sprobowac pokonac Yamamoto przy pomocy fortelu :
oto prze pierwsza minute walki Jozef mial przed Japonczykiem
uciekac unikajac zwarcia. Przez druga minute mial rowniez uciekac,
udajac jednak , ze ciagnie resztkami sil. Dopiero pod koniec
trzeciej minuty mial przejsc do ataku. Zgodnie z rachubami
trenera taka taktyka dawala pewne szanse na zwyciestwo -
Yamamoto mogl juz byc zmeczony i nie spodziewac naglej zmiany zachowania
Jozefa.
Z przyjeciem takiego planu wiazalo sie niebezpieczenstwo -
za unikanie starcia grozila dyskwalifikacja, ale trener uznal,
ze warto zaryzykowac.

Jak postanowiono tak zrobiono. Na drugi dzien mialo miejsce
spotkanie. Tak jak bylo ustalone Jozef K. uciekal przed Japonczykiem
biegajac w kolko po macie. Publicznosc, wielce niezadowolona
z takiego przebiegu walki zaczela gwizdac, ale Jozef K
pomny jak wysoka jest stawka stosowal sie scisle do zalecen trenera.
Gdy sedziowie juz zaczeli sie zastanawiac czy nie oglosic
dyskwalifikacji nadeszla ustalona chwila - trener mrugnal znaczaco
do Jozefa, ten gwaltownie zawrocil i rzucil sie jak lew na
Yamamoto ... , ktory jak sie okazalo tylko na to czekal i natychmiast
zastosowal chwyt precelkowy.

Nie mogac zniesc widoku tego co teraz mialo nastapic trener
zamknal oczy, uslyszal przerazliwy , rozdzierajacy krzyk
po ktorym nastapila nagla cisza, przerwana po krotkiej chwili
okrzykiem sedziego : "ippon !" oznaczajacym koniec walki.
Z bolem serca trener spojrzal na mate i ujrzal Jozefa K.
stojacego nad pokonanym Japonczykiem.

Dopiero, po dluzszym czasie, juz po rozdaniu medali trener
doszedl do siebie na tyle aby moc zapytac Jozefa K o przebieg
walki. Ten, gdy uslyszal pytanie zlapal sie za glowe .

" Panie trenerze, to bylo straszne, ten chwyt precelkowy
to jest okropnosc, gdy go zastosowal myslalem, ze juz nie zyje,
zobaczylem tylko reke, plecy, sufit, sciane, noge...".

" No dobrze, " - niecierpliwi sie trener - " ale jak sie z tego
wybroniles ?"

"Och, to bylo straszne... Nagle prosze sobie wyobrazic zobaczylem
przed soba taka wielka dupe..."

"No dobrze , dobrze ale powiedz jak sie wybroniles "

" No to mowie. A zaraz obok widze takie tego, jak by to powiedziec,
no jaja, za przeproszeniem Pana trenera, no jaja ... "

" No i co ? "

" No to ja wzialem, i je tego, no ugryzlem z calej sily - no i tak
wygralem. "

" Jozus ! Czy ty wiesz cos ty zrobil ? przeciez, gdyby to sedziowie
zobaczyli to dozywotnia dyskwalifikacja pewna ! "

"No moze i ma pan trener racje. Ale nie zauwazyli, wiec po co sie
martwic. Ale z drugiej strony to czlowiek dostaje SAKRAMENCKIEJ
sily gdy sie we wlasne jaja ugryzie ..."


Jedzie sobie Arab przez pustynie na wielbladzie. Nagle wielblad
stanal i ani rusz nie chce isc dalej. Zrozpaczony Arab, probuje
bata, perswazji - wszystko na nic. Wielblad stoi i nie chce
isc ani kroku.

Co bylo zrobic. Arab zsiadl z wierzchowca zaczal go pchac.-
Ciezko mu to szlo ale jakos go dopchal do najblizszej oazy.
Tam , pod palma ujrzal baraczek a na nim napis :
CAMEL SERVICE Ltd
Uradowany wielce wszedl do srodka. Na spotkanie wyszedl mu
brodaty mechanik w poplamionym smarami kombinezonie.
Obejrzal dokladnie wielblada i zawyrokowal :
" W tym typie wielbladow, jest to czesta usterka. Ale zaraz
zreperujemy " . Po czym zwrocil sie do pomocnika " Jozek,
wprowadz gada na kanal !" . Gdy Jozek wykonal
polecenie mechanik zszedl po stopniach na dol obejrzal
wielblada od spodu i zakomenderowal " Podaj no mi klucz
francuski " a otrzymawszy go z calej sily uderzyl nim zwierzaka
w jadra.

