starość

Opieka nad seniorami, którzy jej już wymagają, nie może przypominać wypędzania tych ludzi ze społeczeństwa. Przyzwyczailiśmy się, że to przeważnie inni decydują, co jest dla osób starych dobre i właściwe. Oczywiście bywają sytuacje, w których takie postępowanie jest słuszne, bo senior nie potrafi już samodzielnie podjąć decyzji. Jednak w wielu przypadkach sformułowanie: "to dla ich dobra" jest po prostu nadużywane. Pamiętajmy, że sposób organizacji pomocy oraz jej rozumienia mówi wiele nie tylko o osobie potrzebującej, ale także o tym, który tej pomocy udziela.

Może nadszedł już czas na to, aby odmitologizować starzenie się i starość. Trzeba wreszcie wyraźnie powiedzieć, że senior to zupełnie normalny, zwykły człowiek, tyle że stary. Nie ma właściwie podstaw do tego, by seniorowi szczególnie zazdrościć ani by okazywać mu wyolbrzymione współczucie. Nie ubolewajmy nad starym człowiekiem jak nad nieszczęśnikiem. Z drugiej strony nie traktujmy go z przesadną, fałszywą rewerencją. Obie te postawy są nienaturalne i sprzyjają ryzyku wyobcowania seniora; grożą wytworzeniem się u niego poczucia, że jest inny, a przez to nie pasujący do otaczającego świata. Tymczasem starość nie jest szczególnym honorem, ale także nie jest wcale szczególnym obciążeniem. Wiele z problemów pojawiających się w starości nie jest generowanych przez nią samą, ale bierze swój początek we wcześniejszych etapach życia, jest wynikiem wcześniejszych doświadczeń. Z całą mocą powtórzmy więc po raz kolejny: starość to po prostu kolejny rozdział ludzkiego życia.

II.

"Stopień zapoznanie się z psychologią gerontologiczną jest niewystarczający. A przecież przekazywanie jej opiekunom seniorów wydaje się pilne i konieczne. Wszyscy rozumiemy dzieci, bo kiedyś sami byliśmy dziećmi. Rozumiemy młodzież, bo kiedyś sami byliśmy młodzi. Rozumiemy także wiek dorosły. Ale opiekunowie osób starych nie przeżyli jeszcze sami na sobie starości. Dlatego są po prostu przeciążeni."
Henritte Schwung, Lebenswertes Altern?

Wokół starości stale krążą rozmaite stereotypy i uprzedzenia. Trudno jest się z nimi uporać. Na miejsce już zwyciężonych szybko pojawiają się nowe, równie szkodliwe. Jednym z zadań gerontologii jest właśnie walka ze stereotypami dotyczącymi starości. Na przykład ze stereotypem, który utożsamia starość z utratą wszystkiego, co wartościowe oraz z nieuniknionym zniedołężnieniem i demencją. Jednak ostatnio w fachowych środowiskach podnoszą się głosy, że sama gerontologia również tworzy pewne stereotypy. Na przykład przez szereg lat akcentowano intensywność i rozmiary szoku związanego z porzuceniem życia zawodowego i przejściem na emeryturę. Tymczasem najnowsze badania (Mayring i Saup) pozwalają wywnioskować, że problem ten był wyolbrzymiany, gdyż obserwacje nie potwierdziły, aby przejście na emeryturę wywierało na seniorów wpływ aż tak negatywny, jak to przyjmowano.

Spotykamy wielu smutnych, depresyjnych, pełnych obaw, załamanych seniorów. Jednocześnie większość osób w podeszłym wieku zupełnie dobrze radzi sobie ze starością. Przeprowadzone badania (m. in. Marx oraz Filipp) wykazały na przykład wytwarzanie przez seniorów specyficznych strategii, których celem jest stabilizacja i pozytywne ujęcie perspektywy przyszłości. Spójrzmy na krótką charakterystykę owych strategii:
1. Seniorzy wiążą swe plany i oczekiwania z przyszłością bliską, a nie daleką.
2. Ogólna koncepcja przyszłości jest mniej wyraźna, mniej sprecyzowana.
3. Wielu seniorów nie zajmuje się swą przyszłością zbyt intensywnie.
4. Ważniejsza od przyszłości staje się przeszłość.
5. Myśląc o przyszłości, senior ma przede wszystkim na uwadze przyszłość swych najbliższych - dzieci, wnuków.
6. Życzenia stają się skromniejsze. Dla wielu seniorów jedynym marzeniem na przyszłość jest utrzymanie dotychczasowego stanu zdrowia i/lub kontaktów socjalnych.
7. Seniorzy przyjmują do wiadomości ograniczenia i starają się jak najlepiej wykorzystać zaoferowaną im sytuację.

