Reportaże2012 11

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/22/

Alkohol i zazdrość, czyli…

22/11/2012

Wszystko zaczęło się kiedy postanowili wspólnie zamieszkać…
Na początku spędzali ze sobą razem, każdą wolną chwilę. Z czasem jednak coraz częściej ważniejsi zaczęli się stawać, wszechobecni koledzy – kompani do piwa i innych trunków. On zaczął coraz później wracać do domu; kiedy ona poirytowana dzwoniła do niego na „komórkę”, to on albo nie odbierał telefonu, albo po odebraniu odpowiadał:
- Kochanie idź już spać, ja zaraz wrócę.
Tylko, że to jego „zaraz” często się przeciągało do późnych godzin nocnych, a w weekendy czy inne dni wolne od pracy – nawet do rana. Czasami wracał sam, czasami odprowadzali go „koledzy” robiąc przy okazji dużo hałasu. Ona starała się mu wytłumaczyć, że w końcu nie wytrzyma jego coraz częstszego upijania się i odejdzie, a on skończy jako alkoholik. On wtedy odpowiadał jej:
- Alkoholik?! Ty chyba nie wiesz co to znaczy; przecież nie stoję całymi dniami pod sklepem, nie żebrzę – pracuję i zarabiam.
- Nigdy więcej mnie nie porównuj do alkoholika; alkoholik jest brudny, zaniedbany i w ogóle to określenie mnie nie dotyczy – kontynuował.
Tylko, że coraz częściej jego picie zaczęło kończyć się tzw. upojeniem alkoholowym, na drugi dzień nic nie pamiętał i miał też kaca moralnego.
Poźniej zaczął podejrzewać ją o zdradę. Doszło nawet do tego, że zamontował nad drzwiami ich mieszkania kamerę i po pracy lub następnego dnia po zakrapianym alkoholem spotkaniu z kolegami, sprawdzał czy ktoś wchodził do środka(!). Kiedy wyczerpana ciągłymi podejrzeniami kobieta powiedziała mu, żeby poszedł do psychiatry – stwierdził, że to ona potrzebuje pomocy…
Po kilku miesiącach takiego życia i ciągłego tłumaczenia się z bezpodstawnych podejrzeń, podczas jego nieobecności, wyprowadziła się do siostry. Pomimo, że związek się zakończył, jej rodzina do tej pory jest nękana telefonami, w których ją oczernia…
Zachowanie jej byłego, obecnie, partnera wskazuje, że może to być tzw. „Zespół Otella”, czyli patologiczna zazdrość. Na to schorzenie cierpią przeważnie mężczyźni, ale spotyka się również kobiety cierpiące na obłęd zazdrości.
Na szczęście nie wyszła za niego za mąż, nie mieli też dzieci, bo odejście byłoby wtedy o wiele trudniejsze. Kobieta postanowiła więc milczeć i czekać, aż jej były partner da jej spokój. Pozostaje pytanie: czy się doczeka?

-

Lans w wielkim mieście…

20/11/2012

Beata przeprowadziła sie do stolicy ponieważ zaproponowano jej atrakcyjną finansowo pracę; w rodzinnym miasteczku od dwóch lat szukała pracy. W Warszawie mieszkała już od kilku lat jej dawna przyjaciółka Agnieszka. Mieszkanie co prawda nie należało do niej, ale było piękne i duże – o wiele za duże jak na jedną osobę. Zgodziła się, więc aby Beata z nią zamieszkała; dziewczyny nie widziały się od roku, choć były w telefonicznym kontakcie. Po przyjeździe Beata udała się od razu do mieszkania przyjaciółki. Drzwi otworzyła jej bardzo seksownie wyglądająca dziewczyna, ubrana w odsłaniającą połowę brzucha koszulkę i krótkie szorty.
- Agnieszka? Ale się zmieniłaś – powiedziała Beata.
- Cóż, przecież to stolica – odpowiedziała jej przyjaciólka.
Życie w Warszawie układało się Beacie coraz lepiej. Razem z Agnieszką chodziły w weekendy do znanych, renomowanych nocnych klubów. W tym czasie Beata bardzo się zmieniła; robiła to na co ma ochotę, nie ogladając się na innych. Do rodzinnego domu prawie już nie jeździła, mimo, iż rodzice często ją zapraszali. Ze znajomymi ze swojego miasteczka, również nie utrzymywała kontaktów. Agnieszka wtedy powtarzała jej:
- Jesteś już dorosła i możesz robić to co uważasz za słuszne, a twoi rodzice oraz dawni znajomi muszą to zaakceptować.

Świat od wieków jest podzielony na biednych i bogatych, klasę średnią i…lanserów. Nie będę dokładnie opisywał znaczenia słowa lans, bo myślę, że każdy wie o co mi chodzi, lub ma swoją własną definicję znaczenia tego słowa.
Niby nic w tym złego, ale czy takie lansowanie nie sprawia, że człowiek staje się niewolnikiem samego siebie? Z czasem przebywanie w otoczeniu lansera staje się bardzo męczące, ze względu na fakt, iż potrafi on mówić tylko i wyłącznie o sobie, w ogóle nie słucha rozmówcy. No chyba, że rozmawia z kimś ze swojego otoczenia. Taki lanser czy lanserka, ciągle poszukuje nowych doznań; nawet jeśli zarabia mniej, to i tak stara się sprawiać wrażenie, że zalicza się do ludzi bogatych.
Co więc jest najważniejsze dla lansera?
Najważniejsze, dla niego, jest wiedzieć to, czego inni nie wiedzą, przyjaźnić się z tymi, z którymi inni nie mogą. Życie lansera to ciągłe trzymanie ręki na pulsie, bo trendy zmieniają się tak szybko, że łatwo można coś przeoczyć…

Wracając do tematu Agnieszki i Beaty – Agnieszka uważa, że nie czułaby się dobrze w poważnym związku; Beata natomiast nie wyobraża sobie, że mogłaby mieć dzieci…

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/20/

-

Sposób na inwestora…

19/11/2012

Liliana – dziwne imię pomyślał Andrzej. Kojarzyło mu się to z lianą – rośliną, której pędy liści znajdują podporę i owijają się wokół niej. Pasowało to do tej dziewczyny wręcz idealnie…
Miała piękną twarz, była bardzo zgrabna i miała zalotne spojrzenie – dosłownie jej widok, potrafił każdego „oczarować”. Zawsze ubrana, w krótką spódniczkę – potrafiła przy stole konferencyjnym założyć nogę na nogę w taki sposób, że przez chwilę widać było jej bieliznę…
Zatrudnił ją niedawno szef firmy, w której Andrzej był kierownikiem działu marketingu.
Dziewczyna była chyba jego protegowaną, bo kiedy weszła do biura prezesa, on przywitał ją słowami:
- O, Liliana , dobrze, że już jesteś!
Andrzej omawiał właśnie,w gabinecie, razem z szefem nową strategię działania firmy.
- Liliana jest naszym nowym pracownikiem i będzie ci pomagała przy wdrażaniu strategii – powiedział do Andrzeja szef.
- A jakie ma ona doświadczenie? – zapytał Andrzej.
- Niech mi pan, panie kierowniku uwierzy, że ma – usłyszał od szefa.

