Phipil Bagby
41
Idea zasadnicza streszcza się, jak widać, w tym, że o ile rysy osobowości są to sposoby zachowania powtarzające się w życiu jednostki, o tyle do kultury należą sposoby zachowania powtarzające się u różnych członków grupy lub społeczeństwa. W naszym społeczeństwie jest na przykład rzeczą obojętną, czy człowiek wkłada najpierw lewy, a potem prawy but, czy odwrotnie, jeśli ktoś robi regularnie tak albo tak, uznamy to za jego prywatny zwyczaj czy osobistą właściwość. Ale wszyscy lub prawie wszyscy mężczyźni w naszym społeczeństwie mają guziki z prawej strony marynarek i to jest już cechą naszej kultury.
46
Nacisk, jaki w definicji naszej kładziemy na obecność kultury w p o s z c z e g ó l n y c h społeczeństwach, odzwierciedla relatywistyczne i porównawcze ujęcia problemu we współczesnej antropologii. [...] XIX-wieczni antropologowie i filozofowie dziejów mieli tendencję do patrzenia na całą historię i prehistorię ludzką jak na jeden ciągły proces rozwoju. Pogląd ten był ściśle związany z racjonalistycznymi wartościami XVIII stulecia i z wiarą w nieuchronny postęp. Zgodnie z tym poglądem kultura była niejako własnością całej ludzkości, dobrem, które przyrasta samo jak pieniądze na książeczce oszczędnościowej. Badania antropologów miały na celu głównie ustalenie koniecznej sekwencji stadiów kultury oraz, w drugiej połowie stulecia, wykazanie szerokiej dyfuzji indywidualnych rysów i zespołów kulturowych w skali światowej.
Im lepiej jednak poznawano rzeczywisty bieg zdarzeń, tym bardziej stawało się jasne,
że to ujęcie jest niezbyt owocne. Różne społeczeństwa o zasadniczo odmiennych
zestawach rysów kultury rozwinęły się w różnych czasach we względnej izolacji
wzajemnej. Koncepcja postępu ludzkości wziętej jako całość może mieć pewien
walor, ale nie sposób sformułować jej inaczej niż w wysoce ogólnych i mało precyzyjnych terminach. Fakt, że nie ma drugiego zwierzęcia racjonalnego, którego rozwój kulturalny dawałby się porównać z ludzkim, utrudnia znalezienie poprawnych terminów nadających się do zwerbalizowania naszych obserwacji rozwoju człowieka. Z tych i innych powodów na początku bieżącego stulecia uwaga antropologów po obu stronach Atlantyku przesuwać się zaczęła ku analizie zachowań w poszczególnych społeczeństwach.
Tu porównania były możliwe i całe bogactwo nowych danych mogło być
owocnie gromadzone, porządkowane i rozumiane. Podobny zwrot w filozofii historii
można zauważyć u Spenglera. W swym gwałtownym odrzuceniu idei postępu
i w swym nacisku na to, że cywilizacje są całkowicie autonomicznymi całościami,
wyraża on, co prawda z dużą przesadą, ten sam relatywistyczny kierunek, który doszedł do głosu w antropologii. [...]
49
Kultura jest faktycznie pojęciem szerszym;
zawiera w sobie nie tylko regularności występujące w zachowaniach ludzi wobec
siebie wzajem, ale także w ich zachowaniu względem przedmiotów poza-ludzkich, żywych
i nieożywionych, a także względem istot nadprzyrodzonych. Pod nagłówkiem
„kultura” pomieścić należy sztukę, technologię, religię — obok struktury społecznej.
Gdy socjologowie i antropologowie społeczni chcą uniknąć słowa „kultura”, owe niestrukturalne
regularności w zachowaniu grup nazywają „formami” albo „aspektami”
życia społecznego. Durkheim używa wyrażenia faits sociaux. Otóż „życie społeczne”
i faits sociaux można uznać za terminy znaczeniowo tożsame z kulturą.
