Twórcy Młodej Polski
Gabriela Zapolska
Autorka naturalistycznych dramatów i powieści była… osobowością oryginalną i prowokującą otoczenie! To ona wymyśliła termin:, ,zmowa mężczyzn” upatrując w niechęci wszelkich dyrektorów i reżyserów przyczyny niepowodzeń własnych i koleżanek. Zresztą Zapolska uważała się za aktorkę, nie za pisarkę, pragnęła rywalizować z samą Heleną Modrzejewską, tymczasem przeszła do historii jako literatka. Niestety, nie miała szczęścia w życiu osobistym, ma na koncie dwa nieudane małżeństwa, a wszelkie jej próby związania się z kimś kończyły się w rezultacie rozstaniem. W dodatku towarzyszyła jej ciągle aura skandalu po pierwsze dlatego, że poruszała drastyczne w tamtych czasach tematy i występowała przeciw pruderii, po drugie sama była osobą wyzywającą. Rozwodziła się, a nawet truła fosforem z zapałek. I pomyśleć, że wychowywała się również w szkole klasztornej, jako zacna córka wołyńskiego ziemianina. Moralność pani Dulskiej także stała się skandalem towarzyskim. Szczególnie obraziła się pewna pani, którą po cichu wskazywano jako pierwowzór tytułowej bohaterki…
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Czołowy poeta Młodej Polski zyskał sławę i popularność wśród dam natychmiast po publikacji pierwszych utworów. Nazywano go „paniczem z Ludźmierza” choć z dawnej fortuny rodzinnej niewiele Tetmajerom zostało. Pozostało co nieco w duszy poety, bowiem wykazywał zamiłowanie do dobrobytu, elegancji, a nawet zbytku. Otóż nie jednoczył się z cyganerią młodopolską! Nie cierpiał Przybyszewskiego! Nie brał udziału w pijackich wyczynach bohemy, a podobno nawet ich nie znosił. Za to ukochał góry i przemierzył Tatry wzdłuż i wszerz, badając najdziksze rejony. I – mimo uwielbienia ze strony kobiet – Kazimierz Przerwa-Tetmajer nigdy się nie ożenił. Nie dlatego, żeby nie chciał. Owszem, zerkał na kandydatki, również na ich posagi, ale posiadał mroczną tajemnicę w swoim życiorysie. Otóż miał nieślubnego syna z młodzieńczego i krótkotrwałego związku z pewną, niezbyt sławną aktorką. Ta wiadomość skutecznie zniechęcała panny z lepszych domów Krakowa.
Jan Kasprowicz
któremu prócz burzliwej poezji zawdzięczamy Harendę, a w niej muzeum, także nie był prywatnie najszczęśliwszy. Straszliwie trudną drogę musiał przebyć, by dostać się do krainy wiedzy, oświaty, wreszcie poezji. Pochodził z biednej rodziny i wykształcenie okupił niezwykłymi poświęceniami (ten wiejski chłopiec-niebożę z sonetów Z chałupy – to on sam). Głodował i wędrował piechotą do szkoły, potem zresztą chorował. Ponieważ był patriotą – pokłócił się z niemieckim nauczycielem i wylądował w więzieniu. W końcu spotkał na swej drodze ludzi i ideologię modernistyczną, i tu odnalazł siebie. Żenił się kilkakrotnie, z różnym skutkiem. Z pierwszą żoną rozstał się, a ona popełniła samobójstwo. Z drugą – Jadwigą miał dwie córki, ale z nią właśnie wiąże się nasz młodopolski skandal literacki. To Jadwigę Kasprowiczową rozkochał w sobie i uwiódł Przybyszewski. Dla niego porzuciła męża, dom, dzieci, co było straszliwym ciosem dla Kasprowicza. Po latach ożenił się po raz trzeci z młodą Marią Bunin, i tym razem odnalazł szczęście.
