Charakterystyczne utwory
ANTYMONACHOMACHIA (Ignacy Krasicki)
Ostre ataki krytyki po napisaniu poematu "Monachomachia" zmusiły Krasickiego do napisania "Antymonachomachi", w której tylko pozornie wycofuje się z tego, co wcześniej przedstawił. Skoro "prawdziwa cnota krytyk się nie boi", nie powinni "Monachomachią" poczuć się dotknięci ci wszyscy, którzy są w porządku, a ci, których dotknęła, widocznie na krytykę zasłużyli. I w tym poemacie występuje Jędza Niezgody, ale tu przyjęła na siebie nieco inną rolę. Tym razem postanowiła skłócić zakonników z autorem "Monachonachi". Krasicki ponownie umieścił akcję utworu w klasztorze, z tym, że świeci on samymi cnotami swych mieszkańców, co tym samym budzi wątpliwość, czy mógł istnieć rzeczywiście:
"Nie podła gnośność rządziła klasztorem,
Gdzie się te sceny wydały tragiczne.
Klasztor był cnoty zawołanym wzorem.
Klasztor obfity w dzieła heroiczne,
Klasztor od wieków wsławiony wyborem,
Budował wszystkie miejsca okoliczne.
Dzielny przykładzie, ach, któż cię wychwali !".
Jędza, zdobywszy "księgę zakonnej wojny", pragnie zapoznać mnichów jej treścią, będąc pewna, że wywoła ich oburzenie, wprowadzi rozgardiasz i zagrozi świątobliwemu życiu w klasztorze. Pierwszego rozczarowania dostarczył jej doktor, którego spodziewała się zaskoczyć w błogim nieróbstwie. Okazało się, że: "do służby bożej spieszył" i "w chórze wraz z bracią chwały boże śpiewał". Zaskoczył ją też porządek panujący w klasztorze, cisza i spokój, a przede wszystkim ogromna liczba mądrych ksiąg w klasztornych pomieszczeniach. Zła i zawiedziona opuściła klasztor. Księga dotarła do rąk mnichów i z początku wywołała różne, nie zawsze spokojne reakcje. Doktor, człowiek rozsądny, zrównoważony i nie pozbawiony poczucia humoru, przyjął księgę z żartobliwym śmiechem. Podobnie zachował się bibliotekarz. Ci dwaj, podobnie jak inni zakonnicy, wiedzą, że:
"Ubezpieczona w niewinności swojej prawdziwa cnota krytyk się nie boi", i
że: "Trwoga występnym tylko przyzwoita", więc gotowi śmiać się razem z autorem. Jędza Niezgody, niezadowolona z rozwoju sytuacji, postanawia powrócić i rozjątrzyć zbyt pokojowe nastroje. Za jej przyczyną ojciec Gaudenty wpada w złość, rwie się do bitki, choć właściwie nie ma z kim, Honorat "blednieje w cholerze", ale w efekcie uspokaja wszystkich proboszcz proponując rozsądne wyjście: "Jeśli złe pismo, to go i nie czytać. Jeżeli kształtnie, dobrze napisane, czytajmy, żartu nie biorąc do siebie". Dla przypieczętowania zgody wniesiono puchar, na którym umieszczone wizerunki polskich królów wprowadziły wszystkich w uroczysty, poważny nastrój. Wtedy to jawi się Prawda i wypowiada pochlebne opinie o autorze "pisma". Jej słowami Krasicki pragnął osłabić wrażenie, jakie w kołach zakonnych i duchowych wywołała "Monachomachia". Prawda głosi wszystkim zebranym: "Znam tego, co go dziś prześladujecie, Wie on, jak święte wasze zgromadzenia. (...) Przychylność jego, która nie jest płocha, Tym się obwieszcza, iż was szczerze kocha".
*********************************************
BAJKI I PRZYPOWIEŚCI (Ignacy Krasicki)
W bajkach wydanych za życia poety w tomie zatytułowanym "Bajki i przypowieści" przeważają utwory krótkie epigramatyczne, natomiast w "Bajkach nowych", wydanych w roku 1802, a więc w rok po śmierci autora, znajdują znajdują się bajki o charakterze narracyjnym. Oba zbiory są znakomitym zwierciadłem stosunków i układów międzyludzkich o ponadczasowej wartości, gdyż i dzisiaj znajdziemy w nich naszą wiedzę o życiu i ludziach nam współczesnych, a przestrogi w nich zawarte i mądrość morałów mogą zawsze służyć jako broń przeciwko skutkom ludzkiej głupoty i niespodziankom codzienności. "Wstęp do bajek" odsłania krytyczne nastawienie poety do świata, w którym w prawdzie są ludzie dobrzy, wstrzemięźliwi, uczciwi i życzliwi, ale jest ich tak niewielu, że częściej bywają bohaterami bajek niż postaciamikształtującymi naszą rzeczywistość. Bajka "Malarze" dowodzi, że ludzka próżność i brak rozsądnej samooceny dostarczają możliwości robienia niezłych interesów różnego rodzaju spryciarzom. Znakomity portrecista, Piotr, ledwo zarabia swą pracą na chleb, a Janowi, choć "mało i źle robił", powodziło się wyśmienicie. "Dlaczegóż los tak różny mieli ci malarze ? Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze".
