Utwór rozpoczyna scena wesela Rusłana i Ludmiły. Goście się rozchodzą. Małżonkowie udają się do alkowy, nagle pojawia się czarna mgła, słychać upiorny głos i Ludmiła znika, zostaje porwana. Rusłan biegnie do teścia, Włodzimierza. Ten ubolewa nad stratą córki i stwierdza, że Rusłan nie potrafi upilnować własnej żony. Następnie obiecuje pół królestwa i jej rękę, temu, kto ją odnajdzie i przywiezie. Oprócz Rusłana podejmują się tego zadania trzej śmiałkowie: Rogdaj - wielki wojownik, Farlaf - krzykacz i kłótnik, Ratmir - młody i dumny chazarski chan. Wszyscy trzej ruszają na poszukiwania Czernomora - czarownika, który porwał Ludmiłę. Na początku jadą razem, by po pewnym czasie rozjechać się w różne strony świata. W drodze Rusłan postanawia odpocząć w napotkanej pieczarze. Spotyka tam starca, Fina, który opowiada mu o Czernomorze, przepowiada, że to Rusłan jako pierwszy z ludzi dotrze do kryjówki czarownika i go zgładzi. Opowiada również o swojej wielkiej miłości – Nainie, która nie odwzajemniała jego uczucia. Gdy był pasterzem, myślał, że jeśli zdobędzie sławę jako wojownik, zmiękczy to serce pięknej Nainy, jednak mylił się. Pomyślał wtety, że może rozniecić w Nainie miłość siłą czarów. Nauczył się zaklęć i użył takiego, by przywołać do siebie ukochaną, udało się, jednak, Naina była już staruszką, gdyż nauka czarów zajęła Finowi czterdzieści lat. Naina wyznała mu również, że jest czarwonicą. Fin jednak nie był już zainteresowany staruszką i uciekł od niej, ukrył się w pieczarze w dalekim kraju ściągając na siebie jej gniew. Po skończonej opowieści Rusłan wyruszył w dalszą drogę.
Po oddzieleniu się od towarzyszy Rogdaj popada w zadumę, a następnie w gniew. Postanawia zabić Rusłana. Zawraca. Goni jeźdźca przed sobą, myśląc, że to Rusłan. Ścigany jeździec spada z konia prosto w błoto. Gdy okazuje się, że to Farlaf, Rogdaj zostawia go w błocie i rusza w dalszą drogę. Spotyka staruszkę na swej drodze i ona pokazuje mu kierunek, w którym powinien się udać. Ta sama staruszka poradziła Farlafowi, aby wrócił do domu. Ten posłuchał jej rady i zapomniał o poszukiwaniach Ludmiły. Rogdaj dogania Rusłana, atakuje go i wtedy narrator przenosi się do zamku Czernomora, w którym przebywa Ludmiła. Budzi się i spostrzega, że została porwana i nie ma Rusłana u jej boku. Pojawiają się służące, które ją ubierają, po czym znów zostaje sama. Wychodzi do ogrodu. Jest nim oczarowana, jego przepychem i pięknem. Spacerując pogrąża się w smutku, w głowie księżniczki rodzi się myśl, by rzucić się w wody potoku, jednak tego nie czyni (nutka ironii). Około południa znikąd pojawia się wykwintny obiad. Księżniczka myśli o tym, by nie jeść i umrzeć z głodu i żałości, jednak zabiera się do jedzenia (znów ironia). Wieczorem niewidzialna siła przenosi ją z powrotem do jej komnat w pałacu. Służące rozbierają księżniczkę i ścielą jej łóżko. Nagle do komnaty wchodzą służący niosąc wielką brodę. Za nimi wchodzi jej właściciel - Czernomor, garbaty karzeł. Księżniczka krzykiem powoduje zamieszanie. Targa karła za brodę. Czernomor wraz ze sługami ucieka, zostawiwszy w komnacie swoją czapkę. W tym samym czasie Rogdaj walczy z Rusłanem. Wygrywa Rusłan i wrzuca swojego przeciwnika do rzeki. Na dno ściąga go wodnica, duch wojownika zaczyna straszyć rybaków.
W zamku służący czeszą brodę Czernomora pojawia się Naina. Ostrzega go przed niebezpieczeństwem ze strony Rusłana. Czernomor zdradza, że broda jest źródłem jego siły i póki ją posiada, jest niepokonany. Potem udaje się do komnat księżniczki, tej jednak nigdzie nie ma, zniknęła. Rozkazuje ją odnaleźć. Narrator wyjaśnia czytelnikowi, że Ludmiła odkryła, że czapka czarnoksiężnika pozwala stać się niewidzialnym i dzięki niej Ludmiła ukrywa się przed sługami Czernomora. Rusłan tymczasem dociera na stare pobojowisko. Wybiera tam sobie włócznię i zbroję. Podczas dalszej podróży spotyka wielką, żywą, samotną głowę, która śpi i chrapie. Zaciekawiony Rusłan budzi głowę. Ta radzi mu zawrócić. Między bohaterami dochodzi do utarczki słownej. Rozgniewana głowa zaczęła dmuchać robiąc ogromną zamieć. Rusłan wbił pikę w język głowie. Ta się zmieszała, Rusłan to wykorzystał i uderzył ją rękawicą, głowa się przesunęła, a pod nią Rusłan znalazł miecz. Już miał odrąbać głowie uszy i nos, gdy wtem usłyszał jej szloch i postanowił ją oszczędzić. Głowa - Strażnik opowiada mu swoją historię. Jego bratem jest Czernomor, tu Rusłan dowiaduje się, że siła Czernomora tkwi w jego brodzie. Czernomor uciął bratu głowę w trakcie wspólnej wyprawy po drogocenny miecz. Strażnik nie może spocząć, póki czarnoksiężnik nie zostanie ukarany.
