Pamiętamy dramatyczne widoki wybrzeży dotkniętych katastrofami tankowców, których nazwy stały się symbolami - "Torrey Canyon" czy "Amoco Cadiz": czarna warstwa oblepiającej wszystko mazi, człapiące niezdarnie ptaki ze skrzydłami sklejonymi ropą naftową.
W kilku przypadkach, dzięki przysłowiowemu szczęściu w nieszczęściu, skończyło się mniejszymi stratami, niż się na to zapowiadało, dzięki sprzyjającym okolicznościom: np. niska temperatura wody zapobiegła rozpłynięciu się plamy ropy na większe połacie wody. Katastrofy dały natomiast silny impuls do opracowania specjalnych przepisów dotyczących bezpieczeństwa tankowców oraz stworzenia procedur i sprzętu do zbierania masowych zanieczyszczeń powierzchni mórz olejami.
Szczególna sytuacja jest na Bałtyku. Przez ciasne i trudne w żeglowaniu duńskie cieśniny wchodzą na nasze małe morze całkiem spore tankowce. Tymczasem już kilkanaście tysięcy ton rozlanej ropy oznaczałoby globalną katastrofę ekologiczną dla tego zamkniętego akwenu, charakteryzującego się słabym samooczyszczaniem oraz nikłą wymianą wody ze światowym oceanem. Bałtyk i bez katastrof ma dostatecznie dużo problemów ekologicznych z nawozami sztucznymi, ze słabo oczyszczanymi rzekami - w czym, niestety, spory udział ma Wisła - oraz z zatopionymi "pamiątkami" ostatnich dwóch wojen. Ciągle jeszcze zdarzają się przypadki poparzenia rybaków zbrylonym iperytem z I wojny światowej. Źródłem poważnych problemów są też odpady topione m.in. przez pozostałości imperialnej floty wojennej dożywającej końca swoich dni w bazach Bałtijska i Kaliningradu.
Państwa bałtyckie podpisały w 1974 r. Międzynarodową Konwencję o Ochronie Środowiska Morskiego Obszaru Morza Bałtyckiego, zwaną Konwencją Helsińską. Zobowiązuje ona do zorganizowania stałego dozoru, obserwacji statków (ciągle jeszcze zdarzają się tacy, którzy chcą zaoszczędzić na opłatach za odbiór zanieczyszczeń i usiłują je po kryjomu wypuścić w morze) oraz do stworzenia określonego potencjału technicznego do skutecznego zbierania plam oleju z wód Bałtyku.
Polska jest sygnatariuszem Konwencji Helsińskiej od 1980 r., ale jej wymagania wykonaliśmy na razie częściowo. Wypełnieniem niektórych z nich było wyposażenie Polskiego Ratownictwa Okrętowego w nowoczesny wielozadaniowy statek ratowniczy przystosowany także do zwalczania zanieczyszczeń. Jest on jednocześnie holownikiem ratowniczym oraz statkiem gaśniczym. Patronem jednostki jest postać wielce zasłużona dla powstania i rozwoju Polskiego Ratownictwa Okrętowego - kpt. ż.w. Witold Poinc (1908-1982), organizator PRO, od 1957 r. kapitan portu w Gdańsku, wieloletni wykładowca Państwowej Szkoły Morskiej. Przetarg na projekt statku wygrała holenderska stocznia Damen, zaś koszty projektowania pokrył rząd holenderski pomagający Polsce w ochronie Bałtyku. Budowę rozpoczęto w 1993 r., w niewielkiej gdyńskiej stoczni Dora, (kadłub wykonała Stocznia Północna w Gdańsku). Budowa "zacięła się" jednak po zwodowaniu kadłuba aż na dwa lata - z braku środków finansowych na niezbędne, ale kosztowne specjalistyczne wyposażenie jednostki. Jednak udało się rzecz doprowadzić szczęśliwie do końca i w 1996 r. m/s "Kapitan Poinc" wszedł do służby ratowniczej w PRO.
Konwencja Helsińska zobowiązywała nas m.in. do tego, byśmy od początku lat 90. byli zdolni do rozpoczęcia odpowiedniej akcji zwalczania zanieczyszczeń nie później niż po upływie 8 godzin od ogłoszenia alarmu przeciwrozlewowego i usunięcia zanieczyszczenia w czasie nie dłuższym, niż 2 doby.
