TW Nr 35 - Globalna wioska
Zachodni
świat to nie tylko ekologia na wysokim poziomie i bezwzględne poszanowanie
prawa. To także śmieciowa spychologia, żerowanie na biednych, krótkowzroczność
i głupota. Głupota, która prowadzi do tragedii...
NR 35 21
LUTEGO
Wydawca: KROKUS ska z o.
o. oraz Zespół - Łódź i Wałcz
NIE PRZYNOŚ MI KWIATÓW...
Ekologiczna wolna amerykanka jest
nie tylko polską specjalnością. Praktyki australijskiej firmy Esmeralda
zdołały ostatnio praktycznie zlikwidować życie biolgiczne w rzekach
Cisa i Dunaj. Katastrofę ekologiczną wywołał wpuszczony do wody cyjanek
potasu, najsilniejsza chyba na świecie trucizna. Przyczyną, według
Esmeraldy, była... zła pogoda.
Cyjanek trafił do wody z zalanej
kopalni złota Baia Mare w Rumunii, położonej malowniczo nad rzeką
Lapus. Pech chce, iż ta niewielka rzeczka jest dopływem Cisy, toczącej
swe wody przez Węgry i Jugosławię. Jest też Cisa dopływem Dunaju.
Niewiele trzeba było czasu, by
rzeka umarła.
Do skażenia Lapus doszło 30 stycznia. W piątek
koncentracja cyjanku w wągierskiej Cisie wynosiła 3,7 miligrama w
litrze wody - 37 razy więcej niż wynosi maksimum tolerancji. Na terenie
Jugosławii stężenie wyniosło 1 mg/l - "zaledwie" 10 razy więcej ponad
normę.
- Wystarczająco dużo, by zabić
życie w rzece - szacuje ekspert Tom Popper. - Oficjalnie podawane
są zresztą zaniżone koncentracje trucizny...
Czas potwierdził w pełni opinię
eksperta.
- Cisą spływają ogromne ilości
martwych ryb - relacjonował niewiele później burmistrz miasteczka
Senta, Atila Juhas. - Wystarczyło 10-15 godzin, by Cisa stała się
martwą rzeką.
- Zniszczone zostało wszelkie
życie, od alg do pstrągów. Nie przeżyły nawet bakterie - rozpaczał
w wywiadzie dla radia w Belgradzie inny burmistrz, Istvan Baskonyi
z północnojugosłowiańskiego miasta Kanjiza. Było nad czym rozpaczać:
jak ocenia wągierski minister środowiska Pala Pepo, skażenie dramatycznie
naruszyło równowagę ekologiczną rzeki, a jego skutki odczuwalne będą
jeszcze bardzo, bardzo długo, do zatrucia doszło bowiem w czasie,
gdy wiele gatunków ryb odbywa tarło...
Restauracje wzdłuż rzeki Cisy
natychmiast wykreśliły dania rybne ze swych jadłospisów. W kilku miastach
wybuchła panika - zakazano łowienia ryb i używania wody.
Dzień później stężenie trucizny
spadło w rzece do 0,07 miligrama na litr, tempo jej przemieszczania
jednakże nie spadło.
Zabijała szybko,
z prędkością 4 kilometrów na godzinę. W niedzielę dotarła do Dunaju. W kilka chwil w rzece zaroiło się od śniętych ryb. To tym dramatyczniejsze, iż nie pierwsza to tragedia, która ostatnio dotknęła tę rzekę. Od czasu zeszłorocznej operacji NATO przeciw Jugosławii najdłuższa rzeka Europy jest praktycznie niespławna.
Zdaniem ekologów, aby w zatrutej
Cisie odrodziło się życie, potrzeba przynajmniej 10 lat. Przez ten
czas okolice rzeki będą zamknięte, niczym rejon Czarnobyla. Cyjanek
nadal bowiem może dostać się do wód gruntowych, do studni... A jest
jeszcze problem metali ciężkich, również pochodzących z kopalni, które
zabijają wszystko to, czego nie zdążył cyjanek...
Węgrzy nie chcą pogodzić się
z nieszczęściem. Cisa to dla nich coś więcej niż rzeka... To narodowe
bóstwo, o którym wiersze piszą poeci. Tysiące ludzi przybywa codziennie
do Szegedu, żeby kwiatami pożegnać tę "najbardziej węgierską z rzek".
Wraz z Serbami chcą oskarżyć australijską firmę "Esmeralda", która
była właścicielem rumuńskiej kopalni złota. Firma zastosowała prymitywną
metodę wypłukiwania kruszcu właśnie przy użyciu cyjanku potasu. Metodę,
dodajmy, zakazaną w Europie Zachodniej.