Ratmir podczas podróży spotyka na swojej drodze zamek i grupę dziewic namawiających go by pozostał z nimi w zamku. Poddaje sie ich czarowi. Dziewczęta prowadzą go do ruskiej łaźni, gdzie oddając się cielesnym przyjemnością zapomina o Ludmile. Później czeka go wystawna kolacja. Nocą Ratmir śni o pięknych damach, a jedna z nich roznamiętniona przychodzi do jego komnaty. Tu narrator przerywa swą pieśń i powraca do Rusłana, który wędrując toczy różne boje i opiera się zalotom rusałek. Ludmiła tymczasem zwodziła sługi Czernomora to pojawiając się, to znikając używając czarodziejskiej czapki. Czernomor obmyśla złowieszczy plan pojmania Ludmiły. Tworzy on iluzję rannego Rusłana. Księżniczka biegnie ku widziadłu, zostaje pojmana w sieć, czapka spada jej z głowy. Księżniczka pada zemdlona, karzeł dobiera się do niej, gdy wtem, ktoś dmie w róg przed zamkiem i chce się widzieć z czarnoksiężnikiem. Czernomor zakłada Ludmile czapkę i rusza na spotkanie. Okazuje się, że to Rusłan na niego czeka. Rozpoczyna się walka. Książę chwyta brodę czarnoksiężnika i wisząc na niej razem z nim wzbija się w przestworza. Dwa dni razem latają, trzeciego dnia Czernomor traci siły, pros księcia o litość. Lądują w górach. Tam Rusłan odcina brodę czarownika i przytwierdza ją sobie do hełmu na znak zwycięstwa. Rusłan zmierza do zamku Czernomora, tam jego służba ucieka i ukrywa się. Książę szuka swojej ukochanej, nawołuje jej, lecz nigdzie nie może jej znaleźć. Pustoszy ogród. Przypadkowo znajduje ją w sieci strąciwszy jej z głowy czapkę. Jest ona jednak nieprzytomna. Pojawia się starzec Fin. Radzi zabrać Ludmiłę do domu i mówi, że odzyska ona przytomność przed obliczem swego ojca. W drodze powrotnej Rusłan ponownie spotyka głowę strażnika. Pokazuje mu Czernomora. Strażnik w końcu może zaznać spokoju i umiera. Rusłan przypadkowo trafia w gościnę do Ratmira. Okazuje się, że porzucił on życie chazarskiego chana. Zajmuje się teraz rybołówstwem wraz ze swoją piękną żoną. Tymczasem Farlaf knuje intrygę. Za namową Nainy morduje Rusłana, gdy ten pogrążony jest we śnie i porywa księżniczkę. Czernomor widząc martwego księcia cieszy się, że odzyska wolność. Farlaf wiezie Ludmiłę do Kijowa. Nie odzyskuje ona przytomności. Oszust kłamie, że pokonał czarownika i taką odzyskał księżniczkę i nie wie, jak przerwać jej sen. Wtem, miasto oblegają Pieczyngowie. W tym samym czasie starzec Fin przywraca do życia Rusłana. Polewa go martwą wodą, aby zasklepiły się jego rany i żywą wodą, aby wrócić mu życie. Daje mu też pierścień, którym książę ma zbudzić Ludmiłę z jej snu. Rusłan wraca do Kijowa. Przed grodem atakuje wrogów. Pomagają mu wojownicy z miasta. Nieprzyjacielska armia zostaje rozbita. Rusłan dociera do swojej ukochanej. Gdy dotyka dłonią jej twarzy, Ludmiła budzi się. Farlaf wyjawia swoje oszustwo i zostaje mu ono wybaczone. Czernomor, pozbawiony swojej mocy, zostaje służącym na zamku głównych bohaterów.
Rozpoczyna się dedykacją dla Rajewskiego, przyjaciela Puszkina. Na Kaukazie żyją Czerkiesi. Pewnego dnia jeden z nich przyprowadza do obozu jeńca, Rosjanina. Jest on półprzytomny, wygląda, jakby nie wiedział, gdzie się znajduje. Nie wiemy skąd się wziął, dlaczego znalazł się na ziemi Czerkiesów. Nic nie mówi. Obserwuje codzienne życie Czerkiesów. Stale wraca myślami do ojczyzny (liczne dygresje, retrospekcje). Myśli o wolności, jednak nie wiemy jaką wolność ma na myśli. Jest zawiedziony życiem, nieszczęśliwą miłością, przyjaciółmi, którzy go zdradzili Młoda Czerkieska opiekuje się jeńcem. Z czasem zakochuje się w nim. Jemu podoba się życie Czerkiesów - ich obyczaje, charaktery, ich praca. Podziwia ich sprawność w jeździe konnej i myślistwie. Nie boi się ich. Zawsze śmiało patrzy w oczy. Czerkiesi go za to lubią i podziwiają. Pewnego dnia dziewczyna zwierza się mu ze swojej miłości. Jeniec jednak ją odrzuca. Mówi, że dla niego minęły już czasy młodości, a oprócz tego kocha już kogoś innego. Czerkieska ciężko to przyjmuje, ale godzi się z faktem. Uwalnia więźnia. Ten wtedy proponuje jej by poszła razem z nim, ona nie chce, skacze do wody i popełnia samobójstwo. Utwór zakończony epilogiem z opisem Kaukazu i przesłaniem z nadzieję na zakończenie walk między mieszkańcami Kaukazu i Rosjanami.