Pracowali od tej pory razem, tylko kierownik Andrzej wydawał się być jakiś mało skoncentrowany. Bał się, że może stracić swoją pozycje w firmie. Zbliżał się termin spotkania z nowym inwestorem strategicznym; firma potrzebowała „zastrzyku” gotówki na nowe projekty.
Dwa dni przed planowanym spotkaniem, usłyszał od prezesa słowa:
- Nastąpiła pewna zmiana, spotkanie nie odbędzie się w biurze, pojedziecie razem z Lilianą do klienta.
- Do klienta? Przecież oni mają siedzibę firmy w Niemczech – zapytał zdziwiony.
- Spotkanie odbędzie się w Sopocie, w bardzo ekskluzywnym hotelu – odpowiedział szef.
Andrzej pracował w Krakowie i zaczął się zastanawiać. Przeciez żona się „wścieknie” jak się dowie, że nocował z Lilianą w jednym hotelu. Zapytał więc szefa:
- A co z noclegiem? Przecież do Sopotu jest dość daleko.
- Wszystko w swoim czasie panie kierowniku – usłyszał.
Dzień przed spotkaniem, prezes zwołał zebranie – tzn. byli tylko na nim Andrzej i Liliana.
Podczas tej narady szef prowadził monolog, nie dopuszczając swojego kierownika do słowa.
- Pan pokaże gościom Sopot i opowie dokładnie o naszej firmie i planowanych projektach, resztą zajmie się już Liliana – kontynuował.
- Resztą – zapytał zdziwiony kierownik Andrzej.
- Pani Lilina pójdzie wieczorem na specjalny bankiet do hotelu, po bankiecie prześpi się tam; pana natomiast kierowca odwiezie do domu – powiedział na zakończenie prezes.
Prześpi się tam? Pomyślał Andrzej, a w zasadzie zrozumiał…

Obecnie działem marketingu ”kieruje” pani Liliana…

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/19/

-

Twarde prawo, ale…?

18/11/2012

Monika była dziwna, jakby skrywała jakąś tajemnicę; smutna i nieufna. Przeniosła się do tej klasy w tym roku szkolnym. Koleżanki widywały ją jedynie w towarzystwie ojca, który dość często przyjeżdżał po nią samochodem i zabierał po lekcjach do domu. W zasadzie nikt o niej nic nie wiedział; poza tym, że pochodzi z innego miasta. Kiedy dziewczyny z jej nowej klasy zaczynały ją wypytywać o jej matkę, zamykała się w sobie i milczała.
Jedna z uczennic była jednak bardzo dociekliwa:
- Przecież musi mieć matkę, ale z jakiś powodów o niej nie wspomina – próbowała zachęcić do rozmowy koleżanki z klasy.
- Może porzuciła ich, miała wypadek, umarła – słyszała w odpowiedzi domysły dziewczyn.
Któregoś dnia, po lekcjach, wspomniana uczennica powiedziała do Moniki:
- Sama się wszystkiego dowiem, przecież w sekretariacie muszą mieć jakieś dokumenty z twojej poprzedniej szkoły.
Monika próbowała ukryć napięcie, lecz widać było na jej twarzy smutek, pojawiły się w jej oczach łzy.
- Widzę, że bardzo chcesz znać prawdę – drżącym głosem wykrzyczała Monika.
- Tak! – odpowiedziała dociekliwa uczennica.
- Dobrze, powiem, ale nie tutaj; chodźmy do mnie do domu, ojciec dzisiaj wraca później z pracy – powiedziała Monika.

W dwupokojowym mieszkaniu panował lekki bałagan; weszły do jej pokoju i dziewczyna zaczęła powoli opowiadać koleżance o swoim życiu, o rodzinnym mieście, o poprzedniej szkole.
- Jest mi bardzo cieżko, mieszkam tylko z ojcem, a moja mama jest…jest w więzieniu – zakończyła swoją opowieść Monika.

Okazało się, że faktycznie jej matkę skazano na pobyt w więzieniu. Była księgową w dużej firmie i udowodniono jej udział w jakimś „przekręcie”. Chociaż ona sama nigdy nie przyznała się do winy, twierdząc, że o niczym nie wiedziała. W jej miejscowości nikt jednak nie wierzył w niewinność jej matki, koleżanki się od Moniki odsunęły, tzw.”grono pedagogiczne” też traktowało ją z dystansem, dziewczyna zaczynała otrzymywać niższe stopnie.
A jeśli faktycznie jej matka została „wmanewrowana”, tylko jej były szef miał lepsze układy w mieście, lepszych prawników itd…?
Przecież jako nastolatka, potrzebuje teraz kontaktu z matką – oczywiście nie za więziennymi murami…Dura lex, sed lex?

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/18/

-

Odszedł czy zaginął?

17/11/2012

Aneta i Krzysztof pochodzili z tego samego miasta, mieszkali nawet na tym samym osiedlu. Poznali się na studiach w Warszawie. Nie chcieli wracać do rodzinnego miasta, bo marzyła im się dobra praca w stolicy. Jeszcze na ostanim roku studiów Krzysztof oświadczył się Anecie.
- Taka kobieta ja ty, to marzenie każdego faceta – często jej powtarzał.
Po studiach wzięli ślub; ona została nauczycielką języka angielskiego, on zaczął pracę w banku. Szybko awansował, zaczał zarabiać coraz więcej. Przy finansowym wsparciu swoich rodziców, kupili ładne mieszkanie. Potem zdecydowali się na pierwsze dziecko, a po trzech latach na kolejne. Aneta w tym czasie nie pracowała, zajmowała sie domem i dziećmi.
Tego pamiętnego ranka zjedli razem śniadanie, rozmawiali, wypili kawę. Przed wyjściem mocno ją przytulił i wyszedł do pracy; ona szykowała dzieci do przedszkola. Nie wiedziała wtedy, że widzi go ostatni raz…
Był już późny wieczór. Aneta dzwoniła do męża, ale telefon komórkowy miał wyłączony. Mijały godziny, a Krzysztof się nie oddzywał – zawsze oddzwaniał kiedy musiał dłużej zostać w pracy. Po bezsennej nocy postanowiła zadzwonić do jego firmy i zapytać się o męża.
- Pan Krzysiu? Przecież on od tygodnia jest na urlopie – usłyszała głos w słuchawce telefonu.
Nogi się pod nią ugięły, nie mogła „wydusić” z siebie, żadnego słowa.

Od tego momentu minęło już prawie osiem lat – Krzysztof do dzisiaj nie dał znaku życia.
Poszukiwania nie przyniosły żadnego rezultatu; telewizja, gazety, internet. Zatrudniła nawet prywatnego detektywa, później pojechała do znanego w okolicy jasnowidza. Jedynym sygnałem jaki otrzymała, była telefoniczna wiadomość od anonimowego informatora, że kogoś podobnego widziano na lotnisku. Niestety nie była to prawdziwa informacja…

Dzieci co jakiś czas pytają się kiedy tata wróci, chociaż prawie go nie pamiętają; ona wolałaby już wiedzieć nawet najgorsze, niż żyć w takiej niepewności.
Na policji powiedzieli jej, że tak czasami się zdarza – mąż odchodzi, bo chce sobie ułożyć nowe życie. I tak długo, jak nie znaleźli ciała, jest szansa, że go odnajdą; a ona jest jeszcze młoda i powinna się zatroszczyć o siebie i dzieci…
Może jej mąż miał jakieś problemy, o których ona nie wiedziała; a może faktycznie układa sobie życie na nowo, z kimś innym? Trudno jest na to pytanie znaleźć odpowiedź…