Wielblad zawyl rozpaczliwie, wyrwal sie z warsztatu i z obledem w oczach
pognal przed siebie.
"Zreperowane " oswiadzczyl mechanik wreczajac Arabowi rachunek
za usluge.
"Piekna robota, znac reke fachowca " wyszeptal Arab z uznaniem -
"Ale jak, na Allaha mam teraz zlapac mojego wielblada ? juz
prawie go nie widac w oddali .. "

"Alez to dla nas drobiazg stary " poklepal Araba po plecach
mechanik - " wlaz Pan na kanal ! "


Dwoch milicjantow obserwuje psa lizacego
sobie jaja. "Chcialbym umiec to robic" wzdycha jeden.
"Czys ty zwariowal, pies cie pogryzie!"


Baba umarla i nie przychodzi juz do lekarza, wiec
lekarz udaje sie na jej grob. I slyszy zduszony glos:
"Panie doktorze, ma pan cos na robaki?"


Rok 1950, zjezdzaja sie uczestnicy Kongresu Pokoju we Wroclawiu.
Jedna biuralistka do drugiej:
"Wiesz, wlasnie bylam na dworcu jak przyjechal Joliot-Curie. I wiesz,
wzielam go za Picassa."
"Nie zartuj, tak przy wszystkich?!"


Lew, krol zwierzat wychodzi z kalendarzykiem i dlugopisem na sawanne.
Spotyka zyrafe: "Pani Zyrafa, nieprawdaz? Zjem pania w poniedzialek
na obiad" - i notuje w kalendarzyk. Zyrafa otworzyla juz pysk, chce
zaprotestowac, lecz coz, krol zwierzat, nic to nie pomoze... Z lezka
w oku odchodzi.
Lew spotyka zebre: "Aaa, Pani Zebra, zaraz, zaraz.." wertuje
kalendarzyk - "tak, srodowa kolacja jeszcze jest nie zamowiona. Wiec
spozyje pania w srode na kolacje". Zebra chce protestowac, lecz
ze scisnietego gardla nie moze wydac glosu. Szlochajac odchodzi.
Zbliza sie wesolo kicajacy zajaczek. "Pan Zajac, jesli sie nie myle.
Wiec ja zjem pana jutro na podwieczorek" - i notuje w kalendarzyku.
- "To ja pana pierdole!"
- "Aa, to ja pana skreslam.."


Amerykanin, Rosjanin, Francuz i Anglik chwala sie zgrabnoscia swoich
zon:

Francuz: "Jak moja Nanette zje cukierka, to wszyscy jej gratuluja rychlego
powiekszenia rodziny."
Anglik: A moja Nancy musze za rece trzymac zeby jej nie wciagnelo, kiedy
kapiac sie wypuszcza wode z wanny."
Amerykanin: Moja Betty bardzo tanio sie ubiera: szyje sobie suknie z moich
krawatow".
Rosjanin: "Kiedy ide do roboty i klepne moja Dunie w zadek, to jak wracam
to 'jeszczo zopa jej kaczajetsa'."

Zapada klopotliwe milczenie, wreszcie Francuz pyta: "Ale wlasciwie
co pan chcial przez to powiedziec?"
- "Tylko to, ze w CCCP jest najkrotszy czas pracy na swiecie."


W Alejach Ujazdowskich w Warszawie idzie gosc, a za nim drugi
ktory tamtemu kreci kijem w d... Zatrzymuje go milicjant i pyta dlaczego
on to robi. Gosc odpowiada: "A bo on ma przyjazn polsko-radziecka w d...
a ja mu ja poglebiam".


Mama : Balbinko co robicie z Ptysiem w ogrodzie ?
Balbinka : Stosunkujemy sie.
Mama : A to dobrze, bo juz myslalam, ze palicie papierosy.


- Od czego herbata jest slodka?
- Wiadomo - od mieszania.

- Po co w takim razie sypie sie cukier?
- Zeby bylo wiadomo jak dlugo mieszac.

