Panny z Wilka
"Panny z Wilka" powstały w roku 1932 w Syrakuzach, podczas pierwszego pobytu Iwaszkiewicza na Sycylii. Bohaterem opowiadania jest Wiktor Ruben, mężczyzna dobiegający czterdziestki, który niespodziewanie, także dla samego siebie, odwiedza Wilko, majątek kuzynów, gdzie bywał w młodości. Od ostatniej wizyty, tuż przed wojną 1914 roku, minęło 15 lat.
Wiktorowi wydaje się, że wspomnienia dawnych miłości i fascynacji pozwolą przywrócić sielski czas. I chociaż początkowo wydaje się, że nic się nie zmieniło, że będzie można zacząć życie od początku, to jednak szybko okazuje się, że zmieniło się wszystko. Tytułowe panny - Julcia, Jola, Zosia - stały się dorosłe, zmarła Fela, Kazia się rozwiodła. "Problematyka "Panien z Wilka" obraca się w kręgu proustowskim - pisał Andrzej Zawada. - Wiktor Ruben przybywa do Wilka w poszukiwaniu straconego czasu.
"Panny z Wilka" to opowiadanie o utracie przeszłości i złudzeń, o zaprzepaszczonych nadziejach, o rozczarowaniach, których nie da się uniknąć i o mitach, jakie tworzy pamięć. Są także, a może przede wszystkim, opowiadaniem o samej pamięci. Nie tylko o pamięci wrażeń, także o pamięci konkretnych i realnych zdarzeń, z których nie będzie można się już nigdy otrząsnąć - wojna, obóz jeniecki, ciało zastrzelonego dezertera.
To właśnie bezsensowna, antybohaterska wojna jest, obok egzystencjalnych niepokojów, drugim ważnym wątkiem wielu opowiadań Iwaszkiewicza. Ten temat często wychodził w jego prozie na plan pierwszy, tu jest wprawdzie tłem dalekim, ale natarczywym.
"Podstawową funkcją stworzonego przez pamięć mitu indywidualnego - pisał o "Pannach z Wilka" Ryszard Przybylski - jest więc ciągłe obniżanie, deprecjonowanie i zatruwanie aktualności. Tak mści się przeszłość na triumfującej teraźniejszości". |
Panny z Wilka - streszczenie
Akcja opowiadania rozgrywa się kilka lat po I wojnie światowej. Głównym bohaterem jest około czterdziestoletni Wiktor Ruben, właściciel niewielkiego folwarku o nazwie Stokroć. Po śmierci swojego przyjaciela i za namową lekarza, Wiktor wyjeżdża na trzytygodniowy urlop na wieś. Na miejsce swojego odpoczynku wybiera strony, z którymi wiążą go wspomnienia - dwór-willę o nazwie Wilko
Podczas drogi do Wilka dostrzega zarówno to, co nie zmieniło się w ciągu piętnastu lat, jak i elementy, które świadczą o upływie czasu (las na miejscu zagajnika). Rozmyśla o pannach zamieszkujących dwór: oblicza w myślach ile mają teraz lat; zastanawia się czy powychodziły za mąż. Folwark w Wilku był przed wojną miejscem, które bardzo często odwiedzał. Spędził w nim także tuż przed wojną wakacje jako korepetytor jednej z panien, Zosi. Związany z tymi okolicami, spostrzega teraz jak często stawał mu przed oczami jakiś „tutejszy” widok, np. zapamiętany fragment pejzażu. Przybywszy do dworku, pierwszą osobą, na którą się natyka, jest Tunia. W pierwszym momencie dziewczyna nie poznaje gościa, gdyż była mała jak Wiktor opuścił ich strony. Po chwili Wiktora serdecznie witają pozostałe kobiety. Wśród nich mężczyzna poznaje Julcię. Jest bardzo zmieniona. Dawna dziewczyna przeistoczyła się w korpulentną panią. Pozostał w niej tylko charakterystyczny niski głos. Wiktor rozpoznaje także Jolę, najładniejszą z sióstr oraz Kazię, kobietę najmniej z nich atrakcyjną, gospodarną i zawsze poważną. Zdziwiony, dowiaduje się, że jego osoba stała się w Wilku legendą, że odegrał w nich ważną rolę. Druga wiadomość jest dużo smutniejsza - nie żyje jedna z sióstr, Fela. Wśród zamieszania towarzystwo pobieżnie wymienia zmiany, jakie pozachodziły w ich życiu. Wiktor nie chce mówić o sobie. Twierdzi, że nie warto. „Żyję jak wszyscy” - mówi. Przed samym sobą przyznaje, że jest to przykre.