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/17/

-

Podniebny romans…

15/11/2012

Poznali się rok temu, podczas wspólnego pierwszego lotu. On – niezwykle przystojny; zasiadał za sterami pasażerskiego, liniowego samolotu.
Ona – młoda, niedoświadczona stewardesa, zaczynająca swoją podniebną karierę. Imponował jej opanowaniem i poczuciem humoru. Bardzo ją też pociągał fizycznie. Początkowo nie przeszkadzało jej, że ma żonę; nie chciała się też zbytnio angażować.
Linie lotnicze rzucały ich często w przeciwne strony świata. On budził się w Singapurze, ona kładła się właśnie do snu w Nowym Jorku…
Zdarzało się również, że lecieli wspólnym samolotem rejsowym. Z czasem coraz częściej i częściej. Podczas tych wspólnych lotów bardzo się do siebie zbliżyli. Później połączył ich wspólny seks, a z jej strony również uczucie. Zaczął coś wspominać o rozwodzie, ale…
No właśnie zawsze jest jakieś „ale”!
Jego żona przechodziła trudny okres, nadużywała alkoholu i środków nasennych. Dowiedziała się o jego romansie i szantażowała go, że popełni samobójstwo, jak tylko ją zostawi. Ciągle powtarzał, że gdy tylko stan żony się poprawi to złoży pozew rozwodowy.
Jednak ona nie mogła dłużej czekać, była z nim ciąży.
Pewnego dnia pojechała na lotnisko, żeby zostawić zwolnienie. Tam dowiedziała się, że jego żona leży w szpitalu – przedawkowała środki nasenne. Mimo tego postanowiła mu powiedzieć, że jest w ciąży. Spotkała go na korytarzu, szedł pewnie, lecz w jego oczach widać już było, że coś jest nie tak. Myślała, że chodzi o jego żonę…
Gdy mu powiedziała o ciąży, on spojrzał na nią i zaczął krzyczeć:
- Dziewczyno, ja nigdy nie chciałem mieć dzieci, to moja żona chciała i zobacz jak teraz wygląda!?
- Miałeś się z nią rozwieść – mówiła ze łzami w oczach.
- Przykro mi, ale nic z tego nie będzie; to koniec – odpowiedział spokojnym już głosem.
Przyglądała mu się przez chwilę, potem wyciągnęła z torebki telefon komórkowy i zamówiła taksówkę. Swoim samochodem nie była w stanie kierować, czuła psychiczny ból i rozpacz. Szła po schodach, wciąż powtarzając słowa: ” dlaczego, przecież było nam tak dobrze, byliśmy tacy szczęśliwi…”
Niestety; często takie związki oparte głównie na seksie, kończą się zaangażowaniem uczuciowym tylko jednej osoby – druga strona traktuje taką znajomość wyłącznie jako przygodę.
Cóż; była tylko jego kochanką i mogła się tego spodziewać…

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/15/

-

Odkryła rodzinną tajemnicę

14/11/2012

Pewnego jesiennego popołudnia Ewa postanowiła odwiedzić rodzinny dom i pomóc rodzicom w porządkach. Dom był murowany, z czerwonej cegły; jednak wymagał przynajmniej małego remontu. Jej mama miała już zaplanowane co, gdzie i kiedy w nim będzie zrobione…
Ewa zawsze lubiła szperać w różnych starociach, więc postanowiła zrobić porządki na strychu. Tam, oprócz starych mebli i nieużywanych sprzętów gospodarczych znalazła coś naprawdę interesującego…
Za starą, zniszczoną komodę ktoś wsunął, owinięty w jakąś szmatę, plik listów i jedno zdjęcie – na starym, żółtawym papierze. Na zdjęciu był mężczyzna przypominający jej wujka, który zmarł już dawno temu. Pamiętała jego charkterystyczną twarz, piwne oczy i mocno zarysowane brwi. Z tyłu zdjęcia przeczytała napisne atramentem słowa: „Kochanej Irenie, mojej jedynej miłości – Jurek”.
Jej mama ma na imię Irena, a wspomniany wujek- Jerzy. Wszystko się zgadzało, zaczęła więc czytać znalezione listy. W jednym z nich przeczytała między innymi takie słowa: „(…)Wybacz mi i postaraj zrozumieć, ja przecież mam rodzinę(…)Mam nadzieję, że dobrze wychowacie owoc naszej miłości(…)”. Pod listem był charakterystyczny podpis – Jurek…
Ewie zaczęło mocniej bić serce, przecież była jedynaczką, więc „wujek” Jurek musiał być jej ojcem…Owinęła znalezione listy, zdjęcie i schowała za komodę.
Zeszła na dół, cała blada na twarzy – jej ciało drżało, nie potrafiła ukryć zmieszania.
- Coś się stało córeczko?- zapytała ją mama.
- Mamo…aaa gdzie jest tata? – wyszeptała.
- Jak to gdzie? W ogrodzie – usłyszała w odpowiedzi.
Ewa spojrzała na mamę wymownym wzrokiem.
Mamo..aaa pamiętasz wujka Jurka? – znów wyszeptała Ewa.
Lubiłaś go? – pytała dalej.
Nie usłyszała jednak odpowiedzi, bo wszedł jej ojciec Bogdan.
- O kim rozmawiacie? – zapytał.
- O wujku Jurku – oznajmiła Ewa.
- Jerzyk? Dobry to był człowiek, zawsze wesoły, pomocny, uśmiechnięty – odpowiedział Bogdan.
Jej mama tylko wzruszyła ramionami, najwyraźniej nie była w nastroju do rozmowy.
Ewa postanowiła, więc nie mówić nic rodzicom; przecież jakby powiedziała to skrzywdziłaby człowieka, który ją wychowywał, a którego do tej pory uważała za ojca…
Dlaczego o tym napisałem? Hmm…Ostatnio mój znajomy postanowił zlecić wyspecjalizowanej firmie wykonanie tzw. „drzewa genealogicznego” swojej rodziny.
Warto wiedzieć czy nie….?
Czy może, w niektórych przypadkach lepiej zachować taką wiadomość, dalej w tajemnicy…?

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/14/

-

Kobieta (nie)idealna…

10/11/2012

Naukowcy podają, że związki chemiczne w naszym organizmie, które towarzyszą pierwszym miesiącom miłości, ulatniają się mniej więcej po 18 miesiącach. Kiedy jesteśmy zauroczeni drugą osobą, nasz organizm wytwarza całą mieszankę substancji. Ale po kilku latach związki te znikają. To właśnie wtedy znika często również uczucie zakochania. A symptomy tego są tym ostrzejsze, im bardziej organizm przyzwyczaił się do tych związków. To tak jak z narkotykiem; im więcej się go zażywa, tym więcej go potrzeba. Właśnie dlatego osoby uzależnione od uczucia zakochania przeskakują z kwiatka na kwiatek. Zaczynają sobie przypominać, że wokół toczy się życie, że partner nie jest dokładnie tym, o kim marzyli. I nie chodzi tylko o to, że ona wcale nie jest naturalną blondynką, a on przestał codziennie przynosić kwiaty.
Chociaż kobiety widzą w lustrze głównie swoje zmarszczki i jednym tchem potrafią wymienić wszystkie mankamenty swojej sylwetki, to każda kobieta posiada swój seksapil. Nawet wtedy jeśli potrafi podać sto powodów na to, że tak nie jest. Większość z nich myśli o tym czego nie ma, zamiast skupić się na tym czym może i powinna się pochwalić. A przecież seksapilu i wdzięku nie da się zmierzyć lub zważyć. O uroku świadczy zmysłowość towarzysząca kobiecym ruchom, sposób chodzenia, mówienia. Liczy się też umiejętność nawiązywania kontaktów i sympatia z jaką traktuje otoczenie.Wiele kobiet znanych z tego, że miały powodzenie wśród mężczyzn, odbiegało od ideałów urody. A jednak były i są uważane za piękności. Kleopatra miała za duży nos, księżna Izabela Czartoryska nie była w stanie ukryć pod pudrem śladów po ospie. Jednak mężczyznom wyraźnie to nie przeszkadzało.
Zadałem kiedyś pytanie pewnej kobiecie: co jej zdaniem oznacza słowo „seksapil”?
Odpowiedziała, że kobiecy seksapil to jej świadomość, że jest najpiękniejsza na świecie dla dwóch najważniejszych osób ; dla niej i mężczyzny, który gdzieś tam na nią czeka…

