Monarchia
Monarchia znajdowała w myśli politycznej i filozofii państwa w późnym antyku najwyższą ocenę. Pogląd ten nie był szczególnie oryginalny, gdyż już od epoki hellenistycznej ta forma rządów uosabiała idealną postać porządku społecznego i zasad wspólnego bytu. Spotkała się jednak z żywym i nowoczesnym zainteresowaniem Ambrożego. Postać monarchii absolutnej, która należała do realnego świata polityki końca IV w. znajdowała bowiem swoje uzasadnienie zwłaszcza w monoteizmie. Zasada ta była dla Ambrożego gwarantem zachowania pokoju i powodzenia mieszkańców civitas. Dlatego, poszukując historycznego punktu oparcia dla tej koncepcji, czasy Oktawiana wydawały się Ambrożemu najbardziej dogodnym momentem zakładania nie tylko nowego porządku politycznego, lecz porządku świata i najodpowiedniejszym momentem epifanii Jezusa (Mat 18,19; Expln. ps. XLV,21). Koincydencja prowadziła m. in. do pięknego nawiązania dwóch idei pokoju: Pax Augusta i Pax Christiana (patrz r.?). Ambroży kierował w konsekwencji swe myśli do bardzo praktycznej oceny warunków, które zaistniały w ramach Imperium i umożliwiały szybki rozwój chrześcijaństwa. Monarchia nie tylko gwarantowała pokój, lecz można było też odwrócić tok rozumowania i twierdzić, że monarchia absolutna była konsekwencją pokoju (Expos. Luc. IV,29). Związek zaniechania wojen, zwłaszcza wojen domowych i utrwalenia się pokoju oraz powodzenia mieszkańców pod rządami kolejnych monarchów był ciągle od nowa wspominanym, oczekiwanym i tylko z rzadka realnie powtarzającym się faktem.
Akceptacja, a także nowoczesna argumentacja, którą przykładano do idei monarchicznych rządów sprawiała, że w sposobie wykonywania władzy, ale także jej teorii idee demokratyczne lub republikańskie nie mogły być podnoszone. Cała uwaga skoncentrowana była natomiast na uzasadnianiu pochodzenia władzy od Boga (Expos. Luc. IV,29) oraz ukazywaniu obrazu samego Boga, który w ujęciu chrześcijańskiej teologii był jedyny. Monoteizm splatał się więc z monarchią tak na podstawie semantyki, jak i coraz obszerniej budowanego dowodu teologicznego. Monarchiczna władza rzymska miała być więc odzwierciedleniem monoteistyczno uzasadnionej władzy Boga Trójjedynego, tworząc tym samym eschatologiczne i soteriologiczne przesłanki spełnienia boskiego państwa na ziemi. Jak na owe czasy nie była to nowatorska koncepcja, ale na tyle jednak nowa, że wymagała ciągle modernizowanych uzasadnień. Ludzie środowiska kościelnego nie zmierzali do przeprowadzenia politycznej reformy. Raczej demonstrowali nowy wzór patriotycznej pobożności i starali się przekonać wyznawców innych religii, że jest to model gwarantujący przetrwanie Imperium Romanum oraz otwierający drogi do społecznej integracji jego mieszkańców oraz barbarzyńców. Transcendenty punkt odniesienia jakim był Bóg, relatywizował wszelkie propozycje mające powiązać Imperium i Kościół, gdyż był równie ważny dla egzystencji jednej, jak i drugiej instytucji.
Ambroży wysuwał więc zasadę łączącą zobowiązania wobec Boga na poziomie symetrycznych zobowiązań wobec cesarza: Solvimus quae sunt Caesaris Caesari, et quae sunt dei deo (Ep.75a[21a],35). W takiej sytuacji autorytet monarchicznej władzy cesarzy nie mógł być kwestionowany. Ten pryncypialny punkt widzenia pozwalał natomiast krytykować wszelkie rewolucje i uzurpacje. Władza cesarza rzymskiego nie ograniczała się jednak wyłącznie do Imperium lecz odnosiła się także do dominum mundi, quam saeculi huius imperatorem timerem (Ep.75a[21a],2). W tym uniwersalnym zakresie była wsparta tym wyraźniej o opiekę boską. Absolutyzm cesarski, którego zasadą stało się boskie pochodzenie władzy nie pozostawiał więc zbyt wielu możliwości na przeprowadzenie reformy politycznej. Cesarz był odpowiedzialny przed Bogiem, Jemu miał służyć. Wykluczało to w konsekwencji postulat podmiotowości ludu, który poprzednio, jako jedyny suweren, składał władzę w ręce cesarza.
Użycie tego argumentu powinno być wystarczające, ale Ambroży poszukiwał jeszcze dodatkowego wzmocnienia swej tezy. Monarchia wydawała mu się wyrastać z ius naturale i wkładać w ręce cesarza sumę władzy ustawodawczej. Ale cesarz nie mógł stanąć oczywiście ponad prawami dyktowanymi przez Boga, gdyż był grzeszny.
Ten jasny postulat polityczny natrafiał jednak na bardzo oczywistą trudność, gdyż cesarstwo od dłuższego czasu przeżywało rozmaite eksperymenty i reformy zmierzające do usankcjonowania jeśli nie podziału terytorium, to zapewne do podziału władzy nad jego częściami. Bez względu jednak na liczbę aktualnie władających cesarzy publikowany obraz miał postać monarchii.
Monarchię, ale jak się okazało także rozmaite przejawy poliarchii można było uzasadnić w oparciu o tę samą teologię. Monoteizm bowiem przynosił ze sobą nie tylko zintegrowaną koncepcję Boga, lecz pociągał za sobą wyłączność jego reprezentowania przez chrześcijańskiego cesarza. Ale monoteizm katolicki wyrastał na podstawie koncepcji trynitarnej i umożliwiał przez to tworzenie analogii w postaci trójjedynej monarchii. Samo porównanie przyjmowało postać symbolu, który stawał się elementem sakralizującym zasadę podziału i jednocześnie władzę poszczególnych Augustów. Oznaczał ich jedność i równocześnie kreślił pewne zasady ich wzajemnej subordynacji. Wyrafinowaną argumentecję idącą w tym kierunku stworzył Auzoniusz. Jego poezja odpowiadała potrzebie chwili, gdyż był on związany z dworem Walentyniania I i uczył oraz wychowywał Gracjana. Z okazji Wielkiej Nocy w poetycki sposób przedstawiał teologiczny paradoks jedności utrzymującej się przy zachowaniu rozdziału Boskich Osób i sugerował, że zasady te pozwalają wyjaśnić kolegialny zarząd cesarstwa sprawowany przez trzech Augustów.
Podobnie przedstawiała się sytuacja w momencie powołania do współrządzenia Teodozjusza przez Gracjana. Logiką tą posłużył się Ambroży również po podniesieniu Honoriusza do rangi Augusta. Wg niego odbudowywało to idealną konstrukcje trynitarną; Ojciec współpanuje wraz z dwoma synami. Tym razem postać poliarchii zamkniętej w ramach dynastii nie nasuwała myśli o naruszeniu jedności, pod warunkiem oczywiście, że wyspekulowana koncepcja trynitarna (w sensie politycznym) nie zostanie potraktowana wyłącznie jako intelektualna próba wybrnięcia z kręgu faktów mówiących same za siebie.
Teologiczną rangę tej argumentacji znajdujemy w "De fide" Ambrożego i to z tą szczególną cechą, że sam traktat jest polemicznym głosem w dyskusji z arianami. "Sitz im Leben" musi być tu wzięty szczególnie pod uwagę. ">Wszelkie królestwo wewnątrz podzielone łatwo upadnie< (Mt 12,25); Mówi to Pan, a zatem królestwo trójcy jest podzielone. Jeżeli więc nie jest podzielone, to jest jedno, bo to, co nie jest jednym, jest podzielone. Arianie pragną przeto takiego królestwa Trójcy, które na skutek swego podziału dałoby się łatwo zniszczyć. Zaiste, ponieważ nie da się ono zniszczyć, przeto na pewno nie jest podzielone. Jedność bowiem nie da się podzielić ani rozerwać i dlatego nie podlega ona zniszczeniu ani wpływom czasu". Ambroży fantastycznie wprost operuje obydwoma przestrzeniami i szeregami argumentów krzyżując je w taki sposób, aby ukazać nie tylko lojalność i odpowiedzialność katolików za cesarstwo (jego jedność), ale także, by przeciągnąć cesarza na ich stronę przez argumenty wskazujące na istotne wzmocnienie jego władzy.
Jak to zostało już wyżej zaznaczone, włączenie sakralnej argumentacji do legitymizowania monarchii miało swą długą tradycję, zwłaszcza w państwach hellenistycznych. Tym razem chodziło jednak nie tylko o cesarza jako reprezentanta państwa, lecz o państwo samo w sobie. Państwo, którego istotną jedność można było zachować mimo współrządów wielu cesarzy. Obydwie idee potrafił spleść ze sobą już Euzebiusz, który pozostając chętnie na usługach Konstantyna W. docenił i popierał rewindykowaną przez niego rzeczywistą jedność polityczną. Pod koniec IV w. osoba cesarza nie tyle zeszła na plan drugi, lecz raczej podniesiono znaczenie samego Imperium. Jeśli miało być ono wprawdzie niedoskonałym, ale jednak mimo wszystko odbiciem civitas Dei, to powinno pozostać jedno, gdyż jedno było idealne państwo niebieskie.