Dopełnieniem powyższych myśli jest bajka "Kruk i lis". Wystarczyło kilka pochlebstw i fałszywych przecież zachwytów nad wdziękami kruka, by ten, uwierzywszy w swój talent śpiewaczy, otworzył dziób i wypuścił kawałek sera, na co czekał sprytny lis. Gdy ser wypadł, "lis go porwał i kruka zostawił". "Bywa często zwiedzionym, kto lubi być chwalonym" - konkluduje poeta.
"Szczur i kot" przestrzega przed pychą, która powoduje, że zaczyna wierzyć w swą nieomylność, w swą niezniszczalną siłę, przez co traci poczucie rzeczywistości i nie dostrzega grożących niebezpieczeństw. Wystarczy wtedy moment, by stracić pozycję czy nawet życie. Siedzący na ołtarzu podczas nabożeństwa zachwycony sobą szczur padł ofiarą kota w momencie, gdy przekonany że "jemu to kadzą", "dymem się kadzidł zbytecznych zakrztusił".
Bajka "Wół minister"
"Kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie,
Szły, prawda, rzeczy z wolna, ale szły porządnie".
Znudzony jednostajnością monarcha zrzuca go ze stanowiska, oddając je małpie, a potem lisowi. Szybko okazało się, że głupota pierwszego ministra i chytrość drugiego mogą doprowadzić kraj do ruiny. Całe szczęście, że rozsądek zwyciężył i "znowu wół był ministrem i wszystko naprawił". Bajki Krasickiego bawią i uczą zarazem. O tym, że takie jest ich zadanie,mówi sam autor:
"Jeśli z nich zdatna nauka nie płynie;
Natenczas blaskiem czczym tylko jaśnieją
I, na kształt próchna, świecą, a nie grzeją".
Bajki Krasickiego wyrażają filozofię poety. Zawarł on w nich swój pogląd na świat, na istotę natury ludzkiej i na stosunki między ludźmi. Można rozpatrywać jako bajki jako bolesną satyrę na społeczeństwo, ale można w nich widzieć również wyraz refleksji nad skomplikowanym układem stosunków międzyludzkich, nad właściwym sensem prawdy w życiu, objawiającej się w problematyce moralnej, społecznej i politycznej.
Inne bajki:
"Dewotka" - zganienie fałszywej pobożności, zakłamania.W czasie modlitwy biła służącą."Uchowaj Panie Boże takiej pobożności".
"Groch przy drodze" - chciwość skąpstwo, zbytnia przezorność. Jak zasadził groch przy drodze to mu zjedli. Jak potem zasadził w zbożu to zdeptali zboże i groch też zjedli".
"Pasterz i owce" - dwulicowość. Pasterz płakał nie dlatego, że owca zginęła, ale że stracił mięso.
"Jagnię i wilcy" - siła góruje nad słusznością i prawem. Wilki zjadły samotne jagnię w lesie bo było od nich słabsze. "Jakim prawem ?" -
"Smacznyś, słaby i w lesie!" - zjadły go niebawem.
"Przyjaciele" - egoizm i tchórzostwo. Nikt nie chciał pomóc zającowi kiedy go psy goniły choć wcześniej zapewniano go o swojej przyjaźni.
"Wśród prawdziwych przyjaciół psy zająca zjadły"
"Ptaszki w klatce" - charakter patriotyczny, uczy ceny wolności. "Tyś w niej zrodzon (klatce)... jam był wolny... i dlatego płaczę".
Jako wyraz filozofii życiowej bajki Krasickiego głoszą pochwałę rozsądku, umiaru i skromności. Uczą krytycyzmu i sceptycyzmu. Każą patrzeć na świat uważnie, by pozorów prawdy nie brać za prawdę właściwą. Bajki więc tak samo jak satyry mają za zadanie zwrócenie uwagi ludzi na złe zjawiska i potępienie ich. Bajki i satyry z właściwą tym gatunkom cechą łatwego przekazu poprzez śmiech najlepiej się do tego nadają.
*******************************************
DO KRÓLA (Ignacy Krasicki)
Satyra "Do króla" jest mistrzowską formą obrony Stanisława Augusta i krytyką jego przeciwników. W ich usta wkłada poeta niedorzeczne zarzuty skierowane przeciwko królowi, które w rzeczywistości są godnymi pochwały zaletami monarchy: młodość, polskie pochodzenie, mądrość, troska o poddanych. Takie stawianie sprawy demaskuje głupotę i wstecznictwo myślenia konserwatystów szlacheckich, o czym mówi autor z ironią często bolesną i zaprawioną goryczą.