Jest noc. Tabor cygański rozbił obóz nad rzeką. Wszystkie światła już zgasły. Tylko starzec nie śpi. Czeka na córkę, Zemfirę. Przychodzi ona z gościem – Aleko, który chce porzucić swoje dotychczasowe życie i przyłączyć się do taboru cygańskiego. Zostaje przez nich życzliwie przyjęty. Podróżuje razem z nimi, Zemfira zakochuje się w nim i zostaje jego cygańską żoną. Młodzieniec rozmyśla czasami o swoim losie, nie mogąc pojąć przyczyny swoich smutków. Zemfira dziwi się jego decyzji porzucenia dawnego świata, on jednak uważa iż nie żałuje swojej decyzji. Mijają dwa lata. Zemfira śpiewa pieśń o nienawiści do starego męża. Aleko nie lubi jej słuchać. Starzec przypomina sobie, że tę samą piosenkę śpiewała kobieta, która przed laty go porzuciła dla innego zostawiając go samego z małą Zemfirą. W trakcie rozmowy ze starcem Aleko dziwi się, że ten nie próbował zatrzymć ukochanej, czy zemścić się na niej i jej kochanku. Mówi, że nie wybaczyłby, gdyby został zdradzony. Nie wie jeszcze, że jego żona jest nim znudzona. W nocy Zemfira spotyka się ze swoim kochankiem, młodym Cyganem. W tym czasie Aleko budzi się. Zauważa brak żony. Wychodzi na zewnątrz. W ciemności słyszy głos kochanków. Zabija oboje. Pozostaje na miejscu zbrodni aż do rana z zakrwawionym nożem w ręku. Starzec wydaje srogi sąd: Ponieważ Aleko dopuścił się tak wielkiego przestępstwa, nie może podróżować razem z taborem. Cyganie odjeżdżają, pozostawiwszy młodzieńca. Utwór kończy się epilogiem, z którego wynika, że to los rządzi naszym życiem.
(Dzieciństwo bohatera. Oniegin jedzie do Petersburga do umierającego stryja. Pobyt na wsi – pojawia się Leński i Tatiana. Wizyta w domu Larinów. Tatiana wyznaje Eugeniuszowi miłość. Zły sen Tatinany. Pojedynek z Leńskim. Śmierć Leńskiego. Wyjazd Eugeniusza. Spotkanie na balu – Tatiana żoną generała. Oniegin zakochuje się w pięknej mężatce. Tatiana mówi ukochanemu gorzkie słowa w długim monologu)
W pierwszym rozdziale, obok innych rzeczy, poznajemy dzieciństwo bohatera. Z samym Eugeniuszem czytelnik spotyka się, kiedy ten końmi pocztowymi odbywa podróż do umierającego stryja. Eugeniuszowi Onieginowi przyszło urodzić się na północy kraju. Dla jego zadłużonego ojca wychowanie i wykształcenie syna byłoby nie lada problemem. Dlatego bohater większość czasu spędza na dworach, tam ucząc się życia i zdobywając wiedzę. Los chłopaka odmienia się po śmierci wspomnianego wuja – pieniądze zyskane w ten sposób okazują się być manną z nieba. Eugeniusz jedzie oczywiście do Petersburga na pogrzeb. Młodzieniec nie bardzo umie obchodzić się z majątkiem, nie rozumie, że pieniądze raz wydane nie wracają same i po prostu przepadają. A nasz bohater nie wydaje ich na szczytne cele, lecz trwoni na zabawy i hulanki. Pewnego dnia coś w chłopaku zaczęło tęsknić za życiem innym, bardziej prawdziwym. Wyjeżdża na wieś. Tam poznaje mieszkającego w pobliżu młodziutkiego poetę, Władimira Leńskiego, który wrócił z Niemiec ze studiów. Władimir zakochany jest w Oldze, siostrze Tatiany. Dziewczęta wraz z owdowiałą matką mieszkają niedaleko. Leński namawia Oniegina, żeby złożyli paniom wizytę. Rzeczywiście odwiedzają panie, odwiedziny się udają, atmosfera jest miła. Tatianie Oniegin wpada w oko, zadurza się w nim i w swojej prostoduszności wyznaje mu miłość w długim liście. Chłopak jednak nie docenia wyznania, nie rozumie zupełnie, co oznacza ten stan emocjonalny i jak można się mu poddać. Chłopak zdążył już wpaść w sidła lekkiego i niezobowiązującego życia. Chce uwieść Olgę ze względu na grę toczoną z przyjacielem - Oniegin chce pokazać, jak bardzo Władimir myli się w swoich romantycznych, poetycznych założeniach, co prowadzi do ostrego starcia z Leńskim. Kończy się to pojedynkiem, w którym zwycięża Eugeniusz. Tragizm polega na tym, że Leński w tym pojedynku ginie. Olga nie pogrąża się żałobie po śmierci Władimira i szybko wychodzi za mąż, za to Tatiana po wyjeździe Oniegina (który podróżował w tym czasie po Rosji) tęskniła coraz bardziej. Po dwóch latach Eugeniusz spotyka Tatianę na balu. Kobieta jest żoną generała i wygląda jak prawdziwa dama. W Onieginie do głosu dochodzą spóźnione uczucia - dopiero teraz, kiedy zobaczył ją taką piękną, zachwycającą wszystkich. Tatiana jednak pozostaje obojętna na wyznania Eugeniusza. Tu urywają się losy młodzieńca. Nie wiemy, jak dalej potoczy się jego historia. Dygresje, których z przyczyn oczywistych w utworze, skupiają się głównie na biografii bohatera, pojawiają się też uwagi na temat gatunków win, bohaterów i teatru rosyjskiego.