Nowoczesna teologia, czy też chrześcijańska ideologia państwa musiała wywołać reakcję środowiska pogańskiego. Zwłaszcza Symmachus czuł się sprowokowany do zabrania głosu. Nie mógł przecież zgłosić żadnej alternatywy wobec idei jedności, mógł ją co najwyżej inaczej uzasadnić, zwłaszcza podnosząc aspekt uniwersalności władzy cesarza. Przewaga chrześcijan polegała na tym, że nic nie przeszkadzało im, aby w pełni zaakceptować tradycyjne wyobrażenia dotyczące funkcji państwa i cesarza. Fakt skonsumowania wszystkich tradycyjnych argumentów skojarzyli oni jednak z nowoczesną argumentacją teologiczną, wobec której oponenci nie mogli zareagować równie nowatorsko. Monarchia oznaczała nie tylko jedynowładztwo w ramach cesarstwa, lecz prawo do sprawowania władzy nad całym światem, przynajmniej światem chrześcijańskim. Absolutna władza nie kwestionowała zasady sprawiedliwości, lecz jak dowodził Ambroży, cesarz kierując się sprawiedliwością, uzyskiwał szczególne wzmocnienie swej funkcji i jednocześnie wzmocnienie państwa.
Ambroży podnosi przy tym znaczenie cesarza Gracjana, który jest totius orbis Augustus, w odróżnieniu od władców barbarzyńskich rządzących neque tu unius gentis. Nie jest to szczególna uprzejmość wobec tego cesarza, gdyż każdy z Augustów rozciągał swą władzę totius orbis lub totius imperii. Również kolegialny charakter władzy nie naruszał powszechnego charakteru władzy współcesarzy. Utrzymujące się mimo reformy Dioklecjana poczucie jedności Imperium w niczym nie zostało naruszone przez nowy system administracyjny. Ambroży rozumiał więc zapewne właściwości władzy cesarskiej w jej najszerszym, tj. światowym wymiarze(patrz r. Orbis).
Tak rozumował również Orozjusz, uzasadniając jednocześnie, że zakres jedności wynikającej z monoteizmu dotyczy Imperium Romanum, ale w kolejności dotyczy całego świata: unus Deus, qui temporibus, quibus ipse innotescere voluit, hanc regni unitatem ab omnibus et diligitur et timetur; eadem leges quae uni Deo, (V,2,5). Orozjusz był więc jednoznacznym piewcą monarchii wykonywanej na ziemi, jako naśladownictwa monarchii samego Boga (VII,9,8). Często stosował przy tym tytuł rex na określenie cesarzy, co musi być rozumiane jako nawiązanie do pewnej postaci władzy królów rzymskich w opozycji do formy rządów republikańskich, do których miał stosunek negatywny.
Ambroży kierując się pragnieniem zachowania jedności, przez fakt wykonywania rządów monarchicznych, nie dostrzegał (tak zresztą jak i inni autorzy: Orozjusz, Claudian) politycznych skutków podziału cesarstwa wynikających z testamentowej woli Teodozjusza (De ob. Theod. 53). W jego ocenie, fakt ten traktowany był jako jedna z kolejnych już w praktyce politycznej form dwuwładzy, która nie narusza pryncypialnej jedności. Ambroży zmarł dwa lata po śmierci Teodozjusza i właśnie dlatego jest klinicznym przykładem pisarza, który nie mógł zweryfikować swych sądów z dłuższej perspektywy. To, co stało się nader widoczne po kilkunastu już latach, najwyraźniej nie mogło być trafnie ocenione przez autorów żyjących w czasach przełomu. Utrzymywanie koncepcji jedności nie może być przy tym rozumiane, jako wyraz poglądów anachronicznych lub naiwnych, nawet jeśli stało w pewnej sprzeczności z realną wymową faktów politycznych.
Powaga tych faktów przynosiła jednak pewien niepokój. Krótko po śmierci Teodozjusza Hieronim skierował list do Heliodora biskupa Altium (Ep.60). Choć sam zauważył: "Nie postanowiłem bowiem pisać historii", to trzeba dodać, że z niezwykłą wnikliwością i trafnością potrafił ocenić moment dziejowy, gdy już na wiosnę 396 r. sformułował sąd następujący: "Wzdragam się na myśl o rozpamiętywaniu współczesnych nieszczęść. Od przeszło 20 lat codziennie leje się krew rzymska między Konstantynopolem a Alpami Julijskimi, Scytię, Trację, Macedonię, Tesalię, Dardanię, Dację, Epir, Dalmację i wszystkie Panonie - pustoszą, szarpią, rabują Goci, Sarmaci, Kwadowie, Alanowie, Hunowie, Wandalowie, Markomanowie. (...) Wali się świat rzymski". Byłby to nihilistyczny pesymizm, gdyby Hieronim nie dodał: "a mimo to nie ugina się nasz kark podniesiony" (Ep.60,16). Nawiązał tym stwierdzeniem do dumy Rzymianina, którego wartości przewyższają świat barbarzyński. Detalicznie faktograficzny, ale i syntetyczny typ refleksji prowadził go do stwierdzenia, że Imperium znalazło się w punkcie przełomowym. Kiedy pisał, że terytorium rzymskie stało się polem bitwy: in medii Romani imperii regionibus pugnabatur, to w najkrótszych słowach oddawał jądro problemu. Hieronim jest więc przykładem myśliciela, który potrafił z należną wnikliwością rozpoznać zagrożenia spadające na Imperium i ocenić ich historyczne znaczenie, ale nie wspomniał w jakimkolwiek sensie, że jest to wynik podziału władzy tj. zaniechania monarchii lub wynik politycznego rozejścia się Wschodu i Zachodu. Jego troska odnosi się niezmiennie do całości Imperium.
Także Claudian, jak wielu pisarzy tych czasów nie dostrzegał zagrożeń dla państwa, które wystąpiły po śmierci Teodozjusza. Z uporem twierdził jednak, że gwarancję odrestaurowania rzymskiej świetności mogą przynieść tylko bogowie pogańscy. Występował w związku z tym przeciwko monoteizmowi, jako zasadzie konstytuującej monarchię. Podziw dla Teodozjusza w ocenie tego autora nie był jednak ślepym wyrazem przywiązania do dynastii. Rozumował on przede wszystkm, że głową państwa może być osoba o nienaruszonym męstwie (7,188; 8,220). Dlatego przejęcie władzy przez młodocianych Honoriusza i Arkadiusza w 395 r. musiało w tej sytuacji wywołać jego niepokój. Wkrótce zarysowała się też ostra kontrowersja między opiekunami chłopców tj. Stylichonem i Rufinem. Spór nie dotyczył najwyższych obszarów ideologii władzy, prestriżu i pierwszeństwa lecz znajdował swe pragmatyczne odbicie w terytorialnym sporze o Illiricum. Claudian informował o rozgrywkach dworskich koterii, które uniemożliwiając wspólne wystąpienie przeciwko Alarykowi doprowadziły do fatalnych skutków. W relacji tego autora występuje jasne odbicie podziału na Wschód i Zachód jako podstawowe źródło zła i klęski. Caludian gotów jest jednak przy tym złożyć winę na wschodni dwór. W Stylichonie widział natomiast obrońcę jedności Imperium (2,17; 5,94 ff; 5, 144 ff; 18,281 ff; 18,398 ff; 200,539 ff; 20, 599 ff). W związku z osiągnięciem konsulatu w 400 r. scharakteryzował go: cuncti gens una sumus (24,159). W poglądzie tym uwidocznił się cały okcydentalizm Claudiana. Obok oczywistych sporów o strefy wpływów i konkretne terytoria nie tracił nadziei na trwanie solidarnego nastawienia mieszkańców Wschodu i Zachodu w sprawie konieczności obrony Imperium i zachowania jego jedności (5,162; 5,235 ff). Jest w jego poglądach życzeniowy sposób myślenia, w którym z uporem wraca do idei braterskiej jedności i zgody (15,2 f; 20,546 f). W takich sformułowaniach jak geminae partes (20,540; 20,602; 8,131; 18,281) odbija świadomość tego, że cesarstwo składa się już z dwóch, ale jednak nierozdzielnych części. Nie jest to wyłącznie ukryta prywatna tęsknota Claudiana, lecz także program, który propagandowo chce zaszczepić u swych czytelników.
Ostry antagonizm, który wybuchł między Rufinem i Stylichonem, a którego przedmiotem była Dacja i Macedonia, stał sie także przedmiotem oceny Orozjusza. Znalazł się on w pewnej pułapce, gdyż przyjmując perspektywę człowieka Zachodu nie zamierzał ani jednym słowem popierać Stylichona, raczej wolał o tych sprawach milczeć. Nie brakło jednak cierpkich słów dla obu regentów. Retoryczne odwołanie się do milczenia o faktach (VII,37,2) jest niczym innym jak odwołaniem do powszechnej wiedzy jego współczesnych, wg klasycznych, krytykowanych przez Arystotelesa wzorców, mimo iż oczywiście można było na ten temat epatować co najmniej tak jak Klaudian.