Będąc młodym myślał, że jego życie będzie wyglądało inaczej - będzie bogatsze i bardziej niezwykłe. Osobą, z którą rozmawiał w przeszłości na poważne tematy, w tym na temat jego przyszłości, była Kazia. Rozmowy te nazywali `etapami'. Kazia już dawnej była osobą praktyczną, pozbawioną złudzeń.
Wiktor z zadziwieniem przypatruje się kobietom. Największa zmiana zaszła w Julci. Dawniej była smukłą, pełna życia dziewczyną. Patrząc na nią teraz zastanawia się, czy wyjaśnią sobie to, co miało miejsce kilkanaście lat temu. Pewnego dnia, młody wówczas Wiktor, wracając po wieczornym spacerze do domu, pomylił pokoje i zamiast wejść do swojego, wszedł do pokoju Julci. Spostrzegłszy swój błąd, postanowił go kontynuować. Położył się koło dziewczyny, wyczuł, że nie śpi, że udaje. Wspomnienia tej nocy pozostały w nim na zawsze. Przepojone były zmysłowością, pięknem, tak „jakby było w nich jakieś nabożeństwo”. Młodzi spędzili w ten sposób ze sobą cztery noce. Nigdy też nie poruszali tego tematu w rozmowie. Zachowywali pozorną obojętność, tak jakby noce te nie były czymś realnym.
Wiktor odkrywa, co było urokiem tamtych, dawno minionych dni. Były nimi młodość oraz nieuświadomiony erotyzm, który „unosił się w powietrzu”. Wszystko w tamtym czasie miało w sobie witalność; zalążek czegoś, co w każdej chwili mogło rozkwitnąć.
Mężczyzna odwiedza swoje wujostwo, mieszkające w folwarku Rożki. Wypytuje o „panny”. O sobie mówi mało i raczej niechętnie. Wieczorem, przed położeniem się spać, przygląda się sobie w lustrze. Uważany jest za mężczyznę przystojnego. Jest jednak zaniedbany. Dawniej zawsze myślał o sobie jako o kimś nieatrakcyjnym, co go onieśmielało. Dziwią go słowa ciotki, która twierdzi, że dawniej wszystkie panny w dworku się w nim podkochiwały
Następnego dnia w Wilku na obiedzie poznaje męża Julci, Kaweckiego, mężczyznę banalnego i nudnego. Rozmawia także z Zosią, swoją dawną uczennicą. Wyczuwa u niej niechęć do swojej osoby. Tłumaczy ją sobie przegrodą, jaką się między nimi utworzyła jeszcze za czasów, gdy był jej nauczycielem. Wybiera się na spacer z Tunią. Wiktor chce odwiedzić cmentarz, na którym leży Fela. Tunia ma obojętny stosunek do swojej zmarłej siostry, gdyż ledwie ją pamięta. Przed Wiktorem staje wspomnienie Feli - kiedyś przypadkiem zobaczył ją nagą, jak wychodziła z jeziora. Widząc zaniedbany grób Feli, z przykrością uświadamia sobie, że jej obraz odchodzi już w niepamięć. Nazajutrz ponownie, ale już sam, przychodzi na grób. Kłębią się w nim różne myśli, których nie potrafi uporządkować.