Wprowadzenie do służby statku m/s "Kapitan Poinc" dało nam wypełnienie mniej więcej połowy tych zobowiązań - do 8-godzinnego czasu reakcji brakuje nam jeszcze jednej takiej jednostki na Wybrzeżu Zachodnim.
"Kapitan Poinc" to także jedyny polski statek gaśniczy mający międzynarodową klasę Fire Fighter I duńskiego rejestru Det Norske Veritas. Jednak powodem do dumy jego kapitana, Władysława Bobaka, jest nie tylko silne wyposażenie gaśnicze i siła uciągu na haku, ale przede wszystkim bardzo nowoczesny aktywny system zbierania plam olejowych z wody. Mniejszymi systemami tej klasy dysponuje też kilka innych jednostek PRO.
(...)
Na razie uniknęliśmy katastrof
Na szczęście na Bałtyku nie doszło jeszcze dotąd do katastrofalnego rozlewu ropy, choć kilka razy mało brakowało. Pokazową akcją "Kapitana Poinca" było ściąganie w 1997 r. z mielizny Gedser Rev, położonej na trasie przez duńskie cieśniny, singapurskiego tankowca "North Pacific", który szedł do Dunkierki ze 107 tys. ton ropy z Rosji. Z uwagi na silne prądy w cieśninach duńskich, zachodni wiatr oraz płynący na wschód wzdłuż naszego wybrzeża prąd morski przełamanie się zbiornikowca tej wielkości oznaczałoby dla całego polskiego wybrzeża kataklizm ekologiczny. W akcji prowadzonej w trudnych zimowych warunkach (luty) "Kapitan Poinc" uczestniczył na prośbę Duńczyków, znających zarówno parametry naszej jednostki ratowniczej (75 ton uciągu na haku), jak i profesjonalizm jego kapitana. Wspólnie z duńskimi holownikami udało się ściągnąć z mielizny toru zagrażający przeciekami stutysięcznik, który po zbadaniu stanu jego kadłuba o własnych siłach mógł kontynuować rejs.
Swej morskiej sprawności "Kapitan Poinc" z załogą dowiódł także w burzliwym listopadzie ub. roku, kiedy to przy huraganowym wietrze o prędkości przekraczającej 110 km/godz odholował do portu w Kilonii fiński m/s "Halsingland", dryfujący pod Bornholmem z uszkodzoną maszyną. Warunki pogodowe były tak ciężkie, że kapitan holowanej jednostki i piloci Kieler Hafen poprosili kpt. Bobaka o wprowadzenie m/s "Halsingland" aż do redy wewnętrznej portu - holowniki niemieckie nie chciały go przejąć na zewnątrz. Na drugi dzień po zakończeniu tej akcji trzeba było ratować następny statek - argentyński masowiec (płynący pod banderą Monako) "Doce Marte", załadowany 10 tys. ton siarki, który z całkowicie zalaną maszynownią dryfował w stronę łotewskich wybrzeży. Grożące w każdej chwili zatonięcie tej jednostki wiązałoby się z poważnym zanieczyszczeniem morza ropą oraz przewożoną siarką.
Rejonizacyjne projekty
Będące jeszcze ciągle przedsiębiorstwem państwowym PRO stoi obecnie przed konieczną komercjalizacją i restrukturyzacją. Niepokój ratowników budzą jednak pojawiające się projekty całkowitego wydzielenia służby SAR, a nawet swoistej "rejonizacji". Według jednego z takich projektów ratowaniem życia w pasie do 1 mili morskiej od brzegu zajmować miałyby się dotychczasowe służby brzegowe, a ratownictwem w obszarze dalszym oraz innymi, intratniejszymi rodzajami - inne organizacje (które dopiero trzeba by dużym kosztem utworzyć i przeszkolić!). Tymczasem właśnie w ratownictwie ważna jest możliwość prowadzenia działalności w sposób zintegrowany, z wykorzystaniem innych służb specjalistycznych, np. ratownictwa lotniczego i innych zasobów Marynarki Wojennej.
Zdaniem ratowników pomysłów na restrukturyzację PRO jest ostatnio nawet więcej, niż pomysłodawców - i to autorstwa tych, którzy czasem nawet nie bardzo wiedzą, czym jest PRO i czym się zajmuje, a morze widzieli głównie w telewizyjnych migawkach. Tymczasem projekty takie trzeba konsultować z ludźmi, dla których ratowanie życia i środowiska jest nie tylko chlebem powszednim, ale także życiową pasją.