Choć tragedię dwóch rzek w telewizji
widział cały świat
- relacjonowały ją między innymi takie stacje jak BBC - Bukareszt nadal stara
się bagatelizować jej rozmiary, zupełnie, jakby chciał jeszcze bardziej
potwierdzić podobieństwo do czarnobylskiego wybuchu. Rumuński rząd
oświadczył agencji Reuters, iż Węgry i Jugosławia wyolbrzymiają skalę
zatrucia Cisy i Dunaju. Rumuński wiceminister środowiska naturalnego
Anton Vlada stwierdził wręcz, że przedostanie się do rzeki Lapus 100
tys. m sześc. wody z zawartością cyjanku spowodowało "poważne zanieczyszczenie,
jednak nie miało takiego zasięgu, jak sugerują media". Dowodem
na to ma być fakt, że niektóre ryby wyciągane z rzeki okazywały jeszcze
oznaki życia...
- Gdyby przyczyną ich zatrucia
był cyjanek, wszystkie byłyby martwe - powiedziałł rumuński wiceminister
. - Skażenie "zniknie", rozpływając się w wielkiej masie wód.
Nieco inaczej oceniają sytuację
Jugosławianie. Wedłuch nich, Cisa pozostanie martwa nie przez 10,
a przez 20 lat.
Koncern "Esmeralda", sprawca
nieszczęścia rzek, twardo i kategorycznie
zaprzecza oskarżeniom.
Zdaniem firmy, to... nie cyjanek zatruł wody.
Co zatem? Nie wiadomo. Na ten temat wypowiedzieć się mają firmowi
eksperci. Na razie wypowiedziała się, i to radykalnie, australijska
giełda. Obrót akcjami Esmeraldy jest na tamtejszym parkiecie zawieszony.
Niewtajemniczonym wyjaśniam,
iż zawieszenie obrotu jest procedurą stosowaną m.in. wówczas, gdy
ze spółką dzieje się coś niejasnego, co może inwestorów narazić na
straty. W Polsce ostatnio zawieszony został słynny już "dzięki" podwójnemu
zarządowi BIG Bank-Gdański.
Amerykańscy eksperci szacują,
że oczyszczenie rzeki Cisy na terenie Węgier i Jugosławii będzie kosztowało
170 mln dolarów. Tamtejsi specjaliści z Mineral Policy Center porównują
rozmiary katastrofy w Europie Środkowej do tej, jaka się wydarzyła
w 1992 r. w kopalni Summitville w południowym Kolorado. Wówczas to
rzeka Alamosa została zanieczyszczona tysiącami litrów wody skażonej
cyjankiem, która przedostała się ze stawu kopalni. Życie w niej zamarło
na długości 27 km.
Zaprzeczenia "Esmeraldy" ostatnio
poparł australijski rząd
- Australijskie koncerny górnicze działające
za granicą nie powinny podlegać nowym surowym przepisom ochrony środowiska,
pomimo tragedii, do jakiej doszło z powodu skażenia cyjankiem, za
co obwiniana jest australijska kopalnia złota - oświadczył minister
środowiska Robert Hill. - Koncern wydobywczy Esmeralda Exploration
tylko częściowo jest odpowiedzialny za przedostanie się z kopalni
w Rumunii 100 tys. m sześc. wody zatrutej cyjankiem, co spowodowało
zabicie ryb w rzece Cisa na Węgrzech i w Jugosławii.
Zanosi się więc na międzynarodowy
konflikt, zwłaszcza że Belgrad zapowiedział zaskarżenie Rumunii do
Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, a do "zainteresowanych"
stron może w każdej chwili dołączyć Bułgaria. Miejmy nadzieję, że
tak się nie stanie. Obecnie wody rzeki są na bieżąco monitorowane.
Nawet gdyby okazało się, że "Esmeralda"
jakim cudem wygra sprawę w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości,
pozostanie w oczach przynajmniej trzech państw faktycznym sprawcą
tragedii. Używała przestarzałej, niebezpiecznej technologii, takiej,
jakiej nigdy nie użyłaby u siebie w Australii i w większości krajów
Europy - w tym także postkomunistycznej. Choćby dlatego, iż są to
praktyki zakazane.
Gośka Jurczyszyn
Pisząc ten tekst posiłkowałam się artykułami, które ukazały się w Rzeczpospolitej,
SuperExpresie i Polskiej Agencji Prasowej.
All rights reserved, teksty, rysunki i zdjęcia powierzone przez autorów
do publikacji wyłącznie na tych stronach internetowych
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
glob szwecjaglobglobglobglobglob szwecjaglobglobglobglobglobglobglobglobglobwięcej podobnych podstron