Z. Bauman „Ponowoczesne wzory osobowe”
- chronicznym atrybutem ponowoczesnego stylu życia wydaje się być niespójność, niekonsekwencja postępowania, fragmentaryzacja i epizodyczność rozmaitych sfer aktywności jednostek
- cztery wzory ponowoczesnej osobowości: spacerowicze, włóczędzy, turyści, gracze
- charakter ponowoczesny nadają im dwie rzeczy: 1. Fakt, że obecnie stały się one normą zachowań w życiu codziennym – kiedyś ich rola była marginalna; 2. Współwystępują naraz w życiu tych samych ludzi i w tych samych fragmentach życia, podczas gdy w czasach „przed-ponowoczesnych” ich obecność w życiu jednostek była dysjunktywna – były one przedmiotem wyboru; teraz po prostu są
- postrzegamy zjawiska wtedy tylko, gdy stają się dla nas problemem – gdy wymagają koncentracji uwagi i świadomego wysiłku
- pytanie o tożsamość ma sens o tyle tylko, o ile tożsamość może być inna, niż jest, i o ile bycie jej taką, jaką jest, jest kwestią starań i dowodu
- tożsamość jest zadaniem do wykonania, zadaniem przed jakim nie ma ucieczki
- wczesne refleksje filozoficzne (Kartezjusz, Kant, francuskie oświecenie) przedstawiały tożsamość jako coś, co wypada człowiekowi odkryć, że wszyscy ludzie mają wspólną istotę człowieka; późniejsze odmiany refleksji filozoficznej (Nietzsche, Heidegger) uczyniły tożsamość kwestią wynalazku raczej niż odkrycia – jeśli istnieje jakaś istota człowieka, to na tym tylko ona polega, że jednostka ludzka musi swą tożsamość budować przez wybór i decyzję; obie refleksje zgodne były co do tego, że tożsamość nie jest dana z góry, trzeba jej szukać
Pielgrzym
- sylwetka pielgrzyma – zdawała się ona być skrótowym i uogólniającym zarazem opisem cech głównych życia człowieka nowoczesnego
- u protestantów życie jest pielgrzymką z przypisanym odgórnie celem, na który nie mamy żadnego wpływu; już na początku pątnicy zostali podzieleni na wybranych i potępionych, więc nie ma powodu zdzierać nerwów i szamotać się w poszukiwaniu przechytrzenia losu – w tym właśnie zdewaluowaniu emocji Weber upatrywał głównie powinowactwo etyki kalwinistycznej z trybem życia sprzyjającym rozwojowi kapitalizmu; punkt docelowy pielgrzymki wyznacza jedyny cel życia, przekształcając wszystko co się czyni w narzędzia celowi służące – przepis na życie racjonalne, rządy rozumu nad emocjami
- w życiu pielgrzyma wszystko albo służy celowi, albo jest bezużyteczne, pozbawione sensu – czyli potępione
- Weber zauważył, że model pielgrzyma, raz przyjęty, upowszechniony i przekształcony w nawyk nie musi być wspierany pobożną postawą i religijnymi wierzeniami; w wersji świeckiej celem pielgrzymki nie jest już zbawienie, ale „spełnienie powołania” – urzeczywistnienie potencjału, uczynienie zadość możliwościom zawartym w uposażeniu przyrodzonym, czyli innymi słowy doprowadzona do końca konstrukcja tożsamości
- życie można traktować jako pielgrzymkę tylko w świecie uporządkowanym, o sztywnej, niezależnej od jednostki strukturze, gdzie sposób w jaki prawdopodobieństwa zostały ukartowane musi być poznawalny
- osiągnięcia dzisiejsze liczą się na tyle tylko, na ile przygotowują drogę do urzeczywistnienia projektu całościowego, nie są celem samym w sobie, ale kapitałem, który inwestujemy; a wszystko to pod trzema warunkami: 1. Że ową nieznaną przyszłość można sobie wyobrazić na kształt znanej teraźniejszości; 2. Że przyjąć wolno, iż cel pożądany dzisiaj będzie wart pożądania także jutro; 3. Że uprawnienia, jakie zgromadzone już osiągnięcia oferują dziś, będą też honorowane jutro, wkłady kapitałowe nie ulegną dewaluacji – żaden z tych warunków w układzie ponowoczesnym nie jest spełniony, dlatego wzór pielgrzyma traci atrakcyjność jako prototyp sensownej strategii życiowej
- jedną z najdobitniejszych cech bytu ponowoczesnego jest to, że ramy z jakimi każde poczynanie życiowe musi się liczyć i na jakie może liczyć nie zniknęły, nie są jednak trwałe jak były kiedyś; upływ czasu przestał być procesem ciągłym – niewiele z jednego epizodu dla innego epizodu wynika, każdy epizod jest poniekąd samoistny
- kurczą się horyzonty czasowe działania, mało kto może liczyć na to, że raz zdobyty zawód służyć mu będzie do końca życia, a kompetencje nie dają się kumulować