Orozjusz, pisarz współczesny Honoriuszowi i Arkadiuszowi, ujmował podział cesarstwa w zdecydowane słowa: Galerius et Constantius Augusti primi Romanum imperium in duas partes diviserunt. (VII,25,15) Trudno jednak utrzymywać, że jest to teza o nieubłaganej konieczności rozejścia się Wschodu i Zachodu. Raczej należałoby widzieć tutaj sensy techniczno administracyjne, o czym przekonuje nas bardzo rzeczowa, dalej następująca relacja: Galerius Maximianus Illyricum Asiam et Orientem, Constantius Italiam Africam et Gallias obtinuit, sed Constantius vir tranquilissimus Gallia tantum [Hispanique] contentus, Galerio ceteris partibus cessit. Galerius duos Caesares legit: Maximianum, quem in Oriente constituit et Severum cui permisit Italiam ipse in Illyrico constitutus. Constantius vero Augustus summae mansuetudinis et civilitatis in Britania mortem obiit. qui Constantinum filium ex concubina Helena creatum imperatorem Galliarum reliquit. Ten sam autor zachowywał jednocześnie poczucie wspólnoty: commune imperium divisis tantum sedibus tenere coeperunt (VII,36,1) mimo podziału dokonanego przez Teodozjusza I. Ocena tych faktów poprzedzona została historyczną argumentacją nie ze względów scientystycznych, lecz dla wzmocnienia jedności, której nie zachwiano w czasach Walentyniana i Walensa, a także współcześnie z punktu widzenia osobistych doświadczeń autora, Honoriusza i Arkadiusza. Tak więc utrzymywanie się poczucia jedności w obszarze mentalnym u Orozjusza, na podstawie racjonalnie przytaczanych faktów jest pewne. Obok jednak tego aspektu trzeba zwrócić uwagę na stosowaną przez niego terminologię i to, czy zmienia się ona w związku z faktami roku 395. Ocena stosunku Walentyniana do Walensa jest jasna. Obydwaj wykonują władzę, a więc dzielą ją między siebie. Autorytet Walentyniana postawiony jest przy tym wyżej i to co najmniej z dwóch powodów; ponieważ jest starszym Augustem i pełni swą władzę na Zachodzie (VII,32,6). Wynika również z tego, że Orozjusz stosuje termin Imperium nie tylko na określenie terytorium, lecz także zwierzchniej władzy, którą stara się przywiązać do zachodniej części cesarstwa. W stosunku do tej części używa też określenia orbis Romanus (VII,35,1). Natomiast Wschodnią część określa jako pars. Nie można mieć wątpliwości co do celowego budowania kontrastów: Occidentis imperium - in Orientis partibus (VII,32,15), orientalis aulae - occidentalis imperii (VII,32,15, por. VII,37,1-3). Zwłaszcza wyraźnie w zwrocie orientalis imperii partibus (VII,36,2) oraz w stosunku do władzy Teodozjusza przekazanej mu przez Gracjana apud Sirmium purpura induit orientisque et Thraciae simul praefecit imperio (VII, 34,2). Pojawienie się w tym zdaniu Tracji nie jest jej wyłączeniem z regionu określanego Wchodem lecz, ze względu na linię demarkacyjną przebiegającą na Bałkanach, koniecznym uszczegółowieniem zakresu władzy Teodozjusza na tym obszarze. Wschód więc w tym fragmencie nadal musi być rozumiany jako antyteza Zachodu.
Trudno się spodziewać, aby wysokie wymagania stawiane kierownikom państwa mogli spełniać synowie Teodozjusza w momencie jego śmierci. Kiedy jednak podnoszono ich do godności Augustów wszystko i tak wydawało się zależeć od Teodozjusza, który jako auctor imperii dokonał tego aktu z własnej woli, a w każdym razie bez udziału armii i jej oficerów (VII, 34;2 35,1; 36,1). Orozjusz nie dopuszczał przy tym myśli, że podział władzy między Honoriusza i Arkadiusza po śmierci Teodozjusza oznacza podział cesarstwa. To co z persektywy historiografii nowożytnej wydawało się często oczywiste, traktowane było jeszcze na początku V wieku jako jeden z kolejnych przejściowych kryzysów. Dlatego krytyka Orozjusza jako autora budującego obraz zjednoczonego Imperium pełen życzeniowej fikcji musi być nieco powściągana. Nie była to wyłącznie, albo zgoła wcale, polityczna fantazja, lecz utrzymująca się niemożność przełamania pewnego standardowego obrazu państwa i myślenia o jego przyszłości bez pryncypialnej jedności.
Orozjusz twierdził więc, że Imperium nie zostało podzielone i powinno być administrowane wspólnie, choć z oddzielnych stolic. Zarysował przy tym rozróżnienie kompetencji regentów, gdyż Rufinus miał administrować wschodnią aula, Stylichon natomiast powołany został do zarządzania occidentalis imperii (VII,37,1) ! Rozróżnienie to miało sugerować, że władza imperialna jest na Zachodzie, a na Wschodzie znajduje się tylko dwór (aula) rozumiany jako ośrodek cesarskiej administracji. tak więc w sensie politycznym podział na wschodnią i zachodnią część Cesarstwa jest dla Orozjusza oczywisty, ale przykładając do tego faktu rozumowanie historyczne wyobrażał sobie, że system polityczny wprowadzony przez Diolecjana oznaczał podział władzy, a nie naruszał jedności Imperium. W położeniu punktu ciężkości uwidocznił się cały okcydentalizm Orozjusza. Manifestuje się on także w innych fragmentach, gdzie z Zachodem powiązano tradycyjne wartości rzymskie, np. Arcadius Augustus, cuius nunc filius Theodosius Orientem regit, et Honorius Augustus frater eius, cui nunc respublica innititur, ale co jednak najważniejsze quadragensimo secundo loco commune imperium diuisis tantum sedibus tenere coeperunt(VII,36,1). W swej argumentacji Orozjusz odbił cały tradycjonalizm ocen związanych z dyarchią lub poliarchią, które wg niego pryncypialnie nie naruszały zasady jedności państwa. W swej historycznej argumentacji jest przy tym dalece zależny od Eutropiusza. Wspólne rządy Marka Aureliusza i L. Verusa opisuje, jako polityczno administarcyjne novum wykonywane aequo iure. Podobnie traktuje dwuwładzę Waleriana i Gallienusa. (VII,15,1; VII,22,1; por. Eutrop. 8,9; 9,7.).
Jest to więc właściwie pewien standard rozumowania o tych faktach.
Ammanus Marcelinus sądził, że mimo systemu administarcyjnego, który wyznaczał geograficznie rozumiane dziedziny kompetencji w ramach kolegialnej władzy współcesarzy, wszyscy na równych prawach zobowiązani byli do troski o całość Romanum imperium. To nie Imperium zostało podzielone i nie pryncypialnie rozumiana władza (imperium) lecz wyłącznie odministrowanie terytoriami cesarstwa.
Bariery mentalne widoczne u autorów przełomu IV/V w. występowały zawsze, kiedy historycy i teoretycy ustroju nie potrafili przekroczyć pojęć swego własnego świata. Stawali się tradycjonalistami odsuwając od siebie wszelki typ innowacyjności, nawet jeśli novum manifestowało już swą obecność. W naszych czasach przykładem takiej nieporadności może być koncepcja F. Fukuyama: "Jeśli zatem obecnie znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że nie możemy wyobrazić sobie świata radykalnie różnego od naszego, a zarazem jakościowo doskonalszego, warto rozważyć hipotezę, że historia zbliża się do kresu".
Aby dowieść, że utrzymywanie idei jedności Imperium jest communis opinio tamtych czasów trzeba przytoczyć tu w największym skrócie opinie kilku jeszcze autorów.
Eutropiusz np. w zwrocie wprost metaforycznym próbował pogodzić nader wyrazistą rzeczywistość z postulowaną jednością, pisał, że cesarz rządzi w dwóch ciałach jednym Imperium.
O podziale Imperium mówił także Sulpicjusz Sewerus w swej kronice z roku 403. Punktem odniesienia stały się dla niego fragmenty Starego Testamentu, w których aspekt apokaliptyczny w naturalny sposób łączył się z zapowiedzią powtórnego przyjścia Pana. Proroctwo Daniela, w którym zapowiadał podział Imperiu, zinterpretrowane zostało przez niego bardzo dosłownie. Powiązał je z podziałem władzy między Honoriusza i Arkadiusza. Zdradził w swym poglądzie daleko idącą wnikliwość, widząc skutki tego faktu, wykroczył poza mentalny standard pisarzy jego epoki (Chron. 2,3,5). Pogląd ten odbijał dość powszechne zatroskanie o świat narażony na nękające napady, grabieże, gwałty itp. Pesymistyczna koncepcja świata wynikała także z ciążącego fatum antychrysta i koncepcji milenarystycznych. Koniec świata tj. koniec Imperium Romanum wynikał w części także z faktu jego podziału. Jedynej nadziei dostarczała konwersja podzielonego Imperium Romanum w Imperium Christianum, które aspirowało do zachowywania jedności.
Dalszym przykładem interpretacji historiograficznych sięgających jednak w swych uzasadnieniach przełomu III/IV w. może być lapidarne stwierdzenie Polemiusa Silvanusa: Diocletianus et Maximianus, sub quibus primum Romanum imperium divisum est; hi primi sponte regnum deposuerunt (Chr. min.I,s.522) Traktat tego autora powstał w 448/449 r., i jak widać nie bark w nim elementów anachronicznych, gdyż pisarz chce obciążyć twórców politycznej reformy skutkami, które zarysowały się jednak znacznie później. Trudność interpretacji tekstu Silvanusa Polemiusa polega na konieczności rozróżnienia, czy Dioklecjan podzielił władzę, czy też terytorium państwa.
Podział Imperium należało, czy też przynajmniej można było rozumieć jako wariant administrowania państwem. A pierwszym systemowym eksperymentem zmierzającym do podziału władzy nad Imperium Romanum, do którego ciągle trzeba było się odwoływać była tetrarchia stworzona przez Dioklecjana. Jego główną troską stało się zabezpieczenie i umocnienie władzy, czego zamierzał dokonać paradoksalnie przez jej podział. Dioklecjan dobrał w tym celu w dniu 13 grudnia 285 roku do współrządzenia Maksymianusa i nadał mu tytuł Cezara. Idea podziału władzy nie była jednak wynalazkiem Dioklecjana. Ale tym razem ujęta została w jasne normy i rozbudowana aż do współrządów czterech cesarzy, co stało się ostatecznie 1 marca 293 roku, kiedy Dioklecjan powołał Galeriusza i Konstancjusza Chlorusa.
