Piesek królewny Malwinki, Dokumenty(1)


Piesek królewny Malwinki

Za siedmioma górami, a może jeszcze dalej, mieszkała królewna Malwinka. Oczywiście, jak przystało na prawdziwą królewnę mieszkała w pałacu i miała tatę - króla i mamę - królową. Pałac miał sto dwadzieścia siedem komnat i znajdował się na niewielkim wzgórzu, z którego widać było cała okolicę. Król i królowa tak bardzo kochali swoją jedynaczkę, że spełniali niemal każde jej życzenie. Miała mnóstwo pięknych sukni z najcenniejszych jedwabi, setki par pantofelków z najdelikatniejszej skórki i zabawki takie, o jakich tylko zamarzyła. Codziennie pokojówki ubierały ją i czesały, przynosiły najwyśmienitsze smakołyki z królewskiej kuchni, a damy dworu wprost prześcigały się w wymyślaniu gier i zabaw, byleby tylko królewna się nie nudziła i była szczęśliwa.

Ale Malwinka miała jedno największe marzenie : chciała mieć małego pieska, którego mogłaby przytulać, pieścić, bawić się z nim, który mieszkałby razem z nią w jej komnacie i byłby jej najlepszym przyjacielem. Wprawdzie w królewskiej psiarni były całe stada chartów i wyżłów, ale królewna chciała mieć jednego, jedynego pieska tylko dla siebie. Król i królowa mimo, że bardzo kochali Malwinkę długo nie chcieli spełnić tego życzenia.

Jednak Malwinka tak długo prosiła, błagała i nalegała, że wreszcie rodzice zgodzili się i na swoje ósme urodziny królewna dostała wreszcie wymarzone zwierzątko. Podczas uroczystego śniadania urodzinowego jedna z dam dworu wniosła do komnaty stołowej koszyczek przewiązany ogromną, czerwoną kokardą, a którego dochodziło żałosne popiskiwanie. Królewna nawet nie dokończyła ulubionego placuszka ze śliwkami, tylko z okrzykiem radości chwyciła piszczący koszyczek i zaczęła tańczyć jakiś dziwny taniec. Zdziwiony piesek wystawił swój czarny łepek z koszyczka i polizał ją po nosku.

Królewna nazwała pieska Pikusiem. Wyglądał zupełnie tak, jak sobie wymarzyła - mała, czarna kuleczka, z białym „krawacikiem” na brzuszku i białymi „skarpetkami” na przednich łapkach. Pikuś tak śmiesznie poruszał się na swych krzywych łapkach, jakby miał się za chwilę przewrócić. Obiegł królewski stół dookoła, a potem stanął na środku komnaty i najzwyczajniej w świecie zrobił siusiu.

Malwinka popatrzyła ze zdumieniem na swego tatę, potem na mamę, jakby u niej szukała ratunku, ale królowa tylko pokiwała twierdząco głową. Cóż było robić, królewna nie miała wyjścia, musiała sama wytrzeć kałużę, którą zrobił jej nowy przyjaciel.

Król wydał służbie rozkazy, aby broń Boże nie próbowali wyręczać królewny w jej obowiązkach związanych z opieką nad pieskiem i sam osobiście pilnował, aby rzeczywiście tak było. Malwinka musiała karmić Pikusia, kąpać go i czesać, sprzątać po nim i to nie tylko kałuże, które raz po raz pojawiały się w królewskich komnatach. Wyprowadzała go na spacery i pilnowała, aby nie niszczył królewskich ogrodów, a potem wycierała pieskowi łapki, żeby nie brudził pałacowych podłóg. Robiła to bez narzekania, bo wiedziała, że inaczej tatuś - król bardzo by się zdenerwował i kazał zabrać Pikusia z pałacu. Poza tym piesek był taki słodki i kochany. Kiedy po całodziennej zabawie zasypiał w ramionach królewny i mruczał cichutko przez sen, Malwinka wybaczała mu nawet największe psoty i głaskała po czarnej łepetynce.

Ale czas płynął nieubłaganie, a Pikuś z puszystej małej kulki zamienił się w sporego kundelka a jego ostre ząbki chwytały i niszczyły, co tylko popadło. Chwytał i tarmosił za fartuszki pokojówki, wpadał nagle pod nogi damom dworu tak, że mało brakowało, a leżałyby jak długie na pałacowej posadzce. Nie oszczędzał też sukienek Malwinki. Niektóre z nich wyglądały tak żałośnie, że nie nadawały się już do noszenia. Piesek spał coraz mniej, nawet w nocy biegał i hałasował po komnacie królewny, często nie dając jej zasnąć prawie do rana. Królewna coraz częściej złościła się na swego ulubieńca, karciła go, czasem nawet zamykała w komnacie a sama biegła bawić się do ogrodu. Piesek płakał wtedy żałośnie i szczekał dopóty, dopóki Malwinka nie wróciła i nie wypuściła go.

Pewnego razu do króla i królowej przyjechał z wizytą władca sąsiedniego królestwa ze swoją córeczką - Klaudynką. Malwinka nie chciała żeby Pikuś przeszkadzał w zabawie jej i koleżance, więc zamknęła pieska w swoje garderobie. Przez cały dzień ani razu do niego nie zajrzała, zapomniała nawet dać mu jeść i pić. A kiedy wieczorem otworzyła drzwi od garderoby zobaczyła coś strasznego - na podłodze leżały jej ulubione sukienki z jedwabnymi wstążeczkami - całe w strzępach, obok złociste pantofelki z obgryzionymi obcasikami, a tuż obok leżał zadowolony z siebie Pikuś. Malwinka bardzo się zezłościła, zaczęła krzyczeć na pieska, który patrzył na nią tak, jakby zupełnie nie wiedział o co jej chodzi. W końcu wymierzyła Pikusiowi klapsa.

