Stefan Kardynał Wyszyński, myśli:
Nic nie zabieram. Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę
Niewiara ma swój sens: nie tylko w tym, że ujawnia słabsze mózgi o nędznej pojemności, niezdolne ogarnąć Boga, ale przede wszystkim w tym, że jest zachętą do wysiłku myślowego, do szukania prawdy, do wnikliwości, niepokoju.
Cierpienie rozpływa się w doznanej miłości. Kara przestaje być odwetem, bo jest lekarstwem, podanym z ojcowską delikatnością. Smutek dręczący duszę jest orką na ugorze, pod nowy zasiew. Samotność jest oglądaniem z bliska Ciebie. Złośliwość ludzka jest szkołą milczenia i pokory. Oddalenie od pracy jest wzrostem gorliwości i oddaniem serca. Więzienna cela jest prawdą, ze nie mamy tu mieszkania stałego..
Kariera w Kościele wymaga gotowości, by pójść z Chrystusem na krzyż, i do więzienia
Idę przez swoje życie kapłańskie pełen nędzy, słabości i ran, otrzymanych po drodze. Prawdziwie- „robak a nie człowiek”. Wszyscy mają prawo podziwiać całą nieudolność moją. A jednak idąc, sprawuję posłannictwo kapłańskie. Nędza moja nie przeszkadza mi- dla Bożego miłosierdzia- usłużyć ludziom dobrami, które świat ma najcenniejsze. Tak szedł Chrystus, wzgarda pospólstwa- aż pod dzień dzisiejszy. Obszarpany, pobity, ubrudzony w błocie ulicznym, opluwany. A jednak to On zbawiał świat...
To, co w oczach ludzkich jest tylko winą, w oczach Bożych jest chwałą
Człowiek przynosi ze sobą to wszystko czym jest i co ma
Najdoskonalszy z moich czynów pełen jest niedoskonałości
Smutku i niepokoju też szybko się wyzbywaj, (Drogi Ojcze) bo to są uczucia przeciwne chrześcijańskiej nadziei, cnocie najbardziej zdobywczej otwierającej wszystkie drzwi
Chrystus mówił o pobielanych grobach. Dziw jak człowiek lubi zamazać każdy brud: przecież ściana pobielona nie przestaje być od wewnątrz brudna. Czy może dlatego ludzie malują twarze, że już spostrzegli nich grobową zgniliznę? Czy może dlatego sięgają po wody pachnące, że są świadomi tego, że „coś” w nich się psuje? Czy może dlatego coraz staranniej się ubierają, że coraz nędzniej od wewnątrz wyglądają? Czyż chcą handlować starym towarem w nowych opakowaniach?”
A najskuteczniejszą droga do zwalczania w sobie smutku jest wspomnienie na mądrość, dobroć, miłość i doskonałość Boga, którego wszystkie dzieła są doskonałe- A więc i te, które mnie dotyczą.
W każdym czynie Boga jest tylko mądrość, tylko dobroć, tylko miłość. Może nie rozumiem ich do końca, może myślę zaledwie promykami świateł. Ale pełna świadomość objawia się, gdy rozumiem sens działania Bożego.
Gniew ojca zawsze jest łaską, bo jest dowodem opieki, zainteresowania, bliskości, woli poddania się sobie opornej istoty.
Głos sumienia jest głosem wielkości człowieka. By go stłumić , trzeba dopiero sztucznie „wychować” uczucie nienawiści.
Przed trzema laty czytaliśmy w prasie uchwałę zjazdową: „Musimy wychować się w nienawiści: musimy bardziej nienawidzieć”. Duch polski, wypielęgnowany przez Ewangelię, dąży ku miłości. Trzeba dopiero „uchwał”, by go odmienić. Polacy nie umieją nienawidzieć: dzięki Bogu i dzięki Ewangelii!
Właściwie kapłan nigdy nie może się cofać, nawet gdyby posłannictwo jego wiodło pod zęby zwierząt. Bóg ma prawo wszystkiego żądać.
I cała praca nasza ma iść nie w tym kierunku, by uniknąć tych ostatecznych następstw, ale by dojść do nich z usposobieniem ufności, pogody i pełnego zrozumienia, że tak musi być, bo tego wymaga „Boża racja stanu”.
Bóg zażądał od kapłanów wieku XX, by wydali ciała swoje jako hostię zastępczą; w tylu obozach koncentracyjnych ostatniej wojny dokonała się ofiara, istna hekatomba Kościoła świętego
Człowiek, który otrzymał talenty od Boga, ma obowiązek żyć długo.
Każde cierpienie ma swój głęboki sens, który powoli odsłania się, jak upływają dni i przepływają bóle. To jest sens Boży, nie ludzki
Tak mało jeszcze jesteśmy chrześcijanami… Tak mało w nas zmysłu społecznego… Tak mało wiary w zdecydowany postęp… Tak mało śmiałości inicjatywy społecznej… Tak mało odwagi do pokazania, że tego „jednego” potrzeba… Bezinteresowność w służbie potrzebie ludzkiej! Nie pytam, kim jesteś: wiem, żeś ubogi i ułomny, i chromy, i ślepy- to jest twoja legitymacja społeczna.