Największe katastrofy tankowców
1967 - Amerykański tankowiec "Torrey Canyon" osiada na mieliźnie u wybrzeży Kornwalii (Anglia). Wyciekająca ropa (119 ton) zanieczyszcza ok. 200 km linii brzegowej.
1976 - W La Coruna w Hiszpanii z tankowca "Urquiola" trafia do wody ok. 100 tys. ton ropy.
1978 - Amerykański tankowiec "Amoco Cadiz" przemierzający La Manche przełamał się na pół, uwalniając ok. 223 tys. ton ropy. Skażeniu uległo ok. 130 plaż, ropa zabiła ponad 200 tys. ton stworzeń morskich i 30 tys. ptaków. Rybacy wywalczyli odszkodowanie w wysokości ok. 85 mln dolarów od armatora.
1979 - U wybrzeży Tobago dochodzi do zderzenia tankowca "Atlantic Empress" ze statkiem "Aegean Capitain". Do wody przedostaje się 287 tys. ton ropy - to największa jak dotąd katastrofa tankowca. W cieśninie Ormuz wybucha i pęka tankowiec "Energy Determination", wiozący ponad 350 tys. ton ropy naftowej.
1983 - Z tankowca "Castillo de Bellver" w RPA do oceanu trafia 252 tys. ton ropy.
1988 - "Odyssey" w odległości 700 mil od Kanady traci ok. 132 tys. ton ropy.
1989 - Tankowiec "Exxon Valdez" wpływa na mieliznę w cieśninie Prince William na Alasce. Zanieczyszczeniu ulega odcinek wybrzeża o długości ok. 2400 km. Do oceanu trafiło ok. 37 tys. ton ropy.
1991 - Saddam Husajn wydaje rozkaz wypompowania około 816 tys. ton ropy naftowej z terminala na kuwejckiej wyspie w Zatoce Perskiej oraz z siedmiu wielkich tankowców. Z "ABT Summer" w odległości 700 mil od Angoli wylewa się 260 tys. ton ropy. "Haven" w Genui we Włoszech traci ok. 140 tys. ton ropy.
1992 - Dokładnie dziesięć lat przed wypadkiem "Prestige" w hiszpańskiej Galicji dochodzi do katastrofy tankowca "Aegean Sea", na skutek której doszło do zanieczyszczenia oceanu 84 tys. ton ropy
Ekologia Katastrofa tankowca "Prestige" u wybrzeży Hiszpanii
Ropa nie tonie
Wybrzeże północnozachodniej Hiszpanii w pobliżu miejscowości Arteixo. Tłuste plamy ropy zalały piasek.
(c) AP
Z tankowca "Prestige", znajdującego się nieco ponad 150 km na południe od hiszpańskiego portu La Coruna w Galicji, wciąż wycieka ropa. Hiszpańskie radio podało, że prawdopodobnie pękł trzeci zbiornik. Statek wiózł do Gibraltaru ładunek 77 000 ton ropy.
"Prestige" to liczący 243 metry długości, 26-letni tankowiec pływający pod tanią banderą Wysp Bahama, należący do greckiego armatora. Według najnowszych wiadomości wyrwa w prawej burcie tonącego od środy statku ma 50 metrów długości. Pęknięcie rozpoczyna się ok. 10 metrów poniżej linii zanurzenia. Tłusta plama ciągnie się pasem długości 150 km wzdłuż wybrzeża, w odległości ok. 36 km. Do czterech holowników usiłujących odciągnąć statek od Hiszpanii - hiszpańskich i portugalskich - dołączył holownik chiński, wynajęty przez armatora.
Enrique Lopez Veiga, minister rybołówstwa w regionalnym rządzie Galicii: "Prace oczyszczania wybrzeża mogłyby zostać zakończone w ciągu miesiąca, gdyby nie pojawiły się nowe plamy ropy, płynące w naszą stronę. Niestety, wiele wskazuje, że tak właśnie może się stać, ponieważ statek ČPrestigeÇ nie spełnia międzynarodowych norm żeglugowych. Dotyczy to zwłaszcza tego wszystkiego, co ma związek z bezpieczeństwem - właśnie dlatego holowniki miały utrudnione zadanie w trakcie akcji ratowniczej". |
Siedmioosobowa załoga zbiornikowca oraz grecki kapitan Apostolos Mangouras zostali przewiezieni helikopterem na ląd. Kapitana aresztowano pod zarzutem naruszenia prawa morskiego i zanieczyszczenia środowiska.