Stanisław Wyspiański
Uchodził za zarozumialca, dziwaka i niewdzięcznika. Uczeń Matejki odwdzięcza się dawnemu nauczycielowi, rysując wyjątkowo zjadliwą karykaturę Bitwy pod Grunwaldem. Zrywa współpracę z dyrektorami teatrów, gdy ci nie chcą zaakceptować jego choćby i najmniej istotnego pomysłu. Potrafi wtedy obrazić się na śmierć i… zakazać wystawiania swoich sztuk w danym teatrze. Twórczość pisarza przesiąknięta jest atmosferą Krakowa, w którym stale mieszkał. Ostatnie lata jego pracy to istna gehenna – Wyspiańskiego niszczy zaawansowany syfilis, kończyny odmawiają mu posłuszeństwa. Ostatnie dzieła zmuszony był dyktować.
Był twórcą niezwykłym. Był „wszystkim”: malarzem, grafikiem, poetą, nade wszystko dramaturgiem. Był nowatorem, twórcą przestrzennego „teatru ogromnego”. Kolebką jego talentu był Kraków, ale studiował też w Paryżu. Długo nieznany, zyskał sławę i popularność po triumfie Wesela w 1901 roku. A był artystą niezwykle płodnym, fascynował go antyk, historia powstań, mitologia i Kraków, i historia średniowiecza, i dzieje legendarnej Polski (np. historia Wandy). Zmarł bardzo młodo, mając 38 lat.
Uważany za czwartego wieszcza, dziś jawi się jako twórca wszechstronny: malarz, dramaturg, grafik, reformator teatru i poeta.
Ulubione tematy jego twórczości to:
antyk – Akropolis, Noc listopadowa,
historia Polski – Bolesław Śmiały,
tradycje romantyczne – Wyzwolenie,
problematyka moralna – Klątwa,
Idea teatru Wyspiańskiego polegała na tym, by:
teatr był czymś na kształt świątyni,
przeżycie spektaklu – rodzajem doznania mistycznego,
wznowić tradycje teatru otwartego,
wyjść poza konwencje i ograniczenie teatru – pokazywać przenikające się przestrzenie, równoległość zdarzeń itp. (idea teatru ogromnego).
Stanisław Przybyszewski
dla odmiany szokował osobowością, a nie wartością dzieł. „Przyniósł nowy powiew, urok wielkiej bohemy, nowe prądy (…) ale główny ładunek dynamitu to był on sam, ze swoją potrzebą apostolstwa, udzielania się, odkrywania talentów, otaczania się wyznawcami, ze swą potrzebą gromadnego życia, ciągłej uczty platońskiej” – tak podsumował go Boy-Żeleński. Z pewnością był znaną osobowością epoki, sprawiła to zapewne również dziedzina, którą się pasjonował: magia średniowiecza, satanizm, gotyk, ludzka psychika nerwic i obłęd. W Berlinie zawarł wiele modernistycznych znajomości. Głośny jest jego związek z ,oszałamiającą Dagny Juel, także pisarką, która towarzyszyła mu w cygańskim życiu. Przybyła z nim do Polski – a był tu witany jako apostoł nowej filozofii. Niestety cała historia z Dagny Przybyszewską miała tragiczny koniec. Pomijając romanse, w które wikłał się jej sławny mąż (wspomniany z Kasprowiczową, a także z malarką Pająkówną, którego to związku córką jest Stanisława Przybyszewska – pisarka), nie umiała znaleźć się w Polsce, nie znała nawet języka. W końcu wyjechała na Kaukaz, za nią podążył Przybyszewski, byli zaproszeni tam przez milionera Władysława Emeryka. Ów milioner zastrzelił w hotelu śpiącą Dagny, po czym zabił siebie. Tak jakby fatalizm związany z miłością, który głosił Przybyszewski, znalazł miejsce w życiu. Tymczasem Przybyszewski ożenił się z Jadwigą Kasprowiczową i wyjechał z nią do Monachium. Tam nieco się ustatkował, sporo pisał, lecz już bez tego ognia, który czerpał z alkoholowo-narkotycznych podniet. Zmarł w 1927 roku, miesiąc po nim Jadwiga Kasprowiczowa. Było to rok po śmierci Jana Kasprowicza.
