Sa pewne sprawy, ktorych absolutnie nie moge zaakceptowac * mowi jedna z czlonkin na spotkaniu. Takie przekonanie wystepuje czesto u kogos, kto cierpi z powodu zarozumialstwa lub nie jest w stanie przyznac, ze postepuje zle. Zanim zadecyduje, ze nie moge zaakceptowac tego czy tamtego, powinnam zbadac moja role w sytuacji bez wyjscia.
Czy moje oczekiwania byly niedorzeczne? Czy zadalam zbyt wiele? Czy zobaczylam u innych naturalny odruch odwetowy spowodowany moja nieustepliwa, bezkompromisowa postawa?
Jezeli kogos zranilismy lub wymagalismy od niego zbyt wiele, szybka reakcja odwetowa moze nas przerazic lub rozloscic. Czy nie powinnismy poszukac przyczyn i zrobic cos, aby to naprawic ?
Rozwazania na dzisiaj
*Moge czuc sie usprawiedliwiona zajeciem stanowiska*, ale chce sie zastanowic czy przyczyna wywolania kryzysu nie bylo cos, co ja sama zrobilam. Trwanie w nieustepliwosci moze skonczyc sie nieszczesciem, ktore bedzie mi jeszcze trudniej zaakceptowac.
*Szybko dostrzegamy i oceniamy cierpienia, ktore zadaja nam inni, ale nie zwracamy uwagi na to, ze sami zadajemy cierpienia innym *. ( Tomasz a Kempis )
Pozdrawiam cieplutko zyczac Pogody Ducha a z Pogoda Ducha mozna wszystko
Dziekej za to, ze Jestescie
april krysia