136(b1) 09



B1-p2-3






Wstecz / Spis treści / Dalej
II.3. ZWYCZAJE NATURALNE MAJÓW, MORMONÓW I LUDZI,
KTÓRZY UFORMUJÄ„ “NOWÄ„ ZIEMIĘ (TERRA-FORMING PEOPLE)

CZYLI O ROZWOJU WIERZEŃ RELIGIJNYCH
JAKO PRÓBACH DOSKONALENIA DALEKOSIĘŻNEJ PROGNOZY
 ByÅ‚ szczyt 17-go cyklu aktywnoÅ›ci SÅ‚oÅ„ca, kiedy to wredna faszystowska potÄ™ga napadÅ‚a na nieco starszy totalitarny porzÄ…dek jakim byÅ‚o stalinowskie Imperium ZÅ‚a. Epilog rozegraÅ‚ siÄ™ w roku 1945, a wiÄ™c już w doÅ‚ku poprzedzajÄ…cym cykl 18-ty. Armia Radziecka szturmowaÅ‚a Berlin, okolice muzeum Pergamon i Niemieckiej Biblioteki Narodowej. Z pÅ‚onÄ…cej biblioteki radziecki żoÅ‚nierz Jurij Knosorow uratowaÅ‚ tylko jednÄ… książkÄ™. ByÅ‚ to jeden z czterech istniejÄ…cych wówczas zapisów pisma Majów.
Cywilizacja Majów powstaÅ‚a w rejonie Kostaryki, Nikaragui, Hondurasu, Gwatemalii i meksykaÅ„skiego półwyspu Jukatan, jakieÅ› 200 lat przed naszÄ… erÄ…, tzn. w czasach przejÅ›cia od tzw. “minimum greckiego" na szczyt tzw. “rzymskiego szczytu aktywnoÅ›ci SÅ‚oÅ„ca" (patrz tekst poprzedniego rozdziaÅ‚u).
Jurij Knosorow swojÄ…, wydanÄ… po latach studiów, bo w roku 1952 pracÄ…, opublikowanÄ… w czasopiÅ›mie “Sowietskaja Etnografia" przyczyniÅ‚ siÄ™ walnie do zÅ‚amania niepojÄ™tego (a raczej źle pojmowanego) pisma Majów (*1). Knosorow przeciwstawiÅ‚ siÄ™ wczeÅ›niejszym autorytetom. Tak na przykÅ‚ad:
Eric Thompson duchowny anglikański przez całe półwiecze wmawiał nam w swoich pracach że "... Majowie różnili się od innych ludów ... nie prowadzili wojen, nie mieli ani miast ani królów, ani historii, gdyż zupełnie ona ich nie interesowała ..." (*1).
Eric Thompson, przez lata stwierdzaÅ‚ w licznych swoich pracach, że Majowie byli: “czcicielami gwiazd, wiodÄ…cymi pokojowe życie w rozrzuconych po kraju wioskach pod przywództwem kapÅ‚anów pochÅ‚oniÄ™tych obliczeniami z dziedziny astronomii ...". Sylvanus Morley inny wczeÅ›niejszy autorytet w zakresie wiedzy o kulturze Majów, bÄ™dÄ…c zafascynowany ich przedziwnym kalendarzem, opierajÄ…cym siÄ™ na 52 letnim cyklu, bÄ™dÄ…cym zÅ‚ożeniem dwóch zazÄ™biajÄ…cych siÄ™ kalendarzy opartych o okres 260 dni i 360 dni sugerowaÅ‚ miÄ™dzy wierszami ich nieziemskie pochodzenie (*1). PodchwyciÅ‚ to zresztÄ… w swoich książkach Erich von Däniken (*3).
Jurij Knosorow w swojej pracy z roku 1952 (*1) i Tatiana Proskounakoff, Amerykanka rosyjskiego pochodzenia, w swojej pracy opublikowanej w roku 1960, wykazali, że pismo Majów jest podobne do pisma staro-egipskiego, chiÅ„skiego i japoÅ„skiego. Jak inne wczesne pisma jest częściowo pismem obrazkowym, częściowo fonetycznym. ZapoczÄ…tkowali oni badania, które doprowadziÅ‚y w poÅ‚owie lat osiemdziesiÄ…tych, do zÅ‚amania pisma Majów. Od 10 wiÄ™c lat sypie siÄ™ lawina danych o cywilizacji Majów. Zrozumiano wreszcie podstawy ideologiczne tej cywilizacji. Majowie mieli niezwykÅ‚y Å›wiatopoglÄ…d (*1): “... dzieje stworzenia Å›wiata Å›ledzili w ruchach gwiazd po niebie i uważali, że punkt, w którym Droga Mleczna jawi siÄ™ na nocnym niebie jako pionowe pasmo, przedstawia zarówno wzrost pÄ™du kukurydzy jak i symbolizuje moment stworzenia. MyÅ›leli o Å›wiecie jako o czymÅ› żywym
a najcenniejszym płynem jest krew . Słowo oznaczające krew znaczyło także Bóg i dusza i było blisko spokrewnione ze słowami oznaczającymi Słońce i sen.
