wywiad

Instytut Psychologii Uniwersytet Jagielloński

WYWIAD PSYCHOLOGICZNY

dotyczący dzieciństwa

Iwona Ruśnica

III rok

Praca napisana pod kierunkiem dr Magdaleny Pałczyńskiej

Metody – wywiad psychologiczny, kurs A20-II

rok akad. 2009/10

Kraków, 2010

SYTUACJA POPRZEDZAJĄCA BADANIE

Kontakt z osobą badaną został nawiązany poprzez kuzynkę osoby przeprowadzającej wywiad. Wywiad został przeprowadzony ze znajomą wspomnianej kuzynki, i odbył się w domu jednorodzinnym tejże kuzynki. Osobą badaną była 22 letnia studentka III roku ekonomii na Uniwersytecie Rzeszowskim.

Powitanie nastąpiło poprzez podanie dłoni. Siła uścisku dłoni była delikatna, zaś długość uścisku dość krótka. Osoba badana przedstawiła się, uśmiechając się nieznacznie. Sprawiała wrażenie naturalnej i rozluźnionej, a także bardzo życzliwej i sympatycznej osoby, której zupełnie nie krępuje fakt, iż za chwilę będzie opowiadać obcej kobiecie historię swojego dzieciństwa. Jej chód był raczej zdecydowany i szybki, aczkolwiek dosyć kobiecy. Prowadząca badanie wraz z osobą badaną udały się do pokoju dziennego, natomiast kuzynka badającej po przyniesieniu czegoś chłodnego do picia, wyszła z pokoju. Tymczasem osoba badana i badająca zajęły miejsca na fotelach ustawionych ( przed wywiadem ) naprzeciwko siebie. Osoba badana usiadła na całym siedzisku. Przed rozpoczęciem wywiadu, osoba badająca jeszcze raz przedstawiła temat i warunki rozmowy, po czym włączyła dyktafon i położyła go na stole, który znajdował się obok foteli. Wywiad rozpoczął się 29 maja 2010r. o godz. 16.30 i trwał 1 godzinę i 12 minut.

WYGLĄD OSOBY BADANEJ

Sylwetka osoby badanej była raczej szczupła i wyprostowana. Budowa ciała dość proporcjonalna. Wzrost ok. 168 cm. Karnacja jasna, bez zmian chorobowych. Włosy koloru jasny brąz, długość poniżej ramion, lśniące, naturalne, niefarbowane. Paznokcie długie, zadbane, pomalowane lakierem na wzór francuskiego manicure. Dłonie smukłe i delikatne. Oczy zielone, wyraziste. Usta pełne, delikatnie nabłyszczone. Policzki muśnięte chłodnym różem. Nos niewielkich rozmiarów, bardzo kształtny. Brak dających się zauważyć znaków szczególnych. Należy dodać fakt, iż badana jest niewątpliwie atrakcyjną kobietą.

Osoba badana ubrana była w letnią sukienkę na ramiączkach w kolorowe kwiatki sięgającą do kolan, niebieski pasek pod biustem, współgrający z resztą ubioru oraz brązowe klapki typu japonki. Strój wydawał się być adekwatny do pory roku, dnia oraz sytuacji. Badana miała na sobie zwisające granatowe kolczyki w kształcie potrójnych kół, cienki srebrny łańcuszek na szyi wraz z przywieszką oraz dwa srebrne pierścionki na prawej dłoni.

ZACHOWANIE BADANEJ W TRAKCIE TRWANIA WYWIADU

W trakcie trwania całego wywiadu osoba badana siedziała w takiej samej pozycji, jaką zajęła na początku. Zaledwie kilka razy nieznacznie uniosła się z zajmowanego miejsca, aby poprawić ułożenie nóg (noga założona na nogę). Jej postawa była na ogół wyprostowana, czasami tylko badana delikatnie nachylała się w kierunku prowadzącej badanie. Gestykulacja osoby badanej była raczej umiarkowana i ograniczała się głównie do niezbyt gwałtownych ruchów dłoni. Jej ruchy były na ogół oszczędne, zrównoważone i bardzo płynne, co sprawiało wrażenie niezwykłego opanowania i wewnętrznego spokoju, jednak czasami można było odnieść wrażenie, iż omawianie pewnych spraw jest dla badanej krępujące i napawa ją niepokojem, co znajdowało odbicie w jej zachowaniu.

Mimika osoby badanej zmieniała się nieznacznie w zależności od aktualnie poruszanego tematu, ale były to zmiany na ogół bardzo subtelne i zgodne z treścią wypowiadanych słów. Badana często uśmiechała się w sposób, który wydawał się niezwykle naturalny. Jeśli zaś chodzi o kontakt wzrokowy, to również sprawiał on wrażenie niewymuszonego i bardzo naturalnego, przy czym badana znacznie dłużej patrzyła się na prowadzącą badanie w momencie, gdy ta zadawała pytanie, niż w sytuacji, gdy na nie odpowiadała.

Sposób w jaki badana opowiadała o wydarzeniach ze swojego dzieciństwa, wywierał wrażenie dużej swobody narracyjnej i braku skrępowania. Tempo wypowiedzi było umiarkowane i podobne przez cały czas trwania rozmowy. Barwa głosu była przyjemna, ciepła i bardzo kobieca. Odpowiedzi następowały spontanicznie, niemal natychmiast po usłyszeniu pytania. Język badanej zdawał się być dosyć bogaty i na ogół poprawny.