W kilka dni później Wiktor ma pierwszą okazję, by dłużej porozmawiać z Jolą. Kobieta wyjawia mu, że nigdy się w nim nie kochała, był jednak dla niej autorytetem. W pewnym sensie nadal nim jest - czeka na jego „osąd” w kwestiach moralnych (Wiktor domyśla się, że jest kobietą łatwą). Nie chce jednak jej osądzać, gdyż sam nie uważa się za człowieka szlachetnego. Względem kobiety zachowuje rezerwę; im więcej ona mówi, tym bardziej staje mu się obca. Z drugiej zaś strony nie może nic poradzić na to, że podoba mu się fizycznie.
Inaczej wygląda jego rozmowa z Kazią. Kobieta nazywa go „oddzielonym od innych ludzi”. Zauważa, że się zmienił, że przygasł. Przyznaje, że w młodości szalała za nim. Było to uczucie silne, szczeniackie, które całkowicie minęło. Wiktor czuje się niezręcznie, gdyż nigdy nie zauważył jej uczucia. Uświadamia sobie, że nigdy tak naprawdę nie kochał prawdziwie.
Kilka dni spędza na polowaniach, spacerach. Podczas jednej przechadzki z Tunią uzmysławia sobie, że tylko ona ze wszystkich mieszkających w dworku kobiet nie jest związana z nim żadnymi wspomnieniami. Jej postać zlewa mu się z postacią Feli. Pewnego dnia Wiktor całuje Tunię. Zaskakuje go jednak jej reakcja, jaką jest śmiech. Czuje się dotknięty
Upływają następne dni. Podczas powrotu z lasu, Wiktor jedzie powozem z Julcią. Mężczyzna, chcąc przywołać dawne, magiczne chwile z nią spędzone, dotyka jej dłoni. Z przerażeniem czuje, że kobieta ta nie wywołuje już w nim takich emocji jak dawniej; czuje banalność całej sytuacji. Rozmawiają o rzeczach mało istotnych, by ukryć zmieszanie.
Przez parę dni Wiktor pozostaje w Rożkach. W nocy nawiedzają go zmysłowe sny, a także myśli na temat własnej osoby i własnego życia.
Przyszedłszy do Wilka, zastaje w domu Zosię. Dziewczyna jest dla niego nieprzyjemna, przyznaje, że nigdy go nie lubiła. Już jako dziecko cieszyło ją to, że Wiktor nie potrafił rozeznać się sytuacji, którą nazywa „ciuciubabką”. Mówi, że i teraz znów jest w ich domu bohaterem. Słowa te mają wydźwięk negatywny; dziewczyna dodaje, że mówi mu to wszystko dlatego, że tak naprawdę nic go to nie obchodzi. Wiktor stwierdza, że tymi słowami całkowicie go odmieniła. „Lato się we mnie przełamało” - mówi.
Wiktor czuje się samotny. Wbrew sobie ulega pokusom Joli. Przygoda ta znów wydaje mu się banalna, tym bardziej, że jak stwierdza, „była to już bardzo spóźniona historia”.
Postanawia wyjechać. Próbuje zatrzymać go ciotka; proponuje aby przedłużył swój urlop. Sugeruje mu, że powinien zmienić swój tryb życia. Wiktor czuje oburzenie. Przed samym sobą utwierdza się w słuszności dokonanych wyborów życiowych. Wybrał swoją drogę i postanawia ją kontynuować, pomimo tego, że nie jest ona łatwa. Praca w Stokroci niekiedy go nudzi; przekonuje jednak siebie, że każde życie niesie za sobą trudności. Życie panien z Wilka także nie jest lekkie. Każda z kobiet ma swoje własne zmagania.
Po kilku dniach opuszcza Wilko. Czuje jednak wielki żal - za tym co bezpowrotnie mija. Teraz zdaje sobie sprawę z tego, że nie potrafił dawniej dostrzec szczęścia. Nie kochał, gdyż bał się uczuć.
Wiktora odprowadza drogą Jola. Pyta, z jakimi uczuciami opuszcza Wilko. On jednak nie może jej powiedzieć, co czuje naprawdę, gdyż wie, że nie zostanie zrozumiany. Odchodzi - najpierw krokiem niepewnym, później coraz mocniejszym. Myśli już o tym, co się zmieniło podczas jego nieobecności w Stokroci.