********************************
MIKOŁAJA DOŚWIADCZYŃSKIEGO PRZYPADKI (Ignacy Krasicki)
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" to pierwsza nowożytna powieść polska, którą Krasicki napisał na przełomie lat 1774/75. Wydano ją w Warszawie w 1776 roku nakładem Michała Gr”lla. Wyrosła głównie z doświadczeń, które zdobył jako współpracownik "Monitora" i autor szkiców społeczno-obyczajowych. Powieść łączy elementy różnych typów ówczesnej prozy europejskiej: powieści satyryczno-obyczajowej, przygodowej i utopijnej. Napisana jest w formie pamiętnika, którego pisaniem zajął się tytułowy bohater pod koniec swego burzliwego i pełnego doświadczeń życia. Za twórców nowej powieści realistycznej uważa się trzech pisarzy angielskich. Są to: SAMUEL RICHARDSON, autor "Pameli" i "Clarissy", HENRY FIELDING, który napisał "Historię życia Toma Jonesa, czyli dzieje podrzutka" i "Amelię", DANIEL DEFOE, autor głośnej powieści pt. "Przypadki Robinsona Cruzoe". Wymienione utwory można traktować za źródła, z których korzystał Krasicki jako autor "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków, przez niegoż napisanych, na trzy księgi rozdzielonych" (tak brzmi pełen tytuł powieści). Część utopijną utworu poprzedził kontakt Krasickiego z dziełami PLATONA ("Państwo"), TOMASZA MORE'A ("Utopia"), wspomnianego już DANIELA DEFOE, oraz JONATHANA SWIFTA ("Podróże Guliwera"). Księga I opisuje młodość Mikołaja, przedstawia jego rodziców i środowisko, w jakim się wychował, edukację domową pod kierunkiem francuskiego guwernera, oraz naukę w szkołach publicznych, pobyt w Warszawie i Paryżu. Miejscem początkowej akcji jest fikcyjna wieś Szumin, rodowa siedziba Doświadczyńskich. Rodzice nie wychowywali syna jak należy. Mikołaj pierwszą wiedzę o świecie zdobywał wśród służby; nasłuchał się niesamowitych opowieści, które zapełniły jego dziecięcy świat upiorami i czarownicami i które uczyniły go dzieckiem bojaźliwym i niesamodzielnym. Za namową wuja, rodzice wysyłają Mikołaja do szkoły. Po śmierci ojca, szesnastoletni Mikołaj powrócił do domu i rozpoczął beztroski i próżniaczy żywot. Sprowadzony do domu modny kawaler z Francji, miast przekazywać praktyczną wiedzę młodzieńcowi, podsuwa mu francuskie romanse, które wprowadziły Mikołaja w nastrój sentymentalny i świat powieściowych amantów. Po nieprzyjemnych przejściach wyjechał do Warszawy, aby tu oddać się w ręce jeszcze gorszego łotra, niźli jego poprzedni opiekun. Młodego Doświadczyńskiego ciągnie zagranica. Zastawił więc trzy wioski, zebrał gotówkę, a chcąc ją jeszcze powiększyć, zorganizował zajazd na sąsiada. Ratuje skórę, ale traci cały majątek. Nie rezygnuje jednak, zaciąga nowe pożyczki i wyjeżdża do Paryża. Tam żyjąc równie hulaszczo, znów traci wszystko i aby uchronić się przed więzieniem, dostaje się na statek do Indonezji, który w drodze rozbija się o skały, a Mikołaj jako jedyny przetrwał katastrofę. Księga II ukazuje Mikołaja na fantastycznej wyspie Nipu. Społeczeństwo nipuańskie rządzi się swoimi prawami, jest inne i lepsze od znanych społeczności, odizolowane, jak wyspa morzem, od zła i bezprawia. Panuje ustrój patriarchalny, żona ma te same prawa co mąż. Panowie pracują, tak jak służba, nawet strojami nie różnią się od niej. Wychowawczą troską otacza się tu dziecko od najmłodszych lat. Mieszkańcy wyspy są prości i uczciwi, nie potrzebują więc sądów i prawników. Mikołaj, będąc parobkiem u mędrca Xaoo, nauczył się pracować, szanować wartość pracy i jako człowiek odrodzony moralnie powraca do kraju. Księga III. W swoim majątku wybudował Mikołaj dom na wzór tego, w którym mieszkał Xaoo i tam szukał natchnienia dla swych pożytecznych działań. Początkowo jego nowatorskie poczynania budziły zdziwienie i złośliwe żarty sąsiadów, ale dość szybko ustąpiły miejsca uznaniu, a może i zazdrości. W księdze tej nie zabrakło też ostrych uwag krytycznych pod adresem polskiego życia politycznego, na arenie którego wiele inicjatyw Doświadczyńskiego skończyło się fiaskiem. Nie po raz pierwszy w literaturze tego okresu pada stwierdzenie, że mądrość i szlachetne dążenia poprawy ogólnego stanu gospodarki i stosunków społecznych nie maja wzięcia w naszym kraju i rzadko pomagają w karierze politycznej. "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" są powieścią o wyraźnych celach dydaktycznych. Krytyczny obraz polskiego społeczeństwa - zepsucie miast, niski poziom umysłowy przeciętnego szlachcica, prymitywne życie chłopów, błędy wychowawcze i edukacyjne w wychowaniu młodego pokolenia - miał zasygnalizować niebezpieczeństwo utraty pozycji Polski na arenie europejskiej, a wyspa Nipu dostarczyć miała wzorców nowego programu społecznego. Usiłuje go realizować Mikołaj Doświadczyński, po powrocie do kraju wzorowy i aktywny obywatel. Bliższą prezentację jego działalności zamierzał Krasicki przedstawić w następnym dziele pt. "Listy Mikołaja Doświadczyńskiego do syna". Zamiar ten zrealizował jednak w kolejnej swojej powieści pt. "Pan Podstoli".