Gerontologia jako nauka nie ustaje w poszukiwaniu właściwych odpowiedzi na trudne pytania związane ze starością. Okazuje się, że nie wszystkie głoszone przez nią tezy są odkryciami zrobionymi raz na zawsze. Niejednokrotnie trzeba weryfikować dotychczasowe ustalenia, poprawiać przyjęte koncepcje, a nawet zupełnie odchodzić od pewnych przekonań, jeżeli te okażą się niesłuszne. W tej dziedzinie trzeba więc przez cały czas "być na bieżąco". Stałego zgłębiania wymaga też psychologia gerontologiczna. Jest to dziedzina węższa, bardziej wyspecjalizowana. Mówiąc najogólniej, psychologia gerontologiczna zajmuje się bowiem problemami psychologicznymi wieku starczego. Oczywiście związany jest z tym ogrom informacji. Jednak dla opiekuna seniora, dla osoby pielęgnującej zaawansowanego wiekiem podopiecznego - szczególnie ważne i przydatne w praktyce pracy są tylko pewne aspekty naświetlane przez psychologię gerontologiczną, które teraz w skrócie omówimy.

Przede wszystkim psychologia gerontologiczna zwraca uwagę na to, że osoby stare nie są jednolitą grupą. Na zespół ludzi określanych mianem "seniorzy" składają się zróżnicowane podgrupy czy podzespoły. Kryteria podziału są tu bardzo różne. Można na przykład dzielić seniorów według wieku (to zagadnienie omawialiśmy dokładnie w artykule Wiek podeszły, wiek starczy, wiek sędziwy, numer 9/1998). Innym kryterium - i nim to zajmiemy się nieco szerzej - jest podział ze względu na redukcję sił fizycznych, psychicznych i umysłowych. To rozróżnienie przedstawia się następująco:
A. Seniorzy o zredukowanych siłach i umiejętnościach zarówno fizycznych, jak również psychicznych i umysłowych.
B. Seniorzy sprawni fizycznie, u których nastąpiła jednak redukcja w obszarze psychiczno-umysłowym.
C. Seniorzy o nie zmniejszonych możliwościach umysłowych, w dobrej kondycji psychicznej, ale o silnie zredukowanych siłach fizycznych.

Opiekun człowieka starego musi zdawać sobie sprawę z tych różnic i brać je pod uwagę podczas wykonywania pracy. Wypływają z nich bowiem istotne konsekwencje dla sposobu podchodzenia do podopiecznego podczas sprawowania nad nim codziennej opieki.

Tak więc seniorzy należący do grupy pierwszej wymagają opieki całościowej, we wszystkich obszarach swego życia. Z tym wiążą się dwa zasadnicze wyzwania czekające na profesjonalnie pomagających.

- Po pierwsze: tak całkowita opieka wymaga ze strony pomagającego nie tylko dużego wysiłku, odpowiedniej wiedzy teoretycznej i właściwych umiejętności praktycznych, ale także szybkiego, sprawnego, a mimo to dokładnego i sumiennego wykonywania obowiązków. Personel znajduje się stale pod presją czasu - podopiecznych jest zbyt dużo w stosunku do pomocnych rąk. W wielu placówkach problem stanowią też braki wyposażenia w specjalistyczny sprzęt (podnośniki, wózki transportowo-kąpielowe itd.). Nic dziwnego, że przeciążonym opiekunom trudno czasem pogodzić ideały zawodowe z codzienną rzeczywistością swej pracy.

- Po drugie: opieka całościowa wiąże się z ryzykiem popadnięcia w niedobrą rutynę - niedobrą, to znaczy taką, która uprzedmiotawia podopiecznego. Senior, którego opuściły praktycznie wszystkie siły, jest całkowicie zdany na pomoc otaczających go osób. Ta bezsilność starego człowieka sprawia, że pojawia się pokusa traktowania go autorytarnie. Często personel nie uświadamia sobie, że tak właśnie postępuje. Bo też uprzedmiotowienie seniora zazwyczaj nie jest wynikiem złej woli. Po prostu zależność podopiecznego od profesjonalnie pomagających sprzyja temu, iż wpada się w koleinę takich zachowań i przez długi czas nie zdaje sobie sprawy, że się nią idzie.