Majowie wierzyli, że można wezwać Å›wiÄ™tych przodków, rozlewajÄ…c krew i wprawiajÄ…c siÄ™ w trans. Ceremonie upuszczania krwi miaÅ‚y też charakter dynastyczny. Jej uczestnicy chcieli w ten sposób nawiÄ…zać kontakt z pierwszym wÅ‚adcÄ…. Prawa i zwyczaje “naturalne" Majów wynikaÅ‚y z gloryfikowania krwi upuszczonej z ciaÅ‚a, krwi w naczyniu. StÄ…d wzięły siÄ™ ich przedziwne krwawe, czÄ™sto okrutne ceremonie (*1, *3).
Dwa tysiÄ…ce lat później, zupeÅ‚nie niedawno sformuÅ‚owano ideologiÄ™ gloryfikujÄ…cÄ… zupeÅ‚nie inny materialny aspekt czÅ‚owieka, a mianowicie “materialnÄ… duszÄ™ zmarÅ‚ego czÅ‚owieka!" Chodzi mi tutaj o podstawy Å›wiatopoglÄ…dowe Mormonów (*4, *5, *6, *7).
Główne ceremonie Mormonów nie są krwawe i okrutne, lecz są także zupełnie niezrozumiałe jeśli nie sięgnąć do istoty ich wierzeń zasadniczych (*4).
W ogromnej Å›wiÄ…tyni Mormonów w Salt Lake City odbywajÄ… siÄ™ stale tzw. “chrzty osób zmarÅ‚ych (baptism for the dead)".
Aby dokonać “chrztu osoby zmarÅ‚ej" trzeba znać jej dane personalne, także dane genealogiczne. Osoba żyjÄ…ca, Mormon może stać siÄ™ wtedy peÅ‚nomocnikiem osoby zmarÅ‚ej, która nie znaÅ‚a ich pisma Å›wiÄ™tego, (Gospel of Latter
Day Saints) i nie może być zbawiona. Poprzez chrzest materialna dusza osoby zmarłej może zostać uwolniona z rejonu naszej planety i może wtedy udać się do regionu spirytualnego (nieba) mieszczącego się na planecie Kolob usytuowanej w rzucie gwiazdozbioru Raka (*5).
Wierzenie to spowodowało iż w Salt Lak City utworzono jedną z największych na świecie bibliotek wyspecjalizowanych w gromadzeniu personalnych danych genealogicznych. Skąd innąd biblioteka ta umożliwia także użyteczne, doczesne medyczne badania epidemiologiczne.
Tajemnicze mogÄ… wydawać siÄ™ pracochÅ‚onne i kosztowne starania wielomilionowej rzeszy czÅ‚onków tego koÅ›cioÅ‚a aby ochrzcić poÅ›miertnie możliwie wielu zmarÅ‚ych. Trzeba poznać Å›wiatopoglÄ…d Mormonów, aby zrozumieć ich “naturalne" zwyczaje. WspółczeÅ›nie jest to proste i Å‚atwe, gdyż Mormoni utrzymujÄ… w Internecie liczne bazy danych (Web sites) i prowadzÄ… w cyberprzestrzeni ożywionÄ… polemikÄ™ ze swoimi przeciwnikami. PrzeglÄ…darka “LYCOS" na hasÅ‚o: "mormons" odpowiada, iż znajduje 1679 dokumentów. Trzeba przy tym wiedzieć, że wielu Mormonów to osoby wyksztaÅ‚cone i żyjÄ…ce w kraju o najbardziej zaawansowanej technologii.
Warto zapoznać siÄ™ z ich Å›wiatoploglÄ…dem, gdyż jak sÄ…dzÄ™ jest on współczeÅ›nie najbliższy ideologii tzw.: “terra forming people", o czym piszÄ™ w trzeciej części niniejszego felietonu.
