Naturalizm w literaturze Młodej Polski
Naturalizm jako kierunek literacki ukształtował się we Francji w drugiej połowie XIX w. Za jego twórcę uważany jest Emil Zola, który w napisanej w roku 1880 Powieści eksperymentalnej wyjaśnił założenia kierunku. Punktem wyjścia naturalizmu było przekonanie, że człowiek, zdominowany przez instynkty, nie różni się w swym zachowaniu od zwierząt. Należy więc poddać go ścisłej obserwacji, kierując się w swych badaniach metodami charakterystycznymi dla nauk przyrodniczych. Przyjęto postawę scjentystyczną (scjentyzm to zaufanie do nauki). Upodobniono więc metody literackie do eksperymentalnych, nawiązując między innymi do teorii ewolucji Darwina i determinizmu Hipolita Taine'a. W praktyce zaowocowało to skrajnym obiektywizmem: zredukowano do absolutnego minimum uprawnienia narratora, wyeliminowano moralistykę i komentarz autorski oraz ograniczono fikcję literacką na korzyść dokumentu społecznego.
Naturalizm w literaturze polskiej pojawił się pod koniec XIX stulecia i wywarł na nią ogromny wpływ, niezależnie od rodzaju literackiego. Warto prześledzić wpływ naturalizmu na wybranych przykładach z liryki, dramatu i epiki.
Jan Kasprowicz, jeden z ważniejszych poetów Młodej Polski, aby móc wiernie oddać chłopską niedolę, prawdziwie opisać wiejską nędzę, sięgał do poetyki naturalistycznej. Typowym przykładem wiersza naturalistycznego jest utwór W chałupie, należący do cyklu Obrazki natury. Poeta poprzestaje na bardzo dokładnym opisie wiejskiej izby, wyraźnie unikając wyrażenia swego stosunku uczuciowego do przedstawionej rzeczywistości. Beznamiętny spis przedmiotów i opis osób (dwóch kobiet), znajdujących się w wiejskiej izbie wypełnia cały utwór. Uderza brzydota każdego opisanego szczegółu. Już samo okno, przez które możemy zaglądnąć do środka („przez szybę stłuczoną, którą zapchano szmatami”) sygnalizuje ubóstwo mieszkanek chałupy. Wewnątrz jest jeszcze biedniej: „poszczerbione doniczki”, „ zgniła poręcz”, „ściana zapadła”, „dzbanek i garnki z żelaza w połowie sadzą pokryte”, „wiadro o zardzewiałych obręczach” tworzą, jak pisze autor, wyraźny „dysonans nędzy”. Dopełnieniem obrazu są resztki bardzo skromnego posiłku, na który składały się kartofle i jakaś zgęstniała polewka. Dwie kobiety, prawdopodobnie matka i córka, znajdujące się w izbie, tylko pozornie odróżniają się od ogólnej brzydoty wnętrza chałupy. Przy piecu drzemie starsza z nich, młodsza „podstrzępem kołdry, na słomie” śni o paniczu z fabryki, co tylko podkreśla nędzę, również moralną, jej egzystencji.
Wymowa wiersza jest jednoznaczna. Rzuca się w oczy wyraźna celowość takiego, a nie innego, wyboru opisywanych detali. Stroniąc od wszelkiego komentowania i moralizowania, nie oceniając i nie interpretując, autor w formie protokołu opisuje nędzę, która ma wstrząsnąć czytelnikiem, zmusić go do refleksji nad obrazem polskiej wsi. Utwór W chałupie okazał się jedynie wstępem do prawdziwego arcydzieła poezji naturalistycznej, do cyklu czterdziestu sonetów Z chałupy.
Sonet I przynosi typowy opis wsi. Chaty stoją „rzędem na piaszczystych wzgórkach”, „płot się wali”, zachwaszczone podwórko, chude krowy, jedynie lud jest krzepki („Tam się zwija dziewek wieniec zdrowy”). Refleksyjna część sonetu przynosi wątek biograficzny, wskazuje na pochodzenie podmiotu lirycznego: jawi się on jako artysta, wspominający swoje wiejskie dzieciństwo.
Sonet XV to opis doli wieśniaczki: najpierw traci rolę, później umiera jej mąż, swoje nieletnie córki zmuszona jest oddać na służbę, w końcu sama opuszcza dom i chodząc od wsi do wsi pracuje, póki starcza jej sił („tu się najmie do żniwa, tam pierze”), na swoje utrzymanie. Kiedy jest już za stara, pozostają tylko żebry, liczenie na ludzką łaskę. W końcu zamarza na śmierć gdzieś w polu.
