Ostra płeć - kobiece techniki manipulacji
Kobiety przeważnie nie używają przemocy fizycznej, by zmusić mężczyzn do zrobienia tego, czego chcą. Z wprawą posługują się całym wachlarzem agresywnych zachowań: milczeniem, złośliwościami, zbolałą miną, wzrokiem, który mógłby zabić, a przede wszystkim - przebiegłą intrygą.
To, co w czasach naszych babek nazywano kobiecymi intrygami, psychologowie społeczni nazywają dziś technikami manipulacyjnymi i ukrytą agresją. Nie należy zapominać, że o agresji nie mówimy tylko wtedy, kiedy ktoś kogoś uderzy. O agresji musi być mowa zawsze, kiedy jeden człowiek manipulacją skłania drugiego, żeby zrobił coś, czego wcale zrobić nie chce - powiedział podczas jednej z prelekcji Elliot Aronson, amerykański psycholog społeczny.
Według psycholog Boreckiej-Biernat („Poziom samooceny, a zachowanie agresywne w trudnej sytuacji społecznej interakcji”) mężczyźni przejawiają najczęściej agresję bezpośrednią (szantażowanie, grożenie karą w razie skargi, wulgarne obelgi, wyzwiska, przemoc fizyczna). Kobiety natomiast z wprawą posługują się o wiele szerszym wachlarzem agresywnych zachowań: milczeniem, złośliwościami, intrygą, zbolałą miną albo wzrokiem, który mógłby zabić. Uprawiają też gry, zwłaszcza najbardziej popularne: „gdyby nie ty” czy „zrobiłam to dla ciebie”.
Kochanie, dogadaj się z moją mamą
Wyobraź sobie, że spieszysz się na spotkanie. Przechodzisz przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Robiłeś to już nieraz, tak, jak wielu innych. Wbiegasz na jezdnię i nagle słyszysz przeraźliwy dźwięk policyjnego gwizdka. Serce podchodzi ci do gardła. Co robisz? Prawdopodobnie, tak jak większość ludzi w takiej sytuacji, udasz, że nic się nie stało. Jedynie nieznacznie przyspieszysz kroku. Dopiero kiedy znajdziesz się na chodniku, rozejrzysz się wokół i odetchniesz z ulgą, kiedy okaże się, że w pobliżu nie ma żadnego policjanta. „Być może gwizdkiem bawiły się jakieś dzieci” - pomyślisz. Jeśli w tej chwili podejdzie do ciebie osoba z puszką, zbierająca datki na dom dziecka, najprawdopodobniej dasz jej pieniądze, nawet jeśli zazwyczaj tego nie robisz. Taki eksperyment przeprowadzili w 1989 r. dwaj badacze - Dariusz Doliński i Richard Nawrat. Okazało się, że aż 77 proc. osób ulegało prośbie o pieniądze, kiedy poprzedzało ją zdarzenie wywołujące emocje. Zebrano 678 zł.
Pomocnicy eksperymentatorów, którzy w tym samym czasie zbierali datki w zwykły sposób, nie oddziałując emocjonalnie na potencjalnych darczyńców, zebrali tylko 94 zł - pieniądze dawało im jedynie 40 proc. poproszonych o to osób. To właśnie tę prostą sztuczkę kobiety często wykorzystują, żeby uzyskać to, czego chcą. Najczęściej od mężczyzn, którzy w psychologicznym starciu z nimi są bezbronni, bo jak dowodzą w książce „Płeć mózgu” Ann Moir i David Jessel, ponad dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn już po krótkiej znajomości z człowiekiem potrafi wskazać jego najsłabsze punkty, a nawet skrywane lęki. Mózg kobiety ułatwia jej ponadto lepsze kojarzenie i wykorzystywanie informacji. To daje słabej płci do ręki tę niezwykle skuteczną broń: umiejętność perfekcyjnego szantażu emocjonalnego, takiego, który bezbłędnie trafia w najsłabsze punkty ofiary. „Kochanie, jeśli nie dogadasz się wreszcie z moja matką, będę musiała się wyprowadzić”, „Nie musisz iść ze mną na przyjęcie, jeśli nie chcesz. I tak będzie tam Marek, z którym mam parę rzeczy do obgadania”, „Jestem zmęczona, nie wiem czy dam radę iść z tobą na kolację z szefem. Zwłaszcza, że muszę jeszcze pozmywać ten stos naczyń”. Mechanizm tej manipulacji jest prosty: poddawanie negatywnym emocjom, np. obawom (może przestanę z tobą mieszkać, kochać się; może pozwolę się uwieść Markowi; może nie pójdę z tobą na ważną kolację), po którym następuje wyrażenie prośby (dogadaj się z moją matką, chodź na przyjęcie, pozmywaj naczynia). Efekt: nie dość, że mężczyzna na ogół robi to, czego chce kobieta, w dodatku jest z tego zadowolony. W swoim mniemaniu zażegnał niebezpieczeństwo.