ChcÄ™ jednoczeÅ›nie podkreÅ›lić, że prezentujÄ…c tu pokrótce zapatrywania Å›wiatopoglÄ…dowe Mormonów jestem daleki od postawy wyÅ›miewajÄ…cej (co zresztÄ… powinno dotyczyć jakichkolwiek poglÄ…dów religijnych). Odwrotnie jak już zaznaczyÅ‚em, chcÄ™ wykazać iż zbliżyli siÄ™ oni najbardziej do zapatrywaÅ„ owych “terra forming people", a wiÄ™c traktujÄ™ ich teologiÄ™ jak najzupeÅ‚niej poważnie.
Zacznijmy więc od motywów sprawiających, że bogaci na ogół Mormoni spędzają wiele czasu na badaniach genealogicznych.
Otóż Mormoni wierzÄ…, że jeÅ›li poprzez “chrzest po Å›mierci" zbawiÄ… wiele osób zmarÅ‚ych to sami zostanÄ… wynagrodzeni po Å›mierci w ten sposób, iż stanÄ… siÄ™ “bóstwem zarzÄ…dzajÄ…cym" pewnÄ… przydzielonÄ… im planetÄ… i bÄ™dÄ… mogli kierować wydarzeniami, które bÄ™dÄ… siÄ™ tam toczyÅ‚y wedÅ‚ug wÅ‚asnego już ich uznania.
Zapatrywania teologiczne Mormonów są bardzo powiązane z wizją astronomi i kosmologii jaka była dostępna za czasów założyciela ich kościoła Josephł a Smitha, tzn. około roku 1830 (*4).
Bóstwo zarzÄ…dzajÄ…ce pewnym regionem wszechÅ›wiata to pewne konkretne osoby. Bóstwem kontrolujÄ…cym pewnÄ… planetÄ™ jest zawsze trójka postaci zwana Bogiem-Ojcem, Mesjaszem i Duchem SwiÄ™tym (Holy spirit). Osoby te, to odrÄ™bne postacie, które współdziaÅ‚ajÄ… jedynie w okreÅ›lonym, wspólnym celu (*4). Także ów “Holy Spirit" jest postaciÄ… materialnÄ…, tyle że utworzonÄ… z materii bardziej subtelnej i czystej (fine and pure) toteż przezroczystej. Dusza każdego czÅ‚owieka ma wÅ‚aÅ›nie podobnÄ… materialnÄ… naturÄ™ (strukturÄ™). Jest to jedno z zasadniczych zaÅ‚ożeÅ„ teologicznych Mormoonów i odmiennych od wszystkich konceptów transcendencji. Warto wiÄ™c przytoczyć jego źródÅ‚o (*4) otóż Josef Smith podaÅ‚ jako objawienie że: “There is no such thing as immaterial matter. All spirit is matter, but it is more fine or pure, and can only be discerned by purer eyes, we cannot see it, but when our bodies are purified we shall see that it is all matter" (Doctrines and Covenants, Section 131: 7-8).
Każda taka Trójca zarządzająca pewnym regionem przestrzeni ma niejako swoje zwierzchnnictwo (swoich przełożonych). Jest nią nadrzędna Trójca, zarządzająca większym regionem przestrzeni. Hierarchia taka nakłada się jedna nad drugą, aż ku nieskończoności.
Planety wchodzące w skład Drogi Mlecznej, obłoków Magellana i najbliższej nam innej galaktyki Andromedy (z różnych oznaczeń Mormoni preferują tą właśnie nazwę) są zarządzane przez Mormonów pochodzących z planety Ziemii (*5).
Dusza Mormona, starajÄ…cego siÄ™ zaskarbić za życia zasÅ‚ugi i bÄ™dÄ…c ochrzczona, po Å›mierci może przenieść siÄ™ na zbudowanÄ… z subtelnej materii, spirytualnÄ… planetÄ™ Kolob, gdzie może zajmować siÄ™ pÅ‚odzeniem (mating) “dzieci duchowych", które sÄ… skÄ…d inÄ…d ewentualnie duszami potrzebnymi w wypadku rodzenia siÄ™ jakiegokolwiek czÅ‚owieka “z krwi i koÅ›ci" na Ziemi lub na innej planecie kontrolowanej przez Mormonów. Zrodzona na planecie Kolob “dusza" musi siÄ™ przedostać do pÅ‚odu poczÄ™tego np. na planecie Ziemii z pewnÄ… okreÅ›lonÄ… prÄ™dkoÅ›ciÄ… (*5).