- A po co myje sie szklanki?
- Zeby sie zmiescilo wiecej herbaty.


Ile ruchow trzeba wykonac, zeby wsadzic slonia
do lodowki?

Trzy:
- otworzyc lodowke
- wsadzic slonia
- zamknac lodowke


Ile ruchow trzeba wykonac, zeby wsadzic zyrafe
do lodowki?


Cztery:
- otworzyc lodowke
- wyjac slonia
- wsadzic zyrafe
- zamknac lodowke



Kto pierwszy dosiegnie banana, ktory jest na
drzewie - slon, czy zyrafa?


Oczywiscie ze slon. Przeciez zyrafa
siedzi w lodowce.


Nad Kuba ukazala sie Wielka Dupa - nie mogli pojac o co chodzi, dlaczego
nagle Wielka Dupa nad Kuba. Zawolal Fidel w koncu zaufanego zakonnika,
ktory mu wytlumaczyl, za jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.


Co zolnierz je ?

Zolnierz je obroncom granic.


Na studium wojskowym Politechniki Warszawskiej byl major Aksamit. Pewnego dnia
jakis dowcipnis napisal na tablicy w czasie przerwy zlota mysl: "Major Aksamit
ma w dupie dynamit". Po dzwonku do sali wszedl wspomniany major, przeczytal
co bylo napisane na tablicy, zrobil sie czerwony i pobiegl po kierownika
(dowodce ?) studium wojskowego. W tym czasie studenci wytarli tablice. Major
przybiegl do sali, aby zaczekac na kierownika i oniemial po raz drugi. Tablica
byla czysta ! Niewiele myslac wzial krede i wlasnorecznie napisal wspomniana
wyzej sentencje. W chwile potem przyszrdl dowodca, popatrzyl na tablice
i groznie zapytal:
- Kto to napisal ?!
- Pan major - odpowiedzieli studenci.


Co ma zolnierz w spodniach? - chodzic!


Co ma zolnierz pod lozkiem? - sprzatac!


- Ile zolniez ma par butow i z czego?

- Zolnierz ma dwie pary butow, z czego jedna w magazynie.


Z czego sie sklada dzida krotka bojowa ogolnowojskowa?

- z przeddzidzia, sroddzidzia, i zadzidzia.

Z czego sie sklada przeddzidzie dzidy krotkiej bojowej ogolnowojskowej?

- z przeddzidzia przeddzidzia, sroddzidzia przeddzidzia, i zadzidzia
przeddzidzia.

Z czego sie ...


-Co zolnierz je?
- Zolnierz je obronca ojczyzny.


Z czego skalda sie dzida bojowa :

- przeddzidzia sroddzidzia i zadzidzia


Z czego sklada sie pies milicyjny :

- z milicjanta, smyczy i psa wlasciwego


Urban w muzeum. Oprowadza go kustosz:
-to Rembrant, to Wyspianski
-A to chyba Picasso?
-O nie, to lustro


Nu Kargul, podejdzi do plota! Nowina to bie powiem - zawolal Pawlak
-Nu i podszedl. Nu i co? Jaka ty masz dla mnie nowina? - burknal Kargul
-Wiesz, Ruskie sputnika wypuscil.
-Ot, powiedzial, nowina. Jak odsiedzial swoje to i wypuscili.


Sekretarz partii podchodzi do proboszcza.
-Pozyczcie proboszczu troche lawek na zebranie partii.
-Nie pozycze-odpowiedzial proboszcz.
-Nie pozyczycie? Dobrze, to my nie bedziemy niesli baldachimu na procesji.
-Nie bedziecie niesli? To ja nie napisze wam przemowienia na 1 maja.
-Nie napiszecie? To my nie bedziemy chodzic do spowiedzi i g..... bedziecie
wiedzieli, co sie dzieje w partii.


Telewizja rosyjska kreci film o dobroci Stalina. Jedno z ujec: do Stalina
podchodzi dziecko i prosi:
-Wujku, daj cukierka.
-Spier.... krzyczy Stalin
W tym momencie kamera blyskawicznie filmuje wielka plansze z napisem
"A mogl zabic"


Pan pulkownik wyklada balistyke. Narysowal armate, cel i pocisk lecacy
po krzywej balistycznej. Tlumaczy, ze tor pocisku dlatego sie zakrzywia,
poniewaz gazy prochowe wyrzucaja go do gory a ziemia sciaga w dol. Na to
jakis zlosliwy student zapytuje:

-Obywatelu pulkowniku, a jezeli dzialo bedzie na okrecie, to nie bedzie
tam ziemi tylko woda. Jak to bedzie wtedy?