Opieka nad seniorami z grupy B także charakteryzuje się pewnymi specyficznymi problemami. Kontakt z tymi podopiecznymi jest mocno utrudniony. Proces komunikacji napotyka na liczne przeszkody, zacina się, w wielu przypadkach ulega zupełnemu zahamowaniu. Jednocześnie w przeciwieństwie do grupy pierwszej - seniorzy ci są jeszcze w stanie aktywnie przeciwstawiać się podejmowanym przez personel aktywnościom, które są konieczne dla ich dobra. Niekiedy protesty podopiecznych mogą być bardzo energiczne i uciążliwe dla otoczenia. Mówi się wtedy o "trudnych mieszkańcach". Zdarzają się wśród nich i tacy, wobec których trzeba zastosować przymus, bo nie ma innego wyjścia z sytuacji. W ślad za taką koniecznością idzie jednak ryzyko nadużyć. A oznacza to wywieranie na seniora nacisku nie tylko tam, gdzie jest to absolutnie niezbędne, ale i w sytuacjach, w których z powodzeniem można byłoby tego uniknąć. Niestety, nie należą do wyjątków i takie przypadki, gdy przymus stosuje się raczej dla wygody personelu, niż dla dobra podopiecznych. I tym razem powoływanie się na przeciążenie pracą, zagonienie, stres, wieczny brak czasu nie jest argumentem usprawiedliwiającym podejmowanie takich kroków.

I wreszcie ostatnia z wymienionych grup - seniorzy słabi, wątli, schorowani, ale znajdujący się w pełni władz umysłowych. Kruche ciała tych ludzi potrzebują pomocy, opieki i pielęgnacji. Jednocześnie ich umysły wymagają zajęcia, komunikacji, pożywki dla prowadzenia procesów intelektualnych. Ci seniorzy chcą współdecydować, współmyśleć. Pragną, by ich słuchano i by rozmawiano z nimi. Oczekują, że otoczenie będzie respektować ich niezależność umysłową. Personel musi sprostać tym wymaganiom. Odrzucenie czy zlekceważenie wymienionych potrzeb, utożsamianie niedołęstwa fizycznego z umysłowym - szybko prowadzi do tego, że seniorzy zamykają się w sobie, popadają w zwątpienie, rezygnację, wreszcie w depresję. Oczywiście profesjonalnie pomagającym nie jest łatwo stanąć na wysokości zadania. Codzienne obowiązki wymagają nieraz błyskawicznego przestawiania się. Na przykład gdy po dłuższym zajmowaniu się seniorem mocno osłabionym i fizycznie, i intelektualnie, przychodzi się do starszej osoby, która w równie bezsilnym jak poprzednik ciele zachowała jednak jasny, sprawnie funkcjonujący umysł.

Na wszystkie wymienione do tej pory trudności, z jakimi spotykają się opiekunowie seniorów, psychologia gerontologiczna stara się udzielić pewnej ogólnej recepty. Jest nią ciągłe podkreślanie, że każda aktywność dotycząca starszej osoby musi być przesiąknięta odpowiednim nastawieniem, czyli szanowaniem godności ludzkiej w starym człowieku.

Wyróżniając wśród seniorów grupy według różnych kryteriów, psychologia gerontologiczna zwraca też uwagę na zjawiska typowe dla nich wszystkich - przede wszystkim na osłabienie pamięci krótkotrwałej i na spowolnienie rytmu życiowego, co sprawia, że teraz wolniej przebiegają takie procesy, jak myślenie, mówienie i działanie. Dla opiekunów seniora jest to znowu bardzo ważna informacja. Wreszcie psychologia gerontologiczna uczula profesjonalnie pomagających na to, by sprawowana przez nich opieka nie stała się opieką ubezwłasnowolniającą i odzierającą seniora z tych aktywności, które może jeszcze wykonywać. Wyręczanie seniora we wszystkim, także tam, gdzie nie jest to potrzebne, bardzo przypomina przysłowiowe zagłaskiwanie kota na śmierć i z pewnością przynosi seniorowi daleko więcej szkody niż pożytku.