Panny z Wilka - opracowanie
Próba powrotu do młodości
Głównym motywem opowiadania jest młodość; niemożność powrotu do tego, co minione. Główny bohater ma z początku błędne przeświadczenie, że jest w stanie zawrócić czas. Wydaje mu się, że może przeżyć to, czego nie przeżył będąc młodym chłopcem; poczuć to, co być może wtedy w sobie tłumił. Okazuje się, że nie jest to już możliwe. Dawna magia młodości minęła. To, co było wtedy dla niego wyjątkowe, piękne - np. dotyk skóry Julci - po latach traci swój czar. Wiąże się to nie tylko z upływem czasu. Doznania jakich zaznał z tamtą dziewczyną były dla niego doznaniami pierwszymi. Były więc bardziej intensywne, magiczne. Wiktor chce odnaleźć w sobie dawnego młodego chłopca, jest już jednak innym człowiekiem. Nie może zmusić się do uczuć, których w nich nie ma. Rozczarowanie, jakiego doznaje, jest zatem nieuniknione. Próba powrotu do świata młodości okazuje się niemożliwa
Przemijanie
„Panny z Wilka” poruszają kwestię przemijania: zarówno młodości, jak i całego życia. Przyjeżdżając do Wilka, Wiktor chce odnaleźć w tym miejscu oraz w sobie samym swoją dawną młodość. Chce ją znów poczuć. Niemal wszystkie jego działania (często nieświadomie) mają na celu wywołanie, tak dobrze zapamiętanych, dawnych wrażeń i emocji. Jednak czas tamten - czas młodości - przeminął. Wiktor uzmysławia to sobie dopiero podczas rozmowy z Zosią. Mówi wtedy metaforycznie:
„Lato się we mnie przełamało”.
W Wiktorze dokonuje się zatem zmiana. Przełom w myśleniu. „Lato, które się przełamało”, interpretować można jako postawienie granicy między przeszłością, a tym co teraźniejsze i przyszłe. Słowa te wskazują na to, że okres lata, czyli młodości, bohater pozostawić musi w za sobą. Dlatego w finale Wiktor powraca do Stokroci, do swojej pracy. Pomimo tego, że nie zawsze daje mu ona satysfakcję, wydaje mu się być czymś trwalszym; czymś, co tak szybko nie przemija.
Opowiadanie pokazuje także w jaki sposób życie przeplata się ze śmiercią. Pamiętać należy, że powodem przyjazdu Wiktora do Wilka była szok spowodowany śmiercią bliskiego mu człowieka. Bohatera męczą myśli o zmarłym przyjacielu; źle sypia. Lekarz doradza mu, aby na jakiś czas zmienił otoczenie. Wiktor wyjeżdża zatem do Wilka. I tutaj jednak - jak wszędzie indziej - śmierć „zbiera swoje żniwa”. Nie żyje już jedna z sióstr, Fela. Dla Wiktora wiadomość o tym, że dziewczyna nie żyje, jest wielkim zaskoczeniem. W pamięci zachował obraz młodej osoby, będącej zaledwie zalążkiem, zapowiedzią kogoś innego, kogo być może miał nadzieje spotkać po latach. Jej śmierć ukazuje jak bardzo kruche i tymczasowe jest ludzkie istnienie.
Pamięć i wspomnienia
Ważną rolę w opowiadaniu odgrywa pamięć. Człowiek często przechowuje w swoim wnętrzu wspomnienia, do których powraca. Do Wiktora, przebywającego na służbie w wojsku, a później zarządzającego folwarkiem, często powracały obrazy zapamiętane z Wilka. Opowiadanie ukazuje konfrontację wspomnień z nowo zastaną rzeczywistością. Przybywając po latach do dworku, Wiktor zastaje panny z Wilka całkowicie odmienione. Z trudem doszukuje się w nich dawnych, znajomych mu dziewczyn. W narracji opowiadania wspomnienia przeplatają się z teraźniejszością. W przeważającej części te pierwsze mają nacechowanie pozytywne; zaś zatknięcie z aktualnym stanem rzeczy ma posmak goryczy i rozczarowania. Iwaszkiewicz kwestionuje w swoim opowiadaniu pogląd jakoby cała nadzieja człowieka mieściła się tylko w jego przeszłości. Wiktor we wspomnieniach nie odnajduje pocieszenia. I to pomimo tego, że wspomnienia te mają posmak piękna; pomimo tego, że są magiczne. Uzmysławiają mu jednak to, co zaprzepaścił w swoim życiu. Jako człowiek dorosły widzi siebie z przeszłości zupełnie innymi oczyma. Dostrzega teraz swój dawny witalizm, zdrowy erotyzm - cechy młodości, które przeminęły i które już nie powrócą.