Model "cezariatu" i "augustatu" był próbą rozwiązania trudnej sytuacji, w której fakt współrządów opartych o analogiczne tytuły i idące za nimi kompetencje pociągał za sobą zwykle niebezpieczeństwo uzurpacji. Mógł też w obszarze recepcji władzy dezorientować poddanych, którzy zobowiązani byli do lojalności wobec władcy. Autentyczność tej lojalności nie musiała zapewne przekraczać gestów przewidzianych w oficjalnym protokole, bez głębszych motywów psychologicznych i etycznych. Państwo nie wymagało uczuciowej miłości, lecz lojalności w postaci płacenia podatków gotowości obywateli do tego, aby służyć w armii. Ludzie na prowincji nie orientowali się zapewne w tym, co decydowało o jedności lub podziale Imperium.
Widocznym skutkiem powstania tetrarchii stał się terytorialny podział kompetencji. Dioklecjan objął Wschód tj. Trację, Azję Mn., Syrię, i Egipt. Jego "Nowym Rzymem" stała się Nikomedia, którą, jak napisał Laktancjusz, starał się zrównać ze starą stolicą. (Lactanc, De mortibus, VII,10) Galeriusz otrzymał w zarząd Illyrikum i Grecję, Dalmację i Pannonię. Od 298 r. rezydował w Sirmium i Tessalonice. Maksymian otrzymał Italię, Raecję, Hiszpanię i Afrykę. Rezydował w Mediolanie i Akwilei. Konstancjusz otrzymał Galię i Brytanię. Rezydował w Trewirze i Yorku. Podział tym samym przybrał charakter formalny. W sposób widoczny Rzym utracił tym samym rolę centrum administracyjnego. Środek ciężkości państwa przesunął się na Wschód, co spowodowane było lepszą sytuacją ekonomiczną tamtych prowincji, ale także naporem barbarzyńców, który nad Dunajem zaznaczył się najgwałtowniej.
W roku 305 Dioklecjan w zgodzie z przyjętą zasadą rotacji, złożył dymisję, co stało się początkiem dwudziestoletniej wojny domowej, gdyż nikt nie zamierzał już przestrzegać ustalonej drogi dochodzenia do tytułu i funkcji Augustów. Kiedy 25 lipca 306 roku zmarł w Yorku Konstancjusz Chlorus, stacjonujące tam oddziały obrały na cesarza jego najstarszego syna Konstantyna, który natychmiast przyjął tytuł Augusta. Ostatecznie w 324 r. pokonał Licyniusza, co oznaczało rewindykację jedności Imperium Romanum.
Kiedy u schyłku IV wieku podjęto próbę opisania i zinterpretowania ostatnich kilkudziesięciu lat, to analogie między tetrarchią, podziałem dokonanym po śmierci Konstantyna Wielkiego (337 r.) i sytuacją po śmierci Teodozjusza I (395 r.) same musiały nasuwać się ówczesnym autorom. Już jednak Euzebiusz w momencie śmierci Konstantyna Wielkiego rozumiał, że pochodzenie dwóch braci od wspólnego ojca może być wybawieniem z trudnej sytuacji i może stworzyć ideologiczne przesłanie dla tego, co realnie okazało się nieuchronną koniecznością. Ta sytuacja powtórzyła się po śmierci Teodozjusza W.
Upowszechnienie się świadomości utrzymującego się podziału zaowocowało też tym, że w wielu źródłach mówi się o prefektach pretorium w liczbie mnogiej, mimo iż należałoby się spodziewać w odpowiednich partiach tekstu liczby pojedynczej. Pod pewnym względem jeszcze w ostatniej ćwierci IV wieku utrzymywał się wspólny zarząd administracyjny całego cesarstwa sprawowany przez kolegium prefektów. I przynajmniej do 380 roku ich kompetencje nie ograniczały się do właściwych terytoriów lecz w sensie prawnym ważne były w całym Imperium.
Po śmierci Teodozjusza zarysowała się wszak wyraźna tendencja do zamykania własnych terytoriów, a każda zmiana granicy postrzegana była w kategoriach nabytku i straty na rzecz drugiej strony, tak samo jakby na rzecz innego państwa. Tak zagadnienie to zdefiniował Sozomenos, antytcypując dla czasów Stylichona nieco logikę swych własnych czasów. W obszarze poczucia przynależności państwowej nie można wykluczyć wszak rodzenia się wzajemnej wrogości już na początku V w. Istotniejsze jest jednak postrzeganie konfliktu jako starcia dwóch cesarstw.
Gdyby wziąć pod uwagę zwykłe znamiona organizacji państwa tj. dwór jako centralny ośrodek władzy i odrębną podporządkowaną tym ośrodkom i im lojalną administrację, to wymogi te w całości zostały spełnione. Izolowanie się Wschodu i Zachodu zamanifestowało się w tym zakresie ograniczeniem horyzontalnej ruchliwości społecznej i zamykaniem się arystokracji obu regionów we własnym środowisku. Kariery ludzi pochodzących ze wschodu niemal nie zdarzały się już na Zachodzie. Podobnie też w sytuacji odwrotnej, z wyjątkiem jednak przesunięć, których dokonał osobiście Teodozjusz. Później, wobec małoletności cesarzy to właśnie otaczające ich partie doprowadziły do wzajemnej izolacji i samopowielania swych środowisk. To poczucie odrębności dotyczyło nie tylko administracji cywilnej lecz także struktur kościelnych. Pojęcie concordia w jednej, a communio w drugiej przestrzeni stanowiło co prawda nieadekwatny, ale jednak dość nostalgiczny akcent nakazujący w obszarze idei i propagandy wracać do podupadającej jedności. Z zadania tego struktury kościelne wywiązały się o wiele lepiej.
Kiedy Gracjan po śmierci Walensa zmuszony był wybrać Teodozjusza do współrządzenia państwem, zaistniała potrzeba określenia jego kompetencji co do terytorium, ale także potrzeba ustalenia kompetencji rzeczowych przez fakt nadania mu odpowiedniej tytulatury. Istotą pochodzenia jego władzy zdawał się być lud, tak przynajmniej zasygnalizował to Temistiusz podnosząc z jednej strony cnoty predystynujące Teodozjusza do sprawowania władzy cesarskiej, z drugiej natomiast w niczym nie naruszjąc suwerenności ludu. Wykonawcą tej woli miał być cesarz Gracjan. Opinia ludu, przychylna Teodozjuszowi, podnoszona była i przez innych pisarzy, którzy nie zamierzali wszak odebrać prawa do wyniesienia do godności cesarskiej samemu Gracjanowi. Wszystkie te opinie, wypowiedziane wszak, ex post wskazywały na łatwość z jaką władza wpadła w ręce Teodozjusza. Nie uwalniało to jednak Teodozjusza od presji, którą zwykle miał prawo wywierać auctor, to jest starszy z Augustów występujących w roli Ojca. Praktyka polityczna wkrótce wszak pokazała, że zależność synowsko-ojcowska w ogóle w grę nie wchodziła. W przeciwieństwie do tej relacji, sam Teodozjusz wkrótce rozwinął wprost kult swego ojcowskiego zwierzchnictwa nad Walentynianem II i swymi synami. Nominacja Arkadiusza na Augusta dokonana została z pominięciem Gracjana i świadczyła o nieskrępowanym dysponowaniu Imperium to znaczy prawem wykonywania władzy. Nieco trudnie jednak sprawa wygląda w związku z tym, że nie nastąpił w tym momencie dalszy podział terytorium. Nominalna jedność państwa sprawiła, że decyzją Teodozjusza, również Gracjan scedował część kompetencji na młodego Augusta. W takich okolicznościach tetrarchia z dwoma Augustami i dwoma ich synami została rewindykowana. Na jej parktycznym funkcjonowaniu, tak jak i poprzednio zaciążyła suma realnej władzy, którą mógł wyegzekwować każdy z Augustów. Te fakty nie mogą być traktowane jako podział państwa, gdyż nie były one tak postrzegane przez współczesnych i nie można się temu dziwić. Fakt sprawowania władzy przez wielu cesarzy znany był już od trzech pokoleń. A ideologia jedności uprawiana przez dynastię konstantyńską, pozostawiła w obszarze mentalnym spodziewane skutki.
Jako konieczny wniosek dla dalszych rozważań musimy przyjąć, że po zwycięstwie odniesionym nad Arbogastem i Eugeniuszem, Teodozjusz obsadził stanowisko Augusta rezydującego na Zachodzie swym synem Honoriuszem. Zaistniał więc triumvirat przybierający wręcz idealny obraz: Ojciec współrządził odtąd z dwoma swymi naturalnymi synami, co także w obszarze politycznej propagandy przynosiło jak najlepsze skutki. Nominalnie władza nad Imperium posiadała kształt poliarchii, mimo iż faktycznie władzę monarchiczną sprawował Teodozjusz. Ten stan rzeczy zawierał w sobie odbicie świadomości koniecznego utrzymywania władzy kolegialnej, hierarchicznego jej uporzadkowania oraz terytorialnego rozdziału kompetencji. W tym sensie postulowane przez wielu badaczy zjednoczenie państwa za Teodozjusza I nie miało miejsca. Stan ten utrzymywał się do jego śmierci 17 stycznia 395 r.
Teodozjusz upatrywał możliwość zachowania władzy w ściśle określonym kręgu rodzinnym. Zmiana na tronie nastąpiła bezproblemowo. Koncepcja praktykowana od czasów Walentyniana I, która polegała na wczesnym mianowaniu Augustów została zrealizowana bez zgrzytów. Nie lada wysiłku musieli jednak dokonać współcześni pisarze, aby przewartościować literacki topos, na podstawie którego idealnym rozwiązaniem było przekazanie władzy jednemu synowi, jako jedynemu następcy. Tym razem jako przejaw szczęścia i błogosławieństwa trzeba było przedstawić fakt posiadania dwóch synów.
