(Na prośbę osób, których wypowiedzi zostały przytoczone w reportażu, ich imiona zostały zmienione)
Dziś, w czasach wolnej miłości, często możemy spotkać na ulicy, w kinie, supermarkecie
nieukrywające swojej orientacji pary homoseksualne.
Czym tak naprawdę jest homoseksualizm i jak postrzegany jest on przez ludzi o innej orientacji seksualnej?
Homoseksualizm, oprócz heteroseksualizmu i biseksualizmu, jest jedną z orientacji płciowych. Homoseksualiści osiągają satysfakcję seksualną poprzez kontakt z osobami tej samej płci.
W Polsce szacuje się, że jest to około 11% mężczyzn i 6% kobiet. Należy sobie uzmysłowić,
że homoseksualiści nie różnią się od osób heteroseksualnych w zakresie osobowości, potrzeb więzi, uzyskania bliskości, uczuciowości czy budowania związków.
Homoseksualizm spotyka się nadal, mimo dużych zmian w tym zakresie, z pewną rezerwą, krytyką bądź też nie akceptowalnością wśród społeczeństwa. Homoseksualiści mają trudności
z tak zwanym zwykłym, normalnym życiem, ze znalezieniem stałego partnera, ze stworzeniem rodziny. Homoseksualiści bardzo często, nie mając możliwości legalizowania swoich związków, wychowują dzieci z poprzednich związków partnera. To wszystko utrudnia im funkcjonowanie
w społeczeństwie, pomimo, że tak jak część heteroseksualna społeczeństwa, mają podobne potrzeby w zakresie stworzenia stałego, bliskiego i kochającego się związku.
Jedni się rodzą z blond włosami, inni to szatyni. Tak samo jest z orientacją. Słyszy się jednak, że homoseksualiści powinni się leczyć i nawrócić. Mówi się też, że jeśli będą błagać, modlić się,
to Bóg ich z tego uleczy. Są to brednie. To tak jakby modlitwa sprawiła, że Bóg zmieni mi kolor włosów.
Homoseksualizm, jeśli jest orientacją seksualną, nie podlega leczeniu, tak samo jak
i nie podlega leczeniu orientacja heteroseksualna. Homoseksualizm można poddawać terapii jeśli jest objawem zaburzeń identyfikacji płciowej, zaburzeń osobowości, choroby psychicznej, uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, traumatycznych doświadczeń związanych z seksualnością
czy nadużywania substancji szkodliwych. Są pewne rewelacje dotyczące leczenia homoseksualizmu, natomiast oczywiście dotyczy to wyleczenia tylko i wyłącznie homoseksualnych objawów
w sytuacjach wymienionych wyżej.
Droga do homoseksualnej tożsamości.
„Już od najmłodszych lat wiedziałam, że kobiety są dla mnie kimś więcej niż tylko koleżankami.” – mówi Ania. „Po trzech nieudanych związkach z mężczyznami, którzy w ogóle mnie nie pociągali, uświadomiłam sobie, że jednak nie ma się co oszukiwać i uszczęśliwiać na siłę siebie oraz innych. Mając 24 lata zaczęłam umawiać się z kobietami i wtedy poczułam, że mogę być nareszcie sobą i że jestem w końcu szczęśliwa.”
„Moja orientacja nie towarzyszyła mi od urodzenia.” – twierdzi Marcin. Chociaż podobno
z "tym" się już rodzi. Oczywiście wiadomo, że odkąd zacząłem zdobywać informacje o seksie
czy o związkach, to zaczynałem powoli rozumieć, że nie jestem taki jak inni koledzy z klasy
czy z podwórka. Z czasem dotarło do mnie, że jednak wolę mężczyzn. Nie był to dla mnie jakiś cios, przez który podcinałem sobie żyły czy robiłem jakieś inne głupstwa. Zaakceptowałem to tak na 100% po kilku rozmowach z heteroseksualną i jeszcze wtedy obcą mi osobą, która nie oceniała mnie
i nie próbowała "nawrócić" na to, żebym zaczął spotykać się z dziewczynami.
Mogę Ci zatem szczerze powiedzieć, że jestem.
Niewątpliwie najprościej jest wyoutować się przed przyjaciółmi. Czasem jest to o wiele łatwiejsze niż zrobienie tego przed samym sobą. Wszystko, co „początkujący” homoseksualiści robią w towarzystwie, zdaje się być ukradkowe i przypadkowe, ponieważ dłuższe przyglądanie,
czy obcowanie mogłoby okazać się mimowolnym „przyznaniem się”. Chcą oni być jednymi z wielu, ludźmi niewidocznymi, obserwatorami znajdującym się za lustrem weneckim. Wiadomo jednak,
że prędzej czy później takie postawy mogą stać się męczące. Starają się oni wszystkiemu przyjrzeć, jednocześnie składając z wszelkich oglądów, podpatrywań i refleksji jakiś obraz samych siebie, a konkretniej znaleźć odpowiedź na to, jacy są i kim są.