Powieść "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" cieszyła się znaczną popularnością nie tylko w kraju. Została przetłumaczona na języki niemiecki i francuski. Polscy pisarze XVIII i pierwszych dziesięcioleci XIX wieku chętnie nawiązywali do tego utworu, posługując się nazwiskiem jego bohatera jako pewnego rodzaju symbolem. Sława Doświadczyńskiego żywa jest do dzisiaj, czego dowodem jest sztuka ERNESTA BRYLLA z 1978 roku pt. "Doświadczyński, czyli sarmacka śpiewogra o szczęściu Nipuanów".
*************************************
MONACHOMACHIA (Ignacy Krasicki)
"Monachomachia czyli wojna mnichów" jest poematem heroikomicznym. Termin ten nadaje się utworom poetyckim, które parodiują eposy bohaterskie. Źródłem komizmu jest zestawienie heroicznych bojów, niezwykłych przygód i ważkich problemów z niezwykle miernymi, często wręcz śmiesznymi postaciami, które w nich uczestniczą. "Monachomachia" opowiada w sześciu pieśniach o sporze między dwoma zakonami - dominikanów i karmelitów. Spór wywołała Jędza Niezgody i dokładnie nie wiadomo, co jest jego istotną przyczyną. Utwór wymierzony jest w polskie klasztory, zwłaszcza zakonów żebraczych, których było wówczas mnóstwo, a które były siedliskiem ciemnoty i nieróbstwa. Dlatego utwór tak maluje miasteczko, w którym rozgrywa się akcja: "Było trzy karczmy, bram cztery ułomki, Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki". W każdym z owych dziewięciu klasztorów: "Wielebne głupstwo od wieków mieszkało; Pod starożytnej schronieniem świątnicy Prawych czcicielów swoich utaczało". Dysputa teologiczna, na którą dominikanie wyzywają karmelitów, przeradza się w bójkę na trepy, pięści, kufle, a nawet święte księgi i kropidła. Walkę szczęśliwie zażegnano uroczystym wniesieniem ogromnego pucharu pełnego wina. Wygląd mnichów i ich tryb życia nie budzą wątpliwości, że nikt w zakonie nie słyszał o ascetyzmie, wymaganym przecież w życiu klasztornym. Świadczą o tym "mięsiste jagody" (policzki) księdza doktora, ledwo toczące się obfite ciała innych zakonników, czy chociażby sam ksiądz przeor, który z racji nagłego zamieszania "porwawszy się z puchu, pierwszy raz w życiu Jutrzenkę obaczył". Obrazu dopełniają smakowite posiłki, którym towarzyszyły pełne kielichy: "Wódka to była, co ją zwą kminkową, Przy niej toruński piernik pozłocisty, Sucharki masą oblane cukrową". Satyryczny obraz "świętych próżniaków" to świadomy cios poety wymierzony w oświatę kierowaną przez duchowieństwo zakonne. W okresie, gdy Komisja Edukacji Narodowej dokonywała reformy szkolnictwa, gdy walczono o jego świecki charakter, utwór Krasickiego był ważnym narzędziem w rękach wszystkich zwolenników postępu. O intencjach autora świadczą słowa jednego z bohaterów "Monachomachii", że: "Trzeba się uczyć, upłynął wiek złoty", czy też te, które mówią o konieczności wytykania błędów tym, którzy mają wpływ na rozwój kraju: "Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych".Znakomitą bronią w walce z "głupimi" może być śmiech z popełnionych przez nich błędów, gdyż jak uczy życie: "I śmiech niekiedy może być nauką, Kiedy się z przywar, nie z ludzi natrząsa". Poemat ukazał się bezimiennie, lecz prędko odkryto, kto jest jego autorem. Ostre ataki krytyki zmusiły Krasickiego do napisania "Antymonachomachi", w której tylko pozornie wycofuje się z tego, co wcześniej przedstawił. Skoro "prawdziwa cnota krytyk się nie boi", nie powinni "Monachomachią" poczuć się dotknięci ci wszyscy, którzy są w porządku, a ci, których dotknęła, widocznie na krytykę zasłużyli.
*********************************
MYSZEIDA (Ignacy Krasicki)
Walce z ciemnotą i upadkiem obyczajów w Polsce służy poemat heroikomiczny Krasickiego pt. "Myszeida". Na tle boju myszy z kotami za czasów króla Popiela, autor ukazuje obraz współczesnej mu Polski, w której wiele rzeczy go niepokoi. Niepokoi go sejm, gdzie: "Trwa wrzawa więcej jak cztery godziny, Tamten, ażeby daremnie nie siedział, Chwali lub gani, co drugi powiedział". Martwi go szlachta gardząca polskim obyczajem i bezmyślnie naśladująca obcą modę, i życie zakonników, dla których ważniejsze są półki pełne smakowitych wędlin od egzemplarzy uczonych lub pobożnych ksiąg.