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/10/

_

Porno-gra(fia)…

06/11/2012

Młoda kobieta zamieściła ogłoszenie w internecie, że interesuje ją praca modelki w czasopismach erotycznych. Zgłosiło sie mnóstwo fotografów – jednak byli to najczęściej amatorzy. Pozowała trochę dla artystów. Wszyscy chcieli, aby się rozbierała – w dzisiejszych czasach, każda modelka musi się z tym liczyć. Pracowała tak przez kilkanaście miesięcy, aż zgłosiła się do niej pewna zagraniczna wytwórnia filmowa. Tak zaczęła się jej przygoda z zawodową erotyką…
Coraz częściej młode dziewczyny decydują się także na pracę w porno-biznesie. Niektóre robią to z ciekawości, inne dla pieniędzy; są też takie, które twierdzą, że w tej branży można zrobić karierę. Takie dziewczyny zmieniają się, inwestują w siebie, odchudzają, korzystają z solarium itp.
Bezrobocie, brak perspektyw – to główne przyczyny takich decyzji. Jest na takie filmy popyt – jest więc i podaż. Poza tym jest, również ogromne zapotrzebowanie na popularność, znikają wszelkie bariery i zahamowania.
Tylko czy w takim przypadku mówienie o aktorstwie nie jest tylko usprawiedliwieniem? Przecież to wyłącznie biznes…
Czy jest w tym wszyskim miejsce na artyzm?

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/06/

-

Sympozjum, szantaż, alimenty…

04/11/2012

Był mężczyzną, który podobał się kobietom i miał pełną tego świadomość. W wieku trzydziestu pięciu lat poznał również niezwykle atrakcyjną kobietę. Malżeństwo z nią miało zamknąć „okres wolności” w jego życiu. W rzeczywistości tak też się stało – rok po ślubie jego żona urodziła syna.
Jednak po narodzinach syna, w jego małżeństwie nie układało się najlepiej.
W tym okresie on uczestniczył w pewnym sympozjum lekarskim – był lekarzem, prowadził prywatny gabinet stomatologiczny. Gościom uczestniczącym w sympozjum organizatorzy zapewnili możliwość noclegu w hotelowych apartamentach. W imprezie uczestniczył sam i od razu zwrócił uwagę na przyglądającą mu się atrakcyjną kobietę. Po zakończeniu sympozjum, zdecydował się kontynuować znajomość, zamówił dwie butelki szampana i spędził z nią noc w pokoju hotelowym.
Dwa dni po imprezie otrzymał w pracy przesyłkę, która zawierała plik zdjęć przedstawiających go w hotelowym łóżku z ową kobietą oraz żądanie zapłaty dość dużej kwoty pieniędzy, jako ceny za milczenie. W kopercie znajdowała się również „instrukcja” sposobu przekazania pieniędzy.
Tydzień po przekazaniu pieniędzy jego żona urządziła mu awanturę, pokazując dobrze znane mu zdjęcia. Zażądała rozwodu z orzeczeniem o winie męża oraz wysokich alimentów na dziecko. Po miesiącu przyszedł pozew rozwodowy…
On jednak postanowił zgłosić sprawę na policję…Policji udało się ustalić, że kobieta poznana na sympozjum była koleżanką jego żony z okresu studiów, a szantażysta jej byłym narzeczonym – z którym jego żona nigdy nie przestała się spotykać.
Badania DNA wykazały, że to właśnie jej były narzeczony jest ojcem dziecka…

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/04/

-

Sekretarka…

02/11/2012

Na samym początku jej praca, miała dla niej pewien swoisty urok. Fakturowanie, przelewanie pieniędzy wydawało jej się bardzo odpowiedzialnym zadaniem. Obecnie jej głównym zajęciem jest kserowanie dokumentów i parzenie kawy burmistrzowi i jego gościom. Ośmiogodzinny czas pracy, za marne grosze /czy, aby faktycznie są marne?/ kobieta uważa za bezsensowny… Zastanawia się, dlaczego tak szybko zrezygnowała z marzeń? Sekretariat, w którym owa kobieta pracuje jest przeszklony, czego często nie zauważają ptaki. Giną rozbijając się o szybę.
„Jest deszczowy, zimny dzień. Widzisz światło. Myślisz, że dolatujesz do jakiegoś celu, że jesteś już bardzo blisko i niespodziewanie napotykasz na przeszkodę nie do pokonania.” – to jej słowa.
Twierdzi, że ona nigdy nawet nie rozwinęła skrzydeł.
Tylko co maja powiedzieć inni, którzy całymi dniami nie widzą swoich rodzin i wykonują ciężka fizyczną pracę?
Co mają powiedzieć ludzie, którzy nie mają żadnej pracy?
Tak na margineie – spotkałem się kiedyś z takim określeniem pracy na stanowisku sekretarki – „biurwa”…
Czy jest to dobre określenie? Myślę, że jednak krzywdzące.
Chociaż, w niektórych przypadkach, może jest odpowiednie?

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/11/02/

-------------------------------------Październik 2012------------------------------------------

Rozmowy biznesowe

29/10/2012

Jej kierownik miał pogardliwy stosunek do swoich pracowników, a do niej w szczególności. Na swoim stanowisku pracy, doskonale sobie radziła, lecz on ciągle hamował jej ambicje; mówił wprost: „czy myślisz, że dasz radę?” I sam sobie odpowiadał: „myślę, że nie.”
Często powtarzał, że jak z nią rozmawia to się musi zniżać do poziomu jaki jest mu obcy i to go męczy. Wspomniany kierownik potrafił nachylać się blisko niej, tak, że czuła jego oddech…
Kiedyś rozmawiał z jakimś znajomym z biznesu przez telefon, rozmawiali o ostatniej wizycie w agencji towarzyskiej. Ona wtedy nie wytrzymała i wyszła z biura na korytarz. Po chwili wezwał ją na dywanik i powiedział:
- Pamiętaj; to nie jest ważne, czy rozmawiam o biznesie czy o dziwkach z Trójmiasta. Masz się przysłuchiwać i uczyć jak prowadzi się rozmowy biznesowe; ja ci nie powiem wszystkiego, ale masz wyłapywać tylko to co istotne.
Tylko, czy to była jakakolwiek nauka?! Dziewczyna po dobrych studiach, z dobrego domu, znalazła się nagle w świecie biznesu, brutalnym świecie, w którym musiała znosić takie upokorzenia. Mimo tego wytrzymała w tej pracy ponad rok…
Jej obecny szef, słyszał opinie o jej poprzednim pracodawcy i stwierdził, że skoro tam tak długo wytrwała, to na pewno da sobie radę – pod warunkiem, że…nie zajdzie w ciążę.
Kobieta oczywiście zatrudniona jest na tzw. umowę śmieciową.