Pulkownik myslal dlugo, w koncu zakrzyknal z oburzeniem:

- My tu jestesmy wojska LADOWE!


Pytanie do Radia Erewan:
- Jaka jest roznica miedzy rakietami typu SCUD a samolotami AEROFLOTu?
- To proste. Samolot AEROFLOTu jest w stanie zabic wiecej ludzi.


Lekarz rysuje pacjentowi trojkat i pyta sie pacjenta, czym mu sie to kojarzy:
- Z gola baba
odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje kwadrat:
- Z gola baba
Dalej nastepuje okrag, szesciokat, itp. - odpowiedz nieodmiennie brzmi:
- Z gola baba
- Panie pan jest zboczony !!!
wola lekarz.
- Tak, a kto mi te wszystkie swinstwa rysowal?


W bardzo zlym humorze fukajacy mis, chodzi po lesie, szukajac
komu by tu guza nabic. Nawinal mu sie zajac:

Mis: Czego ty zajac po lesie bez czapki sie wloczysz?
Zajac: No, bo, ja tego ...
Mis: SRU! zajacowi w leb!

Troche mu to ulzylo, ale nie na dlugo. Po jakims czasie, znowu
zrobil sie chmurny, znowu szukal kogos, na kim moglby sie
wyladowac. Spotkal wilka, zwierzyl mu sie, wilk mu poradzil
aby poszli do zajaca.

Mis: Ale juz dalem zajacowi raz...
Wilk: Co sie tam bedziesz przejmowal, daj mu jeszcze raz!
Mis: Ale, za co?
Wilk: Popros go o papierosa. Jak ci da z filtrem, to mu chlasniesz
bo chciales bez filtra, a jak ci da be filtra ...
Mis: No dobra...

Ida, spotykaja zajaca:

Mis: Te, zajac daj papierosa!
Zajac: A z filtrem, czy bez filtra?
Mis: ... A czego ty zajac ciagle po lesie bez czapki sie wloczysz?


Szczyt patologii ideologicznej:
Czlonek z ramienia wysuniety na czolo.


Szczyt szczytu: gowno na Mt. Ewerescie.
Szczyt ska/pstwa: oddawac kondon do wulkanizacji


Szczyt nieufnosci:
Wiercic w rurociag Przyjazni i patrzyc w ktora strone ropa plynie.

Szczyt precyzji:
Wykastrowac komara w bokserskich rekawiczkach.

Szczyt Szczytow:
Pik Komunizma


Idzie Czerwony Kapturek przez las az tu nagle wyskakuje wilk i wola:
- Stoj glupia cipo!
Na to Kapturek:
- Alez czemu ty mnie tak brzydko przezywasz, ja jestem grzecznym
Czerwonym Kapturkiem i ide do babci zaniesc jej koszyczek z jedzeniem.
- A gdzie koszyczek?
- ???!! O ja glupia cipa, koszyczka zapomnialam.


Ida dwie lodzie podwodne przez las:
- O, popatrz leci telewizor !
- Widocznie gdzies tutaj ma gniazdko.


Czym sie rozni wrobelek ? Ma jedna nozke bardziej.


Czym sie rozni go\la,b od zw\laszczy?
Otoz, go\la,b lubi siadac na parapecie, a zw\laszcza na dachu!


Jechaly dwa tramwaje. Jeden skrecal w lewo, a drugi tez mial coca-cole.


Ida dwie swinie przez pustynie. Jedna sie pyta drugiej: chcesz w ryj?
- Nie, wole grochowke.


Robi/la baba na drutach.
Spad/la bo przejechal tramwaj.


Siedzi czlowiek na brzegu kaluzy a drugi w niej plywa. W pewnej chwili
tez z kaluzy podplywa do tego na brzegu i mowi: Przepraszam bardzo,
ktora godzina? Ten na brzegu zastanawia sie prze moment, wyciaga z pod
pachy termometr oglada go i mowi: Tam na prawo


Ida dwa zera przez pustynie. Nagle patrza i widza osemke.
Jedno zero mowi do drugiego: "Popatrz tak goraco a im sie chce."


