Oszukana dziczyzna bardzo ale to bardzo smakowita
kawał slicznej wołowiny - 1,5 kg
pół butelki dobrego czerwonego wytrawnego wina
kilka marchewek
dwie cebule
korzeń pietruszki
kilka liœci laurowych
kilka ziaren pieprzu
sól
kilkanaœcie zšbków czosnku
Furorę zawsze na moim stole robi oszukana dziczyzna - potrwa ma ta kilka zalet: po pierwsze nie wymaga dziczyzny, która nie jest ogólnie dostępna, po drugie: smakuje tym, którzy nie tolerujš specyficznego smaku mięsa zwierzšt biegajšcych swobodnie za życia po ostępach leœnych.
Kawał œlicznej wołowiny wkładam do garnka, zalewam połowš butelki dobrego czerwonego wytrawnego wina. Dodaję kilka marchewek pokrojonych na kawałki, dwie pokrojone cebule, korzeń pietruszki, kilka liœci laurowych, ziarna pieprzu, sól oraz... kilkanaœcie posiekanych zšbków czosnku, Tak, nie pomyliłem się, kilkanaœcie.
Teraz mięso stawiam na ogniu i gotuję co najmniej 3 godziny na bardzo małym ogniu. Mięso ma to do siebie, że lubi przywierać, tak więc trzeba je cały pilnować i odrywać od gara - ale dzięki temu sos nabierze odpowiedniej gęstoœci. Kiedy mięso będzie mniej więcej miękkie, a będzie raczej mniej niż więcej miękkie - w końcu to wołowina. Wyjmuje mięso z gara i kroję na plastry œredniej gruboœci.
To wszystko, co pozostało w garze miksuje mikserem na gładki sos. Do sosu wkładam plastry mięsa i znowu gotuję około pół godziny. Wszystko jeszcze raz doprawiam solš i pieprzem, odrobina cukru, tak by sos miał zdecydowany smak.
Teraz potrawę studzę i wkładam do lodówki - w końcu jest ona przeznaczona na œniadanie.
Przed œniadaniem mięso krótko odgrzewam.