Afirmacja codziennej pracy
Umiłowanie życia, afirmacja codzienności w dziełach literackich jest mało popularna. Mało tego, przecież niektórzy bohaterowie literaccy nigdy nie pracowali! Według mnie jest to spowodowane faktem, że każdy ma we własnym życiu aż nadto pracy i nie widzi żadnego piękna w codziennych zajęciach. Ludzie wolą dowiadywać się o niezwykłych czynach, niezwykłych ludziach, co zostało im zapewnione w XX wieku przez zmasowane, sprymityzowane rozrywki, z dużym udziałem mediów.
Ogólny problem pracy, ale nie zachwalanie pracy samej w sobie, został poruszony w pozytywizmie. Epokę tą charakteryzują takie hasła jak praca u podstaw, praca organiczna. Wtedy praca nie była traktowana jako piękno, afirmowano ją jako inną formę walki z zaborcami.
Maria Dąbrowska, dwie epoki później, podchodzi do problemu pracy w zupełnie inny sposób. Można to przeanalizować na poniższym fragmencie:
Człowiek nie może bez wytchnienia załatwiać powszednich czynności i jednocześnie zagłębiać się w jakieś rzeczy wiekuiste, powszechne.
Więc może nie pozostaje nic innego, jak starać się uwierzyć, że w tym powszednim krzątaniu są też jakieś rzeczy wiekuiste, powszechne.
Autorka Nocy i dni nawołuje do szukania szczęścia w codzienności. Praca nie powinna być sposobem osiągnięcia korzyści mat. Powinna być wartością samą w sobie.
Jeżeli ktoś lubi to co robi, jeżeli ma miłość do pracy, to jego praca może być twórcza. D mówi, że w pracy najdonośniejszy jest moment, kiedy (...) zaspakaja naszą potrzebę twórczości. Praca twórcza powoduje, iż doznajemy radości, która bywa najzawrotniejszą i najbardziej bezinteresowną uciechą, jakiej w ogóle może doznać nasze serce.
Pisarka ta ukazuje także mechanizm przekształcania się pracy codziennej, pozornie mało atrakcyjnej, w pracę twórczą:
W każdej robocie jest takie miejsce, jest taka czarująca chwila, gdy opanowawszy doskonale jedną czynność, stajemy nagle jak olśnieni wobec czynności nowej, otwierającej nasze horyzonty - i możemy wydać okrzyk triumfu, jak dziki wobec swoich odkryć. Tego dzikiego, poszukującego człowieka musimy w sobie wzbudzić wobec naszej pracy.
Wprawdzie bohaterowie utworów Dąbrowskiej pracują na codzienny chleb, ale ta codzienna praca jest na przykład dla Bogumiła najistotniejszą potrzebą życiową. Fascynacja codziennością czyni jego wysiłek łatwiejszym, dodaje mu poczucia sensowności jego wysiłków, nawet niezależnie od rezultatów. Bogumił przez zamiłowanie do pracy i natury może, mimo wielu niepowodzeń, cieszyć się samym faktem życia. Barbara natomiast, przedstawiona w Nocach i dniach jako osoba o całkowicie odmiennym charakterze, wychowana na romansach, pogrążona w marzeniach, nie potrafi znaleźć sen życia.
Dąbrowska pokazuje, że szczęście osobiste powinno iść w parze z pracą. Przeciwne zdanie na ten temat miał Żeromski, wyraził je w Ludziach bezdomnych. Judym chcąc poświęcić się dla idei pracując nad najbiedniejszymi, musiał zrezygnować z własnego szczęścia, między innymi z miłości do Justyny. Podobne dylematy mieli inni bohaterowie utworów tego poety, mianowicie Stanisława Bozowska z Siłaczki, czy Piotr Cedzyna z Doktora Piotra.
Przeciwnie do Dąbrowskiej na problem pracy codziennej zapatrywał się także Reymont. Można to zauważyć w Chłopach. Bohaterowie tego utworu nie traktują wprawdzie pracy jako przekleństwa, ale nie można powiedzieć że są dzięki niej szczęśliwi.
Powiązanie pracy ze szczęściem i pięknem ma w literaturze wieloletnią tradycję. Tym razem zdanie podobnie do Dąbrowskiej ma Cyprian Kamil Norwid:
- piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy: praca - by się zmartwychwstało ...
Dąbrowska stara się nas nauczyć, jeśli już nie miłości codziennej pracy, ale przynajmniej jej akceptacji. Przyjrzyjmy się bowiem naszemu stosunkowi do codzienności. Każdego dnia wręcz zmuszamy się, żeby pójść do pracy, szkoły. Przez pięć pierwszych dni tygodnia, od poniedziałku do piątku, czekamy na upragniony weekend, cieszymy się z każdego jednego wolnego dnia, jak z odroczenia wyroku śmierci. Dochodzimy do wniosku, że męczymy się okrutnie, że cały okres pracy jest męką i oczekujemy urlopu, ferii, wakacji. Ale i one przecież kiedyś się kończą. Można też dojść do najbardziej genialnego wniosku: odpoczniemy sobie dopiero wtedy, jak będziemy na emeryturze.
Wynika z tego, że jedynym rozsądnym sposobem na życie, rozsądnym ponieważ powyższy także jest jakimś stylem życia, jest po pierwsze znalezienie motywacji swojej pracy, a po drugie polubienie tego co się robi. Można porównać nastawienie do życia dwóch ludzi wstających rano do pracy: jednego idącego chętnie do biura, zakładu pracy i drugiego, którego praca nie cieszy, może nawet jej nienawidzi. Pierwszy jest zadowolony z życia, cieszy się z dnia, z tego co robi i dzięki temu dobrze wykonuje swoją robotę. Drugi czuje się jak w niewoli, jest nieszczęśliwy, mimo że ta praca może być łatwa, potrafi stać się męczarnią, życiowym koszmarem.
Warto też zapamiętać pewną myśl Dąbrowskiej: kto nie kocha pracy, ten się wykoleja.