BAJKA O PLUSZOWYM MISIU
Wiek dziecka: chłopiec,7 lat
Trudność: nieśmiałość
Zasób: koleżeński, lubi ćwiczenia fizyczne
Metafora: pluszowy miś
W pewnym mieście było sobie bajkowe przedszkole. Stało ono pośrodku osiedla, w którym każdy dom był innego koloru. Nawet ogromne wieżowce wyglądały jak wielkie kolorowe klocki.
Wokół przedszkola rosły wysokie szumiące topole i ogromne pachnące kwiatem lipy. W ich cieniu na gładko wystrzeżonej trawie zawsze mogły bawić się dzieci. Za przedszkolem był mały ogródek, w którym dzieci pielęgnowały swoje ulubione kwiaty. Rosły tu wysokie, różowe malwy, białe rumiany, złociste słoneczniki, a nawet maleńkie niebieskie niezapominajki. Zapach kwiatów rozchodził się dookoła, wabiąc do siebie owady, kolorowe motyle i śpiewające ptaki.
Przedszkole pomalowane było na żółto i wyglądało jak ogromne słońce. Gdy tylko wchodziło się do przedszkola można było od razu zauważyć kolorowy wystrój. Tęczowe ściany, mięciutkie dywany i mnóstwo kwiatów sprawiały, że było tu bardzo przytulnie.
Otwarte drzwi prowadziły do przestronnych sal. Każda z nich wyglądała jak miejsce z bajki. W jednej sali na tle wielkiego, zielonego lasu, spacerował Czerwony Kapturek z koszykiem smakowitości. W drugiej na wysokim grzybku siedziały krasnoludki i przyglądały się na Śpiącą Królewnę. Jeszcze w innej przed wielką królewską karetą maszerował prawdziwy Kot w Butach. W jednej z tych sal oprócz innych zabawek mieszkały kolorowe pluszaki. Były to różne puchate i mięciutkie zwierzaki. Każdy kto je widział, miał ochotę mocno się w nie wtulić.
W kącie sali na najniższej półeczce siedział mały pluszowy miś. Miał małe łapki i miękkie brązowe futerko. Mówiono o nim, że szybko biega i potrafi się wspinać bardzo wysoko, ale nikt nigdy tego nie widział.
W ciągu dnia przedszkole rozbrzmiewało głosami dzieci i wesołą skoczną muzyką. Wtedy wszystkie zabawki towarzyszyły dzieciom. Ale nocą, gdy dzieci nie było w przedszkolu, zabawki bawiły się tak jak chciały. Samochody urządzały niebezpieczne wyścigi, piłki skakały pod sufit, a klocki układały wysokie wieże. Lalki gotowały w kąciku kuchennym, przymierzały piękne suknie i czesały swoje długie kręcone włosy. Każdej nocy pluszaki urządzały wesołą zabawę, a były to zawody kto najlepiej ćwiczy i jest najsprawniejszy. Wszystkie pluszowe zwierzaki stawały na starcie i każdy chciał być najlepszy w tej konkurencji. Tylko nasz mały pluszowy miś nie brał udziału w tych wyścigach. Gdy inni wymyślali coraz to nowe konkurencje, miś siedział na półce i przyglądał się wesołej gromadce.
Tak było i tej nocy. Zabawki skakały wesoło po dywanie, a pluszaki urządziły nowe zawody: zwycięży ten kto potrafi wejść najwyżej po cienkiej linie od huśtawki, która stała w przedszkolnej sali. Miś przyglądał się im z daleka. Pluszaki ustawiły się w kolejce i każdy z nich wspinał się bardzo wysoko. Nagle gdy na szczyt huśtawki wspiął się pluszowy słoń, skacząca po dywanie piłka uderzyła w linę, huśtawka zaczęła się niebezpiecznie chwiać i mały słonik był w wielkim niebezpieczeństwie.
Wszyscy stali jak zaczarowani, a pluszowy słoń wołał o pomoc. Wtedy właśnie nasz pluszowy miś popędził co sił w nogach w stronę huśtawki, wspiął się na sam jej szczyt i przytrzymał przestraszonego słonia. Gdy lina przestała się huśtać pluszowy miś pomógł bezpiecznie zejść na dół słonikowi. Wszyscy patrzyli z niedowierzaniem na małego misia i poprosili aby wziął udział w dalszych zawodach
Beata Babiarz
Przedszkole Miejskie Nr 5
w Zamościu