20040119212316 GWQUVLLRKTORGI4QVPLZOI7EBXPFQHZJXKSFTHI


MORALNE PROBLEMY WSPÓŁCZESNOŚCI - EUTANAZJA

Właściwie to zastanawiam się czy powinnam w ogóle zaczynać pisanie tej pracy. Czy mam do tego prawo nieznając dokładnie opinii naukowców, czy mam prawo sugerować co sądziłby odzisiejszych problemach moralnych Platon czy Arystoteles. (Zdaje się, że nie mam wyjścia, to zaliczenie na ocenę).

Zdążyłam tylko powierzchownie zapoznać się z „definicją” etyki według kilku filozofów (której to powierzchowności bardzo zresztą żałuję) i nie mogę powiedzieć żeby wyprostowało mi to wszystko, (a było tego mnóstwo) co w tym świecie było dla mnie zawiłe. Wręcz przeciwnie. Jako laik w tej dziedzinie mam w głowie jeden wielki mętlik. Wyrwane z kontekstu zdania, fragmenty dzieł filozofów starożytnych i współczesnych, niezależne opinie ludzi medycyny.

Chociaż, jeśli to tak po prostu przeczytać i spontanicznie przyjąć do świadomości nie zagłębiając się w drugie dno (którego być może w ogóle nie ma) wydaje się właściwie proste:

„To etyka ściśle sprzęgnięta z metafizyką, nauką o Dobru jako zasadzie celowej bytu”

Dobro jest celem naszego istnienia. Istniejemy aby doświadczać dobra i czynić dobro, aby inni mogli go doświadczać dzięki nam. To takie proste, ale załóżmy, że chcę podarować kwiat komuś kto kocha kwiaty, aby sprawić mu przyjemność - muszę ten kwiat zerwać, czyli przerwać jego istnienie, uśmiercić go, aby móc go podarować i sprawić komuś radość. To tylko kwiat - nie ma duszy, zabiję tylko piękno, małą jego cząstkę. Zresztą to zły przykład, gdyby ten ktoś naprawdę kochał kwiaty nie sprawiałoby mu przyjemności to, że ktoś dla niego pozbawia ich piękna.

„Nie każde postępowanie i nie każda namiętność dopuszcza średnią miarę z samych bowiem już nazw niektórych z nich wynika, że są czymś niegodziwym tak np. radość z powodu niepowodzenia drugich, bezwstydność, zawiść, kradzież i morderstwo. Wszystkie te namiętności są przedmiotem nagany ponieważ one same są niegodziwe nie zaś ich nadmiar, czy niedostatek.Nie można tedy w ich obrębie nigdy postępować właściwie, lecz musi się zawsze błądzić.”

To znaczy - nie ma małego czy dużego kłamstwa - każde z nich jest po prostu kłamstwem, pozbawienie życia jednego człowieka nie jest czymś lepszym ani gorszym od pozbawienia życia innego człowieka, lub w inny sposób, w każdym przypadku będzie to morderstwo.

Niektórzy morderstwem nazywają eutanazję, inaczej śmierć na własne życzenie, w sytuacji, kiedy człowiek zmęczony bólem i chorobą pragnie wyzwolić się z ciała doczesnego, które przysparza mu cierpień.

Religja chrześcijańska nie pozwala swoim wyznawcom na umyślne przerywanie życia z jakiegokolwiek powodu. Mamy cierpieć tak jak cierpiał Chrystus na krzyżu za nasze przecież grzechy. Zawsze myślę o tym, że Chrystus wiedział, iż jego cierpienie jest celowe, ma sens i czemuś służy. Wiedział też, że kiedy przyjdzie kres cierpienia zostanie mu ono wynagrodzone, bo Bóg mu to obiecał, jego ojciec, on sam. My jesteśmy tylko ludźmi i nawet w małej cząstce nie możemy porównywac się do stwórcy. Nawet dla ludzi wierzących cierpienie jest tylko cierpieniem, bólem z powodu niedoskonałości ciała, z którego pragną się wyzwolić męcząc się czasem przez lata całe. Nic to jednak dziwnego, bo przewcież sam Chrystus w chwili słabości wisząc na krzyżu prosił Boga, aby ten zabrał od niego kielich goryczy.

Pozbawienie życia, to w każdym (według filozofów starożytnych i nas ludzi współczesnych) przypadku morderstwo. Morderstwo nie może być rozpatrywane jako zło w kategoriach nadmiaru czy niedoboru, bo samo w sobie jest złem.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której znajduje się człowiek od kilku lat cierpiący z powodu trawiącego jego organizm nowotworu. Przeżył już wiele bolesnych badań, zabiegów, które miały mu pomóc a tylko jeszcze bardziej wyniszczyły organizm, sprawiając, że choroba stała się widoczna na zewnątrz (ma zniszczoną skórę, wypadły mu włosy), przeżył już kilka operacji - przed każdą z nich zapewniano go o pozytywnych jej skutkach. Wreszcie jego organizm, jego psychika poddały się, co gorsza poddali się również lekarze. Człowiek usłyszał wyrok - nigdy już nie zostanie wyleczony, a lata czy miesiące życia, które mu pozostały spędzi „przykuty” do łóżka na oddziale dla nieuleczalnie chorych lub w hospicjum, otrzymując coraz większe dawki leków przeciwbólowych, które w końcu spowodują utratę świadomości nie uśmierzając jednak bólu.