********************************
PAN PODSTOLI (Ignacy Krasicki)
Powieść "Pan Podstoli", podobnie jak "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki", również demonstruje wzór szlachcica i obywatela. Pan Podstoli poucza, jak uprzemysławiać majątki, zakładać młyny i gospodarstwa rybne, jak racjonalnie gospodarować łąkami i lasem. Wprawdzie niechętnie mówi o zniesieniu pańszczyzny, ale w końcu stwierdza, że "jeżeli do zwolnienia poddanych przystąpić mamy, starajmy się pierwej uczynić ich sposobnymi do czucia i korzystania z tego daru, a dopiero gdy będą w tym stanie, nadajmyim z własnością takową wolność, jaka ma im być przyzwoita".
**********************************
PIEŚŃ DZIADA SOKALSKIEGO (Franciszek Karpiński)
"Pieśń dziada sokalskiego" stylizowana jest na wzór ludowych śpiewów dziadowskich. W usta prostego człowieka z ludu wkłada poeta słowa przepojone serdecznym bólem z powodu utraty niepodległości przez Polskę: "Wolności, niebieskie dziecko ! Ułowiono cię zdradziecko". Istotne słowa zaczynające pieśń, które za rozbiór naszego kraju oskarżają samych Polaków: "Śladem bieda przyszła, śladem, Za zbytkami, za nieładem !". Żal za utraconą wolnością łączy się z żalem spowodowanym losem króla i jego poddanych.
**************************************
PIJAŃSTWO (Ignacy Krasicki)
Satyra "Pijaństwo" jest zabawna tylko z pozoru. Nałogowy pijak, narzekający na ból głowy po kolejnej libacji, opowiada znajomemu o przebiegu suto zakrapianych spotkań z kompanami. Są w nich hałaśliwe, niemądre kłótnie na tematy polityczne, są i ordynarne bójki, których świadkami jest służba. Dziesięć opróżnionych butelek spowodowało "nudności i guzy i plastry". Niepokojąco brzmi zakończenie utworu, w którym nie całkiem jeszcze trzeźwy szlachcic, po wyrażeniu pragnienia "Bogdaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo" i po wysłuchaniu umoralniającej nauki, że ten "którego ujęła moc trunku, człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt gatunku godzien się mieścić", na pytanie "gdzie idziesz ?" odpowiada - "napiję się wódki".
***************************************
POLANKA (Stanisław Trembecki)
W poemacie "Polanka" autor wyraża swe uznanie Stanisławowi Poniatowskiemu (bliskiemu krewnemu króla), który w jednej ze swych wsi, w Polance, dokonał przeobrażeń znacznie ułatwiających życie chłopów. Poczynania Poniatowskiego znajdują aprobatę poety. Sam będąc zwolennikiem reform i rzecznikiem humanitaryzmu, doskonale rozumie głębię przemian dokonanych w dobrach księcia. Chłopi są pełni wdzięczności dla swego pana, gdyż: "Do ludzkiej wzniósł godności podłych zwierząt braty,On im wolności, on im przemysłu udziela, Nie tyrana, lecz mają w panu przyjaciela". W Polance uwolniono chłopów od pańszczyzny, panuje swoboda wyznaniowa, wieś ma prawo odwoływać się do sądu w sprawach spornych między nią a dziedzicem. Swą troskę o los najbiedniejszych warstw narodu zawarł autor w słowach, które są jednocześnie hołdem dla tych, którzy im służą: "...czyściejszą sławę ten odniesie w zysku, Kto słabość od możniejszych zasłania ucisku Dopieroż ten dobrymi wart sercami władać, Kto swym raczy swobodę niewolnikom nadać".
**********************************
POWRÓT POSŁA (J.U. Niemcewicz)
Jest to komedia polityczna i obyczajowa powstała na zamówienie obozu reform i miała spełniać funkcje agitacyjne. Jej zadaniem było ukazanie niezbędności i słuszności postulowanych zmian ustrojowych. Wydany w czasie obrad Sejmu Czteroletniego miał oddziaływać na szeroki kręgi odbiorców, szczególnie szlachtę. Miał on propagować program i zamierzenia stronnictwa patriotycznego, czyli reformy kraju i jednocześnie ośmieszać stare tradycje sarmackie. Porusza on wszystkie ważniejsze kwestie i problemy rozpatrywane przez sejm: sprawę liberum veto, sukcesję tronu, przymierz z Prusami przeciw Rosji, ofiary dziesiątego grosza