Gdy Chrystus zmartwychwstał, objawił tyle możliwości przed ludźmi, że już jest nam wszystko jedno, w jakiej obecnie jesteśmy sytuacji. Wiemy, że są przed nami wszystkie możliwości. A kto „wszystko może w Tym, który umacnia”, nie pamięta o tym, co jest dziś.
Gdybym dziś narodził się na nowo, a zapytany- jaką drogę życia obrałbym- bez chwili wahań wszedłbym na drogę kapłaństwa, choćbym od początku jasno wiedział, że skończę w okowach Chrystusowych, we wzgardzie szubienicy. Lepiej być wzgardzonym kapłanem, niż uwielbianym Cezarem.
Choćbym się ujrzał na dnie piekieł w obliczu szatana, królującego w całej chwale swojej i potędze nieludzkiej, to jeszcze Królem mego serca będziesz Ty, Chryste, ubiczowany, sponiewierany i ukrzyżowany. Twoje wzgardzone Królestwo stawiam sobie wyżej, gdy je dziś rozważam, niż największą chwałę królestwa ciemności. Gdybym miał dziś wybrać drogi życia mego na nowo, wybrałbym z najwspanialszych bram tę, która prowadzi do kapłaństwa, choćbym w głębi tej drogi widział dla siebie gilotynę. Gdybym miał do wyboru: posiąść na własność bibliotekę Muzeum Brytyjskiego, czy tez jeden mszalik, wybrałbym mszalik. Gdybym miał nadzieję odzyskania wolności za cenę najdrobniejszego upokorzenia Kościoła, wybrałbym dozgonną niewolę.
Skoro Kościołowi Twemu potrzebne jest moje cierpienie, pragnę być uległy Twej woli. Chcę poświęcić swoje dobro osobiste dobru kościoła. Im gorzej stoją moje sprawy osobiste, tym lepiej jest dla Kościoła
Stwierdzamy, że modlitwa uwielbienia przynosi więcej radości i mocy niż modlitwa błagalna.
Daj pomoc, Ojcze, by w życiu moim już nic nie było tylko dla mnie, tylko dla mojego upodobania, tylko dla mojego zadowolenia, dla dogodzenia sobie, dla zaspokojenia własnych pragnień (…). Spraw, abym oszczędzał czasu dla siebie, abym go miał zawsze dla Ciebie i dla Twoich spraw. Wzbudź pragnienie zapomnienia o sobie: o tym, co dogadza mojemu wygodnictwu, zmysłowości, miłości własnej.
Zapamiętaj sobie: ilekroć wchodzi do twego pokoju kobieta, zawsze wstań, chociaż byłbyś najbardziej zajęty. Wstań, bez względu na to, czy weszła matka przełożona, czy siostra Kleofasa, która pali w piecu. Pamiętaj, że przypomina ci ona zawsze Służebnicę Pańską, na imię której Kościół wstaje.
Chroń mnie Ojcze Prawdy, przed wyniosłym słowem (…). Gdy Ci mówię, żem największy grzesznik, Ty wiesz, czy nie myślę czegoś na swoje usprawiedliwienie, czy nie widzę w duchu większych nad siebie grzeszników; nie dopuść, by między słowem a myślą była luka. Gdy ci mówię, że Cie Kocham, nie dopuść bym Ci kłamał. Gdy mówię Ci, że żałuję, nie pozwól by serce zostało chłodne. Niech słowo moje będzie w prawdzie, niech będzie prawdziwe, oględne ale rzetelne.
(martyrologia) Dać duszę za braci, za Kościół święty, za dzieło twoje- jest potrzebą moją, głosem Krwi twojej, nadzieją Kościoła. Wszyscy ludzie w Polsce cieszą się z tego, że jest ktoś, kto może cierpieć. Wszyscy lękają się o to, by ten ktoś nie ustał w swej drodze, nie zawiódł. Bo wszyscy mają chrześcijańskie życzenie potrzeby cierpienia i oddania się za Kościół.
Musze być dla Boga Dawidem, muszę ufać w imię Boże, muszę być wewnętrznie czysty i pokorny, jak kamyki potoku. To jest światło dnia
Prawdziwi przyjaciele moi są dziś rozdwojeni w sobie: pragną dla mnie wolności, ale czują, że potrzeba mi męki. Muszę pragnąć bardziej męki niż wolności, choćby dla tego, że mniej jest takich, którzy pragnął męki.
Sługa twój musi być udręczony aż do upadku, aż do poniżenia, aż do zupełnego zapomnienia przez wszystkich. Muszą mnie opuścić ludzkie serca, nawet ci, co nie chcą przestać mnie miłować. Wszyscy muszą stanąć z daleka ode mnie i kiwać głowami nad moim nierozumem i upadkiem. Dopiero wtedy uleczy się serce moje.
(romantyzm) Gdy stoję na szczycie góry, odnoszę wrażenie, ze jestem sam na globie, sam na jego najwyższym punkcie, najbliżej nieba. Sam najbliżej Boga! Sam na sam z Bogiem! Wydaje mi się, że wtedy Bóg widzi tylko mnie, a ja mam poczucie Jego oczu na sobie… Wtedy czuję się być prawdziwie wielkim (…). Wielkość człowieka jest w tym, że pnie się w górę, stale, coraz wyżej, niczym nie zatrzymany.