Zamiast przebywać na spirytualnej planecie Kolob, Mormon może otrzymać posłannictwo i opiekować się którąś z planet Drogi Mlecznej lub Andromedy. Staje się wtedy bóstwem (mesjaszem) analogicznym do osoby z Trójcy, zarządzającej Ziemią (*5).
Jak wiadomo istnieje wiele kontrowersji dotyczÄ…cych współczesnego ruchu religijnego Mormonów, który nawiasem mówiÄ…c przeżywa rozkwit (*6, *7). Najbardziej kontrowersyjne jest ich przyzwolenie na poligamiÄ™ (*4). Wiele niechÄ™ci budzi ich liberalizm wobec homoseksualizmu (*8) i innych trudnych problemów etycznych. Oczywiste jest bowiem, że z przedstawionego powyżej pokrótce Å›wiatopoglÄ…du wynikajÄ… inne “prawa naturalne", niż te które sÄ… uznawane w Europie Åšrodkowej .
Pisząc ten felieton miałem na względzie jednak inny aspekt zagadnienia.
Otóż w roku 1997 na początku 23-go cyklu aktywności Słońca nagle zostały zarysowane (nie tylko moim zdaniem) bardzo dalekosiężne kierunki rozwoju naszej ziemskiej cywilizacji. Po 15-tu latach rozwoju sieci komputerowej, wywodzącej swój początek z wojskowej, tajnej sieci przesyłu danych Arpanet i kilku połączonych z nią pierwotnie uniwersytetów powstał współczesny Internet.
Cóż mamy obecnie w Internecie: sklepy, biblioteki, Å›wiÄ…tynie, wirutalne muzea dzieÅ‚ sztuki, wirtualne podróże w gÅ‚Ä…b budowli, w gÅ‚Ä…b jaskiÅ„, w gÅ‚Ä…b organizmu, bazy danych z zakresu fizyki, astronomii i medycyny, sieci Å‚atwego dla każdej osoby businessu “internet-amway", wideoklipy, filmy peÅ‚nometrażowe, zdjÄ™cia, fotki, radiostacje nadajÄ…ce na bieżąco, poÅ‚Ä…czenia z kamerami zainstalowanymi nad brzegiem oceanu (jednostajny szum fal), na pokÅ‚adzie satelitów, sond kosmicznych, kluby dyskusyjne
te poważne i te kawiarniane, istotne dla możności zawiązania nowej znajomości, telefony towarzyskie, grupy osób grających w różne wyrafinowane gry itp. itd.
Szacuje się, że współcześnie ilość osób zaglądających już do stron WWW wynosi około 100 milionów ludzi. W roku 1999 zapewne liczba użytkowników wzrośnie do jednego miliarda (na skutek INTERNET-via telefon i telewizor).
Co więcej, wydaje się, że gdzieś od roku 2001 nie będą już możliwe żadne próby cenzurowania ogólnoświatowych zasobów Internetu.
Gates i kilka innych firm konkurujących z nim, zdołają wtedy umieścić już w przestrzeni kosmicznej kilkadziesiąt (bądź kilkaset) satelitów, które będą pośredniczyły pomiędzy naszym telewizorem (komputerem) a zasobami ogólnoświatowymi.
Publicysta Scientific American porównaÅ‚ niedawno tempo rozwoju technologii ludzkiej z tempem rozwoju ewolucji biologicznej. Z wyliczeÅ„ porównawczych, zestawiajÄ…cych czasy ewolucji biologicznej z okresem czasu, jaki upÅ‚ynÄ…Å‚ od zbudowania pierwszych mechanicznnych maszyn dodajÄ…cych Blaise Pascala w roku 1630 do jakoÅ›ciowej zmiany, polegajÄ…cej na pojawieniu siÄ™ Internetu, czyli na masowym wykorzystywaniu cudzych zasobów pamiÄ™ci i cudzych wyników pracy oraz zaistnieÅ„ ogólnoplanetarnego myÅ›lenia grupowego “i pojawieniu siÄ™ zaczÄ…tków ogólnoplanetarnej Å›wiadomoÅ›ci", wynika że tempo postÄ™pu technologicznego jest 100 razy wiÄ™ksze niż tempo ewolucji biologicznej.
Równie szybki postęp odnotowuje się w zakresie inżynierii genetycznej. Prace nad określeniem składu nukleotydów DNA i sekwencjonowaniem genomu ludzkiego (Human Genome Project) są na ukończeniu. W drugiej połowie roku 1997 dokonano klonowania zwierząt z gatunku naczelnych.
