Szkoła genewska
Nazwą „szkoła genewska” określa się lingwistykę wyrosłą na gruncie nauki de Saussure’a i ostatecznie ukształtowaną przez jego uczniów, przede wszystkim Charlesa Bally’ego (ale też Alberta Sechehaye czy Henriego Freia). Ch. Bally urodził się 2. II 1865 r. w Genewie, zmarł 10. IV. 1947 r. również w tym szwajcarskim mieście. Pod kierownictwem Ferdynanda de Saussure’a pracował m.in. nad sanskrytem. W 1913 r. objął po swoim mistrzu Katedrę językoznawstwa i gramatyki porównawczej. W 1916 r. wydał wraz z A. Sechehayem „Kurs językoznawstwa ogólnego” de Saussure’a. Główne prace Bally’ego to: „Kompedium stylistyki”, „Traktat o stylistyce francuskiej”, „Mowa i życie”, „Lingwistyka ogólna i lingwistyka francuska”. To ostatnie dzieło zawierało podsumowanie jego poglądów teoretycznych. W polskim przekładzie ukazał się jedynie wybór pism pod tytułem „Stylistyka Bally’ego. Wybór tekstów”.
Zanim zaprezentuję bardziej szczegółowo poglądy badacza, chciałabym pokrótce powiedzieć, czym się zajmował i pod jakim kątem. Bally skupił się przede wszystkim na lingwistyce mówienia (parole), czego rezultatem było:
zbudowanie podstaw nowoczesnej stylistyki
istotny wkład w dziedzinę semantyki oraz składni
Interesowały go środki wyrażające emocjonalność (afektywne). Materiał do badań czerpał z języka francuskiego i niemieckiego (obydwa świetnie znał). Bally w swej koncepcji wyszedł od antynomii: myślenie – wyrażenie (tj. signifié i signifiant); język i mówienie (tj. langue i parole). Zadaniem stylistyki uczynił analizę sposobów wyrażania na płaszczyźnie mówienia, czyli funkcji ekspresywnej mowy.
Bardziej szczegółowo koncepcję ucznia de S. przedstawię na podstawie wspomnianego już wyboru pism w polskim tłumaczeniu (rozdział pt. „Definicja stylistyki”). Wg Bally’ego istnieją 3 funkcje mowy:
wyrażanie myśli
wyrażanie uczuć
wyrażanie faktów „społecznych”
Przede wszystkim w mowie wyrażamy nasze myśli, mówiąc, chcemy uzewnętrznić wszystko, co w nas intelektualne. Robimy to, potakując, zaprzeczając, twierdząc, oceniając, sadząc itd. Myślimy za pomocą pojęć, gdy wykraczamy poza własne ja i chcemy zbliżyć się do obiektywnej rzeczywistości. Jednakże ten wysiłek jest w zasadzie daremny, ponieważ nie da się uwolnić od własnego ja, zabarwiamy bowiem subiektywnością wszystko, co nas otacza. Rzeczywistość zamiast się w nas odbijać, załamuje się, ulega deformacji. Przyczyną tego jest nasza indywidualność rozumiana przede wszystkim jako wzruszenia, uczucia, impulsy, pragnienia, dążności, wszystko, co składa się na charakter jednostki. Mowa wyraża więc także, a nawet przede wszystkim, nasze uczucia. Oczywiście stosunek elementów intelektualnych i afektywnych w poszczególnych wypowiedziach jest zmienny. Nigdy nie mówimy całkowicie w sposób intelektualny, z drugiej strony, ładunek emocjonalny może być tak mały, że w praktyce niezauważalny, może być też tak, że emocja całkowicie zdominuje daną wypowiedź. Wszystko zależy tu, jak widać, od stopnia. Oto przykład: Ktoś, kto spotyka nieoczekiwanie jakąś osobę, której nie spodziewał się zobaczyć w danym miejscu, wyraża zaskoczenie. Może to zostać wyrażone w formie zwykłego sądu, bezuczuciowo, zwrotem typu: „Jestem zdziwiona, że cię tu spotykam”. Intonacja, akcent nie mogą wtedy zawierać elementów afektywnych (takie wypowiedzenie zresztą zdarza się niezmiernie rzadko, prawie nigdy). Może to być również ujęte w innej formie krańcowej, gdzie zdziwienie zostanie wyrażone za pomocą wykrzyknika, np. „Och!”. Pomiędzy tymi skrajnościami istnieje oczywiście bardzo wiele form pośrednich. Co do wyrażania w mowie faktów „społecznych”, chodzi tu o to, iż wypowiedź jest zawsze zwrócona do kogoś (lub gdy mówimy, o kimś myślimy), jedynie myśl naukowa czy artystyczna może się uwolnić od tego warunku, poza tym wypowiedź może być nacechowana uczuciami społecznymi, tzn. wzruszeniami wywołanymi faktami pozajęzykowymi. Np. wyrażenia: „Czy mogę Pana prosić zrobienie tego?” i „No, zróbże mi to!” wyrażają zupełnie inne uczucia społeczne. Mowa jest również faktem społecznym dlatego, że określa w pewien sposób osobę mówiącą. Określa jej miejsce społeczne, np. jeśli ktoś mówi gwarą w towarzystwie sprawia, że postrzega się go jako mniej wykształconego.