TREŚĆ WYWIADU

TRANSKRYPCJA WYWIADU ZMIANY W ZACHOWANIU DANE Z RECYPATII

Powiedz mi tak ogólnie coś na temat miejsca, w którym się wychowałaś. -

A więc pochodzę z Rzeszowa, tam się urodziłam i zresztą mieszkam do tej pory. Wcześniej moja rodzina mieszkała w kamienicy w centrum miasta, dopiero później, ale to gdy już byłam dorosła, rodzice przeprowadzili się do domku jednorodzinnego, pod miasto. Ale całą swoją młodość przeżyłam w mieście, i może dlatego czuję się bardzo związana z tym miastem.

stonowana gestykulacja

nagle, podkreślenie myśli

Osoba badana sprawia wrażenie spokojnej, rozluźnionej.

Jakie warunki mieszkaniowe panowały w twoim pierwszym miejscu zamieszkania? -

Chyba nie były złe, tak sądzę. Mieliśmy trzy pokojowe mieszkanie w kamienicy na drugim piętrze. Kamienica była wiadomo stara, ale wewnątrz naszego mieszkania, nie było tak źle.

śmiech

Czy miałaś swój pokój? -

Yyy, tzn. miałam, ale na początku z tego co wiem, dzieliłam, że tak powiem, pokój z rodzicami, po tym jak się urodziłam. Dopiero później gdy podrosłam, przydzielono mi własny pokój. A że mieliśmy ich trzy, to w jeden był mój, jeden mojego brata, a ostatni - wspólny moich rodziców.

żywsza gestykulacja

śmiech

A czy wiesz może ile miałaś lat, gdy „dostałaś” swój pokój? -

Chyba 5, z tego co pamiętam.

Wspomniałaś, że masz brata. Czy to Twoje jedyne rodzeństwo?-

Tak mam jedynego brata. Jest starszy ode mnie o 4 lata, i jest moim, że tak powiem „guru”. Pewnie dlatego, że ja byłam młodsza o parę lat, i on zawsze się mną opiekował.

śmiech

Powiedz mi teraz może coś na temat swoich rodziców. Czy wiesz kiedy się poznali? -

Poznali się jeszcze w liceum, wiem, że byli razem na studniówce mojej mamy. Zresztą oglądałam wiele razy ich zdjęcia. Także byli bardzo młodzi. Mama miała bodajże 18 lat, no a tata 20. No i się pobrali 3 lata później.

zmarszczenie brwi

żywsza gestykulacja

Wrażenie, że badana bardzo się skupia, aby udzielić odpowiedzi.

Ile lat mieli twoi rodzice, gdy się urodziłaś? -

Yyy zaraz, mama to miała 25 lat, a tato 27.

Wrażenie, że badana skupia się na podaniu odpowiedzi.

A jakie wykształcenie mają twoi rodzice? -

Tato ma średnie, a mama wyższe. Mama skończyła prawo administracyjne w Rzeszowie, no i później od razu po studiach dostała pracę w Urzędzie Wojewódzkim. Zresztą pracowała tam później jakieś 15 lat jeszcze. W czasie studiów urodziła mojego brata, i jakoś musiała sobie radzić. Wiadomo, by pogodzić obie te rzeczy. Ale pomagała jej moja babcia z dziadkiem, więc nie miała chyba tak źle.

Jak układały się twoje relacje z dziadkami? -

Bardzo dobrze. Dziadek z babcią towarzyszyli mi od moich najwcześniejszych lat. Moich no i zresztą mojego brata też. Często chodziliśmy do dziadków na obiady i przesiadywaliśmy tam całymi dniami. Gdy jeszcze nie chodziłam do szkoły to zawsze mama przyprowadzała nas do nich i tam się bawiliśmy, rysowaliśmy, zresztą mieliśmy masę różnych zabaw. Graliśmy w różne gry, pamiętam Eurobiznes, tak w to grywaliśmy całymi dniami i wieczorami. Bo moja mama wtedy pracowała, no i przyprowadzała nas codziennie rano do babci, i tam mieliśmy swój drugi dom. Pamiętam, że zawsze rano wraz z bratem, już u babci, rozkładaliśmy te nasze rysowanki i leżeliśmy na podłodze i razem kolorowaliśmy je. Pamiętam to bardzo dokładnie. Nie wiem ile miałam wtedy lat, no ale jeszcze nie chodziłam do szkoły. Za to mój brat już chodził, bo później babcia lub dziadek odprowadzali go do szkoły, a ja zostawałam z nimi. Pamiętam, że starałam się pomagać babci w jakiś drobnych sprawach domowych. Pamiętam jak miałam swoją malutką konewkę, babcia oczywiście miała normalną, i ja podlewałam kwiatki wspólnie z nią. Albo uwielbiałam siedzieć z babcią w kuchni i się dużo napatrzyłam jak ona gotuje. Może dlatego teraz tak bardzo sama uwielbiam gotować. Babcia urodziła się w Paryżu przed wojną i tam długo mieszkała, i zawsze, zresztą do dziś opowiada mi jak to życie wyglądało we Francji. Uwielbiałam tego słuchać. Z dziadkiem z kolei pamiętam, jak uczył mnie jeździć na rowerku. Na podwórku, był taki plac przed ich blokiem i tam dziadek trzymając mnie, tzn. rower za taki drewniany patyk z tyłu, pilnował żebym nie straciła równowagi, i żebym jakoś zaczęła sama jechać. Później puszczało się ten patyk i już sama jechałam.

uśmiech

śmiech

uśmiech

żywsza gestykulacja

Wrażenie, że odpowiadanie na to pytanie, sprawia osobie badanej radość.

Wrażenie, że osoba badana mówi z pewnym patosem w głosie.

