WEWNĘTRZNE ŚWIATŁO
Będąc w lesie człowiek ujrzał chorego lisa. Zwierzę było kalekie i nie mogło się poruszać. Wędrowca zaciekawiło to, w jaki sposób lis się żywi, więc ukrył się i obserwował. Zauważył po jakimś czasie, że do lisa przychodzi tygrys i dzieli się z nim zdobyczą. Sytuacja ta zachwyciła podróżnika. Pomyślał: w jaki wspaniały sposób Bóg troszczy się o potrzeby nas wszystkich. Ja też usiądę pod drzewem i pozwolę, aby zadbał o mnie. Tak też uczynił. Mijały jednak godziny i dni i nic się nie działo. Kiedy człowiek zaczynał już wątpić usłyszał głos: “Ty masz być tygrysem”.
Najbardziej boimy się nie tego, że się nie nadajemy. Najbardziej boimy się tego, że jesteśmy potężni ponad miarę. Przeraża nas nasze światło, nie ciemność. Zadajemy sobie pytanie “Kim jestem, żebym był tak wspaniały, cudowny, utalentowany i fantastyczny?” Właśnie, kim jesteś, żeby taki nie być? Jesteś dzieckiem Bożym. Twoje udawanie małego nie służy światu. Nie przekazujesz swojego światła, gdy kurczysz się, aby inni ludzie nie czuli się przy tobie niepewni. Urodziliśmy się po to, żeby objawiać chwałę Boga, która jest w nas (…). Pozwalając, żeby nasze światło błyszczało, nieświadomie dajemy innym ludziom przyzwolenie, by robili to samo. Gdy wyzwalamy się z własnego lęku, nasza obecność automatycznie wyzwala innych.
(Nelson Mandela)