Drugi ślub – drugi rozwód?

25/10/2012

Malżeństwem byli od 6 lat. Od dłuższego czasu źle się układało między nimi, często się kłócili . Jedank szybko się godzili i trwali nadal w takim martwym punkcie. W końcu podjęli decyzję o rozwodzie…
Rok po rozwodzie ona poznała faceta i zaczęła się z nim spotykać; nie sądziła, że coś poczuje do niego…
Na początku był opiekuńczy, miły, słuchał wszystkiego co do niego mówiła. Wydawał się być odpowiednim pratnerem do kolejnego związku. W końcu zdecydowała się na kolejny ślub.
Przeskakując czasowo, w tej historii, dwa lata do przodu – napiszę tylko, że jej drugie małżeństwo też jest zagrożone. Kobieta poważnie zastanawia się nad kolejnym rozwodem. Powód? Znalazła jego ogłoszenie na erotycznej stronie. Podszyła się pod dziewczynę o innym imieniu i zaczęła z nim pisać…
Pewnego dnia się umówili; na spotkaniu próbował ukryć zaskoczenie i tłumaczył się, że wiedział, że to ona z nim pisała.
Tylko ciekawe w jaki sposób się dowiedział, skoro miała nowy nr gg, nowy e-mail, nowy numer telefonu…?
Z drugiej strony nasuwa się pytanie: czego ona szukała na tej erotycznej stronie…?
Czy nie jest tak, że często wina leży po obu stronach?

Trójkąt…

22/10/2012

Byli ze sobą około 5 lat. Dwa miesiące temu się rozstali; doszli wspólnie do wniosku, że obecnie mają inne oczekiwania co do przyszłego życia, że się sobą już znudzili. Mieli też wspólną znajomą, którą oboje traktowali jak przyjaciółkę…

Po ich rozstaniu przyjaciółka spotkała się najpierw z „nią”. Pogadały na różne tematy, przyjaciółka trochę ją pocieszała, ogólnie było to bardzo miłe spotkanie.
Innego dnia przyjaciółka spotkała się z „nim”. Spotkanie mijało w miłej atmosferze, lecz było inaczej niż dawniej – „on” wyraźnie ją podrywał. Po spotkaniu odprowadził ją do domu i zapytał: kiedy następna randka? Ona pocałowała go na pożegnanie i odpowiedziała, że się zastanowi…

Teraz przyjaciółka pary, która się rozstała – zastanawia się co ma robić. Z jednej strony „on”; z drugiej strony „ona”.
Sytuacja w jakiej cała trójka przyjaciół się znalazła nasuwa kolejne pytania:
Czy „ona” uwierzy, że między jej byłym facetem a przyjaciółką zaczęło iskrzyć dopiero po ich rozstaniu?
Czy para, która się rozstała nie zapragnie znów do siebie wrócić?
Jak może wyglądać teraz ich przyjaźń – czy w ogóle jest jeszcze możliwa?

Krótki romans z profesorem…

19/10/2012

Studentka renomowanej krakowskiej uczelni zaczęła flirtować ze swoim wykładowcą. Na początku kiedy ona przychodziała na wykłady on prawił jej komplementy typu :
- Pięknie pani wygląda.
- O! przyszedł nasz dobry duszek.
- Pani swoim uśmiechem przyprawi mnie o zawał.
Jako promotora wybrała właśnie tego wykładowcę, bo pomyslała, że świetnie przygotuje ją do „magiststerki”.
I stało się. Napisała SMS-a, że przesłała mu część swojej pracy na maila, dodając na końcu słowo: „buziaczki”. Odpisał od razu:
- A gdzie te buziaczki mają powędrować?
Niewiele myśląć wysłała mu odpowiedź:
- Tam, gdzie wstydzę się na głos powiedzieć.
I zaczęło się na dobre, częste spotkania w jego gabinecie…
On miał żonę i był od niej starszy o 25 lat. Aż pewnego dnia w słuchawce zamiast głosu swojego ukochanego, usłyszała głos jego żony.
O wszystkim się dowiedziała. Powiedziała spokojnie:
- Mąż rezygnuje z dalszej kariery naukowej.
Poźniej faktycznie zrezygnował z pracy na tej uczelni. Wszyscy byli zdumieni, ponieważ był naprawdę dobrym wykładowcą, studenci go uwielbiali…
Wspomniana studentka nie ma teraz z nim żadnego kontaktu; zamierza skończyć studia, a za promotora ma kobietę…
Tak się zastanawiam kto w tym przypadku był bardziej winny…?
A może nie należy tego rozpatrywać w kategorii „winy”….?

Ale o co chodzi…?

18/10/2012

Jej facet zostawił ją po trzech latach związku, twierdząc, że już jej nie kocha. Teraz ona układa sobie życie z innym facetem, do którego nic nie czuje, ale twierdzi, że to taki dobry człowiek.
Twierdzi, że z byłym straciła swoją całą młodość i nadal bardzo go kocha. Kiedy on dowiedział się, że ona jest już z kimś innym, nagle chce do niej wrócić i założyć z nią rodzinę…
Ona teraźniejszego faceta nie kocha, ale według niej:
„On tak bardzo się o mnie stara i nie zasługuje na cierpienie.”
Z drugiej strony, owa kobieta nie chce, aby jej ex był z inną…
Podsumowanie.
Kobieta, która jest w nowym związku i się nie zakochała i jej były facet, który podobno jej nie kocha, ale znów chce z nią być! Przypomina mi to sytuację tzw. partnera zastępczego lub miłość z litości – to z jej strony. Natomiast z jego strony nasuwa mi się takie skojarzenie jak : ”pies ogrodnika”.
Czy to wszystko ma jakikolwiek sens…?

Zawód – żołnierz

10/10/2012

Na początku mieszkali w maleńkiej kawalerce, drogiej jak na ich możliwości. Potem on został zawodowym żołnierzem….
Ta praca, zmiany miejsca zamieszkania, ciagła niepewność – stawały się dla kobiety koszmarem. Zostawiła wszystko, swoją pracę, ambicje i wyjechała z nim na drugi koniec Polski – dla jego pracy, dla dziecka, dla lepszego jutra.
To trwało jakieś cztery lata, potem wyjechał na rok na misję. W tym czasie ona poznała kogoś i miała z nim romans. Sprawa jednak szybko się wydała i straciła go na zawsze. Najpierw prosiła, potem błagała o wybaczenie…
Niestety on wyłączył się całkowicie z życia rodzinnego, podejmowania decyzji, opieki nad dzieckiem; zaczął pić…
Pewnego dnia usłyszała:
- Ty już nic ode mnie nie możesz chcieć i żądać.
Spali osobno, nie rozmawiali ze sobą; dziecko kiedyś zapytało ją:
- Dlaczego tata stał się taki dziwny?
Nic nie odpowiedziała – bo co miała odpowiedzieć..?