Początek – zachwyt nad Petersburgiem, jego przepychem, wielkością, wojskowymi paradami. Poznajemy bohatera – Eugeniusza. Rozmyśla on o swoim ciężkim życiu. O tym, że musi pracować. Myśli także o zapowiadanej powodzi. W końcu zasypia. Rankiem rozpoczyna się powódź. Newa zalewa Petersburg. Nawet panujący car czuł się bezsilny wobec żywiołu, rozkazał generałom ratować przerażony lud. W tym czasie Eugeniusz siedzi na grzbiecie marmurowego lwa i patrzy w stronę domu swojej ukochanej Paraszy. Narrator zwraca uwagę na posąg Piotra Wielkiego. Powódź powoli dobiega końca. Woda opada. Eugeniusz dostrzegłszy łódkę rybacką prosi by przewieść go na drugi brzeg rzeki. Bohater biegnie w stronę domu ukochanej. Odnajduje miejsce, w którym powinien stać, jednak go tam nie ma. Tymczasem ludzie powoli zapominają o kataklizmie i wracają do swych zwykłych zajęć. Lecz Eugeniusz ze swego nieszczęścia popada w obłęd, włóczy się miesiącami bez celu jak zwierzę. Pewnego dnia dociera do marmurowych lwów, z których oglądał powódź. Stoi tam również pomnik Piotra Wielkiego. Eugeniusz cały swój gniew skupił przeciwko miedzianemu jeźdźcowi, z którego to rozkazu wybudowano miasto. Rzuca się w kierunku pomnika. Nagle wydało się, że pomnik ożył i zaczął gonić Eugeniusza. Gdziekolwiek ten uciekał, car był tuż za nim. Od tamtego czasu, gdy Eugeniusz przechodził przez ów plac odwracał oczy od pomnika w przestrachu. W zakończeniu dowiadujemy się, że chatka z szalonym Eugeniuszem znalazła się przez powódź na samotnej wyspie i tam nasz bohater umarł i został pochowany przez dobrych ludzi.
Narrator opowiada o żołnierskim życiu w miasteczku. Mówi o ty, że spędzali czas w domu trzydziestokilkuletniego tajemniczego Rosjanina o imieniu Silvio, który chętnie ich ugaszczał. Pewnego dnia na obiedzie u Silvia doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Grano w karty, a gospodarz trzymał bank. Tego dnia z żołnierzami był oficer nie znający przyzwyczajeń Silvia nie zgadzał się z jego sposobem prowadzenia banku, uważał, że ten się myli. Z wściekłości cisnął w Silvia świecznikiem. Po tym został wyproszony z domu Silvia. Wszyscy żołnierze myśleli, że Silvio wyzwie oficera na pojedynek, a że był o n doskonałym strzelcem oficera uważano już za zmarłego, jednak Silivo nie wyzwał oficera, pogodził się z nim. Zaszkodziło mu to w opinii młodzieży, szczególnie narrator odsunął się od niego i nie mógł zrozumieć tchórzostwa. Pewnego dnia po otrzymaniu listu Silvio poinformował żołnierzy o swoim rychłym wyjeździe i zaprosił ich na ostatni obiad. Po posiłku, gdy wszyscy już się rozeszli Silvio zatrzymał narratora prosząc o rozmowę. Chciał wyjaśnić dlaczego odpuścił zniewagę oficerowi. Opowiedział historię swojego przerwanego pojedynku z żołnierzem (z dobrego domu, los mu sprzyjał, miał powodzenie w pułku i u kobiet). Podczas pojedynku tamten strzelał pierwszy i trafił w czapkę. Silvio mógł go zabić, ale czuł obojętność przeciwnika (ten jadł sobie czereśnie), jego brak przywiązania do życia. Opuścił pojedynek zapowiadając, że dokończą go później. Okazało się, że otrzymany list to zawiadomienie o ślubie jego przeciwnika z piękną kobietą. Silvio wyjechał. Minęło kilka lat, narrator nie był już żołnierzem, zajmował się gospodarstwem, życie było mu nudne. Niedaleko jego gospodarstwa znajdował się majątek hrabiny Marii B***, która jednak rzadko w nim przebywała, ale akurat miała się w nim zjawić, narrator postanowił odwiedzić bogatych sąsiadów. Tam zainteresował go obraz przestrzelony dwiema kulami wsadzonymi jedna w drugą. Okazało się, że to Silvio jest autorem tegoż wystrzału, a Hrabia był jego przeciwnikiem. Opowiedział historię ich ostatniego spotkania. Silivo zwlekał z oddaniem strzału. Rzucono losy o to, kto ma strzelać mimo iż była kolej Silvia. Hrabia miał strzelać pierwszy, trafił w obraz. Wróciła chrabina Masza. Rzuciła się do stóp Silvia. Ten powiedział, że przestraszony wzrok hrabiego mu wystarczy i wychodząc wystrzelił trafiając w kulę w obrazie.