A to wspomniałaś o dziadkach po której linii rodziców? -

Od strony mamy. Bo od strony taty to nie mieliśmy praktycznie takiej relacji, jak właśnie z dziadkami od strony mamy. Zresztą ta druga babcia umarła na raka jak ja miałam 6 lat. Mam tylko kilka wspomnień z nią związane, ale bardzo takie mgliste. A dziadek był dużo starszy. I jakoś nie spędzał z nami czasu. Przychodził wprawdzie często do nas do domu, ale siedział w kuchni z moim tatą i tam rozmawiali. I pili herbatę w tych szklankach z posrebrzanymi uchwytami.

lekko spuszczony wzrok

smutna mina

poruszanie ręką

Wrażenie, że osoba badana wyraźniej posmutniała,

A jak wyglądała relacja z dalszą rodziną? -

Gdy byłam mała to często spotykaliśmy się z rodziną od strony taty, tzn. moimi kuzynkami, kuzynami, ciotkami i wujkami. Bo moja mama ma tylko jednego brata, ale on nie założył swojej rodziny. Jedynie od strony mamy utrzymywaliśmy kontakt z jeszcze dalszą rodziną. I często spotykaliśmy się na rodzinnych biesiadach. Nie tylko w czasie świąt, ale i na codzień. Także relacje były częste i dobre. Jedynie teraz to trochę zanikło.

żywsza gestykulacja

pocieranie podbródka

Wrażenie lekkiego zakłopotania.

Miałaś jakieś zwierzęta? -

Tak, mieliśmy najpierw psa, kundelka. To był bardzo mądry piesek. Mój brat dostał go na komunię. To był taki pies indywidualista. Bo on mieszkał sobie zarówno u nas jak i u babci. Sam przychodził do domu, a na przykład na drugą noc szedł sobie do babci. Niestety gdy miał 6 lat potrącił go samochód. Bardzo to wtedy przeżyłam. Później po jakiś trzech latach mieliśmy suczkę owczarka niemieckiego, była śliczna i kochana. Bardzo lubiłam chodzić z nią na spacery, uwielbiała pływać, i ganiać za rzucanym patykiem. To był mój ukochany pies. Teraz już nie żyje, ale wspominam ją bardzo często. No i mieliśmy też chomiki, szczura, i rybki. Rybek bardzo dużo, bo aż trzy akwaria, i hodowaliśmy narybek.

śmiech

smutniejsza mina

Wrażenie, że badana czule myśli o tym, o czym wspomniała.

Powiedz mi teraz jakie relacje panowały pomiędzy twoimi rodzicami. -

Rodzice są zgodnym małżeństwem. Wiadomo czasami dochodziło do jakiś kłótni, czy nieporozumień, ale wydaje mi się, że każde małżeństwo przez takie okresy przechodzi. Mama jest dość nerwową osobą, i czasami nie panowała nad swoimi emocjami, i wybuchała. Ale powiem też, że bardzo szybko jej przechodziło. Tata natomiast jest taką oazą spokoju, więc można powiedzieć, że się uzupełniali. Mama trochę pokrzyczała, zaś tato znosił to ze stoickim spokojem. Gdy tato wyjechał do Niemiec do pracy, to zostaliśmy sami z mamą. Przyjeżdżał co jakiś czas do domu, na urlopy, albo chorobowe. Raz nawet w wakacje pojechaliśmy do niego na jakieś półtora miesiąca.

dotknięcie nosa

żywa gestykulacja

uśmiech

Wrażenie, że osoba badana chce usprawiedliwić panujące nieporozumienia między rodzicami.

Kiedy twój ojciec wyjechał i jak długo przebywał w Niemczech? -

Tato pojechał, gdy miałam jakieś 6 lat, no i z przerwami pracował tam około 7 lat. Tak mi się wydaje. Dokładnie nie jestem pewna. Ale gdy byłam maluchem to wspominam to tak, że taty przeważnie nie było. Że był w Niemczech. Pracował tam w jakimś zakładzie czy coś w tym stylu. Ale jak już przyjeżdżał do Polski to wiem, że bardzo się cieszyłam z tego powodu, bo nie ukrywam, brakowało mi go bardzo. Gdy byliśmy sami z mamą to tęskniłam za tatą. Jak przyjeżdżał do domu to zawsze przywoził nam dużo prezentów, słodyczy. Lalek na przykład to miałam mnóstwo.

zmarszczenie brwi

poważniejszy ton głosu

Wrażenie, że badana odczuwała smutek w związku z omawianą kwestią.

I później po powrocie do Polski pracował na miejscu? -

Tak, znalazł pracę w jakimś warsztacie samochodowym. A tak poza tym, tato ma duszę artysty. Gdy byłam mała dużo fotografował, zresztą robi to do tej pory. Z okresu dzieciństwa mam bardzo dużo zdjęć. Zanim wyjechał do Niemiec to praktycznie całe dzieciństwo mam upamiętnione za zdjęciach. Tato malował też piękne obrazy. Kiedyś nawet miał wystawę swoich dzieł w jakiejś galerii. U nas w domu wiszą na ścianach naprawdę niezłe obrazy namalowane przez mojego tatę. Poza tym malował dla kogoś z rodziny, przeważnie na prezent. Ale nie sprzedawał swoich obrazów, tylko malował z zamiłowania i dla przyjemności.

lekkie pochylenie się w stronę prowadzącej wywiad Wrażenie, że badana jest dumna ze swojego ojca.

Kto był głową rodziny w twoim domu? -

Raczej mama, bo jak wspomniałam, tato to był taki ustępliwy i spokojny. No i przez jakiś czas go nie było w domu, więc siłą rzeczy mama musiała brać na siebie wszystkie obowiązki. No i tak już zostało.

zmiana ułożenia nóg

W jaki sposób rodzice okazywali tobie uczucia? -

Wiem, że rodzice bardzo mnie kochają. Mnie i mojego brata. W dzieciństwie to często mnie przytulali, rozmawiali dużo, zwłaszcza mama, no bo taty nie było. Trochę mi brakowało tych wspólnych chwil spędzanych z tatą, no ale w pewien sposób to rozumiałam, że tato musiał wyjechać, żeby zarabiać na rodzinę. Mama często poza tym, śpiewała mi piosenki do snu, zawsze była, gdy coś sobie zrobiłam, na przykład stłukłam kolana, gdy płakałam. I ona wtedy mnie przytulała i pocieszała. Lubiłam chodzić z nią za rękę po mieście, na zakupy, do babci, na działkę. Takie tam.

uśmiech Widoczne lekkie zakłopotanie.

