MICHALKIEWICZ BIEG UKOŃCZYŁEM, WIARY USTRZEGŁEM (2)


Stanisław Michalkiewicz: Bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem 2005-04-07 (09:15) Najwyższy Czas! 0x01 graphic

0x01 graphic

Pater noster, qui est in coelis,

Sanctificetur nomen tuum,

Adveniat regnum tuum,

Fiat voluntas tua, sicut in coelo, et in terra...

Z głośnika dobiega mocny głos Jana Pawła II śpiewającego Modlitwę Pańską, przypominając nam słoneczną atmosferę pierwszej od początku chrześcijaństwa wizyty na polskiej ziemi papieża i w dodatku Polaka. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat usłyszeliśmy, jak bije serce narodu, zobaczyliśmy, jak "moc truchleje" i rozważaliśmy znaczenie słów o odnowieniu oblicza "tej ziemi".

To wszystko przypominamy sobie dzisiaj podczas nabożeństw za duszę Jana Pawła II, zmarłego w 27 roku swego pontyfikatu, pod względem długości trzeciego w całej historii Kościoła, jeśli liczyć okres pontyfikatu św. Piotra Apostoła, według tradycji trwający od 34 aż do 37 lat. Z udokumentowanych dłuższy był jedynie pontyfikat Piusa IX, trwający 32 lata od 16 czerwca 1846 do 7 lutego 1878 roku. O ile jednak Pius IX uważał się za "więźnia Watykanu", to Jan Paweł II - przeciwnie. Jego pontyfikat obfitował w podróże, w trakcie których Papież odwiedził 900 miejscowości leżących aż w 132 państwach, przebywając w tym celu 1 650 900 kilometrów. Na spotkania z Ojcem Świętym przybywały ogromne tłumy. "Dla niego tłumy zgromadzone podczas nabożeństw, to ani żadne >masy<, które trzeba przeciw komuś podjudzić, ani żaden >lud<, którego pysze trzeba schlebiać, ani nawet >elektorat<, o którego sympatię trzeba zabiegać, tylko wielkie zgromadzenie pojedynczych mężczyzn i kobiet, >braci i sióstr<. Papież nie chce od nich żadnej z tych rzeczy, jakie zwykle wyłudzają demokratyczni politycy. Może zatem do każdego z osobna zwrócić się z życzliwym pouczeniem albo z niemniej życzliwą przestrogą. Zwracając się do każdego z osobna, mówi zarazem do >wszystkich<. To właśnie przyczyna, że każdy z uczestników milionowych spotkań z Papieżem czuje się ważny i >dopieszczony<. Politycy demokratyczni przemawiają do >mas<, do >ludu<, do >elektoratu<, czyli do nikogo osobiście i dlatego każdy, prędzej czy później, czuje się oszukany" - pisałem 26 czerwca 1999 r. Dzięki tym spotkaniom z ludźmi Jan Paweł II miał na świecie kilka miliardów znajomych, a nawet "sióstr i braci", którzy kiedy tylko dobiegły ich niepokojące wieści z Watykanu, połączyli się z nim uczuciem osobistego zatroskania. W ten sposób w ostatnich godzinach swego życia Ojciec Święty sprawił, że na własne oczy mogliśmy zobaczyć powszechny charakter Kościoła, jakże różny od budzącej lęk "globalizacji".

O ile jednak w ostatnich godzinach wszyscy pochylili głowy w uznaniu wielkości Jana Pawła II, to przecież w trakcie pontyfikatu nie szczędzono mu krytyki. Z jednej strony krytykowany był za "konserwatyzm", a z drugiej - za nadmierne folgowanie "postępowi". Zarówno w jednym, jak i w drugim nurcie krytyki można dostrzec racjonalne jądro. Jan Paweł II rzeczywiście i osobiście przyczynił się nie tylko do obalenia światowego systemu komunistycznego, stanowiącego śmiertelne zagrożenie dla wszelkiej religii i cywilizacji, ale również niezwykle zręcznie rozładował niebezpieczeństwo, jakie dla samego Kościoła stanowiła w latach 70. i 80. tzw. teologia wyzwolenia, inspirowana bolszewickim marksizmem. Jego rola w tym procesie została w osobliwy sposób doceniona przez wrogów Kościoła, którzy zorganizowali zamach na jego życie. Ale niepokój budziły także niektóre przejawy czy może ekscesy nurtu ekumenicznego, w których wielu upatrywało zagrożenie rozmycia depozytu wiary. Wyrazem tego zaniepokojenia była deklaracja "Dominus Iesus", która wielu entuzjastów salonowego ekumenizmu wprawiła w osłupienie i konsternację. Śmierć Jana Pawła II niczego tu nie zmienia. Przeciwnie - wydaje się, że w nadchodzących dniach napięcie na tej linii może nawet wzrosnąć, tym bardziej że wrogowie religii i Kościoła przywdziali dzisiaj owcze skóry politycznej poprawności, kreując się na obrońców jak nie "kobiet", to "orientacji".

Dlatego też pontyfikat Jana Pawła II nie był jedynie triumfalnym pochodem przez przyjazny świat. Była to też via dolorosa, zaznaczona takimi stacjami, jak: afera banku Ambrosiano, objawy rozprzężenia wśród duchowieństwa, rozprzestrzenianie się cywilizacji i kultury śmierci, a wreszcie - postępująca choroba. Tylko Bóg jeden wie, ile udręki przyniosły one Papieżowi. A przecież w ostatnich chwilach życia doznał pociechy, którą wyraził w słowach: "szukałem was, a przyszliście do mnie", skierowanych do "braci i sióstr" nie tylko zgromadzonych na placu Św. Piotra, ale w tysiącach świątyń katolickich i innych na całym świecie. Mógł więc uspokojony powtórzyć za apostołem Pawłem: "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan sprawiedliwy Sędzia". Sprawiedliwy Sędzia zesłał dlań łagodną śmierć w pełni świadomości, w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego, które sam niedawno ustanowił.

Czyż to nie znak, że Chrystus swego spracowanego sługę obdarzył swoim pokojem?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
michalpasterski pl 10 sposobw na nieograniczon motywacj
Zmiana wiary, MITOLOGIE ŚWIATA
Symbole wiary kl. II, Gimnazjum i szkoła średnia
19. LA- bieg po prostej, Lekkoatletyka(2)
Litania do Wszystkich Świętych po polsku, W dogmacie wiary
Bieg o Kamyku, ZHP - przydatne dokumenty, Zbiórki pojedyncze
KERYGMAT, szkoła wiary
Cnota humoru w służbie wiary, Religia - z uśmiechem, humor, teksty
11. patriarchowie ojcami wiary karta pracy, Klasa I Gimnazjum, Temat 11
przedBogiem, PREZENTACJE, szkoła wiary
Medytacja Przesłanie Archanioła Michała
Wyznanie wiary
biologia wersja ukonczona
Archaii wiary
06 Paradoksy wiary
Główne prawdy wiary
rzut oszczepem i bieg przez płotki

więcej podobnych podstron