Gdyby nie ty
W swojej książce „W co grają ludzie” psycholog społeczny Eric Bern opisał inne sposoby, za pomocą których kobiety najczęściej manipulują mężczyznami. Nazwał je grami. W jednej z nich - „Gdyby nie ty” - mężczyzna często słyszy od partnerki: „gdyby nie ty, skończyłabym studia, zajęła się malarstwem, napisała książkę, podróżowała, została instruktorką tańca”, itp. W rzeczywistości kobieta bała się zrealizować swoje marzenia i podświadomie wybrała związek, który jej to uniemożliwiał, np. małżeństwo. Teraz wzbudza w mężczyźnie poczucie winy, uświadamiając mu, jak wiele dla niego poświęciła.
Jeśli wzbudzi się w mężczyźnie poczucie winy, jest o wiele bardziej uległy. Przedstawianie siebie jako ofiary pozwala kobietom uzyskać coś jeszcze niezwykle dla nich ważnego: sympatię otoczenia. Robią to w taki sam sposób, jak demonstranci prowokujący do walki policję. Im wcale nie chodzi o to, żeby walczyć z policją i ją pokonać.
Przeciwnie - celem jest zostać pobitym. Wtedy zyskuje się ważny argument przetargowy w negocjacjach oraz sympatię otoczenia. Ofiara, w przeciwieństwie do agresora, zawsze wzbudza ciepłe uczucia.
To wszystko ledwo się trzyma
Jednym z rodzajów kobiecej agresji, na który mężczyźni skarżą się najczęściej, jest ukryta krytyka. Chodzi o to, żeby wypomnieć mu jego wady i słabości (najlepiej publicznie), czasem nawet udowodnić, że jest do niczego, jednak zrobić to pod płaszczykiem życzliwej troski.
Tak jak podczas pewnego przyjęcia, na którym pani Kowalska rozmawiała z panią Nowak o jej mężu.
Pani Nowak: - Mój mąż upiera się, że sam będzie naprawiał wszystko w domu. Ma szczere chęci, ale nigdy nic mu nie wychodzi.
Pani Kowalska: - Może powinien pójść na jakiś kurs? Na przykład hydrauliki?
Pani Nowak: - Tak, ale on nie miałby na to czasu.
Pani Kowalska: - W takim razie może powinnaś kupić mu zestaw dobrych narzędzi na Gwiazdkę?
Pani Nowak: - Wiesz, ale on nie wiedziałby, jak ich używać.
Pani Kowalska: - W takim razie, kiedy zepsuje się kran, nie mów nic mężowi i wezwij hydraulika. Najlepiej, kiedy będzie w pracy. Nie będzie miał okazji niczego naprawiać....
Pani Nowak: - To by za dużo kosztowało, on za mało zarabia, nie stać mnie na to.
Pani Kowalska: - Cóż, więc wygląda na to, że będziesz musiała zaakceptować jego robotę.
Pani Nowak (wzdycha): - Tylko że w domu wszystko już ledwo się trzyma.
Robię to dla ciebie
Jak sprawić, by mężczyzna poczuł się jak drań za każdym razem, kiedy pogniewa się na kobietę za to, że zrobiła coś, czego nie powinna? Po pierwsze wmówić mu, że zrobiła to dla niego, a po drugie, że naprawdę nie miała innego wyjścia.
Wyobraźmy sobie, że mąż wraca z delegacji i zastaje przemeblowane i pomalowane mieszkanie. Jest wściekły, bo przed wyjazdem rozmawiał z żoną na ten temat. Wspólnie ustalili, że odłożą remont i przemeblowanie do przyszłej wiosny, że w tym roku muszą koniecznie spłacić kredyt, ponadto planowali bardziej gruntowny remont, nie tylko malowanie. Teraz trzeba będzie to wszystko, co żona zrobiła, powtórzyć za rok, a to oznacza niepotrzebne wydatki. Mąż robi jej wymówki. „Ależ kochanie” - ona otwiera szeroko oczy i zaczyna płakać. „Przecież było już tak brudno, poza tym te meble naprawdę się rozlatywały. Ja tylko chciałam zrobić coś dla naszego domu. Czy ty nie potrafisz tego zrozumieć?...” Gdyby taka sytuacja zdarzyła się w obecności osób trzecich i w dodatku powtórzyła się kilka razy - mamy gotowy obraz pożycia małżeńskiego dobrej, dbającej o dom kobiety z mężem-tyranem.
W skrajnych przypadkach, np. kiedy dochodzi do rozwodu, taka manipulacja może skończyć się dla mężczyzny bardzo nieprzyjemnie, np. niesprawiedliwym uznaniem go za winnego rozpadu związku.
