CZĘŚĆ ZEROWA: PHANTOM TENTACLE.
Wstawał piękny majowy poranek. Tygrysek, Kłapouchy i Królik siedzieli przed domkiem Królika i leniwie sączyli wino „Heracles”.
- Marchew ci rośnie… -jęknął Tygrysek.
- Widzę… - powiedział Królik.
Wtem przybiegł zziajany Prosiaczek i zawołał:
- Weni, Widi, Wicjusz! - Widziałem, przewidziałem, wydedukowałem!
- No i czego się drzesz? Nie widzisz, że marchew rośnie? - zapytał leniwie Tygrysek.
- Chcesz w tubę? - spytał Kłapouchy.
- Nie o to chodzi - ripostował Prosiaczek - Pamiętacie tę ruderę na skraju lasu? Teraz to wyremontowali, pomalowali na biało, postawili pedalski płotek i ktoś się tam wprowadził!!!
- Hm… to trzeba zapoznać się i przywitać. Chodźmy do Baby Jagi. Kupimy pół litra i pójdziemy do tej rudery - zaproponował Tygrysek. Tak też zrobili. Gdy byli w połowie drogi nagle koło nich przemknęło czarne Ferrari wzbijając w powietrze tumany kurzu.
- Ty jebany klecho! - krzyknął Tygrysek.
- Nienawidzę tego gnoja. Myśli, że jak ubiera się na czarno, ma czarne Ferrari i zbiera codziennie na tacę, to jest mastah - wycedził przez zęby Prosiaczek.
- Kiedyś go zabiję - skwitował Kłapouchy.
Po chwili nasza dzielna brygada doszła do wzniesienia zwanego „Piwną Górką”. Na szczycie stała chatka na kurzej nóżce, a nad drzwiami wisiał napis: „Chatka Baby Jagi - Alkohole Świata - Jedyny i niepowtarzalny „Heracles - Classic Płońsk Aperitif”.
- Yo! Baba Jaga! Przyszliśmy kupić coś do picia - krzyknął Tygrysek. W drzwiach ukazała się Baba Jaga. Wyglądała jak mały Troll skrzyżowany z Majkelem Dżaksonem.
- A czego chcecie? - zapytała Baba.
- Masz coś alkoholowego? - spytał Prosiaczek. Baba Jaga spojrzała najpierw na Prosiaczka, potem na napis nad drzwiami i jęknęła z politowaniem:
- Nie mam.
- Aa… szkoda… to my spadamy… - powiedział smutno Prosiaczek i już miał iść, gdy nagle został ugryziony w dupę przez Kłapouchego.
- Fcef f tuwe? - zapytał osioł nie puszczając morderczego uścisku.
- Młeche - zaśmiał się z wieśniackim akcentem Tygrysek i zaraz dodał - chcemy kupić czteropak winobluszczywin.
- Młeche - odparła z wieśniackim akcentem Baba Jaga, po czym rzuciła w kierunku Tygryska 4 związane razem butelki i z hukiem zatrzasnęła drzwi.
- Ehhh… - rozmarzył się Kłapouchy.
- Dobra…faken, zabawiłeś się, to teraz puszczaj! - wycedził przez zęby Prosiaczek.
- Przestańcie się podniecać i chodźmy już do tego domku, bo nie mogę się doczekać, kiedy wrócę i popatrzę, jak moja marchew rośnie - przerwał Królik.
- OK. - stwierdził Tygrysek, po czym cała brygada udała się w kierunku domku. Po dłuższej chwili stali już przy drzwiach.
- Rzeczywiście… płotek przyjebali iście pedalski - zauważył Królik.
- Nie gadaj, tylko wciskaj dzwonek - zaproponował Kłapouchy. Królik przycisnął dzwonek i wszyscy z przerażeniem stwierdzili, iż wygrywa on… najnowszy przebój zespołu Boys - „jesteś szalona”…
- O kurwa… - jęknął głucho Kłapouchy. Nagle drzwi się otworzyły i z domku wyłoniły się dwie postacie . Jedną był mały, pluszowy miś, a drugą okazał się średniego wzrostu chłopak - na oko 12 lat, ubrany w świecące dresy i z kilogramem żelu oraz imponującym alfem na głowie.
- O kurwa… - jęknął ponownie Kłapouchy.
- Sportowiec? - zapytał Tygrysek.
- Nie… - odpowiedział niepewnie chłopak.
- Idziesz pobiegać lub pograć w piłkę? - spytał Królik.
- Nie… - znów odparł chłopak.
- Chcesz w tubę? - zapytał Kłapouchy.
- Mamo! Łeeee… - rozpłakał się chłopiec i pobiegł w głąb domu.
- Dzień dobry. Jestem Prosiaczek - Prosiaczek wyciągnął łapkę w kierunku misia.
- Dzień dobry Prosiaczku. Jestem Kubuś Puchatek. A ten wyalienowany gej, który uciekł to Krzyś.
- No, jako żeśmy się już zapoznali, idziemy się napić. Come On Guys! - wrzasnął Tygrysek, a po chwili cała brygada znalazła się na Piwnej Górce.
- Znajdźcie mi jakieś mieszkanie… - stęknął niepewnie Puchatek - Nie chcę już mieszkać z tą pipą.
- No… mamy coś na oku… tyle, że trzeba przeprowadzić dywersję… trzeba kogoś wykurzyć… ,ale chodź to ci pokażę, o co chodzi - rzekł Tygrysek. Wszyscy udali się spacerkiem w kierunku lasu.
Po chwili dotarli do wielkiego dębu, gdzie przy korzeniach widać było drzwi, a na nich napis: „Sala prób zespołu Just5 - nie wchodzić i nie przeszkadzać”.
- O faken - stwierdził Puchatek.
- Spokojnie… zaraz to z Kłapouchym załatwimy - oświadczył Tygrysek, po czym podszedł do drzewa i kopniakiem otworzył drzwi. Razem z Kłapouchym weszli do środka. Po chwili przez otwarte drzwi wyleciał jak z procy Shadi. Przeleciał jakieś 100 metrów, aby wyhamować głową o pobliski mur ze stali zbrojonej.
- Kolorowe sny, gdy przyjebałem mu z drzwi, la la la… - zanucił posępnie do mikrofonu Kłapouchy. Po chwili cały sprzęt nagraniowy znalazł się na nieprzytomnym Shadim.
- OK., Puchatek. Tu od dziś zamieszkasz. Powinno być dobrze… Jakby się coś rzucali to będziemy lać w tubę, nie Kłapouchy? - roześmiał się Tygrysek.
- Nu… w tubę… - sapnął Kłapouchy.
- Oki, panowie… to ja się wprowadzam…, chodźcie do środka, bo zaczyna się chmurzyć… chyba będzie padać -stwierdził Puchatek i cała gromadka weszła do nowego mieszkanka.