Orozjusz porównywał przy tej sposobności dwóch cesarzy pochodzących z Hiszpanii tj. Trajana i Teodozjusza. Wyższość Teodozjusza argumentowana była nie tylko jego roztropną polityką religijną. Orozjusz kontrastując prześladowcę (persecutor) z propagatorem (propagator ecclesiae) zarysował też kwestię sukcesji: Ita illi ne unus quidem proprius filius, quo successore gauderet, indultus est, huius autem orienti simul atque occidenti per succiduas usque ad nunc generationes gloriosa propago dominatur.(VII,34,4). Rozdzielenie Wschodu i Zachodu wyraził przy tym jako całkowicie zaakceptowaną konieczność, wiążąc jednym tchem podział z sukcesją. Wszystko to mieściło się wg niego w najbardziej tradycyjnych normach prawno ustrojowych pozwalając zachować: conposita tranquillataque republica (VII,35,23).
Niemniej pozytywnie oceniał te fakty Claudianus w mowie, którą miał wygłosić Teodozjusz w roku 394 przekazując Zachód w ręce Honoriusza: tunc ego securus fati laetusque laborum / discedam, vobis utrumque regentibus axem.
A. Demandt napisał jednoznacznie, że żaden z następców Teodozjusza nie posiadał jednak autorytetu, kóry pozwoliłby utrzymać funkcjonalną jedność Imperium, tak aby Wschód i Zachód w jednym działaniu przeciwstawiły się naciskowi Germanów. (s.139/139) Byli to władcy dalece uzależnieni od dworu i kobiet. Scriptores Historiae Augustae nazywa ich principes pueri, a Sidonius Apolinaris principes clausi. Trzeba przypomnieć, że Arkadiusz, od 12 już lat Augustus rezydujący w Konstantynopolu, miał w tym momencie lat 17 i Honoriusz, Augustus od 394 r, od dwóch lat rezydujący w Mediolanie, miał lat 11.
Trudno też uwierzyć epitomatorowi "Liber de Caesaribus" Aureliusza Wiktora, który sugerował, że Teodozjusz pozwolił swym synom na spokojne przejęcie tronu, gdyż zostwił im "bliźniacze cesarstwo", jako gwarancję pokoju (Aurelius Victor, Ep.48,19). Jeszcze w roku sukcesji tronu eksplodowały z całą siłą te wszystkie problemy, które Teodozjusz z największym trudem okiełznał zachowując pokój. Mimo piętrzących się trudności w przygotowanej sukcesji tronu Teodozjusz jednoznacznie zarysował pragnienie zbudowania monarchii dziedzicznej. W jej ramach aspekt dynastyczny mógłby okazać się wystarczającym argumentem dla zachowania jedności Imperium. Tendencje te pozostały widoczne aż do śmierci Walentyniana III.
Złożoność i rozmaitość ocen wyrażanych w czasie ich przebiegu i wkrótce potem nie ułatwiały zadania historykom nowożytnym. Widzieli oni w dynamicznych procesach zarówno aspekty jedności i z drugiej strony podziały: "le l`unité ŕ la division de l`Empire".
A. Ehrhardt, Politische Metaphysik von Solon bis Augustin, Bd.1, Tübingen 1959 s. 147; F. Dvornik, Early Christian and byzantine political philosophy, origins and background, Washington 1966; S. Runciman, Teokracja Bizantyjska, Warszawa 1982, s. 11-52.
Ideę republikańską odnaleźć można w Heksameronie, ale publikowana jest w okolicznościach całkiem fantastycznych, w kraju szczęśliwości, gdzie panowały naturalne źródła prawa (Exam. V,22: ab initio accepta natura). Tylko tam mógł więc panować ustrój gwarantujący wspólnotę: Exam. V,66: Hic enim rei publicae usus est leges omnibus esse communes atque observari eas deuotione communi. Grzech (libido dominandi) w każdym razie zniszczył tę republikę bezpowrotnie. Monarchia była więc konieczna. Tę postać rządów wysoko cenił i uzasadniał również Prudencjusz, np. C. Symm 2,430-431, gdzie odwołuje się wprost do obrazu władzy Oktawiana Augusta. Bliskim wysoko cenionym przykładem była też postać Teodozjusza I. Również Orozjusz twierdził, że monarchiczna władza cesarzy od Oktawiana, aż do jego czasów przynosi ze sobą "tempora (...)feliciora" (V,1,11).
Straub, 1950, s. 61; Straub, 1939, s.301; E. Peterson, Der Monotheismnus als politisches Problem, Leipzig 1935, s. 92.
Paschoud, 1967, s. 234; Salamon, 1994, s. 197.
Ep. 30[24],10: Usurpator bellum infert, imperator ius suum tuetur. Por.: De Apol. David, 27: Quo solo (David) docuit omnes homines ad non praeripiendum regnum; sed expectandum ut suo tempore deferatur.
Ep.e.c.2[61],1.
Pogląd podobny zdecydowanie wysunął Straub, 1950, s. 63: ... man erkannte die drohende Gefahr, man spürte, daß die Not der Zeit radikale Entscheidungen verlangte, aber - das absolute Kaisertum von Gottes Gnaden ließ wenig Spielraum für politische Reformversuche.
Expos. Luc. IV,29: denique eo usque a deo ordinatio potestatis, ut dei minister sit qui bene potestate utitur.
De Apol. David 10,51: neque enim ullis ad poenam vocantur legibus tuti sub imperii potestate; De Apol. David 16,77: quamuis rex legibus absolutus suae tamen reus sit conscientiae; Ep. 7[37],26: quasi legum dominus legibus reus non erat.; Ep.75[21],9: Leges enim imperator fert, quas primus ipse custodiat.; Cesarz pozostawał co prawda w sprawach ludzkich legibus absolutus, legibus tuti imperii potestate, ale granice tej wszechwładzy stanowiły fides i deuotio, a ostatecznie także sumienie cesarza.
Z kompetencji cesarza wyłączano więc legibus divinis. Patrz: Expl. ps.XI,14: Etsi legibus quasi rex teneretur humanis, Deo tamen obnoxium se pro peccatis suis esse cognoscit.. Por. De Abr. I,2,8; Ep. 7[37]; Explan. in ps. XL,14; Expos. in ps. CXVIII,16.32.
Pabst, 1986, s.90.
Auson., Vers. pasch=Domestica 3,2,24:
Tale et terrenis specimen spectatur in orbis
Augustus genitor, geminum sator Augustorum,
qui fratrem natumque pio conplexus utrumque
numine partitur regnum neque dividit unum,
omnia solus habens atque omnia dilargitus.
Patrz także D. Brodka, 1998, s. 28
Ambr. Ep. 17[81],3; por.: Rufinus HE XI,14: melius duo quam unus; Hieronimus, comm. in Eccl (CC 72, s.286). Niewątpliwe nawiązanie do Ks. Eccl 4,9 wg przekładu Wulgaty: melius est ergo duos esse simul quam unus, habent enim aemulamentum societatis. Przekład wg Pismo Święte, Poznań 1984: Lepiej jest dwom niż jednemu, uzyskują bowiem lepszy pożytek ze swej pracy. Gdy się zdarzy, że upadną jeden podniesie drugiego. W sensie istotnych upadków politycznych tekst ten przemawiał bardzo sugestywnie za jakąś formą współrządów.
Ep. e.c.2[61],6, gdzie Teodozjusz występuje jako parens principum. Por. Symmachus Ep. IV,4,2, Patrz także: Claud. 4. cons. Hon. 203; Philostorgius, XI,2; Socrates V,25; Sozomenos VI,24; Marcellin. a. 393, a. 394(Chron Min. II, s.63).
Ambr. De fide I,1,11: (tł. I. Bogaszewicz): Nie tylko sposób argumentacji lecz także obszar leksykany odgrywał w wypowiedzi Ambrożego kapitalną rolę, dividere staje naprzeciw unum regnum oraz bardzo metafizycznie argumentowanej unitas: Non ergo divisum est regnum Trinitatis. Si ergo divisum non est, unum est; quod enim unum non est, divisum est. Tale ergo regnum esse cupiunt Trinitatis, quod divisione sui facile destruitur. Imo quia non potest destrui, constat non esse divisum. Non enim dividitur unitas, nec scinditur; et ideo nec corruptelae subditur, nec aetati. Por. III,12,93; V,12,153; oraz Expos. Luc. VII,7,92: indiuiduae enim rei non potest esse diuisio et ideo ad formam unitatis [...]ego [tj Chrystus] et pater unum sumus. Por.:Augustinus Ep. 170,5; Quest. vet. et nov. test. 87, s.148; por. także: Euseb, VC 1,5,1; Euseb, LC 6,9;6,18;7,12; Socrat. I,8; Sozomenos VI,23; Theodoret HE I,12,7; II,8,46; V,9,11; Evagr. HE II,18; Leo, Ep. 165,2. We wszystkich tych poglądach odbija się pojęcie monady, w tej kwesti zwłaszcza Ambroży, ep. 1[7], 21.
Euseb, VC 10,5
Symm. Or. III,11: te placido sinu cunctos orbis aplectitur, cumque sit res publica patri et patruo tuo quadam specie distributa, tibi uni tamen cum utroque communis est. a cubilibus surgentis aurorae ad metas solis occidui, nihil cernis alienum. inter cognatos siderum globos quantum adhuc alterutro minor es, tantum singulis ex utroque cumulantior. Treść tej części nawiązuje do uniwersalnej władzy Gracjana. Zachodzi więc nie tylko adekwatność problemu wobec założeń Ambrożego, ale także adekwatność adresata postulatów politycznych. Oczekiwania dotyczyły całkiem relnego zjednoczenia wschodniej i zachodniej części Imperium.