Głos sumienia…

07/10/2012

„Zrobiłam źle. Nie dałam mu/jej szansy, by żyć. Ono miało do tego prawo…co z tego, że nie czuło bólu (chyba nie…?) Może miało już jakąś świadomość swego istnienia, może plątało już w małej główce swoje pierwsze myśli? Tego nie wiem… ale wiem, że żałuję. To, co zrobiłam jest samolubne i złe pod każdym względem. Mam 17 lat, rodziców z kasą i idealne warunki do nauki. Dziecko nie przeszkadzałoby mi w edukacji, nie zniszczyłoby moich znajomości. Dałabym radę. Ale nie – bo przecież jestem młoda, przecież są imprezy, koncerty i festiwale(…)tyle ciekawych miejsc do zwiedzenia. A najgorszym powodem mojej decyzji był strach, że On zostawi mnie w trudnych chwilach, że pójdzie na imprezę, że zostawi mnie z „dzidzią” samą w domu(…) i co z tego?! Nie byłabym sama, byłabym z mamą, siostrami, tatą(…). Byłabym z moim dzieckiem. Wstyd mi za siebie. Czuję wstręt do swojej osoby. Żałuję. To mnie zmieniło. Jestem już zupełnie inną osobą. Czuję, że straciłam kogoś tak cennego… Część siebie. Jak mogłam być pewną, że tego chcę…Nawet, jeśli urodzę kiedyś dziecko…nigdy nie będę w stanie zapomnieć o tym, które zabiłam z własnej woli. To mnie powinno teraz nie być.”

Ps. Tekst znaleziony w internecie…

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/10/

--------------------------Wrzesień2012---------------------------------------------------------------

Interview po polsku…

30/09/2012

Kobieta była umówiona na rozmowę o pracę. Przyszła, więc o określonej godzinie pod wskazany w ogłoszeniu adres i zapytała się gdzie może znaleźć pana, z którym była umówiona na rozmowę kwalifikacyjną? Jakie było jej zdziwienie kiedy osoba, którą zapytała nie wiedziała zupełnie o co jej chodzi…
Po chwili namysłu, spotkana osoba, odpowiedziała:
- Chyba o „interview” pani chodzi? Szef jest w sali nr 11, ale nie jestem pewna.
Zapukała do wskazanej sali i powiedziała, że przyszła w sprawie pracy w dziale marketingu.
- Proszę wejść, zaraz zaczynamy interview- odpowiedział.
Krótko spojrzał na jej CV i zapytał: czy jest dyspozycyjna i czy ma dzieci? Zdziwiona pytaniem odpowiedziała, że właśnie skończyła studia, nie ma dzieci i jest dyspozycyjna.
- Doskonale, więc od jutra zaczyna pani pracę – odpowiedział.
Następnego dnia, kiedy przyszła do pracy okazało się, że „dział marketingu” w tej firmie – to znaczy akwizytor biegający po mieście i wciskający ludziom, różne „badziewia”…

Pamiętnik prostytutki…

26/09/2012

Przeglądając różne fora internetowe trafiłem na „ciekawą” historię mężczyzny, który dowiedział się, że jego żona jest prostytutką(!). Znalazł jej pamiętnik, którego fragmenty cytuje też na forum…
Jego żona opisuje w nim, że chce rozpocząć nowe, lepsze życie…

„Mój mąż jest wrażliwym facetem, nawet całkiem przystojnym, z pokaźnym portfelem, ale nigdy go nie kochałam. Myslałam, że po ślubie zakończę swoje [drugie] życie i go pokocham. Niestety nie udało mi się to, ponieważ chęć bycia pożądaną przez obcych facetów jest większa(…)”
W tym pamiętniku kobieta pisze, że denerwuje ją, że jej mąż jest taki uczuciowy i romantyczny. Dlaczego, więc jest z nim nadal?
Ponieważ ona zbiera „kasę”, nie interesują ją rachunki itp. Gdyby się rozwiodła straciłaby wszystko… Napisała również tak:

„W niedługim czasie muszę zmienić stosunek do swego męża – niestety, zaczyna już coś podejrzewać, a ja nie jestem w stanie mu tego wytłumaczyć. Nie powiem przecież, że go wykorzystuje(…) Odejdzie, a ja zostanę bez kasy i mieszkania(…) Nie; jeszcze nie teraz, muszę uporządkować wszystkie sprawy, pieniądze mam na lokatach, więc wszystko w swoim czasie. Muszę się zmusić i być miła dla niego(…) Hmm; jestem wredna, wiem o tym, ale cóż(…). Tak sobie myslę, że…przydałby mi się jeszcze samochód(…)”.

 

Trudno mi to nawet skomentować…

 

Rodzinna tajemnica

24/09/2012

Kiedy ich matka zmarła na raka, zostali rozdzieleni. Ona wtedy miała sześć lat, on prawie trzy. Matka od narodzin syna wychowywała ich sama; ojciec zostawił ich – wyjechał za granicę, poznał tam inną kobietę i już nie wrócił…

Chłopiec został zaadoptowany, dziewczynka niestety spędziła dzieciństwo w domu dziecka. Mijały lata, z małego chłopca wyrósł przystojny mężczyzna, ożenił się i… tutaj historia zatoczyła koło. Adopcyjni rodzice rozwiedli się, ojciec wyjechał za granicę, matka zmarła…

Żona adoptowanego wiele lat temu chłopaka, była bardzo inteligentną kobietą. Zauważyła, że od pewnego czasu mąż szukał towarzystwa bardzo opiekuńczych kobiet. Zaczęła, więc się zastanawiać, jakie były jego relacje z matką. W trakcie jakiejś rozmowy zapytała ciotkę chłopaka: czy jej mąż był adoptowany? Ciotka znała rodzinną tajemnicę i uznała, że to odpowiedni moment, żeby powiedzieć prawdę :

- Tak, był adoptowany – odpowiedziała.

Powiedziała o tym mężowi, który zrozumiał, dlaczego jego dalsza rodzina odsunęła się od niego. Dlaczego zawsze odnoszono się do niego z dystansem. Był dla nich obcy, ponieważ był dzieckiem adoptowanym…

Tylko, czy dziecko adoptowane jest kimś gorszym?

A dziecko, które wychowało się w domu dziecka, też?

W złotej klatce…

21/09/2012

Dziewczyna pochodzi z bogatej rodziny; ojciec jest znanym prawnikiem, matka natomiast prowadzi kancelarię notarialną. Za namową ojca dziewczyna rozpoczyna od października studia prawnicze. W nagrodę za zdane egzaminy, ojciec kupił jej mieszkanie w Warszawie.

Dziewczyna zawsze wiązała się z mężczyznami z tzw. ”wyższych sfer” i zawsze była obsypywana przez nich drogimi prezentami. Obecnie jest w związku z mężczyzną, który uważa, że człowiek nie mający bogatej rodziny i dużej sumy na koncie niczego w życiu nie osiągnie. Takiego samego zdania są jej rodzice, którzy to decydują, z kim córka może się spotykać…

Jej obecny partner /wcześniej zaakceptowany przez rodzinę/ oczywiście zapewnia, że ją kocha; ale…czy, aby o miłość tutaj chodzi?

Czy przypadkiem nie jest dla niego ważniejsze, z kim pokazuje się w kręgu swoich znajomych? 

