Renesansowy obraz śmierci nie maluje się na kartach literatury w tak wyrazisty sposób jak epoce poprzedzającej. Duży wpływ na kształtowanie się różnych składników „sztuki dobrego umierania” mają XVI-wieczne kierunki reformacyjne. Obok wzorca katolickiego tworzy się nowy typ „oczyszczonej” obrzędowości, polegający na nadaniu tymże obrzędom zmienionej i często symbolicznej interpretacji. Zmiany religijne niosły za sobą wiele zmian literackich, m.in. na karty XVI-wiecznej literatury trafiają naturalistyczne opisy agonii i rozkładu zwłok. Pisarze renesansowi wzbogacili wątek „ sztuki dobrego umierania” o nowe motywy, np. rozmowa duszy z ciałem.
„Ars moriendi” – sztuka umierania w literaturze polskiego renesansu
XVI-wieczne zainteresowanie człowiekiem w epoce renesansu doprowadziło również do zainteresowania się przez twórców tematem śmierci, jako nieodłącznego elementu ludzkiej egzystencji. Człowiek jako istota piękna i doskonała, jawi nam się jednak jako postać krucha, której długość życia nie jest pewna. Świadomość tejże nietrwałości i przemijania zaczęła interesować twórców renesansowych stosunkowo późno, czego przykładem może być utwór Simplicjana Manelle duchowne, albo Porządek żywota chrześcijańskiego[…] z roku 1601 (pogranicze renesansu i baroku), w którym to autor opisuje żywot ludzki jako kwiat kwitnący o poranku, więdnący w południe, a usychający wieczorem. Podobne porównanie możemy odnaleźć w Trenie V Kochanowskiego, jednakże ma ono inny wydźwięk, gdyż Kochanowski akcent kładzie na uszkodzenie niedojrzałej jeszcze rośliny.
Podjęto rozważania nad ujemnymi stronami ludzkiej egzystencji, co doprowadziło autorów do poszukiwania istotnych cech życia w jego odwrotności, a co za tym idzie, zrodziła się koncepcja życia jako śmierci. Renesansowi twórcy przestrzegali również przed tym, aby człowiek nie przywiązywał się do rzeczy ziemskich, gdyż w obliczu śmierci i ostatecznym rozstaniu nie będą posiadały one żadnej wartości, o czym pisał Seklucjan w swej Pieśni o śmierci. Pojawiło się hasło: „ucz się umrzeć dla świata”, co oznaczało porzucenie wartości doczesnych na rzecz umartwiania się (nawiązanie do ascezy średniowiecznej!). Kwestię te podejmuje Jan Januszowski w Nauce umierania chrześcijańskiego, a Piotr Skarga w Kazaniu o śmierci łączy ją z lękiem przed śmiercią. Autor radził więc, by codziennym pobudzaniem się do tego lęku spowodować oswojenie się człowieka z myślą o śmierci – można to nazwać „codziennym umieraniem”. Również Rej w Kupcu opisuje sytuację, w której ludzie otaczający łoże umierającego Księcia zachęcają go, by nie obawiał się śmierci. W innym dziele autor przekonuje czytelnika do tego, że od tego, jaki będzie żywot człowieka, zależy jego postawa wobec śmierci oraz ostateczny charakter kresu życia. W Żywocie człowieka poczciwego Rej natomiast przypomina często powtarzaną przez pisarzy myśl, że całe życie jest zaledwie powolnym umieraniem – w momencie narodzin zaczynamy już umierać. W księdze trzeciej tego utworu, poświęconej wiekowi sędziwemu, pisze Rej o niebacznym pośpiechu. Pod koniec księgi stawia pytanie o to, jak oczekiwać śmierci. Motyw śmierci przecina się z motywem roku podzielonego na cztery części. W utworze lęk przed śmiercią jest rozpatrywany ze świeckiego punktu widzenia, dlatego nie perspektywa życia wiecznego ma być lekarstwem na tenże lęk, lecz świadomość faktu, że śmierć bywa cięższa do zniesienia dla ludzi, którzy myślą o niej ze strachem. Śmierć wręcz nie powinna napawać człowieka smutkiem, a za takim tokiem rozumowania pojawia się kwestia tęsknoty za śmiercią.
W utworze tym autor opisuje „ars moriendi człowieka poćciwego”, czyli zacnego, szlachetnego, najczęściej reprezentanta stanu szlacheckiego. W utworze Protasowicza pt. Konterfecie mowa jest o sztuce umierania człowieka starego. Autor w ten sposób stara się dowieść, że jeśli śmierć dla wszystkich jest koniecznością, to właśnie dla osób starszych może być ona najlżejsza do zniesienia, najmniej przerażająca, dlatego nie powinni się jej obawiać.