itp. Niemcewicz był posłem inflandzkim na Sejm Czteroletni, należał do stronnictwa patriotycznego, popierał dążenia obozu reform, czynnie zwalczał z trybuny sejmowej poglądy konserwatystów. W swojej komedii pragnął ośmieszyć zacofaną szlachtę, zaagitować na rzecz reform, przekonać, że interes osobisty zawsze powinien ustępować dobru Rzeczypospolitej. Jest to również komedia obyczajowa, bo autor ośmiesza obyczaje panujące w XVIII wieku wśród szlachty. Poddaje krytyce bezmyślne naśladowanie cudzoziemszczyzny i wszelkie zachowania pokrewne. "Powrót posła" jest typowy dla oświecenia (komedia polityczna, charakter dydaktyczny). Postacie w utworze nie są jednostkowe, lecz zbiorowe. Działaczy stronnictwa patriotycznego reprezentują w utworze: Podkomorzy i jego syn Walery, zaś obrońców starego porządku - starosta Gadulski, jego żona i Szarmancki. Gadulski chwali się swoim nieuctwem. Sądzi, że stary porządek ze "złotą wolnością szlachecką", z liberum veto jest najlepszy. Wspomina czasy (saskie), kiedy to "człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni" i "wszyscy byli kontenci, robiono, co chciano". Ostro atakuje "nowomodne głowy". Według starosty Polska nie powinna zawierać sojuszów z najbliższymi sąsiadami i siedzieć cicho (najwłaściwsze państwa do paktów to według starosty: Hiszpania, Portugalia, Ameryka). Tyranizuje córkę i służbę. Sam przyznaje: "Ja co nie czytam lub przynajmniej mało, Wiem, że najlepiej jak przedtem bywało." Niemcewicz demaskuje w "Powrocie posła nieuctwo, ograniczoność horyzontów myślowych konserwatystów, ukazując jednocześnie nicość staroszlacheckiej, sarmackiej moralności. O istnieniu wysokich wartości moralnych nie świadczy bowiem prostota obyczajów. Nic tu nie było prostego, było najwyżej nieokrzesane, a to wynikało z ciemnoty i nieuctwa, za którym kryła się chciwość, niczym nie opanowana żądza zdobycia majątku, tyranizowanie dzieci. Pieniądz stał sięgłównym motorem postępowania ("U waćpana maksymy w najpierwszym są względzie - co u mnie, to pieniądze" - mówi Starosta). Zanikło poczucie sprawiedliwości. Starosta wezwany przez rozjemcę przy podziale majątku między synów Chorążego, nie tylko dopuszcza do niesprawiedliwości, ale jeszcze pochwala ją, a droga, która do niej prowadzi, napełnia go zachwytem. Mówi: "Powiadam, że uparty człek zawsze wygrywa. Świeży mam tego przykład:rok ledwie upływa, Kiedy byłem na dziele Chorążego synów; Najstarszy jak się uparł o kilka tam młynów, Niesłusznie, prawda;cośmy się go naprosili, I nie; i nie! Nareszcie bracia ustąpili - Powiedzże waćpan teraz, że uparty traci". Ta pochwalna prostota okaże się zwykłym frazesem, gdy przypomnimy sobie, jak ci ludzie gonią za blichtrem, za swoiście pojętą "ogładą". Tak więc z tego wynika owo zarozumiałe politykowanie i wiara w swą przenikliwość, owa pochwała gadulstwa ("poseł gadać powinien"), tego gadulstwa, z którym tak walczyli członkowie stronnictwa patriotycznego. Fałszywy jest także patriotyzm konserwatystów szlacheckich, będący w istocie tylko ślepym, bezrozumnym przywiązaniem do tradycji, przywiązaniem wypływającym z dogmatycznego sposobu myślenia, ze strachu przed logiką. Jest to tylko wstręt do wszelkiej nowości, wszystko jedno jakiej, uparte powtarzanie, że "tak jest najlepiej, jak przedtem bywało". Tych osobliwych patriotów nie obchodzi, czy własne państwo jest suwerenne, samodzielne, zdolne do obrony, czy rozwija się gospodarka. Gadulski peroruje: "Prawda, z tego wszystkiego przyjść do czubów może; I tak było po śmierci Augusta Wtórego. Ci bili Sasów, owi Leszczyńskiego, Palili sobie wioski; no i cóż to szkodzi? Obce wojsko jak wkroczy, to wszystko pogodzi". Wspomniane przykrości są przy tym drobnostką w porównaniu z korzyściami, jakie przynosi wolna elekcja i bezkrólewie:
"Potem amnestia: panom buławy, urzędy,
Szlachcie dadzą wójtostwo, obietnice, względy".