Coming-out przed przyjaciółmi
Jeśli chodzi o orientację przyjaciół homoseksualistów Ania, która od jakiegoś czasu mieszka
w Holandii, mówi: „Więcej mam kolegów i koleżanek heteroseksualnych. Większość wie o mojej orientacji. Są to przeważnie ludzie, z którymi pracujemy razem z moją partnerką. Nie spotkała mnie jeszcze żadna przykrość z ich strony. Chociaż wiem, że dziwnie niektórzy reagują, gdy widzą mnie
i moją partnerkę przytulające się w czasie przerw. Za to, gdy mieszkałam w Polsce spotykałam się niestety z niemiłymi komentarzami, w tym przypadku od mojej szefowej. Uważała, że powinnam się leczyć i że trzeba mi pomóc, cytuję „wyjść z tego”. Niestety, niektórzy ludzie nadal uważają,
że homoseksualizm jest chorobą, chociaż coraz więcej się o tym mówi i coraz więcej ludzi z branży show biznesu się ujawnia.”
- „Ja osobiście nie obracam się wśród towarzystwa homoseksualnego, gdyż sam się
nie ujawniam i nie chcę być kojarzony z takimi osobami.” – mówi Marcin. „Być może w moim przyjacielskim otoczeniu znajdują się osoby o odmiennej orientacji, z którymi mam kontakt,
ale tak jak ja nie ujawniają tego. Osób, które wiedzą o tym, że jestem gejem jest tyle, że można
je zliczyć na palcach u jednej ręki.
Heteroseksualni znajomi, wiedzący o mojej orientacji, traktują mnie jak zwykłego chłopaka.
W relacjach między nami nic się nie zmieniło i nie widzimy żadnych przeszkód w dalszym spotykaniu się, rozmowach czy imprezach.”
Rodzice gejów i lesbijek.
Gdy rodzice dowiadują się, że ich dziecko jest lesbijką albo gejem, pojawia się problem zagrożenia i obcości. Społeczeństwu, w którym żyją i którego część stanowią, wydaje się,
że ich dziecko jest ‘inne’, co stanowi ogromne zagrożenie. Również sami rodzice mogą poczuć się zagrożeni – ostracyzmem, obwinianiem, drwiną. Mogą uznać, że nie są dość silni by przetrwać odrzucenie przez środowisko i by się przed tym uchronić mogą potępić i odrzucić własne dziecko.
Dlatego też homoseksualiści często nie informują swoich rodziców o swojej orientacji.
Tak było m.in. w przypadku Marcina:
- „Nikt z mojej rodziny nie wie o mojej orientacji. Taka informacja z pewnością
nie wywołałaby entuzjazmu i chyba dlatego nie mam ochoty ani zamiaru się z tym obnosić oraz oznajmiać wszystkim w koło, że należę do mniejszości seksualnej. Możliwe, że nie mówię
o tym w domu, gdyż jestem jedynym synem moich rodziców i w podświadomości nie chcę ich zawieść tym, że nie przedłużę tzw. ciągłości nazwiska.” – śmieje się. „Dobrze czuję się z tym jak jest i nie mam zamiaru, póki co, tego zmieniać.”
Podobnie jest w przypadku Ani:
- „Moi rodzice o niczym nie wiedzą. Póki co nie zamierzam im nic mówić mimo, że z moją obecną partnerką przyjeżdżam do domu rodzinnego. Rodzice traktują ją jak moją dobrą koleżankę, poza tym o nic nie pytają. Nie widzę potrzeby, żeby wiedzieli. Może kiedyś…”
Zupełnie inaczej wygląda za to sytuacja Krzysztofa, który mówi:
- „Moja najbliższa rodzina wie o mojej orientacji. Najpierw powiedziałem mamie, potem razem z nią powiedzieliśmy tacie. Mama dowiedziała się na mojej osiemnastce. Była w szoku, aczkolwiek stwierdziła, że wiedziała, że coś jest nie tak. Tata dowiedział się rok później. Nie okazywał zdziwienia, ale wiem, że na nim także wywarło to spore ważenie.”
Natomiast rodzina Kasi sama domyśliła się, jakiej jest ona orientacji. Przyjęli tą wiadomość
ze spokojem i w pełni zaakceptowali tą nową sytuację.
Lesbijki i adopcja? Czemu nie!