De off. II,95.
Fragment ten stał się podstawą datacji tego pisma: Palanque, 1933, s. 498, Duden, 1935, s. 189; Autorzy ci sądzili, że Ambroży mógł napisać o Gracjanie "totius orbis Augustus" tylko w czasie, kiedy władał on obydwoma częściami cesarstwa, tzn. od śmierci Valensa pod Adrianopolem do wprowadzenia na tron Teodozjusza 19 stycznia 379 r. Gdyby miał myśleć jednak w kategoriach administracyjno państwowych, to zastosowałby z pewnością termin Imperium. Datacja oparta na tej przesłance nie jest więc precyzyjna. Nie ma ona jednak aż tak wielkiego znaczenia jak fakt, że Ambroży wyznaczył Gracjanowi znacznie obszerniejszą "totius orbis" dziedzinę władzy. Zmiana punktu ciężkości w interpretacji tego fragmentu nie musi naruszać powszechnie przyjętej jego datacji na 377/378 r. Tym bardziej, że po fatalnej klęsce Walensa Gracjan mógł szukać religijnego wyjaśnienia tego faktu. Patrz także: Gottlieb, 1973, s.27,31, 35, gdzie czytamy: Die Frage, wann die beiden ersten Bücher 'de fide' geschrieben wurden, kann nicht mit Holfe der Formel 'totius orbis Augustus' gelöst werden. Patrz trakże s. 50, gdzie Gottlieb doszedł do wniosku, że tekst ten powstał latem lub jesienią 380 r., a więc wówczas, kiedy współcesarzem był już Teodozjusz. Ostanio M. Zelzer, 1998, s. 90, wyraźniej wskazała na rok 378.
Patrz r.: orbis terrarum. Wniosek do którego doszedł Gottlieb, 1973, s. 49, musi być tu w całości zaakceptowany: Die Anrede an Gratian 'totius orbis Augustus' bedeutet nicht, daß Gratian damals keinen Mitkeiser in der östlichen Reichshälfte gehabt haben könnte. Diese Anrede konnte auch nach Theodosius` Erhebung zum Kaiser verwendet werden.
Paneg. III,6: qui germani geminive fratres indivisio patrimonio tam aequabiliter utuntur quam vos (Diocletianus et Maximianus) orbe Romano? ... vobis Rhenus et Hister et cum gemino Tigris Eufrate et uterque qua diem accipit et reddit oceanus et, quidquid est inter ista terrarum et fluminum et litorum, tam facili sunt aequanimitate communia quam sibi gaudent esse communem oculi diem.
Do innego wniosku doszedł ostatecznie Gottlieb, 1973, s. 34, pp.33: Ambrosius meint zweifellos mit "totus orbis" das römische Reich. Diese Ausdrucksweise entspricht dem Sprachgebrauch der Zeit. Por. Vogt, 1942, s. 168 in.
W sprawie interpretacji tej zasady: Peterson, 1951, s. 91; Corsini, 1968, s. 168; Goetz, 1980, s. 116; Brodka, 1998, s. 196.
VII,4,10: Referre singillatim facta eius horret pudetque; tanta libidinis et crudelitatis rabie efferbuit ut qui spreuerant Christo rege saluari rege Caesare punirentur.
Brodka, 1998, s. 211.
Trzeba więc w tym miejscu pytać czy jest to zagadnienie historiograficzne czy historyczna rzeczywistość. Już przecież przed siedemdziesięciu laty E. Stein zwrócił uwagę, i to nie jako pierwszy, w swej Geschichte des spätrömischen Reiches(Bd I (284-476), Wien 1928, s. 337.), na brak konsensusu w poglądach na, jak się wydawało, zwrotny moment w dziejach. Uznał, że mylą się ci, którzy w faktach roku 395 widzą powstanie dwóch niezależnych państw. W rzeczywistości kolegialność urzędów z terytorialnie określonymi kompetencjami stworzona została w czasach Dioklecjana i utrzymywała się dłużej niż sporadyczne lata autentycznej monarchii. Z punktu widzenia państwowo-prawnego śmierć Teodozjusza nie oznaczała niczego innego jak zmniejszenie liczby legalnych Augustów z trzech do dwóch.
Mniej więcej dwa pokolenia później A. Demandt w swej nowoczesnej syntezie historii późnoantycznej (Die Spätantike, s.219) sformułował swój sąd dotyczący stosunków Wschodu z Zachodem. Dość dalece ignoruje jednak w swej koncepcji rolę chrześcijaństwa i Kościoła (Zobacz także: A. Demandt, Der Fall Roms, s. 551. Krytykę tej koncepcji przedstawił H.-J. Diesner: Der Untergang Roms, s. 7-9, szczególnie s. 9: Dieser Prozeß des weströmischen Verfalles und Zerfalles ist außerordentlich komplex und für uns daher diffizil: Jedenfals entzieht er sich jeder einseitig und monokausalen Deutung, wie Demandt sie letztlich mit der Bevorzugung der äußeren Kausalität - vor allem in form der germanischen Invasionen - hervorgehoben hat. W sprawie roli chrześcijaństwa dla zachowania jedności patrz także: A, Demandt, Kaisertum und Reichsidee in der Spätantike, in:Spätantike und Christentum. Beiträge zur Religions- und Geistesgeschichte der griechisch-römischen Kultur und Zivilisation der Kaiserzeit, Hg. C. Colpe, L. Honnefelder. M. Lutz-Bachmann 1992, s.9-21, szczególnie s. 14: Trotzdem hat die Christianisierung ebensoviel Zwist wie Einheit gestiftet. Ten sąd nie jest pozbawiony podstaw.).
Widocznie krzyżowanie się takich pojęć jak rozpad i jedność nie wyklucza ich wzajemnie, gdyż zjawiska te zachodzą na różnych poziomach. Może jest też tak, że mimo oczywistych oznak rozpadu (podziału) ludzie poszukiwali pewnych instrumentów jednoczących, budowali idee jedności dając jej religijne uzasadnia i dopasowując do rozmaitych dziedzin życia społecznego, a także mimo wszystko, politycznego.
W istocie, w nowoczesnych badaniach nad historią IV-V wieku pojęcie "podziału" cesarstwa stało się aksjomatem. Traktowane na początku jako terminus technicus przymuszało jednak do przyjęcia z góry upatrzonej już interpretacji. Pojęcie "podziału cesarstwa" nieodłącznie wskazywało na to, że z jednego Imperium Romanum powstały dwa, tj. Wschodnie i Zachodnie. Nie tylko perspektywa powszechnodziejowa lecz także bardziej detalicznie zarysowany cel badawczy prowadził badaczy do podobnych uogólnień. (Patrz np. H.F. v. Campenhausen, 1929, s.2: Aber die militärische Gewalt und ungeheure Bürokratie, die nach dem Untergang des einstigen Herrschervolkes und -adels allein übrig geblieben waren, bildeten kein genügendes Gegengewicht gegen Kulturelle und nationale Versebständigung der einzelnen Landesteile und vor allem gegen die wachsende Entfremdung der griechischen und lateinischen Reichshälfte, die durch die Teilung der kaiserlichen Gewalt sogar noch gefördert wurde. Problem podziału lub zachowania jedności lub obydwa jednocześnie doczekały się wielu odpowiedzi. Do klasycznych już dzieł należy w tym zbiorze praca E. Demougeot, De l`unite a la division de l`empire romain. Patrz także: W.E. Kaegi, Jr. Byzantium and the Decline of Rome, Princeton 1968, oraz W.N. Bayless, The Political Unity of the Roman Empire during the Disintegration of the West, A.D. 395-457, Brown University 1972 (Diss.), gdzie uwaga skoncentrowana został zwłaszcza na czasy Teodozjusza II i Marcjana i problemy polityczne tej epoki świadczące o zaniku wzajemnej solidarności. Ogromny wkład do dykusji, jaki w ostatnim dziesięcioleciu wniosła Angela Pabst. Literatura przedmiotu jest ogromna. Wielka jest też różnorodnośc stanowisk i metod badawczych. Jedno wypada wszak powtórzyć za : E. Meyer, Die wirtschaftliche Entwicklung des Altertums, w: Kleine Schriften, Halle 1910, s.160: "vielleicht (ist das) das interessanteste und wichtigste Problem der Weltgeschichte".). Nie brak też bardziej odległej konsekwencji przyjęcia takiego modelu rozumowania; tzn. rozdzielenia cywilizacji Wschodu i Zachodu oraz ogólnej dezintegracji tamtego (starożytnego) świata (A. Demadt, Der Fall pisał o "die Zentrifugalen Kräfte des Weltreiches"). Ten najbardziej powszechnodziejowy aspekt może być sprowadzony do obserwacji stosunków politycznych i działań, które miały doprowadzić do narzucenia swej władzy przez jedną ze stron (Tego rodzaju logikę dziejów widział już w czasach Konstantyna H.F. v. Campenhausen, Ambrosius, s. 7: Unter diesen Umständen verzichtete Konstantius auf seinen ursprünglichen Versuch, das Abendland dem Morgenland einfach zu unterwerfen. W poglądzie tym antycypuje się jednak raczej obraz stosunków politycznych z przełomu IV/V w. W tej sprawie patrz: G. Albert, Goten in Konstantinopel, s. 8, gdzie już w podstawowym założeniu widzi: Prozess der Entfremdung zwischen beiden partes imperii.). Aby ten jednostronny obraz nieco zrelatywizować i zrównoważyć należy przywrócić źródłowo uzasadnione pojęcie "jedności" także "jedności cesarstwa". Nie może się ono stać oczywiście aksjomatem o przeciwnym wektorze. Musi wszak stanowić jeden z punktów wyjścia do dalszych badań.