Z rolą pamięci związany jest w opowiadaniu wątek Feli. Pamięć o zmarłej niemal całkowicie przeminęła. Zdawszy sobie z tego sprawę, Wiktor czuje smutek. Do niego samego, przez wiele lat, powracał w pamięci zapamiętany widok kąpiącej się dziewczyny.
Pamięć w Pannach z Wilka dotyczy także miejsc. W opowiadaniu tym znajdujemy piękne opisy przyrody. Nie są one czystym odzwierciedleniem świata. Dla Wiktora zastane na nowo widoki to wspomnienia minionego czasu.
Czy nie jest tak, że z łatwością zapamiętujemy te miejsca, które przypominają nam o dawnym, niekiedy nieuświadomionym w czasie jego trwania, szczęściu?
”Wielki to grzech nie umieć spostrzec własnego szczęścia”. |
Niezrealizowane rzeczy i marzenia
„Wszystko, co wtedy się działo, to były nieuświadomione zapowiedzi rzeczy, których nie zrealizował”. |
Wiktor ma świadomość tego, że nie zrealizował swoich planów, ani marzeń. Myślał o innym życiu - mniej banalnym, bardziej niezwykłym. O swoich planach rozmawiał dawniej z Kazią. Życie jednak inaczej mu się ułożyło. Po odbytej służbie w wojsku zajął się zarządzaniem folwarku. Ziemia, którą dzierżawił, zapisana była towarzystwu ociemniałych i co roku urządzano na niej kolonię letnią dla niewidomych dzieci. Z lakonicznych wypowiedzi Wiktora na temat pracy, dowiadujemy się, że nie spełnia się on w swoich zajęciu. Inaczej też wyobrażały sobie jego przyszłe życie panny z Wilka. Wiktor jest człowiekiem, który boi się marzeń. Boi się także zaryzykować. Na sugestię ciotki, że powinien zmienić swój tryb życia, reaguje oburzeniem i gniewem. Przekonuje sam siebie o słuszności własnych decyzji życiowych. Jego myślenie nie jest jednak przekonywujące. Pobrzmiewa w nim fałszywa nuta. Zapomina o marzeniach; idzie obraną dawniej drogą. Czy jest ona właściwa? Wiktor stara się nie odpowiedzieć na to pytanie w sposób przeczący:
Wybrał to, co wybrał, i ani myśleć o niczym innym, ma swoje ślepe dzieci, Stokroć, zarządzanie folwarkiem, to, co mu daje głębokie zadowolenie, a że tam czasem go to nudzi i myśli, że nie warto, no, to przypuszcza, że każdy ma takie momenty zniechęcenia, każdemu jest ostatecznie ciężko”. |
Niezrealizowane marzenia dotyczą nie tylko pracy Wiktora. Nie zrealizował on bowiem w swoim życiu i innych ważnych spraw. Przede wszystkim nigdy nie pozwolił na to, aby rozkwitło w nim uczucie. Będąc młodym chłopcem był zbyt niedojrzały, by prawdziwie kochać. Jego pierwsze doświadczenia miłosne z pannami z Wilka nie przerodziły się w nic głębszego. Później miewał romanse, jednak nie wypełniły one pustki w jego życiu. Ponieważ nie kochał, nie żył nigdy pełnią życia. Wiktor uświadamia to sobie podczas rozmowy z Kazią.