Najlepszy srodek antykoncepcyjny:

Wodka z piaskiem: jak sie plemniki spija, to sie kamieniami pozabijaja.


Malgosia ma pierwsza miesiaczke, nie wie biedna co sie stalo i pokazuje
Jasiowi swoj problem. Jasiu oglada z wielkim zainteresowaniem, i rzecze:
"Nie wiem, Malgoska, na moj gust, to Ci jaja urwalo".


Jasiu wszedl w wiek dojrzewania, nie wiedzac czemu penis jego stawal sie
coraz dluzszy i coraz cienszy. Wreszcie zaniepokojona mamusia wyslala Jasia
do lekarza. Lekarz ogladnal problem, wyslal mamusie na chwile za drzwi i
rzecze:

- Jasiu !!!!, nie tak... (ruch rekami jak przy urabianiu ciasta na chrust)

----> ( lewa )


<---- ( prawa ) ˆ
|
|
... tylko tak ! ( ruch jedna reka - do gory i na dol ) |
V


Pociag z Bilgoraju do Babimostu, slychac tupot kol, mijaja godziny.

Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...
Tu-tu, Tu-tu, Tu-tu,...

Wreszcie jeden z pasarzerow spytal sie sasiada:

- Ty, jak masz na nazwisko ?
- Rybko, a bo co ?
- A bo nic.

Tupot kol, mija godzina milczenia, odzywa sie ten sam pasazer:

- Ty, Rybko !
- Co ?
- Wymyslilem rym do Twojego nazwiska.
- No ?
- Rybko - pypko skocz po piwko !

Tupot kol, mija godzina milczenia, odzywa sie drugi pasazer:

- Ty, a ty jak masz na nazwisko ?
- Kowalski, a bo co ?
- A bo nic.

Tupot kol, mija godzina milczenia, na czole Kowalskiego widac kropelki potu,
wreszcie rzecze:

- Ty, Kowalski !
- Co ?
- Wymyslilem rym do Twojego nazwiska.
- No ?
- Kowalski, ty chuju !


Jezioro Genazareth. Zachod slonca. Chrystus idzie lekkim krokiem
po falach. Za nim przy brzegu usiluja podazac apostolowie.
Nie daja jednak rady, caly mokrzy, taplaja sie po pas w wodzie.
Na to odwraca sie Chrystus i wola: po palach, idioci, po palach !!


I TY MOZESZ WYSKROBAC ADOLFA HITLERA !


Przychodzi dzdzownica do dzdzownicy.
Czesc!
Czesc!
Jest Twoj stary w domu?
Nie, przyszly chlopaki i zabraly go na ryby.


Q:"What did an elephant say to a naked male?"

A: "How do you breath through that thing?"


Tato mowi do synka: Zobacz pajak je biedronke!
synek odpowiada: Tato a co to jest dronka?


Siedzi berbec w piaskownicy, podchodzi do niego drugi.

- Ile mas lat ?
-- Nie wiem.
- A palis ?
-- Pale.
- A pijes ?
-- Pije.
- A chodzis na dziewcynki ?
-- Nie'e.
- To mas ctery !


- Sa jabcoki?
- Nie ma?
- A to szkoda, znow trzeba bedzie baby o sciane gluszyc.


W marcu 1968 zapytano chlopa:
- Poslecie syna na studia na uniwersytecie?
- Nie posle, sam go bede bil ....


Trzy lwy spotkaly sie na pustyni. Pierwszy jeczac mowi:
- Zjadlem Amerykanina z wrzodem zoladka i od wczoraj jestem chory.
Drugi odzywa sie:
- Trzy dni temu zjadlem Polaka i do dzis meczy mnie kac.
Natomiast trzeci :
- A ja zjadlem Rosjanina i od tygodnia wymiotuje medalami.


jezeli o bon mots rodzime chodzi, to przy koncu roku 1970
mielismy w Polsce dwa wyznania dominujace: proWieslawie
i Gierkokatowickie. Z tym, ze coraz wieksza czesc spoleczenstwa
to byli juz Protestanci...


Jednym z ulubionych akcentow kapitana Stelmacha w studium wojskowym
Politechniki Warszawskiej bylo powiedzenie: " A buty to sie wam maja
swiecic jak psu co?" na co kompania zgodnie i z entuzjazmem odkrzykiwala
"Jaja". Raz kapitan z duma popatrzyl w dol i ku ogromnej radosci
kompanii dodal "Albo jak moje".