Rok 1811. Maria Gawryłowna – dobra partia. Zakochuje się w ubogim podchorążym piechoty. Jej rodzice byli zdecydowanie przeciwni związkowi. Kochankowie spotykali się potajemnie i prowadzili ze sobą korespondencję. W końcu doszli oni do wniosku, że poślubią się bez zgody rodziców Marii. Zapanowano jej ucieczkę. Po kolacji wraz z pokojówką miała wsiąść do sań i pojechać do wsi Żarino, gdzie Władimir miał już czekać. W dzień ucieczki Masza była w bardzo złym stanie, roztrzęsiona, smutna. Jednak wsiadła do sań. Włodzimierz z rana załatwiał sprawy związane ze ślubem –był u popa, szukał świadków. Gdy miał już jechać do Żarina rozpętała się zamieć, drogę zasypało śniegiem. Włodzimierz nie mógł odnaleźć drogi, czas mijał a on nie wiedział gdzie jest ani gdzie ma jechać. Dojechał do wioski, okazało się, że znajduje się dziesięć wiorst od Żarina. Gdy w końcu z pomocą przewodnika dotarł na miejsce cerkiew była już zamknięta i nikogo w niej nie było. Maria wróciła do domu, zachorowała, jej matka myślała, że to nieszczęśliwa miłość jest powodem choroby, postanowiono więc posłać po Włodzimierza i pozwolić mu na ślub z Marią. Ten jednak zaproszenie odrzucił i zaciągnął się do wojska, gdzie został rany pod Borodino, a potem zginął pod Moskwą. W tym czasie zmarł również ojciec Marii. Zalotnicy kręcili się wokół Maszy, ale ta każdego odrzucała pamiętając o Włodzimierzu. Była wierna przez długi czad aż w wiosce pojawił się pułkownik Burmin, który ją bardzo zainteresował. Zbliżyli się do siebie. Pewnego dnia Burmin wyznał Marii miłość, wyznał jednak, że jest on już żonaty, nie zna jednak swojej żony. Opowiedział historię jak podczas zamieci dotarł do cerkwi i wziął ślub z nieznaną mu kobietą. Maria wysłuchawszy opowieści zrozumiała, że to ona jest jego żoną. Burmin padł jej do stóp.
Trumniarz przeprowadził się. Jeden z jego nowych sąsiadów – szewc Gottlieb Schultz zaprosił go na swoje srebrne wesele. Zaproszenie zostało przyjęte a szewc został u trumniarza jeszcze na filiżankę kawy i rozmowę. Następnego dnia Adrian wraz z córkami udał się do sąsiada. Było tam dużo gości, pito wiele toastów. Jeden z nich „Zdrowie tych na których pracujemy” stał się źródłem drwin z trumniarza. Ten wrócił do domu zły i pijany. Zaczął wykrzykiwać, że zaprasza do siebie tych, na których pracuje – nieboszczyków prawosławnych. Po tych słowach poszedł spać. Rankiem trumniarza rozbudzono, gdyż zmarła kupcowa Triuchina, na której trumniarz chciał zarobić, pojechał więc do jej domu. Cały dzień był zajęty przygotowywaniem pogrzebu. Wieczorem wracał do domu piechotą. Gdy dochodził na miejsce zauważył, że ktoś wchodzi do jego domu. Gospodarz wszedł do domu i zobaczył pokój pełen umarłych. Wszyscy przykładnie ubrani otoczyli trumniarza, odpowiedzieli na jego zaproszenie. Był tam i biedak w łachmanach, którego Adrian pochował za darmo. Pojawił się także szkielet emerytowanego sierżanta gwardii – Piotra Pietrowicza Kuriłkina, któremu trumniarz sprzedał swoją pierwszą trumnę. Chciał uściskać Adriana, lecz ten go odepchnął. Szkielet zachwiał się, upadł i rozsypał się. Nieboszczycy ujęli się za kolegą i ogłuszyli wrzaskiem trumniarza tak, że ten stracił przytomność. Gdy się obudził ujrzał swoją służącą, która śmiała się z niego, że długo spał, powiadomiła go o odwiedzinach krawca i strażnika. Na pytania o nieboszczkę Triuchiną zdziwiła się bardzo. Opowiedziała, że po imprezie u Niemca trumniarz wrócił pijany i spał aż do teraz – do południowego nabożeństwa.
Utwór rozpoczyna się biadoleniem nad pracą poczmistrza. Narrator opowiada o swojej znajomości z jednym z poczmistrzów. Przejawia zachwyt nad jego piękną córką, od której dostał całusa na pożegnanie, który niezwykle zapadł mu w pamięć. Po kilku latach nasz narrator znów zawitał w tamte strony i postanowił odwiedzić znajomego poczmistrza. Zastał do zupełnie odmienionego i bez córki. Opowiedział on w jaki sposób ją stracił. Trzy lata wcześniej do poczmistrza przyjechał podróżny huzar, zachorował, przez kilka dni jego choroby Dunia się nim opiekowała. Gdy wyzdrowiał i miał odjechać zaproponował, że podwiezie Dunię do cerkwi. Po namowach dziewczyna zgodziła się. Jak się okazało Dunia nie wysiadła i pojechała z huzarem. Poczmistrz postanowił znaleźć i odzyskać córkę. Wyruszył do miasta, odnalazł huzara. Ten wcisnął mu plik banknotów i wyrzucił go na ulicę. Poczmistrz chciał choć jeszcze raz zobaczyć córkę. Podstępem odkrył jej adres, Dunia zobaczywszy ojca zemdlała, a Miński znów wyrzucił Wyrina za drzwi. Potym Symeon wrócił na swoją stację. Minęło następnych kilka lat. Narrator znów znalazł się w tamtych okolicach. Okazało się jednak, że znajomej stacji już nie ma, a poczmistrz nie żyje. Narrator postanowił udać się na cmentarz. Jego przewodnikiem był chłopiec, który znał Wyrina. Opowiedział on o tym, jak pewna piękna pani z dziećmi i pieskiem również wypytywała o poczmistrza, a potem odwiedziła cmentarz, gdzie długo płakała nad jego grobem.
