Od momentu zamachu stanu, walki w Santiago nie ustawały. Celem ataków wojska były m.in. fabryki, których załogi popierały rząd Jedności Ludowej. Do najcięższych walk dochodziło w biednych dzielnicach stolicy. Powodem był fakt, iż to mieszkańcy tych dzielnic zyskali najwięcej podczas rządów Jedności Ludowej. W całym kraju junta ogłosiła stan wojny wewnętrznej i automatycznie wprowadzona została godzina policyjna. Jak podaje Alicja Zalewska w książce „Republika Chile”: „ […] na placach palono sterty książek (…) dla żołnierzy wykonujących na ślepo polecenia, słowa „czerwone” i „rewolucja” decydowały o losach książek […]1. Trudno o większy przejaw irracjonalności. Jak dalej podaje Zalewska „w radio nie milknie nadawanie list osób, które natychmiast miały stawić się przed nowymi władzami”2. Owe listy obejmowały ministrów rządu Jedności Ludowej, przywódców partii lewicowych, działaczy, dziennikarzy. Osobna lista obejmowała cudzoziemców (zwłaszcza Latynosów). (CO TO ZA LISTY???)