Spośród wielu poglądów, które sformułowano w przedmiotowej kwestii na aktualności nie traci sąd G. Ostrogorskiego: "Mimo podziału Cesarstwa na dwie administracyjnie odrębne części, pojęcie jedności pozostawało żywe. Zakorzenione było również przekonanie, że prawo do panowania nad światem należy do Cesarstwa Rzymskiego - bez względu na podboje germańskie na Zachodzie. Cesarz wciąż jeszcze uchodził za władcę Orbis Romanus i głowę chrześcijańskiej ekumene"(G. Ostrogorski, Dzieje Bizancjum, Warszawa 1967, s. 81. Patrz także: T. Mommsen, Ostgotische Studien, Ges. Schr., IV, s.334; Bury, Later Rom. Empire, I (2), s.453.).
Obok wszelkich, możliwych kombinacji historiograficznych podstawowe pytanie brzmi jednak ciągle aktualnie: Czy w istocie któryś z Rzymian współczesnych faktom mającym miejsce w roku 395 lub nawet ex post tj. w czasach Arkadiusza i Honoriusza potrafił odpowiedzieć na pytania dotyczące procesów zachodzących w ramach jednego Imperium; czy ludzie ci myśleli i mówili, że Romanum imperium divisum est ? Jeśli taki pogląd się pojawiał, to czy myśleli zatem o dyarchii, poliarchii, rozkładali zakres władzy współcesarzy na poszczególne terytoria, tj. ostatecznie na Cesarstwo Wschodniorzymskie i Cesarstwo Zachodniorzymskie? Wydaje się, że mimo wszelkich strukturalnych nowinek utrzymywało się także w późnym Cesarstwie Rzymskim poczucie jedności lub jednorodności władzy cesarzy(Ostatnio zdecydowanie taki pogląd wyraził: J. Martin, Das Kaisertum in der Spätantike, in: Usurpationen in der Spätantike. Hg. F. Paschoud, J. Szidat, [Hist. Enz. 111] Stuttgart 1977, s.47-62, szczególnie s.47: Die einheitliche Kaisergewalt ... bleibt grundsätzlich auch in der Spätantike erhalten. Obok łacińskich pojęć publiczno prawnych: Civitas, Imperium itd. utrzymywały się w elitach politycznych, na Wschodzie coraz bardziej, pojęcia greckie: arche, hegemonia, basileia, ta pragmata - w tej kwestii patrz: D. Karamboula, Staatsbegriffe in der frühbyzantinischen Zeit, Wien 1993 studia ograniczone wszak do wybranych autorów: Dion z Prusy, Synesios z Cyreny, Themistios, Joannes Lydos, Petros Patrikios i ustawodawstwo Justyniana.).
Hier. Ep. 60,16: horret animus temporum nostrorum ruinas prosequi. W tym określeniu chronologii: "nasze czasy" uwidoczniony został cały pesymizm epoki przełomu.
Hier. Ep.60,16,3: Romanus orbis ruit.
J. Czuj, Hieronim, s. 179 nazywa Hieronima "największym polihistorem swego czasu". Nawet jeśli jest w tym sformułowaniu pewna przesada wynikająca z entuzjastycznego stosunku do uczonego Doktora, to nie odbiera jednak podstaw, aby doceniać głębię refleksji nad przełomowymi czasami. Patrz także: Vogt, 1967, s. 42; Cz.S. Bartnik, Nadzieje upadającego Rzymu, Warszwa 1982, s. 23-24.
Claud. 21, 148
Claud. 8,98f; 24,166ff; 24,202ff; 28,593ff.
Spór o podział Illyrikum toczony od dziesięcioleci stał się niemal samodzielnym przedmiotem badań. Jest on jednak interesujący o tyle, o ile źródła odnotowujące etapy tego sporu pozwalają ocenić wagę tego terytorium w nieuchronnym rozejściu się Wschodu i Zachodu. Militarne i administracyjne znaczenie Illirikum było tak oczywiste, że postanowiono nadać temu terytorium status prefektury. Dla czasów Teodozjusza I jako punktu wyjściowego znaczenia szczególnego nabierają dwa fragmenty: Olympiodora i Ambrożego. Olympiodor, Fr. 3: FGH IV,58: ρ ρ ( γρ ρ δσ ρ σ Ambr. De ob. Theod. 5: Theodosius, qui non communi iure testatus est: de filiis enim nihil habebat novum quod conderet, quibus totum dederat, nisi ut eos praesenti commendaret parenti. E. Stein (E. Stein, Untersuchungen zur spätrömischen Verwaltungsgeschichte, [in:] Opera minora selecta, Amsterdam 1968, s.147 postawił cały katalog pytań, tamże s. 173-178) utrzymywał odwrotnie niż A. Alfoeldi, że z obu fragmentów wynika jasno, że podział Illyrikum nie był wynikiem ostatniej woli Teodozjusza I lecz został przeprowadzony wcześniej. O tym, że Illyrikum w 391 r. nie było jeszcze podzielone przekonuje Zosimos IV,47,2: σ δσ σ ρδ, σ ρ (porównaj także Zosimos V,5,3 Perspektywa z której pisał Zosimos pozwoliła mu przewartościować wiele ocen, ale tym samym zabarwić wiedzą o skutkach widocznych dla autora piszącego w latach 498-502. Patrz: A. Cameron, The Date of Zosimus' New History, Philologus CXIII 1969, s. 106-110.)
Nie można mieć wątpliwości, że z czystych przesłanek militarno taktycznych Teodozjusz rozszerzył na swą korzyść terytorium Wschodu o kilka prowincji diecezji Illyrikum, co na Zachodzie spostrzegano jako wyrzeczenie się części terytorium na rzecz obcego państwa.(Oros., hist. VII,34,2; Claud. 4 cons 69 ff. Patrz A. Pabst: Divisio Regni, s.102: Das er (Theodosius) diesen aus militärtaktischen Überlegungen heraus zeitweise um ein paar Provinzen der Dioecese Illyricum erweiterte, sah man weder als sensationel noch als Gebietsabtretung an das "Ausland" an) W Konstantynopolu natomiast Sozomenos pisał o tym fakcie bez emfazy, zaznaczając, że to Gracjan powierzył Teodozjuszowi Illyrikum i inne obszary Imperium na Wschodzie, co wskazywało, że w jego pojęciu diecezja ta integralnie do Wschodu należała.(Sozomenos, HE VII, 4,1 to dac po gr.; problem ten znajduje uwagę wielu autorów - Grumel, REB 9,1951; Vardy, Auflösung, s. 94; R.M. Errington, Theodosius and the Goths, Chiron 26,1996, s.22-27.
Stein, 1927, s. 348; Demougeot, 1951; L. Varady, Die Auflösung, s. 93,104; Koch-Peters, 1984, s. 132, pp.3.
Seeck, 1923, s. 267; Stein, 1927, s. 349 ff.
Patrz: VII, 37, 1-3, gdzie wielokrotnie mówi o tym, że przemilcza pewne fakty. Z punktu widzenia społecznej komunikacji mówił o sprawach, o których zapewne powszechnie dyskutowano; Lippold, 1952, s. 60
Arystotel, Rethoric
Z punktu widzenia jedności Imperium najbardziej intyrygujące jest zdanie Orozjusza: Galerius et Constantius Augusti primi Romanum imperium in duas partes diviserunt (VII,25).(taką lekcję dał Zangemeister. M,-P. Arnaud-Lindet, Paris 1991 daje lekcję determinauerunt = odgraniczyli, określili; Patrz: Lippold. Komm. ad 1, s. 495; Koch-Peters, 1984, s.129; A. Pabst, 1986, s.134. Przynależność prowincji do jednego Imperium widoczne jest także w logice fragmnetu VII,29,8.; Chodzi także o pewien strukturalny obraz świata. Patrz w tej sprawie: F. Fabbrini, 1979, s. 322, gdzie przedstawił słuszny schemat: civilitas składa się z imperium i gentes finitimae, Imperium w kolejności z insulae i provinciae, obok nich stoją gentes externae. Schemat ten słusznie można by jednak uzupełnić obejmując wszystkie elementy pojęciem orbis, ktróry coraz częściej widziany był jako orbis christianus. Trudności nastręcza w tym fragmencie przekład (rozumienie) terminu primi. A. Lippold, (Paulus Orosius, Die antike Weltgeschichte in christlicher Sicht, München 1985, s.180) daje przekład następujący: Die Augusti Galerius und Constantinus teilen als erste das römische reich in zwei Teile. Choć fragment ten jest w istocie zagmatwany, gdyż Orozjusz już w VII, 25,13 rozdziela kompetencje Dioklecjana i Maksymiana na Wschód i Zachód, to jednak można w tym fragmencie dopatrywać się raczej podkreślenia, iż Galeriusz i Konstantyn nie pierwsi lecz przede wszystkim podzielili władzę nad cesarstwem na dwie części. Ponieważ w miejscu tym możliwa jest jednak lekcja determinauerunt lepiej dopasowana do technicznych sensów kolejnego zdania, to trzeba rozumieć, że Orozjuszowi nie chodziło o naruszenie jedności Imperium lecz o rozdział prowincji pomiędzy Augustów.
L. Varady, Die Auflösung des Altertums, s. 96.; Koch -Peters, 1984, s. 129.
Oros. VII,32,4; Ruf. HE XI,2; Hieron. Chron.2380.