Główny bohater przedstawia się nam osobiście, opowiada o swoim ojcu (Andrzej Pietrowicz Griniew), który ukończył karierę wojskową, po czym osiadł na wsi ze swoją żoną (Awdotia Wasisiewna). Pietia jeszcze przed urodzeniem przeznaczony był do wojskowego pułku w randze sierżanta. Opowiada o nauce pobieranej u francuza (M. Beaupre), oraz perypetiach z tym związanych. Po ukończeniu siedemnastu lat Piotr, wraz ze swoim wiernym sługą Sawieliczem zostaje wysłany na służbę do Orenburga. W trakcie podróży spotyka Iwana Iwanowicza Zurina, u którego zadłuża się na 100 rubli podczas gry w bilard. Podczas dalszej drogi bohater zostaje zaskoczony przez burzę śnieżną, z opresji wyratowuje go tajemniczy przewodnik, któremu za pomoc Pietia ofiarowuje swój kubrak zajęczy. Po dotarciu do Orenburga zostaje odesłany dalej, do twierdzy Biełogorskiej i trafia pod dowództwo kapitana Iwana Kuźmicza Mironowa. W twierdzy poznaje żonę kapitana - Wasilisę Jegorownę, jego córkę Maszę, w której się zakochuje, służkę Pałaszkę oraz Aleksego Iwanowicza Szwabrina. Z tym ostatnim na początku łączy go przyjaźń, która jednak rozpada się po tym, gdy Szwabrin wyśmiewa wiersze i piosenki Piotra oraz obraża Maszę, która swego czasu odrzuciłą jego zaloty. Kłótnia doprowadza do pojedynku, w którym Piotr zostaje ranny i traci przytomność na kilka dni. Po przebudzeniu, zobaczywszy Marię, oświadcza jej się. Dziewczyna odwzajemnia uczucia Pietii, jednak nie chce go poślubić bez błogosławieństwa jego rodziców. Chłopiec pisze list do ojca, w którym to pisuje swoją miłość. Odpowiedź ojca jest jednak bardzo ostra i stanowcza. Nie chce on słyszeć o małżeństwie w tak młodym wieku, w dodatku z panną bez posagu. Po tak surowym liście Maria odsunęła się od Piotra. Pewnego wieczoru do twierdzy Biełogorskiej dotarła wiadomość o zbliżającym się do niej zbóju Pugaczowie uzurpującemu sobie tytuł imperatora Piotra III, który zdobył już wiele innych twierdz. Powzięto przygotowania do walki. Próba przesłuchania więzionego Baszkira nie powiodła się, jeniec miał odcięty język. Nie udało się również odesłać kobiet do bezpiecznej twierdzy Orenburskiej, wróg zaatakował szybciej niż się tego spodziewano. Szturm Pugaczowa okazał się nie do odparcia i zdobył on twierdzę. Kapitana Iwana Mironowa powieszono, jego małżonka również zginęła. Piotr miał zostać powieszony, gdyż okazało się, że Szwabrin stał się bliskim doradcą Pugaczowa. Jednak Sawielicz padł do stóp uzurpatora, w którym rozpoznał przewodnika, który wyprowadził ich z burzy śnieżnej. Pugaczow również rozpoznał wiernego służącego i darował życie Pietii. Okazało się również, że Masza ocalała ukryta u Akuliny Pamfiłowny, która to przedstawiła ją jako swoją siostrzenicę nie wspominając, że to córka kapitana Mironowa. Wieczorem Piotr zostaje zaproszony na kolację i rozmowę u Pugaczowa. W jej trakcie chłopiec wykazuje się odwagą i mądrością. Wskazując na poczucie obowiązku wobec ojczyzny i cesarzowej udaje mu się uzyskać pozwolenie na odjazd do twierdzy Orenburskiej i walkę przeciw hosudarowi. Przed wyjazdem Sawielicz odczytuje przed Pugaczowem skrupulatnie sporządzoną liste rzeczy, z których Piotr został ograbiony przez żołnierzy zbójcy. Ten wybucha gniewem, lecz potem przysyła chłopcu konia oraz futro. Wędrowcom udaje się szczęśliwie dotrzeć do Orenburga. Tam odbywa się głosowanie, w którym to odrzuca się pomysł otwartej walki z wrogiem na rzecz obrony miasta. Werdykt ten jest zdecydowanie nie po myśli Pietii, który chciałby jak najszybciej móc wyrwać Maszę z Biełogorzy, gdzie była ona pod władzą Szwabrina. Oblężenie miasta okazało się bardzo uciążliwe dla jego mieszkańców. Brakowało jedzenia, panował głód i bieda. Piotr, uzyskawszy pozwolenie, wyjeżdżał w teren walczyć z wojskami wroga, pewnego razu podczas jego wyprawy spotkał on podoficera z twierdzy Biełogorskiej, który to przekazał mu list od Marii. Ukochana w liście skarżyła się, że Szwabrin trzyma ją pod kluczem i zmusza do małżeństwa, w przeciwnym wypadku, chce ją oddać w ręce zbójców. List bardzo poruszył naszego bohatera. Od razu poprosił generała z Orenburga o pomoc w odbiciu Marii, ten jednak nie widział w tym rozsądku. Pietia postanowił więc ratować ukochaną na własną rękę. W drodze do twierdzy Biełogorskiej został jednak złapany przez straż Pugaczowa i postawiony przed nim i jego doradcami. Tam opowiedział cel swojej wyprawy. Mimo iż doradcy Pugaczowa byli wobec niego nieufni, sam hosudar postanowił znów pomóc Piotrowi i razem z nim pojechać do twierdzy. Na miejscu Szwabrin przeczuwając grożące mu ze strony Pugaczowa niebezpieczeństwo próbował kłamać, że Maria jest chora, jednak prawda wyszła na jaw. Niestety zbój dowiedział się również o tym, że nie jest ona siostrzenicą Akuliny, a