Ruth Benedict
Wzory kultury
61
Antropologia to nauka o ludziach żyjących w społeczeństwie. Koncentruje ona swą
uwagę na tych cechach fizycznych i technikach wytwórczych, na tych konwencjach
i wartościach, które odróżniają daną społeczność od wszystkich innych, posiadających
różne od niej tradycje.
Cechą wyróżniającą antropologię spośród innych nauk społecznych jest to, że bierze
ona za przedmiot gruntownych swych studiów społeczeństwa inne niż nasze. Dla
jej celów są jednakowo ważne wszystkie społeczne zasady małżeństwa i rozmnażania,
nawet jeśli dotyczą one np. Dajaków nadmorskich, których społeczeństwo nie posiadało
historycznych powiązań z naszą cywilizacją. Dla antropologa nasze zwyczaje
i np. zwyczaje jakiegoś plemienia z Nowej Gwinei stanowią dwa możliwe schematy
społeczne, tyczące jednego wspólnego problemu, a jako antropolog winien on unikać
deprecjonowania jednego na korzyść drugiego. Antropolog interesuje się zachowaniem
ludzkim, ale nie takim, jakie kształtowała nasza tradycja, lecz ukształtowanym
przez wszelką tradycję. Interesuje się on szeroką gamą zwyczajów, które znaleźć
można w różnych kulturach, a jego zadaniem jest zrozumienie, jak kultury te zmieniają
się i różnicują, w jak różnorodnych formach wyrażają się oraz w jaki sposób zwyczaje
danego ludu funkcjonują w życiu poszczególnych, składających się nań jednostek.
[...]
62
Istnienie antropologii było ex definitione niemożliwe tak długo, jak długo tkwiły
w umysłach ludzkich rozróżnienia między nami a ludami prymitywnymi, między nami
a barbarzyńcami, między nami a poganami. Trzeba było najpierw osiągnąć ten stopień
dojrzałości, który nie pozwala już przeciwstawiać naszych własnych przekonań przesądom
naszych bliźnich. Konieczne było uznanie, że instytucje, które opierają się na tych
samych przesłankach, dajmy na to nadnaturalnych, trzeba rozpatrywać razem, nie wyłączając
z nich i naszych instytucji.
[...] Cywilizacja zachodnia, wskutek przypadkowych okoliczności historycznych,
rozprzestrzeniła się szerzej niż kultura jakiejkolwiek innej grupy lokalnej z dotąd nam
znanych. Narzuciła ona swe wzory większej części kuli ziemskiej i dlatego to skłonni
jesteśmy uwierzyć w jednolitość zachowania ludzkiego, do której w innych okolicznościach
by nie doszło. Nawet bardzo prymitywne ludy bywają bardziej od nas świadome
roli cech kulturowych i mają po temu słuszne racje. Miały bezpośrednie doświadczenia
z innymi kulturami. Zetknęły się z ich religiami, z systemem ekonomicznym,
z zakazami w dziedzinie małżeństwa i widziały, jak zacierają się one w obliczu kultury
białego człowieka. Ludy te porzuciły jedne cechy kulturowe i przyjęły inne, często
w sposób nie dość uświadomiony, ale zupełnie dobrze zdają sobie sprawę z istnienia
różnorodnych urządzeń ludzkiego życia. Niekiedy za dominującą cechę białego człowieka
uznają jego skłonność do współzawodnictwa handlowego lub jego praktyki
wojenne, podobnie jak to czyni antropolog.
65
zachowanie. Współczesna rzeczywistość zmusiła wiele cywilizacji do nawiązania ścisłego
kontaktu i w chwili obecnej dominującą reakcją na tę sytuację stały się racjonalizm
i snobizm rasowy. Nie było epoki, w której cywilizacja bardziej potrzebowałaby
jednostek prawdziwie świadomych swojej kultury i mających zdolność obiektywnego,
pozbawionego obaw i rekryminacji widzenia uwarunkowanego społecznie zachowania
innych ludów.