Jak wyglądał czas spędzany z tobą przez twoich rodziców? -

Hmm, więc zawsze gdzieś razem chodziliśmy. Tak aktywnie wspominam dzieciństwo. Chodziliśmy na tą działkę, tam razem z mamą bawiliśmy się w piaskownicy, sialiśmy jakieś nasionka, takie różne zajęcia działkowiczów. Często też jeździliśmy na rowerach. Poza miasto. My tzn. ja, mój brat i mama. No bo taty nie było. I jeździliśmy do rodziny na wieś, jakieś ogniska. Ale gdy był tato to wspólnie razem wychodziliśmy, fajnie wtedy było. Tak radośnie to wspominam. Tato odprowadzał mnie do szkoły, chodziliśmy razem na lody, i często jeździliśmy nad wodę. Poza tym mama pomagała mi w nauce. Często mnie odpytywała, pomagała w zadaniach, gdy czegoś nie rozumiałam.

żywa gestykulacja

A twoje relacje z bratem jak wyglądały? -

A więc z moim bratem, wiadomo czasem się kłóciliśmy, i biliśmy. Jak to brat z siostrą. Ale nie na serio. Tylko się tak zaczepialiśmy. Ale ogólnie brat się mną opiekował, jako że był starszy. Gdy na przykład byłam chora, to z swojego kieszonkowego kupował mi jakieś zabawki, pomagał mi je składać, no kochany był. Raz miałam taki duży domek dla lalek, zrobiony przez niego. To był taki odkryty domek, zrobiony między jedną szafą, a drugą, na podłodze. I w tym domku było jakby kilka pomieszczeń. Pokój dzienny, sypialnia, łazienka, kuchnia, garaż, a nawet suszarnia. To było wszystko zrobione dla lalki Barbie. Zresztą miałam dużo tych lalek, bo aż 12, ale miałam swoją ulubioną. No i mój brat robił takie małe gadżety do tego domku. Z kartoników robił na przykład proszek do prania, gazety do czytania dla lalek, i inne rzeczy. Kupił mi samochód, taki różowy terenowy, dla lalki. W ogóle często się bawiliśmy razem, klockami Lego, albo samochodzikami, lub mieliśmy taką makietę kolejową. I poza tym, wraz z moim bratem i koleżankami i kolegami z podwórka, bawiliśmy na takim placu starej budowy. Mieliśmy swoją bazę. Mój brat był szefem, a my jego podwładnymi. Z bratem też lubiłam grywać w ping-ponga. Często w domu rozkładaliśmy taką duża ławę, siatkę no i graliśmy całymi dniami. Także z bratem mieliśmy fajny ubaw.

śmiech

z przejęciem w głosie

szeroki uśmiech

żywa gestykulacja

Wrażenie, że osoba badana mile myśli o swoim bracie.

A czy rodzice faworyzowali któreś z was? -

Nie, nie, nie. Obydwoje byliśmy traktowani na równi. Gdy jedno z nas dostało, na przykład jakiegoś słodycza, to drugie też musiało dostać. Zresztą nigdy nie odczułam tego, żeby mama czy tata, bardziej zajmowali się mną czy też moim bratem. Ja to może byłam z początku takim ich oczkiem w głowie, no bo byłam młodsza. Ale sądzę, że gdy urodził się mój brat, to też był ich oczkiem w głowie, no bo był pierwszym dzieckiem. Także na pewno, żadne z rodziców nie traktowało lepiej któregoś z nas, nie faworyzowało.

kiwanie głową

A czy twoja mama opowiadała ci, jak to wyglądało, gdy była z tobą w ciąży? -

Opowiadała mi, że dużo do mnie wtedy mówiła, czytała na głos, głaskała po brzuchu. Była aktywna, dużo spacerowała, zdrowo się odżywiała. Ja się urodziłam bardzo szybko, tzn. mama nie miała żadnych problemów przy porodzie, i szybko przyszłam na świat. W ogóle mama mi opowiadała, że nie było widać, że ona jest już w tak zaawansowanej ciąży. I przy przyjechała do szpitala rodzić, to pielęgniarki jej powiedziały, że to jeszcze nie teraz. Ale się okazało, że to był właściwy moment.

śmiech

Czy wiesz jak przebiegał twój rozwój? -

Ponoć bardzo szybko zaczęłam chodzić. Nie raczkowałam, tylko od razu jakby, zaczęłam chodzić. No i mówić też ponoć wcześnie. Nie wiem dokładnie ile wtedy miałam, ale słyszałam właśnie, że dość szybko. Że ponoć szybciej od brata.

drapanie się po szyi

A czy chorowałaś na coś w dzieciństwie? -

Tak, dość sporo chorowałam. Byłam dość chorowitym dzieckiem. Przeważnie jakieś przeziębienia, anginy, katary. Często chodziłam do lekarza, przeważnie z mamą, ale czasami z babcią. A później leżałam w domu, w łóżku, i babcia codziennie przychodziła mnie odwiedzać, no bo mama była w pracy. Zdarzało się też często, że chorowałam wspólnie z bratem, no i wtedy przynajmniej mi się nie nudziło. A tak całymi dniami, leżałam przed telewizorem w łóżku. A babcia przynosiła mi owoce, jakieś soki, i siedziała ze mną. Poza tym w zerówce miałam ospę. Pamiętam, jak wtedy byłam cała w kropkach i przez jakiś miesiąc nie chodziłam do szkoły. A i jeszcze miałam różyczkę, ale to trochę już później.