córką kapitana Mironowa. Jednak Pugaczow okazał się miłosierny i pozwolił odejść sierocie z Piotrem. Zakochani zdecydowali udać się w strony ojczyste chłopaka. Niestety, po drodze zostali schwytani przez gromadę huzarów. Piotr został zaprowadzony przed ich dowódcę, w którym rozpoznał Iwana Iwanowicza Zurina, który swego czasu ograł go na 100 rubli. Znajomy rozkazał znaleźć przyjezdnym lokum. Podczas rozmowy z Piotrem bardzo zdwiwił się jego planami rychłego małżeństwa. Zaproponował mu zostanie w jego oddziałach i służbę w imię imperatorowej oraz odesłanie dziewczyny pod opieką Sawielicza do Symbirska, do rodziców Piotra. Tak też uczyniono. Chłopak wytrwał w oddziałach Zurina aż do schwytania Pugaczowa i zakończenia wojny. Gdy już cieszył się z możliwości powrotu do domu, został aresztowany w związku z jego kontaktami ze schwytanym zbójcą. Stojąc przed komisją śledczą w Kazaniu znów spotkał się ze Szwabrinem, który okazał się głównym oskarżycielem. Opowiedział genezę swojej znajomości z Pugaczowem, jednak nie chcąc mieszać w tę sprawę Marii Iwanowny nie mógł wytłumaczyć się ze wszystkiego. Uznano go winnego zdrady i skazano na wieczne osiedlenie na Syberii. Gdy wiadomości te dotarły do domu Piotra wstrząsnęły jego domownikami. Maria Iwanowna postanowiła jechać do samej cesarzowej, przy przed jej obliczem wytłumaczyć Pietię. Dotarła do Sofii, gdzie przebywał dwór. Będąc tam wyszła do ogrodu, gdzie spotkała nieznajomą staruszkę, której opowiedziała szczerze całą swoją historię i cel przyjazdu. Staruszka okazała się być imperatorową we własnej osobie, uwierzyła ona w niewinność Piotra. Chłopca wypuszczono z więzienia, był on obecny podczas egzekucji Pugaczowa. W późniejszym czasie ożenił się z Marią Iwanowną i zamieszkał wraz z nią i ich dziećmi w symbirskiej guberni.
Utwór rozpoczyna się rozmową książąt Szujskiego i Worotyńskiego o tym, że Borys Godunow nie chce przyjąć korony cara Rosji. Mówią również o tym, że to właśnie on jest winny śmierci carewicza Dymitra. Dalej dowiadujemy się, że po wielu usilnych prośbach ową koronę przyjmuje. W dalszych aktach przenosimy się do celi w Czudowym Monasterze, gdzie poznajemy zakonnika - Griszkę Otrepiewa, rówieśnika zamordowanego przed laty carewicza Dymitra. W jego głowie rodzi się pomysł, by wykorzystać łatwowierność ludzi i swój wiek i stać się carem. Ucieka z Monasteru. W kolejnym akcie dowiadujemy się, że car Borys zasięga porad jasnowidzów, gdyż gnębi go niepokój o jego rządy. Dalej znajdujemy się w karczmie, niedaleko granicy z Litwą, tam zatrzymała się dwójka zakonników, a w ich towarzystwie Griszka. Do karczmy zachodzą Prystawi szukający zbiegłego Otrepiewa, udaje mu się jednak im uciec. W tym czasie na wieczerzy u Szujskiego Puszkin opowiada o tym, jakoby carewicz Dymitr miał się odnaleźć żywy. Szujski opowiada o tym co usłyszał Borysowi, zapewniając przy tym, że jest pewien, że prawdziwy Dymitr nie żyje, a ten musi być uzurpatorem. Dalej widzimy Samozwańca w Krakowie, werbującego ludzi do swojej armii i planującego wyjazd na Moskwę. W trakcie drogi Samozwaniec zatrzymuje się w zamku w Samborze i tam zakochuje się w pięknej córce wojewody Mniszecha – Marynie. To zatrzymuje całą wyprawę. Griszka wyjawia kobiecie swoje prawdziwe nazwisko, Maryna odpycha zbiegłego mnicha i namawia go do szybkiego wyjazdu na Moskwę. Wojska wyruszają. W tym czasie otoczenie cara Borysa postanawia, by uznać carewicza Dymitra świętym, a jego szczątki przenieść na Kreml by udowodnić ludziom, że ten rzeczywiście nie żyje. Później dowiadujemy się, że wojska Dymitra Samozwańca zwyciężają w bitwie pod Nowogrodem Siewierskim. W następnym akcie widzimy nabożeństwo, podczas którego Griszka zostaje wyklęty, a carewiczowi śpiewają wieczny odpoczynek, co burzy niektórych obecnych. Po jego zakończeniu widzimy szalonego Nikołkę, który zarzuca Borysowi zabójstwo małego Dymitra i mówi, że Bogurodzica nie pozwala się modlić za Cara-Heroda. W kolejnym akcie widzimy przesłuchanie jeńca Samozwańca, mówiącego o ogromnej przewadze liczebnej wojsk cara. Dalej widzimy rozbitą armię Samozwańca. W kolejnym akcie przenosimy się do komnat carskich. Tam widzimy jak Borys słabnie. W ostatniej rozmowie z synem przekazuje mu władzę i daje wskazówki dotyczące rządzenia państwem i doboru doradców. Borys umiera. Teodor przejmuje koronę. Dalej jesteśmy świadkami rozmowy Basmanowa z Puszkinem, w której Puszkin namawia Basmanowa do przejścia na stronę Samozwańca. Ten wacha się między lojalnością wobec Teodora, który uczynił go dowódcą wojsk, a strachem wobec Samozwańca. Wybiera jednak stronę Samozwańca. Wojska Samozwańca idą na Kreml i wtrącają Teodora do więzienia. Utwór kończy się śmiercią małego carewicza i przejęciem władzy przez Samozwańca.