Ważkość tematu oraz szeroki krąg odbiorców dzieł nawiązujących do sztuki umierania zmuszały twórców do poszukiwania coraz to nowych sposobów przekazu umożliwiających najbardziej skuteczne dotarcie do czytelnika.
Sebastian Grabowiecki w jednym ze swych utworów pochodzącym z Setnika Rymów Duchownych Wtórego opisuje śmierć jako potęgę, której nie można pokonać, jako jedyną stałą rzecz w zmiennym ludzkim żywocie, jako rodzaj ukojenia, gdyż tylko ona może dać człowiekowi prawdziwe życie: „Tak ja mrąc żyję; konam, tak żywota / pochodzę i tak pożądam tej śmierci, / Że w niej jest rozkosz mojego żywota”.
Jan Kochanowski
Istotą fraszki Do snu jest przyrównanie śmierci do snu, który daje człowiekowi posmak tejże śmierci. W trakcie snu ciało człowieka odpoczywa, a dusza wędruje w otchłani, co prawdopodobnie dzieje się z człowiekiem po śmierci. Stan snu jest swoistym przygotowaniem każdego z nas do kresu życia.
W renesansie poezja żałobna przechodziła ewolucję, początkowo nawiązywała ona do tradycji rzymskiego epicedium retorycznego (wzorzec: Stacjusz I w. n.e.) – wyrazem tego jest utwór Kochanowskiego O śmierci Jana Tarnowskiego.
W czasie tworzenia Trenów przez Kochanowskiego, w literaturach europejskich istniały dwa główne typy obszerniejszych kompozycji żałobnych:
- retoryczne epicedium „Raz mówione”, składające się ze stałych, określonych w poetykach członów, ale stanowiące jeden zwarty utwór.
- kompozycja cykliczna (Petrarka).
Źródłem stworzenia cyklu Trenów była śmierć ukochanej córeczki autora. Całkowita zmiana dotychczasowego światopoglądu Kochanowskiego dała wyraz w utworach poświęconych zmarłej córce. Treny stanowią swoisty ośrodek nieśmiertelności Urszulki, są pomnikiem życia rodzinnego, filozoficzno-refleksyjnym poematem o kryzysie ideowym renesansowego człowieka myślącego, stojącego wobec wielkiej problematyki życia i śmierci. Cały cykl nadaje tej jednostkowej śmierci wymiar ogólnoludzki, ukazuje cierpienie bliskich po stracie kogoś ważnego w ich życiu.
Personifikacja śmierci została zawarta w Trenie IV. Poeta zwraca się do niej z wyrzutem: „Zgwałciłaś, niepobożna Śmierci, oczy moje,/ Żem widział umierając miłe dziecię swoje!”.
Śmierć ukazana została jako okrutna i bezwzględna siła: „Tak więc smok, upatrzywszy gniazdko kryjome,/ Słowiczki liche zbiera, a swe łakome/ Gardło pasie”. Nazwana tu smokiem śmierć jest przywoływana w kolejnych trenach pod różnymi postaciami, np. w Trenie VII poeta mówi o „śnie żelaznym, twardym, nieprzespanym”, z każdego wiersza uderza cierpienie i żałość wywołane śmiercią. Tren ostatni, w którym poeta otrzymuje pocieszenie z ust zmarłej matki, objawiającej mu się we śnie z Urszulką na ręku. Wyjaśnia ona synowi, iż dziecko dzięki swej śmierci uniknęło namiętności i cierpień życia, zyskało wieczny duchowy spokój. Zmarła matka jawi się odzwierciedlenie spokoju ducha i jej wizerunek potwierdza przekonanie o śmierci jako ukojeniu. Śmierć wciąż ukazywana była w literaturze polskiego renesansu jako potęga, której człowiek nie jest w stanie opanować ani powstrzymać.
Mikołaj Sęp-Szarzyński
W pięciu, spośród szczęściu sonetów Sępa, tematem przewodnim jest wizja śmierci. Autor w swych dziełach wykreował człowieka kruchego, nietrwałego i słabego, którego żywot jest równie kruchy i niepewny. „Śmierć – tuż za nami spore czyni kroki” czytamy w sonecie O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego. Powszechny lęk przed śmiercią powodował, że utwory stawały się swoistą przestrogą dla czytelników. Nieustanna walka z pokusami i przeciwnościami losu na ziemi sprawia, że to właśnie śmierć ma dać ukojenie człowiekowi, ma przynieść mu spokój duszy. Dopiero po śmierci człowiekowi zostaną odpuszczone grzechy młodości i błędy popełnione na ziemi. Tematem introspekcji i refleksji Sępa jest przede wszystkim śmierć indywidualna.