W niektórych krajach europejskich zalegalizowano już związki homoseksualne. W Polsce takie pary nadal nie mają żadnych praw. Na przykład nie mogą po sobie dziedziczyć. Przy zawieraniu umów, pary homoseksualne są traktowane jak osoby dla siebie obce. Nie wspominając już o tym,
że wciąż nie mogą adoptować dzieci. W ogóle w żaden sposób nie mogą mieć dzieci. A niby czemu?
Ania akceptuje legalizację związków homoseksualnych. Jak mówi, sama taki związek chce zawrzeć. „Niestety nie możemy tego zrobić w Polsce, gdzie nie ma takiej możliwości.” – kontynuuje. „Chcę, żebyśmy mogli w równym stopniu zakładać rodziny tak, jak to mogą osoby heteroseksualne. Chcę możliwości zawierania przez nas związków partnerskich i prawa do legalnego życia
ze wszystkimi możliwościami, jakimi niesie zalegalizowanie związku. Jeśli chodzi o dzieci to powinna być raczej dostępna opcja adopcji bądź zapłodnienia in vitro.”
Nikt nie mówi, że dwie kobiety nie mogą być dobrymi matkami dla swojego dziecka. Jednocześnie – nikt nie wie tak naprawdę, jaki wpływ na psychikę dziecka wywrze taki model rodziny, bo nikt tego nie bada, nie sprawdza ani nie kontroluje. Możemy tylko przypuszczać, że to nic złego i nikomu nie dzieje się krzywda.
Zupełnie inaczej wyglądają w tej sprawie poglądy Marcina.
- „Legalizacja związku? Co to w ogóle jest? Według mnie to jakiś tam papierek, który mogę sobie stworzyć w Wordzie, a w PhotoShop’ie dodać nasze wspólne zdjęcia. No oczywiście, jeżeli ktoś chce swój związek mieć na papierku, jako fundament, który "wzmocni" całość to w porządku,
nie mam nic przeciwko. Śluby par homoseksualnych nic złego nie wnoszą w nasze środowisko,
wręcz przeciwnie mogą one nawet zwiększyć tolerancję otoczenia na to, że człowiek jest tylko człowiekiem i że jeden mężczyzna woli całować kobietę, a inny drugiego mężczyznę. Legalizacja związków - oczywiście tak, ale jak wiadomo i tak do tego kroku nie posunie się większość par gejowskich czy lesbijskich. Jedynie mniejszość mniejszości seksualnej zdecyduje się na ślub w kraju,
w którym jest to dozwolone oczywiście.
Inna sytuacja jest z adopcją dziecka. Tu jestem w 100% przeciwny i mimo, że jestem gejem będącym w związku to uważam, że adopcja dzieci powinna być zakazana. Dwóch gejów adoptujących malutkiego chłopca raczej nie będzie go wychowywać w celu poznania kobiety i tzw. reprodukcji. Sądzę, że taka para będzie mimo wszystko próbowała z takiego dzieciaka zrobić homoseksualistę. Legalizacja związków: Tak. Adopcja dzieci: NIE.
Jestem homoseksualistą i nie chcę być już traktowany jak „gorszy”!
Kiedy ktoś nie lubi Murzynów, jest rasistą. I to jest złe i to trzeba potępiać. Jeśli nienawidzi gejów to jest homofobem, ale to już powód do dumy! Dlaczego nikt nie przeżywa zawierania małżeństw mieszanych – między obywatelami różnych państw, różnych kultur? Czemu nie są sensacją związki Japonek z Europejczykami albo Amerykanek z Chińczykami? A związek dwóch gejów albo dwóch lesbijek to już hit? Nie są oni przecież zbrodniarzami ani zwyrodnialcami. Czemu więc wytykają ich na ulicy, czemu ich obrażają, napadają i biją? Co komu do tego, co i z kim robią w swoim łóżku?
Ania stara się nie brać jakichkolwiek zaczepek do siebie. „Tutaj gdzie teraz mieszkam
nie słyszę tego typu uwag.” – mówi. „Trochę denerwuje mnie to, co czasem się słyszy w mediach,
ale wiem, że nie mam na to żadnego wpływu. Chociaż da się zauważyć, że jest lepiej niż kiedyś.
Żyję z nadzieją, że kiedyś będzie lepiej i że będziemy postrzegani jak normalni ludzie chcący żyć spokojnie tak jak inni”.
Kasia za to nie reaguje na zaczepki, nie wdaje się z nikim w dyskusje na temat swojej orientacji, ani nie pokazuje, że dotknęły ją przezwiska czy obelgi.