Wezwanie wolności, prośba o prowadzenie do walki, o rozpoczęcie powstania, opis zniewolenia, opis złej władzy (karanie przestępstw, nie słuchanie jęków ludu), biada dla rodu gdzie ktokolwiek jest ponad prawem, przywołanie postaci króla Ludwika ściętego podczas rewolucji francuskiej, nawiązanie do pomnika Piotra Wielkiego, ostrzeżenie dla carów – strzeżcie się bo gniew ludu was dosięgnie.
Wiersz opowiada historię nieszczęśliwej miłości podmiotu lirycznego do pięknej greczynki. Pewnego dnia, podczas przyjęcia ze znajomymi, do drzwi podmiotu zapukał żyd mówiąc, że greczynka nie jest wierna. Podmiot usłyszawszy o tym natychmiast osiodłał konia i pojechał do ukochanej. Tam zobaczył ją w objęciach ormianina. Zabił oboje kochanków. Szalem zdartym z szyi kobiety otarł miecz z krwi, ich ciała wrzucono do rzeki, a czarny szal stał się rzeczą przypominającą ową sytuację.
Wiersz jest lirycznym wyznaniem miłości. Podmiot liryczny opowiada o chwili, w której ujrzał kobietę, do której się zwraca, porównuje ją do bóstwa. Mówi, że nie mógł przestać o niej myśleć. Potem opowiada o tym, jak mijający czas wymazywał jej obraz z jego pamięci. Wspomina smutny okres w jego życiu (więzienie, nie wiemy, metaforyczne czy prawdziwe). Wiersz kończy się jednak optymistycznym akcentem, podmiot znów ujrzał ukochaną i to sprawiło, że jego życie znów stało się szczęśliwe, pełne nadziei, miłości.
Wiersz jest swoistym pożegnaniem się z dawną ukochaną podmiotu lirycznego. Zwracając się do kobiety mówi on, że kochał ją i nie wyklucza tego, że nadal coś do niej czuje, jednak nie chce jej tym martwić, gdyż kochał bez nadziei. Życzy jej także, by w przyszłości znalazła kogoś, kto będzie w stanie pokochać ją tak szczerze i mocno jak on.
Wiersz ma być wsparciem dla zesłanych na Syberię, prawdopodobnie dekabrystów. Podmiot mówi, że ich trud i pamięć o nich nie zginie i radzi, by pozostali twardzi. Przewiduje, że nadejdzie kiedyś taki dzień, gdy wolność, radość i nadzieja dotrą do syberyjskich głębin, tak jak teraz dociera tam głos poety. Tego dnia uwięzienie odzyskają wolność, rzucą swe okowy, odzyskają miecze – zdolność do walki w imię ideałów.
Zwrot do sztyletu, historia jego powstania, miecz jako wykonawca klątw, wszędzie odnajdzie swoją ofiarę, nawiązanie do zasztyletowania Cezara przez Brutusa, groźba dla carów.
Wiersz jest opisem momentu natchnienia proroka. Opowiada on o swoim cichym żywocie na pustyni. Pewnego dnia ukazał mu się Serafin, za jego dotknięciem życie proroka całkowicie się zmieniło. Jam pojął sfer niebieskich drganie, I jak wzlatują w górę duchy, I czem są płazów morskich ruchy I ziół powolne wyrastanie. Prorok został pozbawiony swojego kłamliwego języka, w zamian otrzymał żądło mądrości, a jego serce zostało zmienione na takie pałające ogniem. Wtedy to prorok usłyszał głos Boga powołujący go do nowego życia, życia proroka głoszącego słowo Boże.
Podmiot liryczny zwraca się w wierszu do poety, mówiąc mu, że sława i uznanie ludzi są nietrwałe, mijają i nie warto się nimi przejmować. Radzi, by pozostać spokojnym wobec śmiechów tłumu, doskonalić swój kunszt wedle własnej oceny i ufać własnym sądom na temat swoich dzieł. By pozostać dumnym i podążać drogą wolności.
Podmiot liryczny zwraca się do odbiorcy mówiąc, by ten nie przejmował się zanadto troskami życia i z pogodą przyjmować smutne dni. Mówi, że dzień radości nadejdzie, trzeba więc na niego czekać. Mówi, że wszystkim wydaje się, że to, co dzieje się obecnie jest złe i smutne, jednak, gdy już minie, będziemy to mogli mile wspominać.
Podmiot zwraca się do Boga z prośbą, by ten nie pozwolił mu zwariować. Mówi o ty, że gdyby dano mu wolność, biegałby bez wytchnienia po lasach, śpiewał, obserwował przyrodę. Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że społeczeństwo nie lubi wariatów, odmieńców, czekałby go więc straszliwy los, zamknięcie w klatce, wyszydzanie. A to uniemożliwiłoby mu kontakt z naturą, słuchanie śpiewu ptaków, zamiast tego musiałby wysłuchiwać jęków innych wariatów lub krzyków dozorców.
Wiersz jest swoistą parafrazą teksty Exegi monumentum Horacego. Podmiot wyraża w nim pewność, iż swoją twórczością zbudował sobie pomnik większy, trwalszy i zapewniający o wiele większą chwałę niż pomniki trudem rąk ciosane, jak np. pomnik Aleksandra I. Wierzy, że jego dzeła zapewnią mu wieczną pamięć i sławę we wszystkich narodach świata, że on sam w pewien sposób przetrwa w swoich tekstach. Wiersz kończy się apostrofą do muzy, natchnienia, by czyniła to, co do niej należy, pozostała nieczuła zarówno wobec obelg jak i możliwości osiągnięcia sławy i zachowała obiektywizm.