Bally uważał, że badanie mowy jest badaniem relacji zachodzących pomiędzy myśleniem a mową jednostkową, zaś przedmiotem badań stylistyki ekspresja słowna, a nie fakty pomyślane. Zdefiniował stylistykę w następujący sposób: „Stylistyka bada fakty ekspresji zorganizowanej mowy pod względem ich zawartości afektywnej, tj. sposób wyrażania przez mowę faktów emocjonalnych i oddziaływanie faktów językowych na wrażliwość.” Badanie stylistyczne składa się wg niego z kilku etapów:
część przygotowawcza: wyodrębnienie faktu ekspresji otaczającym kontekście i identyfikacja formy ekspresywnej, czyli ustalenie odpowiedniości znaczeniowej miedzy faktem ekspresji a jego odpowiednikiem logicznym. Te dwa działania nie należą jeszcze do właściwego badania stylistycznego, są jednak jego warunkiem koniecznym, bowiem jedynie przez określenie zawartości logicznej danego wyrażenia można ukazać jego wartość afektywną.
część ściśle stylistyczna: określanie wartości danej formy w systemie form ekspresywnych języka, badanie cech afektywnych środków wyrazu, sposobów dostarczonych przez język do ich wytworzenia, wzajemnych stosunków, jakie zachodzą między tymi faktami itd.
Dla zobrazowania badania stylistycznego i jego etapów przytoczę przykład, jaki podał w swym dziele Bally. W sztuce pewnego francuskiego artysty czytamy: „Cóż, drogi teściu, czy bardzo wziął Pan sobie do serca tę drobną przykrość? Czy jest Pan dalej wściekły na pańskiego zięcia, na ten dziurawy worek?”. Wyodrębnimy tutaj człon „dziurawy worek”, następnie zastanawiamy się, w których cząstkach danego tekstu jednostki ekspresywne odpowiadają myślowym, w wypadku naszego przykładu worek i dziurawy są nierozłączne z punktu widzenia znaczenia, wyrażają pewna myśl tylko dlatego, że są połączone, zaś wyraz zięć jest całkiem samodzielny znaczeniowo. Dopiero po takim przemyśleniu możemy pytać o znaczenie tych jednostek. Wnioskując na podstawie ogólnego sensu zdania, sytuacji, jednym słowem otoczenia faktu ekspresji, możemy powiedzieć, że zwrot dziurawy worek odpowiada abstrakcyjnemu pojęciu rozrzutności. Właśnie takie ustalenie odpowiedniości znaczeniowej Bally nazwał identyfikacją faktu ekspresji. Pierwszym rezultatem tego postępowania jest możliwość porównania badanego faktu z terminem, który służy do jego identyfikacji (w tym wypadku porównanie dziurawego worka z terminem rozrzutność). Dziurawy worek i rozrzutny wyrażają to samo pojęcie, ale różnią się po wieloma względami (wyrażenie w tekście jest obrazowe, wywiera wpływ, ma charakter zmysłowy i konkretny, pojawia się żywo w wyobraźni, wywołuje efekt komiczny, należy do języka potocznego, ewokuje określone środowisko itd.). Odkryć, ustalić, zaklasyfikować cechy afektywne (bardzo różnorodne) to pierwsze zadanie stylistyki. Nie jedyne jednak, można bowiem pójść krok dalej i szukać czynników, które wywołują u nas poszczególne wrażenia – czyli badać środki wyrazu dostarczone przez mowę. Posuwając się jeszcze dalej, można dojść do wniosku, iż środki wyrazu współistnieją w stanie ukrytym w umysłach osób mówiących i ujawniają się przez wzajemne oddziaływanie, tworzą system ekspresywny, którego zbadanie jest dla Bally’ego ostatecznym celem stylistyki.