Człowiek, którego wiara w Boga pozwala mu trwać w cierpieniu z nadzieją na nagrodę jaką otrzyma w życiu wiecznym, jest w tym wypadku właściwie szczęśliwym i pewnie nigdy nie przyjdzie mu do głowy skracanie swojego cierpienia poprzez przerwanie życia, i cierpliwie zaczeka na śmierć. Chociaż, jak interpretuje Katechizm ks. Józef Tischner, nawet Chrystus nie traktował śmierci jako coś dobrego, co jest dla nas wybawieniem czy łaską. Wiadomo z Ewangelii, że za każdym razem gdy spotykał kondukt żałobny, śmierć tak dalece go poruszała, że ożywiał człowieka, który miał być pogrzebany. Śmierć nie jest zemstą Boga za grzech pierworodny, ponieważ nie jest ona dziełem Boga. Czy Chrystus wskrzeszając zmarłych walczył z szatanem, czy zgoda na eutanazję, to tak jakbyśmy szli na rękę szatanowi, a więc postępowali wbrew Bogu?

Co w takim razie z ludźmi, którzy nie wierzą w Boga? Nie można zmuszać ich, aby cierpieli w imię czegoś co jest dla nich czystą abstrakcją. Jak oni mają traktować cierpienie i śmierć?

Niektórzy filozofowie jak Husserl, (który posunął się do opisu swojej śmierci) traktowali ją tylko jako jedno ze zjawisk, które należy badać, poddawać analizie.Inny ze znanych filozofów Heidegger uważał, że całe ludzkie życie to muzyka, którą istniejąc gramy, a śmierć to po prostu ostatni jej akord, który tkwi w nas niemy przez całe życie po to, aby wreszcie zadźwięczeć zwiastując jego koniec.

Hemingway popełnił samobójstwo w przekonaniu, że to najlepsza chwila by dokonać żywota, ponieważ jego umysł stał się niepłodny, a on żył przecież po to, aby tworzyć. Czy nie była to eutanazja? Być może była, tyle, że spowodowana cierpieniem psychicznym. Istnieje pogląd, który głosi, że dobrze jest umrzeć w odpowiednim momencie, lub w odpowiedni sposób, aby swoją śmiercią coś zaakcentować, nie umierać na darmo. Podobno kiedy człowiek nadaje śmierci jakiś sens, łatwiej jest mu się z nią pogodzić. Być może o tym właśnie myślał Sokrates zgadzając sie na wyrok śmierci, który na niego wydano. Mógł jej uniknąć, a jednak była ona dla niego pewnego rodzaju demonstracją. Umarł w imię prawdy, którą głosił. Czy to, że nie wybrał życia,chociaż miał taką możliwość nie było swego rodzaju eutanazją. Podobnie zresztą w przypadku buddyjskich mnichów, którzy poddawali się samospaleniu w czasie wojny wietnamskiej aby zademonstrować swój bunt przeciw jej okrucieństwu i bezsensowności. Nikt nie potępił ani Hemingway`a, ani owych mnichów chociaż moment swojej śmierci wybrali świadomie, śmierć Sokratesa stała się również symbolem (i również pozytywnym). Ci wszyscy, zapewne wielcy ludzie uznali, że istnieją rzeczy ważniejsze niż życie, rzeczy, za które warto życie złożyć w ofierze. Nic to zresztą nowego i tak niezwykłego, nie trzeba do tego filozofów, pisarzy, czy mnichów buddyjskich,wie o tym każda matka, która zawsze gotowa jest oddać życie za swoje dziecko, każdy mężczyzna, który kocha kobietę i każda kobieta, która kocha mężczyznę.

Jeśli nasza (mówię tutaj o ludzkości) świadomość moralna nie potępia opisanych wyżej czynów, a nawet w jakiś sposób stawia je na piedestale, to czy powinniśmy ludziom cierpiącym odbierać prawo do samostanowienia o momencie, w którym ma zakończyć się ich życie?

Czy jeśli człowiek nie mający szans na wyleczenie, którego perspektywą jest tylko coraz większy ból błaga o to, aby uwolnić go od ciała (będącego przecież tylko, według filozofów „więzieniem dla duszy”, skazującym nas na odbieranie świata zmysłami, a według nauki chrześcijańskiej tylko „powłoką doczesną”), czy mamy prawo mu odmówić?

Dyskusyjna pozostaje sprawa możliwości wykorzystywania prawa do eutanazji niekoniecznie zgodnie z wolą człowieka jej poddanego.

Należałoby stworzyć przepisy prawne gwarantujące bezpieczne korzystanie z niosącego tak ogromną odpowiedzialność przywileju, ale tak naprawdę liczyć przede wszystkim na prawość ludzkiego sumienia, w którego głos mimo, że coraz mniej wyraźny wszyscy powinniśmy starać się wsłuchać.

Pytaj się zawsze:co by było gdyby wszyscy tak jak ja robili. A jak by się okazało,że inni nie powinni tak robić, ty też tego nie rób”.

Opracowano na podstawie:

Arystoteles, przekład Gromska D. „Etyka nikomachejska”

Platon, przekład Witwicki W., „Fajdos”

Platon, przekład Witwicki W., „Państwo”

Tischner J., Żakowski J., „Tischner czyta Katechizm”

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
200401 3400
200401 3417
200401 3402
200401 3387
20040119214811 DSWFXSTHHNBQL2BDNN7IJUC7HUALWHLO5MFWTGA
20040116174804 ZG2GLHETGHKFMJE3BCKFPH2PDIT6I4IXDNXXUQA
200401 3416
200401 3389
200401 3401
200401 3419
20040126170127
20040115181017
200401 3380
200401 3390
200401 3397

więcej podobnych podstron