Jednocześnie, właśnie w roku 1997 wydano w języku polskim tłumaczenia książek o znamiennych tytułach:
1.Hiperprzestrzeń
Wszechświaty równoległe, pętle czasowe i dziesiąty wymiar (*16),
2. Fizyka podróży międzygwiezdnych (*17),
3. Błękitna kropka
Człowiek i jego przyszłość w Kosmosie (*18),
co zapowiada poczÄ…tek ery kosmicznej.
Przygotowano wiÄ™c zrÄ™by technologii potrzebnej tzw. terra forming people, czyli ludziom którzy uformujÄ… i uporzÄ…dkowujÄ… “nowÄ… ZiemiÄ™", nowy ukÅ‚ad planetarny (*14, *15).
JeÅ›li technologiÄ™ inżynierii genetycznej zaÅ‚adować na statek zdolny do lotów miÄ™dzygwiezdnych to rozpoczniemy Dänikenowski podbój innych niezamieszkaÅ‚ych systemów sÅ‚onecznych.
PisaÅ‚em o tym wczeÅ›niej już wielokrotnie (*14, *15, *16) że najsilniejszym argumentem, przemawiajÄ…cym za hipotezÄ… Ericha von Dänikena jest fakt, iż sami już siÄ™ zabieramy za podobne dziaÅ‚ania kolonizacyjne, Å‚Ä…cznie z przewidywaniem manipulacji genetycznych na mieszkaÅ„cach których zastaniemy na podbitych planetach.
Po cóż nam te manipulacje. RzeczywiÅ›cie nie da siÄ™ tego wyjaÅ›nić jeÅ›li nie siÄ™gnąć do treÅ›ci pewnych posiadanych już wierzeÅ„, stanowiÄ…cych Å›wiatopoglÄ…d “terra forming people".
Otóż owe manipulacje będą dokonywane nie tyle ze względu na potrzebę ile raczej ze względu na możliwości. Gatunek Homo sapiens sapiens cechuje bowiem ciekawośc. Ludzie zawsze chcą wiedzieć: czy da się to zrobić? Co więcej ludzie dążą do celu najkrótszą drogą. Jeśli nie jest konieczne aby zrozumieć dogłębnie pewne tajemnice natury lub pewną technologię, ale można ją wykorzystać, idąc niejako na skróty, to na ogół ludzi nic nie powstrzymuje. Przykładem może być historia skonstruowania bomby atomowej (patrz film Day One) lub okoliczności dokonania klonowania małpy.
Toteż ludzie po przybyciu na powierzchniÄ™ pewnej planety jeÅ›li zastanÄ… tam odpowiednika Neandedrtalczyków to zapewne dokonajÄ… “poprawki genetycznej", gdyż szybciej osiÄ…gnÄ… cel niż poprzez stymulowanie Å›cieżki rozwoju ewolucyjnego, powiedzmy od maÅ‚ych ssaków wszystkożernych.
Oczywiście ponownie ciśnie się na usta pytanie: w jakim celu?
Aby zarysować jakąś sensowną odpowiedź, która jest jednak także próbą jakiegoś sensownego zinterpretowania tego co się dzieje, jak na razie trzeba sięgnąć do najnowszych konceptów teologicznych, a więc do konceptów Mormonów.
Otóż proszÄ™ zauważyć. Åšrodowisko wiedza i technologia potrzebna, aby wynaleźć komputery, magnetowidy, telewizjÄ™ satelitarnÄ… i aby dokonać sekwencjonowania DNA i ustalenia “przepisu na organizm czÅ‚owieka" (przepisu który może zostać potem odnotowany na dyskietce CD-ROM i zabrany na pokÅ‚ad statku zdolnego do lotów miÄ™dzygwiezdnych) wymaga pracy
jak zauważył to Michio Kaku coraz to większej ilości ludzi zasiedlających miasta, potem całe wielkie aglomeracje miejskie, metropolie i megapolie. Proszę zauważyć, że w końcu jest potrzebna cała zagospodarowana wioska globalna.
Taka ożywiona planeta, ojczyzna myÅ›lÄ…cych ludzi, “BÅ‚Ä™kitna Kropka", niestety nie może przemieszczać siÄ™ w czasoprzestrzeni. Potężny ojcowski mózg planetarny nie ma charakteru podróżniczego, co wiÄ™cej, jest on przywiÄ…zany do SÅ‚oÅ„ca, do pewnej gwiazdy, jest on nawet skÅ‚adowÄ… częściÄ… wiÄ™kszej lokalnej caÅ‚oÅ›ci.