W koncepcji Bally’ego ważne jest odróżnienie stylistyki indywidualnej od stylu. Każda jednostka ma swój własny sposób posługiwania się językiem. Może, w pewnych okolicznościach lub stale, wprowadzać do niego zmiany dotyczące gramatyki, budowy zdań, systemu ekspresji. Może też w potocznym użyciu posługiwać się wyrazami rzadko używanymi przez innych. Inną rzeczą jest styl danego pisarza lub mówienia danego mówcy. Przykładowo, wielką pomyłką jest przekonanie, że badając styl Balzaka na podstawie jego twórczości, bada się jego stylistykę indywidualną. Między używaniem mowy przez jednostkę w ogólnych i powszechnie występujących okolicznościach, narzuconych całej grupie językowej, a wykorzystaniem jej przez danego pisarza, poetę czy mówcę, istnieje przepaść nie do przebycia. Kiedy mówiący znajduje się w tych samych warunkach, co inni przedstawiciele grupy, istnieje pewna norma, za pomocą można mierzyć odchylenia indywidualnego sposobu wyrażania się. Dla pisarza warunki są całkowicie odmienne: posługuje się on językiem w sposób przede wszystkim świadomy i zamierzony oraz używa języka z jakimś zamiarem estetycznym, zamiar ten prawie zawsze towarzyszy artyście, rzadko natomiast jednostce, która mówi w sposób spontaniczny. Z tego względu przedmiotem uwagi Bally’ego w zakresie stylistyki nie będzie język literacki, ale potoczny. Poza tym badania wg genewskiego językoznawcy powinny oprzeć się głównie na języku ojczystym, gdyż porównywanie dwóch języków jest zawsze nieco sztuczne, a wnioski z tego porównywania mają formę zbyt abstrakcyjną i ogólną. Nie negował on jednak całkowicie badań porównawczych dwóch języków, uważał tylko, że odkrycia na gruncie języka obcego wymagają uzupełnienia poprzez autoobserwację. Uważał, iż języki europejskie wykazują niezliczone podobieństwa i zmierzają w swoim rozwoju nie do większego zróżnicowania, lecz do zbliżenia. Wspólną mentalność, wypracowaną przez Grecję i Rzym, utwierdzoną przez cywilizację Europy Zachodniej, a stamtąd w czasach nowożytnych rozpowszechnioną na wszystkie kraje, do których dotarli i w których zasymilowali się mieszkańcy Europy nazwał mentalnością europejską. Wspólnota myślowa odbija się w języku i w stosunkach zachodzących między językiem a myślą.
Następna ważna kwestia to pytanie: Czy wg Bally’ego stylistyka może być nauką historyczną? Odpowiedź jest negatywna, gdyż poszukiwanie stylistyczne nie może się oprzeć ani na zmianach dostrzegalnych w rozwoju izolowanych zjawisk, ani nawet w ich grupach. Jednostka mówiąca ma cały czas świadomość jakiegoś stanu, a nie rozwoju czy perspektywy w czasie. Choć teoretycznie istnienie tradycji jakiegoś stanu językowego jest abstrakcją, gdyż język podlega nieustannemu rozwojowi, w praktyce ten stan jest rzeczywistością i przekonanie to jest uprawnione przez wolne tempo zmian i przez instynkt mówiących. Mówiąc inaczej, stylistyka nie może być nauką historyczną, ponieważ przeciwstawiałoby się to naturalnemu operowaniu mową przez jej użytkowników. Zatem stylistyka Bally’ego bada środki wyrazu danego języka w wybranym, jednym okresie rozwoju tegoż języka.