Heteroseksualne pary mogą okazywać sobie uczucia publicznie. Mogą się obściskiwać, całować, przekraczać granice przyzwoitości i to jest ok, ale kiedy dwóch chłopaków trzyma się
za ręce – nagle wszyscy mają problem. Kobietom lesbijkom jest łatwiej.
Ludzie bardziej akceptują przytulające się kobiety. Gdy robią to mężczyźni – są narażeni na wrogość. Spora część homoseksualistów, która spotyka się z partnerem w knajpie albo idzie do kina, udaje kolegów
czy koleżanki. Boją się oni manifestować publicznie, że są razem. I jest to powód ciągłych konfliktów.
Społeczeństwie polskie nie jest przygotowane na tego typu zachowania. Zauważa to Kasia, która mówi:
- „ Nie okazuje sobie z partnerką uczuć w miejscu publicznym, poza trzymania za rękę. Uważam, że społeczeństwo w Polsce nie jest tolerancyjne i takim zachowaniem nie chce narażać się na krytykę czy agresję ze strony otoczenia.”
Ania, która jest w stałym związku mówi:
- „Z początku, gdy ja i moja partnerka mieszkałyśmy jeszcze w Polsce, starałyśmy się ukrywać ze swoim uczuciem. Zawsze spotykałyśmy się w ustronnych miejscach. Teraz, gdy mieszkamy
w Holandii i już nie musimy się chować, okazujemy sobie uczucia. Jeśli człowiek jest szczęśliwy
i ma osobę, którą kocha to chce pokazać to uczucie innym, zupełnie jak w związkach heteroseksualnych.”
Marcin natomiast twierdzi, że Polska, nie jest są aż tak tolerancyjna i gotowa na to,
żeby dwóch młodych chłopaków szło po mieście za rękę i dawało sobie buziaki. „Mi osobiście nawet nie jest to potrzebne – kontynuuje. „Związek i miłość nie polega na okazywaniu innym tego jak się jest wielce zakochanym, na robieniu sweet fotek i dodawaniu zdjęć na facebook’a, na których całujemy się ze swoim partnerem. Miłość to uczucie, które rozkwita w nas, wewnątrz. Jeżeli ktoś
ma potrzebę i nie może bez tego żyć to proszę bardzo. Mi nie jest to do szczęścia potrzebne. Jestem szczęśliwy bez tych wszystkich zewnętrznych oznak dla świata. Od prawie 2 lat jestem w związku,
w którym były lepsze i gorsze dni, ale mimo tego, że nie chodzimy po mieście za rękę i 99% naszych znajomych o nas nie wie, co wiąże się z ciągłym "ukrywaniem" naszej miłości, to jest mi z tym bardzo dobrze. Inaczej: Jest z tym NAM bardzo dobrze.”
Homofobia wywodzi się z niewiedzy.
Statystycznie w trzydziestoosobowej klasie minimum jedna uczennica/uczeń nie jest heteroseksualny/a. W Polsce, w związku z powszechną, wynikającą m.in. z niewiedzy homofobią, takie dziecko żyje w ciągłym lęku, jest narażone na przemoc fizyczną i psychiczną zarówno ze strony rówieśników, jak i rodziców, nauczycieli/ek i innych osób. Poczucie zagrożenia, życie w stałym stresie ma wpływ na wyniki w nauce, skutkuje niskim poczuciem własnej wartości, prowadzi
do wyalienowania, samotności i depresji, często samobójstw.
Według raportu „Schoolmates" (przygotowanego m.in. przez Kampanię Przeciw Homofobii), w polskich szkołach z agresją fizyczną i psychiczną lub niechęcią wobec osób homoseksualnych
lub uznanych za homoseksualne spotkało się 80% uczniów i nauczycieli. Z osamotnieniem
lub wykluczeniem innych w szkole z powodu podejrzeń o bycie gejem spotkało się 44, 4% badanych. Według raportu, polscy uczniowie i uczennice prezentują najniższy poziom wiedzy na temat homoseksualizmu. Powszechne są stereotypy, że homoseksualizm to przejściowy okres w rozwoju młodego człowieka (tak myśli 35% badanych).
Homofobia pozostająca bez reakcji eskaluje z poziomu uprzedzenia do aktów nienawiści motywowanej uprzedzeniami wobec osób homoseksualnych, transseksualnych i in.
Homofobia, podobnie jak inne uprzedzenia jest uwarunkowana społecznie, nabywana
w procesie socjalizacji i edukacji. Zmiana może zatem nastąpić niemal wyłącznie w drodze szeroko rozumianej edukacji. Przyszli pedagodzy i pedagożki mają do odegrania w tej zmianie kluczową rolę.