Jak jednak zauważyÅ‚em my już szykujemy siÄ™ do lotów miÄ™dzyplanetarnych. Kto tam wiÄ™c poleci? Ano polecÄ… wysÅ‚annicy, dzieci (kobiety i mężczyzni) wysÅ‚ane przez ojcowskÄ… planetÄ™-matkÄ™, a statek zostanie nazwany bÄ…dź to “ChwaÅ‚Ä… Pana", bÄ…dź “Synem ojczyźnianej planety"!
No tak, ale gdzież to może on dolecieć. To zależy jednak od rozeznania w fizyce czasoprzestrzeni, to zależy od tego, czy Albert Einstein się pomylił i jakie mamy w zanadrzu sposoby na przezwyciężenie przykrej konsekwencji jego teorii, iż nie da się podróżować szybciej niż światło.
W zanadrzu jak wiadomo mamy przemyślne sposoby podróżowania poprzez czarne dziury i inne wymyślne twory jak tunele czasoprzestrzenne.
Wszystkie one jednak wymagają dematerializacji, opuszczenia formy cielesnej, czyli śmierci. Smierć jest potrzebna nie tylko po to, aby mogła się odbywać ewolucja biologiczna (wprowadzanie kolejnych poprawek do genomu jest możliwe tylko w utajonej fazie życia, czyli w fazie pozornej śmierci, tzn. w fazie istnienia jedynie w postaci zapisu kodowego na organizm, tzn. w postaci zapisu na DNA, zwiniętego w spiralę i umieszczonego w jądrze komórkowym).
Śmierć pozorna, jest potrzebna jak się wydaje również po to, aby można odbywać podróże międzygwiezdne. Jest bardzo prawdopodobne, że podróże takie da się realizować tylko pod warunkiem zredukowania duszy człowieka do jej zapisu kodowego. Po transmisji zapisu kodowego duszy do innego punktu czasoprzestrzeni jest potrzebna rematerializacja, tak aby mógł odrodzić się żywy wysłannik, taki samoświadomy czyli naznaczony, nazwany (oznaczony czy też pomaszczony) wysłannik, realizujący misję ojczyźnianej planety.
Jest wiÄ™c bardzo prawdopodobne, że dla realizacji lotów miÄ™dzygwiezdnych jest potrzebne opanowanie “technologii Å›mierci i zmartwychwstania" (t.Å›.z.), czyli technologiÄ™ rejestrowania istoty duszy czÅ‚owieka na nosniku, który nie jest zwykÅ‚Ä… materiÄ… lecz materiÄ… “more fine and pure" (bardziej subtelnÄ… i czystÄ…). ChcÄ…c tu jednoczeÅ›nie wspomóc czytelnika w możnoÅ›ci realistycznego rozumieniu sÅ‚owa “dusza" i rozumieniu koniecznoÅ›ci odróżniania jej od ciaÅ‚a jak i konieczność odnotowywania jej unikalnoÅ›ci na wypadek miÄ™dzygwiezdnego podróżowania polecam książkÄ™ byÅ‚ego duchownego Thomasa MooreÅ‚a pt.: “Bratnie dusze" (*19), znajÄ…c t.Å›.z. Można by wtedy przybywać na inne planety na wzór i podobieÅ„stwo Melchizedeka (*20).
ProszÄ™ jednak zauważyć, że ewentualna technologia odnotowywania “istoty duszy czÅ‚owieka" zakÅ‚ada rejestracjÄ™ jej na bardziej subtelnej i czystej postaci materii niż dyskietka komputerowa. Możliwe, że owa “matter more fine and pure" to po prostu czasoprzestrzeÅ„, która już nawet w oczach współczesnych fizyków jest czymÅ› innym niż zupeÅ‚na pustka czyli nic.
SÄ…dzÄ™, że niezwykÅ‚y impet badaÅ„ naukowych nad mózgiem, psychologiÄ…. naukami behavioralnymi i kognicyjnymi wynika wÅ‚aÅ›nie z podÅ›wiadomej dążnoÅ›ci ludzi do tego, aby opanować “t.Å›.z". WspółczeÅ›nie da siÄ™ już zresztÄ… zaproponować zasadÄ™ ogólnÄ…. Otóż stan synaps sieci neuronalnych pewnego dorosÅ‚ego czÅ‚owieka trzeba umieć odnotować, potem trzeba umieć zarejestrować te informacje (w sposób uporzÄ…dkowany) w tkance czasoprzestrzeni, czyli na noÅ›niku materialnym, który jest “more fine and pure". Trzeba umieć potem jeszcze ów zapis odczytać i uruchomić w pewnej postaci o charakterze cielesnym.
