Opowiadania Tadeusza Borowskiego - koniec starego świata wartości (moralność).
Tadeusz Borowski to poeta z pokolenia Kolumbów. Należał do ocalonych z pożogi wojennej. Jego debiut nastąpił podczas okupacji. Był on więźniem Oświęcimia a później obozu w 3 Rzeszy, gdzie doczekał się wyzwolenia w klika lat po tym popełnia samobójstwo.
Swój sąd pragnę oprzeć na opowiadaniach pt.: "Proszę państwa do gazu", "Dzień na Harmenzach", "U nas w Auschwitzu". W tych obu utworach opisany jest świat, gdzie patrzy się pod kątem praktyczności, przydatności, możliwości uratowania życia. Wielką siłą, która niszczy czł. jest głód. To on każe niszczyć, zabijać, kraść. Głód działa destrukcyjnie. Druga siła, która kieruje życiem czł. to nadzieja. Trzecia siła destrukcyjna to strach. W obozie przeżywają najsilniejsi. Kierują się oni zasadą, że kto silniejszy ten lepszy. Borowski ukazał obóz, w którym da się przeżyć. Ale płaci się za to wysoką cenę. Czł. staje się zły i zanikają u niego dawne dobre cechy. Te opowiadania ukazują kolejne piętra spadania czł. na dno. Zachowanie więźniów wynikało z systemu stworzonego przez hitlerowców. W realiach obozowych przegrywają i zanikają takie wartości, jak: solidarność międzyludzka, miłość do bliźniego, współczucie i litość. Jedyną formą litości jest kłamstwo. Więźniowie codziennie stają przed moralnym wyborem, który nakazuje wybór swojego życia a nie życia kogoś innego za cenę własnej śmierci. Najważniejsze jest tu zaspokojenie własnych potrzeb, np.: seks, czy głód. Czł., który nie chce przyjąć obozowej moralności jest od razu skazany na śmierć. Śmierć ta jest masowa, przypadkowa i anonimowa. Czł. traktowany jest jak rzecz, jak przedmiot.
Chciałbym powiedzieć, iż zgadzam się z opinią, że jest to koniec starego świata wartości, jaki istniał przed wojną. Myślę, że warunki, w których znajdowali się więźniowie obozów doprowadziły do zagubienia się dawnego porządku. Wtedy to właśnie można było zauważyć prawdziwe oblicze czł.. W obozach istniał system wartości, ale zupełnie inny od tego, który stworzyła kultura. Ten system wartości powstał w związku z warunkami w jakich żyli ludzie. Obóz zgromadził masę anonimowych ludzi, odciął ich od zaspokajania potrzeb i spowodował zwierzęcą walkę o przetrwanie. Czł. został zredukowany tylko do ciała do poziomu zwierzęcia, które chce zaspokoić głód i przeżyć. Wartości wyższe przegrywają, gdyż nie potrafią nikogo ocalić. Jedna z więźniarek nazwała świat obozowy światem odwróconego dekalogu.
Wojenne doświadczenie dotknęło m.in. Tadeusza Borowskiego (1922-1951), poetę i prozaika, autora wydanego w konspiracji tomu wierszy "Gdziekolwiek ziemia". Został aresztowany w lutym 1943 r. i po krótkim pobycie na Pawiaku wywieziony do Auschwitz (niemiecka nazwa Oświęcimia). Borowski uniknął natychmiastowej śmierci, pracował fizycznie w tzw. komando, potem, po ciężkiej chorobie został w obozowym szpitalu w charakterze flegera (sanitariusza). W sierpniu 1944 wywieziono go w głąb Rzeszy, wyzwolenia doczekał się w Dachau.
Największy rozgłos przyniósł mu tom opowiadań "Pożegnanie z Marią" (1948 r.) podsumowujący to, co go spotkało i co przeżył w Auschwitz. Bohaterem uczynił typowego, zlagrowanego więźnia, tzn. w pełni dostosowanego do okrutnych praw obozu o imieniu Tadek. Użyczył mu nawet części własnych przeżyć, ale wbrew pozorom nie są to opowiadania autobiograficzne, gdyż autorowi chodziło raczej o maksymalne urealnienie i uprawdopodobnienie przedstawionego świata. A świat ten nasycony był bezosobowym, mechanicznym i wszechobecnym złem. To zło ma wiele wymiarów, choć najczęściej przybiera postać reifikacji (traktowanie człowieka jako rzeczy), niszczącej psychikę jednostki.
W Auschwitz - i innych obozach koncentracyjnych - człowieka pozbawiano jego podmiotowości, wyzuwano z jakichkolwiek praw: można z nim było zrobić wszystko, zaga-zować, spalić. Oświęcim to w istocie fabryka, której głównym produktem jest śmierć. Można obserwować to na rampie kolejowej, przedstawionej w opowiadaniu "Proszę państwa do gazu". Na rampie najpierw rozdziela się ludzi od tobołów, potem ludzie są dzieleni na tych zdolnych do pracy (jeszcze trochę pożyją) i tych, którzy szli od razu do gazu: starców, chorych, dzieci.
Normalni ludzie, w normalnych warunkach reagują na ogół głęboko na zagrożenie śmiercią, a jeszcze głębiej na samom śmierć. Istotnym składnikiem reifikacji jest zobojętnienie na śmierć, wywołane jej masowością. W Auschwitz między życiem a śmiercią przebiegała cienka, łatwa do przekroczenia linia. Wystarczyło być wskazanym do wywózki do komory, aby wedle praw obozu, stać się martwym, czyli przedmiotem, którego los nikogo już nie przejmuje, gdyż człowiek zlagrowany nie lituje się nad swoim bliźnim. Perfidia Auschwitz polegała na tym, że ofiary często występowały w roli katów, a wina i odpowiedzialność spadały także na więźniów. Raz można było być katem, a chwilę potem ofiarą. Kto chciał przeżyć, musiał się przystosować do nowych warunków, a tym samym zobojętnieć na ludzki ból, cierpienie i śmierć. Obóz dezintegruje psychikę - powoduje zobojętnienie, wzmaga cynizm, każe uwierzyć w prawo siły, w pewien sposób zaakceptować nowe prawa.
Borowski precyzyjnie narysował metody i skutki upodlenia człowieka. Zachowanie, w wa-runkach obozowych jakichkolwiek zasad moralnych, przekraczało możliwości prawie każdego człowieka.