SIEKIEREZADA albo zima lesnych ludzi (2)


Siekierezada, albo zima leśnych ludzi 1971

Jerzy Edward (od IV 1974 Edward Jerzy) urodził się 18 VIII 1937 w Pont-de-Chéruy, miejscowości leżącej we francuskim Delfinacie, w departamencie Isère, jako syn emigranta zarobkowego, trochę również górnika, Stanisława S. i Jadwigi ze Stępkowskich Stachurowej. Miał 3 rodzeństwa: Ryszarda, Jana (zwanego w rodzinie Jeannot - Żano) i Elżbietę (nazywaną familiarnie Elianną). W XI 1948 rodzina Stachurów wraca do PL i osiada w Aleksandrowie Kujawskim k. Ciechocinka. Przyszły pisarz uczy się w obu miejscowościach, ale LO kończy w 1956 w Gdyni. Wcześnie się usamodzielnia, co ma swoje dobre, ale i złe strony. Dość powiedzieć, że studia filologiczne (romanistyka), które rozpoczyna na KUL-u, kończy na UW w 1965 jako dwudziestoośmiolatek. Jest typem wagabundy: trampa, rajdowca, gdy trzeba autostopowicza, podróżnika, cygana, brata-łaty, wrażliwca-altruisty, wynoszącego zdecydowanie kalejdoskop nowych doznań i wrażeń nad cnoty życia osiadłego, uroki posiadania i dorobkiewiczostwa. Jego system wartości i swoisty kodeks honorowy nie jest trudno wyczytać z opowiadań, powieści, dywagacji, notatek i szkiców podróżnych, choć na I rzut oka jest to twórczość bardziej egzystencjalno-impresjonistyczna niż esencjalno-moralizatorska. Z mieszczańskiego pktu widzenia, a jest on normą społeczną niezależnie od ustroju, ES wiedzie żywot letkiewicza, niebieskiego ptaka, chwytając się - jak bohaterowie jego utworów, choćby Całej jaskrawości czy Siekierezady - najrozmaitszych okazji do zarobienia pieniędzy, nie gardząc odszlamowywaniem stawu w ciechocińskim Parku Zdrojowym czy pracą na wyrębie. To ostatnie zajęcie, będące połączeniem zdrowego ruchu na świeżym leśnym powietrzu, bezcennej dla pisarza „obserwacji uczestniczącej” i niebagatelnej w latach 60. sumy 1200 zł, zrodzi najlepszą książkę ES - chętnie czytaną Siekierezadę albo zimę leśnych ludzi, wydrukowaną w „Twórczości” w 1970, wydaną w Czytelniku rok później, uhonorowaną w następnym nagrodą im. Stanisława Piętaka i przeniesioną mistrzowsko na ekran w 1986 przez najsubtelniejszego z reżyserów, Witolda Leszczyńskiego.

ES dużo i często podróżował, znał dobrze Amerykę Pd., chętnie do niej wracał, poznał j. hiszpański, z którego swobodnie tłumaczył nie tylko Octavio Paza czy Jorge Luisa Borgesa (w obfitości), ale także pieśni Indian meksykańskich (grupy językowej Náhuatl). W 1969 o3mał roczne stypendium rządu meksykańskiego, co umożliwiło mu zgłębianie cywilizacji i sztuki Majów, podróże do zabytków kultury i studia na Universidad Nacional Autonoma de Mexico. Powróci jeszcze na wielki kontynent obu Ameryk we IX 1974 i zjeździ go wzdłuż i wszerz (Kanada, USA, Meksyk) aż do IV-V roku następnego, gdy wróci „Stefanem Batorym” do kraju. Przywiezie ze sobą szkice, które rozwinięte i przepracowane złożą się na tom dziwnych i b. nierównych artystycznie opowieści pod frapującym tytułem Się (1977). Warto również wspomnieć o wcześniejszych podróżach ES: na Bliski Wschód (Bejrut, Damaszek) w końcu 1971, do Norwegii, Francji, Szwajcarii w latach następnych, a także na Węgry w 1976 i do Paryża w 1978. Czasem podróże te miewały cel bardziej praktyczny: ze Szwajcarii w 1973 przywiózł za twórczość prozatorską nagrodę Fundacji Kościelskich, w Paryżu dogadywał się z Michelem Deguy (którego uprzednio sporo tłumaczył) w sprawie przekładu Fabula rasa na francuski. O ostatniej podróży (1937-1979) da się powiedzieć tylko tyle, że trwa ona od z górą 30 lat.