Ojciec dziewczyny twierdzi, że nie pozwoli, żeby z takim nazwiskiem pracowała byle gdzie. Wystarczy, że skończy studia i w przyszłości zwiąże się z kimś z elity towarzyskiej…

Nie wróciła…

15/09/2012

Studentka wyjechała na wakacje do swojej siostry do Anglii. Miała wrócić na początku września – niestety nie wróciła. Zaginęła, kilka dni przed planowanym przylotem do Polski…

W prowadzonym przez policję rejestrze osób zaginionych, stale przybywają nowe nazwiska.  Znikają dorośli i dzieci, zapracowani biznesmeni, a także zwykli, niczym nie wyróżniający się sąsiedzi. Olbrzymia większość z nich odnajduje się już w pierwszych dwóch tygodniach, niektórzy dopiero po latach.

Różne są przyczyny zaginięć. Najczęściej znikają młodzi ludzie, którzy mają problemy w domu i wybierają ucieczkę jako sposób na ich rozwiązanie. Kolejną grupą są dorośli, którym nie wiedzie się w życiu, zaciągnęli pożyczki, których nie są w stanie spłacić, założyli firmy, które zbankrutowały itp.

Są też ludzie, którzy nie mogąc znaleźć stałej pracy w Polsce, wyjeżdżają do pracy w nieznany im świat, a potem boją się przyznać rodzinie, że im nie wyszło, że nie znaleźli dobrze płatnego zajęcia i nie mogą związać końca z końcem. Kolejną grupę stanowią osoby starsze, które dotknięte różnymi chorobami nie są w stanie i nie potrafią samodzielnie wrócić do miejsca swojego zamieszkania. Najczęściej tułają się po dworcach i przytułkach, gdyż często nie pamiętają, kim są…

Spośród kilkunastu tysięcy zaginięć, które co roku odnotowuje nasza policja, ponad połowa dotyczy nieletnich. Większość takich przypadków wyjaśnia się w ciągu pierwszych kilku dni; niekiedy dochodzi jednak do dramatów: nastolatkowie giną w wypadkach, toną w rzekach i jeziorach, padają ofiarą dewiantów seksualnych.

Młodzież najczęściej podróżuje pociągami lub autostopem. Część z nich jeżdżąc po kraju, szuka przygodnych znajomości i często nocuje u przygodnie poznanych osób. Młodzi ludzie lgną do obcych, szybko i łatwo nawiązują kontakty. Jednocześnie istnieje duże niebezpieczeństwo, że intencje osób, które proponują nocleg, są dalekie od zwykłej życzliwości i bezinteresownej pomocy.  Młodzi ludzie są zmuszani do prostytucji, zażywania narkotyków, picia alkoholu, są werbowani przez grupy przestępcze. Stąd już tylko krok do konfliktu z prawem…

Wprawdzie człowiek nie jest igłą w stogu siana, a jednak co kilka dni bez śladu giną ludzie. Przez lata tajemnicą może być, gdzie ten człowiek zaginął, a później okazuje się, że był o kilka metrów od miejsca, w którym widziano go ostatni raz…

Codzienne życie rodziny osoby zaginionej jest więc olbrzymią traumą, jest pasmem trudów i trosk…

 

Erotyczna niespodzianka….

13/09/2012

Po zawarciu związku małżeńskiego w Urzędzie Stanu Cywilnego, młoda para oraz ich goście pojechali do lokalu weselnego. Był szampan, pierwszy taniec pary młodej…

Po pewnym czasie do mikrofonu podszedł pan młody i podziękował wszystkim za przybycie; dodając, że ma dla wszystkich niespodziankę. Zszedł ze sceny i rozdał, każdemu z gości po kopercie.

Goście otworzyli koperty, w których było po kilka zdjęć a na nich: panna młoda i świadek; przytuleni i kompletnie nadzy…

Pan młody wyjaśniał, że przed kilkoma tygodniami zorientował się, że jego narzeczona go zdradza. Wynajął więc prywatnego detektywa, który w znany tylko sobie sposób ich sfotografował !

Nie będę opisywał co działo się potem, ale… 

Tak się zastanawiam; czy zemsta jest, aż tak słodka?

Czy to było mądre posunięcie z jego strony, czy zwykła głupota?

P.s. Historia oparta na faktach. 

Niemoralna propozycja?

11/09/2012

Studentka prywatnej uczelni poszła na egzamin poprawkowy i po egzaminie usłyszała:

- Pani ma już przedmiot zaliczony, ale ja byłbym bardzo szczęśliwy gdyby pani przyszła do mnie jutro po wpis do indeksu; tak miło nam się rozmawiało, moglibyśmy porozmawiać na tematy inne niż na egzaminie.

Zaskoczona „propozycją”, po chwili namysłu odpowiedziała:

- Dobrze, jeśli trzeba to przyjdę.

Przez całe popołudnie zastanawiała się jednak: iść czy nie? W końcu uznała, że pójdzie, przecież musiała mieć ten wpis w indeksie. Następnego dnia poszła na uczelnię, zapukała i weszła do gabinetu; zobaczyła, że obok przy drugim biurku siedzi pani magister z jakąś studentką.

- Proszę bardzo, niech pani siada – usłyszała od swojego egzaminatora.

- Przepraszam, prosił pan abym dzisiaj przyszła po wpis, więc jestem – odpowiedziała.

- Wiem, chciałem z panią jeszcze porozmawiać - usłyszała.

Wtedy zerknął na panią magister, siedzącą przy drugim biurku. Zdenerwowana studentka szybko powiedziała:

- Rozumiem, że niepotrzebnie przychodziłam?

- Widzi pani, ja naprawdę chciałbym panią zaprosić na konsultację po sesji poprawkowej, kiedy to będę sam i będziemy mogli porozmawiać.

Poprosił o indeks i wpisał studentce zaliczenie, dodając z uśmiechem:

- Do zobaczenia w najbliższym semestrze…

  

Kategorie: Życie codzienne

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/09/

---------------Sierpień2012---------------------------------------------------------

Zakochana prostytutka?

23/08/2012

Ona była z mężem w separacji; on kiedyś miał wielkie powodzenie u kobiet. Zostali parą…ot „kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością”. Problem polegał na tym, iż on kiedyś spotykał się z dziewczyną, która była prostytutką…

Dziewczyna/owa prostytutka/ doskonale wiedziała, że jest z kimś w związku. Wydzwaniała do niego po nocach, pisała SMS-y typu „przyjdź do tej i do tej restauracji, dyskoteki…”

Jego obecna dziewczyna wiele razy go prosiła, żeby coś z tym zrobił, że jej bardzo to przeszkadza; chciała, żeby dał jej do zrozumienia, że to już przeszłość. On odpowiadał jej wtedy, że tak nie można, że to się skończy.

Tylko, że…trwało to nadal. Dziewczyna postanowiła, więc zakończyć ten dziwny związek; mimo tego, iż bardzo go kochała…Po jakimś czasie on zaczął pisać SMS-y, że przeprasza, że jest idiotą, że zniszczył wszystko, że nie chce mu się żyć.

W całej tej sytuacji, przypominają mi się słowa znanego utworu, autorstwa Agnieszki Osieckiej:

”A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością, bardzo się męczą, męczą przez czas długi, co zrobić, co zrobić z tą miłością?”

 

Lichwa, czyli…

19/08/2012

Kobieta rok temu wzięła, dla znajomej, pożyczkę od pewnej instytucji finansowej zajmującej się takimi usługami / takiej, w której raty spłaca się raz w tygodniu/.

