tym, że to, co próbujemy zrozumieć, jest tak bliskie Nicości. Ale na pewno tego doświadczyłeś... zaczyna się zwykle od zrzędliwego nastroju, ale się z nim nie identyfikujesz, może nawet krytykujesz go. Jednak kiedyś, w ponurej chwili możesz zapragnąć tego nastroju, dobrowolnie go przyjąć. Wtedy jeszcze możesz żałować i podnieść się z niego, ale nadejdzie dzień, kiedy nie będziesz już w stanie tego zrobić. Nie będzie już twojego ja, które mogłoby ten nastrój krytykować albo się z niego cieszyć; nie zostanie nic oprócz zrzędzenia, które jak maszyna nie będzie mogło przestać się kręcić. Ale dość już! Przybyłeś tu, aby patrzeć i słuchać. Oprzyj się na moim ramieniu; przejdziemy się trochę.
Posłuchałem. Wspieranie się na ramieniu kogoś starszego niż ja przeniosło mnie w czasy dzieciństwa, a chodzenie stało się teraz całkiem znośne. Prawdę mówiąc, poczułem taką ulgę, że już sobie schlebiałem, iż moje stopy zaczynają twardnieć, dopóki nie przekonałem się, kiedy spojrzałem ukradkiem na ich widmowe kształty, że łatwość chodzenia zawdzięczam jedynie silnemu ramieniu Nauczyciela. Być może również dzięki jego obecności wyostrzyły się pozostałe moje zmysły. Poczułem w powietrzu zapachy, które przedtem uszły mej uwadze, a kraina wokół mnie nabrała nowego uroku. Zobaczyłem teraz szerokie rozlewiska i drobne kwiatki drżące w świeżych powiewach wiatru. W oddali w gęstwinie lasu przemknęły jelenie, a w pewnej chwili do mego towarzysza zbliżyła się, mrucząc, giętka pantera. Zobaczyliśmy także Upiory.
Chyba najbardziej żałosny widok przedstawiała Zjawa zupełnie niepodobna do tej, którą wystraszyły jednorożce. W przeciwieństwie do niej zdawała się zupełnie nieświadoma swego widmowego wy-
68
siadu. Kilku Potężnych próbowało z nią rozmawiać i w pierwszej chwili jej zachowanie wobec nich wydawało mi się zupełnie niezrozumiałe. Zjawa wykrzywiała ledwie widoczną twarz i wyginała w bezsensowny sposób mgliste ciało. Doszedłem w końcu do wniosku, chociaż wydawało mi się to zupełnie niewiarygodne, że uważa się ona wciąż jeszcze za atrakcyjną i próbuje oczarować swoich rozmówców. Biedna kobieta nie potrafiła już prowadzić rozmowy, która nie służyłaby podbijaniu serc. Gdyby rozkładające się ciało wyszło z trumny, wysmarowało szminką odsłonięte dziąsła i próbowało flirtować, efekt nie mógłby być bardziej odrażający. W końcu Zjawa mruknęła pod nosem: „idioci" i zawróciła w stronę autobusu.
Spotkanie to skłoniło mnie, aby zapytać Nauczyciela, co sądzi o wydarzeniu z Jednorożcami.
— Niewykluczone, że pomogło — odparł. — Domyśliłeś się zapewne, że chodziło mu o to, by ją przestraszyć; nie żeby sam strach mógł jej pomóc przestać być duchem, ale jeśli dzięki niemu przestała na chwilę myśleć o sobie, dato to pewną szansę powodzenia. Widziałem już ludzi uratowanych w ten sposób.
Spotkaliśmy także kilka Upiorów, które dotarty w pobliże Nieba tylko po to, aby opowiedzieć Niebianom o Piekle. Było to zjawisko bardzo powszechne. Ci, którzy w ziemskim życiu (podobnie jak i ja) byli nauczycielami, próbowali nawet prowadzić na ten temat wykłady: przywieźli ze sobą grube notesy wypełnione danymi oraz mapy, a jeden z nich miał nawet latarnię magiczną. Niektórzy chcieli koniecznie opowiadać anegdoty o słynnych grzesznikach wszystkich epok, których udało im się spotkać na dole. Wydawało się jednak, iż większość sądzi, że sam fakt, iż zdołali sprowadzić na siebie tyle cierpienia, daje im po-wód do poczucia wyższości.
69