Panny z Wilka są zatem, w jednym ze swoich wielu wymiarów, opowieścią o niezrealizowanej miłości.
Ekranizacja opowiadania
Na podstawie opowiadania został nakręcony film pt. „Panny z Wilka” w reżyserii Andrzeja Wajdy, z Danielem Olbrychskim, Anną Seniuk i Mają Komorowską w rolach głównych. Ekranizacja ta nominowana została do Oskara w kategorii „najlepszy film zagraniczny” w 1980 roku. Nagrodę zdobył jednak wówczas „Blaszany bębenek” V. Schlondorffa.
Andrzej Wajda o Pannach z Wilka:
„Kiedy się zastanawiam, co jest treścią opowiadania Panny z Wilka, myślę, że jest nią i to, i tamto, i jeszcze coś innego. I to jest właśnie precyzyjna odpowiedź. Jakaś cienka nitka łączy nas z tym opowiadaniem, jakbyśmy w sobie odgrzebywali coś dawnego, coś z dzieciństwa, coś lepszego, coś piękniejszego. W Pannach z Wilka pojawia się świat wartości. Te kobiety wiedzą dokładnie, czego nie wolno im przekroczyć. Ale wyrażenie tego na ekranie nie było łatwe”.
Panny z Wilka a Brzezina
Opowiadania „Panny z Wilka” i „Brzezina” autorstwa Jarosława Iwaszkiewicza zostały po raz pierwszy wydane w roku 1933. Pierwsze z nich jest jednym z najbardziej osobistych utworów pisarza. Autor porusza w nim tematykę czasu i sensu ludzkiej egzystencji. Drugie jest refleksją na temat życia, śmierci i miłości. Oba opowiadania za względu na różne możliwości interpretacji, swą złożoność i bogactwo można traktować jako krótkie powieści. Iwaszkiewicz tworzy w nich artystyczne obrazy o wieloznacznej wymowie. Stwarza w ten sposób czytelnikowi szansę indywidualnego ich odbioru.
I tak - „Panny z Wilka” są przede wszystkim polemiką autora z Marcelem Proustem. Ten francuski pisarz w swym dziele „W poszukiwaniu straconego czasu” zawarł przekonanie, iż „przeszłość jest jedynym źródłem zbawienia, że ona najpełniej określa człowieka. Poszukiwanie czasu utraconego i odnajdywanie w nim istoty siebie samego - oto główny wątek Proustowskiego cyklu. Przeszłość jest zawsze otwarta, zawsze się spełnia w nowej wersji, zawsze jest w stanie odsłonić nam coś najważniejszego z życia i z nas, zawsze można ją na nowo odnaleźć”. Jednak, podczas gdy Francuz skupia się jedynie na czasie minionym, który uznaje za nadrzędny, tak Iwaszkiewicz ukazuje, że „między sferą wspomnień i sferą życia istnieje harmonia realistyczna. Życie jest podstawą, kontroluje wspomnienia”. Autor kwestionuje pogląd jakoby cała nadzieja człowieka mieściła się tylko i wyłącznie w przeszłości i przeszłość owa była jedynym źródłem zbawienia. Jego bohater Wiktor Ruben w końcu ucieka od wspomnień, ponieważ nie znalazł w nich żadnego pocieszenia. Stwierdza, że nie odzyska tego, co już kiedyś przeżył, wszystko zostało bezpowrotnie stracone, niczego nie da się powtórzyć.
Drugą płaszczyzną utworu jest teraźniejszość. Jest to opis życia sióstr we dworku, ich aktualnych losów, postaw, rezygnacji, a także pracy Wiktora w Stokroci, od której „na chwilę” odjechał. Zauważymy tu różnice pomiędzy życiem „panien”, a losem utrudzonego przez wojnę i ciężko pracującego dla dobra innych mężczyzny. Kiedyś siostry były dla Rubena czymś mitycznym, ich błogość, beztroska wydawały mu się wspaniałe. Jednak po tych kilkunastu latach zauważa, że tak naprawdę to są one przegrane. Ich życie jest pozbawione sensu. „Roślinno-ptaszęce bytowanie jest piękne, ale nie jest ludzkie w pełni ludzkiej odpowiedzialności za swoje życie i za innych.”