Wysoka fala uniemożliwia wypompowanie pozostałych w zbiornikach 70 tysięcy ton ropy. Istnieje obawa, że statek przełamie się na pół. Próbę wypompowania pozostającej jeszcze w zbiornikach tankowca ropy podjęła holenderska firma Smit Salvage. Grupy proekologiczne obawiają się, że w przypadku przełamania się "Prestige" do oceanu trafi cała zawartość zbiorników statku. Według World Wildlife Fund, gdyby tak się stało, wyciek byłby dwukrotnie większy niż podczas katastrofy "Exxon Valdez" w 1989 roku na Alasce. Zdaniem Larsa Waldera ze Smit Salvage bezpośredniego niebezpieczeństwa zatonięcia zbiornikowca jednak nie ma.
Hiszpańska stacja radiowa RNE poinformowała, że konwój kieruje się w stronę jednego z portów afrykańskich, lecz wiadomości tej nie potwierdziły hiszpańskie władze. Deklarują one gotowość zajęcia się jednostką, dopóki będzie się znajdować w odległości 120 mil (ok. 220 km) od ich wybrzeży. "Naszym jedynym życzeniem jest usunięcie tego statku z wód hiszpańskich", przyznał Arsenio Fernandez de Mesa, reprezentujący w Galicji rząd Hiszpanii. Ekipy ratownicze ustawiły na odcinku 18 km, między portem La Coruna i Malpica, specjalne pływające bariery, mające zatrzymać pchaną wiatrem plamę ropy. Mają one ustrzec bogate w ryby i skorupiaki tereny. Chodzi przede wszystkim o ochronę rzek, do których wpływa woda morska - zjawisko typowe dla wybrzeży Galicji. Najbardziej zagrożone są rejony Malpica, Cayon i Camelle.
Według prezesa konfederacji stowarzyszeń rybaków w La Coruna, Estebana Lareo, plamy ropy zostały już rozerwane przez sztorm i rozlewają się na Atlantyku. Silny wiatr zachodni pcha je w kierunku wybrzeży. Z tym samym wiatrem zmagać się muszą również holowniki odciągające tankowiec od lądu. Weterynarze już rozpoczęli akcję ratowania ptaków. Dotąd odnaleziono kormorany i rzadkie gatunki ptaków morskich, pokryte ropą, która uniemożliwia im lot. "Za kilka dni pojawi się znacznie więcej ptaków wyczerpanych i głodnych, szukających schronienia na lądzie", powiedział Agencji Reutera Alberto Fernandez zajmujący się ratowaniem zwierząt na dotkniętym katastrofą ekologiczną wybrzeżu.
Hiszpański rząd już zapowiedział, że ok. 700 rybaków i hodowców skorupiaków otrzyma pomoc materialną od państwa. Regionalne władze powołały również 35-osobową ekipę specjalistów - biologów, ichtiologów i weterynarzy, którzy mają kierować akcją ratowania i ochrony zwierząt zagrożonych wyciekającą ropą. Sprawą negatywnych konsekwencji katastrofy tankowca dla gospodarki tego regionu ma zająć się Komisja Europejska jeszcze w tym tygodniu.
Spis treści:
Czym są zanieczyszczenia wód?
Źródła zanieczyszczeń wód
Skutki zanieczyszczania wód
Oczyszczanie wód
Zapobieganie zanieczyszczaniu wód
Czym są zanieczyszczenia wód?
Zanieczyszczeniami wód nazywamy wszelkie substancje chemiczne oraz mikroorganizmy, które występują w wodach naturalnych, nie będąc ich naturalnymi składnikami lub będąc, nimi - występują w zwiększonych ilościach. Do zanieczyszczeń wód zaliczamy również wody podgrzane - zanieczyszczenie termiczne.
Do najczęściej występujących substancji zanieczyszczających wody należą: pestycydy, detergenty, barwniki, fenole, węglowodory ropopochodne (alifatyczne i aromatyczne), substancje powierzchniowo czynne, aminy aromatyczne, chloropochodne bifenylu, sole (azotany, chlorki, fosforany, siarczany), jony metali ciężkich (ołowiu (Pb), miedzi (Cu), rtęci (Hg), kadmu (Cd), arsenu (As) i innych), radioizotopy. Wśród organizmów żywych największą rolę w zanieczyszczaniu wód odgrywają bakterie Escherichia coli.