Uzupełniając informacje, których zreferowany fragment książki nie zawiera, chciałabym przedstawić kilka innych ważnych spraw dotyczących poglądów Bally’ego. Bally wypracował także między innymi znaną teorię aktualizacji. Wyrazy same w sobie oznaczają pojęcia całkowicie uogólnione, nieskonkretyzowane, mowa zaś odnosi się do zjawisk konkretnych. W przechodzeniu od języka do mowy znamienne jest przekształcanie pojęć potencjalnych (abstrakcyjnych) w pojęcia odnoszące się do zjawisk całkowicie konkretnych, np. wyraz brat oznacza pojęcie osoby o określonym stopniu pokrewieństwa z kimś, ale dopóki nie jest użyty w kontekście, pozostaje nie związany z realną osobą. Dopiero w mowie na podstawie sytuacji bądź określonej formy gramatycznej (moja, twoja) rozpoznajemy, o kogo tak naprawdę chodzi. Mówiąc krócej, proces aktualizacji polega na przejściu od języka do mowy, na przekształcaniu czegoś abstrakcyjnego w coś realnego. Środki językowe służące tym przekształceniom nazywają się aktualizatorami. Przykładem takiego aktualizatora może być np. zaimek dzierżawczy. Każdy proces aktualizacji ma własność subiektywną (wybiera jednostka), emocjonalną (jednostka chce pokazać emocje) i woluntarną (osoba mówiąca czegoś chce, ma jakąś wolę).
Warto wspomnieć o rozróżnieniu środków implicytnych (niebezpośrednich) i eksplicytnych (bezpośrednich). Przykładowo, mamy zdanie: „Opowiedziałem to wam ku zbudowaniu”. Na pytanie, co znaczy „ku zbudowaniu” odpowiemy, że mniej więcej tyle, co „ku umoralnieniu”. To byłoby eksplicytne znaczenie tego wyrażenia. Ale w świadomości Polaków znaczenie tego zwrotu nie wyczerpuje się w tym wyjaśnieniu. Wyrażenie to bowiem wiąże się z określoną katechizacją katolicką i dostaje dodatkowo pewną emocjonalną wartość (czyli byłoby to znaczenie implicite, oparte na skojarzeniach, nie wprost).
Zagadnieniem ważnym u Bally’ego była też problematyka semantyki. Wyrazy przechodząc języka (systemu) do mówienia otrzymują różne znaczenia kontekstowe, które, mogą potem przejść do systemu. Zasady, wg których dochodzi do tej zmiany znaczeniowej, nazywają się transpozycją. Istotną rolę ma tu zjawisko pola asocjacyjnego (zespół wyrazów (pojęć) kojarzonych psychicznie z treścią danego wyrazu). Pole asocjacyjne wpływa na znaczenie i na kierunek ewolucji znaczeniowej.
Bally wyróżnił następujące rodzaje stylistyki:
lingwistyczną – badającą środki ekspresji występujące w danym języku i stanowiących inwentarz stawiany przez język do dyspozycji mówiącego.
indywidualną – bada ona środki językowe aktualizowane w procesie mówienia przez jednostkę
s. społeczną – polegająca na badaniu środków ekspresji określonych grup społecznych, zawodowych czy innych
stylistykę dźwiękową, morfologiczną, składniową, leksykalną (kryterium tego podziału to kryterium środków językowych)
W ramach podsumowania należy podkreślić, że Ch. Bally stworzył stylistykę zupełnie odmienną od poprzedników i innych lingwistów mu współczesnych, którzy głównie utożsamiali stylistykę z badaniami tekstów literackich, sposobów estetycznych stosowanych przez danego autora. Bally był niewątpliwie wybitnym językoznawcą, o czym świadczy choćby to, że jego ostatnie dzieło „Lingwistyka ogólna i lingwistyka francuska” miało swoje pierwsze wydanie w roku 1932, a ostatnie w 1965 (czyli prawie po 30 latach było nadal aktualne).
Bibliografia:
Heinz A., Dzieje językoznawstwa w zarysie, Warszawa 1978, s. 244-246.
Ivić M., Kierunki w lingwistyce, Wrocław 1966, s. 121-123.
Bally Ch., Stylistyka Bally'ego. Wybór tekstów, pod red. M.R. Mayenowej, przeł. U. Dąmbska-Prokop, Warszawa 1966.