Sylwia Ryznar
Recenzja książki „Sen, śnienie, umieranie. Zgłębianie świadomości z Dalaj Lamą.”
Do zrecenzowania lektury o tematyce powiązanej z buddyzmem wybrałam pracę pod redakcją Francisco J. Vareli „Sen, śnienie umieranie”, ponieważ od razu zaciekawiła mnie jej tematyka. Książka jest relacją ze zorganizowanej w Dharamsali konferencji "Umysł i Życie" - spotkania przedstawicieli zachodniej nauki z jednym z najwybitniejszych współczesnych nauczycieli buddyzmu, XIV Dalaj Lamą Tenzinem Gjaco. Uczestnicy konferencji zajęli się trzema aspektami świadomości: snem, śnieniem i umieraniem, które neurolog Francisco Varela określił jako "szare strefy ego". Dobrą lekturę zapewnia udział w dyskusji filozofa Charlesa Taylora, psychoanalityka Joyce McDougall, psychologa Jayne Gackenbach, specjalistki od ekologii kulturowej Joan Halifax i neurologa Jerome'a Engela. Ich spotkanie przebiegało w miłej atmosferze, wykłady były często przerywane przez pytania Dalaj Lamy mające na celu lepsze zrozumienie konkretnego zagadnienia.
Bardzo zajmujące okazały się wykłady naukowców na temat snu. Autor w swoim wykładzie relacjonuje stan badań na ten temat. Początkowo uważano, że natura snu jest bierna – jeśli człowiek nie ma żadnego zajęcia zapada w sen. Postęp w badaniach udowodnił jednak, że sen to zjawisko aktywne. Odkryto, że podczas snu człowiek przechodzi przez dwie fazy, takie jak NREM, czyli sen o wolnych ruchach gałek ocznych, dzielącą się na cztery stadia i na fazę REM – sen o szybkich ruchach gałek ocznych w którym występują najczęściej marzenia senne. Tybetańczycy również zajmują się fenomenologią snu ( już od dziesięciu wieków). Hinduski jogin Naropa żyjący w jedenastym wieku stworzył też joge snu - praktykę podobną do tego, co na Zachodzie nazywa się świadomym śnieniem. Praktykujący utrzymuje świadomość natury snu, by wykorzystać stan śnienia do duchowego rozwoju. Okazuje się, że w tradycji buddyjskiej również wyróżnia się fazy snu. Według nauk wadżrajany (termin wadżra odnosi się do niezniszczalnej rzeczywistości naturalnej niesubstancjalności wszystkich zjawisk, którą wykorzystuje się jako "pojazd" niosący do oświecenia) proces zasypiania jest również czterofazowy. W naukach buddyzmu tantrycznego kulminacyjnym momentem jest tzw. przejrzyste światło snu. Prosto z tego momentu wchodzimy w fazę śnienia REM. Ponadto osoby wyćwiczone w medytacji potrafią same rozpoznać fazy snu w ich określonym porządku. Kiedy rozpoznaje się stan śnienia, można zwizualizować i świadomie okiełznać mniej subtelne poziomy umysłu, aby powrócić do przejrzystego światła snu. W tym momencie łatwiej jest ustanowić przejrzyste światło snu – najsubtelniejszy poziom umysłu.
Najbardziej zainteresowała mnie kwestia świadomego snu. To taki rodzaj marzenia sennego, podczas którego pozostajemy aktywnie świadomi tego, że śnimy. W takim śnie, gdzie świadomość jest oddzielona od zawartości snu, możemy nawet manipulować jego treścią i postaciami, aby wytworzyć pożądaną sytuację. Choć kwestia świadomego snu była poruszana w literaturze wielokrotnie naukowe potwierdzenie tego zjawiska nastąpiło dopiero w połowie lat siedemdziesiątych, gdy odkryto metodę dokumentowania tego rodzaju snu za pomocą elektroencefalografii. Wymyślono eksperyment, w którym poproszono badanych o zasygnalizowanie momentu wejścia w stan świadomego śnienia poruszeniem oczu. Sens eksperymentu tkwił oczywiście w tym, że podczas śnienia wszystkie inne ruchy mięśni są zablokowane. Wynikiem testu było między innymi odkrycie, że osoba śniąca świadomie znajduje się w fazie snu REM. Różnice miedzy świadomym a zwykłym śnieniem według osób mające świadome sny są zauważalne – sny te są bardziej wyraziste i podniecające. W ocenie osób interpretujących zapis EEG z obu stanów śnienia, nie ma między nimi praktycznie żadnej różnicy. Statystycznie, podczas świadomego śnienia obserwuje się więcej ruchów ciała i więcej wydawanych dźwięków. Według badaczy w świadomym śnie bardzo ważna jest równowaga ciała i emocji. Spekulowano, że może chodzi o powiązanie przedsionkowego narządu równowagi z generowaniem ruchów oczu we śnie. Co ciekawe, w świadomym śnie pojawia się mniej postaci niż w zwykłym śnie.
Świadome śnienie to rzadkie zjawisko. Nasilenie tego rodzaju snu można spowodować na przykład praktykowaniem przed zaśnięciem intencji śnienia świadomie („Będę mieć świadomy sen, będę mieć świadomy sen…”). Można też medytować. Kobiety częściej niż mężczyźni donoszą o świadomym śnieniu, ale jest to spowodowane tym, że kobiety pamiętają więcej snów. Jeśli pamięta się swoje sny, to bardziej prawdopodobne jest zapamiętanie świadomego snu. Około jedna trzecia snów świadomych zaczyna się jako koszmar. Jedną trzecią otwiera rozpoznanie dziwacznej niekonsekwencji, np. odkrycia, że ma się sześć palców. Całkiem dobrą okazją do świadomego śnienia jest drzemka - śpi się, ale nie głęboko, uważność jest więc silniejsza.
W wypadku osób praktykujących medytację buddyjską lub transcendentalną średnia wynosi od jednego do dwóch takich snów w tygodniu. Nie mówimy tu o praktyce jogi snu, ale o medytacji w ogóle. W stanie śnienia człowiek wyraźnie wykazuje jakąś formę świadomości, którą można zaangażować w pewien typ praktyki duchowej, co często praktykują buddyści. Na przykład można się oddać jodze bóstwa (praktyka wizualizacji siebie w postaci jidama; uważa się, że dzięki wyobrażaniu sobie siebie w stanie będącym efektem praktyki, możliwe jest osiągnięcie oświecenia w przeciągu jednego żywota), będącej praktyką wadżrajany, albo praktyce współczucia lub wglądu.
Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Choć na początku bałam się, że będę miała problem ze zrozumieniem wszystkich zagadnień zostałam mile zaskoczona – praca została napisana językiem zrozumiałym nie tylko dla naukowca, ale także zwykłego czytelnika szukającego ciekawej lektury. Wszystkie zagadnienia zostały dobrze objaśnione, a terminy naukowe i buddyjskie prosto wytłumaczone w słowniczku. Niezależnie od rozpatrywanego problemu - czy jest nim świadome śnienie, czy struktura świadomości - uczestnicy zrelacjonowanej konferencji nieustannie zaskakują czytelnika, odkrywając często fascynujące podobieństwa i różnice pomiędzy tradycjami Wschodu i Zachodu. Po tej lekturze już nie patrzy się sceptycznie na próby połączenia racjonalnego Zachodniego świata z uduchowionym Wschodem. Osobę zainteresowaną buddyzmem, psychologią, neurologią oraz światem snu i życia po śmierci, czeka tu prawdziwa kopalnia wiedzy.