Nagle coś błysnęło, mignęło i przed Malwinką stanęła Wróżka Złotoróżdżka. Wzięła się pod boki, bo była bardzo rozgniewana i zapytała:

Machnęła dwa razy swoją różdżką i zniknęła. Malwinka ze zdumienia nie mogła wykrztusić ani słowa. Dopiero kiedy spojrzała na Pikusia, krzyknęła z rozpaczy - jej piesek zamienił się w pluszową zabawkę! Wyglądał dokładnie tak samo jak żywe zwierzątko - miał biały „krawacik” na brzuszku i „skarpetki” na przednich łapkach i czarne futerko. Tylko, że cały był pluszowy.

Malwinka z płaczem chwyciła pieska na ręce i pobiegła do rodziców. Ale kiedy łkając opowiedziała im o wszystkim, król i królowa wcale się nie zdziwili.

Malwinka postanowiła, że zrobi wszystko, aby tylko Wróżka Złotoróżdżka jej wybaczyła. Chociaż Pikuś był teraz tylko pluszowym zwierzątkiem troszczyła się o niego, tak jak o prawdziwego pieska. Wszędzie go ze sobą zabierała, przytulała, głaskała, nawet wieczorem brała go do swego łóżeczka. Mijały kolejne dni, tygodnie, a Pikuś nadal był tylko zabawką.

Pewnego dnia Malwinka siedziała ze swoim pieskiem w królewskiej altanie i czytała mu bajki. Właśnie skończyła czytać bajkę o dzielnym rycerzu i poczuła, że bardzo zaschło jej w gardle. Posadziła Pikusia na ławeczce i powiedziała:

Pikuś nic nie odpowiedział, tylko patrzył na dziewczynkę swoimi plastikowymi oczkami jakby zgadzał się na wszystko. Ale kiedy dziewczynka wróciła, pieska nie było na ławeczce. Królewna przestraszyła się nie na żarty. Zaczęła biegać i szukać swego przyjaciela. Zaglądała we wszystkie zakamarki królewskiego ogrodu, szukała nawet wśród krzaków róży. Nic, ani śladu, jakby nagle rozpłynął się w powietrzu.

Spojrzała w górę - na drzewie siedziała ogromna, czarna wrona w dziobie trzymała pluszowego Pikusia. Posadziła go obok siebie na gałęzi i przyglądał a się królewnie przekrzywiając raz w prawo raz w lewo swoją ptasią głowę.

Wisiorek, który pragnęła dostać wrona był bardzo cennym klejnotem, którego przekazywała w królewskiej rodzinie każda królowa swojej córce. Malwinka też otrzymała go od swojej mamy podczas chrztu i od tamtej chwili nigdy się z nim nie rozstawała. Ale teraz bez wahania zdjęła go i wyciągnęła rączkę w górę.

Wrona rzuciła w stronę dziewczynki pluszowego pieska, a sama podfrunęła, chwyciła w dziób błyskotkę i natychmiast odleciała. Królewna zdążyła złapać spadającego pieska, ale tak niefortunnie, że naderwała jego małe, pluszowe uszko. Trzymała go teraz takiego biednego, stłamszonego, zniszczonego a serduszko pękało jej z żalu.

Pikuś znowu był prawdziwym, żywym pieskiem. Tulił się do dziewczynki i lizał ją po twarzy, jakby nie widział jej od bardzo, bardzo dawna.

Od tej chwili Malwinka troszczyła się o Pikusia jak o swego najlepszego przyjaciela. Już nigdy więcej nie zostawiła go samego, zawsze pamiętała o tym, żeby piesek miał co jeść i pić. Nigdy też nie złościła się na niego, chociaż Pikuś potrafił być czasem niesforny. I chociaż bardzo chciała podziękować Wróżce Złotoróżdżce, że zamieniła Pikusia w żywego pieska, już nigdy jej nie spotkała.

Elżbieta Janikowska

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Królewskie sny, Dokumenty(1)
Bajka o leniwej królewnie, Dokumenty(1)
Bajka o królewnie Julitce i smoku Hilarym, Dokumenty(1)
Mała Smutna Królewna, ZHP - przydatne dokumenty, Piosenki dla zuchów
DOKUMENTACJA OBROTU MAGAZYNOWEGO prawidł
Proces pielęgnowania Dokumentacja procesu
dokumentacja 2
Wykład 3 Dokumentacja projektowa i STWiOR
20 Rysunkowa dokumentacja techniczna
Klasycyzm epoki Poniatowskiego Zamek Królewski i Łazienki
dokumentacja medyczna i prawny obowiązek jej prowadzenia
W 5 dokumentacja ZSJ
Dokumentacja pracy na kąpielisku
Dokumenty aplikacyjne CV list
Dokumentacja pracy fizjoterapeuty
Dokumentacja medyczna bloku operacyjnego
W 5 Dokumentacja operacji gospodarczych ZAZ
DOKUMENTOWANIE GEOTECHNICZNE kurs

więcej podobnych podstron