Tragiczna wizja losu ludzkiego w "Antygonie", "Odprawie posłów greckich" i "Makbecie".
W państwie Kreona panował terror kierowany przez absolutnego władcę. Tragedia społeczeństwa polegała na niemożliwości przeciwstawienia się władcy bez tragicznych konsekwencji - sądu skazującego wszystkich nieomal na śmierć. Także przedstawiciele ludu - rada starszych - nie mieli odwagi przeciwstawić się, będąc posłusznymi marionetkami. I w takich okolicznościach przyszło żyć i realizować swój plan Antygonie.
Jej tragizm, a więc i człowieka chcącego dokonać własnego wyboru, polega na przymusie działania w zgodzie z sumieniem i wytycznymi własnej religii. Motywowana wysokim urodzeniem świadomie popada w konflikt z silniejszym. Przeciwnik dysponuje jednak swoimi niepodważalnymi racjami, jak choćby zachowanie spokoju w państwie, a kieruje nim równe co do siły poczucie honoru i strach przed zdradą ideałów. Z drugiej strony niedokonanie jasnego wyboru daje cień nadziei na ocalenie, ale traci na tym honor i postanowienie wypełnienia misji. Tragiczne jest w Antygonie" uczestnictwo osób trzecich w konflikcie na pozór pomiędzy dwojgiem ludzi. Taki jest los Hajmona, stojącego między państwowym prawem wydanym przez własnego ojca a ukochaną osobą, nadającą sens życiu młodego człowieka. Także władca absolutny, z pozoru silniejszy, doświadcza klęski własnej polityki. Jednak władcza duma nie pozwala na zmianę decyzji, co doprowadza Hajmona do samobójstwa. Klęska Kreona jest upadkiem koncepcji działania na rzecz społeczeństwa bez porozumienia z nim.
Na szkodę tego ostatniego działa wyraźnie Parys Priamowicz. Otoczony dworskim przepychem, niesiony młodzieńczą fantazją wykazuje tragiczną w skutkach krótkowzroczność. To, co uderza nas, to ogrom cierpień Trojańczyków (scena po pokonaniu Hektora) zasłonięty przez jedną kobietę. Sprawa to wstydliwa i skandaliczna, lecz dla brawurowego i lekkomyślnego Parysa poczucie winy nie istnieje. Tragizm potęguje znajomość wyroczni. To, co Kochanowski chciał przekazać ku przestrodze, to uzależnienie losu obywatela od interesów władzy, stworzonej przecież dla sprawnego rządzenia państwem. Dostrzegamy tutaj tragizm człowieka kierowanego zaspokajaniem niskich w końcu pokus, nie potrafiącego wyobrazić sobie związku między doraźną przyjemnością własną a cierpieniem licznych współobywateli.
Sam proces dochodzenia do władzy także potrafi być tragiczny zarówno dla aspiranta, jak i otoczenia dworu. Traktuje o tym Makbet", stanowiąc psychologiczne studium zbrodniarza i procesów znieczulających go na krzywdę drugiego człowieka. Szekspir dostrzega tutaj zabójczy wpływ ambicji powodowanej zaborczą naturą tak mężczyzny, jak i kobiety, dla której satysfakcji i ze strachu przed upokorzeniem bohater popełnia kolejne zbrodnie. Niestety, zawsze znajdą się świadkowie lub chociaż ci, którzy potrafią przejrzeć zamiary niedoświadczonego zbrodniarza; także skazani są na unicestwienie.
We wszystkich trzech utworach dostrzeżemy niewinne wręcz początki późniejszych tragicznych wydarzeń. Zło dokonywane drugiemu człowiekowi zaczyna się najczęściej od spraw prozaicznych, co dodatkowo utrudnia zaradzenie mu zawczasu. Jest to ważne o tyle, że nigdy tragedia nie ogranicza się do sprawcy i bezpośredniej (planowanej) ofiary, ale zatacza coraz szersze kręgi usiłując uniknąć swego ukarania - taka jest natura ludzka.