PSYCHOLOGICZNE PODEJŚCIE WSPÓŁCZESNEJ STOMATOLOGII DO PACJENTA
Dentysta jak psycholog? Ba, żeby tylko! W szczególnych przypadkach współczesny stomatolog wkracza również w obszar działania psychiatry. Czy to dobre dla pacjentów? W określonych sytuacjach – zdecydowanie tak.
Psycholog to specjalista od rozpoznawania, wyjaśniania i przewidywania ludzkich zachowań. Wysłucha, wspomoże radą, zasugeruje, naświetli drogę, zmusi do zastanowienia się i określenia własnych uczuć i emocji. Ale nie przepisze farmaceutyków pomocnych w leczeniu zaburzeń psychicznych. Podobnie jak psychoterapeuta skupiający się na długoterminowej pracy z pacjentem borykającym się z problemami psychicznymi/osobistymi, której celem jest zmiana postawy i zachowań pacjenta. Psychiatra to z kolei lekarz: ma możliwość stosowania środków farmakologicznych, które uśmierzają lub likwidują lęki, fobie i przywracają równowagę emocjonalną.
Zawód wielu kompetencji
Dentysta to też lekarz. I tylko w podstawowym założeniu zajmuje się leczeniem chorób jamy ustnej. Bo czasem musi subtelnie pokierować zbyt wybujałymi marzeniami pacjenta o hollywoodzkim uśmiechu, a czasem – odwrotnie: natchnąć przekonaniem, że piękny uśmiech rzeczywiście jest receptą na sukces w życiu i warto poświęcić wiele dla jego zdobycia.
Niektórzy pacjenci oczekują jedynie podstaw: że dobry stomatolog nie tylko ukoi ból fizyczny i wyleczy chore zęby, ale także zmniejszy lub zlikwiduje strach przed leczeniem chorób jamy ustnej. To wszystko. Jest jednak spora grupa pacjentów bardziej wymagających i świadomych: oni silnie wierzą w potężny wpływ olśniewającego uśmiechu na życie[i] – część z nich kwadranse spędzane na fotelu stomatologicznym traktuje niczym seanse psychoterapeutyczne, które mają zaowocować nową jakością życia osoby dotychczas zakompleksionej, zagubionej czy borykającej się z nastrojami depresyjnymi. Nic bowiem nie leczy kompleksów lepiej i nie podnosi skuteczniej poziomu samooceny, jak świadomość własnego atrakcyjnego wyglądu.
Jest wreszcie i trzecia grupa, na szczęście coraz mniej liczna: należą do niej osoby, które nie widzą za bardzo związku między urodą i zdrowiem uśmiechu a sukcesami w życiu towarzyskim i zawodowym.
Dentysta musi umieć pomóc każdemu pacjentowi: bez względu na wiek, osobowość i stan psychiczny osoby zasiadającej na fotelu stomatologicznym. To niełatwe zadanie, bo psychiki Polaków portret własny nie przedstawia się optymistycznie; i dentofobia – klasyfikowana przez psychiatrów jako jedno z zburzeń nerwicowych – nadal ma nad pacjentami władzę.
Wstydliwy problem leczenia emocji
Potwierdzają to wyniki raportu przygotowanego po badaniu EZOP. Było to pierwsze w Polsce badanie epidemiologiczne zaburzeń psychicznych przeprowadzone zgodnie z metodologią Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) we współpracy z Konsorcjum World Mental Health (WMH), w którym do przepytania ponad 10 tysięcy respondentów z całego kraju w wieku 18-64 lat wykorzystano złożony Międzynarodowy Kwestionariusz Diagnostyczny (CIDI). EZOP bezlitośnie obnażył smutną prawdę: że osób z zaburzeniami psychicznymi w naszym kraju nie brakuje. Szacuje się, że co czwarty Polak ma problemy natury psychicznej. Na drugim miejscu w rankingu najczęściej występujących nieprawidłowości znalazły się zaburzenia nerwicowe z fobiami specyficznymi na czele. Do tej właśnie kategorii zaliczana jest dentofobia. Paniczny strach przed dentystą zajmuje wprawdzie dopiero 10 miejsce na liście najpopularniejszych fobii, niemniej po przełożeniu na liczbę pacjentów odwiedzających gabinety dentystyczne okazuje się poważnym wyzwaniem dla stomatologa, bo wcale nie jest to zjawisko rzadkie
Część pacjentów potrafi sobie poradzić samodzielnie z paraliżującym lękiem przed dentystą lub strach ten ustępuje po pierwszym kontakcie z personelem pracującym w gabinecie stomatologicznym. Jednak nie wszyscy radzą sobie tak dobrze – i te osoby powinny skorzystać z pomocy wykwalifikowanego terapeuty: psychologa lub psychiatry. Szkopuł w tym, że Polacy o podjęciu terapii psychologicznej myślą niechętnie, a o spotkaniu z psychiatrą wolą nie słyszeć – co potwierdzają badania przeprowadzone w ramach Ogólnopolskiego Programu Zmiany Postaw wobec Psychiatrii „Odnaleźć siebie”[iv]. Bo psycholog lub psychiatra kojarzą się przeciętnemu polskiemu pacjentowi źle: nie z ekspertami, dzięki którym człowiek może uzyskać kontrolę nad swoimi emocjami, psychiką i życiem, ale ze specjalistami zajmującymi się osobami psychicznie chorymi.