Ja tylko udaję głupią
Jaka kobieta jest najszczęśliwsza w małżeństwie? Ta, która zaraz po ślubie dostaje lęku wysokości i uczulenia na wodę. Dlaczego? Bo do końca życia nie będzie myć okien, zmywać naczyń, ani robić prania. Ten dowcip opowiadany sobie przez psychologów prowadzących terapie małżeńskie pokazuje, w jaki sposób kobiety najczęściej skłaniają mężczyzn, by postąpili zgodnie z ich oczekiwaniami.
W psychologii nazywa się to „udawaniem głupiego”. Stephanie A. Shields w książce „Mówiąc od serca. Płeć i społeczny wymiar uczuć” dowodzi, że kobiety w obecności mężczyzn prawie zawsze udają, że czegoś nie potrafią lub nie rozumieją. Dlaczego to robią? Uczciwiej i łatwiej byłoby przecież po prostu powiedzieć prawdę (np. jestem zmęczona) i poprosić (czy tym razem ty mógłbyś umyć okna?). Jednak zastosowanie gry daje korzyść, której nie zapewnia zwyczajna prośba: umożliwia poczucie, że jest się górą.
Jest jeszcze inny powód: kobieta wie, że mężczyzna, który zaangażuje się w zrobienie czegoś dla niej (choćby naprawienie gniazdka elektrycznego), poczuje się kimś ważnym i wyjątkowym. A im bardziej będzie czuł się wyjątkowy, tym bardziej będzie skłonny lubić tę kobietę i tym więcej dla niej poświęcić.
Są także techniki manipulacyjne, które psychologowie klasyfikują jako „wykorzystywane przez kobiety do walki z inną kobietą”. Oczywiście o mężczyznę. Agata wie, że jej największą rywalką w walce o względy Rafała jest Magda - jego dobra koleżanka, którą zna od pięciu lat. Agata udaje, że lubi Magdę. Ponieważ razem pracują, ma wiele okazji zaczynać rozmowy i dzielić się z nią swoimi przemyśleniami - na temat związków czy przyjaźni damsko-męskich. Ich dialogi często będą wyglądać tak:
Agata: - Wiesz Magda, od dawna sobie myślę, że Rafał trochę zawala różne sprawy. Weźmy chociażby tę ostatnią imprezę... Czepiał się ludzi właściwie bez powodu, w pewnej chwili miałam nawet wrażenie, że nie było w pokoju osoby, z którą by się nie pokłócił...
Magda: - Masz rację, faktycznie zachowywał się dziwacznie, tyle że on wtedy miał naprawdę zły dzień. Jeden z tych, co zdarzają się rzadko, ale bardzo dają w kość: współpracownik zawalił ważny kontrakt, szef zagroził zwolnieniem, a mama zwichnęła rękę tak mocno, że musiał natychmiast rzucić wszystko i odwieźć ją do szpitala.
Agata: - Naprawdę? To wiele tłumaczy.... ale sadzę, że mimo to mógł być trochę milszy, przynajmniej dla starych przyjaciół. W końcu to niczyja wina, że tak się stało.
Magda: - No, to fakt, czułam się nieswojo, kiedy tak warczał, w końcu ja nic złego mu nie zrobiłam.
Później Agata poszła do Rafała i opowiedziała mu, jak bardzo Magdzie nie podobało się jego zachowanie na ostatniej imprezie.
Dlaczego one to robią
Na rosnącą bezwzględność pań skarży się coraz więcej mężczyzn, którzy pytają: „dlaczego one to robią?”, „dlaczego stały się takie złośliwe?”, „dlaczego kłamią i manipulują?” oraz „gdzie się podziały te wszystkie słodkie kobietki?”. Georgia Witkin, amerykański psychiatra, autorka książki „Kobiecy stres” odpowiada, że współczesne kobiety żyją w napięciu, jakiego nie zrozumiałyby ich babki czy nawet matki. Mężczyźni wymagają od nich, żeby realizowały się zawodowo, wychowywały dzieci i poświęcały im maksimum czasu, świetnie gotowały i prowadziły dom, wyglądały jak modelki na wybiegu, a nie wydawały majątku na ubrania i kosmetyki, nigdy nie były zmęczone, a zawsze gotowe na seks. W zasadzie powinny jeszcze robić doktoraty, a wszystko z uśmiechem na ustach i nieustannie dobrym humorem. To wywołuje frustrację, złość i gniew, którym trudno dać upust. Kobiecie nie wypada przecież, tak jak mężczyźnie, nikogo uderzyć, wyżyć się w przypadkowej ulicznej burdzie. Manipulowanie ludźmi, a zwłaszcza mężczyznami, których postrzegają jako współwinnych swojej sytuacji, pozwala odzyskać poczucie kontroli nad własnym życiem i po prostu - zemścić się.