Pogarda w stosunku do obcych nie jest jedynym możliwym rozwiązaniem problemów
wynikających z obecnych kontaktów ras i narodowości. Nie jest nawet rozwiązaniem
mającym podstawy naukowe. [...] Podróżowaliśmy po świecie, szczycimy się
naszym wyrafinowaniem. Ale nie zdołaliśmy pojąć względności nawyków kulturowych
i pozbawieni jesteśmy korzyści i satysfakcji, jakie Przyniosłyby nam stosunki
z innymi ludami o innych typach kultury niż nasza.
Uznanie uprzedzeń rasowych za zasadę wynikającą z kultury — to rozpaczliwa potrzeba
współczesnej cywilizacji zachodniej. Dotarliśmy do punktu, w którym Anglosasi
żywią uprzedzenia rasowe wobec Irlandczyków, a Norwegowie i Szwedzi mówią
także o wzajemnej wrogości, jak gdyby posiadali różną krew. W czasie wojny, w której
Francja i Niemcy walczyły po przeciwnych stronach, uważano, że tak zwana granica
rasowa oddzielała lud Badenii od ludu Alzacji, chociaż pod względem fizycznym
oba należą do alpejskiej podrasy. W epoce swobodnego ruchu ludności i małżeństw
mieszanych, od dawna najbardziej pożądanym elementem w życiu społecznym,
ośmielamy się głosić ewangelię czystej rasy.
[...] Żadna cecha społecznej organizacji plemiennej, języka czy religii nie jest zawarta
w komórkach rozrodczych człowieka. Kiedy od czasu do czasu znajdowano w Europie
w minionych stuleciach porzucone dzieci, które wychowały się; w lasach z dala
od ludzi, stwierdzono tak duże między nimi podobieństwo, że Linneusz sklasyfikował
je jako odrębny gatunek, homo ferus, i przypuszczał, że był to rodzaj gnomów, rzadko
spotykanych przez człowieka. Nie mógł pojąć, że te półgłówkowate bydlątka urodziły
się ludźmi; nie mogło mu się to pomieścić w głowie, kiedy widział te stworzenia nie
interesujące się niczym, co działo się wokoło nich, kołyszące się rytmicznie w przód
i w tył, jak jakieś dzikie zwierzęta w zoo, stworzenia obdarzone organami mowy
i słuchu wyszkolonymi tylko na tyle, że zaledwie przynosiły im jakiś pożytek,
stworzenia, które znosiły mroźną pogodę odziane jedynie w łachmany i wyciągały
ziemniaki z gotującej się wody nie wyrządzając sobie krzywdy. Oczywiście nie ulega
wątpliwości, że były to dzieci porzucone w niemowlęctwie, a czego im brakowało, to
towarzystwa istot własnego rodzaju — jedynego, które wyostrza zdolności człowieka
i nadaje im właściwą formę.
66
Moglibyśmy przypuszczać, że na przykład zabójstwo
wszystkie ludy zgodnie potępiają. Tymczasem uważa się, że zabójstwo nie jest
niczym złym, jeśli następuje w okresie zerwania stosunków dyplomatycznych między
sąsiadującymi krajami; że można zabić swoich pierwszych dwoje dzieci, o ile tak każe
zwyczaj; że mąż ma prawo decydować o życiu i śmierci żony; że obowiązkiem dziecka
jest zabić rodziców, zanim zagrozi im starość. Może istnieć zwyczaj zabijania złodziei
drobiu, tych, którym wyrosną najpierw górne zęby, lub tych, którzy urodzili się w środę.
U pewnych ludów ludzie podlegają torturom, jeśli spowodowali przypadkową
śmierć, u innych nie pociąga to żadnych konsekwencji. Także samobójstwo może być
czymś nieistotnym, ucieczką od życia dla tego, kto doznał jakiejś przykrości, czynem
powtarzającym się często w plemieniu. Ale bywa także największym i najszlachetniejszym
aktem, jakiego dokonać może mędrzec. Z drugiej strony, samo opowiadanie
o samobójstwie może być przyjęte z pełnym niewiary rozbawieniem, uznane za czyn
niepojęty. A może być też zbrodnią karaną przez prawo lub grzechem wobec bogów.