Stanisław Brzozowski
Ostatni, bardzo zdolny krytyk literacki, napisał Legendę Młodej Polski. Tym samym podsumował i zamknął epokę, której program głosili przed nim Przybyszewski i Zenon Przesmycki (Miriam), ten zaś odkrył i rozpropagował Norwida. Brzozowski był niezwykłym erudytą, warto o nim pamiętać, choć biografię jego naznaczyło tragiczne piętno hańby. Otóż oskarżono go o szpiegostwo na rzecz żandarmerii rosyjskiej – a nic gorszego nie mogło spotkać ówczesnego Polaka. Brzozowski bronił się zawzięcie i nigdy winy mu nie udowodniono. Mimo to – fakt iż figurował na liście agentów rosyjskich ogłoszonej przez niejakiego Bakaja – stał się wiadomością publiczną i złamał pisarzowi życie. Był Brzozowski śmiertelnie chory na gruźlicę – zmarł mając zaledwie 33 lata.
Stefan Żeromski
Urodził się w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Poważne kłopoty materialne gnębiły go już w kieleckim gimnazjum, a następnie podczas nieukończonych, właśnie z braku pieniędzy, półwyższych (nie miał bowiem matury) studiów weterynaryjnych. Aż do czterdziestego roku życia Żeromski nie mógł poświęcić się wyłącznie pracy twórczej, bo musiał zdobywać środki na utrzymanie. Był korepetytorem, guwernerem, prywatnym nauczycielem, bibliotekarzem. W poszukiwaniu zajęcia tułał się po całej Polsce, a później i po Europie, był m.in. w Szwajcarii. Dopiero po wielkim, także rynkowym sukcesie Popiołów w 1904 r. pisarz zdecydował się żyć wyłącznie z pióra. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości został uhonorowany przez państwo – otrzymywał stałą pensję wypłacaną z kasy prezydenta i mieszkanie na Zamku Królewskim w Warszawie.
Leopold Staff
Niemal rówieśnik Koraba-Brzozowskiego, żył znacznie dłużej niż on. Na czas Młodej Polski przypada dopiero początek jego poetyckiej kariery, której szczyt przypadł na okres dwudziestolecia międzywojennego i pierwsze lata po II wojnie światowej. W czasach, które nas interesują, Staff dopiero debiutował – w antydekadenckim, aktywistycznym i lewicowym Lwowie. Może to właśnie fakt, że wychował się w jakże odmiennej od krakowskiej, rzeczowej atmosferze elit kulturalnych tego miasta, sprawił, że młody poeta nie przyjął w swym życiu dekadenckiego światopoglądu – i nie szokował otoczenia żadnymi ekscesami. Żył w zgodzie z normami, spokojnie i twórczo, aż do osiemdziesiątki aktywny artystycznie.
Władysław Stanisław Reymont
Późniejszy laureat literackiej Nagrody Nobla miał prawdziwy wstręt do nauki i… do pracy. Wszelkie próby przysposobienia go do jakiegoś praktycznego zawodu spełzały na niczym. Syn organisty Reymonta w wieku osiemnastu lat zaciągnął się do trupy aktorskiej, z którą włóczył się po zapadłych dziurach blisko rok. W końcu zniechęcony i znudzony wrócił do domu. Podjął wtedy pracę na kolei. Następnie udał się do Niemiec, gdzie zajmował się „wiedzą tajemną”. Próbą zrobienia czegoś z życiem był… nowicjat na Jasnej Górze. Powrócił jednak do pracy na kolei i „strasznych ludzi”, jak określił swoich kolegów. Z nudów zajął się poezją, którą szybko porzucił dla prozy. Aż przychodzi dzień, w którym Głos drukuje nowelę Reymonta pt. Śmierć. Pisarz przenosi się do Warszawy, gdzie przez jakiś czas żyje w nędzy. Za namową Świętochowskiego pisze reportaż o pielgrzymce na Jasną Górę, który przynosi mu duży sukces. Zachęcony postanawia napisać coś większego. W latach 1896
– 1906 wydaje cztery wielkie powieści i kilka zbiorów nowel, awansując jednocześnie do grona najwybitniejszych polskich pisarzy. W 1924 r. dostaje literacką Nagrodę Nobla za Chłopów. Nie mógł pojechać po jej odbiór – był tak ciężko chory. Zmarł rok później, dwa tygodnie po Żeromskim. Oznaczało to koniec Młodej Polski.