sięgnięcie po szklankę

uśmiech

A jakieś pobyty w szpitalu? -

Jak byłam malutka, gdy miałam jakieś 2 lata, to oparzyłam się mlekiem, i później byłam w szpitalu. Zmieniali mi opatrunki. później mama mnie zabrała, że szpitala bo ponoć bardzo płakałam, i już sama się mną opiekowała w domu. Blizn nie mam żadnych, bo byłam malutka, i się wszystko ładnie rozeszło. A tak poza tym, to w szpitalu nigdy nie leżałam. Często wprawdzie chodziliśmy na ostry dyżur, a bo sobie rękę złamałam, a tu nogę zwichnęłam. I raczej takie rzeczy. Ale coś poważniejszego to nie.

wolniejsze tempo mówienia Wrażenie, że badana chce dobrze odtworzyć, jak to wyglądało.

Czy pamiętasz jakieś wydarzenie z dzieciństwa, które szczególnie mocno odcisnęło się w twojej pamięci? -

Na pewno śmierć babci, gdy miałam 6 lat. To pamiętam do tej pory. To był taki szok, pierwszy raz byłam na pogrzebie. To było zimą, padał śnieg. Moja babcia zmarła na raka mózgu. Tato mi opowiadał, jak to było przed jej śmiercią. Gdy wykryto u niej raka, to pożyła jeszcze jakieś 4 miesiące. Straszne. Ja wprawdzie byłam malutka, i nie wiele z tego pamiętam, ale pogrzeb pamiętam dokładnie. Smutne to było takie.

odstawienie szklanki

smutna mina

Wrażenie, że wspomnienie, o którym mówi badana, jest w jej umyśle szczególnie żywe i nie daje spokoju.

A gdy było ci smutno w dzieciństwie, to do kogo się najczęściej zwracałaś? -

Przede wszystkim do mamy. No może dlatego, że tak się przyzwyczaiłam, no bo taty z początku nie było w domu. A później, gdy już wrócił, to tak jakoś zostało, że wypłakiwałam się do mamy. Ona mnie zawsze pocieszyła. Zresztą bardzo dużo rozmawiałyśmy, i gdy miałam jakieś swoje problemy to też właśnie z mamą rozmawiałam. No i zdarzało się też z babcią. Nie wiem, takie jakieś babskie pogaduchy.

śmiech

Wydaje ci się, że masz dużo wspomnień związanych z dzieciństwem, czy też raczej nie? -

Mam bardzo dużo wspomnień. I zresztą bardzo lubię wspominać swoje dzieciństwo, od razu się humor poprawia. Ja mam zresztą pamięć fotograficzną, i przez to, że mam wiele fotografii, patrząc na te zdjęcia, pamiętam dokładnie zdarzenia związane z dzieciństwem. Oczywiście, gdy byłam bobasem to nie pamiętam. Ale już gdy byłam starsza to pamiętam naprawdę sporo.

uśmiech

śmiech

W jaki sposób najczęściej bawiłaś się w dzieciństwie? -

A więc lalkami to bawiłam się dużo i dość długo. Poza tym dużo jeździłam na rowerze, skakałam w gumę, bawiliśmy się w chowanego na podwórku. No i mieliśmy te nasze bazy, które były naprawdę super sprawą. Do dziś je wspominam z uśmiechem na twarzy. Bardzo też lubiłam chodzić po drzewach. Przeważnie na działce, czy to u nas, czy u babci, wchodziliśmy z bratem na „swoje” drzewa. Bo ja miałam swoje upatrzone, i mój brat miał swoje. I się trzymaliśmy tej reguły.

żywa gestykulacja

uśmiech

uśmiech

Czuć, że wspomnienia o których mowa, są dla badanej szczególnie przyjemne i napawają ją radością.

A jak wyglądały wasze wakacje? -

Gdy byłam malutka to trzy razy pod rząd począwszy od 4 roku życia, jeździliśmy nad morze. Pociągiem. Uwielbiałam jeździć pociągiem. I spaliśmy w pensjonatach. Chodziliśmy na plażę, wylegiwaliśmy się, bawiliśmy się na plaży. I zwiedzaliśmy też. Później, gdy były wyjazdy od mamy z pracy, w góry, to też zawsze jeździliśmy. Dwa razy do roku. Jeździliśmy wtedy autokarem, i było wesoło. Cały autokar śpiewał piosenki, i ja wtedy często sama śpiewałam do mikrofonu. W ogóle w górach i w Zakopanem to byłam paręnaście razy, gdy byłam mała. Ale to już przeważnie bez taty. Jeździłam też na kolonie nad morze, wraz z mamą, bo ona była wtedy taką opiekunką, zresztą to też były wyjazdy organizowane z jej miejsca pracy.

uśmiech

Czy jadaliście wspólnie z całą rodziną posiłki? -

Jak byłam całkiem mała to nie pamiętam jak to było. Gdy nie było taty w domu, to wiadomo, że nie. Ale później gdy byłam starsza to tak, jadaliśmy razem. Zresztą do tej pory, gdy się spotykamy wszyscy to jadamy razem przy stole.

A jak wyglądała kwestia religijności w twojej rodzinie? -

Gdy byłam mała to często chodziłam do kościoła. Nawet mój brat się śmiał, że ja to pewnie zostanę zakonnicą, bo prawie codziennie chodziłam. Ale to był jakiś taki miesiąc, że się chodzi codziennie. Nie pamiętam jaki. Gdy byłam u pierwszej komunii, to pamiętam, że byłam bardzo przejęta całą tą sprawą. Lubiłam chodzić na próby. A jeśli chodzi o wspólne chodzenie do kościoła, to gdy byłam młodsza, to chodziliśmy razem, ale później to już sama chodziłam. A jeszcze później to już sporadycznie, aż w końcu przestałam. Co nie znaczy, że jestem nie wierząca. Ujmę to w ten sposób, że nie wierzę w kościół. W Boga jak najbardziej, ale nie w kościół.

