Germinal
Akcja książki Emila Zoli dzieje się w małym miasteczku położonym na północy Francji. Bohaterami powieści jest rodzina Maheu. Pisarz starał się jak najdokładniej opisać jej powszedni dzień. Bieda tych ludzi była straszliwa. Mieszkali w dziesięć osób w dwóch pomieszczeniach. Od rana do wieczora bardzo ciężko pracowali w kopalni, ale pomimo tego zarobione pieniądze nie starczały im nawet na zakup chleba. Zmuszane do pracy były już nawet dzieci, takie jak mały Janek czy piętnastoletnia Katarzyna. Codziennie cała rodzina wstawała bardzo wcześnie - nawet o czwartej rano, by pracować w straszliwych warunkach, gdzie nie przestrzegano zasad bezpieczeństwa i bardzo często miały miejsce groźne wypadki. Po przepracowaniu kilkudziesięciu lat w kopalni ludzie zapadali na pylicę, dziadek Bonnemort wprost kaszlał i pluł węglem.
W malutkim i ciasnym mieszkanku naturalną rzeczą był fakt, że zwyczaje tych ludzi uległy dużemu rozluźnieniu. Przez cienkie ściany było słychać wszystkie odgłosy, zwłaszcza w nocy, z tego powodu dzieci bardzo wcześnie zostawały uświadamiane i szybko zaczynały życie seksualne, nastoletnie dziewczynki trudniły się prostytucją. Nikogo to nie dziwi się, gdy zaledwie piętnastoletnia Katarzyna ma już kochanka. Nikogo to nie gorszy, wszyscy uważają to za naturalny bieg rzeczy. Jedyną reakcją jej matki, kiedy córka wyprowadziła się z domu, było narzekanie, że zabraknie już jej pensji.
Na codzienność górników składały się także ich liczne miłostki i popędy. Bardzo często dochodziło do brutalnych scen, np. kiedy kobiety okropnie znęcały się nad trupem chciwego sprzedawcy, który często pozwalał się zadłużyć w swoim sklepie, ale za to seksualnie wykorzystywał ich córki. Wściekłe i żądne zemsty kobiety okaleczyły trupa, odcinając mu męskość.
Tymczasem na skutek kryzysu ekonomicznego dyrektor kopalni po raz kolejny zmniejszył pensje pracowników, którzy i tak nie mieli już z czego wyżyć. Byłemu mechanikowi i bojownikowi o społeczną sprawiedliwość, Stefanowi Lantierowi, udało się namówić górników aby przerwali pracę. Pieniądze z kasy pożyczkowej, którą zorganizował Stefan szybko się wyczerpały, a pomoc Międzynarodówki okazała się niewystarczająca. Przewrót nabierał coraz większego rozmachu, a Lantier nie potrafił już zapanować nad sytuacją. Rozgoryczeni i źli strajkujący zaczęli niszczyć szyby. Przerażone władze wpuścili do kopalni wojsko, które skorzystało z posiadanej broń - padło czternastu zabitych. Górnicy skapitulowali, a dyrekcja szybko ogłosiła amnestię. Stefan ze względu na gorące uczucie do Katarzyny także zaczął pracować. Kiedy byli siedemset metrów pod ziemią, górnicze umocnienie, które wcześniej podpiłował nihilista Suwarin, pękło i woda z piaskiem zaczęła zalewać kopalnię. Stefan i Katarzyna schronili się wyżej, na galerii. Jednak nie było stamtąd wyjścia i przez trzy tygodnie umierali z głodu. Kiedy w końcu ratownikom udało się do nich dotrzeć, dziewczyna już nie żyła, a jej ukochany był bliski śmierci. Kiedy Stefan Lantier odzyskał siły zrezygnował z pracy w kopalni i wyjechał do Paryża, gdzie zamierzał przygotowywać socjalistycznego Germinala, który wkrótce miał sprowokować wykorzystywanych robotników do wzniecenia przyszłych rewolucji.