Wzięcie pod uwagę wszystkich wymienionych do tej pory aspektów opieki nad seniorami chroni profesjonalnie pomagających przed popełnianiem błędów w codziennej pracy. A zwłaszcza przed szczególnie niebezpiecznym błędem polegającym na ślepym zapatrzeniu we własną fachowość. Może to prowadzić do pokusy nadużywania swej władzy profesjonalisty, a więc do nakazywania, dyrygowania, rządzenia, zamiast inicjowania pomocy do samopomocy wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Seniorzy to podopieczni szczególnie słabi i bezradni, szczególnie zdani na wszechstronną pomoc osób trzecich. Z tego powodu wszyscy opiekunowie i inni w różny sposób zajmujący się seniorami muszą zważać pilnie na to, czy nie nadużywają swych uprawnień, czy każde działanie rzeczywiście jest działaniem podjętym w interesie podopiecznego i czy bezradność seniorów nie budzi w nich, opiekunach, nutki despotyzmu.

Psychologia gerontologiczna postawiła przed sobą liczne zadania. Najczęściej wymienia się wśród nich jako trzy podstawowe:
- Badanie stopnia wydajności i możliwości obciążenia ludzi starych.
- Poszukiwanie terapeutycznych możliwości wpływania na proces starzenia się.
- Kształtowanie odpowiedniego dla seniorów otoczenia.
Personel domów pomocy społecznej szczególną uwagę powinien zwrócić na ten ostatni cel. Co zrobić, aby placówki opieki stacjonarnej były dla przebywających tam mieszkańców choć po części prawdziwym domem? By społeczeństwo nie miało podstaw do obdarzania ich epitetem "umieralnie"? By zaspokajały nie tylko fizyczne potrzeby seniora, ale dbały też o jego dobry stan psychiczny, emocjonalny i duchowy?

W Europie Zachodniej już jakiś czas temu specjaliści doszli do wniosku, że przeniesienie się seniora z własnego mieszkania do domu pomocy społecznej nie może być gwałtownym i brutalnym wyrwaniem z dotychczasowej egzystencji. Aby szok związany ze zmianą zmniejszyć jak najbardziej, coraz więcej placówek daje nowym mieszkańcom możliwość sprowadzenia ze sobą choćby części swych mebli, ulubionych przedmiotów codziennego użytku, nie mówiąc już o pamiątkach, takich jak fotografie, listy, obrazy itp. Niektóre domy nie stawiają nawet przeszkód, gdy seniorzy przywożą ze sobą ukochanego psa, kota lub kanarka. Poza tym coraz powszechniej odchodzi się od olbrzymich placówek-molochów, w których przebywa dobrych parę setek mieszkańców, na rzecz mniejszych domów, gdzie bardziej kameralne warunki pozwalają na wytworzenie cieplejszej atmosfery.

Duży nacisk kładzie się także na potrzebę integracji seniorów ze społeczeństwem, także tych seniorów mieszkających na stałe w dps. Nawet najlepiej urządzony i prowadzony dom, otoczony najpiękniejszym ogrodem, ale pozbawiony kontaktów ze światem zewnętrznym - jest tylko złotą klatką. "Dni otwartych drzwi", wizyty wolontariuszy, odwiedziny bliskich (choć o to może najtrudniej), nawiązywanie współpracy z innymi domami - to niektóre metody przeciwdziałania izolacji seniorów. Sposobem godnym polecenia, ale wciąż niestety zbyt mało praktykowanym, jest budowanie ośrodków opieki stacjonarnej tuż obok miejsc pulsujących życiem: przedszkola, parku, muzeum itp. Prawdopodobieństwo nawiązywania kontaktów pomiędzy mieszkańcami, którzy mogą jeszcze wychodzić a otoczeniem jest wówczas na pewno większe, niż w dps samotnie i odlegle położonym.