śmiech

pewny głos

Wrażenie, że to o czym mówi badana, jest dla niej niewątpliwie powodem do radości.

Czy chodziłaś do żłobka tudzież przedszkola? -

Nie, nie chodziłam. Miałam za to takie domowe przedszkole u babci w domu. No bo zawsze, gdy rodzice pracowali, przyprowadzali mnie i brata do babci, i tam spędzaliśmy ten czas. Ale wesoło było, bawiliśmy się razem. Zawsze coś było do roboty ciekawego.

uśmiech

Jak wspominasz szkołę podstawową? -

A więc w klasie od 1 do 3 chodziłam do takiej jakby przybudówki przy plebani. I tam były tylko dwie klasy. Moja i rok niżej. Więc gdy później poszliśmy do „dużej” szkoły to na początku trudno było się przyzwyczaić do tylu dzieciaków. Ale fajnie było. Lubiłam brać udział w różnych zawodach sportowych, bo przyznam, że byłam dobrze wysportowana. Zawsze miałam czerwone paski, i na koniec roku były za to nagrody, przeważnie książkowe. I dyplomy były. Dobrze się uczyłam, a jak czegoś nie umiałam, to mama mi zawsze pomagała w nauce. Lubiłam też bardzo zabawy szkolne. Dyskoteki, tańce z chłopakami z klasy, ale to gdy byłam trochę już starsza.

Czuć pewną dumę w głosie.

Miałaś jakieś przyjaciółki w tym okresie? -

Tak, miałam. Pierwszą moją przyjaciółkę poznałam w zerówce, i zresztą utrzymuję z nią kontakt do dzisiaj. Czyli znamy się bardzo długo. Chodziłam z nią do klasy przez podstawówkę, gimnazjum i liceum. Tylko na studia poszłyśmy różne. Ona teraz studiuje w Warszawie. Siedziałyśmy razem w jednej ławce. Choć przez którąś klasę siedziałyśmy z kimś innym, ale po roku znowu siedziałyśmy razem. Po szkole zawsze wracałyśmy razem, ona mnie odprowadzała do babci, i długo jeszcze siedziałyśmy na klatce, na schodach u mojej babci i gadałyśmy godzinami. Taka prawdziwa przyjaciółka. Miałam też koleżanki, ale właśnie z nią byłam najbardziej zżyta. Miałam też drugą dobrą koleżankę, ale była starsza ode mnie o 2 lata. To była koleżanka z osiedla mojej babci. Z nią to najczęściej się bawiłam, ale też później sporo rozmawiałyśmy i się sobie zwierzałyśmy. Czasem spałyśmy u siebie, i gadałyśmy do nocy. Później, ale to gdy już byłam dorosła, coś nas poróżniło, no i teraz nie utrzymujemy kontaktu.

poprawa pozycji ciała

śmiech

pocieranie nosa

Wydaje się, że osobie badanej jest przykro z tego powodu.

Czy chodziłaś na jakieś zajęcia poza szkolne? -

Tak. Chodziłam na tańce parę lat, od drugiej klasy szkoły podstawowej. Bardzo lubiłam tańczyć. Mieliśmy takie treningi rozgrzewające, no a potem kurs tańca. Chodziłam też na angielski prywatnie.

zmiana ułożenia nóg

Kim chciałaś zostać, gdy byłaś mała? -

Chciałam być lekarzem. Podobało mi się, gdy widziałam ich często w przychodni w takich białych fartuchach. Podobało mi się, że oni leczą ludzi. Chciałam też zostać nauczycielką, bo w sumie, też często bawiłam się w szkołę. Mieliśmy dziennik klasowy, wpisywaliśmy oceny, zachowanie. No i prowadziliśmy lekcje. W to się bawiłam z tą koleżanką z babci osiedla. Chciałam też być baletnicą.

uśmiech

Czy miałaś jakiś ulubionych bohaterów książkowych, bajkowych postaci? -

Yyy w zasadzie to nie. Tzn. lubiłam bajki o królewnach, księżniczkach. O kopciuszki też. Ale jakoś ulubionej postaci to nie miałam. Nie przypominam sobie.

Powiedz mi teraz, już tak na koniec, czy chciałabyś takiego dzieciństwa dla swoich dzieci jakie ty miałaś? -

Myślę, że tak. Bardzo dobrze wspominam swoje dzieciństwo. Dużo się działo i było że tak powiem kolorowo. Wiadomo czasem były jakieś „ale”, ale generalnie było ok. Bardzo lubiłam wspólne wypady z całą rodziną, poza miasto, na rowerach. I wakacje też były super. No i fajnie było często odwiedzać swoich dziadków. Myślę, że moje dzieci też mogłyby mieć podobne dzieciństwo. Jedynie czasami brakowało mi obecności mojego taty. No ale trudno się mówi. Musiał pracować. Poza tym dzieciństwo wspominam jako naprawdę beztroski czas i fajnie byłoby się czasami do niego wrócić. I chciałabym żeby moje dzieci też mogły kiedyś coś takiego powiedzieć.

uśmiech

brak kontaktu wzrokowego

Wydaje się, że pojawiający się po raz kolejny motyw nieobecności ojca, sprawia, że badana zachowuje się w sposób niepewny oraz że smutnieje.