A więc i tu motorem wszystkiego jest nadzieja zysku. Przeciwnikiem Starosty jest Podkomorzy i Walery. Jednak postacie te są nieco sztywne. Język jest owszem czysty i rzeczowy, ale brak w nim dowcipu jakim obdarzony jest język Gadulskiego. Głoszą oni wszystkie poglądy stronnictwa patriotycznego i cechy jakimi powiniem cechować się prawy obywatel. W szczególności chwalony jest patriotyzm i poświęcenie dla ojczyzny. Podkomorzy mówi: "Dom zawsze ustępować powinien krajowi". Podkomorzy krytykuje wszystko to co chwali Starosta, a więc wszelkie przywary i zbytki szlacheckie. "Ten nieszczęsny nierząd, to sejmików zrywani Kraj zgubiło, ściągnęło obce panowanie""Gnijąc w zbytkach, lenistwie i biesiad zwyczaju Myśleliśmy o sobie, a nigdy o kraju". Podkomorzy to nie tylko wzorowy i mądry ojciec, ale także dobry i ludzki opiekun poddanych, dla których "był raczej ojcem aniżeli panem". Nadaje chłopom wolność. Wątkiem obyczajowym jest wyśmiewanie popularnego wśród szlachty "życia na zachodnią modę". Nowomodnymi są żona Starosty i Szarmancki. Starościna wiecznie nękana "modnymi chorobami" m.in. nudą nie zwraca uwagi na świat zewnętrzny, buja w obłokach, myśli, że świat jest taki jaki ona sobie wymarzy. Próbuje namówić męża do przebudowania ogrodu na taki jakie się spotyka na zachodzie i nie zwraca przy tym uwagi, że zniszczy młyn i karczmę. Najbardziej wyśmiewany jest język, jakim się ona posługuje. Śmieje się z tego Podkomorzy: "Głowa źle mi zrobiła - co za nowy wyraz". Szarmancki jest typowym przedstawicielem modnych paniczów, którzy życie spędzają na hulankach, zabawach, podróżach, czyli na próżniactwie. Życie ich jest życiem pasożytniczym, oni nic nie zrobią dla innych, a dla spraw ojczyzny nie mają czasu i głowy. Szarmancki nie interesuje się niczym poza jego przyjemnościami. Jest także nieuczciwy i chciwy. Chce się ożenić z córką Starosty z nadzieją, że dostanie duży posag. Kiedy dowiaduje się, że posagu nie będzie, szybko rezygnuje. Niemcewicz przedstawiając tych ludzi ośmieszył modny wówczas tręd do przejmowania wszystkich zachowań, mody z zachodu. Szlachcice uczyli dzieci Francuskiego, ubierali po francusku. Potem żadne z dzieci nie mówiło dobrze po Polsku, nie mówiąc już o znajomości tradycji polskiej.
*****************************************
POWĄZKI (Stanisław Trembecki)
Poemat "Powązki" to przede wszystkim panegiryk poświęcony Izabeli Czartoryskiej, założycielce wspaniałego ogrodu w podwarszawskiej wsi Powązki. Ukryty w lesie między jeziorami i strumieniami, ozdobiony był sztucznymi ruinami i grotami, w sąsiedztwie których umieszczono wiejskie chaty kryte słomą, ale olśniewające przepychem "izb". Oprócz opisu Powązek znajdziemy w poemacie obraz Warszawy, w której bogactwo egzystuje obok rażącej nędzy. We wstępie poematu wystąpił poeta z ostrą krytyką takiego stanu rzeczy:
"O miasto ! cóż są twoje częstokroć pałace ?
Łzami dobrych zlepiane ubogiego prace,
A gospodarze onych najczęściej bez cudu
Piją krew i żrą ciało jęczącego ludu".
************************************
REDUTY (Adam Naruszewicz)
W satyrze pt. "Reduty" szlachcic z prowincji ogląda maskaradowych przebierańców przesuwających się przez plac Zamkowy. Posługując się metaforą, autor ustami narratora, wspomnianego szlachcica, piętnuje zepsucie moralne wyższych warstw ówczesnego społeczeństwa. Maski, które założyli "redutnicy", to ich fałsz i obłuda, którymi posługują się na co dzień, by ukryć swe prawdziwe oblicza, swą bezużyteczność, egoizm i próżność. To pozornie szumne i godne towarzystwo, w rzeczywistości bardziej przypomina zwierzęta niż ludzi:
"Chcesz widzieć pełne zwierza różnego obory,
Przebież nasze ratusze, pobożne klasztory,
Odwiedź izby sądowe, przedniejsze urzędy,
Pod sobolimi i pod rewerendy
Ujrzysz dziwy; a wołaj padłszy na kolana:
Woły, osły i wszystko bydło, chwalcie Pana !".
Oto naszego obserwatora mija dumny jegomość w pełnej przepychu karocy.
"Powiedziałbyś, że to pan. Istnać to gołota, kryje się wśród jedwabiu i
jasnego złota". Swój majątek już przehulał, żyje z pożyczek zaciąganych
gdzie się da, po piętach depczą mu wierzyciele, ale "pycha została i
niesforne żądze".
Jadący za nim "buczny junak" robi wrażenie nie byle jakiego zucha, który ojczyźnie nie raz służył szablą i odwagą. Niestety, to w sumie młodzian strachem podszyty, który tylko: "Przy kuflu za ojczyznę łba nadstawia chutnie, Gotów umrzeć. A czemu ? Że mu nikt nie utnie". Za to w karczemnych burdach i sejmikowych kłótniach znakomicie potrafi "krzesać szabelką" i zbierać guzy od podobnych mu zabijaków. Kolejny "przebieraniec" to hipokryta w masce człowieka pobożnego i prawego. Chociaż manifestuje swój szacunek dla osób duchownych, choć nie szczędzi pieniędzy klasztorom, to przecież: "Szarga sławę bliźniego zaraz po koronce, Gorszy się, a sam w cudzej kwerenduje żonce. Piątek suszył o grzankach, pił jak byk w niedzielę; W wieczór był na Nalewkach, a rano w kościele". I wreszcie spiesząca na bal dama, której "rozpieszczone ciałko utłacza karety". Gorzka ironia przebija w słowach narratora: "... na bal musi spieszyć. Właśnie w szczęśliwym kraju jest się z czego cieszyć". Jest to nawiązanie do tragicznej sytuacji Polski, która przeżyła pierwszy rozbiór. Pełen goryczy i smutku wróci szlachcic z Warszawy lękając się o przyszłość kraju, w którym:
"Skacze Polak na jednej nodze, obcy grają,
(...) My tańczymy, biją w bębny ogromni sąsiedzi".
