Domy dziecka muszą zniknąć

Domy dziecka muszą zniknąć

Dorota Frontczak

2008-03-13, ostatnia aktualizacja 2008-03-12 18:53

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zapowiada rewolucję w systemie opieki nad dzieckiem i rodziną. To dobrze, bo wciąż 25 tys. dzieci przebywa w domach dziecka, zbyt wiele trafia tam z błahych powodów

Fot.Tomasz Wiech / AG

"Gazeta" od roku prowadzi akcję "Dzieciaki do domu". Zaczęliśmy ją, bo Polska jest jednym z ostatnich krajów, gdzie domy dziecka nie znikają. Opuszczają je ludzie okaleczeni emocjonalnie, bezradni życiowo, niedouczeni. Często wracają pod opiekę państwa lub wpadają w patologię. A ich własne dzieci lądują w placówkach. Trzeba przerwać to błędne koło.

REKLAMY GOOGLE

Wszystkie służby: od policji, przez pomoc społeczną, szkoły, sądy aż po parafie i organizacje pozarządowe muszą zadbać, by dzieci wychowywały się w rodzinie. Najlepiej własnej, a jeśli to niemożliwe, w zastępczej, przeszkolonej, wspieranej i godnie opłacanej.

Rząd PiS przygotował projekt ustawy o rodzinach zastępczych, który w styczniu trafił do marszałka Sejmu. Teraz ministerstwo pracy - korzystając z postulatów rodziców zastępczych - przygotowało założenia własnej ustawy. - Stawiamy na profilaktykę i pracę z rodzinami przeżywającymi kryzys - mówi Alina Wiśniewska, dyrektor departamentu świadczeń rodzinnych ministerstwa.

Opieka nad rodziną zacznie się już w gabinecie lekarskim. Bo to lekarz pierwszego kontaktu najwcześniej styka się z problemami rodziny. To on zawiadomi gminny ośrodek pomocy społecznej. Dziś takiego obowiązku nie ma.

Resort chce, by całą odpowiedzialność za dzieci z rodzin w kryzysie przejęła gmina. Teraz jest ona rozproszona między gminę i powiat. Gminy nie mają ludzi zdolnych nieść pomoc rodzinom, łatwiej im skierować dziecko do domu dziecka lub rodziny zastępczej. I problem mają z głowy, bo za utrzymanie dziecka poza rodziną zapłaci powiat.

Za dużo dzieci zabieranych jest naturalnym rodzicom z błahych powodów, bo w domu jest bieda lub kryzys, a dziecko wagaruje. Zamiast dać zasiłek dla rodziny (kilkaset złotych) odsyła się dziecko do domu dziecka, gdzie miesięczny koszt utrzymania przekracza 3 tys. zł. Nikt z jego rodzicami nie pracuje - pogrążają się w patologii, a dziecko do dorosłości tuła się po placówkach. To właśnie ma się zmienić.

Rodziną, której grozi odebranie dziecka, zaopiekuje się asystent rodziny - przeszkolony pracownik gminnego ośrodka pomocy społecznej, który będzie miał pod opieką - uwaga! - do 20 rodzin. Dziś zajmuje się i setką rodzin, stać go jedynie na sporadyczną kontrolę.

Dodatkowym wsparciem dla zagrożonych rodzin mają być gminne świetlice, które zorganizują wolny czas dzieciom.

Nowe stanowisko pojawi się też w powiecie - koordynator rodzin zastępczych. To odpowiedź na skargi takich rodzin, że urzędnicy nie znają podstaw psychologii ani specyfiki funkcjonowania rodzin zastępczych i traktują je jak uciążliwych petentów. Koordynator ma być przyjacielem rodziny, pierwszą pomocą w nagłych wypadkach. Gdyby się udało byłoby to odwróceniem obecnej sytuacji, gdy urzędnik jest często surowym kontrolerem rodziców zastępczych.

Rodzin zastępczych musi powstać znacznie więcej, bo to tam trafią wszystkie osierocone dzieci poniżej dziesięciu lat. Dotychczas większość idzie do domów dziecka.

Resort proponuje niewielkie podwyżki rodziców zastępczych - chce zlikwidować górną granicę. Pojawi się za to dolna - 1600 zł brutto dla rodziny zawodowej, czyli żyjącej z wychowania cudzych dzieci.

Umowy o pracę będą podpisywane na minimum cztery lata (dziś na rok), a w przypadku rodzinnych domów dziecka - na pięć lat. Rodzice będą wreszcie mogli pojechać na wakacje. Dziećmi zajmie się w tym czasie tzw. rodzina pomocowa - zaprzyjaźniona z dziećmi - lub inna rodzina zastępcza.

W rodzinnych domach dziecka wprowadzone zostanie uproszczone finansowanie: zamiast rozliczania się z każdej złotówki - kontrakt, który uwzględni koszty utrzymania dziecka, wynagrodzenie opiekunów, remonty i utrzymanie lokalu. Właśnie o rozliczenia poszło w pamiętnej sprawie Betów, którym w końcu władze Warszawy odebrały dzieci, choć nikt nie kwestionował jakości opieki.

Rodziny zastępcze dostaną raz na rok na każde dziecko wyprawkę szkolną - 100 zł i refundację za wakacje - nie mniej niż 800 zł.

Wzrośnie też kwota na dziecko: z 659 zł w rodzinach zastępczych i 559 zł w rodzinnych domach dziecka na 725 zł i tu, i tu.

Ale pojawią się też nowe obowiązki. Rodzice zastępczy będą musieli się kształcić, a ich zarobki uzależnione będą od odbytych szkoleń i doświadczenia. Podlegać będą też okresowej ocenie, najpierw po roku pracy z dziećmi, następnie co dwa-trzy lata.

Opieka zastępcza ma być z definicji tymczasowa. Sądy rodzinne zostaną zmuszone do regularnego sprawdzania sytuacji dziecka i jego własnej rodziny. I decydować, czy dziecko może już wrócić do prawdziwych rodziców.

W 2012 r. ma w domach dziecka nie być dzieci poniżej dziesięciu lat. Do 2015 r. przekształcą się one w specjalistyczne, najwyżej 14-osobowe placówki dla dzieci szczególnie trudnych i nastolatków, którym trudno odnaleźć się w rodzinie zastępczej.

Założenia ustawy są konsultowane z organizacjami społecznymi, rodzinami zastępczymi i z innymi resortami. Do końca marca trafią pod obrady rządu.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
domy dziecka spis książek
Domy dziecka, wypracowania
Rodzinne Domy Dziecka
Domy dziecka -w-, PEDAGOGIKA OPIEKU˙CZA
Domy dziecka w Polsce, Prace dyplomowe, pedagogika i psychologia
domy dziecka spis książek
14. Rodzinne Domy DzieckaA wiosekI dziecięcE SOS w Polsce, Pytania do licencjata kolegium nauczycie
Rodzinne domy dziecka(1), SOCJOLOGIA
rodzinne domy dziecka, PEDAGOGIKA, Instytucje i Placówki opiekuńczo-wychowawcze
Domy Dziecka dla st[1] niestac
Domy Dziecka przed i po reformie, PSYCHOLOGIA, adopcja, dom dziecka, rodzina zastępcza, opieka zastę
Rodzinne Domy Dziecka
Rodzinne Domy Dziecka 2
Rodzinne domy dziecka
Domy dziecka http
Domy dziecka
Domy dziecka

więcej podobnych podstron