Zanieczyszczenia mogą występować w postaci rozpuszczonej (gazy, ciecze, ciała stałe), układów koloidalnych lub zawiesin.
Źródła zanieczyszczeń wód
Zanieczyszczenia wód możemy podzielić ze względu na pochodzenie na naturalne (autochtoniczne) oraz antropogeniczne (allochtoniczne).
Jeszcze mniej więcej do średniowiecza dominowały zanieczyszczenia wód pochodzenia naturalnego. Związane są głównie z rozwojem i obumieraniem wodnych organizmów roślinnych i zwierzęcych. Powodowane są także wypłukiwaniem pewnych substancji ze skał i gleb.
Wraz z rozwojem miast, a następnie ośrodków przemysłowych do wód zaczęto odprowadzać coraz więcej szkodliwych substancji. Obecnie głównymi źródłami zanieczyszczeń wód są ścieki komunalne (zawierające m.in. detergenty, mikroorganizmy chorobotwórcze) i przemysłowe (zawierające m.in. sole metali ciężkich, związki siarki i azotu). W wyniku działalności rolniczej do wód powierzchniowych dostają się użyte w nadmiarze nawozy sztuczne i organiczne oraz niewłaściwie stosowane środki ochrony roślin. Przemysł wydobywczy odprowadza do wód gruntowych duże ilości bardzo silnie zasolonych wód kopalnianych.
Poważny problem stanowi również rolnictwo, a dokładnie sposób stosowania nawozów organicznych. W licznych gospodarstwach rolnych nawóz jest wywożony po zbiorze zbóż pod rośliny okopowe, a następnie przyorany. Gleba pozostaje więc do wiosny bez okrywy ścierniskowej, a rozpuszczalne związki azotowe i fosforowe przedostają się w głąb gleby, stanowiąc źródło zanieczyszczeń wód podziemnych.
Znaczne ilości zanieczyszczeń wód pochodzą również z transportu wodnego i lądowego. Wody będące szlakami komunikacyjnymi oraz wody występujące w pobliżu dróg i autostrad zawierają zwiększone ilości związków ołowiu, tlenków azotu, węglowodorów.
Do wód szkodliwe substancje przedostają się również na skutek depozycji zanieczyszczeń pochodzących z powietrza.
W zanieczyszczaniu wód znaczny udział ma również eutrofizacja. Można powiedzieć, że jest ona zarówno przyczyną, jak i skutkiem zanieczyszczenia wód.
Skutki zanieczyszczania wód
Substancje zanieczyszczające wody powierzchniowe powodują zmianę jej barwy i smaku oraz zmętnienie. Wpływa to ujemnie na jakość wody i przydatność do spożycia. Zawarte w wodzie mikroorganizmy chorobotwórcze mogą powodować ciężkie zatrucia pokarmowe.
Prawie wszystkie zanieczyszczenia wód wytworzone przez człowieka są toksyczne dla większości organizmów wodnych. W miarę wzrostu stężeń substancji zanieczyszczających wody, zmniejszy się ilość ryb w zbiornikach wodnych.
Z zanieczyszczeniem wód powierzchniowych związane jest zjawisko eutrofizacji. Jest to proces wzbogacania wód w zbiornikach wodnych pierwiastkami biogennymi (azot (N), fosfor (P) i inne) najczęściej w wyniku odprowadzania do nich nie oczyszczonych ścieków. Skutkiem zwiększenia ilości składników pokarmowych w środowisku jest przyspieszone rozmnażanie mikroorganizmów (głównie glonów, sinic, bakterii). Widocznym efektem jest tzw. zakwit wody. Wzrost liczebności drobnoustrojów powoduje zwiększenie biologicznego zapotrzebowania na tlen. Rozpuszczony w wodzie tlen zużywany jest również do rozkładu martwych szczątków organizmów. Wody zmieniają swoją barwę i zapach. Stają się bardziej mętne. W górnych warstwach wody charakterystyczne są wahania stężenia tlenu oraz odczynu. Zaczynają powstawać obszary wody, w której zapasy tlenu zostały wyczerpane. Są one określane, jako pustynie tlenowe. W zbiorniku wszystkie organizmy tlenowe wymierają, natomiast dominują mikroorganizmy beztlenowe. Na dnie zbiornika zaczynają gromadzić się muły, co prowadzi do zmniejszania się jego głębokości. Na skutek eutrofizacji jezioro może ulec przekształceniu w bagno lub torfowisko.