A czy chciałabyś być taką matką dla swoich dzieci, jaką twoja była dla ciebie? -

Raczej tak. Jak już wspomniałam moja mama jest raczej nerwowa i czasem na nas krzyczała.. Ale ogólnie jest super. Ma bardzo dobre podejście do dzieci, zwłaszcza małych. Uwielbia z nimi rozmawiać, słuchać, wyjaśniać wiele spraw. Także też chciałabym mieć tyle cierpliwości do maluchów.

uśmiech

A gdybyś tak miała powiedzmy, jeszcze raz przeżyć swoje dzieciństwo i mogła coś w nim zmienić, to co byś zmieniła? -

Wiele rzeczy bym nie zmieniała, bo podobało mi się takie jakie było. Z tym jednym wyjątkiem, że chciałabym więcej czasu spędzać z całą rodziną. Żeby tato nie wyjeżdżał na granicę. Tak to bym zmieniła. Zresztą teraz jest więcej możliwości, więc myślę, że nie trzeba by było się rozstawać. A tak poza tym to chyba nie zmieniałabym za dużo.

badana poprawia włosy Czuć, że nieobecność ojca stanowiła dla badanej pewien problem.

Dziękuję ci bardzo za rozmowę. Jak się czułaś podczas tego wywiadu? -

Ja też dziękuję. Mam nadzieję, że udało mi się pomóc. A czułam się całkiem dobrze. Nie było tak źle.

śmiech

STRESZCZENIE WYWIADU

Osobą badaną była 22 letnia kobieta, studentka III roku ekonomii na Uniwersytecie Rzeszowskim. W momencie, gdy się urodziła, jej matka miała 25 lat, a ojciec 27. Matka ma wykształcenie wyższe, zaś ojciec średnie. Rodzina mieszkała w Rzeszowie w kamienicy w centrum miasta. Badana ma starszego o 4 lata brata.

Z wypowiedzi badanej wynika, że w jej rodzinie obowiązki związane z opieką i wychowaniem dzieci oraz prowadzeniem domu wypełniała w dużej mierze matka, gdyż ojciec przez parę lat przebywał za granicą, gdzie pracował. Motyw nieobecnego ojca przewijał się parokrotnie w trakcie trwania całego wywiadu, a fakt ten, świadczy o dużej doniosłości tego zagadnienia w życiu badanej.

Relacje między rodzicami zostały opisane jako dobre. Matka opisana została jako osoba nerwowa, zaś ojciec jako spokojny człowiek, który praktycznie nigdy nie podnosił głosu. Mimo, iż czasami dochodziło do słownej wymiany zdań między rodzicami, to jak mówi osoba badana, trwały one bardzo krótko, i rodzice dochodzili do zgody.

W opiece nad dziećmi pomagali rodzicom dziadkowie od strony matki badanej. Badana wspomina czas spędzany z dziadkami z dużym sentymentem. Jak mówi uwielbiała spędzać z nimi czas, wypełniony wspólnymi zabawami, grami, rozmowami. Badana nie uczęszczała do przedszkola, ale w zamian, opiekowali się nią właśnie dziadkowie. Spędzała tam praktycznie całe dnie, ponieważ rodzice pracowali, i odbierali ją do domu, dopiero po zakończeniu swoich obowiązków.

W okresie dzieciństwa badana dosyć często chorowała ( angina, przeziębienia, katar). Sama określa się mianem osoby chorowitej. Badana raz przebywała w szpitalu w wieku 2 lat, kiedy to, jak wspomina, oblała się gorącym mlekiem, i zmieniano jej opatrunki. Badana przyznaje, że nie ma w związku z tym żadnych blizn na ciele.

Badana podkreśla, iż dużo czasu spędzała na świeżym powietrzu. Gry i zabawy, w które się wraz z bratem, koleżankami, kolegami i kuzynostwem najczęściej angażowała, były związane z aktywnością ruchową poza domem. Badana również często bawiła się lalkami, jak i w zabawy tematyczne. Badana była dzieckiem chętnie przyłączającym się do zabaw. Wraz z rodzicami badana udawała się na spacery, a matka często towarzyszyła jej w zabawach, miedzy innymi na działce. Wakacje spędzane wspólnie z całą rodziną badana wspomina bardzo miło, mówi, że często jeździła nad morze oraz w góry.

W domu badanej od początku obecne były zwierzęta (psy, chomiki). Jak wspomina, badana uwielbiała swoje psy, i bardzo przeżyła ich śmierć.

Marzeniem badanej w tym okresie było zostanie lekarzem bądź nauczycielką. Chciała również zostać baletnicą. Badana nie miała problemów z nauką, można powiedzieć, że lubiła się uczyć. W nagrodę za dobre wyniki w nauce otrzymywała świadectwa z czerwonym paskiem oraz dyplomy i nagrody książkowe. Matka badanej pomagała jej w nauce, gdy ta czegoś nie rozumiała. Często służyła jej pomocną dłonią oraz stosowną radą.

Zapytana o przykre doświadczenia z okresu dzieciństwa, badana odpowiedziała, że doskwierał jej brak ojca. Także pewnym bolesnym przeżyciem dla badanej była śmierć babci od strony ojca. Badana miała wówczas 6 lat, ale jak mówi, nie zapomni nigdy tego przeżycia.

Badana deklaruje, że chciałaby dla swoich dzieci takiego dzieciństwa, jakiego sama doświadczyła, ale zwraca uwagę na fakt, że dzieci powinny więcej czasu spędzać również ze swoim ojcem, co znowu przywodzi na myśl możliwość istnienia nierozwiązanego konfliktu na tym tle. Uważa też, iż sama w przyszłości chciałaby być taką matką, jak jej własna.

Badana po raz pierwszy udzielała podobnego wywiadu i twierdzi, że zgodziła się na niego, ponieważ chciała pomóc prowadzącej wywiad.