Ku uczczeniu kapitana Plazy jednostki inteligencji mierzylo sie
w miliPlazach. Pewnego razu major Plaza mial wyklad o odwszaniu.
"No i widzicie szeregowcy skoro woda wrzy w dziewiecdziesieciu
stopniach to w warunkach bojowych wszy mozna zabijac po prostu
wrzatkiem". Student podnosi reke. Obywatelu majorze. Jak to jest
z tym wrzeniem. Nas uczyli, ze wodz wrze w temperaturze 100 stopni.
Zaaferowny wykladowca siega do notatek. Po dluzszym wertowaniu
kartek unosi glowe i stwierdza: "Macie racje szeregowy.
Dziewiecdziesiat stopni to kat prosty".


Na zajeciach z balistyki major oblicza wartosc sinusa kata nachylenia
dziala, otrzymujac 2.5; zaintrygowany szeregowy protestuje - major po
krotkim namysle odpowiada: sinus kata w warunkach bojowych osiaga wyzsze
wartosci...


Koledzy z Uiwersttetu Warszawskiego twierdzili, ze ich ulubiencem byl
major Kuzma. Pewnego razu studenci na nowej teczce majora napisali
cos obrazliwego. Na nastepnych zajeciach pada komenda:
Wyciagnac kartki i dlugopisy! Napisac imie i nazwisko.
Pod nazwiskiem napisac "Major Kuzma Dupa". Studenci jedni z radoscia
inni z ociaganiem spelniaja polecenie. Major energicznie zbiera kartki
i oznajmia. A teraz ja te wszystkie kartki zaniose do GRAFOMANA
i on mi powie kto mi napisal na teczce "Major Kuzma Dupa".


Na ktoryms wykladzie na srodku sali , w sposob tajemniczy i
niewyjasniony , znalazl sie pet. Do sali wchodzi pan major , zauwaza
pet i sie pyta:
"Czyj to pet ?"
Odpowiada mu grobowa cisza , wiec pyta sie znowu :
"Czyj to pet?"
Znowu odpowiada mu grobowa cisza , pan major nie daje za wygrana i
pyta sie po raz trzeci :
"Po raz ostatni pytam sie , czyj to pet?"
Tym razem otrzymuje odpowiedz :
"Niczyj , mozna wziasc !"


Opowiesc autentyczna. W Studium wojskowym UJ w jednej
z sal wisiala na scianie wielka plansza przedstawiajaca algorytm
udzielania pierwszej pomocy poszkodowanym. Calosc byla przedstawiona
za pomoca diagramow pudelkowych, ktorych niestety nie moge w postingy
narysowac, ale postaram sie oddac sens.

OBJAWY DIAGNOZA CO ROBIC

Czy chory jest chory jest Wezwac
przytomny ? ---> tak przytomny ----> lekarza
|
| nie
\|/
Czy chory tak chory jest nie-
oddycha ? ---> przytomny, ale -----> Wezwac lekarza
| oddycha
| nie
\|/
Czy serce tak chory jest nie-
bije ? ---> przytomny, nie -----> Wezwac lekarza
| oddycha, ale serce
| pracuje
| nie
|
\|/ chory jest nie-
tak przytomny, etc...
Czy chory zyje? ---> ale zyje, smierc ------> Wezwac lekarza
| kliniczna.
|
| nie
|
\|/
\_________\ Chory nie zyje.
/





P: Co je zolnierz?
O: Zolnierz je obronca (bylo: socjalistycznej) ojczyzny...

P: Co ma zolnierz?
O: Zolnierz ma stac na strazy obrony ....

P: Co ma zolnierz pod lozkiem?
O: Zolnierz pod lozkiem ma utrzymywac porzadek...

P: Co ma zolnierz w plecaku?
O: Zolnierz w plecaku ma nosic swoje rzeczy...

P: Co ma zolnierz w spodniach?
O: Zolnierz w spodniach ma chodzic dlugo i oszczednie...

P: Ile zolnierz ma par butow i z czego?
O: Zolnierz ma dwie pary butow, z czego jedna w magazynie.

P: Jaki ma zolnierz plaszcz i po co?
O: Zolnierz ma plaszcz dlugi po kolana...