Jakie było jej zdziwienie kiedy, jakiś czas temu dostała list z podziękowaniami za ponowne wzięcie pożyczki.
Okazało się że przedstawicielka tej firmy „załatwiła” jej znajomej ponownie pożyczkę, na nazwisko wspomnianej wcześniej kobiety; wszystko oczywiście bez jej wiedzy i zgody.

Po interwencji w centrali, dostała odpowiedź, że wszystko zostanie wyjaśnione; tylko…

Czy, aby takie lichwiarskie firmy nie zatrudniają zbyt wielu „ludzi z łapanki”, którzy mają dostęp do danych pożyczkobiorców i nie wiadomo jak je wykorzystują? Powszechnie wiadomo natomiast, że przedstawiciele takich instytucji finansowych udzielają pożyczek nawet osobom bezrobotnym, poleconym przez kogoś „zaufanego”. (!)

Tylko, że później taki pożyczkobiorca nie zdaje sobie sprawy z problemów jakie go czekają. Takie pożyczki udzielane są głównie osobom młodym lub emerytom, wychodzącym z założenia, że „jakoś to będzie”…

W praktyce, często wygląda to tak, że przedstawiciel danej instytucji finansowej proponuje osobie mającej problemy ze spłatą, aby poleciła jakąś inną osobę – na której dane udzielona zostanie pożyczka. Nowy pożyczkobiorca /również bez zdolności kredytowej/ nie dostaje jednak całej kwoty „do ręki”- część otrzymuje osoba, która ją poleciła oraz przedstawiciel, który taką pożyczkę „załatwił”…

Tradycyjnie; bez komentarza z mojej strony….

Szczerość za szczerość…

07/08/2012

Była mężatką i matką; szukała ucieczki od stresu dnia codziennego…

Jej koleżanka, będąca po rozwodzie, zaprosiła ją na imprezę – był alkohol i faceci. Kobieta przesadziła z alkoholem i stało sie, na drugi dzień mało pamiętała. Jak przez mgłę przypomniała sobie, że impreza zakończyła się w klubie dyskotekowym, że całowała sie z jakimś facetem. Następnego dnia koleżanka zaczęła jej opowiadać o tym: co robiła, jak się przewróciła i, że faktycznie całowała się z obcym facetem. Gdy dodała jeszcze, że ktoś robił komórką zdjęcia, postanowiła powiedzieć o tym mężowi i wtedy kobieta przeżyła jeszcze większy szok…

Jej mąż wysłuchał jej i powiedział ”szczerość za szczerość”. Przyznał się, że ją zdradził kiedy była w ciąży; dodając, że też było to po alkoholu i bardzo tego żałuje… Mimo, że jej mąż bardzo ją przepraszał i zapewniał, że nigdy więcej taka sytuacja się nie powtórzyła; kobieta zastanawia się czy mu wybaczyć i żyć z tym dalej i czy nigdy „to” się nie powtórzy?

Może jednak oboje nie powinni sobie o tych „przygodach” opowiadać…?

 

Kredyt i pierścionek zaręczynowy…

06/08/2012

Jurek – ubogi rybak, który tęsknił za lepszym życiem. To właśnie on, kreowany przez pełnego wdzięku Jana Monczkę, był głównym bohaterem serialu „Tulipan”. Serialowy „tulipan” to facet, który patologicznie poszukuje potwierdzenia własnego „ja” poprzez zdobywanie naiwnych kobiet i ich pieniędzy…

Teraz opiszę opartą na faktach historię, a w zasadzie sposób działania „współczesnego tulipana”.

Zawsze stosuje taką samą strategię. Na początku niezwykle czuły i opiekuńczy, wydaje się być ideałem faceta. Później celowo pokazuje, że nie do końca jest taki idealny; ale przeprasza /sprawiając wrażenie niezwykle szczerego/ i dostaje drugą szansę.

Proponuje zamieszkanie razem, są oficjalne zaręczyny – życie płynie normalnie, z normalnymi jak w każdym związku spięciami…Kobieta widzi w nim cały świat, on niby w niej też. W końcu pada następna propozycja – wzięcia kredytu na samochód, który on ma spłacać. Oczywiście zakochana kobieta się zgadza, bo zdążył zdobyć już jej zaufanie. Facet otrzymuje od kobiety pieniądze – po paru dniach kobieta słyszy od niego: „już cię nie kocham, nie pasujemy do siebie”.
Ona zostaje sama z kredytem i pierścionkiem zaręczynowym…

Kredyt wzięła dobrowolnie, brak w tym wszystkim znamion przestępstwa; a „współczesny tulipan” szuka następnej kobiety.

Kto to był…?

01/08/2012

Razem z koleżanką dojeżdżały samochodem codziennie do pracy do pobliskiego miasta. Kiedy jedna z nich zachorowała i była kilka dni na zwolnieniu – druga jeździła więc sama. Któregoś dnia jedna z koleżanek wracała właśnie sama, późnym wieczorem. W okolicy jest bardzo dużo lasów i jest taki odcinek, że kilkanaście minut trzeba jechać blisko lasu. Pokonując wspomniany odcinek trasy, musiała zahamować bo na drodze leżał konar drzewa. Nie miała szans go ominąć; wysiadła i odsunęła konar z drogi /przeszkadzał na drodze, ale był dość lekki/…

Wsiadła z powrotem do samochodu. Po kilku minutach, nagle podjechał z tyłu blisko niej drugi samochód i zaczął świecić jej długimi światłami. Przyspieszyła – on też przyspieszył, zwolniła żeby ją wyminął, ale jadący za nią samochód też zwolnił. Przestraszyła się, bo wyglądało to tak jakby ją po prostu śledził.

Zadzwoniła do męża, że już dojeżdża do domu, że ktoś ją goni i żeby wyszedł przed dom bo się boi /do ich domu prowadzi jeszcze nie całkiem zamieszkała ulica – mieszkają na peryferiach/. Dojechała do domu , wjechała na podwórko i wybiegła z samochodu – mąż już na nią czekał. Samochód , który za nią jechał zatrzymał się przed jej domem. Kobieta była bardzo wystraszona, cała się trzęsła i zaczęła krzyczeć do męża, że to ten samochód.

Podeszli do tego samochodu; mąż wystraszonej kobiety zaczął krzyczeć, że mogła się przez nich zabić, uciekając. Wspomniana para zaczęła tłumaczyć, że jechali do domu z urlopu i nagle zauważyli, że na drodze stoi oświetlony samochód  i jakiś facet wyskakuje z lasu, otwiera drzwi z tyłu wozu i wślizguje się do środka… Twierdzili, że myśleli, że jadąca kobieta może być w niebezpieczeństwie, więc pojechali za nią…

 Kategorie: Bez kategorii

http://blog-reporter.blog.onet.pl/2012/08/

-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CIA Terrorism Reports 9 11 Commish Interview
UN Gaza Situation Report 11 July 2014
BestInvestment Full Report 6 27 11
Zarz[1] finan przeds 11 analiza wskaz
11 Siłowniki
11 BIOCHEMIA horyzontalny transfer genów
PKM NOWY W T II 11
wyklad 11
R1 11
CALC1 L 11 12 Differenial Equations
Prezentacje, Spostrzeganie ludzi 27 11
zaaw wyk ad5a 11 12
budzet ue 11 12
EP(11)
W 11 Leki działające pobudzająco na ośrodkowy układ
Zawal serca 20 11 2011
11 Resusc 2id 12604 ppt

więcej podobnych podstron