Oczyszczanie wód
Wody powierzchniowe są obecnie zanieczyszczane najczęściej na skutek odprowadzania do rzek ścieków komunalnych i przemysłowych. Zatem najefektywniejszą formą ochrony wód jest oczyszczanie ścieków. Wymaga to jednak budowy kosztownych oczyszczalni ścieków. W oczyszczalniach ścieków neutralizacja szkodliwych substancji zachodzi najczęściej w trzech etapach. W etapie pierwszym - mechanicznym, dzięki kratom, sitom, urządzeniom rozdrabniającym usuwane są części stałe. Zawiesiny usuwane są w osadnikach i piaskownikach. Etap drugi oczyszczania ścieków polega na usunięciu substancji organicznych przez zespół mikroorganizmów (bakterie, grzyby jednokomórkowe, pierwotniaki) tworzących tzw. osad czynny. Po rozkładzie wszystkich zanieczyszczeń organicznych na dwutlenek węgla i wodę bakterie i grzyby są usuwane ze ścieków przez pierwotniaki. W trzecim etapie następuje usuwanie fosforanów i azotanów ze ścieków. Używa się do tego celu bakterii denitryfikacyjnych lub glonów, które zamieniają azotany (NO3) na azot atmosferyczny (N2). Fosforany mogą być usuwane ze ścieków metodami chemicznym, poprzez działanie solami metali, w wyniku czego wytrącają się trudno rozpuszczalne w wodzie sole fosforanowe. W niektórych oczyszczalniach przeprowadzany jest również czwarty etap oczyszczania ścieków, po którym ścieki mogą być używane, jako wody przemysłowe. W procesie tym do oczyszczania ścieków wykorzystywane są liczne procesy fizykochemiczne:
- koagulacja - łączenie cząstek koloidowych większe zespoły, w wyniku czego powstaje osad zwany koagulatem
- flokulacja (kłaczkowanie) - przekształcanie trudno opadających drobin zawiesin w większe
- filtracja - oddzielanie cieczy od zawieszonych w niej cząstek stałych
- adsorpcja - proces zachodzący na granicy dwu faz, w wyniku którego stężenie substancji jest większe lub mniejsze od stężenia substancji w głębi fazy.
Nieco inaczej oczyszczane są ścieki przemysłowe, które zawierają głównie zanieczyszczenia nieorganiczne. Stosowane są tu m.in. takie metody fizykochemiczne, jak sedymentacja, filtracja, koagulacja, strącanie chemiczne.
Zapobieganie zanieczyszczaniu wód
Z pewnością nie jesteśmy i nigdy nie będziemy w stanie całkowicie zapobiec zanieczyszczaniu wód. Powinniśmy jednak podejmować działania mające na celu ograniczenie dalszego zanieczyszczania wód.
Jak już wcześniej wspomniałem, najbardziej skuteczną formą ograniczania dalszego zanieczyszczenia wód powierzchniowych jest oczyszczanie ścieków komunalnych i przemysłowych. Obecnie w Polsce liczba oczyszczalni ścieków jest wciąż zbyt mała w stosunku do zapotrzebowania. Nie wszystkie polskie oczyszczalnie przeprowadzają proces oczyszczania ścieków w trzech etapach, po których ścieki mogą być odprowadzone do zbiorników wodnych. Aby utrzymać polskie rzeki w czystości, należy więc budować nowe oczyszczalnie i modernizować stare. Wymaga to niestety olbrzymich nakładów finansowych, na które Polska nie może sobie pozwolić. Myślę, że w tej sytuacji można liczyć na pomoc innych państw.
W dziale Skutki zanieczyszczania wód pisałem o groźnym zjawisku eutrofizacji. Zapobieganie temu zjawisku powinno polegać na odcinaniu dopływu wód zawierających wysokie stężenia pierwiastków biogennych do naturalnych zbiorników wodnych. Należy więc całkowicie uniemożliwić odpływ nie oczyszczonych ścieków do rzek, jezior, mórz, itd. W przypadku wód spływających z pól uprawnych, efekt ten można uzyskać w wyniku stosowania specjalnych zabiegów agrotechnicznych.
Aby zapobiec dalszemu zanieczyszczaniu wód powierzchniowych, należy również systematycznie kontrolować ich stan. Oceny stanu wód można dokonać na podstawie licznych badań fizykochemicznych i biologicznych.