Jeśli mniej więcej tak miałaby się natura rzeczy wtedy stawałaby się zrozumiała przepowiednia Michała Nostradamusa o której piszę we wstępie do niniejszej książki. Według tej przepowiedni opanowanie technologii śmierci i zmartwych-wstawania przewidział on już na rok 3800 p. Chrystusie (w erze Koziorożca).
Mimo że, tak jak Nostradamus także urodziÅ‚em siÄ™ pod znakiem Strzelca (a nawet tego samego dnia miesiÄ…ca), czyli z natury rzeczy muszÄ™ mieć jakieÅ› tam przynajmniej nieco wiÄ™ksze niż przeciÄ™tne zdolnoÅ›ci przewidywania, to zawsze wydawaÅ‚o mi siÄ™, że on przesadziÅ‚. “To za szybko", po co tak szybko, skoro ludzie nieÅ›miertelność potrzebujÄ… po to, aby przejść do niebios. Póki nie przeczytaÅ‚em na ekranie koÅ„cówki internetowej (nie swojej zresztÄ…) pewnych tekstów polemicznych zwiÄ…zanych z Mormonami nie mogÅ‚em pojąć znaczenia centurii Nostradamusa nr 3.2 i 2.13 (patrz wstÄ™p do książki) Nostradamusa. Teraz już wiem! Technologia Å›mierci i zmartwychwstania, technologia rejestracji duszy na noÅ›niku materii bardziej subtelnej i czystej, jest potrzebna aby umieć siÄ™ przepchać powiedzmy alegorycznie, poprzez czarnÄ… dziurÄ™, nawet do innego wszechÅ›wiata ... na wzór i podobieÅ„stwo Melchizedeka!
WczeÅ›niej postawiliÅ›my już to pytanie. Tak, ale niby po co to? Po co zakÅ‚adać na poczÄ…tek na Księżycu i na Marsie metodÄ… podróży przy pomocy rakiet napÄ™dzanych naftÄ… (niemal, że naftÄ…), kolonie pierwszych miÄ™dzyplanetarnych Ziemian. Po co później lecieć na a-Centauri i planety wokół Pegasus 1 w niebezpiecznych, wolnych wielopokoleniowych lotach do najbliższych gwiazd. Zapewne owe znojne lata pomiÄ™dzy rokiem 2000 (Å›rodek nadchodzÄ…cego cyklu 23-go) a rokiem 3200 sÄ… potrzebne, aby jednak powstaÅ‚ tak potężny miÄ™dzyplanetarny Internet, aby okoÅ‚o roku 3200 opanować technologiÄ™ Å›mierci i zmartwychwstawania (t.Å›.z). Michio Kaku zapewne ma racjÄ™: im trudniejszy cel technologiczny tym wiÄ™cej “ruchliwych jednostek", "ludzi -neuronów" musi myÅ›leć, aby znaleźć rozwiÄ…zanie. Wydaje siÄ™ że opanowanie “tsiz" wymaga myÅ›lenia wielu ludzi zamieszkujÄ…cej kilka lub kilkanaÅ›cie okolicznych planet.
W tekście niniejszym postawiliśmy implicite jeszcze dwa inne pytania. Kto wyznacza ludziom tutaj na tej planecie tak dalekosiężne cele i w jaki sposób stymuluje ich realizację?
Otóż jak siÄ™ wydaje, cele tkwiÄ… w naszych gÅ‚owach od zarania gatunku, czyli od poprzedniej manipulacji" terra forming people “bez wzglÄ™du jakÄ… terminologiÄ… bÄ™dziemy ich oznaczać (Majów, Mormonów, Synów Bożych Jahwe czy też Nowo-Staro Testamentowego Melchizedeka). CiÄ…g idei teologicznych wyÅ‚azi z podÅ›wiadomoÅ›ci. Carl Gustav Jung powiadaÅ‚, że to sÄ… archetypy.
