Katarzyna Bielecka
filozofia - 3 rok
przedmiot: filozofia polska
J.Tischner - filozofia dramatu.
Ks. J.Tischner w rozdziale „Wydarzenie spotkania” opowiada o spotkaniu pomiędzy dwójką ludzi, wskazując realność Drugiego, epifanie jego twarzy, oraz podwaliny, ugruntowujące relację w trakcie spotkania.
Na początku zwraca uwagę na twarz, czerpiąc wiele z Levinasa. Otóż, „dostęp do twarzy jest od razu etyczny”. Przez etyczność Tischner rozumie dwie rzeczy. Po pierwsze, twarz jawi się jako całość, a nie poszczególne elementy. Mówi się tutaj o epifanii, objawieniu, w którym „twarz ukazuje swoją prawdę”. Kolor oczu, wygląd nosa, nie mają znaczenia, bowiem ich spotstrzegania zaburza jedynie relację wspólnotową z bliźnim. Po drugie - etyczność twarzy jawi się w jej komunikacie „nie zabijaj”. Twarz ma w sobie zarówno prowokującą cechę skłaniającą do walki, jak też daje sobą świadectwo do niepodejmowania morderstwa.
Morderstwo jest porażką człowieka, z powodu od-świadczenia. Od-świadczenie jest reakcją na brak doświadczenia, przeżycia relacji z drugim. Morderstwo odmawia świadectwa, jakim jest troska o drugiego człowieka.
Tischner podejmuje w swojej książce problem Pragnienia. Czym jest owo pragnienie i do czego dąży ? Pragnienie jest „jakby odwróceniem tęsknoty”. Pragnienie nie zmierza do egocentrycznej pełni, toczy się cały czas, jest „nie do zaspokojenia”. Jest otwarciem, wie dokąd zmierza, chociaż zdaje sobie sprawę z niemożności spełnienia. Ta niemożność spełnienia wynika ze stałego charakteru pragnienia, które drąży, jest otwarciem i dobrocią. Puentując jednym zdaniem istotę pragnienia można powiedzieć: „umrzeć za to, co niewidzialne - oto metafizyka”.
Tischner dotykając problemu pragnienia i nieskończoności, dochodzi do wniosku, że te dwie okoliczności prowadzą ku innemu. Pragnienie ku nieskończoności jest związane z wyobrażeniem nieskończonego dobra. Te zaś powstaje przypadkowo, choć subiektywnie, a człowiek nie może go wybrać. Dopiero później dochodzi do fenomenu, w którym człowiek zyskuje swoją wolność do czynienia dobra, poprzez odkupienie. Odkupieniem zaś jawi się przyznanie, że „coś jest wartością”. Odkupicielami w pewym sensie słowa, jak też przedstawicielami tragedii ludzkiej, są Prometeusz i Edyp. Tragiczność ich czynów polegała na tym, że ich dobroć została pogrzebana w zetknięciu ze złem. W pierwszym przypadku tragedia wynikała z bezsiły, w drugim z niewiedzy. Jednakże są istotami triumfującymi w jakimś znaczeniu, bowiem oddają sprawiedliwość dobru w swoich heroicznych czynach. Prometeusz czyni to w akcie podzielenia się z ludzkością ogniem, zaś Edyp swą heroiczność podkreśla w walce z nieustępującym fatum.
Twarz w wydarzeniu spotkania ma poza swoją dramatycznością i fenomenem objawiania się, możliwość schowania się, bądź zniekształcenia. Tischner wyróżnia dwa sposoby niedocierania ze swoją twarzą do innych. Są to: zasłona oraz maska. Zasłona jest uwidoczniona w zjawisku wstydzenia się. Wstyd jest dwustopniową intencjonalnością, „jest rodzajem znaku, który będąc sobą, wskazuje poza siebie”. Wstyd jest możliwy tylko w relacji z drugim, we współuczestnictwie. Sartre podkreśla ogromną rolę egzystencjalnej diagnozy za pomocą wstydu, mianowicie: „bycie-dla-drugiego, ujawniające się w intencjonalnej konstrukcji wstydu, jest podstawą bycia-dla-siebie”. Wstyd jako zasłona jest odmową wobec drugiego, polega ona na obronie jakiejś wartości. Tischner mówi o tym, że wartością szczególną, osobową w tym wypadku - jest ludzka godność.
Maska jest czymś gorszym, aniżeli zasłona. Zasłona nie dopuszcza do twarzy, maska kłamie. Kłamie za pomocą pokrętnej intencjonalności, w celu pozytywnego odbioru, albo zwróceniu uwagi na istotną, ważną dla posiadacza maski, cechę. Maski udzielają się wśród: ludzi niezadowolonych z siebie, typów autoironicznych, oraz wśród cierpiętników. Podmiotem dla zasłony była wartość człowieka, tutaj podmiotem jest wachlarz twierdzeń związanych z „hermeneutyką podejrzeń”. Inspiracją mogą być w tym wypadku trzej mistrzowie hermeneutyki: Marks, Nietzsche, oraz Freud.
Pod koniec rozdziału Tischer używa pojęcia „patosu egzystencjalnego”. Jest to szacunek dla własnego tragizmu, dla własnej twarzy i doznawanego dramatu. Pójście tymże śladem odznacza się tym walorem, że człowiek jest w stanie dotrzeć do prawdy o sobie samym.
J.Tischner „Filozofia dramatu”, Paryż 1990, str 29
tamże, str 30
tamże, str 36
tamże, str 37
tamże, str 38
tamże, str 52
tamże, str 59
tamże, str 59
1