- z tej sytuacji wynikają dwa istotne następstwa: 1. Wykonywana na bieżąco funkcja ma nikłą wartość dla samookreślenia; 2. Inne niż dawniej cechy sprzyjają sukcesom życiowym – nie konsekwencja i uparte trzymanie się z góry obranego celu, ale elastyczność zainteresowań, gotowość do uczenia się i umiejętność zapominania tego, co już wyszło z użycia
- tym samym kontekst ponowożytny forytuje raczej brak ściśle określonej tożsamości
- podobna sytuacja ma miejsce w dziedzinie stosunków międzyludzkich; wg Giddensa romansu nie utożsamia się dziś ze stałością uczuć, istnieje raczej miłość współbieżna
- „oczyszczenie” stosunku miłosnego wynikło w znacznym stopniu z oddzielenia seksu od reprodukcji; o ile powstanie związku wymaga obopólnej zgody, dla wypowiedzenia wystarczy z reguły decyzja jednej ze stron – wolność nie jest podzielona równo między partnerów
- kultura ponowoczesna jest nieustanną próbą generalną śmierci, codzienną lekcją poglądową nietrwałości wszechrzeczy
- kultura ponowoczesna jest nieustającą demonstracją nie tyle nieodwracalności śmierci, co nieostateczności przemijania
- wewnątrz nasycenia czai się próżnia – zmysłowa, znaczeniowa, emocjonalna
- w tak skonstruowanym świecie nie ma już miejsca dla pielgrzyma, bo nie ma już celu ostatecznego życiowej wędrówki
- w przypadku ponowoczesności trzeba się nastawić na kilka wzorów po to, aby ukazać niespójność wewnętrzną sposobu, jaki jest w warunkach ponowoczesnych udziałem wszystkich ludzi i każdego człowieka z osobna
Spacerowicz
- ruchliwa ulica miejska jest pełna nieopowiedzianych historii, nienapisanych scenariuszy – to, co się dzieje, jest posłusznym tworzywem w dłoniach przemyślnego rzeźbiarza ludzkich losów
- wszystko widzący, ale sam niewidziany, ukryty w tłumie, spacerowicz ma prawo czuć się panem stworzenia
- spacer miejski jest przeżyciem wolności, wolności pełnej, niezależnej od woli czy kaprysów innych ludzi, ale także wolności wyobrażalnej, umownej, nie pozostawiającej śladów na kształcie świata
- w świecie spacerowicza człowiek człowiekowi jest ekranem i niczym więcej
- warunki ponowoczesne wyróżniają się upowszechnieniem wzoru spacerowicza (wcześniej był on wzorem kulturowym elity)
- dawniej sami spacerowicze reżyserowali we własnej wyobraźni swoją przestrzeń, ponowocześni spacerowicze poddają się woli, której istnienia nie podejrzewają, a która realizuje się poprzez pragnienia w nich rozbudzone – ale nawet na najlepiej zaprojektowanym deptaku jest miejsce na zdarzenia nieoczekiwane, niespodziankę, przygodę; ten mankament znika, gdy deptakiem staje się teren, jakim jest jego dom mieszkalny – miejsce pełnej suwerenności i swobody: mowa tu o telewizji
- największy nawet deptak nie dorówna pod względem rozległości i wygody telewizji; widz dostaje w pełni przygotowane przygody, zapięte na ostatni guzik
- odwrócenie ról: to, co narodziło się jako reprezentacja rzeczywistości, stało się standardem i miarą dla rzeczywistości, jaką rzekomo nadal reprezentuje
-świat złożony z epizodów jest rajem dla spacerowicza – w raju spacerowicza rzeczy wolne są od ciężaru własnego; tylko zadowolenie, jakie umie się z nich wykrzesać, nadaje im wagę
Włóczęga
- w zaraniu epoki nowożytnej włóczęga był wrogiem publicznym numer jeden – włóczęga był nie do wytropienia, wymykał się kontroli, mógł dzięki swej mobilności lekceważyć normy terenu na jakim się zatrzymał
- w momencie gdy posłuszeństwo wzorom niezbędnym dla utrzymania ładu zaczęto osiągać nie przy pomocy przemocy, ale pokus, postawa włóczęgi zaczęła być atutem, włóczęgostwo stało się konieczne dla samoodtwarzania się ładu społecznego
- dla włóczęgi każde nowe miejsce jest jedynie przystankiem w wędrówce, a życie to główny ruch i zmiana, podobnie jak i u pielgrzyma, jednak włóczęga nie wie, dokąd zmierza i nie przejmuje się tym, ruch jest dla niego ważniejszy od celu
- ważne jest dla włóczęgi, by nie stracić wolności ruchu, a z każdego postoju wydobyć tyle korzyści, ile się da
- trasa włóczęgi powstaje w czasie marszu, składa się po kawałku, z dnia na dzień
- monotonia wędrówki jest nieplanowanym efektem namiętnej, nieprzerwanej pogoni za odmianą; włóczęga wie zawsze dobrze od czego uciekać, mgliście natomiast wie ku czemu zmierza
Turysta
- wędrowano od zawsze: żołnierze, pielgrzymi, uczniowie, nędzarze itd. Nikt jednak nie był turystą, gdyż turysta, to postać nowoczesna