Osoba czytająca ten artykuł zapewne powie teraz, że większość przedstawianych postulatów możliwa jest do spełnienia tylko w państwie bogatym. "We Francji czy w Niemczech mogą sobie na to pozwolić. My tutaj nieraz musimy się dobrze nagłowić, aby zapewnić mieszkańcom utrzymanie i najniezbędniejszą opiekę." To niestety prawda. Istotnie tak właśnie wygląda jeszcze często nasza polska rzeczywistość. Wiele planów pozostaje wciąż marzeniami. Nie oznacza to jednak, że trzeba zrezygnować z wizji przyszłości. W końcu nadejdzie czas, gdy choć niektóre z ambitnych zamierzeń będzie można zrealizować. Wtedy trzeba wiedzieć, co chcemy robić, trzeba dysponować taką zaktualizowaną i fachową wiedzą, która pozwoli wybrać nam najlepsze i sprawdzone rozwiązania. Zresztą środki materialne nie są jedynym czynnikiem, który decyduje o tym, czy mieszkańcy dps będą prowadzili satysfakcjonujące życie w placówce. Profesjonalizm, właściwe podejście, zaangażowanie i dobra wola personelu to nieraz przyczyna tego, że w dps spotykamy schorowanych, słabych, ale zadowolonych seniorów.

Weźmy choćby najprostszy przykład: zachęcanie podopiecznych do stworzenia rady mieszkańców, aby w ten sposób posiadali prawo głosu w kwestiach ważnych i nie mieli poczucia, że już nic nie znaczą, bo o nich decyduje się bez nich. Albo w czasie terapii zajęciowej położenie większego nacisku na to, żeby senior samodzielnie wybrał to, co chce najchętniej robić. Niektóre zajęcia lepiej jest w ogóle rzadziej określać jako terapię, a raczej akcentować je jako zasięganie pomocy i rady u mieszkańca, jako zapraszanie go do wspólnej troski o dom i współmieszkańców. Dla sprawniejszych seniorów ma to ogromne znaczenie: wzmacnia ich poczucie własnej wartości, pozwala znowu czuć się potrzebnymi, wyrywa z osamotnienia, przepędza ponure myśli. Taka pomoc ze strony mieszkańca zazwyczaj ogranicza się do najprostszych czynności (odwiezienie wózka z pustymi talerzami i sztućcami do kuchni, podlanie kwiatów, wywiezienie na spacer niesprawnej koleżanki, głośne czytanie współlokatorowi, którego zawodzą oczy itp.), ale jakże może ożywić i uprzyjemnić dzień mieszkańca.

Starość ma różne oblicza, nieraz tak od siebie odmienne, że trudno uwierzyć, iż czysto teoretycznie chodzi o ten sam etap życia. Zadaniem psychologii gerontologicznej jest ukazanie prawdziwego obrazu starości, bez ukrywania licznych negatywnych zmian, ale także zwracając uwagę na oczywiste pozytywy. Ta uświadamiająca rola psychologii gerontologicznej ważna jest nie tylko w społeczeństwie, pełnym stereotypów związanych ze starością i skłonnym do etykietowania seniorów jako grupy. Istotne znaczenie odgrywa również dla zawodów fachowego pomagania, a zwłaszcza dla osób bezpośrednio opiekujących się ludźmi starymi. Psychologia gerontologiczna to nauka o starości, ale także o starzeniu się. Pierwsze z nich jest procesem, drugie - bardziej stanem. Ale dla poprawnego sprawowania opieki nad seniorami konieczna jest dobra orientacja na obydwu tych polach.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Strategie adaptacyjne do starości
ZADANIA WÓJTA I STAROSTY W ZARZĄDZANIU KRYZYSOWYM
67 Starostka Patyk Przeglad barier
13-Starość Piotra Wysockiego, J. Kaczmarski - teksty i akordy
Oceny koncowe 2011 2012 MO dla Starosty
Horo by Starosta
JW Energetyka Starosta 1 rok, Regulamin laboratorium Metrologii
Postawy osob w wieku podeszlym wobec wlasnej starosci
Wydarzenia międzynarodowe w polityce wobec starości
!!!Ściąga na egzamin Starosta!!! 7FES4X73YD5BCFEM3LSA23PTZXHXYHFFEGJGVQI
Kozdroń E , Leś A Aktywność ruchowa w wychowaniu ku starości
starosc, ◕ DOKUMENTY ◕
starość, Gerontologia
czynniki wpływające na starość+ rozwój w późnej dorosłości, tradycje opieki i pomocy społecznej, Kon
Hitler po wojnie osiedlił się w Argentynie i dożył spokojnej starości! Dowody są przygniatające
urzad wojewody i starosty 3ZWHIRVFPTVRYL2NQLHEEDITJPBBKFTWQJID53A
Technologia informacyjna, Wyniki tych badań prezentuje przede wszystkim ,,Słownik języka starosłowia
STAROSTA montaż
zarzadzanie kryzysowe zadania wujta i starosty

więcej podobnych podstron