Do tej pory pisałem o wodach powierzchniowych. Nie należy jednak zapominać o wodach podziemnych. Są one obecnie zanieczyszczone w bardzo niewielkim stopniu. Dlatego też wymagają szczególnej ochrony. Aby zapobiec zanieczyszczaniu tych wód, należy przede wszystkim nie dopuścić do odprowadzania do nich żadnych ścieków, nawet oczyszczonych. Obecne prawo wodne wydało już taki zakaz. W celu utrzymania czystości wód podziemnych należy również właściwie lokalizować i eksploatować wysypiska niebezpiecznych odpadów.
Katastrofy ekologiczne
Katastrofy ekologiczne - to trwałe, nieodwracalne uszkodzenia lub zniszczenia środowiska, mające negatywny wpływ na życie i zdrowie człowieka.
Katastrofy ekologiczne wiążą się ze zmianą struktury i funkcji całych ekosystemów, zachwianiem homeostazy, zakłóceniem naturalnego przepływy energii i obiegu materii. Może to być przyczyną zmian w łańcuchu pokarmowym, a nawet powodować załamanie któregoś z niezbędnych dla ekosystemów ogniw troficznych (producenci, reducenci), co prowadzi do zaniku ekosystemu.
Katastrofy ekologiczne można podzielić ze względu na pochodzenie na dwie grupy:
katastrofy naturalne (określane także jako klęski żywiołowe)
katastrofy antropogeniczne
Katastrofy naturalne powodowane są przez siły przyrody: trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, cyklony, huragany, lawiny, pożary lasów, powodzie, długotrwałe susze i mrozy lub są skutkiem masowego pojawienia się na określonym terenie szkodników lub pasożytów. Do niedawna były to jedyne katastrofy, jakie nawiedzały Ziemię.
Jednak w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat coraz częściej zdarzają się katastrofy antropogeniczne. Najczęściej pojawiają się one w wyniku awarii urządzeń, tankowców, wież wydobywczych, czego skutkiem jest emisja trujących gazów lub cieczy do środowiska. Mówimy wtedy o katastrofach chemicznych. Katastrofy chemiczne mogą też być skutkiem wojny. Przykładem może tu być klęska ekologiczna w Zatoce Perskiej w 1990 roku. Groźba wywołania przez Irak katastrofy ekologicznej była formą broni w czasie wojny ze Stanami Zjednoczonymi o roponośne obszary Kuwejtu. Ze zbiorników i zniszczonych szybów wydobywczych w Kuwejcie została wypuszczona ropa naftowa do wód Zatoki Perskiej. Plama ropy osiągnęła wymiary około 13 km długości i 3 km szerokości. Podpalone szyby wydobywcze wyemitowały do atmosfery olbrzymie ilości dymów, co spowodowało silne zanieczyszczenie powietrza na znacznym obszarze Kuwejtu.
Jeśli na skutek awarii nastąpi emisja substancji radioaktywnych, mówimy wtedy o katastrofie jądrowej. Do najpoważniejszej katastrofy jądrowej doszło rankiem 26 kwietnia 1986 roku na skutek awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie. Skażeniu uległy wtedy znaczne obszary Europy Wschodniej i Północnej. Na terenie Polski największe skażenia odnotowywano w północno - wschodniej części kraju. Z pewnością konsekwencje awarii w Czarnobylu byłyby mniejsze, gdyby nie postawa ówczesnego rządu ZSRR. Przez pierwsze dwa dni nie podawano żadnych informacji dotyczących wypadku, a w ciągu następnych kilku dni zagrożenie było wyraźnie bagatelizowane. W katastrofie i w czasie akcji ratunkowej zginęło kilkadziesiąt osób, natomiast na skutek chorób popromiennych zmarło kilkadziesiąt tysięcy okolicznych mieszkańców. Nawet obecnie widoczne są skutki katastrofy. W okolicach Czarnobyla rodzi się coraz więcej chorych lub zdeformowanych dzieci.
Katastrofy jądrowe mogą być również skutkiem przeprowadzania prób nuklearnych. Sytuacja taka miała na przykład miejsce w Kazachstanie na terenach w pobliżu sowieckiego poligonu atomowego w obwodzie semipałatyńskim i karagandzkim. Przeprowadzono tam 470 prób atomowych (w tym 116 naziemnych i 354 podziemne).