- turysta opuszcza dom w poszukiwaniu wrażeń, a opowieści o wrażeniach, to jedyny łup z jakim wraca i na jakim mu zależy; różni się tym od włóczęgi, że podróżować nie musi
- turysta wyruszając w świat może zdobyć się na wyniosłość wobec tego świata – to ten świat musi spełnić oczekiwania turysty, sprawić, aby pozostać godnym odwiedzin; turysta płaci, stawia warunki i wymaga
- turysta jest artystą, a turystyka twórczością; świat odwiedzany przez turystę jest surową bryłą marmuru, której nadaje on kształt swoich przeżyć
- turysta wybiera się w obce strony, by wzbogacić skarbiec swoich wrażeń poprzez doświadczanie inności, czegoś, czego jeszcze nie widział
- w odróżnieniu od włóczęgi turysta nie jest bezdomny, a świat ocenia poprzez punkt odniesienia właśnie do swojego domu
- turysta jest takim antropologiem, który przygląda się obyczajom; pożera świat nie będąc pożeranym, przyswaja nie będąc przyswajanym i jednocześnie wydaje mu się, że pozostawia ten inny świat bez szwanku (ale tylko mu się wydaje i o to w tym chodzi, by mogło się wydawać)
- w obcych stronach turysta czuje się bezpiecznie (inaczej niż włóczęga), potrzebuje jednak domu, by wszędzie indziej można było czuć się jak poza domem, żeby czując się w domu naprawdę, gdzie indziej czuć się na niby; w domu czeka miejsce, gdzie odłożymy nagromadzone przygody
Gracz
- gra różni się tym od twardej rzeczywistości, że znosi przeciwieństwo między koniecznością, a przypadkiem, odbiera twardość ułamkowi świata, jakim rządzi – i na tym polega jej urok
- w grze świat i los podatne są na działania gracza; ważny jest także łut szczęścia, okoliczności, które od gracza nie zależą
- w grze nie ma pewności; gracz działa w świecie, w którym nie rządzą żadne dające się poznać, opisać i skatalogować prawa; zasadą organizacyjną tego świata jest ryzyko; świat w jakim gracz działa sam jest graczem, a w grze idzie o to, kto kogo lepiej zgłębi i przechytrzy – spryt jest głównym, a nawet jedynym zasobem jakim gracz dysponuje
- w grze idzie o to, żeby wygrać; cokolwiek gracz robi, ma służyć wygranej – nie ma w grze miejsca na sympatię dla przeciwnika, litość, wzajemną pomoc; każda więc gra jest wojną, jednak do gry należy to, co się wydarzyło w epizodzie mającym miejsce pomiędzy początkiem i końcem gry (wygraną/przegraną); nie można gry traktować poważniej, niż ona na to zasługuje, w przeciwnym wypadku przestanie być już tylko grą – straciłaby jeden ze swoich największych walorów, a mianowicie to, że porażka w grze nie jest ostateczna i nie do odrobienia, że można spróbować raz jeszcze
- omówione przez Baumana cztery wzory osobowe są oczywiście przedstawione w sposób wyostrzony i przesadzony, w postaci spójnej analitycznie
- żaden z omówionych wzorów nie jest wynalazkiem ponowoczesności, charakter ponowoczesny nadają im dopiero dwie okoliczności: 1. Wydobycie z marginesu, w jakim pozostawały; dane wzory osobowe uprawiali ludzie nieliczni, z jakichś przyczyn (np. dzięki przywilejom klasowym) w jakimś stopniu ze strukturą społeczną luźno związani, lub wcale nie objęci i uwolnieni od norm powszechnych, lub przez nie na margines zepchnięci; nawet tacy jednak uprawiali życie ułożone wedle omówionych wzorów w miejscach specjalnie do tego wydzielonych, lub też uprawiali je tylko od czasu do czasu; 2. Współwystępowanie wszystkich wzorów naraz w życiu tych samych ludzi i w tych samych fragmentach życia (w innych epokach uprawiane były z osobna, przez różnych ludzi, w różnych momentach życia); obecnie między wzorami się nie wybiera, ani nie trzeba wybierać, nie tylko występują one razem, ale przenikają się wzajemnie
- Bauman uważa, że prawdopodobne jest, że niespójność i niekonsekwencja postępowania, dążeń i wyobrażeń o życiu szczęśliwym jest chroniczną dolegliwością ponowoczesnego życia; co by człowiek ponowoczesny nie uczynił, nigdy nie nabierze pewności, że uczynił co trzeba; żaden wybór nie przyniesie całkowitej satysfakcji
- z drugiej strony fragmentacja, epizodyczność życia przynoszą być może mylące, ale błogie poczucie wolności, nieskrępowania, obfitości przyszłych rozkoszy; ma też aspekty ponure: niepewność zarówno przyszłości, jak i przeszłości
- nie likwiduje ponowoczesność nowoczesnych opresji, zastępuje je tylko nowymi, jej właściwymi, decentralizuje je, dekompresuje, rozprasza, prywatyzuje – z nie w pełni przewidywalnymi skutkami