Treść

Janek Pradera - wrażliwy poeta, nie chcąc utracić niezależności, opuszcza swą ukochaną, którą nazywa Gałązką Jabłoni. (gdyby dopatrywać się nawiązań autobiograficznych, prawdopodobnie żona Stachury - Zyta Oryszyn ). Pociągiem jedzie do wsi Bobrowice, aby rozpocząć pracę przy wyrębie lasu w Bieszczadach (powieść zaczyna od rozmowy nt. człowieka, który rzucił się pod pociąg. Ludzie deliberują o przyczynach tego zdarzenia, zastanawiają się, kim był ten młody człowiek itd.). Po przyjeździe Janek idzie do fryzjera, żeby się ogolić (tutaj pojawiają się liczne rozmyślania nt. tego, czy jakimś sposobem nie najdzie fryzjera coś takiego z powietrza do głowy, że zechce podciąć klientowi gardło). Dociera na kwaterę do babci Oleńki. Następnego dnia snuje refleksje nad mijającym czasem. Na zrębie, który nazywa siekierezadą, pracuje z pilarzem Nikodemem. Poznaje też Selpka i jego wesołą żonę. Wieczorem spotyka się przy ognisku z Peresadą, umawiają się na wspólne picie bimbru. W niedzielę Janek, Peresada, Batiuk i Wasyluk idą do gospody Hoplanka. Rano Janek ma b. podły nastrój, ciągle doświadcza jakichś niezrozumiałych lęków (zawsze kiedy zaczyna rozważania egzystencjalne widzi mgłę). Ma problemy na zrębie, jest zmęczony, praca idzie mu fatalnie. W nocy nachodzi go sen o człowieku, w którego głowie osy zrobiły sobie gniazdo. Wieczorem przy ognisku próbuje mówić do Boga, nagle pojawia się dzik i Janek, razem z Peresadą muszą uciekać ze zrębu. Sobotę Janek spędza w Hoplance, tańczy z córką leśniczego, młodziutką Grażynką. W niedzielę w Bobrowicach pojawia się Objazdowa Biblioteka publiczna. Pradera wypożycza sobie z niej Lato leśnych ludzi. W ciągu tygodnia na zrębie zdarza się wypadek - matka Nikodema rani się w nogę . Bohater idzie do dentystki (w której chyba wszyscy się kochają), aby wyrwać bolącego zęba. W czasie kolejnego weekendu 1 z miejscowych chłopaków chce pobić Janka. Dodatkowo sytuacje robi się nieprzyjemna, ponieważ pojawiła się żona Kaziuka (chłopa z Bobrowic) i publicznie daje się obmacywać (i nie tylko) mężczyznom w b. wulgarny sposób. Śmiech tej pijanej, wyuzdanej kobiety kontrastuje z delikatnym śmiechem Gałązki Jabłoni. Śmiech tej kobiety: znieważał wielki, dostojny, bolesny smutek świata. Od bójki ratuje go Michał Kątny, który okazuje się nowym współlokatorem u babci Oleńki. Mężczyźni zaczynają pracować razem na zrębie i zaprzyjaźniają się. Pewnego dnia Kątny zwierza się, że porzuciła go ukochana i dlatego przyjechał do pracy w Bobrowicach. Ostatniego dnia pobytu Pradery we wsi za oknem szaleje zamieć śnieżna. Janek zaczyna myśleć o ukochanej. Wychodzi z kwatery z nikim się nie żegnając, wydaje mu się, że całkowicie zatonął we mgle.

Siekierezadę traktowano jako powieść o ucieczce ze świata PRL-owskiej ideologii. Wpływ mogło mieć na to chociażby: zanurzenie się w świecie prostolinijnych ludzi i prostych prawd, obcowanie z naturą, ciężka praca, która jednoczy ludzi, ale też obnaża ich słabości, pokazuje odwieczne uwikłania.

Powieść jest odczytywana w głębokim wymiarze egzystencjalnym. Najkrócej ujmując poruszane kwestie, można powiedzieć, że:

Zgodnie z duchem egzystencjalizmu dla narratora ważne są tylko 3 sprawy ostateczne - miłość, wolność, śmierć.

Dziś Siekierezada odczytywana jest także jako alternatywa dla globalnego modelu kultury konsumpcyjnej.

Narracja Siekierezady jest silnie liryzowana, widoczne jest napięcie dramatyczne towarzyszące samemu myśleniu bohatera. Subiektywizm w postrzeganiu świata, emocjonalne nacechowanie wypowiedzi i monologi wewnętrzne są typowe dla konstrukcji utworu.

Cała Siekierezada jest 1 wielkim, heroicznym i absurdalnym zarazem, śpiewem na cześć życia, które jest literaturą, i literatury, która tak pięknie udaje życie. Więcej: literatury w pewnym sensie nad tym życiem górującej, w niej to można bowiem zrekompensować niedobory egzystencji.

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
@Lato leśnych ludzi Spis
Lato lesnych ludzi
Trepka Andrzej Totem leśnych ludzi
zupa leśnych ludzi
Dokarmianie ptaków i zwierząt leśnych zima (multimedialny)
Zagrozenia zwiazane z przemieszczaniem sie ludzi
Prezentacje, Spostrzeganie ludzi 27 11
Prawa ludzi starszych
mini zima
OCENIANIE I SPOSTRZEGANIE LUDZI
Przeciwciała katalityczne u zdrowych ludzi i pacjentów z
Zwierzęta cenniejsze od ludzi
operator maszyn lesnych 833[02] o1 03 n
3 Wzm operacyjny protokol zima

więcej podobnych podstron