P: Do czego sluzy zolnierzowi chlebak?
O: Do noszenia granatow (zeby sie nie chlebotaly).


Major: Woda wrze w 90 stopni.
Cisza na sali.
Po chwili student: Mnie uczyli ze w 100 stopni.
Major: W 90 stopni!
Inni studenci zaczynaja sie smiac.
Major sprawdza w notatkach.
- Przepraszam, 90 stopni to kat prosty.


- Z jakiego materialu zrobiona jest lufa?
- Ze stali.
- Dwa. W ksiazce pisze wyraznie: Zamek zrobiony jest ze stali a lufa
z analogicznego materialu.

\\C wojsko \T studium3 \V 1 \D KW \R G \\

Autentyczne (bylem sluchaczem SWPW) kpt B. - zajecia ze stategii:
- Na Zachodzie maja: bombe atomowa, artylerie atomowa, rakiety atomowe,
granaty atomowe, ..
Smiech na sali.
- Z czego sie smiejecie! Rzuca sie zza przeszkody stalej.

\\C wojsko \T spadochron \V 1 \D BZ \R G \\

Rekrut-spadochroniarz skoczyl i spadochron sie nie otworzyl.Probuje
rezerwowy i nic. Nagle widzi z dolu zbliza sie jakis sierzant.
Panie sierzancie-wola rekrut-jak to sie otwiera, bo ja to pierwszy raz.
Nie wiem-odpowiada sierzant-bo ja to jestem saperem co sie pierwszy raz
pomylil....

\\C zsrr \T granaty \V 1 \D AS ToS \R G \\

Wielikaja Otcziestwiennaja Wojna !

W okopie siedzi kamandir Czapajew Junior i major Gribow

mG : kamandir Czapajew czto widisz ?
kCJ: wizu czietrije giermanskie tanki !
mG : a dalioko ?
kCJ: a budiet dwiesto mietrow ! czo dielat'
mG : niszto, zdat'

Za chwilw major Gribow znow pyta :

mG : kamandir Czapajew czto widisz ?
kCJ: wizu czietrije giermanskie tanki !
mG : a dalioko ?
kCJ: a budiet sto mietrow ! czo dielat'
mG : niszto, zdat'

Ale znow za chwile pytanie pada :

mG : kamandir Czapajew czto widisz ?
kCJ: wizu czietrije giermanskie tanki !
mG : a dalioko ?
kCJ: a budiet piat'dieist mietrow ! czo dielat'
mG : wazmi dwa grasnaty z polki idi rozpizdit' etyje giermanskie tanki

Kamandir czapajew wyszedl z dwoma granatami z okopu, stykac huk rozpizdowy,
po jakiejs chwili wraca z okopu i pyta :

kCJ: major Gribow ! Ja rozpizdil czietyrie giermanskije tanki !
czto tiepier dielat' ?

mG : Tepier polozi granaty na polku !

\\C gorby \T taksowkarz \V 1 \D ToS \R G \\

Gorbaczow zabawil na jakiejs balandze do pozna, a racze do wczesnego rana a
tu rano Raisa i zebranie KC. Zlapal taryfe i jada. Gorbaczow popedza jak
moze, ale taksiarz nie chce przelatywac na czerwonych swiatlach, bo mowi, ze mu
prawo jazdy zabiora. No to zmienili sie miejscami, bo Gorbaczow powiedzial, ze
jak ich zlapia, to jemu Gorbaczowowi nie zabiora. Wzial Gorbaczow kierownice
w rece i pruje przelecial przez jakies czerwone swiatlo, a tu ich cap drogowka
zatrzymala !

Milicjant popartrzyl i zemdlal. Gorbaczow z szoferem odjechali. Ocucili
milicjanta koledzy i pytaja sie:

- Kto to byl ?
- Nienienienieeewiem, ale jego szoferem byl Gorbaczow !

\\C zsrr \T socjalizm \V 1 \D AL \R G \\

Zebranie lokalnego oddzialu KPSS na Czukotce. Atrakcja jest towarzysz, ktory
wlasnie powrocil z Moskwy. Inni Czukcze pytaja go:

- I czego sie dowiedziales w Moskwie, Mekce naszej?