W kwestii rozumienia tego fragmentu: Koch-Peters, 1984, s.130, pp. 1: hier nicht nur imperium, da in Verbindung mit praeficere, als Terminus technicus erscheint, sondern auch Oriens, etwa Ost als Pendant zu West, d.h. als globale geographische Bezeichnung (wie z.B. in VII,25,13 und VII,34,4).
Oros. VII,35,23; fakt ten odnotowany został przez bardzo wielu pisarzy: Paulinus Mediolanensis, Vita Ambr.32; Sam Ambroży wygłosił 25 lutego 395 r. po śmieci cesarza (17 stycznia)De obitu Theodosiani, tu: 55-56 (patrz Ambroży); Socrates, V,26; Sozomenus VII,29; Marcellinus Comes, a. 395; Epit. de caes., 48; Hydatius, c.25; Consul. Italica, a. 396 (sic), ed. Th. Mommsen, MGH AA, 9, s. 298; Chron. Pasch. a. 393 (sic); Chron. Edessa, 39; Leo Grammaticus, ed. I. Bekker, CSHB, s.104; Zonaras, XIII,19,26; A. Lippold, Theodosius der Grosse und seine Zeit, s. 54-56; w sprawie miejsca pochówku cesarza (9 listopada 395 r.) w Konstantynopolu patrz: M.J. Johnson, On the Burial Places of the Theodosian Dynasty, Byzantion LXI, 1991, s.330-339. Fakt ten podnosił powagę wschodniej stolicy.
Vogt, 1993 s. 191: "To rozdwojenie władzy cesarskiej nie było tym samym co często spotykane wcześniej rządy kolegialne, prowadziło ono bowiem do utworzenia dwóch niezależnych części państwa (partes imperii).; L. Varady, Die Auflösung, s.115; A. Lippold, Rom und die Barbaren, s.61.
Orosius, Hist. VII,37,1: Interea cum a Theodosio imperatore seniore singulis potissimis infantum cura et disciplina utriusque palatii commissa esset, hoc est Rufino orientalis aulae, Stiliconi occidentalis imperii. Orosius nie pozostał osamotniony w takim rozumowaniu: Claud. in Rufin. 2,6: geminaeque exercitus aulae; bell gild. 1,236; in Eutr. 1, 281; 2 praef.35; 6. cons Hon.89; bell.Get. 565; Hydat. 104 (Chron. Min. II,s.22) ; O relacjach zachodzących między Honoriuszem i Stylichonem także Orosius VII,38,1; Stein, I, s.337; Schöndorf, 1952, s. 46, 73; Lippold, Rom, s.58; Fabbrini, 1979, s.286; Goetz, 1980, s.124-125.
W logice Orozjusza wyraźnie faktowi podziału terytorów przeciwstawiona została idea jedności cesarstwa - commune imperium. W literaturze nazywa się ten pogląd "formułą orozjańską". Patrz: W.E. Kaegi, Byzantium and the decline of Rome, Princeton 1968, s. 39; S. Mazzarino, Stilicone, Roma 1942, s. 98; Kienast, 1982, s. 16; Pabst, 1986 s. 154-157, gdzie wykazała, że ten pogląd Orozjusza nie był odosobniony. Por. Lib. or. 59, 152-153; Późniejsza recepcja takiego poglądu: Chron. 452 (Chron. Min I, s.629). Nieco innymi torami, ale w tym samym kierunku argumentowali: Marcellinus Comes, a. 395 (Chr. Min. II, s.64) za nim Jordanes, Rom. 319; Get. 52, 286: utrumque imperium divisis tantum sedibus tenere coeperunt. Por. Epitome de Caesaribus 48,19: utramque rem publicam utrisque filiis, id est Arcadio et Honorio, quietam relinquens.
Amm. XXVII, 6,12: et assuesce impavidus ... sanguinem spiritumque considerate pro hios impendere quos regis, nihil alienum putare, quod ad Romani imperii pertinet statum. Równość dotyczyła także majestatu współaugustów; Amm. XXVII,6,16. Patrz: W. Suerbaum, 1976, s. 162. Patrz także: M. Awerbuch, Imperium. Zum Bedeutung des Wortes im staatsrechtlichen und politischen Bewusstsein der Römer, in: Archiv für Begriffsgeschichte, XXV, 1981, s.162-184.
F. Fukuyama, Koniec historii, Poznań 1996, s. 87.
Patrz: Breviarium 10,1: Const et Gal AA. sunt divisumque inter eos ita Romanus orbis. Eutropius X,9: ita res publica ad duos Augustos redacta.
F. Vittinghoff, Zum geschichtlichen Selbstverständnis der Spätantike, s. 553; L. Varady, Die Auflösung des Altertums, s. 107. A. Pabst, 1986, s. 158.
G.K. van Andel, The Christian Concept of History in the Chronicle of Sulpicius Severes, Amsterdam 1976, s. 130-131.
F. Ghizzoni, Sulpicio Severo, Roma 1983, s. 210-222.
Po zamęcie w drugiej połowie III w., podczas wyborów powołano Dioklecjana. w Nikomedii w dniu 20 listopada 284 r.
Pabst, 1989, s. 211 pp. 188.
F. Vittinghoff, Staat, Kirche und Dynastie beim Tode Konstantins, w: L` Église et l` empire au IVe sičcle, ed. A. Diehle, Geneve 1987, s. 1-28.
Ten aspekt znakomicie przeanalizował E Stein i w znacznej mierze poglądy te należy tu powtórzyć. E. Stein, Untersuchungen zur spätrömischen Verwaltungsgeschichte (Rhoemisches Museum LXXIV 1925, s, 347-394, [in:] Opera minora selecta, Amsterdam 1968, s.145-192, tu: 171-173.
Sozomenos, HE VIII,8: pros hauta synkreusai ta basileia, w przekładzie Kazikowskiego: "doprowadził do starcia pomiędzy oboma cesarstwami". Patrz także przypis 122, s. 573.; Oczywisty dublet w IX,4 uświadamia nam, że pojęcie dwóch cesarstw było zakorzenione w świadomości Sozomenosa.
W sprawie fluktuacji: Lib. or. 1,186; Auson. prof. 1,4; Paulin. Nol. c.15,51.
J. Matthews, Gallic supports of Theodosius, Latomus 30,1971, s.1073-1099; Pabst, 1986, s. 111-112: Der Spanier Theodosius hatte z.B. wenigstens in den oberen Rängen als Leute seines Vertrauens Männer aus seiner westlichen Haimat in den oriens gebracht. Hier zählte weit mehr die Parteizugehörigkeit denn die origo.
Them. or. 14,182 b/c; w: Pan. Lat. 12 (2),7.
Temistiusz określa go ρ wyznaczając rolę zgoła instrumentalną. W tej Kwestii A. Pabst, 1986, s.102.
Sozomenos, HE VII,2,1; Synes, de regno 3(1060=4,4c); Claud.4 cons 69 ff(rogatus-suplex)
Parz; Pabst, 1986, s. 78; 102-103.
Ambr. Ep. e.c.2[61],1; Epit. 48,7; Rufin. HE XI,32, GCS s.1036; Aug. De civ. Dei V,26: Augustyn Połączył pochwałę zwycięstw Teodozjusza z ostatecznym zwycięstwem chrześcijaństwa; Paulin. Vita Ambr. 26; Oros. his. VII,35,11; Philostorgius, HE XI,2; Socrat, HE V,25, Sozom, HE VII,22; Theodoret HE V,24; Cons.Cop. a.392 (Chron. Min I, s.245) .
Philost, HE XI,2; Socrat HE V,25; Sozom. HE VII,24; Marcel. a. 393, Chron. Min II, s. 63.
Ambr. Ep.e.c.2[61],6. Theodosius jako: Parens principium; Claud. 4 cons. Hon 203 ff( Zeus ,- Castor/Polux)
Patrz: A. Pabst, 1986, s.106.
Lactantius, De mortibus pers. 24,8; Euseb, HE, 8,13,113; Laus Const. 3,1 (GCS s.200); Paulin Med. v. Ambr. 23; ale także: Phiostorgius, V,35; Pan. Lat. 9(12), 26,5; SHA v. Sev. 21,10 Iord. Get. 259 (tł. Zwolski, s. 136): "Często królestwa gnębi nadmiar niż brak następców" taki był krótki komentarz w związku z walkami synów Attili o władzę po jego śmierci.
Tego zapewne faktu dotyczy również fragment Augustyna De civ. Dei V,24: "Bo my, chrześcijanie, nazywamy niektórych władców szczęśliwymi nie dlatego, że bądź to dłużej panowali, bądź po spokojnej śmierci zostawili panowanie synom".
Pabst, 1986, s. 108: Theodsius beglückwünschten, so dazu, daß er die zwei Söhne besaß, die er brauchte, um oriens und occidens auf zwei lange Sicht seiner Nachkommenschaft zu bewahren.
Seeck, 1923, V, s.123, 477; M. Fuhrmann, Die Romidee der Spätantike, H.Z. 207(1968), s. 529-561.
Claud. 4. cons. Hon 394 cf. s.166.
J. Schlumberger, Die Epitome de Caesaribus. Untersuchungen zur heidnischen Geschichtschreibung des 4Jh. n. Ch., München 1974, s. 227: So starb er im Alter von 50 Jahren in Mailand und hinterließ seinem Söhnen Arkadius und Honorius beide Reichsteile in friedlichem zustand.
Tak już w tytule E. Demougeot, 1951, s.XI,XV,93,485-489, 493, 563-570; Varady, s. 115 i przypis 2, ; Christiansen, Claudian and the East, Historia XIX 1970, s.113-120, gdzie zasadniczy podział przyjął na rok 399/400; Także Pabst, 1986, s. 108, gdzie domaga się ustalenia antycznego aparatu pojęciowego wskazującego na podział.
1
20