INTERPRETACJA UZYSKANYCH DANYCH

Wszelka interpretacja danych uzyskanych w trakcie wywiadu psychologicznego powinna być – zdaniem Stemplewskiej -Żakowicz (2005) poprzedzona wybraniem określonej perspektywy teoretycznej i sformułowaniu w jej ramach pewnych hipotez oraz odpowiadających im wskaźników, którym następnie należy przyporządkować poszczególne elementy tworzące zarówno treść, jak i kontekst przeprowadzonego badania. Zgodnie z tymi wytycznymi na użytek niniejszego badania przyjęto orientację psychodynamiczną, bowiem zasadniczy szkielet ludzkiego charakteru kształtuje się w dzieciństwie i w tym okresie człowiek może doświadczać różnych konfliktów emocjonalnych, które będą rzutować na całe jego późniejsze życie. Postawiono przy tym następującą hipotezę, iż udzielająca tego wywiadu badana doświadczyła braku ojca, gdy była dzieckiem, co spowodowało pojawienie się u niej konfliktu na tym tle. W grę wchodzi przy tym istnienie różnego typu mechanizmów obronnych, w tym racjonalizacji, zaprzeczania, izolacji, reakcji pozorowanej oraz somatyzacji, które zostały potraktowane tutaj jako hipotetyczny mechanizm pomagający badanej uporać się z przykrymi dla niej doznaniami. Konsekwencją tak sformułowanej hipotezy było wyróżnienie wskaźników, które mogłyby przemawiać za jej prawdziwością, względnie pomóc w podjęciu decyzji o jej odrzuceniu. I tak przyjęto, że oznaki rzeczonego konfliktu będą się przejawiać między innymi poprzez: niespójności między treścią wypowiedzi z zachowaniem niewerbalnym przy pytaniach mogących wzbudzać aktywizację konfliktu; nerwowe zachowanie, dziwaczne sformułowania, zmienianie tematu, przejęzyczenia; popadanie w chorobę jako wyraz niezgody na nieobecność ojca (somatyzacja); próby usprawiedliwiania i tłumaczenia zachowań ojca (racjonalizacja); opowiadanie o przykrych dla badanej doznaniach w sposób pozbawiony uchwytnego komponentu emocjonalnego (izolacja); negowanie istnienia problemów w rodzinie (zaprzeczanie); deklarowanie miłości oraz przywiązania do ojca (reakcja pozorowana). Potrzeba zaznaczyć w tym miejscu, że operacjonalizacja owych wskaźników, która nawiasem mówiąc, została praktycznie w całości dokonana nie tyle w oparciu o jakieś szczególne wytyczne którejś z powszechnie obowiązujących teorii psychologicznych, co na podstawie intuicji samego interpretatora. Oznacza to, że żadnemu z prezentowanych tu stwierdzeń nie można przypisać statusu naukowości, a tym bardziej traktować ich jako jedynego słusznego wyjaśnienia zachowania osoby biorącej udział w niniejszym badaniu.

Jeśli chodzi o brane tu pod uwagę mechanizmy obronne, które przemawiałyby za prawdziwością założonej hipotezy, to w treści niniejszego wywiadu można znaleźć kilka takich fragmentów, które mogłyby wskazywać na ich obecność w psychice badanej. I tak, o istnieniu mechanizmu somatyzacji – przynajmniej w odniesieniu do dzieciństwa badanej – możemy wnioskować na podstawie stosunkowo dużej ilości chorób, na które, jak sama twierdzi, chronicznie cierpiała. Racjonalizacja wydaje się być, między innymi, obecna tam, gdzie badana tłumaczy nieobecność ojca czynnikami zewnętrznymi, jak sama mówi: „ Trochę mi brakowało tych wspólnych chwil spędzanych z tatą, no ale w pewien sposób to rozumiałam, że tato musiał wyjechać, żeby zarabiać na rodzinę” bądź też: „Musiał pracować”. Izolacji i zaprzeczenia można się natomiast dopatrywać w momentach, gdy badana mówi o swoich emocjach związanych z powyższymi problemami w sposób pozbawiony negatywnego komponentu afektywnego. Jeśli zaś chodzi o reakcję upozorowaną, to o jej istnieniu może świadczyć podkreślanie miłości do ojca, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek uwag krytycznych pod jego adresem.

Otrzymać można obraz młodej kobiety, która wbrew temu, co deklaruje i w co być może wierzy, nigdy nie przepracowała wyniesionego z dzieciństwa poczucia krzywdy ze strony ojca. Ojca, którego postępowanie musiało być dla małego dziecka odbierane jako swoista mieszanina miłości i odrzucenia, co mogło spowodować duże natężenie negatywnych emocji, że ich konieczne stłumienie doprowadziło do powstania całego szeregu mechanizmów obronnych, mających za zadanie trzymać te niedozwolone uczucia w ryzach społecznie akceptowanego zachowania.

BIBLIOGRAFIA


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wywiad poglebiony
UKŁAD MOCZOWY WYWIADY
Sem 3 Wywiad w chorobach układu oddechowego
Wywiad w chorobach układu pokarmowego
Wywiad psychologiczny
WYWIAD LEKARSKI
Agencja Wywiadu prezentacja
Dukaczewska Nałęcz Zogniskowane wywiady grupowe2
Homo agresja wywiad z dr Paulem Cameronem
Przykladowy wywiad obrazujacy prace z oporem, Wywiad psychologiczny i jakościowe metody diagnostyczn
Wywiad, WUM, interna
POMOCE DO WYWIADU, szkoła semestr IV
wywiad
Informacje zwrotne, Wywiad psychologiczny i jakościowe metody diagnostyczne
TECHNIKA PROWADZENIA WYWIADY, materiały na UKW, metodologia badan
Kwestionariusz wywiadu z rodzicami
Wywiad z rodzicami (Dacka), Psychologia
Tolle Eckhart - Czas przebudzenia [wywiad], TXTY- Duchowosc, ezoter, filozof, rozwój,psycholia, duch

więcej podobnych podstron