87 (22)


0x01 graphic

Stary człowiek tracący nadzieję? Zakamuflowane wołanie o pomoc? Nie miałem nastroju bawić się w zgadywanki. Przejrzałem kilka historii choroby, ale nie mogłem się skupić, l do domu, natknąłem się na Gladys.

Cieszę się, że pana złapałam, doktorze. Dennis — szeryf
czeka przy telefonie.

Podniosłem słuchawkę aparatu we frontowym pokoju.

Doktor Delaware.

Głucha cisza, a potem trzask i głosy w tle. Naj donośniej szy należał dn wydającego polecenia Dennisa.

Czy to dotyczy również marynarzy z bazy?
Milczał. Hałasy w tle nie ustawały.

178

rac--

przyszła do niego żona. Jakby jej nie rozpoznawał. Zdaje się, że

to katatonią.

Czy ręce i nogi ma jak z wosku? Takie miękkie? Czy stoi, gdy się go postawi?

Mię próbowałem. Nie chcę, by ktoś nas oskarżył o brutalność, mu do celi tacę z jedzeniem i pilnujemy, żeby miał dosyć papieru

. Do przyjazdu adwokata staram się nie naruszać jego praw. Kiedy przyjedzie?

_- przyślą adwokata z Guam, baza w Stanton wyraziła zgodę na jego yowanie. Mam nadzieję, że za kilka dni. Proszę się nie rozłączać. — Wydał jtó polecenie i wrócił do telefonu. — To jak? Przyjeżdża pan, czy nie? Si tak, przyślę po pana samochód, który po rozmowie z Benem odwiezie njna z powrotem. Jeżeli nie, też nie będę miał pretensji.

Przyjechał osobiście, godzinę po naszej rozmowie. Twarz przesłaniały mu okulary przeciwsłoneczne.

Kiedy wyszedłem z domu, spojrzał na gargulce na dachu i skrzywił się, jakby naśladował ich grymas. Wsiadłem do samochodu i ruszyliśmy. Objechaliśmy fontannę i wydostaliśmy się przez bramę. Dennis gwałtownie zmieniał biegi i ostro hamował. Do deski rozdzielczej przymocowany był pistolet. Laurem głową niemal sięgał dachu. Widać było, że jest mu niewygodnie.

Kiedy opuściliśmy teren posiadłości, powiedział:

. — Był o kilka lat starszy ode mnie — odparł Dennis — ale trzymaliśmy S1? razem. Był słaby, więc go broniłem.

— Przed kim?

. — Dzieciaki naśmiewały się z niego. Pochodził z pijackiej rodziny. Nie *ł o siebie. Nie czesał włosów, nie lubił się myć. Potem zmienił się nie do P°znania. — Wystawił głowę przez okno i splunął.

~— Kiedy zamieszkał u Morelanda?

~- Nagle zaczął się inaczej wyrażać, bez przerwy się uczył, zamawiał

179



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
22-Mury'87 (Podwórko), J. Kaczmarski - teksty i akordy
04 22 PAROTITE EPIDEMICA
POKREWIEŃSTWO I INBRED 22 4 10
Wykład 22
22 Choroby wlosow KONSPEKTid 29485 ppt
22 piątek
plik (22) ppt
MAKROEKONOMIA R 22 popyt polityka fiskalna i handel zagr
PREZENTACJA UZUP 22 XII
22 Tydzień zwykłyxxxx, 22 środa
Prawo budowlane wykł 22 02 13
87 Polska w strukturach miedzynarodowych
22 WdK
2011 09 22 Rozkaz nr 904 MON instrikcja doświadczenie w SZ RP
22 04 2010

więcej podobnych podstron