******************************
SATYRY (Ignacy Krasicki)
Satyra jest to utwór literacki posługujący się dowcipem, ironią, kpiną lub szyderstwem, by wyrazić krytyczny stosunek do przedstawianych zjawisk, ośmieszyć ludzkie wady, obyczaje, postawy światopoglądowe. Krasicki jest autorem 22 satyr. Piętnują one i demaskują pasożytniczy charakter życia szlachty, pokazują przejawy upadku moralnego klasy panującej. Do tzw. satyr portretowych należą "Żona modna" i "Pijaństwo". Satyra należała w czasach oświecenia do rozpowszechnionych utworów literackich. Atakując wady społeczeństwa, zdrożność obyczajów, niesprawiedliwość stosunków społecznych, włączała się ona w nurt literatury krytycznej nasyconej troską obywatelską i poczuciem odpowiedzialności społecznej. Satyry Krasickiego rozprawiają się przede wszystkim z przejawami zepsucia wielkomiejskiego, z marnotrawstwem, z lenistwem, karciarstwem, lekkomyślnym naśladowaniem cudzoziemskich wzorów. Zawierają też krytykę życia dworskiego, ale poza tym godzą w upodobania sarmackie, w pijaństwo i jego skutki, w konserwatyzm myślenia politycznego, w nieludzkie obchodzenie się panów ze sługami, słowem we wszystko co stanowiło przedmiot troski patriotów i było tematem ich działalności publicystycznej. "Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka. Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka" Ten fragment wzięty z satyry "Do króla" dobrze oddaje charakter satyr Krasickiego. Krasicki pisał w "Satyrach" o wadach polskiego społeczeństwa. Pisał o głupocie szlachty, o jej niedobrych przywarach. Krasicki widział, że bezmyślne działanie szlachty doprowadzi do ruiny kraju. Potępiał szlachtę za to, że nie umie się połączyć i porozumieć w sprawach ważnych dla kraju i przez to Polska powoli staje się słabsza i uzależnia od mocniejszych sąsiadów, którzy już ingerują w jej sprawy.
****************************
ŚWIAT ZEPSUTY (Ignacy Krasicki)
Satyrę "Świat zepsuty" można uznać za podsumowanie sądów Krasickiego o czasach, w jakich przyszło mu żyć. Nie ma w niej nic zabawnego. Jest pełna gorzkiego szyderstwa, ostro atakuje zepsuty świat, który stworzył zepsute społeczeństwo. "Gdzieżeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?" - pyta poeta niemal z rozpaczą. Dobre obyczaje minęły, uczciwość i prawda nie popłaca, "wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne". Od tego wzięła początek słabość naszego kraju, od tego zaczął się początek końca potęgi Rzeczypospolitej: "Ten nas nierząd, o bracia, pokonał i zgubił, Ten nas cudzym w łup oddał ...". Nie można jednak poddawać się ani rozpaczy, ani zaistniałej sytuacji. Bez względu na rezultat, bronić trzeba kraju, jak tonącego okrętu: "Okręt nie zatonie, Majtki, zgodnie z żeglarzem, gdy staną w obronie; A choć bezpieczniej okręt opuścić i płynąć, Podściwiej być w okręcie, ocalić lub zginąć".
************************************
ŻALE SARMATY (Franciszek Karpiński)
"Żale Sarmaty" to przepojona smutkiem elegia napisana po utracie niepodległości:
"Ojczyzno moja, na końcuś upadła !
Zamożna kiedyś i w sławę, i w siłę !
Ta, co od morza do morza władła,
Kawałka ziemi nie ma na mogiłę !".
Karpiński z goryczą mówi o tym, że w najtrudniejszych dla kraju chwilach zabrakło obrońcy równego Jagiellonom, który "rozrzucałby strach i uszanowanie". Poeta nie widzi już żadnej nadziei dla Polaków i siebie:
"Składam niezdatną w tej dobie
Szablę, wesołość, nadzieję
I tę lutnię biedną ! ...".
************************************
ŻONA MODNA (Ignacy Krasicki)
Satyra "Żona modna" ukazuje w różnych sytuacjach modną szlachciankę, tworząc świetny portret damy rozmiłowanej w zbytkach, kapryśnej często bezmyślnie marnotrawiącej majątek męża. Pełen humoru jest obraz przenoszącej się do majątku męża młodej żony obładowanej niepotrzebnymi, ale za to modnymi, drobiazgami, zabawne są jej miny i humory na widok tradycyjnego dworu szlacheckiego, który wkrótce za grube pieniądze ozdobi tak, że "przeszedł warszawskie pałace", bawią jej kaprysy i cicha uległość męża, który wziął za nią w posagu kilka wiosek. Wszystko to bawi, ale satyra porusza ważną wówczas sprawę - marnotrawienia majątków i życia nad stan w sytuacji, gdy kraj podejmował próby odbudowy gospodarczej.