- Bardzo duzo, ale przede wszystkim trzech najwazniejszych rzeczy:
Po pierwsze: ze Marks i Engels to byli dwaj rozni ludzie
Po drugie: ze socjalizm sluzy czlowiekowi
Po trzecie: sam tego czlowieka widzialem.

\\C zsrr \T lenin i baca \V 1 \D ToS \R G \X zsrr film o stalinie\\

Bylo to tak,

Obchodzona byla wlasnie Setna Rocznica Urodzin Lenina ( SRUL ). Znalezli
tedy i bace starego z Poronina, co to Lenina pamietal, i poprosili go, co by
opowiedzial im cos o spotkaniu z Leninem, jaki to Lenin byl mily, i dobroduszny.
Siad tedy Baca na rogu chalupy, i powiada:

Pamietam byla wiosna, topnialy sniegi, swiecilo slicznie sloneczko. Towarzysz
Lenin postanowil sie ogolic. Wyszedl tedy na ganek z miednica, mydlem pedzlem.
Ledwo sobie namydlil pysk podbiegl do niego maly chlopczyk. Popatrzyl na
towarzysza Lenina i zawolal : " Towarzyszu Lenin, lysiejecie ! ". Towarzysz
Lenin usmiechnal sie, ... a mogl przypierdolic !

\\C zsrr \T matka chruszczowa \V 1 \D TB \R G \\

Do Chruszczowa przyjechala w odwiedziny matka ze wsi. Zobaczyla
jak syn mieszka, zyje i pyta:
- Synu, ta willa to twoja?
- Tak mamo.
- A te samochody tez sa twoje?
- tak, moje.
- I te meble, futra, klejnoty? To wszystko twoje?
- Tak, mamo. Wszystko co widzisz, nalezy do mnie.
- Moj Boze, synku, przeciez jak przyjda bolszewicy, to ci to wszystko
zabiora !

\\C zsrr \T brezniew \V 1 \D KW \R G \\

Brezniew laduje w W-wie. Wita go salut honorowy. Huk przewala sie nad miastem.
Jakas babcia pyta przechodnia:
- Co to wojna?
- Nie, tylko Brezniew przylecial.
- To co? Nie moga go trafic od pierwszego razu?

\\C zsrr \T stalin \V 1 \D KW \R G \\

Wybory w latch 50-tych. Na scianie wisi portret Stalina.
Przyciaga uwage starszej, niedowidzacej babci.
- O! Pilsudzki.
- Nie Pilsudzki towarzyszko tylko Josef Wisarionowicz Stalin.
- A co on takiego zrobil ten Stalin?
- On wygnal Niemcow z Polski.
- Dalby Bog, pogonilby i Ruskich.

\\C zsrr \T latryna \V 1 \D ToS \R G \\

Jak wyglada syberyjska latryna:

- Dwa kije, na jednym wiesza sie kufaje, a drugim sie od wilkow opedza.

\\C zsrr \T szwejk \V 1 \D AB \R PG \\

Szwejk zwiedza schron pod Kremlem.
Pokazuja mu rozne rzeczy i inne zdobycze przodujacej sily miedzynarodowego etc.
Dochodza do najwazniejszego miejsca:
--A tu Szwjku widzisz trzy guziki: czerwony, zolty i niebieski. Jak nacisniemy
niebieski - bum! Nie ma Ameryki, naciskamy zolty - bum! - Nie ma Chin. Naciskamy
czerwony - bum! Na swiecie zostaje tylko zwiazek radziecki. (sp - Freudian slip)
Szwejk drapie sie po glowie i mowi:
--To mi przypomina historie Kuby Ptrlicki z Pardubic, ktory tez mial
trzy kolorowe nocniki pod lozkiem, ale jak raz wracal pijany do domu
to sie zesral na schodach!

\\C zsrr \T guzik \V 1 \D AS \R R \\

Prywatka w podziemiach Kremla, jeneraly zlopia wode pozno w nocy. Wchodzi
sprzataczka z wiadrem i scierka, nie przejmujac sie stawia wiadro na biurku
na papierach i roznych guzikach. General wytrzeszcza oczy i wrzeszczy do
sprzataczki:

- Paszla w piiizduuu!!!

- Ja, towariszcz gienieral?

- Niet, Zapadnaja Jewropa!!!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Humor03
Humor01
Humor08
Humor02
Humor04
Humor05
Humor09

więcej podobnych podstron