Naturalistyczne wiersze Jana Kasprowicza można podzielić na dwie grupy. Do pierwszej należą wiersze, gdzie świat przedstawiony organizuje opis, polegający na nagromadzeniu obserwacji, które swą wymową mają zaatakować odbiorcę, wzburzyć go, poruszyć (W chałupie). Druga grupa utworów obejmuje wiersze, w których nad opisem dominuje narracja (sonety Z chałupy). Typowym dramatem naturalistycznym jest natomiast Moralność pani Dulskiej Gabrieli Zapolskiej. U podstaw tego utworu leży przekonanie, że skoro człowiek podlega prawom społecznym, a te są z kolei odbiciem praw natury, to znaczy, że człowiek podlega prawom natury. Człowiek jest więc częścią świata przyrody i jest przez to silnie motywowany biologicznie. Jednym z najważniejszych praw warunkujących życie wszystkich żywych organizmów jest teoria dziedziczności. Dziedziczność polega na zdolności do przekazywania potomstwu cech fizycznych lub psychicznych zarówno wrodzonych jak i nabytych. W Moralności pani Dulskiej zauważyć można ogromne podobieństwo między Dulską a Hesią. Hesia zachowuje się tak, jak jej matka, bowiem odziedziczyła po niej najgorsze cechy charakteru. Kolejną teorią, której słuszność zdaje się potwierdzać sztuka Gabrieli Zapolskiej, jest determinizm. Determinizm głosi całkowitą zależność człowieka od warunków życia. Człowiek jest zdeterminowany przez czynniki absolutnie od niego niezależne, np. rasę, pochodzenie społeczne, środowisko, moment historyczny. Przykładem bohatera zdeterminowanego biologicznie jest w Moralności pani Dulskiej Zbyszko. Wie, że w przyszłości zostanie kołtunem i filistrem, nie chce tego, ale nie może temu zapobiec. Innym prawem działającym na bohaterów dramatu Zapolskiej jest prawo doboru naturalnego. Dobór naturalny w świecie organicznym jest to proces prowadzący do utrzymywania się przy życiu osobników najlepiej przystosowanych, eliminujący natomiast gorzej przystosowane jednostki. Hanka, jako słabsza i nieprzystosowana, musi przegrać, musi odejść.
W przyrodzie o przetrwaniu danego osobnika decyduje siła. Również w Moralności pani Dulskiej widać, jak prawo silniejszego stanowi o losach bohaterów. Najsilniejsza jest tu niewątpliwie Dulską, terroryzuje więc wszystkich domowników, na przykład mężowi wydziela cygara i kieszonkowe na kawę. Prawo silniejszego decyduje również o tym, że nieszczęśliwa lokatorka, niedoszła samobójczyni, zostaje wyrzucona na bruk w obawie przed skandalem, zaś nagannie prowadząca się „kokota” może sobie spokojnie mieszkać, bo regularnie płaci wysoki czynsz.
Wpływ naturalizmu na epikę najlepiej można zauważyć na przykładzie twórczości Stefana Żeromskiego. Naturalistyczne są brutalne opisy śmierci powstańca i uczty wron w opowiadaniu Rozdziobią nas kruki, wrony..., naturalistyczny jest opis nieludzkiej pracy chłopów w nowelce Zmierzch, naturalizm ma też ogromny wpływ na sposób przedstawienia świata w Ludziach bezdomnych. Myślę tu przede wszystkim o opisach miejsc, w których żyją i pracują biedni, są to więc opisy domu noclegowego, dzielnicy żydowskiej i fabryki cygar. Jest to zgodne z wymogami naturalizmu, który programowo miał opisywać świat bez żadnych upiększeń, przedstawiać jego brzydotę i nędzę w celu wywołania wstrząsu u czytelnika. W Ludziach bezdomnych: „W każdym z takich sklepów czerniała na podłodze kupa błota, która nawet w upale zachowuje właściwą jej przyjemną wilgotność. Po tym gnoju pełzały dzieci okryte brudnymi łachmany i same brudne nad wyraz (...) Blade, żółte, obumarłe dziewczyny, same nie czesane ani myte, pracowicie rozdzielały kłaki...”
Powyższe przykłady pozwalają zilustrować wpływ, jaki na polską literaturę wywarła poetyka naturalistyczna. Naturalizm przyniósł w literaturze szereg modyfikacji, szokował czytelników, prowokował i oburzał, ale chyba spełnił swój cel: nikogo nie pozostawił obojętnym na prezentowany obraz świata.