Jak widzimy Wiktor nie odnajduje w Wilku niczego w poszukiwaniu czego przyjechał - ani przeszłości, ani sensu życia. Postanawia więc wrócić do Stokroci i zająć się przyszłością - życiem mniej pięknym i wygodnym, ale za to prawdziwym.
Śmierć, życie i miłość są trzema płaszczyznami interpretacyjnymi „Brzeziny”. Staś, od lat chory na gruźlicę, przybywa do leśniczówki swego brata, aby w spokoju umrzeć. Jest pogodzony ze śmiercią. Świadomie, powoli zbliża się do swego końca. Bolesław, z kolei, ciągle obcuje ze śmiercią pozostając w żałobie po stracie swojej żony. Jego ciągła pamięć o niej nie pozwala mu na zainteresowanie się czymkolwiek, nie pozwala mu na własne życie. Na początku opowiadania jest on duchowo bliżej śmierci niż jego ciężko chory brat. Ale w końcu i jeden i drugi odnoszą nad nią zwycięstwo. Dzieje się to za sprawą Stasia, który przez ostatnie miesiące swego życia odkrywa je naprawdę. Te chwile przynoszą mu ogromną wiedzę na temat żywota, miłości do wszystkich jego form i taką możliwość głębokich uczuć i doznań, jakiej nie zaznał nigdy wcześniej. Poprzez doświadczenia brata, poprzez jego śmierć Bolesław otrząsa się z letargu, w którym trwał. Godzi się w końcu z losem i wraca do prostych, codziennych spraw. Odnajduje w nich „spokój, spokój, prawie szczęście”. Co dziwne śmierć zamiast coś kończyć - coś zaczyna. Pobudza bohaterów do prawdziwego życia, uczy ich czuć, cieszyć swym losem i korzystać z niego.
W te dwa przeciwstawne motywy została wpleciona miłość, a właściwie nie tyle miłość ile erotyka. Nabiera ona w obliczu śmierci szczególnego znaczenia. Staje się jakby kwintesencją żywota, bowiem „budzi ona w Stasiu instynkt życia i przeciwstawia go instynktowi śmierci”. Obcowanie z Malwiną pozwala mu oderwanie się od rzeczywistości, na poznanie tego, czego dotąd nie zaznał. Zapewnia mu wieczny spokój.
Iwaszkiewicz zawarł w bardzo skromnej formie opowiadania swoje przemyślenia na temat śmierci, życia, miłości i wzajemnych między nimi relacji. Na przykładzie dwóch braci ukazał, jaki wpływ mają na siebie te poszczególne motywy i jak może być on pogmatwany.
W obu opowiadaniach występują bardzo piękne opisy przyrody. Iwaszkiewicz, mimo że jest oszczędny artystycznie, że nie nadużywa określeń, przymiotników i metafor sprawia, że widzimy to, o czym czytamy. Oznacza to, że autor potrafił odbierać zmysłowo otaczający go świat, a później swoje odczucia wspaniale przelewać na papier. Jego opisy nie są jedynie odzwierciedleniem świata, w którym znajduje się bohater opowiadania. I dla Wiktora i dla Stasia mają one znaczenie duchowe. Dla jednego są to wspomnienia minionego czasu, dla drugiego jest to wtajemniczenie w istotę bytu, w sens życia. Odkrywając to zaczyna cieszyć się otaczającą go przyrodą. Jest ona o wiele uboższa od tej, którą wdział zagranicą, ale dopiero teraz docenia i rozumie jej piękno.
Oba te opowiadania wyraźnie ukazują nam kunszt pisarski Iwaszkiewicza. Zawarcie tylu problemów, przemyśleń, a nawet wątku biograficznego w tak konkretnych tekstach jest nieprzeciętnym osiągnięciem. A poza tym czytanie „Panien a Wilka” i „Brzeziny” sprawiło mi niekłamaną przyjemność, co w przypadku lektur nie zdarza się często.