Jedynym sposobem na niedopuszczenie do dalszych awarii reaktorów jądrowych, tankowców, wież wydobywczych jest systematyczne kontrolowanie stanu urządzeń oraz budowa nowych. Zapobieganie klęskom ekologicznym wymaga również bezwzględnego przestrzegania zasad ochrony środowiska.
Postęp cywilizacyjny sprawił, że coraz częściej świat nękany jest katastrofami, za które odpowiedzialny jest człowiek. W pogoni za zyskiem i nowymi technologiami powietrze regularnie zatruwane jest toksycznymi gazami, wody fabrycznymi chemikaliami i ropą, a ziemia niszczeje od rozkładających się wieki nuklearnych odpadów. Dewastacja przyrody zabija nie tylko florę i faunę, ale także ludzi.
Zabójcze wycieki
W marcu 1978 roku, amerykański tankowiec "Amoco Cadiz" przemierzający kanał La Manche utracił swą sterowność. Przybyły z pomocą holownik próbując wyciągnąć tankowiec ze skał przełamał go na pół i wówczas do morza dostało się ponad 295 mln litrów ropy naftowej. Przypływ rozniósł trującą plamę na 130 plaż, które pokryła 30 cm warstwa cuchnącej mazi. Ropa zabiła około 230 tys. ton ryb, krabów i homarów oraz ponad 30 tys. ptaków morskich. Wyciek ropy pozbawił pracy tysiące rybaków, którzy drogą sądową wywalczyli ponad 85 mln dolarów odszkodowania od właścicieli tankowca.
Rok później do potężnego skażenia ropą naftową doszło w Zatoce Meksykańskiej, kiedy z wieży wiertniczej "Ixtoc" wyciekło około 800 mln litrów ropy. Plama rozciągała się na 640 km i zabiła setki tysięcy ryb i ptaków.
Indyjski Bhopal w grudniu 1984 roku stał się areną jednej z najstraszliwszych katastrof przemysłowych świata. Z fabryki pestycydów i środków owadobójczych "Union Carbide" wyciekło ponad 45 ton śmiertelnie trującego izocyjanianu metylu. Gaz uformował trującą chmurę, która przemieszczała się nad miastem odbierając życie 6300 mieszkańcom i zatruwając 250 tys. osób. Wielu z nich sparaliżowało, inni stracili wzrok i słuch oraz mieli uszkodzone płuca i nerki.
W 1986 roku strażacy walczący z pożarem w zakładach chemicznych w szwajcarskiej Bazylei wraz z wodą spuścili do Renu ponad 30 ton rtęci i innych chemikaliów, co skaziło jej wody na całej długości. Rzeka błyskawicznie przybrała bordowy kolor, zabijając tym samym pół miliona ryb. W ciągu doby na brzegach rzeki znaleziono tony martwych węgorzy. Tylko dzięki szybkiemu odizolowaniu wód rzeki od ujęć wodociągowych udało się zapobiec tragedii skażenia wody pitnej. Regeneracja Renu po katastrofie trwała ponad 10 lat.
24 marca 1989 roku olbrzymi tankowiec "Exxon Valdez" wpadł na skały w okolicach Alaski. W wyniku katastrofy do morza wyciekło 50 mln litrów ropy naftowej. Rozlane paliwo utworzyło plamę o powierzchni 1300 km2. Wyciek zabił niezliczoną liczbę ryb, 30 tys. ptaków oraz tysiące fok i innych ssaków morskich. Zanieczyszczeniu uległo ponad 3800 km linii brzegowej, której oczyszczanie trwało trzy lata i kosztowało ponad 2 mld dolarów.
W połowie lipca 1991 roku doszło do wypadku statku "Vapam", na pokładzie którego znajdowały się trujące pestycydy. Chemikalia dostały się do rzeki Sakramento zabijając m.in. 100 tys. tęczowych pstrągów. Śmiercionośna plama zanieczyściła także największe jezioro Kalifornii - Shasta. Mieszkańców nadbrzeżnych miejscowości ewakuowano, ale mimo to zatruciu oparami uległo 200 osób.
Za najtragiczniejszy przypadek zanieczyszczenia ziemi ropą naftową uznaje się wyciek, który wydarzył się w 1994 roku w rosyjskim regionie Komi. Ropa sączyła się przez uszkodzony rurociąg aż od lutego do października! Szacuje się, że wyciekło 280 tys. ton ropy naftowej, która doszczętnie zniszczyła ogromne połacie tundry.