SÄ…dzÄ™ raczej że to sÄ… “nowo-typy" wpisane do genomu czÅ‚owieka jakimÅ› poleceniem typu “input" przez poprzednich “terra forming people", którzy byliby na tyle potężni, iż sÄ… utożsamiani z bóstwami i na tyle "miÄ™dzyplanetarni", iż mogÄ… ewentualnie sterować także “audycjÄ… nadawanÄ… ze SÅ‚oÅ„ca".
W rozdziale poprzednim postulowaÅ‚em, że pojawienie siÄ™ nowych konceptów religijnych zachodzi w innych okresach cyklicznej aktywnoÅ›ci SÅ‚oÅ„ca. Koncepty religijne to też “pewna wiedza", jakÄ… ludzie danej epoki znajÄ…, o której potrafiÄ… mówić.
Powstaje wiÄ™c pytanie czym wyróżnia siÄ™ ten zbiór stwierdzeÅ„, które mogÄ… zostać przez każdego czÅ‚owieka wypowiedziane. Wydaje siÄ™, że o ile nowe odkrycia naukowe dostarczajÄ… niejako “narzÄ™dzi" do realizacji pewnych celów to koncepty religijne dostarczajÄ… motywacji i uzasadnieÅ„ do dziaÅ‚aÅ„, niejako “sensu" poprzez to, iż sÄ… pewnÄ… “optymistycznÄ… prognozÄ…". Wydaje siÄ™, że muszÄ… one także ewoluować, gdyż inaczej przestajÄ… być postrzegane jako prawdopodobne i tracÄ… swoje wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci “remedium na deficyt sensu".
Na ogół nie docenia się wagi poziomu zasilania spirytualnego pochodzącego z siły przekonania w prawdziwość owej optymistycznej prognozy. Toteż uchodzi uwadze fakt, że zmniejszenie poziomu zasilania spirytualnego prowadzi do upadku dotychczasowego porządku społecznego.
Dokonane w poprzednich rozdziałach zestawienia wydarzeń kulturowych z długofalowymi zmianami aktywności Słońca przemawiają za tezą, że niektóre cywilizacje rozpadały się w okresach długotrwałego spadku aktywności Słońca.
Upadek kultury Majów około roku 800 naszej ery być może był związany z wystąpieniem tzw. minimum średniowiecznego
Ta ostatnia teza ma jednak charakter czysto spekulatywny. Czysto spekulatywna jest także próba odpowiedzi na ostatnie pytanie, postawione niejako poprzez kontekst pomiędzy wierszami w tekście niniejszego felietonu. Chodzi o to dlaczego planeta
matka (lub innymi słowy planeta
ojciec) wysyła jakichś tam wysłanników po to, aby ustanawiały jakiś tam nowy porządek wśród jakichś tam Neandertalczyków.
Otóż proszÄ™ zauważyć, że takim pomazaÅ„com może chodzić raczej nie o zbawienie pojedynczego czÅ‚owieka, czyli o to, o co chodzi matce, a czasami i ojcu wzglÄ™dem wÅ‚asnego dziecka, czy też Mormonowi wzglÄ™dem jakichÅ› zmarÅ‚ych wczeÅ›niej osób. PomazaÅ„cowi takiemu może chodzić przecież raczej o zbawienie mieszkaÅ„ców caÅ‚ej planety, co przynajmniej w Å›wietle Å›wiatopoglÄ…du Mormonów jest zrozumiaÅ‚e gdyż wtedy zaskarbia on sobie zasÅ‚ugi wobec “nadrzÄ™dnego centrum myÅ›lenia".
Jak wspominaÅ‚em już o tym wielokrotnie wczeÅ›niej ów model “nadrzÄ™dnego centrum myÅ›lenia" ujÄ…Å‚ już wczeÅ›niej artystycznie celnie niejaki Robert Heinlein w swojej powieÅ›ci “Hiob, czyli komedia sprawiedliwoÅ›ci", nie wiedziaÅ‚em jednak wczeÅ›niej, iż czerpaÅ‚ on inspiracje z Å›wiatopoglÄ…du Mormonów. Nie wiedziaÅ‚em również wczeÅ›niej ze SÅ‚oÅ„ce jest narzÄ™dziem Kostysza.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
136(b1) 00
136(b1) 02
136(b1) 08
136(b1) 11
136(b1) 04
136(b1) ind
136(b1) 05
136(b1) 01
136(b1) 15
136(b1) 06
136(b1) 10
136(b1) 07
136(b1) ind
136(b1) 12
136(b1) 03
136(b1) 14
136(b1) 13

więcej podobnych podstron