”Klimatgate”: naukowcy oszukiwali i łamali prawo, ale nie będą ukarani
Naukowcy zamieszani w tzw. aferę klimatyczną („klimatgate”) działali wbrew prawu - stwierdzili brytyjscy urzędnicy. Klimatologów, którzy odmówili swoim „ideologicznym przeciwnikom” dostępu do informacji, nie można jednak postawić przed sądem. Sprawa ulegnie przedawnieniu. Wykradzione przez hakerów maile wykazały, że naukowcy z Jednostki Badania Klimatu Uniwersytetu we Wschodniej Anglii blokowali dostęp do danych źródłowych. W procederze tym uczestniczyli wyżsi rangą pracownicy uniwersytetu.
Urzędnicy z brytyjskiego Information Commissioner Office (ICO) uznali, że naruszona została ustawa o prawie do informacji (Freedom of Information Act). Jednak jeśli wykroczenie przeciw tym przepisom zostanie zgłoszone później niż 6 miesięcy po fakcie, sprawa ulega przedawnieniu - informuje polskieradio.pl. Portal zauważa, że tak jest również w tym przypadku.
Ujawnione kilka miesięcy temu materiały wywołały prawdziwą burzę. Amerykański dziennik „The Wall Street Journal” pisał, że na podstawie prowadzonej przez ponad dziesięć lat korespondencji między naukowcami z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych można było dojść do wniosku, iż teza o odpowiedzialności człowieka za globalne ocieplenie została wymyślona.
W jednym z ujawnionych e-maili, Phil Jones, dyrektor Jednostki Badania Klimatu, przyznawał, że właśnie wykonał „sztuczkę Mike'a” polegającą na manipulacji danymi z ostatnich 20 lat, tak by ukryć spadek temperatury. Użycie przez Jonesa słowa „sztuczka” było, zdaniem klimatycznych sceptyków, dowodem na zmowę naukowców, której celem było zniekształcenie danych i udowodnienie tezy o wpływie człowieka na zmiany klimatu.
Prof. Jones ustąpił po tym, gdy dotarła do niego oficjalna prośba urzędników o wyjaśnienia. W mailu do jednego z kolegów, Jones prosił by ten wykasował korespondencję dotyczącą raportu z Międzyrządowego Panelu na temat Zmiany Klimatycznej (IPCC), publikowanego w 2007 roku. Powiedział także jednemu ze współpracowników, że przekonał władze uniwersytetu, by nie odpowiadać na zapytania z prośbą o informacje pochodzące od osób związanych ze stroną sceptycznie traktującą teorię zmian klimatycznych.
Skargę przeciw uniwersytetowi złożył David Holland, emerytowany inżynier z Northampton. Wystąpił do uniwersytetu o dane, które miały poprzeć jego pogląd, że pracownicy tej uczelni łamali regulamin Międzyrządowego Panelu na temat Zmiany Klimatycznej (IPCC), by zdyskredytować „sceptyków” klimatycznych - informuje polskieradio.pl.
Holland zaznacza, że trudno jest zgłosić skargi do ICO w terminie 6 miesięcy, bo trzeba najpierw wyczerpać procedurę odwoławczą na uniwersytecie.
Źródło: polskieradio.pl, PiotrSkarga.pl
Za: PiotrSkarga.pl