Publiczne przyznanie się do tego, że podjęło się leczenie u psychologa lub psychiatry wymaga lwiej odwagi; w niektórych kręgach może być równoznaczne ze społecznym samobójstwem – bo wg ponad 70% Polaków choroby i zaburzenia psychiczne przynoszą dotkniętym nim osobom wstyd i powinno się je ukrywać przed innymi. Trend ten nie zmienił się znacząco w ciągu ostatnich kilkunastu lat[v]. To między innymi dlatego osoby mające zaburzenia psychiczne/emocjonalne (w tym dentofobię) nie podejmują terapii. Trafiają ze swoimi problemami do dentystów, a ci – jak pokazuje życie – muszą umieć nawiązać kontakt z każdym.
Oswoić pacjenta
To zadanie priorytetowe dla każdego stomatologa. Zdobycie zaufania pacjenta to klucz do udanej terapii i harmonijnej współpracy. Pacjenci bywają jednak różni: roszczeniowi, niezdecydowani, płochliwi, niecierpliwi, przemądrzali, ulegli, niegrzeczni.
Niektórych pacjentów trzeba dość długo przekonywać, że zęby leczyć warto, bo to rzeczywiście przynosi osobiste profity. Zadanie to może być dla stomatologa naprawdę trudnym wyzwaniem z uwagi na różnorodność postaw pacjentów. Dobry dentysta powinien być zatem niczym psycholog, a czasem musi umieć zainterweniować jak psychiatra, co w praktyce sprowadza się do tego, że:
musi umieć oswoić pacjenta z jego osobistym lękiem, z gabinetem, personelem, i planowanym procesem leczniczym – tu przydają się umiejętności psychologa: rozpoznawanie typów zachowań i przewidywanie postępowania pacjenta, oraz umiejętnie zaaranżowana wizyta adaptacyjna (aspekt niezwykle istotny w sytuacji, kiedy pacjentem jest dziecko);
powinien umieć przekonać pacjenta, że słusznie zrobił, poddając się leczeniu – najlepszym sposobem jest tu pokazanie pacjentowi jego nowego uśmiechu, czyli estetycznych efektów leczenia;
musi zapobiec nawrotom lęku, zwątpień i fobii poprzez udaną komunikację z pacjentem i wypracowanie sygnałów/zachowań, które osobie leczonej dają poczucie kontroli nad sytuacją, a przez to zwiększą jej poczucie bezpieczeństwa (np. uniesienie prawej ręki sygnalizuje STOP – wtedy dentysta przerywa opracowywanie zęba, a zestresowany pacjent zyskuje chwilę „na oddech”);
ma prawo zastosować środki farmakologiczne o działaniu uspokajającym i wspomagające opanowanie strachu/paniki/fobii.
Dentyście wcale nie jest łatwo być jednocześnie specjalistą od leczenia zębów i analizowania psychiki pacjenta, ponieważ oprócz wysiłku i umiejętności, które wykłada w zdobycie zaufania pacjenta, musi jednocześnie zachować autorytet osoby prowadzącej leczenie i panującej nad sytuacją. Musi też zachować takt, a jednocześnie wykazać się asertywnością, empatią i umiejętnością dynamicznego dostosowania się do zmienności postaw, nastrojów i lęków pacjentów. No i przede wszystkim na każdym etapie leczenia wzmacniać w pacjencie przekonanie, że efekt leczenia stomatologicznego naprawdę potrafi zmienić życie na lepsze. Wprawdzie olśniewająco białe uzębienie nie zadziała jak magiczna różdżka, ale na pewno zachęci pacjenta do częstszego uśmiechania się, co z kolei z dużym prawdopodobieństwem przyniesie wymierną poprawę relacji z partnerem, współpracownikami, a nawet z szefem i teściową.